Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

zakup na gorce i kredyt w chf


gumis107

Recommended Posts

Siwy - nikt nie kwestionuje tego, że bez dreszczyka emocji życie byłoby nudne ;)

 

Tylko trzeba brać pod uwagę, że w obecnych okolicznościach - spadek wartości nieruchomości i zwyżka kursów walut - dreszczyk emocji dostarczy nam bank - żądając dodatkowego zabezpieczenia kredytu ;) A takie działanie nie ma nic wspólnego z tym jaką kto ratę płaci, jakie są stopy procentowe czy co kto sądzi bla bla bla

 

I to jest faktyczny problem a nie obecny kurs CHF

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie żądania są bezprawne. Co stwierdził już Sąd. Zapisy w umowach kredytowych z lat 2007-2010 są nieprecyzyjne i nie można na ich podstawie żądać dodatkowych zabezpieczeń. Teraz Banki pewnie się wycfanią i będą bardziej precyzyjne, ale teraz to już łyżka po obiedzie.

http://www.serwisprawa.pl/artykuly,28,1909,dobra-wiadomosc-dla-posiadaczy-kredytow-hipotecznych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaaak i dzięki temu teraz bank wypowiada umowę kredytową z powodu pogorszenia się sytuacji majątkowej kredytobiorcy.

 

Faktycznie, rozwiązanie dużo lepsze niż poprzednio ..

Myślisz że Banki tak chętnie korzystają z tego rozwiązania ?

Jeśli spłacasz terminowo to dla nich wejście na taką wojenną ścieżkę nie jest komfortowe.

Zakładamy, że wziąłeś kredyt na 100 tys franków jak frank stał po 2,0 zł = 200 tys zł. Zakupiłeś za to kawalerkę za 200 tys zł. ( hipoteka)

Bank wypowiada ci dzisiaj umowę i żąda spłaty 100 tys franków ( po 3,4 zł = 340 tys zł) twoja kawalerka jest dzisiaj warta 180 tys zł.

Pokazujesz Bankowi figę i mówisz nie spłacam, weźcie sobie zabezpieczenie czyli moją kawalerkę wartą dzisiaj 180 tys zł. a ja wyjeżdzam do Irlandi i mam was w nosie.

Nadal myślisz że Bank ( przy założeniu że spłacasz regularnie) będzie chciał ci wypowiedzieć umowę i zrobić kokosowy interes.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzisz aglip swoim ostatnim postem sama stwierdzasz ,iz branie kredytow na gorce w chf ,bylo bez sensu i sama to wyliczylas ,na przykladzie tej kawalerki kupionej za 100tys chf. :-),dokladnie tak to dziala ,ktos kupil kwalerke za 100tys chf, a dzis nie jest warta nawet 60tys chf.Nie ma sensu brac kredytu w walucie ktora perspektywicznie zyska na wartosci ,mozna brac kredyt walutowy w walucie KTORA STRACI NA WARTOSCI !!!Inaczej jest to pozbawione elementarych zasad logiki i dlatego dalej nie moge pojac po jasna cholera cale tabuny leszczy doslowanie wyrywaly sobie nieruchomosci WTEDY GDY BYLY NAJDROZSZE W HISTORI ,a do tego wiekszosc brala kredyt w walucie KTORA STALA NAJNIZEJ!,Przeciez wtedy bylo wiadomo ,ze nieruchomosci spadna ,bo i ziemia byla przewartosciowana i materialy ,robocizna byly w wielu przypadkach drozsze niz w uni i zloty byl w chorej cenie ,wiec ciezko by sie umocnil np: do 1zl/chf.Na co ludzie liczyli kupujac wtedy,do tego w chf ,pewnie moda , bo "wszczyscy biora ,a nieruchomosci beda rosly do 2012 roku " :-) .Zeby nie bylo ,dzis skromny domek (projekt zielony ogrod "), mozesz w okolicach wiekszysch miast wystawic bez problemu w cenie ok 700chf/m.kw(lacznie z dzialka ,jak zakombinuje z rolnictwem) ,wiec jezeli ktos kupowal badziwna deweloperka styropinowa- silikonowa (ktora nawiasem mowiac za kilka lat czacznie sie sypac ,akurat bywalem na budowach w trakcie inwestycji i wiedzilem jak sie te cuda budowalo) srednio wtedy ok 4-5tys chf./m.kw to naprawde ciezko w tym mi sie logiki doszukac.Poza tym w wiekszosci umow kredytowych jest zapis (malym druczkiem) iz w przypadku ,gdy wartoosc nieruchomosci przekracza wartosc udzileonego kredytu (a ktoz z leszcze z gorki sie tym przejmowal ,przeciez beda rosly do 2012), to banko moze zazadac jednorazowej spalaty roznicy ( 20, 50 100 tys zl GOTOWKA I TO JUZ!!!), innej nieruchomosci ktora mozna hip[oteke obciazyc tym dlugiem , wiekszych rat lub ubezpeiczenia dodatkowego(sa posty o tym na tym forum ,hipoteciarzy z gorki takie ubezpeicznie kosztuje 3-20tys zl rocznie),oczywiscie nie dotyczy to kogos kto wziol kredyt na np: 50 % wartosci inwestycji, ale bioracy na 80-110% czesto leza i kwicza i to nie wcale przez wieksza rate ,ale przez koszt ubezpieczenia (20tys zl : 12 miesiecy =1660zl/mc,a tego wiekszosc nie brala pod uwage zaciagajac kredyt) Pzdr Edytowane przez gumis107
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gumis ciężko sie z tobą dyskutuje bo dociera do ciebie tylko to co chcesz przeczytać.

