Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 31,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • mania1220

    13601

  • pestka56

    3588

  • mmikka

    3343

  • TAR

    3053

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

na zdjeciu kij byl ale ja go wyciagnelam, bo potrzebowalam do czegos innego, a drzewko do kija nie bylo jeszcze przymocowane. trudno, urosnie tylko je przesadze w inne miejsce a tam wsadze takie z normalnym czubkiem (o ile jeszcze beda w ogrodniczym ;) ) bywa

wczoraj mi oczko zaroslo normalnie w ciagu jednej nocy, musze dzis tabsy wrzucic i polac tego plynu na glony

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/158066-domek-z-dziecinstwa/page/685/#findComment-7380638
Udostępnij na innych stronach

pociag galaz do patyka urosnie.

 

zobacz, bylam wlasnie zrobic zdjecie, wlalam kilka dni temu, po wczorajszym dniu w ten upal tez powinno byc zielone jak diabli a wyglada tak:

 

 

IMG_6882.jpg

 

 

IMG_6886.jpg

 

 

podejrzewam ze tabsy nic nie dadza, idz i kup to co ja do basenow. Bo to zabija totalnie zielone i ono odpada samo.

typowe do oczek robia jedno - zabijaja te co w wodzie plywaja i te co kozuchy na wierzchu robia, a na kamieniach dalej zostaje wiec dalej sie zielone wydaje mimo ze woda czysta, latwo zobaczyc jak maja oczka z rybami - woda czysta ale spod ciemny. Te do basenu ubijaja wszystko.

 

na zdjeciach sie wydaje jakby zaraz pod powierzchnia byly, a nie sa, sa gleboko pod woda, ale takie czyste ze zludzenie jest. ja juz sie nie bawie w nic innego tylko to bede lac

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/158066-domek-z-dziecinstwa/page/685/#findComment-7380643
Udostępnij na innych stronach

chlor sie rozklada po 72 godzinach, temu pisalam ze po ubiciu glonow dodawalam jeszcze plyn na glony. Jedne zdechly i odpadly a drugie maja sie nie robic przez ten plyn, zapobiegawczo sie leje mniej juz chloru raz na tydzien. Ja na zabicie mialam pol flachy wlac tylko.

Taka byla instrukcja baby w sklepie z basenami, na baseny gdzie wiecej wody jest inaczej.

Ten na glony plyn tylko naparstek sie daje, strasznie oleisty, oczywiscie nalalam 3 naparstki bo co bede sluchac :p mialam pianke jak na piwie przez 3 dni, ale zamiast kupowac plyn anty-piankowy przeczekalam jak radzili - samo zniklo. Bo ten plyn ciezszy od wody.

 

dalej upal, nie da sie wyjsc na ogrodek a mielismy kilka zeczy zrobic, n nie da sie, nie z a spalona skora jak marchewka :sick: czekam az slonce zajdzie musze pomidry podwiazac, wyrosly jak glupie a juz myslalam ze liliputy te krzaki zostana.

deszcze zle, upaly zle, nie dogodzisz, teraz na nastepny tydzien sahara zapowiedziana z burzai na przemian. Pocieszenie jedno - wisterie odrastaja jak durne. YESSSSS!!!

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/158066-domek-z-dziecinstwa/page/685/#findComment-7380823
Udostępnij na innych stronach

Obrywasz pomidorom liście poniżej owocow i przerywasz liście nad owocami?

 

Wisterie u mnie też szaleją. A jedna po tych tegorocznych przejściach nawet zakwitła. Kiść sztuk raz :lol2:

Wisterie już takie są. Zobaczysz jak zgrubieją jak fajnie będzie. Moje staruszki mają najgrubsze boczne pędy jak ręka w nadgarstku. Sadziłam w 2008 albo 2009 takie witki jak mały palec u ręki. Takie chudzinki były tuż przy ziemi.

 

Cały dzień dziś włączałam podlewanie to tu to tam w ogrodzie sekcjami, bo mimo, że niedawno padało, to sucho, że trawa szeleści. Zostały mi tylko trawy ozdobne do podlania. Postawiłam psikawkę, bo tam nie mam na stałe. Popryskało może z pół godziny i deszcz z jasnego nieba lunął, a za chwilę burza z piorunami przyszła. Pada od 8 wieczór. A burza krąży naokoło. Przychodzi i odchodzi.

