Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pozwolili na GMO :(


DPS

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 328
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

  • 3 weeks później...
  • 3 weeks później...
  • 4 weeks później...
  • 2 weeks później...
  • 2 weeks później...
Twierdzili panowie z "Polityki", że badania prof. Seraliniego są niewiarygodne.

No to teraz odpowiedź francuskich mediów. :D

 

Ale przyznają:

 

Jednocześnie protokół badań profesora Seraliniego zawiera błędy, które mogłyby stać się przedmiotem dyskusji w środowisku naukowym.

 

Czyli wart Pac pałaca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://niezaleznatelewizja.pl/2012/09/oblicza-duchowosci-20-09-2012/

tu jest ciekawie wspomniany watek o kukurydzy

a mianowicie że kukurydza która nie rodzi, możne przekazywać informacje do ciała osób które ją spożywają informacje taką by zatrzymać proces prokreacji w ciele człowieka - w świetle najnowszych odkryć to wcale nie niemożliwe

 

Mam jeszcze takie pytanie, czyj to jest sukces? Może społeczeństwo może jednak wpływać na swój los i władze, może udałoby się tez inne zmiany wprowadzić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy

Zniszczyliście całkowicie moją dotychczasową, szczątkową wiedzę z biologii. Uwielbiam takie wątki samonapędzające się strachem .

Czy mógłby mi ktoś z protestujących wytłumaczyć jak to jest z tym strasznym GMO?

Tylko plisss nie w formie filmiku YT, bo tam już nawet zimną fuzję w garażu pokazywali.

Normalnie ( tak mnie uczono a uczniem z przyrody ożywionej byłem raczej słabowitym), że zmiany genetyczne w organizmie człowieka mogą zachodzić w dwojaki sposób. Albo poprzez dziedziczenie albo mechaniczną bądź chemiczną ingerencję w ludzki organizm.

 

Zmutowane przecież naturalnie komórki roślin, zwierząt, trafiające od setek lat do naszego żołądka, nigdy nie przeniknęły do komórek, tylko zostały strawione i wysrane. Ustrój nasz natomiast pobierał z nich zawsze substancje chemiczne, które z DNA pożartego stwora, nie mają niewiele wspólnego.

Dym papierosowy powoduje raka, ale to nie struktura molekularna liścia tytoniowego go powoduje tylko związki chemiczne i pierwiastki zawarte w niej i produkty wyzwalane z nieszkodliwych nawet substancji, wyzwalane w procesie spalania.

Co ma jedno z drugim? W kukurydzy modyfikowanej i niemodyfikowanej jest wapń, białka z całymi łańcuchami węgla , tlenu i innych bzdur.

Nasz żołądek ma w swojej żołądkowej dupie co trawi. Rozwala za pomocą kwasów na drobne, to co do niego wpada a komórka czy narząd pobiera potrzebne jej pierwiastki.

Owszem jak związek lub pierwiastek będzie toksyczny, niszczący nasze komórki to nastąpi albo zatrucie, albo degeneracja komórek, narządów.

Czy ktoś w GMO znalazł związki chemiczne, trujące nasz organizm? Nie! Co ma więc do rzeczy jakiś porządek-konfiguracja ułożenia szkieletu biopolimerów związków, które i tak przecież żremy bez względu czy z produktów GMO czy tych tzw ekologicznych ( tfu!).

To zupełnie jakby powiedzieć , że na nasz organizm ma kapitalny wpływ to, czy najpierw na obiad zjemy jednego ziemniaka a potem kęs surówki czy odwrotnie, zaczniemy od surówki.

Ale z pełnym brzuchem zawsze fajnie się gada o naturalnym jedzeniu choćby marchewki niedorodnej ale jakiej zdrowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, hm, jakby tu...

Rzecz w tym, że JA (mówię wyłącznie w swoim imieniu) nie boję się składu chemicznego czy układu DNA w roślinach GMO.

Ja się boję dwóch innych rzeczy.

Po pierwsze: rośliny GMO są tak "konstruowane", by były odporna na glifosat.

Bierze się potem np. Roundup, robi się oprysk po całości i zostaje tylko kukurydzka, reszta pada.

Na kukurydzce osiada Roundup.

NIE JEST biodegradowalny, udowodniono to już w sądach w kilku krajach.

No - to znaczy, że potem ja mam jeść żywność zaprawianą Roundupem? :o :no:

 

Po drugie: może zdarzyć się rzecz bardzo groźna, a mianowicie okaże się, że nasiona mojej kukurydzy przestaną pełnić funkcję nasion.

