Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik budowy al.g.


Recommended Posts

Próbuję założyć dziennik...:)

I nie wiem jak zrobić podpis...... :(

 

...A tym czasem może napisze po prostu jakiego projektu będzie dotyczył ten dziennik?

Projekt pochodzi z pracowni architektonicznej MG Projekt i nazywa się "NATALIA".

-kubatura budynku = 713+28= 741 m3

-pow. użytkowa = 168+10= 178 m2

-pow. zabudowy = 177+10= 187 m2

-pow. całkowita = 246+10= 256 m2

-pow. dachu = 312 m2

Te dodatkowe 10m2 wynika z planowanego powiększenia salonu kosztem podcienia nad tarasem:)

Edytowane przez al.g.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 299
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ponad pół roku zwlekałam z pisaniem na tym forum! Zarejestrowałam się, przeczytałam, co było na temat budowania Natalki do przeczytania i po prostu zaniemówiłam... Wszyscy tworzą piękne dzienniki budowy i dla siebie, forumowiczów i dla potomnych... Tylko ja wciąż nie mogłam sobie czasu na to jakoś wygospodarować, że nie wspomnę o całkowitym braku weny twórczej. No, ale gdybym miała czekać na natchnienie, czy jakiś nagły i niespodziewany przypływ talentu pisarskiego, to zapewne nigdy bym się na to notowanie nie porwała... Stwierdziłam jednak niedawno, że wiele rzeczy dotyczących budowy nam umknęło. Już teraz zaczynam zapominać o słabych i tych mocnych pktach naszego nowo budowanego domku... Nie pamiętałam w którym mscu np został wkopany kabel doprowadzający prąd od skrzynki do budynku, jakie warstwy izolacyjne i w jakiej kolejności były kładzione itp, itd..Dlatego też uznałam, iż spisanie tych wszystkich faktów jest dla nas najlepszym rozwiązaniem, dzięki któremu w przyszłości zawsze będzie można do nich wrócić... Poza tym jest to też fajny sposób przechowywania zdjęć z budowy z odpowiednim podpisem:)

A zatem, było to tak:...

W sierpniu u.r.(2010) zdecydowaliśmy się na zakup działki budowlanej. Jej głównym atutem, który zaważył na naszej decyzji było jej położenie. Nie mam tu oczywiście na myśli bliskiego sąsiedztwa torów kolejowych, ale zaledwie 300 m droga do msca pracy No, i zaczęło się całe to szaleństwo z budowaniem! 13września działka (= nowy problem) była już nasza.Trochę potrwało nim w końcu zdecydowaliśmy się na "Natalię" z MG projekt. Przejrzałam setki przeróżnych rysunków i projektów, tematycznych stron internetowych i kilkanaście katalogów. Dobrze, że warunki zabudowy nie pozwalają na zbytnią swawolę Dzięki temu, głównie drogą eliminacji pozostało mi najpierw ..dziesiąt, ...dzieści, a w końcu ..naście i zaledwie kilka do wyboru Zastanawiałam się nad BENIAMINKIEM, LIGURIĄ, MELODIĄ, NIEWIELKIM...itp, itd...Zależało nam na dużym salonie z kominkiem, ustawna kuchnią z oknem wychodzącym na drogę, dwoma pokojami na dole (biuro i sypialnia), 2-st garażu w bryle budynku oraz minimum 2 sypialniach na poddaszu. Warunki zabudowy praktycznie wykluczają posiadanie piwnicy, więc szukałam tez domku z jakimiś "pomieszczeniami zakamarkowo- schowkowo-strychowymi". Byłam własciwie pozbawiona jakiegokolwiek wsparcia ze strony rodzinki Moi "trzej muszkieterowie nie byli jakoś specjalnie zainteresowani moimi dylematami...heh praktycznie all, co im podtykałam przed oczy było zazwyczaj kwitowane: "no, fajny" "tez może być" " no,wszystkie podobne/ takie same? " Aż w końcu, nareszcie! Trafiłam! Natalkę! "po łebkach" przejrzałam forum i w porozumieniu z panią architektką, która zajęła się moją papierologią i zaadoptowaniem projektu,ok. 5-10 października wysłałam zamówienie-uf. Jakieś 2 tygodnie później już omawiałam odpowiednie zmiany z panią Z.

Szczerze mówiąc trochę się tego nazbierało. Największy "zonk" to był kąt nachylenia dachu! W warunkach mam wyraźnie napisane, że MUSI BYĆ min. 35 stopni, a Natalka w orginale ma 32!! No, ale pan spec od konstrukcji całą więźbę mi przerysował. Z tym, że po wprowadzeniu koniecznych zmian w obu najlepiej do tej pory ustawnych pokojach na poddaszu mam słupy centralnie na samym środku, prawie na wprost wejścia!! Chłopaki oczywiście tylko wzruszają ramionami i snują swoje fiction- plany... No, i tak sobie myślę, że ja tam z tymi słupami na codzień walczyć nie będę, tylko oni Poza tym u mamatinki i "innych szczęśliwców już mieszkających" słupki ładnie się w całość wkomponowały...

A wracając wprowadzonych zmian, to najprościej będzie je chyba tu po prostu wypunktować:

PARTER:

- drzwi wejściowe przesunięte w kierunku garażu dla pozostawienia msca dla szafy ubraniowej po lewej str.

- drzwi do pokoju k. salonu przesunięte na wprost wejścia do domu

- komin kominkowy ustawić w pokoju k. salonu= więcej msca w salonie

- salon powiększony kosztem podcienia= 10 m2 więcej

- drzwi tarasowe nieco powiększone (przesuwne)

- okno wykuszowe powiększone do rozmiarów drzwi ( wys. 235cm)

- między kuchnią i jadalnią ścianka 220cm

- schowek pod schodami

- okno w gabinecie pośrodku ściany

- drzwi do sypialni przesunięte max w lewo= więcej msca na szafę ubiorową po prawej

- likwidacja drzwi z garażu do p.g. i kotłowni (mamy MEC)

- łazienka powiększona o połowę p.g.= likwidacja 1 okienka

PODDASZE:

- podest nad schodami i okno dachowe doświetlające klatkę schodową= likwidacja garderoby przy pokoju k. schodów

- łazienka powiększona kosztem pomieszczenia strychowego

- może wyłaz na stryszek z pokoju, a nie z holu?

