Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

architekta dom z prześwitem - komentarze


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Moim zdaniem forma domu jest świetna. Bardzo mi się podoba. Biały tynk, żaluzje i jasne drewno - rewelacja. We wnętrzu kilka rzeczy zrobiłabym inaczej, ale przecież to dom Roberta, nie mój :) Natomiast zdecydowanie zastanowiłabym się nad doborem roślin w domu, szczególnie w salonie. No i te fioletowe (różowe?) storczyki ... to wybór zamierzony, czy może prezent? ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię takie zarzuty :p a jeszcze bardziej lubię jak Robert się broni.

Nie mogę zrozumieć natomiast kierowania się własnymi przekonaniami nie popartymi choćby szczątkową ale obiektywną argumentacją. Emocje tylko dodają tu smaku chociaż nie koniecznie cokolwiek wnoszą.

Jest mnóstwo znakomitych projektów, które jednych potrafią zauroczyć, innych wprowadzić w zakłopotanie lub budzić wręcz niechęć. Czy to oznacza , że są one złe, brzydkie bo akurat nie trafiają w nasz gust ? Architektura to nie dolar, który w zasadzie podoba się każdemu.

Zarzut , mojego ulubionego zresztą interlokutora, Pana dr Au , o nieczytelności układu funkcjonalnego nie musi być punktem negatywnym w sensie oceny architektonicznej wnętrza.;) Nigdzie nie jest powiedziane, że rozkład pomieszczeń musi być na pierwszy rzut oka czytelny. Dom może być taką "zagadką" dla gości, bo dla mieszkańców już nie jest, nawet gdyby dla postronnych był przysłowiowym labiryntem.Ważne że jest funkcjonalny. Chyba,że zakładamy w przyszłości zamieszkanie w nim pana Alzheimera, który i w tym przypadku może mieć pewne pozytywne konotacje ;) sprawiając ,że stary dom wydaje się być wciąż nowym. A poważnie , to jeśli funkcje i ergonomia są zachowane wówczas te nizebędne "potrzeby" mieszkańców, to wynik także ich temperamentu i charakteru. Z nich wynika potrzeba takiego kształtowania przestrzeni a nie innego. U Roberta nie ma ściśle i tradycyjnie wytyczonych granic - skądś się to przecież wzięło.

 

Ja dostrzegam kompromis na jaki się On zdecydował. To dobrze świadczy ,że nie pragnął tylko stworzyć wnętrza odpowiadające Jego modernistyczno-mnimalistycznemu chciejstwu ( to mówię na podstawie innych Jego prac) ale myślał mocno o pozostałych domownikach.

Nie można oceniać wyłącznie poprzez pryzmat swojego widzimisię. Należy wziąć też pod uwagę, że ten dom będzie się jeszcze prawdopodobnie zmieniał. Nie wspomnę o kosztach jakie ma za sobą a bez tego prozaicznego "grosza"nie da się zrobić z samego tylko pomysłu czegoś co sprawi gromkie "wow" i ustawi dom do konkursu.

Zieleń przytaszczona z dobrodziejstwem starego inwentarza pokazuje sporą dozę sentymentu i żal z pozbycia się jej ( a może tylko dla świętego spokoju małżeńskiego zabrał ją ze sobą) i obnaża, że chociaż jest niezłym architektem, to dekoratorstwo i scenografię ma głęboko w... poważaniu. Nawet to rozumiem.:D

 

Dobrze byłoby czasem zastanowić się też nad tym, że coś co nie leży w naszych kategoriach postrzegania estetyki nie musi być wcale złe a wynika jedynie z naszych ograniczeń i przyzwyczajeń.

"Pawilonodom" ( czy jakoś tak) miało być chyba pejoratywnym i złośliwym określeniem, swiadczy jednak o pewnej pysze dotyczącej własnego poczucia smaku. Brak pokory w tej dziedzinie mści się zawsze w działaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawie nic dodać, nic ująć, Wojtku :) dobrze, że się odezwałeś.

Zbytnie przekonanie o własnym, jedynie właściwym postrzeganiu świata, kultury, sztuki i możliwości jakie daje nasz człowieczy umysł, jest zwyczajnie szkodliwe i prowadzi do ograniczeń i w końcu nawet do niszczenia tego co w naszym życiu piękne - różnorodności.

(Nie chodzi mi o wypowiedź dr_au).

