Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Domek z dziecinstwa


mania1220

Recommended Posts

zolnierzyk przyjechal do domu. Siedzi w bazie gdzies w BC, a jego laska (zona??) i jej matka sa w domu same. Z psiorami wielkimi co Chinczykowi dewastuja ogrod.

mowilam Wam kiedys ze ich przylapie i pokaze jak wysoko sa...stoje w kuchni zeby mnie nie widzial, mam nadzieje ze tel nie slyszal jak pstrykalam bo drzwi otwarlam (slonce swieci i cieplo hura! w nocy na minusie bedzie :sick:)

 

 

http://i835.photobucket.com/albums/zz275/szlachtowska39/cfc/IMG_8321_zpsktaxh0ut.jpg

 

 

http://i835.photobucket.com/albums/zz275/szlachtowska39/cfc/IMG_8320_zpsn6a8gfev.jpg

 

 

robi grilla. Jak widac - go widac :sick: dopoki kathy i Rick mieli ten dom mialam skaranie boskie z Kathy :sick: Nie szlo posiedziec na tarasie bo tylko mi zagladala i zaczepiala a a tak lubilam w spokoju , ale nie, klap-klap-klap i sie denerwowala na ptaszki ze ja zagluszala i je wyzywala :sick:

teraz widac - w tym "okieku" c on stoi to jest nowa czesc tarasu i pergoli dobudowanej, ten kawalek bedzie zasloniety badz calymi deskami badz pol deski a pol shutters. Zostaje dalej, gdzie widac ich barierki, jak dojda do konca to dalej widac. Temu drzewa, temu zaslony pod pergola...no i tam chce postawic fontanne i 'cos" zeby bylo wyzsze od plotu i ch zaslonilo. Skaranie boskie mowie Wam, a maja parterowca, a ja mam piwtrowy dom, ale grunt idzie z gorki na dol i oni sa wyzej :sick:

a wszystko wina Kathy...jak kupowala dom i jeszcze na planach bylo - obrocila swoj dom :mad: bo chciala zeby wizualnie wiecej trawnika bylo na przodzie bo polaczony z moim :sick: i teraz mam zero prywatnosci z tylu i zero z przodu, normalnie ubic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 31,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • mania1220

    13601

  • pestka56

    3588

  • mmikka

    3343

  • TAR

    3053

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

no a Carlosa dom obok gdzie trampoline mieli maja juz zupelnie taras nad moja kuchnia wysoko, na szczescie sie wyprowadzli, trampoline zabrali a ja zz musu musialam zawalic ogrodek i postawic gazebo, bo sciany tak wysokiej nie moglam, ale dach od gazebo tak. Jakos trzeba se radzic.

nie zauwazyam tych wysokich tarasow jak dom kupowalam :sick:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mania to mieszkanie jak w mrówkowcu :lol2: psychicznie bym wysiadla. tez lubie spokoj, cisze i ptaszki. upierdliwy sasiad to :sick::sick::sick:

 

my mamy takich jednych "spadochrony" a anglii, ktorym chyba cos wyszlo ale nie do konca, matka im dom pobudowala i tak siedza na jej garnuszku. ale sa totalnie niekomunikatywni i egoistyczni. sasiedzi ich nie lubia. mnie nie nteresuja ale w ostatnia niedziele mialam chec im przywalic. taki mlodziak obok nich zrobil w sobote imprezke, bylo glosno ale do zniesienia, kulturalnie bez przeklenstw, wyzwisk, po prostu mlodziez sobie grila zrobila z okazji pierwszego sobotniego cieplego dnia. oczywiscie "spadochrony" im awanture zrobili. a sami w niedziele na posesji zaczeli palic galezie , i to gdzie -w lesie:o plus smieci (bo gnojki nie placa i nie wywoza) - normalnie king kongi wielkie ciala male mozgi. ale na to zareagowalo kilku sasiadow, niedziela, cieplo wszyscy w ogrodach a dekle ognisko smierdzace pala. to co powiedzieli jak ich sasiedzi zrugali? ze maja to w nosie i nie planuja sie z nikim asymilowac. witki opadaja. ale chyba sie wystraszyli, bo po chwili zgasili, jednak smrod dlugo sie unosil.

ale ja jednak mam z nich polewke, bo powsadzali sobie kilkanascie tuj, ktore w zime im padly a ich kingkongowaty synalek codziennie je podewa ale jak:lol2: leje woda z hydrantu po calosci, pomijam fat ze juz suche a po takim podlewaniu zielone ostatki na stowe grzyba zlapia. ale nie bede im doradzac jak maja takie podejscie do reszty. inni sasiedzi sa w miare fajni, zawsze jak ktorys do lasu idzie to zagada, tak przyjemnie jak ludzie sie znaja. a tamci nic ani dzien dobry ani pocaluj w dupe.