+ no i te słupy przesunięte bliżej środka bryły całego budynku

 

No, i na razie wena mi się skończyła… Do następnego razu :)

Edytowane przez al.g.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) wklejanie na razie idzie mi bezboleśnie, ale nie wiadomo jak to będzie z fotkami, tym bardziej, że emotikony się ni skopiowały:(

 

Wszystkie wprowadzone przeze mnie zmiany wydawały się wówczas niezbędne i niezwykle dokładnie przemyślane oraz dopracowane... A jak to się sprawdzi? ...zobaczymy w przyszłości;p W każdym bądź razie naniesienie tych zmian w projekcie zajęło pani architekt prawie dwa m-ce! Bardzo nam zależało na czasie, gdyż do końca grudnia każdego roku w starostwie naliczana jest wys podatku od nieruchomości. Podatek za samą działkę bez pozwolenia na budowę wyn 3% wartości, a z pozwoleniem już tylko 1%. W praktyce oznaczało to dla nas prawie ok. 4 tys zł zaoszczędzonych tylko dzięki zdobyciu tego pnb przed 27 grudnia....i ..co prawda na ostatnią chwilę, ale jednak zdążyliśmy! Ok. 10.12.2010 wydano nam pozwolenie na budowę, po tygodniu dopiero mogłam składać wypełnione dokumenty w nadzorze, a potem wniosek o zwolnienie z opłaty...Udało nam się jeszcze przed świętami (22.12) uzyskać pierwszy wpis do świeżutkiego, wręcz jeszcze ciepłego Dziennika Budowy od kierownika i geodety.

Gdzieś tam prawie równolegle do tego prowadziliśmy "poszukiwania" odpowiedniej ekipy budowlanej...odpowiedniej, czyli znającej się na budowaniu ;p i przy tym nie drogiej oczywiście! Prawdziwy kasting nam się z tego zrobił...heh, i ...wybraliśmy najlepszych ma sie rozumieć

Jeszcze w marcu, gdy tylko ziemia odtajała ruszyliśmy z pierwszymi pracami ziemnymi.

Ściągnęliśmy ok 15cm warstwę humusu, geodeta wyznaczył budynek na działce i zaczęliśmy "kopać fundamenty". Wykop został wyściełany folią budowlaną dla jakiej- takiej izolacji poziomej na to zostało ułożone zbrojenie ławy, i wylano ok 60cm szer. ławę fundamentową. Kolejnym etapem było postawienie ścianek fundamentowych (na papie= izol. pozioma) wys. na 100cm . Zew. ścianki są szer na 40cm, a wew na ok 25cm (czyli dł i szer bloczka). Ścianki są od zew pomalowane 3krotną warstwą izolbetonu, pokryte siatką i oklejone styropianem (XPS' 6 ). Potem to jeszcze raz było malowane do wys 70cm, a następnie pokryte zostało folią kubełkową (do 1m wys).

Na zasypanie tego wykorzystano aż 160 t piachu! Od razu po wyrównaniu i"ubiciu" tego podłoża rozprowadziliśmy rury (110' do wod-kan i 150' nawiewowa do kominka od zew). Podłąćzenie wody i kanalizy wypada nam w zew. rogu garażu, na frontowej ścianie... udało nam się nie zapomnieć o rurze odpływowej w garażu

Całość przykryliśmy ładnie folią budowlaną(2') i... zalaliśmy betonem (weszło nam 24m3 B10)

http://img827.imageshack.us/img827/5686/dsc01551cr.th.jpg

 

http://img97.imageshack.us/img97/9435/dsc01548ix.th.jpg

http://img696.imageshack.us/img696/2436/dsc01546ya.th.jpg

http://img641.imageshack.us/img641/112/zdjcie0053y.jpg[/img]

 

Uploaded with ImageShack.us

http://img715.imageshack.us/img715/637/zdjcie0054q.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

http://img221.imageshack.us/img221/273/zdjcie0062ie.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i tak oto prace na budowie posuwały się dość szybko i sprawnie... chociaż nie obyło się bez kilku "przestoi". Na początku kilka dni (5 bodajże) czekaliśmy na bloczki betonowe. Okazało się bowiem, że większość, jeśli nie all inwestorzy i wykonawcy czekali do ostatniej chwili z podjęciem decyzji o zakupie materiału. Czyli dopiero, gdy mróz puścił i ziemia nieco odtajała wszystko zostało "dokładnie" policzone i zamówione... Z tym liczeniem bloczków w naszym przypadku to było tak, że zabarkowało 20 palet!!...heh. Poza bloczkami i ytongiem, na all pozostałe materiały otworzyliśmy wykonawcy rachunek w pobliskiej hurtowni. Dzięki czemu nie musiałam tam jeździć z byle gwoździem, ani majstra dodatkowymi kalkulacjami męczyć Na tym etapie wkład mojej pracy ograniczał się jedynie do pomalowania "konserwantem" palików ogrodzeniowych oraz "doglądania" tego, co dzieje się na budowie, czyli nie przepracowywałam się jakoś specjalnie...

Dopiero później mięliśmy kilka nieporozumień z majstrami. Trochę załamywali ręce, jak usłyszeli, że w wykuszu nie chcę słupków murowanych, tylko takie "łamane okno"... Biedny majster najpierw nie zauważył wejścia do salonu!! i zaczął mi już w tym mscu ściankę stawiać! Trochę się wystraszyłam o przyszły stan naszej Natalki wobec takiej ignorancji...Ale grzecznie pokazałam palcem to przejście w projekcie i uspokojona przez majstra, że "teraz już wie o co chodzi", wróciłam do własnych spraw. Niestety majster odczytał wówczas ten podciąg jako nadproże i znów musiał poprawiać...

Z czytaniem projektu był potem "już tylko 1 mały błąd". Chodziło o źle umieszczone drzwi do gabinetu, które miały wypadać na wprost drzwi wejściowych... a u mnie zostały przesunięte zbyt blisko drzwi do sypialni i podciąg nad schodami musiałby sie opierać praktycznie na samym nadprożu!

Wkrótce dotarło do mnie, że jeśli chcę drzwi tak szerokie, jak to jest zapisane w projekcie, to otwory drzwiowe powinny być odpowiednio szersze i wyższe... a nie były! Kilka z nich już poprawiono (= wycięto), ale jeszcze kilka zostało...uhh

Skoro już zaczęłam smucić o naszych "zonkach" budowlanych, to napisze jeszcze o nadprożu między holem, a wiatrołapem- jest niesymetrycznie osadzone i z jednej str trzyma się tylko na kilku cm!

http://img706.imageshack.us/img706/2714/dsc00180m.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

 

Poza tym nadproże nad drzwiami wejściowymi też jest trochę za krótkie moim zdaniem...

