Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

architekta dom z prześwitem - komentarze


Recommended Posts

To jest stary problem zarządzania projektami (wdrożenia systemów informatycznych, budowanie domów, whatever). Mamy trzy parametry założone na początku: czas, jakość i cena. Bardzo rzadko udaje się zachować wszystkie trzy. W większości projektów wysypuje się przynajmniej jeden. Czyli np. ze względu na rozsynchronizowanie procesu decydujemy się np. na opóźnienia, żeby zachować cenę i jakość.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Wojtku, to raczej ja i mój wątek się grzeją w blasku Twoich wypowiedzi. Taki miał być sens :)

 

Chciałem ten temat zostawić na koniec - niejako podsumowanie budowy, włącznie z poleceniem lub nie, poszczególnych wykonawców. Ale do końca budowy jeszcze daleko, no i skoro już pytasz...

 

Po pierwsze - nie jestem tu wyjadaczem. Budowa dla mnie jako inwestora to absolutne novum. To jednak zupełnie inna sprawa od projektowania czy nawet nadzorów na budowie. Tam moje decyzje i częsty upór nie dotykają mnie osobiście.

Niestety nie mam takich talentów organizacyjnych jak dr_au, żeby wszystko dobrze przeanalizować, wyciągnąć wnioski i na tej podstawie przygotować cały program budowy. Założeniem było wybudować ten niestandardowy dom jednak w standardowym budżecie (3000/m2). Na czasie aż tak bardzo nam nie zależało - tu termin dyktował bank. Jakość ważna rzecz, ale na większe "wodotryski" i bardzo dobre, sprawdzone (np przez moich klientów) i doświadczone ekipy nas po prostu nie stać.

Wyceny firm np na stan surowy były o 70-120 tys wyższe niż nas to faktycznie kosztowało. No ale coś za coś. Stan surowy stawialiśmy prawie sami przez 9m-cy. I tu właśnie nastąpiło pierwsze opóźnienie, bo w początkowych planach na zimę chciałem dom zamknąć.

A potem to już terminowością wykazywały się ekipy:

- dach: faktycznie nie ukończony do tej pory (zostały tylko obróbki attyk, ale proszę się o nie od kilku miesięcy)

- okna: miały być w 30 dni - do końca maja 2012... Nie wszystko zostało jednak wykonane do dziś...

- pompa ciepła - miała być przed zimą 2012/13. Została uruchomiona w marcu 2013, co spowodowało wielkie opóźnienia wewnątrz budynku. Ale tu procedura na terenie górniczym i świętość urzędników rozłożyły mnie na łopatki.

- wentylacja: szkoda słów, opóźnienie kilkumiesięczne, faktycznie prace nie zakończone do dziś. Wykonawca - niedawny forumowicz (wielki sercem nawet) - dałem się naciąć.

- podłogi - opóźnienie wielotygodniowe

- elewacja - miała być w październiku, ale już raczej wiadomo, że przejdzie na wiosnę - także z powodu wciąż niewykonanych obróbek attyk.

 

O samej jakości pracy ekip na razie nie będę pisał - bywało bardzo dobrze ale też tragicznie. Często jednak teść musi poprawiać albo stać nad "fachowcami" i pilnować, żeby czegoś znów nie sknocili, co zwykle pociąga za sobą dodatkowe koszty, no i czas...

 

Jasne, że często jednym z głównych kryteriów wyboru ekipy jest cena. Ale to nie tak, że jak ktoś jest o 30% tańszy, to go biorę. Zwykle długo rozmawiam i omawiam szczegóły. A jestem dość dociekliwy. Jeśli nabieram zaufania, to zlecam.

 

A finansowo doszła nam zapłata za działkę, tą za domem - to spowodowało lekką zadyszkę finansową i przesunięcie w czasie niektórych prac (np żaluzje i ogród). Ostatecznie też nie zmieścimy się w założonym budżecie - ale wynika to też z wyborów przy samej wykończeniówce.

 

Co zaś do procesu projektowania: podczas budowy wydarzyło się w naszym życiu parę rzeczy, które spowodowały istotną zmianę w projekcie - znalazła się tam moja pracownia. Nie skutkowało to jednak żadnymi dodatkowymi kosztami ani stratą czasu - zmiany wprowadzone od razu na budowie, no i projekt zamienny szybko uzyskał pozwolenie - ten temat mam jednak dość mocno opanowany :).