Edytowane przez pestka56
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/158066-domek-z-dziecinstwa/page/685/#findComment-7380832
Udostępnij na innych stronach

narazie mam dwa pomidory obrywalam tylko spod, reszta same kwiatki, czekam az sie owoce zawiaza

 

 

jestem cala nieszczesliwa, z moim psem niedobrze :sick: Czekam na M i musimy do veta jechac bo sie mi serce kraje

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/158066-domek-z-dziecinstwa/page/685/#findComment-7381027
Udostępnij na innych stronach

R.I.P

MANIUS

 

 

 

IMG_6949.jpg

 

 

 

ostatnie zdjecie zanim go zawinelam w kocyk i dalam M zeby wroil z nim do veta...:(

 

nie pytajcie, jestem w totalnej rozsypce i nie moge przestac plakac, nie wiem jak bede spac bez niego dzisiaj

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/158066-domek-z-dziecinstwa/page/685/#findComment-7381308
Udostępnij na innych stronach

:hug: Co można powiedzieć :( Bardzo współczuję, bardzo.

Pomyśl, że miał szczęśliwe życie, był kochany, a teraz bez długiej choroby, męczenia się odszedł na drugą stronę tęczowego mostu.

Tak myślę o moim Timie, Tuptusiu. Gorzej mi myśleć o Piracie, Cizi, a ostatnio o Gangsterze.

Mania, opiekujemy się naszymi małymi futrzanymi przyjaciółmi i oni odwdzięczają się za nasze serce, ale żyją licząc w ludzkich latach na szczęście krócej od nas. Nie mogę sobie wyobrazić co byłoby, gdyby Pasqal i Spinoza zostały same beze mnie, bez J. Wolę być przy nich do końca ich życia. Tak myślę i to mi pomaga.

 

:hug:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/158066-domek-z-dziecinstwa/page/685/#findComment-7381342
Udostępnij na innych stronach

PUSTO W DOMU :bash:

 

wczoraj przed noca przylapalam sie ze chcialam go wolac na ostatnie siku przed spaniem.

Dzis dom sie wydaje jak pudelko, 4 sciany i nic wiecej , a nie dom.

Ja wygladam okropnie, wory pod oczami mam po kolana, spac nie moglam, nos wtulalam w pisciel czy go wyczuje, co za kureskie uczucie.

Mialam kiedys juz psa, mialam i koty, do nikogo tak sie nie przywiazalam, za nikim tak nie plakalam jak za nim.

Mial 4 miesiace jak go wzielismy od znajomych, nie chcialam psa wtedy. Ale szkoda mi go bylo bo drugi pies go nie lubial, biedaczek taki malutki caly dzien zamkniety byl w piwnicy zeby duzy mu krzywdy nie zrobil zanim wroca z pracy - a byl bratem, tylko tamten starszy o 3 lata. Mial taka fobie na schody ze jeszcze jak tutaj sie sprowadzilismy musialam go nosic po schodach do gory i na dol bo bal sie ich a minelo przeciez kupe lat.

rozpiescilam go jak dziadowski bicz. Nie byl dla mnie zwierzakiem ani pluszakiem, byl dla mnie jak moje dziecko. Toz nawet teraz jak bylismy u mlodych chcieli zebysmy zostali jeszcze jeden dzien a ja powiedzialam ze nie bo Manius w domu zostal.

Zaczelo sie w niedziele. Myslelismy ze ma zatwardzenie. Nie mogl sie zalatwic. Ale jakos mu szlo. W poniedzialek tez, ale jakos poszlo, wiec pojechalismy ale nie wzielismy go , balismy sie ze dzieci go spuszcza i mi poleci w lasy wiec zostal i Jerry do niego przychpdzil. A ja siedzialam tam i sprawdzalam na telefonie w ktorym pokoju jest. Jerry mi napisal ze pies ma problem sie zalatwic ale potem napisal ze wszystko jest OK pies w domu i caly zadowolony robi mlynki ogonem.

We wtorek niestey gorzej, juz mu krew leciala. Pojechalismy do sklepu dla zwierzakow i mowie dajcie cos na zatwardzenie, dali . Pies zjadl, ale nie pomoglo, myslalam ze zajmie z dzien.

