Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Na wodzie pisane - w pogoni za marzeniami


Recommended Posts

No to się przenoszę z bloga:

 

04-02-2011 13:02

 

Może jak zacznę prowadzić dziennik, to odczaruję jakoś rzeczywistość? Ale może od początku, tylko gdzie on jest? Przyjmijmy, że 15.06.2010 r. (chociaż pewnie nie uniknę retrospekcji), wtedy podpisaliśmy umowę przedwstępną na zakup działki - 1000 m2, obrzeża Warszawy Wawer, mediów brak, blisko tylko prąd, trzeba będzie zrobić szambo i studnię, nieutwardzona droga dojazdowa, okolica, póki co, słabo zaludniona, działka zarośnięta - w swej naiwności myśleliśmy, że to będzie nasz największy problem.

Po podpisaniu umowy przedwstępnej czekaliśmy na wydanie warunków zabudowy. Doczekaliśmy się pod koniec sierpnia i rozpoczęliśmy załatwianie kredytu. Ostatecznie właścicielami działki (na spółkę z bankiem) staliśmy się na początku listopada.

WZ: powierzchnia zabudowy maksymalnie 15% powierzchni, powierzchnia biologicznie czynna 70%, wysokość kalenicy max. 10m, szerokość elewacji frontowej max. 16m, dach symetryczny o spadku 30-50 st., pokryty dachówką ceramiczną lub materiałem o podobnej fakturze.

 

Poszukiwania projektu czas zacząć! Moim marzeniem był dom parterowy, ale niestety WZ są bezlitosne. Możemy zabudować tylko 150m2. Choć wydaje się, że to sporo, to szybko zostałam pozbawiona złudzeń. Dom z garażem, trzema sypialniami, salonem, kuchnią, jakąś garderobą i spiżarką i kotłownią na paliwo stałe, w miarę przestronny, ma powierzchnię zabdowy min. o 10-20m2 większą niż dozwolone 150m. Poza tym, przy dachu z kątem nachylenia min. 30st., powstaje bardzo dużo miejsca na poddaszu, aż szkoda tego nie zagospodarować. Trudno, nie można mieć wszystkiego (podobno).

 

Po przejrzeniu setek projektów, najbardziej spodobał nam się m-131 Konrada Matuszewskiego. Potem jednak zaczęliśmy mieć wątpliwości, czy nie jest dla nas za duży i tym samym za drogi w budowie, a potem w eksploatacji. Wszak na razie jesteśmy tylko we troje, być może w przyszłości nasza rodzinka się powiększy, ale nie zakładamy, że o więcej niż o jedną osobę :) Tak, czy owak 3 sypialnie by wystarczyły. Ale dodatkowy pokój na dole kusi, oj kusi. Na starość byłby jak znalazł, teraz jako pokój gościnny albo gabinet... A na strychu nad garażem jakiś pokój do ćwiczeń / siłownia / suszarnia... Tylko, że każdy metr to dodatkowe koszty, a te musimy ograniczać maksymalnie jak się da.

Może więc bez dodatkowego pokoju na dole, najwyżej kiedyś wydzieli się jakąś sypialnię z salonu. Poza tym, kto to wie, co będzie za lat ileś tam? Może nie ma sensu wybiegać w przyszłość?

 

Taak, do dzisiaj nie zdecydowaliśmy, a moje super plany i marzenia, by na wiosnę rozpocząć budowę i Boże Narodzenie 2011 spędzić u siebie chyba szlag trafi. O ile nie trafi budowy w ogóle. Otóż po styczniowych roztopach okazało się, że nasza działka znajduje się jakieś 20 cm pod wodą :( Tak samo droga dojazdowa do niej i działki okoliczne (stąd mój awatar). Podczas zeszłorocznych poszukiwań działki takiej sytuacji nie było, nawet po tych olbrzymich opadach, specjalnie tam chodziliśmy i zimą i wiosną. Ponoć, właśnie przez zeszłoroczna opady, w całej W-wie znacznie podniósł się poziom wód gruntowych i w wielu miejscach jest problem. Mhm.