[zdaniem jednego miłego forumowicza, który skomentował to zdjęcie również...]

http://img228.imageshack.us/img228/4930/dsc00181u.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

http://img846.imageshack.us/img846/9739/dsc00197iq.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

(nie wiem dlaczego to zdjęcie wkleja mi się w takiej pozycji horyzontalnej jakby...;)

 

Trochę też nie wyszło z kominami wentylacyjnymi w p.g. Stawiamy tam komin z gotowych elementów 2+ 2 Czyli 2 kostki z 2 przewodami wentylacyjnymi każda ( wc, garaż, łazienka i górna łazienka- "ciągnięta" już od dołu) u podstawy..Miał być pozostawiony między nimi odstęp ok. 20cm na wyciągnięcie "pionu". Ale pion pójdzie sobie niestety bokiem i będzie obudowany płytą...może nawet to i lepiej? łatwiejszy dostęp przecież... zobaczymy w przyszłości jak to będzie :p

 

 

[cały czas wykorzystuję tu opcje "kopiuj- wklej" z wcześniej utworzonego bloga, oczywiście, i tylko zdjęcia od nowa muszę przesyłać:p)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korzystając z okazji po raz kolejny przejrzałam nasze zdjęcia z budowy i przypomniałam sobie, że swego czasu planowałam też przejście z holu bezpośrednio do kuchni żeby nie biegać z zakupami takich metrów Miały być tam takie wnęki i w ogóle... ale jak już ściany ruszyły w górę, to pomysł stawiania drzwi w odległości 60cm od przejścia wydał mi się "bardzo nie trafiony" delikatnie mówiąc... ...i dlatego też do kuchni nie ma już żadnych drzwi od str holu tak jak jeszcze na tym zdjęciu z zamierzchłych czasów widać. To zdjęcie było robione jeszcze w momencie gdy podciąg nad wejściem do salonu "robił" za nadprożeOd tamtej pory zostało to już oczywiście odpowiednio zmienione;

 

http://img40.imageshack.us/img40/9674/zdjcie0064wk.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

 

Tak to juz wyglądało po zmianach...:)

http://img29.imageshack.us/img29/5129/dsc00204nk.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największa jednak "wpadką" naszych budowlańców; zarówno majstrow, jak i kierownika budowy było to, że nie zostawili większych otworów okiennych dla rolet! Otworki pozostawili nam takie, dokładnie jak w projekcie, mimo, iż od samego początku ogłaszałam wszem i wobec, po prostu każdemu, kto tylko zechciał mnie w danej chwili słuchać, że "rolety będą "schowane", OCZYWIŚCIE!" No i teraz niestety czeka nas wycinanie nadproży i przesuwanie ich odpowiednio wyżej: w salonie puszka ma mieć 22 cm wys , a pozostałe 18... strasznie dużo roboty i straty materiału z tego tytułu bedziemy mieli...

Może i zostawiłabym to jak jest, ale przez kolejne "małe niedopatrzenie" majstra mamy strop na wys 282 cm, z tego ok 50cm wys ściany nad oknami- to jest już i tak bardzo dużoooo! Gdybym do tego dołożyła tą puszkę z roletą to niestety wyglądałoby to strrrasznie źle... szczególnie, że wys okien zdecydowanie by się zmieniła...uhh Strop jest tak wysoko, gdyż majster nie wiedział, że na ściany nośne położone jeszcze będą kształtki keramzytowe, które "podniosą" nam ściany o kolejne 10cm! A trzeba przyznać, że gdy skończył murować na wys 262cm pytał czy dawać kolejną warstwę całego pustaka, ciąć na pół, żeby wyszło mniej więcej jak w projekcie te 275, czy też "zostawić jak jest, czyli 262?" ...Kazałam ciąć bo nie chciałam mieć niskiej norki niczym Bilbo w Shire , ani wysokiego "stropu kościelnego"...i pocięli...i teraz mam za wysoko. Tak sobie myślę, że może dam więcej styropianu w posadzkę, to nie będzie tak źle... Zobaczę jednak na ile mogę sobie pozwolić dopiero gdy się nieco lepiej zapoznam z wymiarami otworów drzwiowych...żeby nie trzeba było i tych nadproży przypadkiem podnosić...

 

http://img26.imageshack.us/img26/7015/dsc00200lu.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

 

No, ale żeby nie było, że nasi majstrowie to jakieś "papudroki"! nie, Wszystko robione jest bardzo dokładnie i solidnie, a na budowie panuje ład i porządek, na ile to w danej chwili możliwe... no, i dogadać też się jakoś idzie Tutaj widać ich akurat podczas wylewania stropu...

http://img691.imageshack.us/img691/3994/dsc00208ui.th.jpg

 

Ogólnie to nie o ekipę przecież mi chodziło podczas robienia zdjęc na budowie Bardziej mi zależało na uchwyceniu estetyki wykonania:

tu np. szalunek podciągu nad wykuszem:

http://img827.imageshack.us/img827/1289/dsc00193bb.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

a tutaj podcień nad wejściem głównym do domu:

http://img31.imageshack.us/img31/3981/dsc00183bd.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

 

Ogólnie rzecz ujmując, to większość laików oglądających naszą budowę jest pod wrażeniem ( poza kierownikiem budowy i wykonawców, żadnych specjalistów nasza Natalka jeszcze nie witała...:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ups! Już widzę, że chronologia ostro mi tu kuleje... No, ale nie można oczekiwać od siebie zbyt wiele, skoro zaczęło się pisać z kilkumiesięcznym opóźnieniem...heh

Nie napisałam m. in. o przestojach technologicznych... głównie po wylaniu jakiegoś betonu. I tak np: najpierw chudziak musiał dobrze związać (pamiętam, że często padało w tym czasie, więc nie trzeba było jeździć tam z wężem zbyt często), potem strop wylewany razem z pierwszym wieńcem, ze schodami wew i podciągami. Teraz we wtorek (12.07.2011) minął właśnie 4 tydzień od zalania stropu i można to było wszystko rozszalować chociaż kilka stempli jeszcze zostało...

Czego tam jeszcze nie napisałam...

O kominach widzę, że nic nie było... A stawialiśmy takie z gotowych elementów wyk z betonu keramzytowego. Trochę musiałam pojeździć by się zorientować nieco w temacie.. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na system kominowy LEIER. Wydał mi się lepszy od tego taniego czeskiego, jakością raczej zbliżony do SCHIEDEL'A, ale za to cenowo bardziej przystępny Mowa tu oczywiście o izolowanym kominie do kominka z przewodem dymnym i całym systemem oraz z przewodem wentylacyjnym. Stoi to całe ustrojstwo w gabinecie. Rura podłączenia pieca (taki trójnik pod katem 45 st) dochodzi przez ścianę do salonu, gdzie zostanie połączona w przyszłości z kominkiem.

