Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

LAZUR i trochę ogródkowo


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 6,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

ALu u ciebie widziałam twoje koteczki...są śliczne wszystkie:)

mayday właśnie wcześniej pisałam o tym , że wstrzymam się ze swoim chciejstwem i oszczędzę tym kocie istnienie:):)

 

Beret...fajne imię. Mój znajomy woła na psa Minus...pytam czemu właśnie Minus....bo minus 1.5........ złotych:):):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beatko :bye:

 

 

Widzę, że Twój pies z moją sunią by się nadał ... Ona oprócz siebie :lol2: żadnego innego stworzenia na podwórku nie toleruje :no:

 

Mieliśmy kiedyś kota, ale był tylko dlatego, że ona była mała, wychowywali się razem i mu się upiekło ...

szkoda, że już go z nami niema :( śliczny, mądry, zwykły dachowiec, bardzo mi go brakuje :cry:

 

 

A teraz niestety, choć bardzo chciałabym kota, to nie chcę, żeby stał się obiadem albo kolacją :sick:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, witam piątkowo:) Trochę się martwię, że tydzień tak szybko zleciał, bo mam wolne. Gdy pracuję to tydzień ma chyba 14 dni....

 

Mąż też mi mówi, że trzeba było brać kota gdy pies był mały, razem by się wychowywały i byłoby bez problemu. A teraz kicha...stres dla jednego i dla drugiego....albo kolacja....niestety:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny:)

Miło mi słyszeć taką opinię maydayku....czyli mój wybór świetny:):)

Uwielbiam te koty .....miłością niezmierną:) jeśli takowa istnieje......Ale tak jak pisałam chyba się wstrzymam ze względu na mojego psiaka:) samoluba:) Może kiedyś.....

 

Dzięki yuczko za pozdrowienia od Szanti ...w imieniu Baxtera oczywiście:):) Ta Twoja sunia jest prześliczna...widziałam ostatnio u ciebie, piękne są te psy ale tak jak potwierdziłaś mają ciągoty do ucieczek, niestety:)

 

Aniu -Sinerko...mój Baxter jakieś papiery miał, ale ja nie po to go brałam by na wystawy z nim jeździć, więc umówiłam się z babką, że kupuję bez papierów i ....taniej:):)

A szalony jest skubany ale przy tym bardzo kochany i teraz to już kawaler więc wytonował trochę i spoważniał:):)

 

Dzięki Ilusjon i wam wszystkim miłego dnia życzę:)

 

Nie ! Nie chodzi mi o wystawy. Papiery świadczą raczej o przemyślanej przez właścicieli prokreacji. Szukają odpowiedniego materiału genetycznego, nie miksują córki z ojcem itp. Czysty genetycznie egzemplarz, wolny od niektórych chorób no i od "skundlenia".

Zobacz ile jest pseuda hodowców psów pseudo rasy. Oglądam sobie czasem na allegro, bo bardzo bym chciała "coś" kupic dla dzieciaków.

Różnice w cenach sa ogromne a i o urodzie i proporcjach można by prawic godzinami.

Mam przykre doświadczenia z psem, którego wzielismy gdy bliźniaczki były jeszcze małe. Był to bokser. Cudowny, biały w brązowe łaty. Jedno oko miał niebieskie a drugie brązowe. Śmieszny cudak. Oglądaliśmy cały ( bez rodowodowy) miot. Ja upatrzyłam spokojna sunię a mój mąż zakochał się w tym wariacie.

Kochanie, z ta suka jest cos nie tak...taka spokojna ? Może chora? - powiedział M.

Ten jego wariat, zdążył tego dnia, wypruć kable telefoniczne ze ściany, obgryźć abażur z lampy i zeżreć klapki właścicielki.

Jaki on żywotny, jaki wesoły...Taaaaaaaaaaaaa !!!!

Ta wesołośc odbiła nam się czkawką.

Pewnego dnia, wyszłam do sklepu. Nie było mnie ze 45 minut.

Wracam...szok...siatki mi z rąk wypadły.

Przez ten czas :

- zeżarł żaluzje

- zrzucił z parapetu 3 kwiatki, które wytarmosił zębami. powstała ziemna piaskownica na srodku pokoju dziewczyn. Nie omieszkał, strzelic na tym wszystkim kupy i rozdeptac tego po całym mieszkaniu.

- zażarł mi kurtke i na nia nasikał

- zeżarł deske do prasowania

- zrzucił z kuchenki ( nową !!!!) żeliwna patelnię i ja wgniutł

- posiekał firanki

- obgryzł z okleiny 4 pary drzwi

- zaczął pruć dywan

Zadzwonilismy po psiego Freuda. Terapia indywidualna. Terapia właścicieli. Spacery pod kontrolą i ..............nic.