 

I co teraz? Odechciało mi się wszelkiego załatwiania, zaczęłam wątpić czy to ma jakikolwiek sens.

 

cdn... .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 42
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

07-02-2011 - 08:50

 

 

 

 

W piątek (04.02.2011) dostałam do wiadomości pismo z Urzędu Miasta do Urzędu Dzielnicy (będące rezultatem mojego maila do Biura Infrastruktury UM - o tym dalej) o następującej treści:

 

 

 

 

"W związku z interwencją mieszkanki Dzielnicy Wawer Pani ... (pismo w załączeniu) dotyczącą niesprawnego systemu odwadniającego rejon ul. ... , Biuro Infrastruktury zwraca się z prośbą o podjęcie działań zmierzających do uporządkowania zaistniałego, niezadowalającego stanu dróg na tym obszarze Aleksandrowa.

 

Jak wynika z dokumentacji fotograficznej będącej w naszym posiadaniu, brak sprawnie działających urządzeń odwadniających oraz zły stan nawierzchni stanowi istotne utrudnienie w poruszaniu się pojazdami mechanicznymi oraz w komunikacji pieszej. Na niektórych odcinkach stan dróg, w ocenie Biura Infrastruktury, może stanowić zagrożenie dla użytkowników lokalnych dróg.(...)"

 

 

 

 

 

 

Może powinnam zrobić jakieś ulotki i przejść się po przyszłych sąsiadach, żeby też interweniowali w tej sprawie? Może wtedy przełożyłoby się na konkretne działania dzielnicy? Bo jakoś wątpię, aby interwencja jednej mieszkanki coś zmieniła...

 

 

 

 

 

 

A wracając do mojego maila, to powstał on niejako przy okazji. Dzwoniłam do UM, żeby się dowiedzieć jak uzyskać pozwolenie wodno-prawne na podniesienie działki, co okazało się zresztą zupełną bzdurą, bo na podniesienie terenu wcale nie potrzeba pozwolenia wodno-prawnego, o czym uprzejmie poinformowała mnie pani z Biura Ochrony Środowiska UM. Super, ale nie zmienia to faktu, że nadal nie wiem, jak to zrobić legalnie, żeby potem nie mieć kłopotów. W pozwolenie wodno-prawne wkręcił mnie Urząd Dzielnicy, a było to tak:

 

 

 

 

 

 

W wz mam napisane, że jeśli teren pod inwestycję wymaga podwyższenia, to jego rzędne powinny być określone już w wz. Nie są, zadzwoniłam więc do pani (w Urzędzie Dzielnicy), która przygotowywała wz. Ona odesłała mnie do Wydziału Ochrony Środowiska i do pani, która będzie przygotowywała pozwolenie na budowę. Wydział Ochrony Środowiska odesłał mnie do Wydziału Obsługi Mieszkańców. Tam pani powiedziała, ze muszę po prostu wypełnić zgłoszenie rozpoczęcia prac budowlanych i jeśli w ciągu 30 dni nie dostanę decyzji odmownej, to mogę sobie podwyższać. Mhm. Zadzwoniłam jeszcze do tej pani od pozwolenia na budowę. Kazała oddzwonić za 2-3 dni. Oddzwoniłam, pani oznajmiła, że konsultowała się w szerszym gronie i na podniesienie terenu potrzebne jest owo nieszczęsne pozwolenie wodno-prawne. I odesłała mnie znowu w tej sprawie do Wydziału Ochrony Środowiska. Tam kolejna miła pani powiedziała, że to nie oni, że takie pozwolenie wydaje nie Urząd Dzielnicy, a Urząd Miasta. Zadzwoniłam, okazało się – patrz wyżej.