 

http://img691.imageshack.us/img691/1595/dsc00186ar.th.jpg

 

http://img707.imageshack.us/img707/6387/dsc00167ec.th.jpg

 

http://img687.imageshack.us/img687/8387/dsc00166vz.th.jpg

 

O kominie wentylacyjnym w dolnej łazience już pisałam... Nie wspomniałam tylko, że nie potrzebujemy tam dużego komina z przewodem dymnym, gdyż nie będziemy mięli pieca co. Tak nam się szczęśliwie złożyło, że nasze osiedle objęte jest siecią MEC. Nie potrzebujemy tam więc ani gazu, ani msca na opał Dlatego właśnie mogłam sobie pozwolić na powiększenie łazienki kosztem p. g., które z reszta wykorzystam jako pralnio- suszarnię po prostuStąd też te pozostawione "dziury" w stropie w bezpośrednim sąsiedztwie komina. Jedna ( ta mniejsza bliżej łazienki) to dla "pociągnięcia" pionu sanit. do górnej łazienki, a druga (większa) posłuży jako zsyp na "brudy"...Jestem coraz starsza i po schodach, jak przewiduję , nie będzie mi się chciał biegać...chyba, że w celach turystycznych

 

http://img221.imageshack.us/img221/9749/dsc00275tcc.th.jpg

 

http://img171.imageshack.us/img171/2803/dsc00260uo.th.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko już z dziennika w formie bloga powklejałam :) I chociaż bardzo się starałam opisując jak najwięcej faktów z przebiegu budowy, to pewnie o wielu z nich zapomniałam. W miarę pisania postaram się większość z nich tutaj przypomnieć :p

Tym razem napiszę może o tym, co obecnie dzieje się na naszym "placu boju".

Na początku ostatniego tygodnia musiałam podjąć szybką decyzję dotyczącą wlkości naszego tarasu. Bardzo mi się spodobał pomysł Madzioochny z tarasem opasającym cały narożnik domu od str salonu! Tym bardziej, że w takiej postaci rozwiązałby mój problem z wyjściem przez wykusz w jadalni. Gdyby taras mógł sięgać aż tam, nie byłoby potrzeby kombinowania z dodatkowymi schodkami od tamtej str. Jednak w momencie gdy już koparka wgryzła się w ziemię okazało się, że zapomnieliśmy o wkopanym w tym mscu kablu doprowadzającym prąd ze skrzynki do domu! Jest to własnie jeden z powodów, dla których w końcu zdecydowałam się na poprowadzenie tego dziennika. Jeszcze kilka m-cy temu wydawało nam się, że o tak ważnej rzeczy nie zapomnimy, a tu proszę! ...niespodzianka! Tak dla uściślenia faktów, to kabel biegnie od skrzynki równolegle do ściany z wykuszem w odległości 2,5 m od niej ( 1,7 od wykusza) , gdy zrównuje się z "narożnikiem kuchennym" skręca pod kątem prostym w kierunku wejścia do domu i idzie dalej tuż przy samej ścianie z oknem kuchennym, po czym "wchodzi" do budynku.

http://imageshack.us/photo/my-images/695/zdjcie0033t.jpg/

http://imageshack.us/photo/my-images/11/zdjcie0054ql.jpg/

Widzę też, że będzie trzeba jednak ściągnąć zdjęcia od majstra, który całą wyżej opisaną drogę kabla do domu ładnie sfotografował:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle na temat kabla, a teraz wracam do do tematu tarasu... miał piękny i duży, ale pomijając problem kabla, to okazało się, że powinnam była takie zmiany dotyczące wizerunku zew naszej Natalki nanieść w projekcie jeszcze przed jego adaptacją... Skończyło się tylko na tym, że wykopano dołek pod fundament tarasu, który ostatecznie będzie miał 3m szer ( w projekcie ma 2m, ale kierownik powiedział, że na końcu naniesie all odpowiednie zmiany i będzie dobrze:)), a dł na szer salonu:p

Od frontu również wykopana została dziura pod fundament naszego głównego wejścia do domu! Też jest nico szersze niż w projekcie... Madzioochna mnie zainspirowała i podest będzie okalał znajdującą się tam kolumnę na szer 1 bloczka z każdej str:)

http://img828.imageshack.us/img828/5348/dsc00254iq.th.jpg

http://img819.imageshack.us/img819/9601/dsc00253wp.th.jpg

http://img97.imageshack.us/img97/7688/dsc00252fld.th.jpg

http://img691.imageshack.us/img691/4306/dsc00251qh.th.jpg

http://img42.imageshack.us/img42/489/dsc00250jc.th.jpg

W środę ok południa ławy fundamentowe pod "tarasy" zostały wylane razem z wcześniej przygotowanym wieńcem:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pierwszej wersji wieniec miał być szalowany i w całości wykonany z betonu (i stali oczywiście:P) jednak gdy się okazało, że trzeba by było dokupić jeszcze płyty lub deski na szalunek, że tego betonu wyszłoby na prawdę dużo i na dodatek trzeba by to było jeszcze izolować prawdopodobnie aż podwójną warstwą styropianu (= podwójna robota, masa kleju i w ogóle mnóstwo dodatkowych czynności...)... uznałam, że zastosowanie kształtek "u" ytonga będzie znacznie wygodniejsze i wcale nie takie drogie... Generalnie zadecydowały te same argumenty, co podczas podejmowania decyzji o doborze materiału bud. naszej Natalii. Ytong może nie jest tani, ale oszczędza dużo pracy. Poza tym te "inne opcje materiałowe" również wcale nie są takie tanie... Budowanie w systemie Ytong może się nawet okazać bardziej ekonomiczne od innych opcji:p Pod warunkiem, oczywiście, że będą użyte w odpowiedni, zalecany przez producenta sposób!

Własnie! Nie napisałam jeszcze o naszych "dziurach w ścianach zew!:mad: Majster "nie wiedział", że spoiny pionowe bez wpustu, czy pióra należy wypełnić! Mam nadzieję, że takie "opóźnione wypełnianie" nie będzie miało dla nas żadnych przykrych skutków w przyszłości:P

http://img155.imageshack.us/img155/4242/dsc00206um.th.jpg

 

Pęknięte pustaki w ścianie zew?... to chyba też nie powinno się zdarzyć, a u nas właśnie się zdarzyło:mad: A ta pionowa spoina na wys 3 warstw pustaków?! Tak się chyba nie buduję?!:mad:......ale to już chyba było......heh

Edytowane przez al.g.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

No, czas najwyższy na kolejny post! Sporo wody upłynęło od ostatniego mojego wpisu :p ...i oczywiście mnóstwo problemów zdążyło się od tej pory namnożyć!

Widzę, że skończyłam na etapie wylanego wieńca, czyli wszystko było już właściwie do stawiania więźby przygotowane :) Szpilki wg wskazówek cieśli miały kształt literki "T" i były odpowiednio do zbrojenia wieńca przymocowane przez naszego nadwornego bud-majstra :)

http://img4.imageshack.us/img4/9139/dsc00272e.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

http://img718.imageshack.us/img718/8133/dsc00270ch.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już wieniec był gotowy i uzyskał odpowiedni "stopień stężenia" na placu budowy pojawił się pan cieśla ze swoją "wykwalifikowaną" ekipą. Szef, to rzeczywiście świetny fachowiec polecany przez wiele "branżowych" osób. Niestety do pomocy przy mojej więźbie dobrał sobie jakiegoś neandertalczyka, który polecenie "dopasuj narożniki pod belki" zrozumiał jako "rozwal te narożniki", więc wziął młotek i każdy narożnik po prostu wyburzył!!!!!!:mad: Skąd ci FACHOWCY się biorą?