Powtarzam po raz 100, większość ludzi brała kredyty i kupowała mieszkania nie po to żeby zarobić ( sprzedać po roku, dwóch czy pięciu ) ale żeby mieszkać i być na swoim. Owszem teraz ( dzisiaj ) mają mieszkania ( domy) które są mniej warte i większy kredyt do spłacenia. Ale to jest dzisiaj . Czy za 10 lat bedzie tak samo ?Może za 10 lat sytuacja się odwróci i znów będą na górce. Ile taki dołek może trwać.

Czy głupotą było brać kredyt we frankach ? Czy lepiej było wziąść w złotówkach ?

Dla mnie nie. I mówię to dzisiaj kiedy frank stoi powyżej 3,3 i powiem to również wtedy kiedy będzie stał po 3,8.

Przeliczyłam sobie dokładnie, co by było gdybym wzieła w 2007 roku kredyt w złotówkach a nie frankach. Na dzień dzisiejszy biorąc pod uwagę to co do tej pory oddałam Bankowi, to różnica pomiędzy kredytem w złotówkach a we frankach to jakieś 13 tys zł ( na rzecz franka). Pokusiłam się o dalsze przeliczenia tzn. policzyłam przy jakim kursie przestaje być dla mnie opłacalny kredyt we frankach a korzystniejszy byłby w złotówkach . Wyszło mi że frank musiał by stać powyżej 4 zł abym mogła sobie zacząć pluć w brodę. I to jeszcze musiał by postać trochę aby wyrównać te 13 tys zł różnicy.

Zapewne zaczniesz udawadniać że nieruchomości nie kupuje się kiedy stoją najwyżej ( czy to za franki czy to za złotówki). Owszem ale to jest jak wróżenie, kryzys będzie za rok za dwa czy może za pięć lat. Jak tąpnie to dopiero kupię nie będe przepłacać. Mogę się gnieść z rodziną na wynajmowanym.

To tak jak by powiedzieć mam chorobę wieńcową i chore serce, umrę za rok, dwa czy pięć lat ?

Powtarzam 95 % ludzi nie zastanawiało się czy zarobi i kiedy ale chciało mieszkać na swoim i cieszyć się życiem

5 % to domorośli biznesmeni którzy mysleli, że się dorobią na kredycie.

Ale jak mówi przyslowie wyjątek tylko podkreśla regułę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bank wypowiada ci dzisiaj umowę i żąda spłaty 100 tys franków ( po 3,4 zł = 340 tys zł) twoja kawalerka jest dzisiaj warta 180 tys zł.

Pokazujesz Bankowi figę i mówisz nie spłacam, weźcie sobie zabezpieczenie czyli moją kawalerkę wartą dzisiaj 180 tys zł. a ja wyjeżdzam do Irlandi i mam was w nosie.Nadal myślisz że Bank ( przy założeniu że spłacasz regularnie) będzie chciał ci wypowiedzieć umowę i zrobić kokosowy interes.