 

Przy okazji porozmawiałam więc sobie o melioracji, a właściwie jej braku, kanalizacji, a właściwie jej braku, itd. I pan powiedział, żebym napisała do nich maila w tej sprawie, żeby oni mieli jakąś podkładkę i będą interweniować u burmistrza. Tak więc napisałam:

 

 

 

 

 

 

„Zwracam się z uprzejmą prośbą o pilne podjęcie odpowiednich działań w celu odwodnienia terenu na obszarze osiedla Aleksandrów w Wawrze, obręb ... i przylegające, tj. ... . Wykonanie odpowiednich systemów odwadniających jest na ww. obszarze niezbędne, ponieważ obecna sytuacja jest fatalna, w szczególności po każdych większych opadach, czy roztopach. Poziom wód gruntowych jest bardzo wysoki, przez co w bardzo wielu miejscach woda "zalega" na powierzchni terenu. Na wysokości ul. ... około nr ... , po lewej stronie patrząc w kierunku ... , poziom wody na łąkach właściwie przewyższa już poziom "ulicy" (bo trudno to nazwać ulicą). W dniu 23.01.2011 r. woda zaczęła zalewać drogę (co widać na załączonych zdjęciach). Przy kolejnych opadach lub roztopach jest wysoce prawdopodobne, że mieszkańcy zostaną odcięci od świata przez przelewającą się wodę. W obrębie ... , na działce nr ... , stanowiącej wewnętrzną drogę dojazdową do pozostałych działek, w ostatnim tygodniu poziom wody sięgał około 20 - 30 cm. Podobnie na pobliskich działkach (zdjęcia również w załączeniu).

 

Być może sytuację poprawiłoby też pogłębienie i oczyszczenie istniejących rowów melioracyjnych (np. w obrębie ... , wzdłuż działek np. ... ) i zbiorników wodnych, które są obecnie zaniedbane.

 

Cała powyższa sytuacja, jak również brak kanalizacji, wodociągów, czy "normalnej" (=bez dziur) drogi dojazdowej w stolicy dużego europejskiego kraju to jest po prostu skandal, a plany Urzędu Dzielnicy, według których ta część miasta ma być dzielnicą willową, brzmią jak ponury żart.”

 

 

 

 

 

 

No i tak. Po wczorajszych odwiedzinach naszego prywatnego oczka wodnego, a raczej oka, biorąc pod uwagę wielkość działki, okazuje się, że podnieść działkę trzeba będzie o jakieś pół metra. Czy to pomoże? Czy jak nasypię ziemi / piasku, to czy woda pozostanie na tej wysokości na której jest teraz, tyle, że w ziemi? Ileś metrów dalej od naszej działki woda już tak nie stoi. Nasza jest w jakimś lekkim dołku. Chyba mogę więc wyrównać teren do poziomu tego gruntu trochę dalej bez szkody dla innych?

 

Przy działce jest rów melioracyjny, ale oczywiście pełny, nie ma więc jak zrobić odwodnienia (chyba). Z wstępnych (bo odwierty udało się zrobić tylko do ok. 2 metrów, potem zawodnione piaski zaczęły zalewać otwory) badań gruntu wynika, że do ok. 2 metrów są piaski, potem niestety glina i dlatego woda nie wsiąka.

 

 

 

 

 

 

Drodzy Forumowicze, serdecznie zapraszam do komentowanie dziennik! Może też mieliście podobne doświadczenia (oczywiście oby nie) i możecie się nimi podzielić?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11-02-2011 - 12:58

 

Jak już pisałam wcześniej spodobał nam się projekt m-131 Konrada Matuszewskiego, ale zaczęliśmy się zastanawiać, czy nie jest dla nas za duży (czytaj: za drogi):

 

http://konradmatuszewski.pl/projekty...owane/20-m-131

 

Może więc z183? Powinien być chyba (zdaniem, póki co, laika) sporo tańszy w budowie i utrzymaniu, mniejsza powierzchnia podłóg i dachu, kubatura, jeden komin, nieduża powierzchnia zabudowy (a bardzo prawdopodobne, że w tym naszym stawiku trzeba będzie zrobić płytę fundamentową). Równocześnie całkiem przestronny, jedyny (przynajmniej na razie) minus: brak pokoju na dole. No cóż, najwyżej kiedyś, jak nie będziemy w stanie wdrapywać się po schodach, postawi się w salonie ściankę działową i wydzieli sypialnię...

