Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

pestka56

Recommended Posts

Witam serdecznie.

Czy ktoś wie, czy są w Polsce zduni, którzy potrafią zbudować kominek Rumforda ??? W Ameryce są budowane od końca XVIII wieku.

W załączniku jest rysuneczek obrazujący różnicę między kominkiem konwencjonalnym, a kominkiem Rumforda.

Rumford+Conventional.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 77
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Witam.

Są i robią takie (raz na "sto lat" - bo takie jest na nie zapotrzebowanie).

Chociaż "Rumford" nazywał się właściwie Thompson, a z Ameryki to go właściwie "wylali" jako szpiega (on sam bardziej czuł się kolonistą - Anglikiem, choć "urodzon był" już za oceanem) :). Kominki wedle jego schematów budowano najpierw w Europie, gdzie osiadł, a później dopiero niejako "wtórnie" wraz z kolonizacją USA zdobyły tam popularność. Zresztą na krótko - wyparły je stalowe i żeliwne piecyki, bo były bardziej mobilne niż "rumfordowe" kominki.

Tak już na poważnie - kominki wedle jego projektów były po prostu wyższe i płytsze. Ale bez tzw. "półki" w palenisku, lub z półką bardzo płytką, co powoduje że nie zawsze da się je wybudować - wymagają innego komina niż się powszechnie u nas stawia, a właściwie jego braku - komin stawia się niejako "na kominku". Lub wręcz odwrotnie - można takie palenisko wbudować w istniejącym kominie - o ile jego wymiary i usytuowanie są odpowiednie (takie kominy, wbudowane w grube ściany nośne już właściwie się nie buduje - spotkać je można w starych domach). Brak "półki" w palenisku wcale nie jest takim dobrym rozwiązaniem - przy błędnym wykonaniu takiego kominka i niewłaściwym przewodzie kominowym może być nawet sporym problemem i powodować będzie jego notoryczne poddymianie.

Rysunek jaki zamieściłaś (ten po lewej) nie do końca obrazuje kominek "Rumforda". Bo tak naprawdę to powinien mieć on bardzo małe "plecy" i "skosowaną" ścianę tylną o dużej powierzchni (tak to sobie "wymyślił") oraz półkę paleniska. Ale Amerykanie, jak to Amerykanie - robią akurat takie kominki bo są o wiele prostsze i można je łatwiej prefabrykować.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Forest-Natura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie.

Czy ktoś wie, czy są w Polsce zduni, którzy potrafią zbudować kominek Rumforda ??? W Ameryce są budowane od końca XVIII wieku.

W załączniku jest rysuneczek obrazujący różnicę między kominkiem konwencjonalnym, a kominkiem Rumforda.

 

Dziadek, który zaliczył amerykański epizod emigracyjny na początku

ubiegłego wieku (zdążył wrócić przed pierwszą wojną) ,nie mógł się

nadziwić ,jak można coś takiego budować .

 

Tak , lub podobnie budowało się kominki , zanim zaczęto robić te

bardziej przemyślane . Była to po prostu dziura w dolnej części

komina. To oczywiście uproszczenie . Niemniej, przy każdym otwarciu

drzwi ,dym robi co chce.

 

A mówią że amerykański to lepsze.:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aj, chyba zaszło nieporozumienie.

Oczekuję poważnej odpowiedzi, a nie informacji opartej na kontrowaniu „bo amerykańskie, to dobre”. Wcale tak nie uważam. Do Amerykanów i Ameryki w ogóle mam solidny dystans. Pewnie dlatego przede wszystkim, że nie lubię, gdy przyjmuje się za dobre coś, tylko dlatego, że skądś pochodzi. A Polacy tak właśnie lubią robić w różnych dziedzinach. Dla mnie to, jak z jedzeniem – lubię różne potrawy, bo mi smakują, a nie bo są włoskie, francuskie, czy greckie albo jakieś tam.

A więc KOMINEK!

