Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

zakup na gorce i kredyt w chf


gumis107

Recommended Posts

Witam wszystkich.Zawsze mnie interesowalo czym kierowali sie ludzie kupujacy nieruchomosci na gorce i do tego bioracy kredyt w obcych walutach.Nie moglem tego swoim malym umyslem pojac ,bo przeciez myslac racjonalnie jezeli ktos sie uwazal za tygrysa biznesu to powienien kupowac raczej syfiasta deweloperke jak kosztowala ok 400-500$/m.kw jak w roku 1999 gdy $ stal po 4,7 ,niz to samo kupowac ok8- 10 razy drozej w latach 2006-2008.Pamietam "gorke' gdy "inwestorzy" ,madrze tlumaczyli iz : "na nieruchomosciach sie nigdy nie straci ,chf bedzie po 1zl, a do 2012 nieruchomosci beda rosly".nie szlo im wytlumaczyc ,ze to nie tak.Na dzien dziesiejszy sytuacja w wiekszych miastach wyglada nastepujaco : "cfanaiacy" kupujacy na gorce po 4-5tys.chf /m.kw moga to wynajac srednio na ok 10ch/m.kw czyli CZYNSZ NIE POKRYWA CZESTO NAWET PROWIZJI BANKU!!!,(CZYLI KTOS KUPIL M.KW PO OK 15000Z ZL ,A BIERZE MIESIECZE 30ZL CZYNSZU > ))oczywiscie biorac pod uwage podatek ,przestaje ,remonty ect,gdyby te swoje cud malina dewelopeskie nieruchomosci chcieli sprzedac to nie wezma nawet 1/3 wartosci zaciagnietego kretytu w chf.Dla wiadomosci hipoteciarzy biorcych kreddyt w chf .frak praktycznie zawsze osylowal w okolicach 2.8-3,2(pewnie nikt z ich nie wie po ile byl chf przed 2006)zjazd ponizej lub powyzej podanych wartosci to spekula ,albo zapasc gospodarki ,niekoniecznie polskiej(np:greckiej ,japonskiej chinskiej,portugalskiej ect, bo wtedy inwestorzy inwestuja w pewna walute i wtedy dopiero chf walnie w niebiosa ). Zeby bylo dowcipniej to w/g wszelakich znakow na niebie i ziemi najwiekszy zjazd w dol nieruchomosci w PL bedzie mial miejscie w latach 2012-2016 Po prostu nie moge pojac po jasna cholere kupowac cos gdy jest akurat najbardziej przewartosciowane i do tego brac jak 80% hipoteciarzy z tamtego okresu kredyt w walucie ktora stala nanizej.Prosze o jakies racjonalne wytlumaczenie oczywiscie o ile to realane ,a nie teksciory z cyklu : bo pewnie mieszkasz w kuchni za zaslona , ect.Pzdr ps. znajac zycie zaden hipoteciarski "scwaniak " w chf sie nie odezwie ,bo ciezko znalasc racjonalne argumenty. Edytowane przez gumis107
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie rozumiem ciebie, po co taki post. 95% ludzi kupowało mieszkania i domy, zaciągało kredyty i budowało się bo chcieli mieszkać na swoim a nie po to żeby na tym zarobić. Warunki kredytowe były do osiągniecia przez większość ( nie tak jak teraz mocno obostrzone), więc większość mogła spełnić marzenie o swoich czterech kątach a nie mieszkać kątem u rodziny lub na wynajmowanym. Bo marzeń się nie kalkuluje. Opłaca się czy nie ? To nie jest dobre pytanie. Owszem znam kilku domorosłych spekulantów, którzy chcieli zarobić na bumie budowlanym i się sparzyli, ale stanowią oni może góra 5% ogółu.

Budowałam w latach 2006-2008, kredyt wziełam w 2007 we frankach kiedy franek stał po 2,0 -2,2 (czyli według ciebie najgorszy możliwy okres ). Ale nie panikuje i nie rozdzieram szat. Domu nie mam zamiaru sprzedawać bo to moje wymarzone gniazdko. I zamiast gnieść się na 35 m2 z dwójką dzieci w wynajmowanym mieszkaniu mam prawie 200m2 powierzchni.