Trochę inaczej rzecz się miała z wnętrzami - te zmieniały się kilkukrotnie, do ostatecznej akceptacji mojej kochanej żony :), która wymogła na mnie wspięcie się chyba na szczyt swoich możliwości :rolleyes:. No i co najważniejsze - mimo, że projektowanie odbywało się równolegle z prowadzonymi pracami, ostateczny projekt nie spowodował żadnego "undo" na budowie...

 

Podsumowując - budowa w moim wypadku jest dość mocno wyczerpującym przeżyciem. A wykonywany zawód i w sumie niemałe doświadczenia z nim związane, niewiele pomogły w samej organizacji budowy.

 

No i nie pisałem jeszcze - dom jest już oddany do użytkowania.

Wczoraj spędziłem w nim pierwszą, samotną jeszcze, noc. Nie straszy :) Prace jednak wciąż trwają (głównie wewnątrz).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robercie czekam z niecierpliwością na schody :popcorn:

Ich stalowa konstrukcja nadal mi się nie podoba, nawet pomalowana ale stopnie to już co innego, nawet w tartaku prezentują się doskonale. Po zamontowaniu taki kloc drewna i te szkło z kuchni powinny nieźle się prezentować. Będziesz malował drewno jakimś lakierem, czy raczej olejował ?

 

Dziś drewno przyjechało z tartaku do domu. Za kilka tygodni będziemy montować. Będzie olej - nie lubię plastikowego drewna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przyznam, że pasjami lubię projekty z takimi przeszkleniami i zanim zaczęłam czytać ten dziennik wydawało mi się, że na ich realizację potrzebne są jakieś kosmiczne pieniądze, myślę, że dzięki Tobie Robercie więcej ludzi zacznie myśleć, że jest to w zasięgu ich możliwości

żeby jeszcze urzędnicy wydający warunki zabudowy byli bardziej skłonni do wpisywania czegoś innego niż "kąt dachu +_45"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Efekt z lustrami w korytarzu faktycznie ciekawy, trick stary jak świat ;-)

Dla mnie osobiście takie spotęgowanie głębi w raczej wąskawym korytarzu wywołuje traumatyczne wspomnienie z naszych kochanych blokowisk - vide Superjednostka.

 

Światło w budynku wygląda magicznie przy takich zachodach słońca, super. Mam nadzieję że u mnie też choć trochę takiego słońca będzie wpadać.

 

Mam pytanie odnośnie wyłączników światła w pokoju małego, dzieci mają to do siebie że rosną (i to szybciej niż byśmy chcieli ;-) ) teraz wyłączniki są dostosowane do jego niewielkiego wzrostu i to jest ok, ale co kiedy przerośnie cię o głowę :-) nie będzie wtedy niewygodnie tak nisko sięgać ? Nie będziesz chyba ich przekuwał ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do luźno opuszczonej ręki dorosłego - mamy tak w całym domu.

taka moda teraz, też tak miałam mieć i w odpowiednim czasie... zapomniałam. Z czego bardzo się cieszy moja nastoletnia córka nagminnie zapalająca światło "z wykopu" stopą. Ostatnio stwierdziła, że włącznik jest za nisko, przynajmniej u niej w pokoju. I jak tu dogodzić inwestorom?

 

Lustro robi wrażenie... ciekawe. Ale przyznam nieśmiało - sufity betonowe mi nie leżą... Odbieram to jako brak wykończenia. Tak wewnętrznie odbieram, poza racjonalnością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taka moda teraz, też tak miałam mieć i w odpowiednim czasie... zapomniałam. Z czego bardzo się cieszy moja nastoletnia córka nagminnie zapalająca światło "z wykopu" stopą. Ostatnio stwierdziła, że włącznik jest za nisko, przynajmniej u niej w pokoju. I jak tu dogodzić inwestorom?

 

Lustro robi wrażenie... ciekawe. Ale przyznam nieśmiało - sufity betonowe mi nie leżą... Odbieram to jako brak wykończenia. Tak wewnętrznie odbieram, poza racjonalnością.

 

Też tak nieśmiało odbieram. Przy tych pięknych ścianach i podłogach jakoś tak wyglądają jak nie z tej bajki co reszta. Ale to moje subiektywne zdanie.

