Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

UWAGA - DZIECI pytaj? !


tola

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 977
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

O tak,tak "Mały ksiażę" Antoine de Saint Exupery to najpiękniejsza książka na świecie - także dla dorosłych!!

Gdyby ktoś podał mi namiary, gdzie mogłabym zamowić ją w oryginalnej wersji francuskiej, była bym wdzięczna :D

proszę o info na priva. Może w Allianse Fransaise?

a druga to "Kubuś puchatek".

Jak czytam przygody misia łakomczucha, kiedy np. tak się najadł u Zająca jego miodem, że utknął grubiutkim brzuszkiem i misową pupą w okrągłym wejściu do Zajączkowej norki, to za każdym razem płaczę ze śmiechu :lol: I jeszcze te jelenie rogi :lol: to jest cudowne!

 

 

 

Julcia mówi już fajnie, wyraźnie i jak na czterolatkę prawie bezbłędnie, ale ma kilka swoich wersji wyrazów, które mnie po prostu rozczulają :D .

 

Uwielbiam np. jej mijetko.

 

Zamawia na śniadanko jajko na mijetko.

 

Ma też od urodzenia ukochanego zajączka - Niunię.

Ponieważ bez Niuni nigdzie nie pójdzie, nie zaśnie i nie pojedzie, zajączków było już przez te 4 latka jej życia chyba z 10.

Wiele się zagubiło, pierwszy był podarty i obgryziony na amen.

Wszystkie są z kolekcji promocyjnej kosmetyków dla dzieci francuskiej firmy hypoalergicznej i choć tych kremów i balsamów nie potrzebuję , a tanie nie są :-? , co kilka miesięcy muszę je kupować w aptece, by Niunia była zawsze pod ręką dla Juleczki.

A teraz mamy dwie Niunie i jedna z nich jest taka skołtuniona w środku od ciągłego prania, a druga w miarę nowa.

I ostatnio Julcia woła do spania tą mjentkom Niunię :lol:

Nie nową, tylko mjentkom. :lol:

 

Mam nadzieję, że jej nie zgubi, bo wykupiłam już te zestawy z Niuniami ze wszystkich gorzowskich aptek, a nowych nie ma. A bez Niuni, mjetkiej czy starej ani rusz :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma też od urodzenia ukochanego zajączka - Niunię.

 

Nasza Ola obecnie ma 21 lat i ciągle, niemalże od urodzenia, tego samego zajączka. Na pierwszym wspólnym zdjęciu Oli z zajączkiem jest on niewiele mniejszy od niej. Dawniej mięciutka maskotka z frotte obenie jest juz tak poprzecierana, że Ola musi przechowywać ją w specjalnym woreczku, bo inaczej mogłaby zupełnie się rozlecieć. Ale Ola i tak w dalszym ciągu śpi z tym woreczkiem.

Przez te wszystkie lata zajączek bywał z Olą wszędzie, na wszystkich rajdach, obozach, w najbardziej ekstremalnych warunkach (nasze dziecko lubi takie klimaty) Ola miała też to szczęście, że dzięki pracy swojego ojca zwiedziła juz ładny kawał świata, a wraz z nią - zajaczek.

Kiedy Ola miała 16 lat była z nami w Singapurze, a stamtąd statkiem popłyneliśmy do Bangladeszu. Kilkanaście godzin od wypłynięcia statku wybuchła bomba - nie ma zajaczka! :evil: Cała załoga (około 20 osób) została postawiona na nogi. wszyscy przeszukiwali każdy kąt statku, ale bez rezultatu. Ola pamietała, że na pewno miała jeszcze zajaczka w Singapurze, w tamtejszym WTC. Na szczęście tata Oli odnalazł numer telefonu do zakładu fotograficznego, w którym robiliśmy odbitki zdjęć i zadzwonił z prośba o sprawdzenie, czy tam przypadkiem nie wypadł Oli zajaczek. Panie z tego zakładu, rozumiejąc wagę problemu, obiecały pomóc. Ruszyła gorąca linia pomiedzy statkiem a WTC. Panienki przeszły naszymi śladami po wszystkich miejscach, w których tam bylismy. Podobno w poszukiwania wciagneły pracowników innych firm, a nawet tamtejszą słuzbe porządkową, która w budynku sprawdzała nawet kosze na śmieci. Wierzyc nam sie nie chciało, że tak bardzo starają się pomóc (zryczanemu oczywiście) dziecku. Wszyscy szukali zajaczka. I nic!

I wtedy właśnie, zupełnie przypadkiem, zajączek znalazł się. Siedział sobie cichuteńko wcisnięty w kabinie Oli pomiedzy koję a szot (dla niewtajemniczonych - pomiedzy łózko a ścianę). Jaka to była radośc, to juz nie bedę opisywać.

Może to troche przydługa historia i niezupełnie w temacie wątku, ale dla mnie bardzo optymistyczna - jednak nawet zupełnie obcy ludzie (byli to w większości Chińczycy) potrafią być solidarni w pradziwej potrzebie, a poza tym potrafią zachować w sobie coś z dziecka i przejąć sie losem biednego zagubionego zajaczka :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cieciurki

 

:cry:

jak ja Ci dziękuję za tę opowieść ..już widzę Juleczkę, jak ciąga ze sobą Niunię mjetkom ...jako dorosła panna

 

A Pysia ma Azorka - wybrała go sobie, kiedy urodziła się Juleczka -miała wtedy 7 lat...