Czy straciłam ? Nie sądze. Kiedyś z ciekawości przeliczyłam sobie co by było gdybym wzieła te 200 tys zł nie we frankach ale w złotówkach. Po przeliczeniu wysokości rat wyszło mi że nadal jestem mocno do przodu ( nawet uwzględniając kredyt rodzina na swoim). Owszem patrząc na to po ile frank stoi dzisiaj mam do spłacenia więcej kapitału niż wziełam ale ja nie zamierzam spłacać mojego kredytu wcześniej ani go przewalutowywać ( to byłaby głupota) Na razie wysokość odsetek rekompensuje mi poziom franka.

Owszem jeżeli ktoś chciał się łatwo wzbogacić ( tzn. kupić drogo i jeszcze drożej sprzedać) to się przejechał. Ale tak było z większością która grała na giełdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzej, jak zmienią się uwarunkowania życiowe i trzeba będzie sprzedać chałupę. Pół biedy, kiedy obecna wartość nieruchomości pokryje wartość kredytu.

 

Niestety większość ludzi brała kredyty na 100% budowy i teraz są w czarnej D ....

 

Mój znajomy kombinował podobnie - kupił działkę 5000m2 - zapłacił za nią wtedy 60 000 CHF ( franek po 2 PLN ). Mówił, że nieruchomości idą w górę więc za jakiś cza podzieli tę działkę na 3 mniejsze, dwie sprzeda i spłaci kredyt ( wtedy 120 000 PLN ). Obecnie ceny działek nie dość, że nie poszły w górę, to jak na złość spadły i to znacznie ;) Tak więc teraz chłopina podzielił te działki i ma do spłaty 180 000 PLN - może ze sprzedaży działek uzyska ze 100 000 max, a co z resztą kwoty ?

 

Policz sama opłacalność kredytu w CHF pod tym względem.

 

A z uwagi na chorobę rodziców koleś musi się przenieść na drugi koniec Polski ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
aglig ,skoro Twoim marzeniem byl zakup nieruchomosci to trzeba go bylo kupic za taki sam kredyt ,ale nie na 30-40 lat ,ale na 6-10lat jak to bylo przed gorka cenowa.Troche jestem pod wrazeniem ,iz zdolalas wybudowac/kupic dom i 1m.kw kosztowal Cie 1tys zl ,mozesz wyjasnic jakim cudem zmiescilas sie w tej cenie metra kw.? No chyna ze mialas ok 600-800tys ,a wzielas kreydt na wykonczeniwoke ,ale i tak z Twojego posta wynikaja jakies zupelne bzdury ,bo osoba majaca 600-800tyz zl nie musi sie na ogol gniezdzic z 2 dzieci na 35 metrach ,no chyba ,ze musi Po prostu jest zupelnie bez sensu kupowac na gorce do tego w walucie ktora stoi najnizej w histori.To jest mniej wiecej tak jakbys kupila 20 letniego vw golfa w roku 2003 (gdy wszyscy normalni ludzie wstrzymywali sie z zakupami aut ,bo wiadomo bylo ze za rok wejdziemy do uni i ceny aut pojda na zbity pysk) za 20tys zl splacila ok 40tys kredytu ,a po splacaniu wywiozla go na zlom ,bo dzis takie auto warte jest ceny zlomu,podobnie jest z nieruchomosciami.NIERUCHOMOSCI KUPIONE NA GORCE W KREDYCIE W CHF, TRACILI WIECEJ NA WARTOSCI NIZ NOWE AUTO KUPIONE W SALONIE !!!,a jak wiadomo nieruchomosci kupujacy na gorce nie brali kredytu na gol na pare lat ,ale na kilkadzisisat.Jezli chce sie byc rekinem biznesu i kombinuje sie jak tu banki przechytrzyc i placic jak najmiej to ma sie sie dzis kredyt do splacenia o wartosci przewyzszjacej mniej wiecej 3 krotnie wartosc nieruchomosci ,oczywiscie mowie o gorce i kredycie w chf.A w swoim poscie napisalas mniej wiecej po prostu :"wzielem na gorce i w chf . bo mi taki dali ,wczesniej mi nie daliby" ,wiec to taki sobie argument,biorac pod uwage ,iz dzis sama roznica pomiedzy cena wynajecia i splaty rat kredytu pozwala za roznice kupic po max 10 latach taka sama powierzchnie za zaoszczedzona gotowke . Nie moge tez zrozumiec swoim glupim umyslem twierdzenia :" Na razie wysokość odsetek rekompensuje mi poziom franka. " czyli logicznie biorac ,jak chf. zwieksza wartosc ,a co za tym idzie zwieksza sie obciaznie hipoteki , to w.g Ciebie nie ma znaczenia ,tylko liczy sie wysokosc odsetek :-) ? Serio nikt nie umie znalesc logicznych argumentow przemawiajacych za kupnem na gorce ,do tego w kredycie w walucie ktora stala najnizej w histori ,gdzie te rekiny biznesu tlumaczace iz "za wlasna gotowke trzeba kupic akcje firm ( w hossie !! debile) ,a najlepiej kupic nieruchomosc w kredycie w chf. bo to sie oplaca :-) ,dziwne ;-) .Pzdr Edytowane przez gumis107
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko skąd kupujący na tzw górce mogli wiedzieć, że to już jest górka a nie dopiero początek drogi? I tak samo z CHF - skąd mieli wiedzieć, że to już jest dno a nie dopiero połowa drogi.

