kardamina 28.04.2011 21:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Kwietnia 2011 (edytowane) Witam. Od prawie dwóch lat jestem właścicielem domu, stojącego na 10-cio arowej działce i wybudowanego na krótko po II wojnie - czyli przełom lat 1946 ÷ 1950. Pierwszy jego kapitalny remont został przeprowadzony z początkiem lat 80-tych. Przynajmniej takich informacji udzielili mi poprzedni właściciele, pozbywając się niechcianego kłopotu. Przyznam, iż również takie było i moje pierwsze wrażenie, kiedy oglądałam mój "przyszły" nabytek. Lepiej będzie, jeśli pominę fakt, że nie byłam nim szczególnie zachwycona. Jednak, cóż miałam wówczas począć, kiedy "dostałam" niecałe dwa tygodnie na znalezienie sobie czegoś nowego i opuszczenie starego? Cóż... to faktycznie było niewiele - zważywszy na finanse i czas. Dziś nie żałuję niczego - choćby przez wzgląd na święty spokój, jaki dostałam od losu. Dziś najważniejsze dla mnie jest to, że mam mały domek, budynki gospodarcze, ładną działeczkę i w głowie jeden wielki plac remontowo-budowlany. Jak już napomknęłam wcześniej - mieszkam w tym domu. Od momentu jego nabycia, "coś tam" w nim zrobiłam i zamieszkałam. Jednak, to "coś tam" nie można nazwać gruntownym remontem - to wszystko, było raczej "na szybko" odświeżane. Ktoś, kto buduje nowy dom lub remontuje już istniejący doskonale wie, że przed podjęciem się takiej inwestycji, należy mieć: przede wszystkim marzenia, dobrze przygotowany plan na spełnienie tychże marzeń, wszelakiego typu kosztorysy i pieniądze. Wówczas, pozostaje już tylko krok do pełni szczęścia. A, jak to wygląda u mnie? Cóż... u mnie marzenia są ogromne. Przygotowany plan (zrodzony już pod koniec sierpnia ubiegłego roku) i ciągle zmieniające się kosztorysy, również są. Natomiast, najgorzej jest z tym ostatnim, czyli kasą. Ale, to nic... mam jeszcze w zanadrzu coś bardzo cennego - Pomagiera, który mi kiedyś powiedział "córcia, dasz sobie radę - tylko spokojnie, a dasz sobie radę - jeszcze ci się może jakoś pomoże" Co prawda, mój Tato, to starszy i schorowany już człowiek - finansowo i fizycznie mi zbytnio nie pomoże, ale do tego by mi cokolwiek podpowiedzieć, doradzić i dopilnować jest pierwsza klasa. I, na to mogę spokojnie u niego liczyć. Teraz już plan - czyli to, co mnie czeka przy tym "recyklingu mojego 60-latka z plusem" : - wymiana dachu - to idzie na pierwszy plan, - wymiana wszystkich okien i drzwi frontowych, - ocieplenie domu, - wymiana podłóg wraz z nową wylewką, - wyrównywanie ścian i sufitów w całym domu, - wymiana drzwi wewnętrznych, - kapitalny remont łazienki i kuchni, - całkowita demolka części budynków gospodarczych, - nowe zagospodarowanie całej działki łącznie z nowym ogrodzeniem, - itd, itd, itd... ... a, co jeszcze "wypadnie" do wymiany po drodze? Nie wiem, i na obecną chwilę nie chcę wiedzieć. Wiem tylko, że do tej wyliczanki chciałabym jeszcze dopisać wymianę całej instalacji elektrycznej i CO. Jednak, ta wymiana pozostanie do realizacji na "może kiedyś". Tu trzeba się liczyć z realiami - a przecież realia są takie, jakie są i głową muru nie przebije. Gdybym na dzień dzisiejszy miała "w portfelu" 50tyś zł - to myślę, iż bez większych przeszkód do końca roku zostałaby zrealizowana wymiana dachu, okien i drzwi wejściowych, łącznie z ociepleniem całego domu. Natomiast, gdybym miała 80tyś, to dalej posunęłyby się prace we wnątrz domu - czyli podłogi, ściany i drzwi wewnętrzne. Na deser