 

ale jeszcze wam napisze dlaczego to mloty. przyuwazylam, ze od jesieni auto im stoi na 3 flakach a oni zamiast pojechac do wulkanizacji to codziennie rano wychodza z pompka, pompuja jada i wracaja na flaku, normalnie czad:lol2: skrobidechy do kwadratu, ktos normalny juz by dawno opone wymienil czy naprawil a ci nie - wola codziennie pompowac:rotfl:

 

tak wiec wszedzie znajda sie jakies mlotki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tar, byle byle nie przez płot z takimi. Nie unikniesz. Zawsze jest jakiś młotek w sąsiedztwie, ale niech chociaż kilkadziesiąt metrów od niego dzieli.

My mamy takiego "bogacza" na szczęście dzieli nas od niego duża działka (pusta) i droga. Teren, który do niego należy to 140 m wzdłuż drogi i 50 m wgłąb działek. Ma tam dom, który rozbudował pączkująco, domek gospodarczy, wolnostojacy garaż na 3 samochody z dobudowanym zadaszonym kojcem dla 4 psów (dog, owczarek alzacki, 2 yorki siedzą tam i z nudów jazgoczą) i domek z salą bilardową, a i jeszcze 10-metrowy basen. Nazywamy go "ten z byłej zielonej paskudy", bo jeszcze 3 lata temu dom pod czerwoną dachówką miał pastelowe zielonkawe ściany. Facet pobudował się na zbieraczu (główny dren melioracyjny). Rozwalił go budując fundamenty domu i od 10 lat wyłgiwał się od naprawienia tego. Rów, który biegnie wzdłuż drogi przy jego płocie też starannie zasypał i pobudował kamienny mur 2,5 m wysoki wzdłuż swojej posesji. 5 lat temu cała okolica była zalana. My w stosunku do niego jesteśmy nieco wyżej i u nas w tym roku woda kilka dni stała, choć jest lepiej, bo jesienią udrożniono inne dreny. A jego ogród zalewa co roku wiosną. Gość zrobił przepust pod murem, wąż wysuwa na drogę i pompuje wodę z ogrodu. Basen 4 razy w sezonie opróżnia (wczoraj się dowiedziałam !!! ) na tę pustą działkę od naszej strony.

We wsi nazywają go „gangster". To nie jedyny bogaty tutaj, ale tylko on jest niesympatyczny i tylko o nim nikt nie wie czym się zajmuje. Z nikim nie rozmawiają. Nawet ich dzieci, cała 4 nie kumpluje się tu z nikim. Nawet Ci, którzy mu te działki sprzedali i kilka lat u nich sprzątali w domu, nic nie wiedzą.

Kilka lat temu zostawili najstarszego syna na 2 tygodnie. Po 4 dniach zaczął balangować. 24 godziny na dobę waliło ponurą rąbanką po okolicy z głośników wystawionych do ogrodu. Wrzaski, butelki wylatywały przez płot na działkę od naszej strony. Nawet ich psy przestały jazgotać umęczone. Szyby mi w domu drżały. Poszłam poprosić o przyciszenie. Nikt nie podszedł do furtki. Może nawet dzwonka i mojego wołania nie usłyszeli. Po 2-giej dobie zatelefonowałam na policję. Przyjechali i włączyli sygnał, a w końcu jeden z policjantów wdrapał się na bramę. Pomogło do wieczora. Dopiero jak drugi raz przyjechali i zagrozili kolegium, to muzyka została przyciszona na stałe.

Uciekłam z bloków w mieście i choć luz, przestrzeń naokoło to bywa różnie. Ksiądz 800 m od nas na parkingu przy kościele głośniki powiesił i okolicę katuje. Nawet u mnie słychać, ale to tylko jedna msza niedzielna.

Poza tymi atrakcjami jest co najmniej wspaniale :) Miły zwyczaj mówienia dzień dobry i zagadywania przez płot jest kultywowany. Pomoc sąsiedzka istnieje, a ludzie się znają.

Edytowane przez pestka56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mania, a farmy kupić nie dacie rady?