Tak samo teraz można się zastanawiać, czy CHF jest już na górce, czy dopiero w połowie drogi. Jeszcze tak niedawno mówiono, że 3zł za franka to maksymalny dopuszczalny kurs. Teraz jest już ponad 3,30 i co? Jakiś mądry, który powie czy to już szczyt, czy jeszcze pod górkę.

 

Ja swój domek kupiłem na górce (jeszcze nie na szczycie) i nie żałuję. Wcześniej nie kupowałem z wielu powodów jak na przykład nawet nie wiedziałem czy i gdzie chcę się budować, nie było z kim i normalnie nie było za co.

 

Jak już wiedziałem gdzie, z kim i za co - to nie zastanawiałem się zbyt długo, czy to opłacalny moment, czy nie poczekać 3-4 lata, tylko wybrałem lokalizację i kupiłem.

Gdybym czekał te 3-4 lata na obecny "dołek" to gnieździłbym się w 3 osoby dalej na 30m2 a żona na spacer z córeczką najpierw musiałaby pokonać kilkanaście schodów z wózkiem, przebrnąć przez kilka skrzyżowań aby dojść do jakiegoś parku. A tak otwiera drzwi na taras i już jest w lesie. I to jest bezcenne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gumis nadal nie rozumiesz.

1. Mój dom kosztował 400 tys. przy dużym udziale pracy własnej. Na starcie miałam działkę ( kupioną wcześniej w 2001 r) i 50 tys oszczędności.

2. Teoretycznie jakbym nie miała w 2003 r czym jeżdzić to kupiłabym tego golfa nie czekając rok na to co będzie po wejściu do UE a nie zasuwając na rowerze. Li tylko dla własnej wygody a nie chęci zrobienia interesu życia.

3. KTO UWAŻA ŻE NA KREDYCIE MOŻNA ZAROBIĆ TEN JEST DUUUUUUUUUŻYM OPTYMISTĄ ( żeby nie nazwać inaczej)

4. Czekając na dogodną okazję można całe życie czekać i skończyć z niczym.

5. Kredyt wziełam na lat 20 ( jak dla mnie był to optymalny okres) jakbym wzieła na 6 lat to bym chyba straciła ;) a tak liczę że nadmiernie napompowany kurs franka spadnie ( oczywiście nie do poziomu 2 zł ale do 2,8 - 2,6 to jest możliwe). Na przestrzeni 20 lat dużo może się zdażyć.

6. Są ludzie którzy kupują samochód z salonu wiedząc że już po wyjeżdzie z salonu na nim dużo tracą ale cieszy ich fakt posiadania nowego wozu.