Wczoraj rano obudzil mnie bo mruczal dziwnie, zukalam go znalezc nie moge a on biedny sie schowal w granatowym pooju i lezal, wyszedl jak wstalam, ale caly korytarz na gorze upaciany bo ciagnal tylkiem, krew i reszta. Zero jedzenia i pic nie chcial, tylek w strzepach. Ws\adzilismy go do wanny z ciapla woda potem go zawinelam i lezal , M pojechal do pracy. Przelezal tak 3 godziny, myslalam ze bedzie ok a tu guzik. Wyskoczyl i huzia na dwor znow sie meczyc, nie dawal rady i padal gdzie stal, kladl sie.

Pierwszej podlofi nie ruszyl, taki madry byl, tak samo jak spialek na gorze oprocz korytarza. W nocy poszedl okazalo sie na sam dol do piwnicy i jak dlyga i szeroka ja oblecial, nawet w prysznicu byl.

Najpierw mialam czekac na M ale nie czekalam, wzielam psa i pojechalam do veta.

 

No i sie okazalo ze ma przepukline odbytowa, nie jedna a dwie. I zrobily mu sie kieszonki i temu zalatwic sie nie moze bo w tych ieszonkach sie zatrzymyje. Wyciagla palcami ile mogla i powiedziala ze wiecej nie da rady. Ze pies musi isc na operacje i to juz nastepnego dnia bo jak tak szybko to poszlo to mu sie zakreci i zamknie od cewki mczowej i sikac nie bedzie mogl. Ne u niej, mowi ze to tylko specjalista robi i musiala by mnie wyslac do innego miasta, ale niestety jest inny problem jeszcze! Wiec sie okazalo ze tzw heart murmur, nie wiem jak to po polsku sie nazywa, w kazdym badz razie jedna komora serca nie zamyka sie i pompuje mu krew spowrotem do ciala i do pluc. I ze to jest najgorsze bo pies moze operacji nie przezyc. malo tego powiedziala ze jest takie duze ze kardiolog moze powiedziec ze nawet nie dopusci do operacji przepukliny bo pies zejdzie. I ze musze sie zastanowic. Od razu w bek uderzylam. Powiedziala ze gdyby nie to serce naciskala by zeby przepukline zrobic bo i tak by go zabila, ale tak to musze zdecydowac.

M przyjechal do kliniki i wrocilismy z psem do domu.

Niestety czyszczenie nic nie pomoglo, ledwo go puscilam zaczal sie meczyc na trawie i zlegal. Na zdieciu jak okaz zdrowia wyglada nie? a nie byl.

Ubeczalam sie ile wlezie, M z domu uciekl do garazu beczec, poszlam do niego i mowie nie ma co, musimy , pies cierpi, a ja go za bardzo kocham zeby mu dac byc w bolu to sie mnie pyta czy musimy. MUSIMY. Bo nie mozemy przedluzac jego bolu ze swojego egoistycznego polozenia.

Zawinelam go w kocyk i kazalam jechac spowrotem. Lekarce mowilam ze ja nie przyjade, nie bede go trzymac, nie chce jego rpochow ani urny bo by mnie to zabilo.

Pralam dywany, wykladziny, mylam lazienki i podlogi nie widzialam co tak beczalam.

No i masz! znow becze!

A M mnie unikal, nie rozmawialismy prawie wcale i sie omijalismy.

 

gdyby byl mlody to bym walczyla, z nadzieja ze sie uda ze wytrzyma bo mlody, ale on juz 11 lat mial. Lekarka powiedziala ze jak na nie to nawet zdrowy jakies 3-4 lata jeszcze by pozyl, a to co go zlapalo to przypadlosc malych psow.

 

powiem tak - pare ludzi w moim zyciu umarlo, niektore bardzo bliskie, za nikim tak nie beczalam jak za ta psina.

 

Powiedzialam M ze juz zadnego psa, kota, chimika, papugi czy swonki morskiej. Zero. Nie chce znow przez to samo przechodzic.

no ale M wczoraj juz sa szukal. Juz nawet zadzwonil i byl gotowy jechac ale facet nie mial czasu.