Zaczną być tylko owocami...

Rzecz w tym, że nasiona roślin GMO bardzo często nie są w stanie replikować cech rośliny matecznej.

Po wysianiu w następnym roku wyrasta z nich coś o DIAMETRALNIE różnych od "matki" cechach, czyli bezużyteczne, bądź też po prostu w ogóle nasiona te nie mają siły rozrodczej i nie będą nigdy kiełkowały.

To oznacza, że moglibyśmy wysiewać wyłącznie nasiona co roku zakupione od właściciela licencji, co roku nowy zakup.

A to prowadzi do prostego wniosku: CHODZI O KASĘ KONCERNÓW, a nie o nakarmienie biednych świata tego.

A ja nie chcę nabijać komukolwiek kasy, jeść nasion z glifosatami i jeszcze płacić za nie grubą kasę co roku.

Chcę jeść zdrową żywność bez opryskow chemicznych, a jak zbiorę kukurydzę ze swojego pola, to chcę móc zostawić część nasion i tak zwyczajnie normalnie wysiać je w następnym roku na swoim polu.

Tylko tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy

Że chodzi o kasę,w tym i Twoją, to nie mam najmniejszej wątpliwości. A sankcjonowanie pozycji jedynego w świecie monopolisty jest zawsze niebezpieczne.

Czegoś jednak nadal nie rozumiem. Jak zmieniona genetycznie struktura jest w stanie przechowywać związki toksyczne.

Z tego co mi wiadomo, glifosaty używane do modyfikacji , przenikając wraz z innymi związkami, przez błonę komórkową rośliny powodują uodpornienie rośliny na przyjmowanie herbicydów poprzez zmianę układu jej cząstek DNA.

Oznacza to ,że roślina zmodyfikowana nie przyjmuje substancji, w których jest zawarty glifosat, główny składnik herbicydów.

Można więc sobie pryskać i wszystko co wokół "kukurydzy GMO" padnie a ona nie. Nawet gdyby pryskać ją herbicydami.

Wciąż nie widzę obawy o zdrowie nasze ale o kasę i zasadę. A już mówienie o naszych zmianach genetycznych czy zatruciu w naszym organizmie jest niemal absurdalne.

Nie jesz glifosatów, bo produkty GMO ich nie wchłaniają.

Gadanie o zdrowiu jest więc nieuczciwe, to walka producentów.

Skoro roślina jak piszesz nie rodzi, to nie rozumiem, też obaw rolników, którzy krzyczą, że jeśli wysieje im się kukurydza z pola obok, to będą musieli płacić Monsato- srato za licencję.

Obie strony walczą nie fair.

Edytowane przez Pepeg z Gumy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha. Nikt nie mówił, że na wojnie wszyscy są fair...

Aliści z tym niewchłanianiem to też ściema.

Bo do wewnątrz to może i nie wchłania.

Jeżeli jednak są opryskiwane (a są przecież), no to glifosat fizycznie osiada na ich powierzchni, tak?

Dochodzi tutaj dodatkowy aspekt mocno zwiększonego ryzyka zatrucia pmni pszczelich, motyli i innych owadów, ponieważ opryski często wykonywane są bez przestrzegania obowiązujących w tym zakresie reguł, powinno sie to robić najwcześniej po godzinie 20, kiedy owady kończą obloty, ale pokaż mi przedsiębiostwo, które swoje hektary kukurydziane czy ziemniaczane będzie pryskało nocami, haha...

To akurat nie wina koncernu ani roślin, ale sytuacja jest jaka jest, zagrożenie jest bardzo realne.

Wracając - jak osiada na powierzchni, to znajdzie się też na powierzchni tego, co jemy.

Łuszczarki kukurydzy po pierwszych 500 kilogramach będą dokumentnie utytłane glifosatem z powierzchni liści i osłon kolb.

No i wtedy... smacznego... :(

 

Dlatego nie chcę GMO.

Moim zdaniem jest groźne dla środowiska naturalnego i dla mojego prywatnego zdrowia.

A karmienie biednych to między bajki włóżmy...

 

Jednakowoż - dobrze jest normalnie porozmawiać o tym z kimś, kto ma inne zdanie, ale nie ironizuje i nie wyzłosliwia się. :yes:

Wtedy jest fajna i twórcza rozmowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha, z tym brakiem kiełkowania.

Kukurydza akurat kiełkuje, ale wyradza się.