7. SAMOCHODU I DOMU NIE KUPUJE SIĘ ŻEBY ZROBIĆ INTERES ŻYCIA (ZAROBIĆ) ALE PO TO ŻEBY ZWIĘKSZYĆ SWOJĄ WYGODĘ I KOMFORT

8. Nie mam zamiaru sprzedawać swojej nieruchomości przez najbliższe kilkanaście lat ani też tym bardziej spłacać wcześniej kredytu dlatego obciążenie mojej hipoteki w ogóle mnie nie martwi.

9. Ratę płace w przybliżeniu taką samą jak frank stał 2,2 ( +/- 100 zł) bo oprocentowanie spadło. Ale za to spłacam więcej kapitału.

Edytowane przez aglig
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.A w swoim poscie napisalas mniej wiecej po prostu :"wzielem na gorce i w chf . bo mi taki dali ,wczesniej mi nie daliby" ,wiec to taki sobie argument,biorac pod uwage ,iz dzis sama roznica pomiedzy cena wynajecia i splaty rat kredytu pozwala za roznice kupic po max 10 latach taka sama powierzchnie za zaoszczedzona gotowke .

 

Tak nie napisałam . Napisałam że teraz większość nie ma zdolności kredytowej

Przez 10 lat oszczędzać , gnieść się na wynajmowanym i patrzeć jak realnie moje oszczędności są zżerane przez inflacje ? To jest dopiero głupota.

Policzmy ratę kredytu płace na poziomie 1300 - 1400 zł, wynajęcie mieszkania w mojej okolicy to 1000 zł. Miesięczna różnica 400 zł.

400x 12 x 10 = 48 000 zł.

Za 10 lat ile te 48 tys będzie warte (inflacja) ?

No dobrze zakładamy że ktoś wziął 600 tys kredytu. Rata powiedzmy 3 tys zł, wynajem 1 tys.

2000 x 12 x 10 = 240 tys. zł

Nadal nie widzę tego interesu życia.

Jeśli wcześniej była górka to teraz jest dołek ( frank jest przewartościowany conajmniej o 30 - 40 gr). Ile może trwać taki dołek ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli wcześniej była górka to teraz jest dołek ( frank jest przewartościowany conajmniej o 30 - 40 gr). Ile może trwać taki dołek ?

 

A to ciekawe, możesz podać podstawę do takiego rozumowania ? :) Bo ja sądzę, że 3.30 - 3.40 PLN to całkiem normalna stawka jak za 1chf.

 

Zmiany kursu o 30 - 40 groszy to nie problem - rzeź zacznie się jak w Szwajcarii podniosą stopy procentowe ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aglip ,ok jak wzelas kredyt na czesc domu to jeszcze mozna zrozumiec ,bo ma to racjonalne podstawy,ale wiekszosc ludzi kupujacych na gorce wziela kredyt na 80-110% wartosci nieruchomosci do tego czesto na styk mozliwosci finasowych i teraz kwicza ,bo banki zazadaly dodatkowych ubezpieczen w kwocie srednio kilka do kilkunastu tys zl rocznie ,wplaty gotowka roznicy pomiedzy szacunkowa wartoscia rynkowa ,a zaciagnietym kredytem ,lub podnosza oprocentowanie w zwiazku ze zwiekszonym ryzykiem .A na rynku nie mamy dzis dolka w nieruchomosciach ,nieruchomosci dalej sa przewartosciowane ,chociarz jak ktos ma kase ,to moze dzis bez problemu kupic cos za ok 50-60% cen wywolawczych .Dolek dopiero bedzie i ostry zjazd cen sie zacznie mniej wiecej za rok dwa,zreszta liczac do euro/chf/$(a duzo spekulantow kupowalo w PL na gorce ,Chiszpanie Irlandczyczy ) srednie ceny transakcyjne poszly w dol o ok 60-70% .Pzdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko skąd kupujący na tzw górce mogli wiedzieć, że to już jest górka a nie dopiero początek drogi? I tak samo z CHF - skąd mieli wiedzieć, że to już jest dno a nie dopiero połowa drogi.

Tak samo teraz można się zastanawiać, czy CHF jest już na górce, czy dopiero w połowie drogi. Jeszcze tak niedawno mówiono, że 3zł za franka to maksymalny dopuszczalny kurs. Teraz jest już ponad 3,30 i co? Jakiś mądry, który powie czy to już szczyt, czy jeszcze pod górkę.