 

zaden zwierzak mi Maniusia nie zastapi, nie ma bata. Ale moze by usmierzyl bol i odwrocil uwage. Nie wiem ile mi to czasu zajmie ale poki co ide na ogrodek znow pobeczec.

 

wczoraj prztaszly dwie czarne wiewiory, a ze ich nie cierpie i nauczylam maniusia je gonic chcialam zlapac i rozedrzec na zywca w strzepy ze zlosci.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/158066-domek-z-dziecinstwa/page/685/#findComment-7381471
Udostępnij na innych stronach

Maniu, tak niestety jest, że mamy kilka zwierzaków, ale tak naprawdę przywiązujemy się szczególnie do tego jednego. Tak było dawno temu z moim Timem. Z winy lekarza (najlepszego podobno wtedy w W-wie) złapał nosówkę. Pierwszy etap udało się zwalczyć, ale nosówka atakuje też najsłabszy organ. W przypadku doga niemieckiego dostał epilepsji. Rok jeżdziłam z nim po lecznicach, kolejno jak brakowało odpowiednich leków. Pies już nie chciał wsiadać do tramwaju. W końcu przyszedł czas, że musiałam podjąć taką decyzję jak Ty, ale sama go zawiozłam do lecznicy. Troszkę inaczej takie sytuacje odczuwam. Chciałam być z nim do końca. Smutek czuję nadal, choć minęło już xx-dzieści lat.

Rok temu uśpiliśmy kota Pirata, ale jego znalazłam rano w ogrodzie nieprzytomnego. Wiedziałam, że najpewniej trzeba go będzie uśpić, bo takie choróbsko złapał, ale czekaliśmy z nadzieją na wynik badań. Przyszły za późno.

Wcześniej zniknęła Cizia, która nasz dom wybrała by się okocić. Była z nami 2 lata, zaprzyjaźniła się z Pasqalem i była kochaną, przylepną kicią. Ciągle, gdy widzę gdzieś ciemno brązową trikolorkę wydaje mi się, że to ona.

Teraz martwię się o Gangstera. Łapa na szczęście nie była złamana. Ale on z usztywniającym opatrunkiem prawie 2 tygodnie temu polazł gdzieś i nie przychodzi. Sąsiadka wprawdzie mówiła, że widziała go 2 razy w zeszłym tygodniu, ale czy na pewno :(

Pasqala mam od 15 lat i jest to mój ukochany kiciuś. Łobuz i histeryk, ale nie wiem, czy nie kocham go bardziej niż Tima. Może tamto po prostu już zblakło. Spinoza ma 12 lat i 2 poważne wypadki, jedno okropne pogryzienie, na koncie. Kocur miał 3 lata temu udar, ale wyszedł z niego i jest w dobrej formie. Kocica ostatnio tydzień była szpikowana zastrzykami. Ciągle myślę, że niedługo odejdą, ale po to mają mnie i J, żebyśmy o nich dbali, rozpieszczali i byli z nimi do końca.

Trudna przyjaźń dla człowieka.

Edytowane przez pestka56
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/158066-domek-z-dziecinstwa/page/685/#findComment-7381492
Udostępnij na innych stronach

Pestka i dziewczyny :hug:

 

 

wiecie co najgorsze> ze mimo swoich lat nadal jak szczeniak byl. Psy w tym wieku potrafia juz byc jak staruszki, ospale, ciagle lezec i nie miec energii a ten jak szczenie ganial, skakal po trawie jak zajac, bawil sie, tanczyl z radosci i "gadal" do nas jak wracalismy. I nagle sru i po nim.

I fakt ze ten moj psina COS mial w sobie, bo kazdy go uwielbial. Mimo ze swoje psy mieli przepadali za moim. Ile ja wczoraj wiadomosci dostalam to az nie nadazalam odpisywac. Mlody wiesci rozpuscil.

 

Pestka wiesz ja nie moglam z nim isc. Nie dalabym rady bo sama na serce bym zeszla. ja od wczoraj mam takie skoki i dygawki w klatce i nic jesc nie moge i na wymioty mnie bierze ale nie ma czym bo zoladek pusty z nerwow ze mnie by tam ratowac musieli.

juz jakies pol roku myslalam o tym ze coraz blizej konca ale nie myslalam ze juz ze tak nagle, ale fakt, krotko, nie nacierpial sie.