 

http://img819.imageshack.us/img819/2341/dsc00303rc.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

http://img52.imageshack.us/img52/7692/dsc00305cu.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

Edytowane przez al.g.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, :p wszystkich poganiam do uzupełniania wpisów, a sama do swojego dziennika jakoś wciąż mam nie po drodze:P I tak właśnie tworzą się te ogromne "ogony" "tyły"...zaległości, po prostu. No, ale kto mnie zna, ten doskonale wie, że zawsze taka byłam; nie systematyczna właśnie:p Do tej pory jakoś z tą przywarą sobie w życiu radziłam, więc i teraz nie powinnam w końcu wyjść na tą ( na prawdę upragnioną) tzw prostą:) Aczkolwiek chronologia wydarzeń z placu budowy z racji zaistniałego "przestoju" na tym moim prawie prywatnym forum, będzie nieźle mi kulała... Oczywiście dołożę wszelkich starań by tych nieścisłości znalazło się tutaj jak najmniej!

A'propos ostatniego wpisu, to nic w tej materii jeszcze nie zostało zrobione:( Narożniki wciąż wyglądają nieodpowiednio i trochę straszą...

Może jednak wrócę do wydarzeń z pierwszej połowy sierpnia 2011... Na budowę wkroczyli cieśle. Pomijając opisanego wcześniej "niszczyciela" panowie naprawdę wiedzieli co robią. Doradzili mi by zrezygnować z MIECZY:rolleyes: heh ...czyli takich skośnych belek wzmacniających te belki konstrukcyjnie niezbędne, czyli te pionowe i poziome, tzw "jętki" i 'krokwie" :D heh Na niżej umieszczonym obrazku to te własnie przybijane przez widocznego tam pana :p ( pan lewą ręka podpiera się na mieczu, właśnie)

http://img834.imageshack.us/img834/4179/14remontdachu.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

Moim panom cieślom chodziło wyłącznie o "moje dobro"! Skoro tak im zależało, to zadzwoniłam po pana kierownika budowy pytając czy daje na taki szał swoje przyzwolenie? Pan kier-bud następnego ranka przyjechał na budowę i osobiście zbadał sprawę na mscu. Oględziny zakończył stwierdzeniem, że rzeczywiście te pionowe słupy podtrzymujące jętki i krokwie (już się pogubiłam, które są które...), stoją na tyle blisko siebie, że "miecze są zbędne" :) Tym oto sposobem poratował nieco estetykę wykończenia naszych pomieszczeń na poddaszu, gdyż te MIECZE wystawałyby kawałkami to tu, to tam, a to w scianie równolegle do niej, a to prostopadle, a w jednym przypadku taki miecz "wbijałby" mi się w otwór drzwiowy!!;)

Zatem miałam się z czego cieszyć...:) Mury ładnie wyciągnięte, a i podstawy pod dach już prawie gotowe! Przezornie już w czerwcu zamówiliśmy cały materiał potrzebny do pokrycia dachowego w jednej zaprzyjaźnionej firmie:) Pan Z. wszystko nam DOKŁADNIE policzył wg przedstawionego projektu naszej natalki; ile jakiej dachówki, folii, taśm, rynien oraz okien z całym ustrojstwem jakie jest tam jeszcze potrzebne do płożenia dachówki i okien na dachu. Aby uniknąć nieporozumień i przypadkiem nie czekać w kluczowym momencie na realizację zamówienia od razu zostało ono przez nas ODPOWIEDNIO zaliczkowane. Już w połowie lipca dzwoniłam tam z informacją, że jeszcze tylko tydzień, dwa, i zgłoszę się po zamówiony towar :yes: Byłam więc przekonana, że wszystko jest w jak najlepszym porządeczku. Postępy dalszych prac powierzyłam naszemu bud-majstrowi. W końcu jest chyba lepiej od nas zorientowany w kwestiach budowlanych? Miał tam jeszcze sporo do zrobienia; kominy "pociągnąć" do końca w odpowiednim momencie, odpowiednio poszerzyć otwory drzwiowe na dole, powycinać zew. nadproża nad oknami by zrobić msce dla wbudowanych rolet, posprzątać po sobie... Spokojna o losy swojej natalki (zostawiam ją w końcu w fachowych rękach) na początku sierpnia wyjechałam na tydzień z Polski:cool: Powrót oznaczał dla mnie mnóóóóóóóóstwo dodatkowej pracy i kłopotów! okazało się bowiem, że nie ma komu skończyć kominów! Nasz bud-majster nie wiedział, że na komin potrzebna jest "czapa" ;) Ja z resztą tez nie wiedziałam... No, i czapy jak się łatwo domyśleć, nie mieliśmy :( Wobec tego obudowanie kominów płytkami, tak jak początkowo planowaliśmy, stało się niestety niemożliwe :x Aby "wyjść z kominami" z całej afery trzeba było je obmurować! Oznaczało to znalezienie jakiegoś nowego speca... Nasz budmajster nie chciał się podjąć murowania z cegły klinkierowej :x chociaż wcześniej omawialiśmy opcje z płytkami i w ogóle polecał się jako fachowiec od "wykończewniówki"...szkoda tych wszystkich słów...ehh. Stanęło na tym, że obmurowali nam kominy pustakami (ytong '11) do wysokości pokrycia dachowego, a powyżej położono cegłę klinkierową ( SILESIA czekoladowy brąz; z boków dziurawka, a na wierzch pełna na kątownikach). Problem polegał na tym, że na dobra sprawę w momencie mojego powrotu na dach mięli wchodzić już umówieni dekarze...a nie mogli ze względu na nie wykończone kominy!! :x Ponadto trzeba było znaleźć kogoś kto by się podjął kładzenia tej cegły... Jak się okazało, środku sezonu było to niemalże niewykonalne! Wszyscy polecani, odpowiednio przysposobieni do zawodu fachowcy niezwykle zajęci!...i piekielnie drodzy!! A ci dysponujący jeszcze jakimiś możliwymi do przyjęcia terminami, oczywiście najdrożsi! Zawołano od nas po 4,00zł żywej gotówki za położenie 1 (słownie: jednej) cegły!! Byliśmy w sytuacji pasowej i oczywiście musieliśmy się zgodzić...Wstępnie pan policzył wlkść kominów na jakieś 420 cegieł (350 szt dziurawki i 70szt pełnej). Zapobiegliwie zamówiłam całą paletę (420 szt) dziurawki i 100 szt pełnej. [i SAMA TE ALL CEGŁY Z JEDNYM PANEM Z CIĘŻARÓWKI ROZŁADOWYWAŁAM! SPODNIE SOBIE Z RESZTĄ PRZY TYM ZAJĘCIU DZIURAWIĄC:oops:] Byłam nawet zadowolona, bo w zaprzyjaźnionym w/w składzie bud dali mi naprawdę dobrą cenę i zapewnienie, że w razie "W" mają jeszcze zapasy tego materiału... Moje zadowolenie skończyło się bodajże 3. lub 4. dnia pracy pana R. (wykończeniowcy), a był to piątek, gdy ok. godz 8.30 rano zadzwonił z wiadomością, że skończył już obmurowanie połowy drugiego komina i zaraz zabraknie mu ok. 370szt. cegieł do dalszej pracy...uhh, zaledwie mnie to lekko tylko zirytowało. Pomyślałam, że może być jakiś mały problem z natychmiastowym transportem i te dwie godz. będzie se pan R. na dachu musiał dłużej posiedzieć... Dzwonię do zaprzyjaźnionego składu z nowym zamówieniem na cegłę i tak, jak przewidywałam, na przywóz materiału miałam trochę ( do 12.00) poczekać. Pan R. stwierdził, że do tej godziny to sobie zajęcie przy naszych kominach znajdzie :) Ok. 12.30 zaniepokojona brakiem domówionej cegiełki na swojej budowie zadzwoniłam do sklepu tylko po to by usłyszeć bajeczkę o tym, jak to im się samochód gdzieś po drodze na inną budowę "zakopał"; mam się jednak nie martwić bo "za godz, góra dwie cegły będą u mnie!" Więc się nie martwię i dalej robię swoje, bo pan R. i tak stwierdził, że tak długo czekać to mu sie już nie opłaca i wróci jutro raniutko żeby móc do wtorku all skończyć... I tak bezstresowo pożyłam sobie aż do 15.00, gdy pani N. poinformowała mnie przez tel, że (uwaga!) "oh, jej...jakże jej przykro, to takie dziwne! w komputerze cegły są, ale w magazynie nie ma!":jawdrop: Lekko skołowana po tym komunikacie nie bardzo wiedziałam co dalej.:???: Obdzwoniłam i objeździłam pilskie składy w poszukiwaniu interesującej mnie cegły. Na szczęście to nie żaden unikatowy towar i wszędzie była, ale bez możliwości transportu! Okazało się bowiem, że kierowcy od piątku godz. 16.00 do poniedziałkowego poranka mają wolne! No i panu R. cały dzień pracy by "uciekł". Ostatecznie po długich pertraktacjach w mscowej hurtowni mój osobisty mąż się z kolegą poświęcił i mi te cegły na budowę dostarczył :D Było to cudowne zakończenie okropnego dnia:p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no nie! Widzę, że z jednej skrajności w druga popadam... Teraz z kolei zbyt szczegółowo zaczęłam opisywać "swoją przygodę z budowaniem"...No, ale tak właśnie było! I tak tych all emocji targających mną w danej chwili nie jestem w stanie już opisać... W ogóle to mnóstwo się jeszcze działo "poza tym"!... Może jednak wcale się nie rozdrabniam? Za parę lat pewnie dopiero będę potrafiła to obiektywnie ocenić....blebleble...znowu odbiegłam od tematu głównego: NA BUDOWIE ;)

