Capricorn 19.11.2006 12:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2006 No mój Wojtek (z emblematu) podczas wyborów uparł się, żebym na niego głosowała - bo to on chce być zwycięzcą Na szczęście czytać jeszcze nie umie, więc mogłam oddać ważny głos Wychodząc zapytał jeszcze komisję, czy dostanie puchar za zwycięstwo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Fałatek 20.11.2006 13:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2006 Córunia, wtedy 3 letnia, na pytanie co było w przedszkolu na obiad, odpowiadała niezmiennie: "kucak i sos z polewą".W wieku 6 lat - "tatuś, a jak tak bardzo szybko wyjmę jajko z lodówki to ono jest jeszcze na twardo?"... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 20.11.2006 15:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2006 Bartosz 12lat ostatnie mnie powalił na ziemie ze śmiechu choć temat "powaga" i raczej śmiać sie nie wypada.Jakoś w maju chyba 8 Bartosz wybiera sie z kolega do koscioła.Pytam go co sie stało ,że tak ostatni czesto chodzi .Na to on .Tato dzisiaj jest swieto Stanislawa Kostki no nie wiesz?Na to ja ,żeby uspokoić sytuacje pytam go?A wiesz kto to był św.Stanisław Kostka?A bartosz bez wahania ....jak to kto ? to był brat Kolbego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tola 06.12.2006 20:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Grudnia 2006 Zasłyszane w TV Pytanie do przedszkolaka: - Za co ludziom stawia się pomniki ? - pomniki ludziom stawia się za umarłość I jeszcze jedno zdanie przedszkolaka: - pomniki zawsze sie cieszą, bo dostają kwiatki i świeczki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anoleiz 10.12.2006 16:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2006 To ja się dołączę... Mój synek Staś pseudo - Dziubol, mając około 3 lat, jeździł dosyć daleko ze mną do przedszkola, czas spędzany w drodze był bardzo bogaty w przemyślenia i czasami już szczerze miałam dość tych jazd bo Dziubowi się buzia nie zamykała poprostu. Pewnego dnia wsiedliśmy do autobusu, pełno ludzi, Staś staje przede mną rozkłada ręce i woła na cały głos...: - Mamoo, ja Cię tak koocham, za to, że sie nie spóźnimy do pseckola i za to ze mi jeść dajesz... i rzuca się na mnie ściskając mnie... autobus się trząsł ze śmiechu a mi się zrobiło głupio bo zabrzmiało to prawie jakby go głodziła i jeszcze scenka rodzajowa z udziałem Stasia już lat 7 i Gapcia lat 2 - Nietopes jest taki zły, wies mamo? - a dlaczego zły? - bo on taki niedzecny jest... mogie sukać nietopesa? mogie? mamo? - możesz, to idź i poszukaj nietoperza za chwile...słychać z głębi mieszkania - stasiu, popac jaki nietopes, popac - gdzie nietoperz Gabrysiu? pokaż - o tutaj głosy przenoszą się do dziecinnego pokoju - ale Gabrysiu, gdzie? - oo, tu stlasny nietopes... - Gabrysiu to nie jest nietoperz, to glonojad... Gabrysine słowotwórstwo, gdy miała niecałe 2 latka: gdy bawiła się patykiem i udawała, że strzela, podchodziła i wołała - do góji jęce, ence, pence (zlepek "ręce do góry..." i "ence pence w której ręce") stopka = hulajnoga naspetki = skarpetki ubuś uchatek = Kubuś puchatek malutek = maleństwo mamamija pietuśka, kuchaź = Bartolini Bartłomiej herbu zielona pietruszka mamma mia z "Porwania Baltazara Gąbki" mamba = szpieg z krainy deszczowców "Karramba" cimak - ślimak ćmak - ćma, motyl komaj gyzie pupe dzidzie - tekst wieczorny gdzy trzeba się ewakuować z balkonu stasiowi też trafiają się czasami perełki słowne: Przychodzi Staś zaaferowany, przed chwilką grzebał gdzieś patykiem... i mówi: - zrobiłem pogrzeb... - pogrzebałem mrówkom... i jeszcze scenka z gabrysią: Kuchnia, popołudniu, ja zmywam naczynia i nagle coś mi spadło do zlewu robiąc trochę huku... - mamo cio lobiś? - pyta dzidzia - spadło mi coś - cioOO? - spadł mi kubek - cioOO? - tłukę się... - mamo, ukokuj(*) się! mamo! *ukokuj - pot. uspokój ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
orfelis 17.12.2006 05:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Grudnia 2006 Pamięć jest zawodna niestety, stąd pomysł tego wątku, zapisujcie mamuśki, póki pamiętacie problemy logopedyczne miał też mój Hubelcik - synku, powiedz woda, - lapulapu - nie lapulapu tylko wo - da - lapu - lapu* (zap. od chlapu chlapu) moja Olka na ketchup ( wiem, teraz keczap sie mowi ) mowila kepucz.uczylam ja : powiedz Olus : keczup ona : kepucz ja: powiedz ke ona : ke ja ; czup ona : czup ja : teraz powiedz ke-czup Ola: ke-pucz do dzisiaj mowimy kepucz , bo nam sie podoba U nas tez jest kepucz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
K74 17.12.2006 21:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Grudnia 2006 a u nas "majozen" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 17.12.2006 21:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Grudnia 2006 a u nas "majozen" a ja pamiętam, że sama mówiłam MAJENOS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