Z drugiej strony wolalabym zeby go samochd przejechal albo cos, trudno wypadek a tak musialam sama zdecydowac. I to mnie najbardziej zabija.

 

M kazal mi sie czyms zajac, napisal ze postara sie wrocic jak najpredzej. Tylko mi to zajecie nie wychodzi a i pewnie pisze z bykami bo lwdwo widze.

 

a w zeszlym tygodniu mu kupilam nowe kanapowe lozeczko, o jak je polubil i co? lezy i sie suszy.

ja pierdziele co zwierzak potrafi z czlowiekiem narobic.

mowie do M a co jak wezmiemy drugiego i nie bedzie juz tak madry jak nasz? bo nasz byl bardzo madry. Co jak jakiegos idiote bedziemy miec? juz mialam takiego psa-glupka.

musze przemyslec ten pomysl z psem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/158066-domek-z-dziecinstwa/page/685/#findComment-7381502
Udostępnij na innych stronach

MAnieczka ja wiem o czym ty piszesz, tak kocham mojego starszego bialasa, ktorego tak naprawde uratowalismy od smierci. piesio z duza wada genetyczna i nikt go nie chcial. a wiesz co w hodowlach robia z takimi psami? a mnie on serce skradl od pierwszego zdjecia, to byl MOJ pies. ion wlasnie jest taki jak byl twoj. Kastus tez mial problemy odbytowe z gruczolami, doszlo do takiego stanu zapalnego, ze zrobila mu sie przetoka i tez trzeba bylo walczyc, nasz bialasek ma na dupce i w dupce dwadziescia kilka szwow ale zyje, mial tez usuwana rzepke i pilowana kosc, biedak. ale tak go mocno kocham, ze dla towarzystwa postaralismy sie mu o kompana zeby taki samotny nie byl i gdy juz myslalam, ze nowego pieska nie pokocham to ten maly gnidolec skradl mi serce i teraz kocham obu tak samo mocno ale kazdego inaczej.

 

i tak sobie mysle, daj szanse jakiemus innemu psiaczkowi, moze nie bedzie taki jak Manius, moze bedzie inny ale tez kochany, przytulasek maly. moze siedzi gdzies mala kulka i wlasnie czeka na ciebie. Maniusia w sercu miec bedziesz i moze tez lzej bedzie tobie, kiedy dasz szanse nowemu przyjacielowi, moze od razu dwojce? bo kto wie co czeka na nas za zakretem? i absolutnie nie czuj sie winna, bo danie szansy na taki dobry dom jakiemus malemu stworzeniu to wielka rzecz.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/158066-domek-z-dziecinstwa/page/685/#findComment-7381509
Udostępnij na innych stronach

TAR, masz rację. Po prostu nie da się ich nie kochać. Królika Tuptusia też kochałam :)

 

Ja często myślę, że jak Pasqal i Spinoza odejdą, to już nie chcę żadnego zwierzaka. Mam swoje lata i nie zniosłabym, gdyby zostały beze mnie :sick: Wiecie, „tego nie robi się kotu”. Tego nie robi się żadnemu zwierzakowi. Ale kto wie... dom pusty by był. Czy ja bym to zniosła? Poza tym to w pewnym sensie misja, dać zwierzakowi dom, bezpieczny z pełną miską i życzliwym człowiekiem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/158066-domek-z-dziecinstwa/page/685/#findComment-7381519
Udostępnij na innych stronach

Maniu, miałam Ci to kilka razy pokazać i ciągle zapominałam. Widać musiało poczekać na moment, gdy będzie potrzebne. Może choć na chilkę oderwiesz się od smutnych myśli.

Stodoła Pawła i Demona–kryształy nad schodami-04.jpg

Stodoła Pawła i Demona–kryształy nad schodami-03.jpg

Stodoła Pawła i Demona–kryształy nad schodami-05.jpg

Stodoła Pawła i Demona–kryształy nad schodami-02.jpg

Stodoła Pawła i Demona–kryształy nad schodami-01.jpg

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?210399-stodo%C5%82a-Paw%C5%82a-i-demona/page22 post 853

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/158066-domek-z-dziecinstwa/page/685/#findComment-7381739
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...