 

Pomyliłaś państwa i prawodawstwo. W rozsądnych krajach, tam gdzie ryzykiem obarczone są dwie strony - bank i kredytobiorca - wystarczy, że zostawisz klucze od domu i wychodzisz z banku bez kredytu.. Problemem banku jest wtedy aby sprzedać nieruchomość tak, aby było jak najmniej strat.

 

W Polszy to bank sprzedaje twoją nieruchomość za cenę nieadekwatną do wartości rynkowej - byleby odzyskać część kasy - a różnicę nadal musisz dopłacić. I będziesz ścigana do końca życia przez bank, komorników i windykatorów. Jeśli nie spłacisz ty, to spłacą to twoi spadkobiercy - o ile nie zrezygnują z masy spadkowej.

 

Bankructwo w Polszy - to fikcja i utiopia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
Witam wszystkich.Zawsze mnie interesowalo czym kierowali sie ludzie kupujacy nieruchomosci na gorce i do tego bioracy kredyt w obcych walutach.Nie moglem tego swoim malym umyslem pojac ,bo przeciez myslac racjonalnie jezeli ktos sie uwazal za tygrysa biznesu to powienien kupowac raczej syfiasta deweloperke jak kosztowala ok 400-500$/m.kw jak w roku 1999 gdy $ stal po 4,7 ,niz to samo kupowac ok8- 10 razy drozej w latach 2006-2008.Pamietam "gorke' gdy "inwestorzy" ,madrze tlumaczyli iz : "na nieruchomosciach sie nigdy nie straci ,chf bedzie po 1zl, a do 2012 nieruchomosci beda rosly".nie szlo im wytlumaczyc ,ze to nie tak.Na dzien dziesiejszy sytuacja w wiekszych miastach wyglada nastepujaco : "cfanaiacy" kupujacy na gorce po 4-5tys.chf /m.kw moga to wynajac srednio na ok 10ch/m.kw czyli CZYNSZ NIE POKRYWA CZESTO NAWET PROWIZJI BANKU!!!,(CZYLI KTOS KUPIL M.KW PO OK 15000Z ZL ,A BIERZE MIESIECZE 30ZL CZYNSZU > ))oczywiscie biorac pod uwage podatek ,przestaje ,remonty ect,gdyby te swoje cud malina dewelopeskie nieruchomosci chcieli sprzedac to nie wezma nawet 1/3 wartosci zaciagnietego kretytu w chf.Dla wiadomosci hipoteciarzy biorcych kreddyt w chf .frak praktycznie zawsze osylowal w okolicach 2.8-3,2(pewnie nikt z ich nie wie po ile byl chf przed 2006)zjazd ponizej lub powyzej podanych wartosci to spekula ,albo zapasc gospodarki ,niekoniecznie polskiej(np:greckiej ,japonskiej chinskiej,portugalskiej ect, bo wtedy inwestorzy inwestuja w pewna walute i wtedy dopiero chf walnie w niebiosa ). Zeby bylo dowcipniej to w/g wszelakich znakow na niebie i ziemi najwiekszy zjazd w dol nieruchomosci w PL bedzie mial miejscie w latach 2012-2016 Po prostu nie moge pojac po jasna cholere kupowac cos gdy jest akurat najbardziej przewartosciowane i do tego brac jak 80% hipoteciarzy z tamtego okresu kredyt w walucie ktora stala nanizej.Prosze o jakies racjonalne wytlumaczenie oczywiscie o ile to realane ,a nie teksciory z cyklu : bo pewnie mieszkasz w kuchni za zaslona , ect.Pzdr ps. znajac zycie zaden hipoteciarski "scwaniak " w chf sie nie odezwie ,bo ciezko znalasc racjonalne argumenty.

 

Witaj Gumis107!

Poruszyłeś ciekawy, choć dla wielu osób dość drażliwy temat. To z czym mielismy doczynienia na rynku nieruchomości w latach 2006-2008 jest niczym innym jak gigantyczną bańką spekulacyjną. W żaden inny sposób nie można bowiem nazwać wzrostu cen o 300-400% w ciągu 2-3 lat - pod względem skali oraz szybkości wzrostu cen ustanowiliśmy chyba niechlubny rekord świata. Co spowodowało, że ludzie rzucili się bez opamiętania do zakupu mieszkań a później domów i działek? Śmiem twierdzić, że był to efekt dobrze zorganizowanej akcji deweloperów, pośredników nieruchomości oraz banków przy współudziale sprzedajnych mediów oraz różnych "ekspertów". Na poparcie swojej tezy przytoczę kilka "suchych" faktów:

 

a) w okresie przed "boomem" hipotecznym kryteria udzielania kredytów były znacznie bardziej surowe. Biorąc w 2003 roku 30 tys. zł kredytu (przy sumarycznych miesięcznych zarobkach ~4 tys. netto) musielismy z żoną dostarczyć do banku ze 2 razy więcej dokumentów aniżeli jest to wymagane obecnie a sama procedura kredytowa trwała ponad miesiąc. Po prostu bank dokładnie nas prześwietlił pod względem finansowym. Produktem podstawowym który, nam oferowano był kredyt w PLN, kredyt w walucie obcej (CHF, EUR, USD) był wymieniany jako "opcja" z dużą dozą ryzyka kursowego. Finalnie wybraliśmy PLN. Mieszkanie kupiliśmy w cenie 1300 PLN/m2.

 

b) mniej więcej w 2005 roku we wszystkich mediach rozpoczęto intensywną nagonkę na zakup mieszkań (zabraknie mieszkań, obcokrajowcy wykupią mieszkania przed Euro 2012, kto nie kupił ten przegrał życie). Duży wkład na tym polu miała Gazeta Wyborcza z redaktorem "mawi" na czele - zwięzły opis dokonań tego pana można znaleźć tu:

 

http://moherykontrauklad.salon24.pl/57518,marek-wielgo-w-mojej-opinii-hiena-roku

 

Jednocześnie bardzo mocno poluzowano wymogi przyznawania kredytów hipotecznych. Tym, którzy nie mieli zdolności kredytowej w PLN nagminnie oferowano kredyty w taniejącym wówczas CHF (niższa rata a więc większa zdolność). Zresztą nawet gdy klient był zdecydowany na kredyt w PLN, doradca w banku dwoił się i troił aby wcisnąć kredyt w CHF. W związku z szybko rosnącymi cenami mieszkań ludzie zaczynają kupować domy i działki pod budowę domów, co stopniowo przekładało się na wzrost ich cen.

 

c) rok 2007 (gdzieniegdzie 2008) - ceny mieszkań osiągnęły absurdalne poziomy, w gazetach artykuły o tym, jak to cwani sprzedający przyprowadzają po kilku kupujących i urządzają licytację, co chwilę jakiś "ekspert" z Open Finance czy innego Expandera prognozuje dalszy wzrost cen - patrz słynny artykuł "Ceny mieszkań wydrapią chmury":

 

http://www.idg.pl/news/108807/ceny.mieszkan.wydrapia.chmury.html

 

CHF w dalszym ciągu tanieje, a "ekperci" prognozują że będzie taniał nadal. Wszechobecne reklamy kredytów hipotecznych w stylu "Pokaż na co cię stać". Ceny działek "szaleją", materiały budowlane i robocizna droższe o 50 - 100%.

 

W wyniku działań opisanych w punktach b-c wytworzyła się atmosfera zbliżona do panującej w czasie apogeum hossy giełdowej. To wszystko spowodowało, że na kupno mieszkań, działek czy budowę domu porwały się całe tabuny ludzi, którzy jeszcze 2-3 lata wcześniej nawet o tym nie myśleli (mówiąc wprost - nie dostaliby wtedy żadnego kredytu). Do tego grona dołączyły także osoby, które w normalnych warunkach zrobiłyby to w ciągu najbliższych kilku lat latach (w końcu nieruchomości miały tylko drożeć) oraz cała masa cwaniaków żądnych zysków (z pośrednikami nieruchomości włącznie). Mnóstwo ludzi uwierzyło w to, że:

- nieruchomości będą tylko drożeć,

- stać ich na inwestycję (czytaj: mają zdolność kredytową),

- kredyt na 30 - 40 lat w CHF to super interes (wynagrodzenia miały ciągle rosnąć, CHF miał w dalszym ciągu tanieć).

Efekt jest taki, że w chwili obecnej kilkaset tysięcy rodzin ma do spłacenia znacznie więcej niż aktualnie jest warta ich nieruchomość. Taki rodzaj opcji walutowej ale dla odbiorcy indywidualnego.