pozostała by mi już tylko łazienka i kuchnia do remontu. A tak? Hm... Na razie jestem tylko umówiona (na jutro, a najpóźniej poniedziałek) z dekarzem, by ostatecznie określił mi cenę za robociznę, potwierdził najbliższy wolny termin (sierpień), jak i podał mi w większym już przybliżeniu wartość samego materiału. Muszę przyznać, iż boję się tego spotkania - ale, to nic... ... od czegoś przecież trzeba zacząć - prawda? Ktoś, kiedyś powiedział "marzenia się spełniają - trzeba im tylko czasem pomóc, by się spełniły". Pamiętam, jak sama swego czasu straszliwie marzyłam o cichym i spokojnym domku. Domek już mam. Teraz pozostało mi już tylko zadbać o to, by był to domek z moich marzeń. Także... myślę i mam nadzieję, że kiedy sama wkroczę w 5-tą dekadę życia, taki domek już będzie. Edytowane 19 Maja 2011 przez kardamina Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kubel30 29.04.2011 04:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2011 Witam wśród remontujących i pozostaje mi tylko życzyć spełnienia marzeń A czy większość prac sami wykonacie ,czy ktoś za Was? Remont niestety dużo kosztuje i nawet te 50tyś na wstępne roboty może nie starczyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 29.04.2011 08:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2011 (edytowane) Witam Wiem, wiem... remont, niestety, kosztuje... i, to spoooro kosztuje Jak już wspomniałam wyżej - z finansami u mnie jest niezbyt wesoło. I z tego powodu remont rozkładam czasowo na miarę moich możliwości. Dodam tylko (może nie tyle dodam, co podkreślę), że straszliwie boję się kredytów, a zwłaszcza tych większych. Mam nadzieję, że jakoś bez nich sobie poradzę. Gdyby było inaczej - tzn, gdyby był większy zastrzyk gotówki, to i mogłabym sobie pozwolić na wynajęcie jakiejś ekipy do tych wszystkich prac remontowych. A tak? Cóż... nic innego nie pozostaje, jak zakasać rękawy i zabierać się ostro do roboty. Doskonale wiem, że nie wszystko można zrobić samemu. Np. dach - do tego musi być, niestety, dekarz ze swoją ekipą. Ale, już np. projekt i zagospodarowanie działki, to przecież już mogę zrobić sobie sama. Zapłacę tylko za rośliny, a nie za projekt i posadzenie tych roślin. Przy tym całym recyklingu stawiam głównie na ekonomię, a nie na wygodę. Szwagier już kiedyś zadeklarował mi swoje ręce do pomocy - nawet przyczepkę wczoraj już przyprowadził. Także... ...myślę, iż z Bożą i dobrych ludzi pomocą, jakoś to wszystko pójdzie do przodu... prawda? Edytowane 19 Maja 2011 przez kardamina Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 01.05.2011 02:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2011 (edytowane) Jak się coś i kiedyś zaczyna - to się coś i kiedyś skończy... Dekarz, jak mówił, tak w umówionym terminie przyjechał. Nawet był lekko przed terminem - czyli, lekko przed godziną, o jakiej z reguły wracam z pracy. A, że wiedział co ma robić, to i zaczął robić pomiary beze mnie. Także... z ogromną niecierpliwością czekam na wycenę. Fachman obiecał mi, że w poniedziałek (2.05), a najpóźniej w środę (4.04) podrzuci mi już gotowy kosztorys wymiany dachu. Wtedy, zdecyduję, co dalej... Dach, jest prosty-dwuspadowy i nie będzie miał dodatkowo innych udziwnień (czyt. ulepszeń) prócz wyciągniętego daszu nad altaną (wiatrołapem, jak ktoś tak woli mówić). Fakt, zmieni to wygląd domu - jednak, mnie się tak podoba i tak ma być. Absolutnie nie skrywam, iż mam ogromną nadzieję, że to drzewo, które "dostałam w spadku" po poprzednich właścicielach znacznie obniży koszty tej wymiany. A tak nawiasem mówiąc - to bardzo mnie dziwi, dlaczego oni tego drzewa się nie "wyzbyli" przed sprzedażą tego całego dobytku? Tego drzewa jest dość sporo... hmm... I jeszcze jedno... ...obiecałam sobie, że kiedy rozpocznę ten remont - będę wszystko zapisywać. Tzn, zapisywać: co kupiłam, co już zostało zrobione a co nie, co wypadło z remontu a co spowodowało opóźnienie zbliżającego się końca. Ot, tak dla wspomnień - jak to było, kiedy to było, i co się działo... Do tej pory, wszystkie notatki związane z planami zakupów i robót, zapisywałam w takim małym zeszycie (kiedy nauczę się wstawiać tutaj zdjęcia, to pokaże), który z powodzieniem mogę określić mianem Dziennik Recyklingu ... a od niedawna tutaj, na forum Muratora. Zatem... ...pierwszy mój zakup, to drzwi zewnętrzne na strych Drzwi stalowe, ocieplane, idealne na drzwi frontowe - u mnie będą służyły jako dzrwi, tzw drzwi gospodarcze. Aż się zastanawiam, czy nie szkoda ich na tego typu drzwi? Ten zakup, to prawdziwa okazja - 60% upustu więc, dlaczego miałam ich nie brać? tymbardziej, że nie ma tu żadnego porównania z prawdziwymi drzwiami gospodarczymi... ech... chiałabym więcej takich okazji... ps. a może - jeśli ładnie poproszę - ktoś mi podpowie, jak wstawiać obrazki i stworzyć swój własny podpis pod każdym wpisem (link do własnego dziennika remontowego, takiego, jak mój Recykling...) proszę o pomoc Zresztą... ja o każdą podpowiedź i informację tutaj poproszę - zwłąszcza te związane z rozwiązaniami remontowymi, jakie chcę u siebie wprowadzić. Edytowane 19 Maja 2011 przez kardamina Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kubel30 01.05.2011 06:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2011 (edytowane) Polecam picasa3 , wysyłam wiadomość na priv, napisz czy doszło:bye: Edytowane 1 Maja 2011 przez kubel30 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 04.05.2011 09:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2011 (edytowane) Czekam... Z przeogromną niecierpliwością czekam na jakąkolwiek wiadomość od córki (dziś rozpoczęła swój maraton maturalny). Nie wiem, która z nas ma większego pietra - ja, czy młoda? Wiem, że każda z nas ma w sobie inny rodzaj strachu, ale... ech... Drugie czekanie, podparte równie ogromną niecierpliwością, to czekanie na wycenę nowego dachu. Majster od spraw dachowych obiecał mi to na poniedziałek - nie pokazał się. Jego "opóźnienie" kładę na karb długiego i świątecznego weekendu. Co nie znaczy, że... że w tym przypadku nie mam również solidnego pietra. Od tego będą zależały następne roboty remontowe... Kubel'ko doszło, czytałam i odpisałam... dzięki Edytowane 19 Maja 2011 przez kardamina Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 09.05.2011 08:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2011 (edytowane) Od piątku mam już wycenę dachu i zaklepany termin. Przyznam szczerze, że gdzieś w duszy liczyłam na troszkę mniej. Ale niestety, w tym przypadku nie można zaoszczędzić na niczym. W końcu, dach to dach i musi służyć przez wiele wiele następnych lat. Także... okna, które chciałam (czyt. marzyłam) wymienić jeszcze w tym roku, będą musiały poczekać na odpowiedni dla nich czas. ech... Póki, co - nie poddaję się i zaczynam zbierać dodatkowy materiał, który będzie potrzebny jeszcze przed wymianą dachu. Z uwagi na to, iż w międzyczasie planuję zrobić wejście na