Wujostwo mojego pierwszego mieli farmę w Twoich stronach, ciut w pólnocnym kierunku. Dom mieli też w Toronto. Fajna ta farma była. Kamienny dom, stary. Oni architekci i pięknie go przerobili. W salonie było wielkie, szrokie okno z widokiem na czerwieniejące klony i dolinie, bo tak teren lekko pofalowany.

Podobało mi się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziewczyny, teraz mielismy wieksza robote, M potrzebowal dodatkowych rak wiec wzial ziecia Kathy i Ricka do pomocy. Wczoraj wracali z pracy i M mowi ze Jerry wypalil ni stad ni z owad - Matt, ja wiem jaki dom twoja zna by chciala.

I mowi - sam dom, wokolo farmy albo lasy i ZADNEGO sasiada.

A M mowi - o tak, dokladnie jak tu - i akurat kolo takiego przejezdzali :p

 

Jasne ze moge farme kupic. Znaczy nawet nie farme ale jakiegos samotnika kolo farm , pewno bym to zrobila gdybym byla mloda i miala male dzieci - ale nie mam juz. Nie bede sie zabijac. Pisalam Wam ile poszly domy do gory. Juz bym nic za cene mojego domu nie kupila. Szukalismy, sprawdzalismy, bardzo na polnc wyszlismy - ceny nas powalily. Pomijajac ze ceny sa astronomiczne juz to przeciez podatek mamy wielki, Pestka sama pisalas ze jaki to mamy? Kastralny?

Na zakrecie bym sie nie wyrobila. A musze sie liczyc z tym ze jak w tym roku zawsze co roku jest tak samo - w zimie mamy malo pracy, niestety w naszej branzy tak jest. A znalezc tutaj prace jest rowne zeru. I tak pol miasta dojezdza do Tor do pracy. Wiec mi sie nieoplaca.

 

Pocieszam sie ze jak jedyna na osiedlu - oprocz tych co maja domy wychodzace na lasy - nie mam nikogo z tylu. Bo sa dwa ogrody plus ulica z chodnikami do pierwszego domu. Pokazywalam Wam jak jest u Jerrego. Ja jestem i tak LUCKY :wiggle:

 

sasiadow mam ok, Kathy byla upierdliwa tylko, ja jestem tzw "samotnik" i wole posiedziec ptaszkow posluchac niz plotkowac badz imprezowac. Tutaj ludzie malo albo i wcale na ogrodkach nie siedza. Wyjda zrobia grilla, skosza trawe i tyle ich widac. Siedza w domu. Wiec jest dobrze. Carlos sie wyprowadzil wiec skonczyly sie dzikie wrzaski na trampolinie. Nowi co mieszkaja nawet nie wiem czy maja dzieci? Widzialam ich tylko przez okno, na zewnatrz nie byli ani razu odkad sie wprowadzili na jesieni wiec podejrzewam ze bedzie cisza. Oby. A ci z boku, zolnierzyk & banda tez nie sa zli, raz na jakis czas pol polku zjedzie i "Armia sie bawi" ale na tym koniec.

A realia juz pisalam wczesniej, nie poradze, tak tutaj sie buduje, tak sie tutaj mieszka. Mozna sie przyzwyczaic. Sa ludzie ktorzy sobie innego zycia nie wyobrazaja - np taka Kathy ktora uwielbia plotkowac :rolleyes:

Nawet sa domy co maja mniejsze ogrodki niz moj. Ten obok z zolnierzem ma mniejszy o polowe. A sa jeszcze mniejsze, w miescie teraz jak cos wybuduja to chalupy za milion potrafia miec jeszcze mniejsze. Oby wiecej nabudowac, oby wiecej kasy natrzepac - to dewiza buildera - i w sumie nie ma sie co dziwic.

A samemu domu sie nie buduje jak w Pl. Iekip budowlanych nie ma jak w PL, nie ze sobie czlek otworzy gazekte i poszuka murarza, tynkarza itp. Chalupe musi jakis builder z pozwoleniem budowac. I nawet rozwalajac gdzies chalupe i stawiajac nowa na jej miejscu musialabym buildera wolac.

Wszystko wyglada bardzo naciupane bo brak drzew, ludxie nie sadza nic bo sie im robic nie chce, sama trawa i maly krzak, a nawet i tego brak.

Jak wygram w totka wtedy pomysle :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj facet do wyceny przychodzi, bedzie robil zdjecia do papierow dla banku, M dzis w domu wiec robimy boki na lodowke bo za szafka jaskinia smoka straszyla.

