Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Moje budowlane zmagania- pogaduchy u Ka_eM


Recommended Posts

ka_em piękną masz kuchnię.......czy mogłabyś przesłać namiary na stolarza. O p. Tomku to się tyle naczytałam, że go sobie darowałam. Myślę jeszcze o stolarzu z mojej miejscowości ale...... nie jestem pewna jego polotu ;) Zostaje mi jeszcze Ikea, której kuchnie też są fajne i pomysłowe. Będę bardzo wdzięczna za namiary i Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku :):)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 785
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Nie zaglądam i nie piszę.

 

Nowy Rok zaczął się dla nas fatalnie. Mały poparzył sobie nóżki wrzątkiem (skutki niedokończonej kuchni). Jestem teraz więcejw szpitalu niż w domu. Trzymajcie proszę kciuki by wszystko skończyło się dobrze. Na razie rokowania są różne, za wcześnie na ostateczne prognozy. Modlimy się by nie skończyło sie przeszczepem skóry - teraz jest na to50% szans jeśli chodzi o jedną nóżkę.Druga goi się świetnie.

 

Mam nadzieję, że wasz Nowy Rok w nowych domkach rozpoczął się lepiej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ka_em u nas Nowy Rok przywitaliśmy zapaleniem oskrzeli..ale jak przeczytałam Twój wpis to przeraziłam się na maxa .... współczuję bardzo i wierzę że wszystko będzie dobrze - MUSI, nie ma innej opcji!!!!!! Trzymam kciuki....biedulek i dla Ciebie teraz taki stres...ech.. ale pamiętaj co się źle zaczyna dobrze się kończy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale smutek :(

Będzie na pewno dobrze. Mój brat cioteczny poparzył się strasznie w wieku 2 lat herbatą (zrzucił na siebie szklankę z wrzątkiem z blatu kuchennego)

Było sporo płaczu, ślady na ramieniu i ręce są, ale niewielkie, jest dobrze

U Was na pewno też*będzie

Ja trzymam mocno kciuki. I zdrowia dla Ciebie, bo na pewno bardzo się*stresujesz

 

:hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojj coś czułam, że piszę w niedobrym momencie :( Bardzo mi przykro...... Ja w zeszłym roku przesiedziałam na oparzeniówce na Krysiewicza z młodszą córką...warunki kiepskie, nawet bardzo...spałam na krześle, córka opatrunki miała zmieniane bardzo rzadko i na środkach silnie uspokajających, wszystko się brudziło...pilnuj pielęgniarek, żeby dobrze zakładały opatrunki i sama w razie czego poprawiaj. Dzieci są silne a ich skóra elastyczna więc na pewno wszystko będzie dobrze :) Trzymam kciuki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj była kolejna zmiana opatrunków i po raz pierwszy pozytywne wiadomości. Rany zaczynają się goić - co po czterech dniach jest naprawdę dobrą wiadomością. Jest kilka martwych punktów natomiast lekarz zaczyna mówić, że może obyć się bez przeszczepu.

Natomiast bardzo raduje mnie fakt ilu ludzi gotowych jest pomóc. Mój lekarz prowadzący ciążę zna ordynatora chirurgii (wczoraj miałam wizytę więc sobie pogadałam) i nie dość, że zaproponował byśmy się na niego powołali to od siebie odezwał sie do niego by spojrzał na nas "życzliwszym" okiem. Widać efekty: sam się dzisiaj pojawił na opatrunku i polecił badania -dopiero teraz zrobili mu morfologię(?) ale dodatkowe ze względu na moją cukrzycę.

Mały leży na Szpitalnej na chirurgii - dziękuję siostrze za przytomność umysłu bo pogotowie skierowało nas na Krysiewicza. Tutaj mamy warunki w miarę ok. Jesteśmy sami na małej sali, mąż może mieć leżak rozkładany do spania, a mały wózeczek - pewnie przez litość dla mnie.

 

 

Dzięki wam za słowa otuchy - w tych dniach naprawdę się przydają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wiesz jak bardzo mnie cieszą pozytywne wieści od Ciebie - martwiłam się bardzo zdrowiem Twojego malucha. Trzymam kciuki żeby gojenie szło ekspresowo i przeszczep nie był konieczny.

Trzymaj się i pamiętaj, że od forumowiczów leci ku Wam wiele pozytywnej energii.

I zadbaj trochę o siebie - dla Maluszka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ka-em sciskam mocno.Potrzeba czasu ale na pewno wszystko sie ułozy.Moj brat w dziecinstwie tez oblał sie wrzatkiem z gotujacych sie pieluch.Mial poparzone nogi i klatke piersiowa.30 lat temu medycyna była na nizszym poziomie a on nie ma zadnych bliz.Mama pamieta ze po poparzeniu kapała go w fiolecie ,spał tylko pod przescieradłem i chodzil w pizamie ktora miala zrobioną na ramionach specjalną konstrukcje aby materiał nie przylegał do ciala-wszystko sie ladnie wygoilo.Twojemu synkowi tez zagoja sie rany i zapomni i tym wypadku-zobaczysz .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj pierwszy mój dzień w domu - niestety z przymusu bo w takim tempie i bycia w stresie dość szybko znalazłabym się na porodówce. A tegow tej chwili najmniej nam potrzeba.Mam dość regularne skurcze ale na razie daje sie je zminimalizować lekami. Mały odwrócił sie głowkowo i w sumie szykuje się do wyjścia:(.Byle wytrzymać jakoś jeszcze z trzy tygodnie.