Powtarza cechy rośliny matecznej tylko częściowo.

Ale - może zapylić sąsiednie pole kukurydzy eko i... wtedy to się robi paskudny problem.

Rolnik eko ma stratę bo - rośliny GMO, które mu nieproszone za rok wyrosną, spowodują, że straci certyfikat eko, co z kolei wiąże się ze zwrotem wszystkich uzyskanych dopłat eko za okres ostatnich nawet 5 lat.

Na raz - kolosalne kwoty.

Ale to nie koniec strat rolnika eko.

Często gęsto zostaje pozwany do sądu przez... koncern Monsanto!

Bo łobuz jeden wysiał na polu GMO, a przecie nasion nie kupował!

No to znaczy się ukradł, tak?

No to niech teraz za nie płaci, złodziej jeden!

 

No i jak tu się chłopakom dziwić, że potem walczą wszelkimi dostępnymi metodami, nawet jeśli bywają one nie całkiem fair...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy

Wiesz, tylko, że ja nie jestem producentem i mnie mało interesują przepychanki w imię czyichś interesów.

Argumenty takie jak "kto będzie opryskiwał po godz. 20?", czy osiadanie środka na roślinach nie trafiają do mnie. Rośliny przed spożyciem się myje, reżim technologiczny trzeba zachować kiedy się bawi materiałami niebezpiecznymi. Jak w wojsku - granat nie jest do zabawy .

Sama roślina GMO nie jest przecież niebezpieczna, niebezpieczne jest to ,że można spokojnie siać herbicydy typu Roundap ,wokół niej, zabijając chwasty jej samej nie robiąc szkody . A w przypadku głupoty i nie przestrzegania czasów karencji mogą się dostać do innych organizmów.

 

Nieprawdą jest to co napisałaś, że glifosaty nie ulegają rozkładowi.Owszem ulegają zwłaszcza te stosowane w środkach powierzchniowo czynnych, zamieniając się w związki fosforanowe. To Roundap może przyczyniać się do patogenów nie GMO.

Jedni i drudzy robią badania na zlecenie i fałszują je rzucając ogłupiałemu społeczeństwu półprawdy wygodne dla nich samych.

 

Oczywiście musi nastąpić zubożenie flory i fauny jak to bywa zresztą przy stosowaniu wszystkich innych środków ochrony roślin, nawozów i innych.

Zamiast więc opowiadać o trujących właściwościach czy wręcz patogennych działaniach na zjadającego kukurydzę GMO, trzeba mówić o zagrożeniach wynikających z niefrasobliwości producentów stosujących tę metodę ochrony roślin i cwaniakach chcących ich wykolegować.

Pozostałe zagrożenia dla interesów grup producenckich noszą znamiona działań , jakie można uregulować prawnie.

 

Samochód jest fantastycznym narzędziem do zabijania, jednak nikt nie myśli o zlikwidowaniu motoryzacji, chociaż producenci rowerów i balonów byliby zachwyceni.

A z tym głodem, mimo ,że jest to argument jednej ze stron wcale bym tak się mocno nie upierał, że to tylko chciwość a nie również troska.

Gdybyśmy mieli dzisiaj żyć jedynie ze zdrowych upraw ekologicznych, problem głodu dotyczyłby również w miarę sytą Europę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego też nikt nie występuje o to, żeby zabronić w ogóle stosowania nawozów sztucznych, także rolnicy eko nie domagają się tego.

Wysiewanie nasion własnego chowu to nie jest sprawa wąskiej grupy producenckiej.

To jest sprawa każdego, kto chce posiać sobie dwa rządki pietruszki, a niekoniecznie chce nasiona akurat od państwa Monsanto, Basf czy kogo tam jeszcze.

A z tym rozkładem glifosatu to ja znam inne dane, ale nie w tym rzecz, żebyśmy się teraz cytatami przerzucali.

Dla mnie istotne w naszej rozmowie jest, że rozmawiamy jak normalni ludzie, każde z nas zwyczajnie i spokojnie przedstawia swój punkt widzenia.

Czyta to pewnie kilka osób.

I nasza rozmowa pozwoli im być może czegoś się dowiedzieć, wyrobić sobie własne zdanie, na spokojnie, bez darcia szat, transparentów, bójek na widły i opryski.

I w takim tez właśnie celu zakładałam ten wątek - informacji.

Oczywiście pozostaję przy swoim zdaniu. ;)

 

Dziękuję, Pepegu. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...