No i ja patrze a my nie pomyslelismy i listwy nie wzielismy wykonczeniowej do sufitu i z przodu zaslepki - o czym ja myslalam w Ikei nie wiem :sick:

Ale chociaz lodowka bedzie juz zabudowana i nie wystrasze faceta ze rozpirdulka.

a ja sie jeszcze nie obudzilam, 8:30 rano a za oknem mroz i biale wszystko :sick: i boki sa bardzo wysokie a musimy ciac w garazu otwartym na dodatek bo zawalony, dupa z mrozu mi odpadnie :sick:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestka to masz nieciekawego sasiada, psow mi szkoda jak zawsze, pewnie glodzil i sie znecal maly gnoj.

 

nasze kingkongi to na szczescie cicho mieszkaja, tyle ze durni i chciwi. od siebie nic nie dadza, za smieci placic nie chca, lepiej spalic albo wywiezc i na osiedlu podrzucic, do zadnej sasiedzkiej inicjatywy sie nie przylacza np. poogarnianaia swojej drogi przy posesji. najlepiej wszystko za darmocha, niech samo sie zrobi. na drodze przed ich domem przeganiaja stojace samochody mimo, ze droga publiczna a nie prywatna ale sami nie maja skrupulow blokowac komus wyjazdu. tzw. "panstwo z pretensjami" strasznie roszczeniowi i za free, od siebie nic nie dadza i sloma z butow. na szczescie oni po drugiej stronie ulicy i po przekatnej. nie ogladam ich wcale tyle co z przodu czasem jestem albo jak z psiakami chodze. nie palnuje nawiazywac z nimi jakichs blizszych relacji bo i po co. mam swoj azyl i milych sasiadow z boku. mieszkancy lasu mi nie wadza :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz fajny dom, tylko się cieszyć, że w dobrym momencie kupiliście go. Też wystrzegam się latania po sąsiadach. Prawdę mówiąc/pisząc wolę z kawą posiedzieć przed monitorem i poczytać co u was słychać, niż latać po okolicy. Do szału doprowadzały mnie kiedyś dwie sąsiadki z mojego piętra w bloku.

Moje mieszkanie było między nimi i obie stawały w otwartych drzwiach i nawijały.:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Mika wiesz jak to jest bo tez masz nieduzy ogrodek :p

duzy ogord mnie by bardzo cieszyl, ale bardziej mnie cieszy ze wlasnie w dobrym momencie kupilsmy i dom sam na siebie zarobil ciezkie pieniadze i mam zabezpieczenie na starosc :p

a ogrodow duzych pozazdroszcze i dalej bede sie cieszyc tym co mam. Jak sie nie ma co sie lubi...itd :p

jakby nie patrzac - lepiej niz w bloku :p

 

pogonilam M zeby jechal i zobaczyl czy Rick albo Jerry nie pomoglby uciac tych bokow, bo kurna ja tyle sily nie mam no i zimno. Pojechal i wsiakl.

 

Mika i co napisalas tylko czy dzwonilas tez? szkoda kwiatow, niech oddaja kase albo nowe sla po 100 krotnym sprawdzeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ufff nadrobiłam, do mnie też dziś roślinki przyszły: irysy syberyjskie i ten skrzyp zimowy. Irysy super ( tak mi się wydaje bo się słabo znam) a ten skrzyp pensetą muszę chyba sadzić :) Zostawię go chyba w doniczkach aż urośnie większy.

 

Ja mieszkam na wiosce z tzw starą i nową częścią. Ze starej już poznałam ludzi, nawet jedna Pani sie ze mną trawkami podzieliła ) Na naszej ulicy sąsiedzi spoko, oprócz jednego mojego! Syf mają, śmieci przy wietrze latają na inne działki. Co nie robią, zostawiają w tym miejscu co stoją. Dobrze, że mało robią :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dzwoniłam, może później odpiszą na maila. Spieszyłam się i posadziłam roślinki, bo deszcz zapowiadali. Nie wiem czy mi się uda puścić na świerk 2 powojniki, posadziłam do dużej donicy i zakopałam blisko pnia. Man nadzieję, że ta połamana chociaż z korzeni dobije, bo 5-10 cm poniżej gruntu każą sadzić, to na wierzchu tyci tyci gałązka została. Te suche zakopałam też, korzenie mokre były, ale ja też przed sadzeniem doniczki w wodzie trzymałam.

Idę Joany skrzyp zimowy googlać :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...