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zrozumiałe, że tak nowoczesna bryła znajdzie u nas wielu oponentów. Architekturę trzeba poznawać, dojrzewać do pewnych rozwiązań, zauważać proporcje. I tak świadomość architektury uległa znacznej poprawie w naszym kraju, czego bardzo pozytywnym dowodem jest zainteresowanie domem np. Roberta:). W końcu to nie dworek z dwoma zębami przy wejściu:).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zieleń przytaszczona z dobrodziejstwem starego inwentarza pokazuje sporą dozę sentymentu i żal z pozbycia się jej ( a może tylko dla świętego spokoju małżeńskiego zabrał ją ze sobą) i obnaża, że chociaż jest niezłym architektem, to dekoratorstwo i scenografię ma głęboko w... poważaniu. Nawet to rozumiem.:D

 

 

A ja nie rozumiem:)

Dla mnie owo dekoratorstwo jest równie ważne. A zieleń została do nowego domu zakupiona o czy Robert pisał. Rozumiem zamysł - ściana zieleni w salonie. Tyle tylko, że jest sporo oryginalnych, ciekawych roślin doniczkowych, (może chociaż papirusy?), a tu w tym nietuzinkowym domu takie pospolite trochę mnie rozczarowały.

Myślę, że aranżacja wnętrz tak szybko się u Roberta nie skończy, choć zapewne zmęczenie i malejące zasoby finansowe dają się we znaki. I podziwiam to, co już udało się zrealizować.

 

A sam inwestor coś o tych "kwiatkach" napisze??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A ja nie rozumiem:)

:D

Ee tam! Wyrwałaś zdanie z pewnej całości, która miała mieć zupełnie inny sens.Ale nie ważne. Ważne ,że Robert zrozumiał.:D

Co do Twojej konieczności aranżacji, tu mam pewne wątpliwości. Nie zawsze jest ona istotna , zwłaszcza w tradycyjnym sposobie pojmowania tego zabiegu.Można by pisać o tym godzinami zaczepiając po drodze boguduchawinną scenografię, stylistyczną spójność, konteksty i tym podobne dyrdymały plastyczno-przestrzenne.

Podejrzewam nieśmiało, że i sam Twórca omawianego domu ma dosyć podobne zdanie ale... no właśnie , nie zawsze może być przecież tak jak artysta chciałby, stąd pojawiło się słowo "kompromis" i "głęboko w poważaniu";)

Ja się nie rozczarowałem. Wręcz przeciwnie, mam jeszcze więcej sympatii a bardzo sznuję ludzi mających do siebie pewien dystans - chociaż rozumiem, że kto nie do końca chwycił "skąd to" może czuć się lekko zawiedziony. Zwłaszcza ,że Robert w zaprezentowanej dokumentacji fotograficznej umieścił oprócz kronikarskich zdjęć sporo fantastycznych obrazków, epatujących szlachetnością wymyślonego detalu, światła i kompozycji.

Tylu ludzi uwielbia japoński minimalizm Matsuyama Arch., ale tylko niewielu zdecydowałoby się w nim zamieszkać.Co gorsze -odwrotnie też jest.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Robert w zaprezentowanej dokumentacji fotograficznej umieścił oprócz kronikarskich zdjęć sporo fantastycznych obrazków, epatujących szlachetnością wymyślonego detalu, światła i kompozycji.

 

 

Ależ ja też tak uważam i bardzo doceniam wiele zastosowanych przez Roberta rozwiązań. Myślę jednak, i z tego, co Robert pisał, chyba mam rację, że na końcowym etapie tak kosztownego przedsięwzięcia pewne wybory były ograniczone budżetem i zupełnie to nie dziwi. Sądzę, że gdyby Robert mógł, kilka rzeczy by "dopieścił" i zapewne z czasem to nastąpi. Nie wierzę, że ktoś tak czuły na detal w architekturze kwestionowałby detal aranżacyjny.

I dziwi fakt, że TY (projektant wnętrz?) to piszesz ;)

 

Dla mnie "dyrdymały plastyczno - przestrzenne" są bardzo ważne, pozwól mi mieć w tej kwestii inne zdanie :)

Edytowane przez martahp
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

martahp :) bardzo mi się podoba to niedowierzanie. Chyba nawet pisaliśmy tu już na ten temat z Wojtkiem kiedyś...