Kominek w moim domu ma mi sprawiać satysfakcję opartą na całym uroku żywego ognia, funkcjonalności i oczywiście wyglądzie.

Mam potężny 70 metrowy salon z katedralnym sufitem i wolno stojącym kominem oddzielającym otwartą kuchnię. W sumie razem z, również otwartym na salon, holem jest tu 90 m2.

Mogę sobie wybudować co mi się spodoba, ale decyzja nie jest łatwa i różne jej części krystalizują mi się powolutku.

Ma być duży, murowany i otwarty. Co najwyżej z szybą, albo siatkową kurtyną. Tyle na razie.

Już się prawie zdecydowałam i nagle natrafiłam na stronę amerykańskiej (niestety) firmy Buckley Rumford Fireplaces. I... przypomniałam sobie, że widziałam takie kominki w akcji w Kanadzie. Byłam tam późną jesienią. Specjalnie wtedy na nie uwagi nie zwracałam, ale jedno podobało mi się – NIE DYMIŁY !!!. Odpytałam kanadyjskich znajomych i TAK... mają Rumfordy. Widziałam je też w Stanach, ale tam byłam tylko latem.

Czytam więc teraz od tygodnia tę stronę od deski do deski. Po angielsku, więc powoli, bo z pomocą słownika. Oczywiście przeglądam też strony innych firm. Szukałam takiej firmy europejskiej, ale tu klops. O historii tego kominka też poczytałam.

Mam całą GÓRĘ pytań, bo Rumfordy podobają mi się, choć parę drobiazgów bym zmieniła. Mnóstwa rzeczy nie rozumiem, a porównania z naszymi klasycznymi kominkami pomagają, ale za mało.

Lubię wiedzieć i rozumieć zanim podejmę decyzję. Stąd moje pytanie na forum.

Ucieszyłam się, że odpowiedział Mistrz Zduński – byłam kiedyś w Żabiej Woli :) – podobało mi się.

Proszę powiedzcie FACHOWCY forumowicze, czy jest szansa, że troszkę porozmawiamy. Bardzo będę wdzięczna :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Pestka - za dużo wagi przywiązujesz do nazwy. "Rumfordy" to zwykłe kominki otwarte i mnóstwo, można ich spotkać we Francji albo ... krzyżackich zamkach w naszym kraju. Tyle że były budowane jeszcze zanim je Thompson opisał. Każdy kominek otwarty można tak wykonać by nie dymił. I każdemu można nadać kształt paleniska, o które Ci chodzi. Wraz z jego zaletami i wadami. Nazwa jest tylko "skórką".

Jeżeli masz blisko do Mistrza, to po prostu zagaj do niego, umów się na spotkanie, uzgodnij z nim projekt i wykonawstwo - udzieli Ci wszelakich informacji. Na pewno będzie kompetentny i w kwestii "Rumfordów". A jak nie to doczyta i pozna.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Forest-Natura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Jako wielbiciel otwartego ognia też chciałbym wtrącić parę słów, szczególnie, że okazja rzadka, bo rzadko wątki o kominkach otwartych się pojawiają. Zresztą jeżeli już się pojawią, to szybko gasną, a szkoda.

Stojąc koło omawianego typu kominka (tego płytkiego), zawsze miałem wrażenie, że użytkownik chciał zaoszczędzić miejsca. Takie portale kominkowe bez wystającego optycznie poza lico ściany czopucha widać zarówno w średniowiecznych zamkach i w XVIII-wiecznych pałacach, tyle, że w tych pierwszych ściany miały nieraz po dwa metry grubości, w tych drugich kilka razy mniej. Cóż - postęp w dziedzinie inżynierii budowlanej po prostu.