poddasze-strych z zewnątrz domu, a zlikwidować właz strychowy, który jest obecnie w łazience - zbieram żelastwo na schody. Dlaczego? Cóż... swego czasu pytałam - ileż takowe metalowe schody mogłyby mnie kosztować? I, pomijając już wszystkie "drobne" szczegóły, bardzo szybko zrezygnowałam z "gotowca". Zatem, kratę podestową na stopnie i podest od soboty już mam. Trzeba będzie jeszcze wyszukać dobrej kantówki, trochę rurek, pospawać, wyczyścić, pomalować i cała konstrukcja gotowych schodów będzie. Kiedy dokładnie - nie wiem, ale będzie. W końcu, do drugiej połowy sierpnia jest jeszcze czas. Dygresyjnie lekko podkreślę, że na złomowiskach "za grosze" można znaleźć sporo fajnych rzeczy. Co będzie mi jeszcze potrzebne? Cegła kratówka do podmurówki werandy-wiatrołapu i cegła klinkierowa do wymurowania 2 kominów - a już przynajmniej tej wystającej ich części ponad dach. Do tego jeszcze "troszkę" cementu, piachu i zaprawy do klinkieru. Ale... to już w swoim czasie Edytowane 19 Maja 2011 przez kardamina Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gopax 09.05.2011 13:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2011 Witam:) A może wkleisz jakieś zdjęcia?????? P.S.Jeśli trzeba to podpowiem jak to zrobić krok po kroku;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 11.05.2011 05:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Maja 2011 (edytowane) Już czas na próbę - muszę się przekonać, jaki ze mnie uczeń... chyba dobry... w końcu, człowiek uczy się do końca życia... Edytowane 11 Maja 2011 przez kardamina próba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gopax 11.05.2011 14:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Maja 2011 Brawo:)Widać, że uczeń pojętny i chętny do nauki co niestety w dzisiejszych czasach powoli staje się wyjątkiem:( czy ten domek ma być inspiracją w Twoim remoncie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 13.05.2011 07:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2011 Tak ten domek jest sporą inspiracją - zwłaszcza, jeśli mówimy tu o kolorystyce elewacji. I, choć to czas jeszcze odległy, to przyznaję - mam już swoje wizje wykończeniówki zewnętrznej. Z pewnością, u mnie blachodachówka będzie w kolorze brązu. Z brązowej klinkierówki mają być kominy. Okna i drzwi frontowe - kolor orzecha włoskiego. Ot, taki kolor bardzo mi się podoba. Tylko, mam pewne wątpliwości - zastanawiam się, czy okna w tym kolorze nie będą zbyt ciemne ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 15.05.2011 15:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Maja 2011 (edytowane) Skoro opanowałam już wklejanie zdjęć na forum - to znaczy, że nadszeł czas, by pokazać "małe, co nieco" Właśnie tak wygląda mój osobisty Dziennik Recyklingu z wszelakiego typu zapiskami, założony w sierpniu ubiegłego roku. A, tak wygląda domek, w którym mieszkam od prawie 2 lat. Jak łatwo można się domyśleć - spoooro pracy i nakładu finansowego przede mną, by ten domek był domkiem z moich marzeń. Wspomniałam już wcześniej, iż ten dom swój pierwszy remont kapitalny przeżył z początkiem lat 80-tych. Wówczas, została tu założona instalacja CO i wodno-kanalizacyjna (przy tym zrobiono łazienkę i kuchnię). Wymienione były tylko 4 okna (na takie, jakie widać) i dobudowana weranda. W jednym z pokoi, poprzedni właściciele położyli "parkiet" na podłogę z desek, a w dwóch pozostałych płyty pilśniowe. Stare podłogi opierają się na legarach. Ogólnie