No cóż znów zasłonię się gardą (na kontratak może przyjdzie czas, gdy postanowię ten dom szerzej upublicznić). Lubię minimalizm, ale szczerze to ja bym się w nim nie odnalazł, a już na pewno nie z całą moją rodziną. W tych wnętrzach powinniśmy się dobrze czuć i dobrze się czujemy mimo tych niedoskonałości (a może dzięki nim właśnie ;) ). Niedoskonałości wynikających z niedokończenia, testowania (salon już zmienił umeblowanie diametralnie), wykorzystywania tymczasowych elementów wyposażenia, salonu pełniącego raczej funkcję bawialni dla 3-latka.

Piszecie też o pieniądzach. I też jest w tym trochę prawdy. Ale doskonale wiedziałem przed budową ile pieniędzy można włożyć w wykończenie wnętrz. I nasze wnętrza od początku są projektowane jako niskobudżetowe. Nie mam problemu też, aby przeprojektować elementy, które wychodzą za drogo - tak się stało przecież w przypadku schodów. Nie wydajemy milionów, oszczędzaliśmy i oszczędzamy na wielu elementach w naszym domu od wbicia pierwszej łopaty. Ale większość niezamontowanego jeszcze wyposażenia czeka już lata w garażu. Mieszkamy jednak tu już razem, i to był priorytet.

Jeśli ktoś czuje się zawiedziony, trudno. Prawdę powiedziawszy nie rusza mnie to... Pod względem jakości zastosowanych materiałów, precyzji wykończenia czy zastosowanych udogodnień życiowych (czyli de facto włożonych pieniędzy), nie mam zamiaru stawać w konkursy nawet z realizacjami moich klientów... Czy mój dom jest konsekwentny? Na pewno nie we wprowadzaniu minimalistycznych założeń. Miło mi, gdy jednak ktoś konsekwencję dostrzega...

Przyznaję, że jakość rozwiązań przestrzennych i gra światłem w moim podejściu bije na głowę dekoratorstwo - coś co w moim mniemaniu można łatwo i szybko zmienić. A jeśli ktoś pomyśli, że tego nie potrafię, to jestem nawet skory przyznać mu rację :)

I nie chcę wcale tą wypowiedzią tłumaczyć nieporządku i bałaganu (także estetycznego) jaki pojawia się na zdjęciach: pokazuję zdjęcia niedokończonego domu z niedokończonymi wnętrzami. Nie aranżuję niczego do zdjęć. Mimo, że już mieszkamy, dom wciąż nie jest ukończony. Nawet na mojej stronie firmowej nie pokazuję zdjęć, którymi tu się dzielę, bo one się nie nadają do publikacji. Nie jestem na fm, żeby zaprezentować się potencjalnym klientom. Buduję jak każdy inny forumowicz i taką też relację ze swojej budowy zdaję.

A co do samych wnętrz, to tak, "in progress" może być zamierzony, aby dostosowywać się do trybu życia naszej rodziny, który zmienia się dość mocno w miarę podrastania M. Może być, ale niekoniecznie jest ;).

 

p.s. "Ten" moment nastąpił w chwili zaprojektowania czarnej wersji parteru naszego domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dziwi fakt, że TY (projektant wnętrz?) to piszesz ;)

 

Dla mnie "dyrdymały plastyczno - przestrzenne" są bardzo ważne, pozwól mi mieć w tej kwestii inne zdanie :)

Zdanie możesz mieć jakie Ci się podoba. Nie zmiena to jednak faktu, że, pozwolisz, tu powtórzę : Nie zawsze jest ona istotna , zwłaszcza w tradycyjnym sposobie pojmowania tego zabiegu.

W architekturze modernistycznej a zwłaszcza w minimalistycznej podlega ona ( aranżacja a zwłaszcza scenografia) trochę innym zasadom. Pomijam tu nawet fakt odcięcia się Roberta od ortodoksyjnego minimalizmu na rzecz, koniecznego dla Niego jak sugerował, konsensusu pomiędzy modernizmem, minimalizmem a pewną nowoczesną formą, nazwijmy to, klasyki.

Na temat różnicy pomiędzy projektantem wnętrz a architektem wnętrz ładnie napisał w swoim blogu Gospodarz tego wewątka , dlatego nie dziw się ,że akurat tak napisałem. A blog szczerze polecam:yes:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Forum nie przestaje mnie zdumiewać... :o serio oczekujecie, że szanujący się architekt (czy ktokolwiek inny na FM) będzie się tłumaczył z tego jakie kwiatki ma w salonie?

Nie zawsze fakt, że można wyrazić swoje zdanie, oznacza że należy to robić.