Kupilismy ogromna klatkę, co by go w niej zamykać, gdy niestety musimy gdzies przez niego wyjść.

Wył i szczekał, tak okropnie, że życzliwi sąsiedzi, zablokowali nam drutem zamek w drzwiach antywłamaniowych.

Gdy wróciłam do domu z dziećmi, nie mogłam otwozrzyc drzwi. Zadzwoniłam po pogotowie zamkowe. gościu przez 6 godzin, próbował sie do nas włamać. Koszty ? ....bez komentarza.

Postanowilismy kupić mu namordnik, żeby nie szczekał, gdy nas nie ma. Tu też jaja. W pięc minut zżerał namordnik i demolka.

Oddaliśmy dziada do Państwa, które miało takiego zajoba na jego punkcie, że jak na nich patrzyłam, to się zastanawiałam kto jest bardziej szurnięty :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emiranda,

 

To tak jak kot mojej koleżanki - nazywa się Beret :rolleyes:

 

Moja kotka z rodowodu nazywa sie Chumani to indianskie imię w przetłumaczeniu Kropla Rosy, ale jakoś to bylo pretensjonalne to imię i wołamy na nią Migotka, bardzo to do niej pasuje :)

 

Ja ja kupowałam jeszcze w Gdyni z hodowli w Głubczycach i spośród kliku kotek o tej samej mąsci wybrałam własnie tę i to była słuszna decyzja, ona jest niemożliwa. Jak coś robię, np wkładam bielizne do pralki to obserwuje wszystkie moje ruchy, jakby sie chciała tego nauczyć :lol2:, no niestety nigdy za mnie tego nie zrobiła ;) teraz siedzi koło mnie i gada do mnie, że chce wyjśc na dwór i chociaz mówię jej, ze nigdzie w taka pogodę nie idzie to nie daje za wygraną i ociera noskiem mój nos, liczy na to, że jej pozwolę wyjść ;) Doskonale wie co ja mówię do niej i czasami nawet pyskuje jak się ze mna nie zgadza. Dużo nam daje radości :)

 

Mielismy jeszcze jednego maine - coona Behemota, ale niestety był bardzo chory miał jakąs chorobe immunologiczną która objawiła sie u niego jak miał niecały rok. I mino róznych cudów co z nim wyczynialiśmy, słabł z dnia na dzień i nawet nie umial juz wskoczyc na parapet, az w końcu ktos go nam ukradł z ogródka :( Jak jeszcze był zdrowy, to tez był taki ciekawski, a najlepszą zabawą było "łapanie" ptaków na wielkiej śliwie w naszym ogrodzie. Nasze maine-coony skakały z gałęzi na gałąź jak wiewiórki. I jak je wołalam do domu to Behemot nawet jak był na czubku drzewa głosno miauczał ( Migotka tak nie umie), że zaraz wiedziałam, gdzie są :)

 

Pozdrawiam wszystkich miłośników kotów :)

 

Myśmy nie mieli kłopotów z nawiązaniem przyjaźni miedzy nasza sunia a kotami. Troche przeżylismy chwile grozy jak przywieżliśmy do domu Behemota. Zastawilismy dzrwi w pokoju, zeby piesek tam nie wchodził, ona to zawsze szanowała. No ale nasze mądre dziecko wychodzac otworzyło drzwi i Arwenka natychmiast pobiegła do fotela gdzie lezał Behemot. Mysłałam, że się na niego rzuci czy cos takiego, ale okazało się, że to Behcio nastroszył piórka ogon miał jak lis i zaczał syczeć bardzo głośno. Arwena stanęla jak wmurowana i lekko sie zdziwiła. Po czym odwrociła sie i odeszła. Na drugi dzień byli juz najlepszymi kumplami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Siner, jakbym widziała swojego dobermanka. Johny kochany był ale straty jakie do 7 roku zrobił, to gehenna. Po 7 roku pies idealny, ale wcześniej... nawet ściana była smaczna, a gąbki zmywaki, do kąpieli połykał jednym kłapnięciem ;-) nawet łańcuch czosnku wciągnął i go rozdęło jak purchawkę i śmierdział przez tydzien...ale robaków nie miał ;-)

Malamut, Miriam jak ja do domu przyprowadziliśmy i wyszliśmy z domu to poczuła się tak samotna, że zjadła w kilka godzin drzwi - wygłuszenie, potem konstrukcję i przegryzła się do drzwi zewnętrznych..a potem jeszcze skosztowała jedną kanapę starszą a potem nową....

ale potem jej przeszło ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doberman nie miał poczucia najedzenia ;-)) kiedys usiadł przed otwartym worem i mówie, jedz! pokaż ile dla ciebie jest wystarczająco..to jadł, wypchał sie jak ten prosiak u Flinstonów spod zlewu, rozstawił łapki, bo mu brzucho przeszkadzało i gdybym nie zabrała worka, pewnie by pękł...