 

http://www.z500.pl/projekt/z183,wspo...odzinnego.html

 

Spodobały mi się też zx38 i z188:

 

http://www.z500.pl/projekt/zx38,wspo...wierzchni.html

 

http://www.z500.pl/projekt/z188,jedn...poddaszem.html

 

Te są już większe, podobne do m-131 i mają pokój na dole. Jeden komin, mniejsza powierzchnia dachu, zwłaszcza w z188, ale w tym znowu kotłownia w trochę dziwnym miejscu...

 

Teraz już wiem, czemu inni tak długo wybierają projekt
:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16-02-2011 - 10:25

 

Gryf z Domowych Klimatów???

 

http://www.domoweklimaty.pl/projekty...kaj=szukaj&s=2

 

Na plus: parterowy (!), mieści się w tej cholernej powierzchni zabudowy (150 m), trzy sypialnie, garaż, wc i łazienka oddzielnie...

 

Na minus: być może za mała kotłownia, brak spiżarki, garderoby, garaż nie za duży (czy opócz samochodu, zmieszczą się rowery, opony, kosiarka itp.???)...

 

I trzeba zwiększyć kąt nachylenia dachu do min. 30 st. (jest chyba 25), a wtedy tyle niewykorzystanego miejsca na poddaszu...aż szkoda, żeby się marnowało...miejsce na graty?

 

Odpuścić sobie parterówki na rzecz bardziej przestronnego domu z poddaszem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23-02-2011 - 07:31

 

Wczorajsze próby uzyskania w Urżędzie Dzielnicy informacji nt. czy mogę podnieść teren działki i jakich formalności w związku z tym mam dopełnić spełzły na niczym. Za to dzisiaj udało mi się porozmawiać z p. naczelnikiem i sprawa wygląda tak: podnieść terenu nie mogę, nie pozwolą mi, ale mają teren odwadniać, tzn. przywrócić system melioracji, udrożnić i przywrócić (tam gdzie zostały zasypane) rowy, przepusty i zbiorniki wodne, "lada moment" ma być też kanalizacja. Mam też napisać pismo: w jaki sposób rozwiążą problem i w jakim terminie, podać lokalizację działki. Umówiłam się też na spotkanie z naczelnikiem (ale to dopiero 9 marca), żeby omówić sprawę, zobaczymy ... Może coś sensownego z tego wszystkiego wyniknie, mam nadzieję (wbrew temu co o niej mówią
:)
)

 

I mam też już warunki przyłączenia do sieci energetycznej
:)

 

Za to ciągle nie mogę się zdecydować co do projektu, parterówka czy z poddaszem? Z poddaszem, czy parterówka? Cała moja dusza rwie się ku parterówce
:)
Ale to oznaczałoby "okrojenie" moich założeń (3 sypialnie po 12m, salon+jadalnia 30m, kuchnia 10m, łazienka 6m, wc 1,5m, pomieszczenie gospodarcze 6m, spiżarka 1,5m, kotłownia 8m, garderoba 6m, garaż 20m - robi się 125m) i obawiam się, że będzie zwyczajnie ciasno...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

07-03-2011 - 10:54

 

Odpuszczam parterówki. Za dużo kombinowania, żeby wcisnąć nasze założenia w 150m2 powierzchni zabudowy, a i tak nie będzie to moja wymarzona parterówka. Zatem trudno, może kiedyś..., a może mi się odmieni i moja wymarzona parterówka przestanie być wymarzona :)

 

Będzie zatem dom z poddaszem. Ponieważ na myśl o przeglądaniu projektów mam odruch wiadomo jaki i ponieważ jakoś tak dziwnie wychodzi, że jeśli spodoba nam się jakiś projekt, to jest bardzo podobny do m-131, na placu boju zostają właściwie dwa projekty: właśnie m-131 Konrada Matuszewskiego (http://konradmatuszewski.pl/projekty...owane/20-m-131) i kwitnąca jabłoń Muratora w lustrzanym odbiciu (http://projekty.muratordom.pl/projek...z&x=0&y=0&nr=0).