 

Robert - fajny dom, fajny klimat! Zwłaszcza sypialnia mnie zachwyca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Forum nie przestaje mnie zdumiewać... :o serio oczekujecie, że szanujący się architekt (czy ktokolwiek inny na FM) będzie się tłumaczył z tego jakie kwiatki ma w salonie?

Nie zawsze fakt, że można wyrazić swoje zdanie, oznacza że należy to robić.

 

Robert - fajny dom, fajny klimat! Zwłaszcza sypialnia mnie zachwyca.

 

 

A mnie zdumiewa, iż czytający potrafią się dziwić, że w komentarzach do dziennika pojawiają się nie tylko zachwyty. Wyobraź sobie, że dla niektórych szczegóły są ważne - w jakości zastosowanych materiałów, w detalu aranżacji, florystyce td.. Problem w tym, że wielu jeszcze nie jest na takim etapie, by takie niuanse dostrzegać.

Dyskutować w sposób kulturalny zawsze można. Robert to robi także w innych wątkach i jest to moim zdaniem ciekawe i pouczające.

No i Roberta dom bardzo mi się podoba :) Poza niektórymi szczegółami, ale sorry, plastycy taki mają klimat ;) i zwracają uwagę na "wszystkie aspekty dzieła" :)

Edytowane przez martahp
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, masz Marta, a ja jestem grafikiem i myślę, że co innego zwracanie uwagi na wszystkie elementy układanki, a co innego zwykłe zdjęcie, jak napisał Robert, wykonane bez „czyszczenia” wnętrza.

Olejmy takie szczegóły i rzućmy okiem szerzej na całokształt dzieła :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie chodzi o zachwyty. Tu nie chodzi o krytykę. Nie jest nimi dyskusja o faunie i florze w domu Roberta. Nie tylko Ty przywiązujesz wagę do detali - większość tu zgromadzonych (co widać w załączonych komentarzach i zdjęciach) też tak ma. Po prostu rozbawiła mnie/zaszokowała i nieco zdegustowała Twoja prośba co by Robert się w tej kwestii wypowiedział (patrz wytłumaczył) Dyskusja kulturalna, nie powiem - ale czy sensowna??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zrobiła się afera :))))

A przecież dom Roberta BARDZO mi się podoba. I ręce mi opadają, gdy czytam epitey, że to pawilonodom itp. Oby więcej takich pawilonodomów!

Tyle tylko, że piękną elewację mogą popsuć kiepskie rolety, a salon nieciekawe rośliny itd. Pestko, moja praca zawodowa zahacza o aranżacje florystyczne, pracę z tkaniną - więc w oczy rzucają się mi te "kwiatki". Przecież nie chodzi o złośliwą krytykę ale o to, że może być jeszcze ciekawiej, w moim odczuciu lepiej. Dla mnie "dyrdymały plastyczno- przestrzenne" (to określenie na stałe już się wpisało do mojego słownika- cha, cha) są niezwykle istotne, bo to moja praca:)

Miałam przyjemność dyskutowania nie tak dawno o projektowaniu wnętrz z jednym z bardziej cenionych polskich architektów i on przyznał, że dla niego także (jak i dla Roberta) liczy się bardziej koncepcja,niż szczegóły. Ale te ostatnie jednak niezmiernie wpływają na całość.

 

Robert w innych wątkach wyłapuje od razu niedociągnięcia architektoniczne i pisze o tym. I nikogo tym nie obraża, a moim zdaniem wręcz bardzo pomaga. I nie pojmuję, że niektórzy odbierają to jak krytykanctwo.

 

Robercie czy takich spostrzeżeń nie można u Ciebie zamieszczać?

A zresztą napisałeś, że nie bardzo Cię to interesuje, więc może pora zakończyć te dywagacje?

 

Panno migotko,

jeśli takie aspekty Cię szokują, cóż mogę poradzić, Twój problem.

Edytowane przez martahp
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale sorry, plastycy taki mają klimat ;) i zwracają uwagę na "wszystkie aspekty dzieła" :)

 

:) Czyli, mówisz: noblesse oblige ?

To już teraz rozumiem czemu dostałem prztyczka za te "dyrdymały przestrzenno-plastyczne".:D

Też przez to przechodziłem, do pewnego dnia, kiedy utknęliśmy z projektem po uszy, chyba na jakimś Malettim, wyleczył mnie z nich skutecznie facet, który nauczał stosowania zasad SIP w architekturze ( dzisiaj, to się nazywa bardziej światowo CI).

Przeglądałem uważnie wizualizacje wnętrz projektu domu Roberta -On tam stosuje te zasady do bólu:lol2:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...