 

Ja swój domek kupiłem na górce (jeszcze nie na szczycie) i nie żałuję. Wcześniej nie kupowałem z wielu powodów jak na przykład nawet nie wiedziałem czy i gdzie chcę się budować, nie było z kim i normalnie nie było za co.

 

Jak już wiedziałem gdzie, z kim i za co - to nie zastanawiałem się zbyt długo, czy to opłacalny moment, czy nie poczekać 3-4 lata, tylko wybrałem lokalizację i kupiłem.

Gdybym czekał te 3-4 lata na obecny "dołek" to gnieździłbym się w 3 osoby dalej na 30m2 a żona na spacer z córeczką najpierw musiałaby pokonać kilkanaście schodów z wózkiem, przebrnąć przez kilka skrzyżowań aby dojść do jakiegoś parku. A tak otwiera drzwi na taras i już jest w lesie. I to jest bezcenne.

Witam ,skad mogl wiedziec ,po prostu mogl uzyc mozgu .Skoro CHF, EU/$ staly tak nisko ,iz z USA oplacalo sie scigac pomimo wysokich cel i kosztow transportu prawie wszysko lacznie z materialmi budowlanymi ,skoro w wielu krajach starej uni nieruchomosci byly tansze niz w Pl ,skoro chf. byl najtanszy w histori to swiadczy ,iz PLN jest przewartosciowany i ,ze jest to chwlowe.CHF. ogolnie zawsze kosztowal ok 2.80-3.2pln, jezeli spada ponizej 2.8 to swiadczy o zbyt silnym umocneniu zlotego ( wprawdzie analitycy twierdza cos innego ,ale to bzdury ,wystarczy popatrzac na kurs ch.f na przestrzeni ostanich lat).CH.f bedzie drogi i to przez dluzszy czas ,dlaczego? Wystarczy poczytac o kloptach Portugali ,Grecji,Chiszpani,Wloch, ,by wiedziec ,iz strefa euro troche trzeszczy ,a kapital szuka bezpiecznej lokaty i taka bedzie chf.Dodajac do tego klopoty gospodarcze USA ,oraz rosnace zadluzenie PL nie ma mowy by frank stracil na wartosci ,no chyba ,ze chwilowo.Srednia cena chf ,bedzie czy to sie komus podoba czy nie oscylowala ok 3zl ,wiec branie kredytu w walucie w ktorej na roznicy kursowej w perspektywie wieloletniej traci sie na dzien dbry ok 50% jest bez sensu.Ogolnie ,mozna brac kredyt w walutach obcych ale przy zalozeniu ,ze w perspektywie lat dana waluta straci na wartosci ,a nie zyska ,a w przypadku franka NIE BYLO TAKIEJ MOZLIWOSCI!! ,wiem wiem ,rozne przygupy twierdzily ,iz frank i $ bedzie po 1 pln, ale przeciez na pierwszy rzut oka widac ,ze to idiotyzm ekonomiczny Pzdr

Edytowane przez gumis107
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. A to ciekawe, możesz podać podstawę do takiego rozumowania ? :) Bo ja sądzę, że 3.30 - 3.40 PLN to całkiem normalna stawka jak za 1chf.

 

2. Zmiany kursu o 30 - 40 groszy to nie problem - rzeź zacznie się jak w Szwajcarii podniosą stopy procentowe ..

Ad 1. Mówię to na podstawie średniego kursu z ostatnich 10 lat oraz z faktu iż inwestorzy ( europejscy) ze względu na zawirowania w Grecji , Hiszpani wolą trzymać pieniądze w bezpieczniejszej walucie . Frank jest przewartościowany w stosunku do Euro o jakieś 30 %.

Ad 2. To są naczynia połączone ( wysoki kurs franka to niskie oprocentowanie i na odwrót niski kurs franka to wyższe oprocentowanie).