 

A Miriam była hrabinia.. jadła tylko to co uznała za godne jej arystokratycznego podniebienia...i absolutnie, dwa dni pod rząd to samo danie nie wchodziło w rachubę ;-))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Miriam była hrabinia.. jadła tylko to co uznała za godne jej arystokratycznego podniebienia...i absolutnie, dwa dni pod rząd to samo danie nie wchodziło w rachubę :wink:)

 

Ja perdziu...To tak jak Ja !!!!

Zerknę sobie w akt urodzenia, może to jednak rodowód ;)

Starzy na championów nie wyglądają więc może Ja z jakiejs innej hodowli ??????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O matko...Sinerko ale przezycia z psem mialas!!!!! To jakis demon!!!!! Ja kiedys mialam psa jamnika. Syn przyniosl i tak zostal a raczej zostala bo to sunia byla ..zostala mimo protestow meza. Sunia byla przeszczesliwa jak byla z kims w domu jak tylko zostala sama wyla..szczekala i cuda wyprawiala. Jak wrocilam kiedys z pracy i zobaczylam sciane w holu obgryzionaz tapety...malo zawalu nie dostalam. Swiezo polozona tapeta...ja nie wiem jakim cudem polozylam rolke tapety sama ...latalam zeby tylko maz nie widzial!!! Masakra!!!! Baxter w porownaniu z jamniczka to aniol!!! Edytowane przez bogumil
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O matko...Sinerko ale przezycia z psem mialas!!!!! To jakis demon!!!!! Ja kiedys mialam psa jamnika. Syn przyniosl i tak zostal a raczej zostala bo to sunia byla ..zostala mimo protestow meza. Sunia byla przeszczesliwa jak byla z kims w domu jak tylko zostala sama wyla..szczekala i cuda wyprawiala. Jak wrocilam kiedys z pracy i zobaczylam sciane w holu obgryzionaz tapety...malo zawalu nie dostalam. Swiezo polozona tapeta...ja nie wiem jakim cudem polozylam rolke tapety sama ...latalam zeby tylko maz nie widzial!!! Masakra

 

Oj Boguś rofl.gif

 

przepraszam, ale jak sobie Ciebie wyobraziłem to o mało kawą się nie zalałam... :lol2: :rotfl::lol2:

 

Uciekam i do zobaczenia wieczorkiem [dblpt]witam[dblpt].gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Boguś [ATTACH=CONFIG]166798[/ATTACH]

 

przepraszam, ale jak sobie Ciebie wyobraziłem to o mało kawą się nie zalałam... :lol2: :rotfl::lol2:

 

Uciekam i do zobaczenia wieczorkiem [ATTACH=CONFIG]166799[/ATTACH]

 

Beatko

to ja miałam podobną historyjkę

chciałam prze okrutnie psinkę ale mama była przeciwna

w końcu się zgodziła:wiggle:Wilczur

ale ja miałam się nią opiekować i odpowiadać za wszelkie szkody przez nią wyrządzone;)

 

Razu jednego moje psisko pożarło frędzle od dywanu

 

ło matko ile się się natrudziłam żeby je poprzyszywać

jak wspomnę swoje poharatane palce to aż mnie:sick::sick:

 

oczywiście mama się od razu zorientowała bo ścieg był z lekka koślawy :bash::lol2::lol2:

 

 

A co tu się za spotkanko szykuję????

 

bez Matki założycielki co to za konszachty po katach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dotrwaj, dotrwaj...to jeszcze nie tak późno:) Chlapnij kawę i dawaj na balety:):)

 

 

 

 

ps. Sama nie wiem czy dam radę, ale się postaram:) Przez to forum....okulary będą chyba jak denka od słoików....tak mam zjechane oczy, toż ja nic nie robię w ferie tylko tu zaglądam!!! Rozwodem grozi mąż...."dziecko" matki zdjęcie na lodówce powiesi chyba.....ehhhhh...ciężkie to życie!!!!:)

Edytowane przez bogumil
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...