 

Ktoś mógłby powiedzieć, że "wystarczyło pomyśleć" - może i tak, ale przez kilka lat społeczeństwo było bombardowane informacjami, że "taniej nie będzie" a, jak mawiał Joseph Goebbels, "kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą". Jako ciekawostkę dodam, że początkiem 2007 roku znajoma (wyższe wykształcenie ekonomiczne, pracownik banku) podczas luźnej rozmowy w gronie kilku osób wspomniała, że chce zmienić mieszkanie w Krakowie na większe. Gdy niesmiało zapytałem, czy nie lepiej trochę poczekać na spadek cen, całe towarzystwo popatrzyło na mnie z politowaniem i jak jeden mąż stwierdziło, że ceny mieszkań na pewno nie spadną. Znajomą spotkałem ponownie pod koniec 2008 roku i wówczas usłyszałem, że kupiła większe mieszkanie ale ma spory problem ze sprzedażą dotychczasowego lokum, bo "ceny mieszkań spadają a ludzie tylko oglądają i próbują zbić cenę". Myślę, że jest to niezbity dowód na skuteczność tej propagandy.

 

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Bardzo mądry i wyczerpujący post. Podpisuję się pod nim obydwoma rękami. W Polsce niestety mamy doskonałe aparaty służące kreowaniu opinii. Propaganda niczego sobie. Widać to na każdym kroku. Wystarczy włączyć telewizję, żeby dowiedzieć się jak bardzo jestem bogaty albo ile zyskała poparcia partia rządząca. Wystarczy zobaczyć sondaże wyborcze, wyniki wyborów i olbrzymie nieścisłości dziwnie potem tłumaczone.

Wielu ludzi dało się ponieść emocjom jak to w każdej populacji. Pozostaje współczuć reszcie, której okres kupna mieszkania wymuszonego przez sytuacje rodzinne zbiegł się w czasie z boomem.

Nieruchomości w Polsce będą tanieć aż osiągną rozsądny pułap cenowy. Jaki post wyżej. O kredyty ciężej a za gotówkę kupuje niewielki odsetek.

Widać już to chociażby na przykładzie Warszawy, która już się tym tematem zachłysnęła.

Niestety "niewidzialna" ręka rynku już nie działa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

