Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recykling 60-latka z plusem


kardamina

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 770
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

A ja ślepa bez okularów zasiadłam do kompa i nie mogłam sie połapać, co to za sprzęt. Doszłam do wniosku, że to szafka, na której leżą jakieś warzywa. :D

 

W jakim programie robicie takie fajne plany?

nie mam pojęcia w jakim programie zrobiła to kardamina ja tylko skopiowałam i pobawiłam sie "PHOTO FILTREM" czyli kopiuj, wytnij lub wklej:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale gdzieś tam czytałam coś o wymianie odpływów.... chyba, tak mi się wydaje :D więc czemu nie zrobić tego teraz.... lepiej poczekać i zrobić raz niż pakować się w koszty "żeby tylko było"

 

Z tego co wiem to wymiana rur jest planowana ale chyba w odległej przyszłosci przy remoncie łazienki... ale tak sobie myślę (nauczona doświadczeniem albo raczej doświadczona pozornym oszczedzaniem), ze jeśli odpowiadałaby ci moja propozycja to poprowadzenie nowego odpływu wcale nie byłoby az takie kosztowne, bo tam gdzie w łazience wchodzi rura w podłogę to musi być kolanko i gdyby tam trochę wykuć betonu aby dokopać się do tego kolanka a potem rowek wzdłuż komina i przebicie się do kuchni a tam już jest podłoga więc dalej będzie łatwiej... rury PCV nie są specjalnie drogie, położenie niezbyt skomplikowane, więc "fachowca" nie potrzeba... a jak po wszystkim bedzie połatana podłoga w łazience to i tak przecież tego nie będzie widać bo tam stoją szafki... a jeśli chodzi o drzwi to wiem ze planujesz nowe ale wiadomo na końcu remontu, ale przecież można zrobić nowe otwory a wstawić drzwi, które są (nowa futryna metalowa kosztuje 60 zł) a czy potrzebne są drzwi z przedpokoju do kuchni to juz zależy od Ciebie (jak często ich używasz)...

 

(...) a już zmywarka z Mikołajem mnie powaliła :D:D:D

 

...no przecież w tym wszystkim chodzi o prezent od Mikołaja:D czyż nie mam racji:confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gopax, Twój pomysł jest jak najbardziej do przełknięcia :yes:

Przyznam szczerze, że kiedyś kiedyś miałam podobną myśl - czyli, kuchnia otwarta na przedpokój i drzwi całkowicie przesunięte w narożnik. A tych drzwi do kuchni, to ja najchętniej pozbyłabym się już dziś - one mnie straszliwie (że tak się paskudnie wyrażę :sick:) wqrwiają... :x już nie raz sobie przytrzasnęłam drugimi drzwiami od pokoju - tam dochodzi do tzw kolizji. Ale... taka przeróbka jest możliwa (jak sama wspomniałaś) dopiero wtedy, kiedy z remontem wejdę do środka lub... kiedy skończę to całe babranie się z werandą.

Widzę, że muszę Wam jeszcze o czymś przypomnieć - nowe przyłącze wodociągowe mnie jeszcze czeka w tym roku, i to też muszę zrobić. Chciałam (przynajmniej takie miałam plany) to zrobić jeszcze teraz, w czerwcu, ale jak widzę to jest raczej nie możliwe :(

 

- to raz, a dwa -

 

...kiedy zrodziła się myśl przyszłościowej adaptacji poddasza, wówczas (dla własnej wygody i konstrukcyjnej potrzeby) należałoby zamienić pokój z kuchnią i wyglądałoby to wszystko mniej więcej tak

 

uklad_pomieszczen-przyszlosc.jpg

bo wiadomo - schody muszą mieć troszkę więcej miejsca niż zwykły właz strychowy - a w ppokoju absolutnie nie ma na nie miejsca... i sorry z a jakość szkicu - robiony "na kolanie" Kiedyś (jak znajdę czas) zrobię dokładniejszy szkic, wtedy Wam pokażę - obiecuję :D

 