Może jakieś zdjęcia z opisanych (patrz: post wyżej) czasów?

http://img6.imageshack.us/img6/9628/dsc00301ie.th.jpg

http://img706.imageshack.us/img706/2986/dsc00307ce.th.jpg

Stawiana więźba dachowa

http://img705.imageshack.us/img705/3361/dsc00331aof.th.jpg

Gdy tylko przyjechał pierwszy transport z dachówką i membraną dachową (150..) Pan M. (dekarz) wszedł na dach ze swoja ekipą i w jeden dzień położono łaty, membranę i kontrłaty, całe orynnowanie (musiałam jechać do Złotowa po kilka brakujących elementów! :x za każdym razem w przyjeżdżającym materiale czegoś brakowało! Ktoś, kto tam przyjmował zamówienie słuchać, pisać, albo czytać nie potrafił...:mad:) i nawet dachówka została wniesiona na górę! :) Bardzo sprawnie im to poszło!:cool:

http://img26.imageshack.us/img26/1910/dsc00330eb.th.jpg

http://img26.imageshack.us/img26/1910/dsc00330eb.th.jpg

http://img36.imageshack.us/img36/9243/dsc00344ju.th.jpg

http://img835.imageshack.us/img835/5720/dsc00377le.th.jpg

http://img580.imageshack.us/img580/2282/dsc00375uy.th.jpg

Wszystko wydaje się być w porządku...Zakład folii wszędzie ok. 15-17 cm, w koszy dodatkowa warstwa i większy "zakład"...A tą blachę, jakieś taśmy i silikony pod rynny to pan M. załatwiał, bo w zaprzyjaźniony magazyn z jakiegoś sobie tylko znanego powodu pominął przy załadunku ;)

http://img838.imageshack.us/img838/4089/dsc00337r.th.jpg

http://img36.imageshack.us/img36/9243/dsc00344ju.th.jpg

Jak widać, kominy wciąż jeszcze w stanie surowym jeszcze...

http://img28.imageshack.us/img28/6113/dsc00365k.th.jpg

A tutaj coś już zaczyna się wokół nich dziać:) Ta rura wzdłuż komina to wyciągnięty pion kanalizacyjny (takie odpowietrzenie...;) ) Pan J. pewnego poranka to nam zamontował, żeby w przyszłości można było jak należy niezbędny osprzęt łazienkowy zainstalować. Od tego "pionu" w górnej łazience odchodzi taki "czwórnik", a to wszystko schowane w obudowie komina:

http://img849.imageshack.us/img849/2192/dsc00364c.th.jpg

http://img836.imageshack.us/img836/7932/dsc00363pk.th.jpg

http://img263.imageshack.us/img263/5949/dsc00372jk.th.jpg

Na tym ostatnim zdjęciu widać jak wygląda osadzona na pustakowej podmurówce obmurówka z osławionej cegły klinkierowej :)

http://img824.imageshack.us/img824/2545/dsc00419m.th.jpg

A tutaj końcowy efekt działania pana R.

http://img714.imageshack.us/img714/6222/dsc00423cm.th.jpg

...i dekarzy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam poważny problem z ciągłym gubieniem wątka...:x

Rozpisałam się wcześniej na temat cegły zapominając o tym, że przecież najpierw przyjechała dachówka! Zanim wyjechałam na swoje wakacje, czyli na samym początku sierpnia po raz kolejny potwierdziłam chęć realizacji swojego zamówienia za jakieś dwa tygodnie...No, i wedle życzenia 16.08.2011 przyjechała nasza dachówka: Creaton Premion Neuance brąz:) z wszystkimi dodatkami! Ups! napisałam wszystkimi?!heh.. Diabeł naprawdę tkwi w szczegółach!!