S76 wszystko sie zgadza dokladnie tak to dzialalo.Do tego dodalbym majaca wtedy miejsce hosse na GPW , ktora tez powodowala wydmuchanie cen nieuchomosci w kosmos, bo zawsze w przypadku hossy na GPW nieruchomosci rosna ,gdyz zarobiony kapital gdzies trzeba zainwestowac .Pamietam (nawet na tym forum mozna znalesc takie wpisy) porady "fachofcow" twierdzacych ,iz jezeli ktos posiada gotowke to powienien ja zainwestowac na gieldzie (w hossie !!! kretynizm do 10 potegi) ,zas jezeli chce kupic nieruchomosc to powienien wziasc kredyt w ch.f ,bo na samej roznicy w oprocentowaniu i spadku kursu franka duzo zarobi,ze nie wspomne o wzroscie cen nieruchomosci ktore mialy rosnac w nieskonczonosc .W oczach naiwniakow wygladalo to po prostu znakomicie ,: mam jakies tam pieniadze lub biore kredyt i pakuje je na GPW ,mam z nich min. kilkadzisiat % zysku rocznie ,biore kredyt we frankach ,frank spada o kilkanascie-kilkadzisiat % rocznie ,zas nieruchomosc zyskuje tez po 50-100% rocznie .Zyc nie umierac po prostu, zyje ze wzrostow na gieldzie , frak spada ,zas wartos nieruchomosci wzrosta ,nic nie musze robic i zyje jak krol ,bo jestem cwany jak lis,dokladnie tak samo mysleli Albanczycy zanim im nie padl system oparty na lancuszkach sw.Antoniego :-)Jak zywo przypominalo mi to mojego bylego pracownika (poldebil ,nadajacy sie do prostych prac fizycznych niewymagajacych myslenia) ktory mi kiedys oswiadczyl,iz niedlugo sie zwolni ,bo jego rodzice wlasnie zalatwiaja kredyt bezprocentowy ,uzyskane pieniadze wplaca na konto i zyc beda z % bankowych.Okazalo sie ze bezmozgi "zainwestowaly' w system argentynski,:-) , na szczescie im wytlumaczylem jak to dziala ,wiec stracili tylko kilka tys zl ..Do tych ludzi nie docieraly ZADNE !!! racjonalne argumenty ,uwierzyli po prostu w niekonczaca sie hosse na nieruchomosci i w wieczne umacnianie sie zlotego ,chociarz golym okiem widac bylo ,ze niedlugo sie to skonczy(wystarczylo po prostu popatrzec na import z USA ,Kanady .UK. spowodowany wybitnie zawyzona cena PLN).Duzy wplyw na wzrost cen mialy tez inwestycje obcego kapitalu , np:Hiszpanie (tak, tak wlasnie Hiszpanie ktorzy dzis nie moga sprzedac nieruchomosci za 1/3 ceny z gorki ) inwestowali duzo w PL ,gdyz w Pl bylo taniej niz u nich i tym samym nadmuchiwali balionik ktory musial kiedys peknac .Praktycznie zaden logicznie myslacy czlowiek nie kupowal na gorce , a juz na pewno nie bral kredytu w walucie stojacej najnizej , do tego w walucie o ktorej bylo wiadomo na 1000% ,ze sie umocni(o problemach Grecji,Hiszpani,Portugali bylo wiadomo duzo wczesniej ).Z ciekawostek ,pamietam dyskusje w sieci przyszlych hipoteciarzy z gorki , gdy powaznie rozmawiali ,czy by nie wziac kredyty w jenach japonskich ,bo jen jest tani :-).To mi zakrawalo na ekonomiczny masochizm,ale nie dawali sobie wytlumaczyc ,ze kredyt bierze sie w walucie ktora stoi wysoko ,a nie nisko.Koronnym argumentem majacej trwac w nieskonczonosc hossy na rynku nieruchomosci byl haslo :' musi rosnac ,gdyz ziemi nie bedzie przybywac ,nie da sie jej wyprodukowac i jej ilosc jest ograniczona" .G..... prawda ,WLASNIE ZE ZIEMI BUDOWLANEJ PRZYBYWA ,bo gminy zatwierdzaja nowe MPZP ,a poza tym mozna budowac na ziemi rolnej na WZke , co tez znaczaco obniza ceny .Najbardziej rozwalil mnie ten artykul http://www.idg.pl/news/108807/ceny.mieszkan.wydrapia.chmury.html jak mozna bylo uwierzyc w az takie bzdury,przeciez z niego winikalo ,ze w PL bedziemy mieli jedna z najwyszych cen nieruchomosci na swiecie , przy sredniej krajowej nizszej od panstw gdzie nieruchomosci sa tansze. Argumentacja w tym artule zas powala po prostu : "wzrost siły nabywczej mieszkańców poszczególnych miast Polski (w Londynie dolna granica wskaźnika zarobków do ceny 1 m2 kształtuje się na poziomie 0,32-0,35, podczas gdy dla większości miast Polski wartość ta jest o wiele wyższa - Poznań 0,66, Warszawa 0,48' -akurat wtedy U.K byla na sczycie gorki nieruchomosci ,dzis traoche inaczej wyglada ten wskaznik , 2 "wzrost liczby ludności w wieku 28-32 lat (jako konsekwencja wyżu demograficznego)"- akurat spada ,biorac pod uwage emigracje , a poza tym polskie spoleczenistwo sie starzeje, 3"wzrost dostępności kredytów; ' ha,ha no coments , 4" ograniczenia prawno-administracyjne uniemożliwiającymi zwiększenie podaży nowych mieszkań. "-jest akurat na odworot ,bo wiecej budowlanki to wieksze wplywy do budzetu gmin.Swoja droga to niewesola sytuacja , hipoteciarze nie dosc ,ze pensje nie wzrosly jak sie spodziewali to ch.f poszedl w gore ,a do tego za mniej wiecej 3-5 lat dowiedza sie jaka to cudowna trwalosc ma dzisiejsza kryta styropanem deweloperka ,ktora trzeba bedzie remontowac nie bardzo wiadomo za co .Duzy wplyw na iracjonalne zachowanie hipoteciarzy w tamtym okresie mial tzw:" efekt owczego stada" http://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_owczego_p%C4%99du raz efakt snoba http://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_snoba .W skali kraju ludzie ktorzy dali sie wpuscic w maliny na gorce beda sporym problemem ,nawet dla przyszlych pokolen.Pzdr Edytowane przez gumis107
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...