orfelis 17.12.2006 21:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Grudnia 2006 na kurczaka z rozna , mowilam "kreci koko" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 17.12.2006 22:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Grudnia 2006 na kurczaka z rozna , mowilam "kreci koko" w Poznaniu na Półwiejskiej w połowie lat 90 stała budka z kurczakami z rożna. Szyld byl dwujęzyczny, po polsku i angielsku, dla turystów zagranicznych KURCZAK Z ROZNA - TURBO CHICKEN. [/i] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 27.12.2006 14:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2006 Rozmawiałam z moim bratankiem (4.5 roku) i cos mu tam opowiadam. Na co on odpowiada: - Wiem... - A skąd ? - ja na to zdziwiona. - Ciociu, ja się już taki mądry urodziłem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 06.01.2007 17:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2007 Kupiłam Kacprowi (prawie 9) jakieś kompleksy witaminowe gdzieś na początku tygodnia. Wręczyłam z komentarzem, że to na poprawę koncentracji i lepsze wyniki w nauce - i że ma brać trzy razy dziennie - rano, po szkole, i wieczorem. I że czekam na wyniki Wczoraj przychodzi do mnie mój syn z tymi kapsułkami i pyta: "A w sobotę i niedzielę tez mam brać?" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 08.01.2007 14:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2007 Mój bąbel ma 2l. i 2 m-ce. W temacie "oprzyrządowania": chodzimy na basen na zajęcia dla maluchów wśród których średnia wieku to ok. pół roku więc dysproporcje rozowjowe są wielkie. Pewnego dnia przebieram małego na sali zaadoptowanej na szatnie dla najmłodszych. Młody taksuje dzieciaczki wokoło i zaczyna komentować "To dzieciątko ma mały siulek. To dzieciątko ma mały siulek (...)" i wskazuje kolejno na chłopczyków. Na końcu wskazał na siebie i mówi "A Pawełek ma duzy siulek" Dorośli odpowiedzieli gromkim śmiechem Innym razem usłyszałem, że się rano przebudził więc ide do niego i mówię "Pawełku, chodź idziemy zrobić siku do ubikacji", a on na to "Tatusiu siadaj, siulek teraz stoi" W kwestii nazbyt rozwiązłego języka dorosłych - wczoraj młody podchodzi do mnie i pyta "Tatusiu, nie wiedzialeś moich zaslańców?" - to o grupce jego najbardziej ulubionych maskotek , które są zawsze nie tam gdzie powinny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madd 08.01.2007 19:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2007 Corka moich zanjomych (2.5 roku) przychodzi do ciotki i udaje, ze jej cos daje. Ta nie namyslajac sie dlugo bierze to cos z reki dziewczynki i udaje ze zjada. Mala w ryk: - O boze, o boze, co ty robisz? Wlasnie zjadlas babcie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 08.01.2007 22:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Stycznia 2007 Corka moich zanjomych (2.5 roku) przychodzi do ciotki i udaje, ze jej cos daje. Ta nie namyslajac sie dlugo bierze to cos z reki dziewczynki i udaje ze zjada. Mala w ryk: - O boze, o boze, co ty robisz? Wlasnie zjadlas babcie... buhahaha, co za trauma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marcin-jogo 13.01.2007 16:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2007 Mój brat dziś do mamy "życzyłaś mi jak strzelały fajerwerki żebym był zdrowy, ale to się okazało że jestem chory a nie chciałem by tak się okazywało" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jolana 22.01.2007 17:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2007 Moje dzieci w wieku przedszkolnym pisały listy do Mikołaja. Nadszedł moment, że w Mikołaja ciut zwątpiły, ale... listy pisały dalej. No i moja córka zakończyła jeden z nich mniej więcej tak: "...wiem, Mikołaju, że nie istniejesz, a prezenty kupują nam rodzice, ale jak będziesz przychodził to pamiętaj, że Wigilia jest u babci w domu, a nie u nas!" Z tej samej bajki, z ostatnich Świąt Basia jest już w I klasie, ale w Mikołaja nadal wierzy. Jak co roku przed świętami, poprosiłam córki, żeby napisały listy do Mikołaja, Basia była bardzo dumna, bo po raz pierwszy nie potrzebowała pomocy starszej siostry. Na Święta jechaliśmy do moich rodziców. Basia jednak stwierdziła, że ona chciałaby do babci pojechać już po Wigilii. Uznała, że Mikołaj może nie wiedzieć, gdzie ona jest i prezenty przyniesie do naszego domu, a ona będzie gdzie indziej. Gdy powiedziałam jej, że Mikołaj na pewno ją znajdzie, bo on wie wszystko, zapytała, po co w takim razie kazałam jej pisać list, skoro on i tak wie, co ona chce dostać pod choinkę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarkotowa 22.01.2007 21:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2007 Dwoje dzieci (3 latków) sprzeczających się o poprawną wymowę wyrazu "rower":-Zobacz jaki fajny jowej-Nie mówi się jowej-A jak?-Lowel Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stukpuk 26.01.2007 14:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2007 Moja traumatyczna przygoda z przedszkola! ( z opowiadań ojca) Tatuś przyszedł po mnie do przedszkola. Pełno wokół ma rodziców i ich pociech, wiekszość mamusie. A tu mały Andrzejek wylatuje do taty i krzyczy "a dziewczynki mają cip.....i " Ojciec o mało ze wstydu nie wszedł pod szafkę z butami!!!!! Do tej pory nie wiem skąd się o tej "odkrywczej nowinie" dowiedziałem?? Nie pamiętam za dużo z tego okresu. (może to i dobrze, heheeee, może dostałem potem od jakiejś Oli lub Basi po buzi ) Ojciec nie może nigdy powstrzymać się i gdy są rodzinne zjazdy opowiada tą historyjkę ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 26.01.2007 21:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2007 Kolega mój wrócił kiedyś z przedszkola z rewelacją: - A nasza pani siusia szczotką! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.