Jednym słowem, i tak jak to wygląda na załączonym wyżej obrazku - wchodząc do ppokoju widzisz schody, otwarty salon(pokój dzienny, jadalnia) i dopiero dalej też otwartą kuchnię. Schody musiałyby "przejść" na stronę kuchni - to ta szara plama - a w kuchni byłby zabudowany skos, czego zupełnie by nie było widać od strony salonu. Ten skos w niczym by mi nie przeszkadzał i w zupełności mógłby być wykorzystany choćby do podłączenia okapu ;) W tym obecnym pokoju jest tak samo "wystający" ze ściany komin, jak w łazience. Ot, taki paskudny myk budowlany :/

Oczywiście schody byłyby tak wyprowadzone i wpasowane między belki stropowe, że siedząc w salonie i patrząc na nie (do góry) widziałabyś kominy w całej swej okazałości - to raz, a dwa - samo wejście na górę byłoby zrobione coś w stylu lub na zasadzie antresoli. "kominy w całej okazałości" byłyby wykończone na wzór inspiracji zaczerpniętej i zapisanej od naszej Mani. We wcześniejszych moich wpisach jest ta inspiracja (str 24 :)). I, to właśnie ona mnie utwierdziła w tym, że mój obecny szary i paskudny strych może być wspaniale zaadaptowanym i urządzonym poddaszem.

Kurcze blade... całe poddasze wykończone na biało, maleńka łazieneczka, czarne kominy i do tego podłoga w popielu, rozłożona po całości. ech... kur by zapiał... Gopax, toż to bajka... aż mi się dusza śmieje, jak sobie o tym pomyślę :yes:

E tam... szkoda tylko, że taką bajkę mogę mieć kiedyś... :( w sumie, to nawet nie wiadomo kiedy i czy w ogóle będę żyć w takiej bajce :confused:

 

 

Dobrze... może jednak będzie lepiej dla mnie, jak przestanę marzyć i zajmę się tym co mam...

:cry:

Edytowane przez kardamina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asiu, nie mogę teraz robić takiego "przemeblowania" kuchni - po prostu, nie podołam temu wszystkiemu czasowo i finansowo :( :no: Później może tak, ale... nie teraz. Nie wiem, może nie doczytałaś a może zwyczajnie przeoczyłaś - pisałam kiedyś, że robię remont domu bez obciążenia kredytowego, czyli tylko z tego, co mi się uda uciułać... a udaje mi się ciułać już coraz mniej.

 

Amalfi, swoje projekty robię w PRO 100, z tym że ja mam wersję demo, czyli taką bez możliwości zapisu pliku i możliwości drukowania. Ale, na moje potrzeby mi wystarcza Jest to typowy program do projektowania wnętrz i jest fajny... :)

 

Niemodna, bardzo chciałabym przygotować miejsce dla mikołajowego prezentu, ale... właśnie, zawsze jest jakieś paskudnie ALE jednak będę próbować, przynajmniej na tyle mnie stać ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, wiem.... typowy salon ma ponad 30m2 i to czasem bywa mało.

W moim salonie planuję postawić stół, krzesła... do tego może jeszcze jakiś ładny kredens a pod schodami... no, nie wiem co... może jakiś kwiat, czy coś w tym stylu. Schody, to jakaś ładna konstrukcja drewniana, także....

Tak, wiem.... z mojego domu nie wyczaruję zbyt wiele, jednak spróbować można - prawda!?! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój salon Twoja decyzja ale jeśli miałoby tam być wejście na góre to ja zostawilabym kuchnie tu gdzie jest tylko otworzyłabym ją na pokój, bo skoro dzieci wyfruwają z gniazda to istnieje realne prawdopodobieństwo, że za kilka lat przy tym stole w salonie (saloniku) będzie zasiadało wiecej niż 3 osoby a wtedy raczej przyda sie większy salon niż kuchnia;) a po drugi skoro ściana miedzy kuchnią a przedpokojem jest ściana nośną to nie wiem czy można tam zrobić takie "sito" bez ryszania stropu:confused: po trzecie skoro zrobiłaś nowy dach to przypuszczam, że przyszłościowe zagospodarowanie poddasza polegałoby na wykończeniu tego tak jak jest (bez podnoszenia scianek kolankowych) a skoro tak to z praktycznego punktu widzenia musisz rozplanować co chcesz mieć na górze tz, ile pomieszczeń a wtedy kombinować ze schodami i zaplanować je tak aby teraz (w ciągu najblizszych kilku lat) można było wyremontować dół tak aby w miare wygodnie mieszkać a jak przyjdzie czas to zrobić dziurę w suficie, schody i zająć się górą bez demolowania całego parteru... wiem ...powiesz że dobrze gadać gorzej zrobić ale ja to wszystko juz przerobiłam i to co napisałam wyżej to sa tylko wnioski z moich błędów:( ( ja jestem włascicielka mojego domu już ponad 12 lat)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gopax, no tak, wiedziałam... szkic "na kolanie" robiony wyszedł do d.... :/