 

Edytowane przez aglig
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Średni kurs nie ma tu nic do rzeczy - nie w przypadku, kiedy inna "żelazna" waluta jaką był USD jest niestabilna. A że USD nie można już ufać, to ludzie przerzucili się na CHF - a większy popyt to większa cena. USD - bacząc na stan amerykańskiej gospodarki - tak szybko z kolan nie wstanie więc CHF utrzyma jeszcze dłuuugo poziom ponad 3 PLN

 

Na EUR także nie ma co liczyć - nie w przypadku, kiedy strefa ma olbrzymie kłopoty finansowe. A każda wzmianka o protestach w strefie EUR jeszcze bardziej potęguje popyt na chf. A nie daj boże jak Grecja czy Hiszpania padnie na twarz .. Wtedy zobaczymy co się będzie działo z frankiem.

 

A ad2 nie jest takie oczywiste ;)

Edytowane przez M@riusz_Radom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co powoduje że Narodowy Bank zwiększa stopy procentowe ?

Wzrost inflacji

Co to jest inflacja - nadmiar pieniądza w obiegu w stosunku do podaży dóbr i usług . INFLACJA jest to stan ciągłego wzrostu ogólnego poziomu cen (nadmierne przepełnienie rynku pieniądzem; nadmierna ilość pieniądza na rynku)

Teraz trochę o gospodarce Szwajcarii, która w 60-70 % opiera się na eksporcie do krajów europejskich (z którego dwie trzecie trafia do pogrążonej w stagnacji strefy euro). Jeśli frank stoi wysoko w stosunku do Euro to eksport kuleje, bo kraje pogrążone w kryzysie kupują mniej za tą samą kasę. A to oznacza jedno- mniej sprzedaż -mniej zarobisz. Wysoki frank powoduje stagnacje lub wręcz pociąga w dół gospodarkę Szwajcarii.

Mniej zarobisz to musisz ograniczyć konsumpcje. A to powoduje odpływ pieniądzy z rynku a tym samym ograniczenie inflacji.

W 2010 inflacja w Szwajcarii wynosiła 0,7 % w tym roku przewidywana jest na 0,4 % a w przyszłym na 1 % . W 2009 nawet mówiło się o deflacji (-0,5 %).

Co może zrobić rząd aby pomóc gospodarce, ograniczyć koszty produkcji ( oprocentowanie na kredytach). Dlatego też dopóki frank stoi wysoko do euro nie podniosą stóp procentowych bo się ud...pią.

Wysokość kursu franka do złotówki oczywiśie ma jak najbardziej swoje odzwierciedlenie w wysokości franka do euro.

 

Poszukaj sobie na internecie wykresów wartość franka na przestrzeni 10 lat a potem wysokość stóp procentowych na przestrzeni 10 lat

Edytowane przez aglig
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny wykład, ale to sucha teoria a ja znam te mechanizmy z praktyki ;) Dla mnie im gorzej z PLN tym lepiej - mam dużą nadwyżkę exportu nad importem więc jestem żywotnie zainteresowany tym, aby waluty były wycenione wysoko. Dla pracowników, z reguły, im gorzej z walutami tym lepiej - tańsze wczasy, tańsze kredyty w walucie, tańsze zakupy elektroniki. Tylko ja przez to musiałem zwolnić kilkanaście osób bo przychody z eksportu malały a nie byłem w stanie skompensować spadku kursu zwiększoną ilością sprzedanych dóbr. Ciekawe jak oni teraz spłacają kredyty, jeżdżą na wczasy, kupują elektronikę. A o pracę w regionie łatwo nie jest.

 

I jeśli telewizja nie przestanie bombardować zewsząd informacjami o kryzysie strefy Euro, o presji USA na zwiększenie dopuszczalnego poziomu zadłużenia, to nie dalej jak pod koniec lipca będziemy mieli CHF po 3.50.

 

I daj boże, aby tak było ;)

 

A Ty wyobraź sobie, że za chwilę, z uwagi na wzrost kwoty zadłużenia związany ze wzrostem kursu waluty, bank życzy od Ciebie aby przedstawić mu dodatkowe zabezpieczenie w postaci żyranta albo blokady środków na koncie w wysokości 130 000 PLN - bo o tyle wzrosło dla przykładu zadłużenie przeliczone na PLN ..

 

Frankowcy cieszą się nadal z niższej raty ale nie biorą pod uwagę tego, że jedno takie pociągnięcie banku może ich zniszczyć finansowo ..