Dla Nowego Świata ten XVIII wiek znaczy wiele i najstarsze rzeczy jakie mają tam okazję oglądać, które im w dodatku najmocniej w duszy grają, z tego czasu właśnie pochodzą. My Polacy akurat o tym okresie chcielibyśmy zapomnieć, bo zaopiekowało się nami wtedy trzech Niemców, w tym aż dwie kobity (cóż, pewnie instynkt opiekuńczy - nie mogły patrzeć na nasz sierotyzm i zanim sami zrobilibyśmy sobie krzywdę, dały po łapkach i chciały przytulić, tylko myśmy to źle zinterpretowali), ale to chyba nie ma tutaj znaczenia. A może jednak ma, bo my właśnie chętniej chcielibyśmy wracać do czasów świetności – czytaj: grubych murów.

Kiedyś głęboki wielki kominek zamkowy pełnił, oprócz grzewczej, jeszcze jedną ważną funkcję. Funkcja była ważna, choć przyziemna i w naszym (dzikim) kraju nieznana. Nie będę opisywał ze szczegółami, ale zaimportowany wtedy do nas jeden Francuz (powiedzmy Henio), który w swoim kraju został oderwany prawie siłą od ulubionego zajęcia, tzn., masowego mordowania współziomków (cóż Europa, kultura i te sprawy! Nie to co nasz słomiany zaścianek), pierwszy raz na oczy zobaczył wychodek umiejscowiony poza sypialnią. Nowość spodobała mu się tak bardzo, że zaaplikował ją u siebie (uciekł, bo narzeczona mu się za to nie spodobała). Współziomkowie zresztą odpłacili mu potem za wcześniejsze zasługi równie konkretnie – trzeba było Heniu zostać u nas. U nas królobójstwo bowiem nie było znane, ale jak wspomniałem, byliśmy tylko zaściankiem kulturalnego świata, a wiek był dopiero XVI.

Chciałem właściwie pisać o swoich uwagach po obejrzeniu rysunków kominka Rumforda ze strony wspomnianej przez koleżankę, bo mi się tam spodobało kilka rzeczy, ale o tym może jutro. Na razie wybaczcie mi ten wybuch euroentuzjazmu.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Podobałomisie.

Mamy więc kolejną, poza "wylęgarnią drobiu" w zimowej porze, ważną funkcję domowych urządzeń ogniowych.

A i trochę historii (nie-) najnowszej liznęliśmy.

Thompson-Rumford ponoć "burakiem" był ogromnym, nie lubianym przez ogół. Co nie przeszkodziło mu parę ciekawych rzeczy wymyślić. Ot - taki Leonardo na miarę swych czasów.

Pestka poruszyła ciekawą rzecz - tematy teorii fizyki gazów i cieczy, a ściślej ich przepływu, które obecnie są zapominane (mówiąc kolokwialnie ma się je w dupie) przy projektowaniu m.in. współczesnych domowych urządzeń ogniowych. Co sprowadza się do wspólnego mianownika - jak się o tym nie zapomina, to żaden kominek otwarty dymić nie ma prawa. Zamknięty również (przytyk do niektórych polskich producentów wkładów ... ).

Pewnie Wojtek myśl rozwinie jutro ...

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestka ,

powiedz co Ci się w tym kominku Rumforda najbardziej podoba ?

Bo przecież nie komin , który w Ameryce jest główną siłą napędową

tych konstrukcji. Olbrzymi ,przepastny ,wysoki ,ot i cała filozofia

działania systemu .Komina później nie widzisz ,chyba że z zewnątrz:)

 

Wklej jakiś szkic , określ wymiary paleniska , to być może łatwiej

będzie rozmawiać .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

No właśnie, Piotr ma rację. Autorka nam uciekła po zagajeniu i nie wiadomo o czym pisać.

 

Jak się przypatruję przekrojowi kominka na stronie rumford.com, to dochodzę do wniosku, że właściwie to z pewnym uproszczeniem można powiedzieć, że tym różni się zasadniczo od "naszego", że ma okno z niewłaściwej strony.

Zobaczcie - wybić otwór tam gdzie plecy, to, co jest, zamurować i europejczyk jak żywy.