fakt, jest to ściana nośna. Na rysunku starałam się lekko zaznaczyć filar podpierający tę ścianę. Widocznie mi to nie wyszło :( poza tym, obecne drzwi byłyby tylko troszkę poszerzone (w stronę łazienki) i za nimi (tym a'la filarem) wykuty byłby drugi otwór pod schody. Wiem, wiem... zrobiłoby się wtedy z tej ściany sito, co swego czasu mnie to troszkę zastanowiło, ale architekt sam powiedział, że jeśli będzie jakaś podpora stropu, to tak można zrobić. Gdyby takiego słupa nie było, to wtedy można by się zastanowić nad za i przeciw. Nie będę podnosić dachu (do ściany kolankowej), żeby zamieszkać na strychu. Gdybym tak zrobiła, to dodatkowo obciążyłabym fundamenty, a to już jest nie wskazane. Tak samo nie zamierzam nic szczególnego na tym strychu wydziwiać , bo też nie mogę. Wystarczy zwykła "sucha" ścianka przedkolankowa - grzejnik trzeba przecież na czymś zawiesić ;) Owszem, zmniejszy mi się wówczas powierzchnia poddasza, ale to nic... poza tym, po co mi duże skosy, skoro i tak to jest wcale nieużytkowane a ogrzewać i sprzątać trzeba.

Poza tym, co tu dużo mówić... poddasze, to naprawdę marzenia na odległą przyszłość co wcale nie znaczy, że nie mogę o tym sobie pomyśleć i porysować... :)

Proszę tylko, nie denerwuj się na mnie... bo, ja chyba znów coś źle napisałam... :( dla mnie takie rady, spostrzeżenia i wnioski są baaardzo cenne, nawet nie wiesz, jak bardzo. :yes: Ty się już wyremontowałaś (zresztą, nie tylko Ty) i doskonale wiesz na czym to wszystko polega - co można i jak szybko można podczas remontu coś spie...szyć ...i później bardzo tego żałować. Dlatego podkreślam bardzo cenię sobie wszystkie rady i porady. Przecież, po to jest to forum - no, chyba że się mylę :o

Mówisz, że jesteś panią na włościach już od 12 lat :) mnie w sierpniu minie 3 :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jako ciekawostkę powiem, że chyba nie było roku, w którym nie inwestowałabym w dom..., bo ja też tak jak Ty chciałam remontować tylko za swoje ale jak widać nie wyszło:( i sporo kasy wyrzuciłam w "błoto"

 