Azorek "urodził się" następnego dnia - duże, kudłate, angielskie psisko.

 

"karmiła" go oczywiście piersią :wink:

 

Julcia rośnie, Azorek coraz starszy...skołtunione futerko. i to on leciał samolotem do Turcji, a ja nie :lol:

Ale na obóz narciarski go pierwszy raz nie zabrała - to chyba przez kolegę 8)

 

właśnie Julcia mruczy przez sen - "daj mi coś jeść!" i przypomniałam sobie z dzisiaj:

 

mam rozciętą paskudnie dłoń (Julci sprawka zresztą, nożyczkami) i nic mi dziś nie wychodzi :-? Obiad jakoś też :oops:

Julka zniecierpliwiona i głodna jak wilk, mówi : "no daj mi już ten obiad w końcu! :evil: "

- proszę kotlecik

a ona na widok zwykłego mielonego

"jaki pjękny :p !"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiejszy poranek

Zuzia (3,5 ro ku) myje zęby, ja poprawiam włosy przed lustrem. szykujemy się do wyjścia.

nagle pada pytanie:

- mamo będzies się dzisiaj zęsić? - :o :o zgłupiałam

 

po chwili tłumaczenia okazało się, że chodzi malowanie rzęs :D

bo tusz do rzęs to według mojej córci zęs do zęsenia... :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
5-latek po obejrzeniu teledysku "bo do tanga trzeba dwojga"

- co to jest dwojg?

 

 

heheh to tak jak ja bylam mala i leciala w radiu piosenka -

cos tam cos tam w siną dal, w siną dal, nanananana w siną dal

 

a ja na to - mama a co to jest wsina?

 

********

albo leciala piosenka w radiu i moja siora spiewala sobie : many,many,many ....

 

pojechalismy do babci , babcia radio wlacza a moja siora na to :

- babciu a my tez mamy w domu takie many :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na kolejną kwestię w sprawie pieniążków, mała 3 letnia Ania odrzekła do taty

" no to idź tata do pracy i zarobnij " :D

najbardziej filozoficzne pytanie Asi " mamo , a tego nieba nad nami to ile jest " :-?

i jeszcze jedna kwesta tym razem Pawełka w Kościele, przy adoracji i okadzaniu, " mamo co ten ksiądz tam smazy " :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

ha,ha, ha! :lol: :lol: :lol: Żałuję, że dopiero teraz wpadłam na ten wątek!

Moja pięciolatka w samochodzie, po tekście mojego męża w sytuacji ekstremalnej na drodze "ty h... złamany" ( :oops: ) mówi z oburzeniem:"tato, tu są dzieci!"

 

Moja Julka (5l.) bawi sie z koleżanką w parę młodą i mówi: ty będziesz panną młodą, ale jesteś w ciąży i nie możesz pić drinków!

 

Ta sama Julka do mnie z baaardzo szczęśliwą miną: mamo, jak ty już umrzesz, to ja cię będę odwiedzać na cmentarzu!

 

Moja starsza córka, wtedy może trzyletnia, na moją odpowiedź, że nie mam pieniędzy, mówi: to weź z szuflady!

 

Mamy psa labradora. W zeszłym roku kupiłam kalendarz wydany przez fundację, w którym są same zdjęcia labradorów. W styczniu było foto czarnego, no ident-wident nasz psiunio. Julka na widok styczniowej strony: o nieeee! A gdzie ON był? ja w żartach: W górach! Julka: A gdzie ja wtedy byłam?

 

Też z tej serii: Jako tło w naszym komputerze wkleiłam wizualizację naszego przyszłego domku. Julka wraca z przedszkola, patrzy na komputer i mówi: Coooo? To nasz dom już jest zbudowany?!

 

Julka jest .. mięciutka i pulchniutka i uwielbia jeść. Mój mąż mówi: Juleńko, musisz się chyba odchudzać! Na to Julka: Tato, ja sie cały czas odchudzam, ale niestety tyle rzeczy mi smakuje!

 

Ostatnio Julka napisała list do św.Mikołaja. Poprosiła o płytę Mandaryny, Dody i Ich Troje :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mi się jeszcze przypomniało:

Mojej starszej córce, wówczas dwuipółletniej, babcia czytała "Lokomotywę". Starała się czytać pięknie i aktorsko, na to moja Marta: babciu, a dlaczego ty się tak wygłupiasz?

 

I jeszcze zagadka Julki: co to jest: żebyś nie oślepła na "sy-py"? ..Spinka do włosów! (często proszę o zapięcie grzywki....)

 

Jak byłam w ciąży z Juleczką, przez jakieś 7 miesięcy przygotowywaliśmy się na "Filipka". Urodziła się Julka :lol: , ale moja prawie trzyletnia Marta chyba z miesiąc dopytywała się: gdzie jest nasz Filipek?

 

Byliśmy na wczasach. Dzieci prześcigały się w opowieściach o swoich rodzicach, moja trzyletnia Julka wypaliła: a mój tata jest adwokatem, zarabia milion pieniędzy i może was wszystkich zamknąć w więzieniu! :roll:

 

 

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...