Czy rzeczywiście tak jest niewłaściwie, to już nie jest dla mnie takie pewne. Ogień często traktujemy intuicyjnie jako coś masywnego ze względu na to, że jest dobrze widoczny. Zmuszony do poruszania się po krzywiźnie ma jednak tendencję do poruszania się torem o możliwie najmniejszym promieniu. Widok płomieni poruszających się na przykład wewnątrz kolana dymowego może w pierwszym momencie zaskoczyć, bo jako coś jaskrawego, a zatem, jak napisałem, mylnie interpretowanego jako masywne, powinno być odrzucane na zewnętrzną stronę krzywizny. Nasz mózg nie jest najwłaściwszym organem do pojmowania wszystkich zjawisk i dlatego stworzyliśmy sobie tłumacza w postaci matematyki i fizyki (są oczywiście tacy, którzy tego organu niebędącego w stanie pojąć dlaczego rower się nie przewraca, używają do negowania istnienia rzeczy ważniejszych, ale ja do takich nie należę). Oczywiście plazma jest prawdopodobnie najlżejszym składnikiem strugi gazów.

Zmierzam do tego, że w palenisku z tym deflektorem z przodu, może tworzyć się rodzaj kurtyny, która dość skutecznie zapobiega wciąganiu powietrza z pomieszczenia. Więc umieszczony na obrazku tekst o tym fakcie oznajmiający, może nie być tylko elementem pustego marketingu.

 

Podoba mi się w ofercie tej firmy to, że po zakupie dwóch, góra trzech, elementów ceramicznych można już zbudować kominek. Ciekawa jest konstrukcja tego nadproża łukowego w wersji segmentowej. Widać jak prawidłowo mogą być wykorzystane elementy stalowe, a sama konstrukcja świadczy, że tworzył to ktoś myślący i doświadczony.

 

Warto też zwrócić uwagę na wymiary komina – najmniejszy możliwy ma 12x12 cali (300x300 mm!) przy głębokości paleniska 12,5 cala.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
Wsadzi Romotopa bo to ZDUN a seria KV 025 Dynamic jest przeznaczona właśnie dla zdunów . Pozostałe materiały które sprzedajemy jak: kafle ,szamoty , kleje zduńskie , fugi , system kanałów akumulacyjnych , rury automatyka do kominków to wszystko co może Kolegę za interesować . Tak się składa że ruszamy w teren Podlasia .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się składa że ruszamy w teren Podlasia .

 

To jakieś wyprawy typu "krzyżackie" mające nawracać niewiernych?

 

Byle nie na południe Polski, tutaj zresztą stoi wiele "zamków" które te wyprawy z stolicy powstrzymają.

Nie wiem jak wielkopolska jest przygotowana na te wyprawy, ale podejrzewam że Eniu nie zaśpi... Tak więc Eniu szykuj się, uprzedź Piotr. Kopcie jakieś okopy, lub inne systemy obronne.

Edytowane przez bohusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej !!!!!!!!!!!!! :-P

Co to za podkopywanie siebie nawzajem, PANOWIE ?!

Nie zakładałam tematu dla takich „wycieczek” !

Jak Mistrz Zduński „rusza na Podlasie” to tylko cieszyć by się należało, że dostępność materiałów będzie tam większa.

A i zdrowa konkurencja, przydatna jest, bo i dbałość o klienta, jakość pracy i przede wszystkim podniesienie własnych umiejętności i możliwości, wtedy rośnie. WSPIERAJCIE SIĘ NAWZAJEM. Ja bym chciała, żeby fachowiec, który trafia na trudny temat nie bał się poprosić o pomoc drugiego.

 

Jak widzicie nie uciekłam z tematu. Zaglądam tylko czas mnie docisnął i nie mam kiedy pisać.

Ale ostatnie Wasze posty zmusiły mnie do „interwencji” :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...