Przyjechało PRAWIE wszystko. Okazało się, że źle policzono rynny, rury, obejmy, jakieś opaski, mufki i inne takie orynnowe gadżety...i :mad: Poza tym z zaliczkowanego już w czerwcu zamówienia w magazynie NAGLE zabrakło 2 trójników z klamrą (zamówiono 3), 3 spośród 5 gąsiorów początkowych, 4 dachówek wentylacyjnych i wspomnianych wcześniej blach (tzw "dublówka"= pas orynnowy) i uszczelnień (klej, silikon do dachówki) pod rynny... Nawet dachówkę podstawową policzono "na styk", czyli jak na dach wielospadowy, to pop prostu o wiele za mało! tym bardziej, że już w transporcie sypnęło się ponad 100 szt! czyli ok 1/2 palety! To wszystko, łącznie z tą brakującą paletą dachówki podst. wg wcześniejszych ustaleń z właścicielem "zaprzyjaźnionego składu" miało być do mojej dyspozycji na magazynie, ale niestety! NIE BYŁO!!:evil: Kosztowało mnie to wiele nie przespanych nocy, kilka siwych włosów i co najmniej miesiąc przestoju na placu budowy!!:x No, bo jak dekarz ma kończyć dach bez tych kilku, jakże ważnych jego elementów??!!uhhh... W końcu, z tym kilku tygodniowym spóźnieniem, prosto z niemieckiej fabryki, jeszcze ciepłe, PRZYJECHAŁY!! Już nie będę się rozpisywała jak to wyglądało...! Albo właśnie będę :evil: bo już nikt mnie nie chce słuchać! Niedługo stracę all znajomych! Strasznie przynudzam chyba ostatnio...nawet mąż ma mnie już dosyć gdy zacznę męczyć temat budowy...;) to się chociaż tutaj pożalę;) Wiele razy dzwoniłam do pana Z./pana B. czy pani N., prosiłam, zaklinałam, i groziłam...Co najmniej trzy, cztery razy usłyszałam, że 'pod koniec tego tygodnia" lub " już w poniedziałek/ wtorek...będzie wiadomo kiedy transport wyjedzie z Niemiec/ ...dojedzie na msce/...będzie nareszcie u mnie..." Aż w końcu, w piątek 09.09.2011 o godz. 7.30 odebrałam tel z wiadomością, że jeszcze tego samego dnia, o godz. 9.00 upragniony towar dotrze na nasza budowę! :D Ochoczo zapewniłam, że będę czekała na mscu...no i czekałam... po 40 min trochę zmarzłam:( i zaczęłam tracić świeżo zakiełkowaną na dnie serca nadzieję... Czas mi się skurczył i musiałam wrócić do zarabiania pieniędzy na ten cały bałagan...:p Dekarze też już dłużej nie mogli czekać i odjechali. Kolejny termin przyjazdu "transportu widmo" wyznaczono na godz 10.30... W rzeczywistości jednak te ciepłe dachówki dojechały do mnie ok południa...Na dodatek przyjechały zwykłą półciężarówką bez możliwości rozładunku automatycznego. Ten pan może liczył na to, że znowu wskoczę na pakę i będę mu pomagała albo ktoś inny zostawi swoją pracę żeby on sam się nie przemęczał...jeśli tak, to się przeliczył, bo wszyscy byli tego dnia bardzo zajęci własnymi problemami.

Mnie, np. ta dostawa zbiegła się w czasie z wizytą pana Dz. odpowiedzialnego za odbiór podłączenia naszej natalki do miejskiej kanalizy. Nie był zbytnio zachwycony tym, co zobaczył. Ponadto nie dysponował akurat odpowiednim sprzętem do wymierzenia spadku (chodzi o odpowiedni kąt nachylenia rury odprowadzającej nasze ścieki do studzienki na ulicy:p ) , więc umówiliśmy się na 8.00 w poniedziałek :)

A teraz chwilowo muszę iść spać:goodnight:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D Spróbuje jakoś kontynuować tak brutalnie przerwany wątek...;)

Opowiedziałam jak to w południe w piatek 09.09.2011 dojechały brakujące elementy pokrycia dachowego... Panowie dekarze zdążyli tylko pod koniec rozladunku dachówki (kierowca ze składu bud. ręcznie, na piechotę rozladowywał całą paletę dachówki podstawowej!...:rolleyes: ). Akurat w samą porę, by zabrać na przechowanie moje okna dachowe z tymi potrzebnymi do nich kołnierzami i innymi duperelkami montażowymi... Załadowali toto na busa z przyczepka i pojechali, a ja nie wzięłam od nich żadnego stosownego na tą okoliczność kwitka:( mam jednak nadzieję, że nie będzie z tym potem problemu?!ehh

Następnego dnia, w sobotę z samego rana na placu budowy pojawił się sam pan M. ze swoja ekipą dekarską! Niestety zostawił ich samym sobie na dachu mojej natalki i odjechał lepić inną strzechę... Dachówka została do końca położona, a kominy pomalowane (mam nadzieję, bo nie było mnie przy tym, a gołym okiem na szczęście tego nie widać) takim specjalnym płynem impregnującym do klinkieru SILICONE L6. Okien dachowych zdecydowaliśmy się na razie nie wstawiać ze względu na brak okien i drzwi na dole (=dom otwarty!!!!). Boimy się, że jakieś niepowołane ręce mogłyby sobie po nie sięgnąć, tak jak którejś nocy sięgnęły po kabel doprowadzający prąd!

Nie pisałam o tym jeszcze, a należałoby chociaż napomknąć, że którejś pochmurnej nocy pod koniec sierpnia (kominy były w tym czasie obmurowywane klinkierem...) jakaś "niewidzialna ręka" odcięła wystającą ponad posadzkę w garażu część tego grubaśnego (=drogiego; za 52 mb zapłaciłam 1120,- zł!) kabla (YKY 5X10 żo 0,6/1kw) Oby uschła! (ta ręka oczywiście;) Za bardzo to się nasz nocny gość raczej nie obłowił...wystawało tej miedzi nie więcej niż 2-3 mb...uhh a dla nas taki kłopot! :mad: kabel został odcięty tuz nad posadzką... będziemy musieli go teraz wykuć tak, żeby można było zamontować szafkę z przyłączem po drugiej str drzwi garażowych...Na szczęście jest taka możliwość! Może nie trzeba będzie łączyć z kawałków...albo jeszcze gorzej cudować... Za tydzień elektryk zadecyduje i osobiście tą opinie potwierdzi :)

Wracając jednak do położonej 10.09 br dachówki, to nie wyszło to tym panom niestety zbyt dobrze...:( Taśmy pod gąsiorami odstają, gąsiory jakieś takie "roztańczone" każdy jakby w inną str ułożony... przy kominach odkryłam wczoraj z kierbud jakieś kawałki obcej membrany?!! dachówka kominkowa w ogóle nijak nie zabezpieczona (= nie uszczelniona p/wilgociowo ) A na dodatek jakieś dziwne plamy na tej folii dachowej się pojawiły!!!!:-x Nie wiadomo czy od wody (opady atmosferyczne), czy to odpady biologiczne (ptasia kupa, np?) czy to takie plamy pochodzenia chem, nachlapane np podczas malowania tych kominów? Ale chyba widziałabym je już wcześniej?! ;) Wygląda ten mój dach naprawdę coraz gorzej! A miał to być ten "relaks" , spacerek wręcz wobec całej budowlanej gorączki!!! ehhh ci nasi specjaliści!! :mad: Ci prawdziwi to chyba rzeczywiście wszyscy pojechali prawdziwe pieniądze na zach kręcić!