 

Czego oczywiście nikomu nie życzę bo chciałbym, żeby Polska miodem płynąca itd itd

Edytowane przez M@riusz_Radom
dopisałem coś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko pieknie ładnie jeśli masz popyt na swoje wyroby. Wtedy sprzedajesz x artykułów za powiedzmy y chf/szt i jest fajnie gorzej jak twój odbiorca powie że ze względu na kryzys kupi nie 2 mln szt ale tylko 1 mln. Ponosisz pewne koszty stałe bez wzgledu na ilość wyprodukowanych wyrobów, więc dla ciebie powinnno być korzystnie sprzedać więcej za niższą cenę niż mniej za wyższą.

Szwajcarzy coś muszą zrobić bo dla nich również ta sytuacja nie jest korzystna. Mówi sie międzyinnymi o powiązaniu franka z euro, bo oni już nie mogą interweniować obniżając stopy ( bo nie mają już z czego obniżać). Dalszy wzrost Franka jest im bardzo nie na rękę.

Dla mnie im gorzej z PLN tym lepiej - mam dużą nadwyżkę exportu nad importem

 

A teraz jakby to zdanie brzmiało w ustach szwajcarskiego biznesmena

Dla mnie im gorzej z CHF tym lepiej - mam dużą nadwyżkę exportu nad importem

Więc sam widzisz że dla nich wysoki frank to porażka

Cały czas odnoszę się do Ad.2 czyli powiązania kursu franka i stóp procentowych.

Dzisiejszy komunikat SBN - stopy na tym samym poziomie.

Edytowane przez aglig
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdywersyfikowałem sprzedaż na maxa ;) Co prawda więcej jest teraz papierkowej roboty ale za to jestem bardziej zabezpieczony przed drastycznym spadkiem sprzedaży.. Wbrew pozorom do Szwajcarii sprzedaję niewiele - ale wiele z moich faktur eksportowych jest oparte o CHF.

 

Reasumując - nie ma to jak kredyty w PLN, drożej, ale przynajmniej bardziej przewidywalnie. Może się to co prawda zmienić, jak nam, oby żył wiecznie, wódz Tusk wprowadzi EUR, ale miejmy nadzieję, że szybko do tego nie dojdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aglip ,ok jak wzelas kredyt na czesc domu to jeszcze mozna zrozumiec ,bo ma to racjonalne podstawy,ale wiekszosc ludzi kupujacych na gorce wziela kredyt na 80-110% wartosci nieruchomosci do tego czesto na styk mozliwosci finasowych i teraz kwicza ,

Wiesz i tu cię rozczaruje bo w latach 2007 -2009 kredytów na ponad 80 % wartości wzięło nie większość ale około 30 % kredytobiorców.

Z tego takich leżących i kwiczących jest może 10 %. Większość ma się dobrze.

Dopiero w roku 2010 udział kredytów na ponad 80 % wartości jest na poziomie 50 %.

Powtarzam jeszcze raz jeśli ktoś nie chce sprzedać nieruchomości bo kupił ją dla siebie a nie dla szybkiego zysku oraz nie pogorszyła mu sie sytuacja życiowa to nie jest wcale w złej sytuacji. Raty płaci takie same ( lub podobne +/- 100 zł) jak w 2007 roku ( obniżenie oprocentowania).

Dla mnie najgorzej było w styczniu 2009 r kiedy frank wzrósł a Banki jeszcze nie zdążyły zareagować na obniżenie stóp procentowych.

 

Edytowane przez aglig
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja to widzę tak:

1. Kto nie ryzykuje ten nic nie ma, bo zawsze jest jakaś „górka”.

2. Z takiej perspektywy, to najmniej opłacalne jest życie – masz coraz mniej do „przeżycia”.

3. Każdy towar kupowany na raty – bez względu na walutę, jest droższy od tego zakupionego za gotówkę, a z tego już prosty wniosek, że nic nie opłaca się brać na „kreskę” (mając na uwadze 1 wpis w tym temacie).

4. Mając na uwadze pkt. 2 należy realizować swoje marzenia (i potrzeby) najszybciej jak się da – nawet (teoretycznie) przepłacając.

5. Gdyby była 100% pewność co będzie jutro – po co żyć ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...