Reszta domu wygląda jak wzorzec z branżowych magazynów. Gratuluję pomysłów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie te betonowe stropy bardzo cieszą. Wprowadzają taki element niepokoju i nieprzewidywalności, życia po prostu. Nawet to, że nie jest to wymuskany idealny architektoniczny beton jeszcze bardziej mi odpowiada. Ja chyba lubię naturalne faktury :) Już mnie irytuje to, że łatwo mogę ubrudzić te idealnie białe ściany...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie te betonowe stropy bardzo cieszą. Wprowadzają taki element niepokoju i nieprzewidywalności, życia po prostu. Nawet to, że nie jest to wymuskany idealny architektoniczny beton jeszcze bardziej mi odpowiada. ..

aaa, to taki artystyczny żakiet z nitkami na brzegach.... można go założyć, ale taki ponadczasowy, zawsze elegancki, zwykle ma brzegi obszyte ręcznie lamówką :D:cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie te betonowe stropy bardzo cieszą. Wprowadzają taki element niepokoju i nieprzewidywalności, życia po prostu. Nawet to, że nie jest to wymuskany idealny architektoniczny beton jeszcze bardziej mi odpowiada. Ja chyba lubię naturalne faktury :) Już mnie irytuje to, że łatwo mogę ubrudzić te idealnie białe ściany...

He,he! Miód na serce moje lejesz:yes:, bo wydaje mi się ,że chyba Cię dobrze odczytuję.

Podoba mi się nadzwyczaj Twoje malarskie podejście ( kadził nie będę).

Lustro - niby stary patent z oczywistym do odgadnięcia efektem ale... tych luster jest tam przecież cała masa. Są częścią tego domu, stosowaną bardzo dyskretnie. Szkło jest też lustrem, lecz niezwykle subtelnym. Z pokazanych na fotografiach perspektyw widać niby klarowny podział i układ ale "oszukany" i zakamuflowany przez co zagadkowy. Nie ma nic z brutalizmu u Ciebie w akcentowanym betonie i w takim kontekście.

Nie "schlebiaj" sobie nieśmiało ;) tym stylem - jesteś od niego strasznie daleko i bliżej Ci z tym betonem do monochromatycznego taszyzmu, gdzie w pozornie nudnej, przypadkowej i brzydkiej fakturze można dojrzeć coś naprawdę szlachetnego. Zestawienie perfekcyjnej powierzchni szkła z tym materiałem daje to co napisałeś - całkowitą nieprzewidywalność a to budzi ciekawość. Lubisz czarować i zaskakiwać widza, bo nie lubisz nudy.

Mam wrażenie ( być może się mylę), że każdej Twojej pracy towarzyszy niepokój, który określiłbym mottem : " najgorsze co mnie może spotkać, to popaść w rutynę" :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS, no powiedzmy, bo jeszcze musiałabyś założyć ten żakiet do wieczorowej sukni...

 

Wojtku, Dobrze się to czyta i przyjemnie wtedy o swoim działaniu myśli, ale chyba to nie do końca tak. A przynajmniej nie zostało to w ten sposób przemyślane i zaplanowane.

Brutalizmem nazwać trochę surowego sufitu w wymuskanym wnętrzu to gruba przesada. Nawet nieśmiało tego nie robiłem...

Taszyzm chyba polegał trochę na eksperymentowaniu na realizowanym dziele. Ciekawe byłoby takie podejście do realizacji (bo już chyba nie projektowania) wnętrza (a może i całego budynku). Jaki inwestor jednak by na to pozwolił? Może kiedyś, przy kolejnej swojej inwestycji :) Z samym efektem zaskoczenia w niby klarownej kompozycji masz jednak dużo racji. Najbardziej podoba mi się w tym właśnie to, że nawet dla mnie ten osiągany efekt nie jest wcale wcześniej taki oczywisty. Przy okazji - wiesz, że nie zestawiałem jeszcze drewna z tym betonem, chociaż miałem dawno próbkę a drewno już w domu? Z premedytacją czekam, żeby się zaskoczyć już w odpowiedniej skali. Zaczynam w tym zaskoczeniu i potem oswajaniu się, odczuwać wiele przyjemności...

 

"najgorsze co mnie może spotkać, to popaść w rutynę" - nie jest to jakieś moje credo, ale fakt, że zaczynają mnie nudzić projekty, w których zamawiający godzi się tylko na już wcześniej zastosowane przez nas schematy.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...