Jakieś zdjęcia tego dachu powinnam tu mieć... Więcej zrobię może nawet jeszcze dzisiaj?

http://img694.imageshack.us/img694/4006/dsc00417mx.th.jpg

http://img821.imageshack.us/img821/8995/dsc00404ed.th.jpg

http://img402.imageshack.us/img402/8241/dsc00416mq.th.jpg

http://img714.imageshack.us/img714/6222/dsc00423cm.th.jpg

http://img571.imageshack.us/img571/8408/dsc00411r.th.jpg

Tych plam niestety nie obfotografowałam...Mam nadzieje, że już ich nie będzie, gdy tam dziś przyjadę, ale jak będą to foto też tutaj wrzucę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak narzekam tu strasznie na wszystko narzekam, a okazuje się, że nie zawsze mam na co!:p

Np okazało się, że dziury na wylot w ścianach zew to norma! uhh;) Pan budmajster po prostu musi je tylko zapiankować, a powietrze między wstrzykniętą pianką będzie stanowiło dodatkowa warstwę izolacyjną! :) otwory drzwiowe zostały/zostaną odpowiednio poszerzone, a nadproża nad oknami też już w końcu powycinane i przesunięte wyżej! yupi!! :D

http://img215.imageshack.us/img215/1047/dsc00415kj.th.jpg

Tak to wyglądało w trakcie wycinania....strasznie się z ta robotą grzebali! To było takie dziobanie po 2-4godz na dzień (góra!) i nie więcej niż 2- 3 dni w tygodniu! Koszmar!:mad: Ja już nie wiem jako to jest spać spokojnie do rana! uhh

http://img843.imageshack.us/img843/9322/dsc00413u.th.jpg

http://img571.imageshack.us/img571/8408/dsc00411r.th.jpg

I tak poza tym wszystko jakby wygląda ok :) Kolejni ludkowie oglądający natalkę chwalą dzieło naszej ekipy budowlanej i nie maja sie czego doczepić!:) heh! spisali się! (tfu, tfu; żeby nie zapeszyć!) Zostały im jeszcze ścianki działowe na poddaszu do postawienia, i wyprowadzenie zakopanej ( i chyba przez nich zapomnianej) rury doprowadzającej powietrze do kominka... No i ten cały bajzel po sobie mogliby posprzątać!!:evil: Pod koniec wakacji większość śmieci "dzieci" poogarniały :p Ale zostały jakieś ich jeszcze belki, deski, stemple, gruzy...:p

Teraz nawet po posiłkowe takie jakieś śmieci się pojawiły ...i barowe! :x Jednak nie nadaje się chyba do ścigania ludzi do roboty...Za miękka jestem...;)

 

Podsumowując: MIELIŚMY DOBRĄ EKIPĘ stawiającą nam sso :)

Edytowane przez al.g.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałam, że dylatację tarasu i podestu przed wejściem trzeba jeszcze konkretna zrobić, bo nie ma... :(

Nie wiem dlaczego, ale ta folia kubełkowa od izolacji pionowej fundamentów w jednym narożniku się oddarła i wg kierbud należy ja tam dosztukować:( Nie wiem po co dawali styropian wokół tarasu...i teraz też nie wiem co z nim zrobić...:(

ACH!! I nie napisałam jeszcze jak zakończyła się zapowiedziana w piątek wizyta pana od kanalizy! HA!! :-P Pan jawiła nam się jako przedstawiciel postkomunistycznego typa urzędnika nie do przejednania; bardzo regulaminowy i sztywny... Chciał w poniedziałek rano obejrzeć początek i koniec rury odprowadzającej ścieki od budynku do najbliższej studzienki. No, to "chłopaki" wzięli szpadelki i mu tą rurę odkopali. Inny pan z odpowiednio wyspecjalizowanym sprzętem potwierdził, że odpowiedni spadek posiadamy:) (oczywiście nie taki spadek po babci, tylko odpowiednie nachylenie ma ta rura...:p) Pan Dz w sposób magiczny zgoła, przeobraził się w człowieka (przed weekendem upierał się, że coś tam musimy mieć źle!:mad:) Odpowiedni wpis trafił do "Dziennika robót" i panowie się rozjechali. Na placu został tylko nasz budmajster ze "swoimi"chłopakami", którzy odkopali do końca rurę by ja odpowiednio zabezpieczyć przed przemarzaniem (ta rura jest na głębokości sześćdziesięciu kilku cm, więc potrzebna jej była jakaś warstwa izolacyjna, np "szlaka, żużel karmazytowy, albo wełna mineralna") "kołderką" z wełny właśnie. Ale zrobiliśmy oczy, gdy się okazało, że rura została po prostu zmiażdżona!:jawdrop: Podejrzewamy, że do tej katastrofy doszło w czasie zalewania stropu betonem. Co najmniej dwa razy przejeżdżała tamtędy "grucha" z kilkoma tonami betonu za każdym razem, a rura "zabezpieczona" tylko tymi kilkudziesięcioma cm piachu:p, no, i stało się! Dobrze, że "pan wodkan" nie chciał oglądać całej rury!! Okazuje się, że nie ma tego złego... od razu kupiłam 2 szt 2m odpowiednio grubszej ( z grubszymi ściankami= węższym przekrojem wew, a nie zew.) już teraz rury ('160), a "chłopaki" je zamontowali i uszczelnili ich wlot i wylot :) Na własne oczy jednak nie widziałam odpowiedniego kołnierza wokół studzienki zalecanego przez "pana wodkan" i podobno wykonanego...;)

 

Teraz jeszcze powinnam się skontaktować z panem odpowiedzialnego za odbiór przyłączenia wody do budynku, ale wciąż jakoś nie mogę się do niego dodzwonić :mad: Zwykle po prostu nie odbiera tel!! uhh :mad: Zobaczymy, może w przyszłym tygodniu będę miała więcej szczęścia?:p

Nie mam żadnych zdjęć z opisanego właśnie dnia, ale strzeliłam kilka fotek na budowie podczas podłączania wody i kanalizy do budynku jeszcze w marcu, może kwietniu...:

http://img406.imageshack.us/img406/2491/zdjcie0025y.th.jpg

http://img20.imageshack.us/img20/2035/zdjcie0024nt.th.jpg

http://img826.imageshack.us/img826/7346/zdjcie0019qs.th.jpg

http://img265.imageshack.us/img265/1526/zdjcie0017u.th.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...