Dlaczego tak twierdzisz? to przez nadmierne oszczędności, czy bardzo wydłużony czas remontu? :o:confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż... mój dom był budowany na raty, czyli połowa była z przed wojny i tam strop był na wysokości 2,3m a reszta dobudowana przez rodziców w latach 60-tych, oczywiście wtedy na wsi nikt nie robił w domu łazienki ani centralnego ogrzewania, ale ze moi rodzice byli postepowi to zaprosili cywilizacje do domu juz w 73 roku (centralne + łazienka), które wymagały przestawienia kilku scianek, 14 lat póxniej remont łazienki i kuchni (pierwsze płytki) i wymiana drzwi na "blokowe" żeby wszędzie były jednakowe, bo wcześniej kazde były inne, potem jeszcze dobudowa werandy a sama wiesz, że kazdy taki remont zostawia ślady na scianach, bo sztukuje sie tynki,na końcu było jeszcze docieplenie ścian od środka, bo takie można było "na raty" czyli po jednym pomieszczeniu na rok, oczywiście styropian był zaciagniety tylko klejem i na to klejona tapeta... oczywiście podłogi na legarach na róznych poziomach... taki dom stał sie moją własnością... nie było źle, mozna było spokojnie mieszkać, więc postanowiliśmy z moim mężem, ze bedziemy udoskonalać stopniowo a jak juz zrobimy dół to wtedy pomyślimy o górze dla dzieci (to były plany na bardziej odległą przyszłość, więc nie zastanawialiśmy się jak to zrobić... zaczęliśmy od podniesienia stropu nad niższą częścią domutak aby wszędzie było równo 2,5m, wyrównaliśmy podłogi likwidując legary i wylewając beton, wymieniliśmy okna, na podłogach pojawiły się płytki i panele zamiast gumolitów i wykładzin, ściany od srodka były ocieplone styropianem to my obłozyliśmy je dodatkowo płytami k-g, zrobiliśmy kapitalny remont łazienki z wymianą wszystkich instalacji oraz remont kuchni z wymianą mebli (na wymiar, bo kuchnia nietypowa i nieustawna) w przedpokoju na sciany przyszły panele, zeby zatuszować nierówności po wszelkich remontach, no i przy wymianie instalacji co w łazience wymieniliśmy już całą jedna gałąź na miedziane rurki i nowe kaloryfery (połowa domu), te remonty robiliśmy w przeciągu 6 lat tylko z tego co uciułaliśmy przy kompletujacej sie rodzince (w tym czasie dorobiliśmy sie również dwójki dzieci:)) i naszym błedem było to, że remontując dół a marząc o górze nie wzięliśmy pod uwagę schodów na górę i zejścia do piwnicy, bo te, które były nie nadawały się ze wzgledu na to ze były za strome... i jakby policzyć ile kasy wpakowaliśmy w te remonty to uzbiera sie całkiem pokaźna sumka a co z tego wszystkiego przetrwało tą cała zawieruche???? -łazienka i meble kuchenne, które trzeba było częściowo przerabiać (dorobić 4 szafki) i "fachowiec" skasował mi za to drugie tyle co zapłaciłam 3 lata wczesniej za cała zabudowę:( a cała reszta "w błoto"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój brat na samym poczatku radził nam żebyśmy wzieli kredyt i zrobili wszystko od razu ale ja broniłam sie przed zadłużeniem i o zadnym kredycie nie chciałam słyszeć... twierdziłam że póki co 3 pokoje nam wystarczają a jak kiedyś zajdzie taka potrzeba to zrobi się dodatkowy pokoik lub dwa na górze, oczywiście na zasadach takich jak napisałaś u siebie, czyli bez przebudowy dachu itp... i gdybym go wtedy posłuchała, dzisiaj byłabym na półmetku kredytu, ratę miałabym dużo niźszą a przede wszystkim robiłabym raz i porzadnie a nie najpierw żeby było dobrze a potem drugi raz żeby było lepiej... ale niestety "Mądry Polak po szkodzie"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o jejku, pierwszy raz zwróciłam uwagę na wielkości pomieszczeń ;)

 

a co do remontu... tym bardziej warto by było teraz zmienić układ szafek, tylko ja bym zostawiła kuchnię tu, gdzie jest. i zrobiła zabudowę w "L" po lewej stronie od wejścia. Wydaje mi się, że przechodzenie przez małą kuchnię do większego salonu jest lepsze niż mały salon. Druga rzecz, wydaje mi się, że teraz przerabiając kuchnię, da się ją zaplanować tak, żeby po remoncie mebelki wróciły na swoje miejsce...

 

A co do samodzielnego remontu na bieżące potrzeby...

Bank kredyt nam dał tylko na zakup domu, nie wzięliśmy np 110%, tylko wzięliśmy 85% wartości, żeby mniej, krócej spłacać, cały kredyt wzięliśmy na lat mało, więc tym bardziej jest "ciekawie". Do tego jeszcze remont ze środków bieżących. Z drugiej jednak strony... staramy się remont na dole robić z uwzględnieniem góry, nie opłaca nam się teraz robić pewnych rzeczy, żeby nie robić ich później drugi raz, bo po co?

Chociaż nie mówię, że nie chciałabym zamknąć już całego remontu i płacić np 400 zł więcej miesięcznie kredytu, zamiast wydawać co miesiąc i żyć w wiecznym remoncie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...