Mały jest z mężem więc w miarę spokojnie siedzę w domu i odpoczywam.

 

Myślę, że wiadomości są dość pozytywne. Małego nóźka swędzi co również jest oznaką gojenia się rany. Gorzej, że nie najlepiej to znosi i trzeba sporo wysiłku by odciągnąć jego uwagę od tego bólu. Na szczęscie lekarz zwiększył dawkę środków przeciw bólowych i jest jakoś znośnie.

 

Mam wielkie marzenie by w przyszły weekend zabrać go do domu. Zobaczymy co przyniosąkolejne opatrunki.

 

Tematy budowlane bardzo sie odwlekły. Załatwiamy tylko te sprawy, które sa pilne - czyli zrobienie wszystkiego by zapewnić bezpieczeństwo Maluszkowi i wyeliminować wszystkie dla niego zagrożenia. Stolarz jest ścigany w sprawie schodów i barierki - na szczęście odbiera telefony i jest z nim kontakt. Wstępnie umówieni jesteśmy na ten tydzień. Plytkarz skończył wc na dole - brakuje tylko blatu pod umywalkę, bo lustro mają zrobić w przysżłym tygodniu.

 

Na resztę rzeczy nie mam sił. Pewnie zabiorę się jak Mały wróci do domku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam tylko tyle: jak nie urok to sraczka...

 

U Małego podejrzewają różyczkę! Nie zdążyłam go zaszczepić - w sumie to na szczepienie umówieni byliśmy na zeszłą środę. Czekam na lekarza ale jak wiadomo doczekać się lekarza w szpitalu w weekend to rzecz wręcz niemożliwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ka_em nie myśl teraz o wykończeniówce, na głowę Wam nie pada..reszta nieważna. Myślę o Tobie i trzymam kciuki żeby wszystko dobrze się skończyło. Z Maluszkiem na pewno będzie wszystko dobrze, maluchy mają wbrew pozoom dużo siły, a Ty uważaj teraz na siebie. Ściskam mocno. Dziękuję za rady dot. priobiotyków.. podaję Biogaję ale może rzeczywiście następny kupię Dicoflor.. czy jeszcze jakiś polecasz?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz też podaję mi Dicoflor 30. Podają mu antybiotyk ale oczywiście o żadnym probiotyku nie pomyśleli. Oprócz tego wypróbowałam jeszcze Lakcid. Na szczęście zawsze kombinacja tych dwóch była pomocna. W aptece podadzą ci co możesz dać dzieciom.

 

Na szczęście wykluczyli róźyczkę. Mały ma reakcję uczuleniową na antybiotyk. Zmienili mu i zaczęli podawać wapno i fenistil. Wszystko inne ma odłożone i naprawdę nieźle się trzyma - lepiej niż mama. Jutro kolejna zmiana opatrunku i cicha nadzieja, że może będą mogli nam coś powiedzieć o powrocie do domu.

 

Naprawdę cżłowiek dopiero teraz docenia jak wielkim skarbem są dzieci.

Tyle lat byliśmy sami i jakoś nie przeszkadzało nam to. Teraz cisza w domu jest wręcz przerażająca. W ogóle nie mogę się odnaleźć. Nawet nie mogę sobie wyobrazić jak kiedyś mogliśmy żyć bez dziecka, sami w dwójkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę siedzieć w domku więc mam trochę czasu by pozałatwiać zaległe sprawy. Moze coś się przez to ruszy i podokańczamy niektóre sprawy. NIestety do wielu spraw potrzebuję pomocy i czekam, aż któryś z braci będzie miał dzień wolny by mi pomóc. Mąż wrócił do pracy i bedzie teraz tak kursował między pracą a szpitalem.

 

Młody jeszcze trochę poleży. Njagorzej ma na zgięciu stópki - tam chyba jest martwica i z tego co się zorientowaliśmy chcą ją teraz codziennie oczyszczać i czekać czy zacznie się goić. Synek naszczęście dzielnie to znosi - humorek naprawde mu się poprawił i już funkcjonuje prawie bez leków.

Najgorzej, że ja nie mogę się zbytnio ruszać i bardzo rzadko do niego jeżdżę. ALe nie mam wyboru. ALbo bede leżeć w domku i tęsknić albo pojeżdżę do niego i sama trafie do szpitala. A coś czuję, ze jak już tam trafię to przed porodem już nie wyjdę. DLatego z dwojga złego lepiej czekac na niego w domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymajcie się - złe chwile szybko miną i mam nadzieję, że zapomnicie o tych okropnych momentach.

Cały czas myślę o Twoim Maluchu i trzymam kciuki za jego wyzdrowienie.

A Ty nie myśl za dużo o pracach w domu tylko się relaksuj żeby donosić Maleństwo. Masz przyzwolenie na zajmowanie się rozkosznymi myślami o tym jak będzie super jak Starszak wróci do domu, a Maluch już będzie z Wami.

Imię wybrane?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...