rzecz biorąc i pomijając już różnicę w poziomach tych podłóg (co mnie też i wkurza), wygląda to wszystko niezbyt ciekawie i (nie ukrywam) mało atrakcyjnie. Wg mnie, tak samo jest na zewnątrz tak i wewnątrz. Co ja zrobiłam, kiedy miałam z dziećmi zamieszkać w tym domu? Wymieniłam tylko piec do CO (to było wówczas najważniejsze), miskę klozetową i go odświeżyłam - gdyż tak najkrócej można to wszystko określić. Czyli, z pomocą szwagra i mojego ojca, pomalowaliśmy okna, drzwi, bojler, grzejniki i ściany. Położyliśmy tapety w jednym z pokoi, kuchni, łazience i wykładziny PCV wszędzie tam, gdzie się położyć dało dla zwykłego zakrycia „niedoskonałości” (zwłaszcza podłogi w kuchni). Chłopaki założyli mi jeszcze nowe wyłączniki, gniazdka, itd., itd., itd... Ale, czy tak można mieszkać? Owszem, można - na krótką metę, zapewniam, że można. Jednak, takie mieszkanie do końca życia w pewnym momencie przestało mnie kręcić. ----------- - jeszcze jedno... Układ wszystkich pomieszczeń... jest bardzo prosty - (prawie) symetryczny obrazek "na szybko" zrobiony w Corel'u Edytowane 15 Maja 2011 przez kardamina dodane zdjęcie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 15.05.2011 17:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Maja 2011 (edytowane) Pisałam już wcześniej, że zrobiłam "pewien" ważny zakup - drzwi wejściowe na strych obrazek jest ściągnięty z oficjalnej strony KMT Natomiast, moje drzwi wyglądają tak - owinięte dodatkowymi foliami, stoją jeszcze w gospodarczym i czekają na swoją kolejkę. W piątek przychodzę grzecznie z pracy, i co widzę !?!?! zamiast takiego widoku z (tutaj niewidocznym) obrysem "nowych" drzwi - zobaczyłam coś takiego Było już zbyt późno, by obsadzać nowe drzwi. Z synem zdążyliśmy tylko poznosić gróz i to wszystko. Może to i lepiej, gdyż w sobotę miałam ułatwioną sprawę z porządkami na strychu. Jak się okazuje - 13-ty w piątek, absolutnie nie musi być dniem pełnym przykrych niespodzianek Córcia zaliczyła już ostatni (bardzo ważny dla niej) egzamin maturalny i była z niego dosyć zadowolona. Ja w sumie, też się ucieszyłam na widok grózu i dziury w szczycie. Bo to znaczy, że zmiany, jakie miałam do tej pory tylko w głowie, zaczynają się urzeczywistniać. Edytowane 15 Maja 2011 przez kardamina Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gopax 15.05.2011 17:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Maja 2011 Po przeczytaniu Twojego opisu widzę, że mamy więcej wspólnego niż tylko meble w kuchni;)...Układ pomieszczeń jakiś taki znajomy:)... dach mam brązowy;)... a i elewację chciałam jasną tylko ze względów praktycznych jest piaskowa (za blisko ulicy)... A co do koloru twoich okien (orzech włoski) to nie bardzo wiem jaki to kolor? ...wiem tylko, że jak w starym domu miałam ciemne frezowane drzwi to miałam ich serdecznie dość (kurz, pył, itp), dlatego teraz mam "złoty dąb" nie za jasny (nie brudzą sie tak szybko, szczególnie przy małych dzieciach) i nie za ciemny (nie widać kurzu - nie trzeba czyścić codziennie;))... jeśli ten Twój orzech jest taki jak mój na drzwiach wewnętrznych to chyba bym sie zastanowiła.. (kurz widac na nich godzine po starciu no chyba, że to ja jestem przewrażliwiona:)... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kubel30 15.05.2011 17:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Maja 2011 I tak super ,że mogłaś od razu zamieszkać na swoim, u nas nie dałoby rady. W naszym domu okna były powybijane a drzwi stały cały czas otworem. A tak zastanawiam się dlaczego ze strychu wychodzisz na dwór . Rozumiem ,że tam będą jakieś schody ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 15.05.2011 17:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Maja 2011 (edytowane) Gopax "orzech włoski" jest tylko nieco ciemniejszy od "złotego dębu" - przynajmniej taką 'niewielką' różnicę w kolorze profili widziałam tam, skąd będę w przyszłości zamawiać okna. Tzn, jest prawie taki sam, jak na drzwiach, które u mnie widać w bud. gospodarczym. Zresztą, kolor kolorowi nie jest równy - każda firma ma swoje palety. Niby określenie koloru jest to samo, jednak odcień może być różny. Nie mam już małych dzieci - także, o "łapki" na oknach lub ścianach się raczej nie boję Myśląc o oknach w kolorze, sugerowałam się raczej wygodnictwem w utrzymaniu czystości i ogólnej estetyce. Poza tym... słyszałam, że zupełnie białe okna mają jeden znaczący minus - potrafią żółknąć na zewnątrz. A tego się chyba najbardziej boję - w końcu, to "plastiki" i z malowaniem u nich ciężko. Kubel'ko miałam tylko 2 tygodnie na wybór, zakup i zamieszkanie w nowym lokum. Taki, to był dla mnie czas. A jeśli mówimy tu o wyjściu ze stychu na dwór - to tak, będą tu zwykłe schody metalowe. Podest i pocięte stopnie już są, słądniej będzie o resztę konstrukcji. Wstawienie tych drzwi jest teraz konieczne - jak będą już wprawione i osadzone, to łatwiej będzie o wymierzenie wysokości tych schodów... Edytowane 15 Maja 2011 przez kardamina dopisany tekst Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gopax 15.05.2011 18:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Maja 2011 ...Myśląc o oknach w kolorze, sugerowałam się raczej wygodnictwem w utrzymaniu czystości i ogólnej estetyce. Poza tym... słyszałam, że zupełnie białe okna mają jeden znaczący minus - potrafią żółknąć na zewnątrz. A tego się chyba najbardziej boję - w końcu, to "plastiki" i z malowaniem u nich ciężko... Kolor drzwi też mi się podoba a czy będzie wygodny w utrzymaniu to zobaczysz po wstawieniu;)... na temat białych okien rozpisywałam się na swoim wątku to nie chcę się powtarzać... ...a tak dopiero teraz sobie myślę, że skoro wstawiasz drzwi na strych z zewnątrz to nie zamierzasz tego na razie użytkować? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 15.05.2011 18:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Maja 2011 ...a tak dopiero teraz sobie myślę, że skoro wstawiasz drzwi na strych z zewnątrz to nie zamierzasz tego na razie użytkować? Zamierzam... jak najbardziej zamierzam, tylko wszystko w swoim czasie. Żeby można było u mnie "załatać" właz strychowy od wewnątrz domu, to w pierwszej kolejności musi byś wyjście z zewnątrz, prawda? Czyli, drzwi, schody i dopiero łatanie włazu. A dlaczego tak? to już później... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gopax 18.05.2011 11:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Maja 2011 ...każdy robi tak jak mu wygodnie:) grunt to mieć dobry plan i konsekwentnie go realizować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kubel30 18.05.2011 19:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Maja 2011 (edytowane) Wiesz ja to chyba z tych ciekawskich jestem i nie rozumiem czemu na dach czy do wyłazu musisz wychodzić przez te drzwi, a z domu ze strychu nie można? Edytowane 18 Maja 2011 przez kubel30 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.