 

Gdy zobaczyłam kwitnącą jabłoń, wydała mi się bardziej funkcjonalna niż m-131, ale teraz już nie jestem tego pewna i nie wiem, który z tych dwóch projektów jest lepszy.

W kwitnącej jabłoni nie podoba nam się wejście do kuchni z wiatrołapu i myśleliśmy, żeby go trochę skrócić, tak aby się kończył tuż przy drzwiach do kuchni. Nie wiem jednak, czy nie będzie wtedy za mały (od wejścia do domu do drzwi do kuchni jest 1,5m). Zastanawialiśmy się też nad ewentualnym przesunięciem wejścia do domu i wiatrołapu tutaj, gdzie jest spiżarnia. Wtedy schody zrobilibyśmy w wersji lustrzanej.

W m-131 na pewno powiększylibyśmy dolną łazienkę, może zlikwidowalibyśmy wykusz (a kiedyś tak mi się wykusze podobały :)). I w obu projektach chcielibyśmy poszerzyć trochę (chociaż o 30cm) garaż (3m to chyba trochę za mało).

 

Drodzy Forumowicze zapraszam Was zatem do wzięcia udziału w czymś na kształt referendum: który z tych dwóch projektów jest Waszym zdaniem lepszy? Uzasadnienia oraz propozycje zmian poprawiających funkcjonalność są bardzo pożądane! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10-03-2011 - 10:09

 

Woda z działki zniknęła. Opadła też w rowie. Super! Mogliśmy normalnie wejść i ją trochę przerzedzić. Stwierdziliśmy, że cienkie drzewka (do lat 10) wytniemy sami. Firmy chciały od 1200 do 1500 zł. Dobry sekator kosztował 170 zł + siekiera ok. 20 zł. Oszczędność moim zdaniem duża, a odpowiedzialność (gdybyśmy ścięli drzewo, które ma więcej niż lat 10) i tak spada na nas. Wczoraj przez 1,5 h udało się całkiem sporo tego wyciąć.

 

Byłam też wczoraj na zebraniu mieszkańców osiedla z władzami dzielnicy ws. odwodnienia, było też parę osób z ratusza. Okazuje się, że winnych częściach osiedla jest nawet gorzej i woda nadal stoi, ludzie mają podtopione domy. Pomyślałam sobie, że paradoksalnie nie mając domu jestem w lepszej sytuacji od tych, którzy już je mają. Przez wiele lat problemu nie było, jak to powiedział jeden starszy pan mieszkający tam "od wieków" nie pamięta tak mokrego roku jak ostatnio.

Szczęście w nieszczęściu? Mając wiedzę, o zagrożeniu mogę to uwzględnić w projekcie.

Generalnie jest wola ze strony władz, żeby problem rozwiązać. W Urzędzie Dzielnicy powstał zespół ds. odwodnienia, ma być kasa z ratusza. Ma zostać otworzony system rowów melioracyjnych, które częściowo zostały zasypane, zbiorników wodnych, przepustów, mają być zrobione rowy przyuliczne, wszystko ma być oczyszczane. Do końca marca mieszkańcy mają czas, żeby przekazywać do zespołu wszelkie informacje o istniejących problemach labo swoje propozycje rozwiązań, "burza mózgów" :) Dopóki problem nie zostanie rozwiązany kompleksowo, mają być też podejmowane działania doraźne tam gdzie się da nie powodując szkody. No cóż zobaczymy.

Jest też nadzieja na kanalizację z Wiązowny. Jakiś większy inwestor dostanie pozwolenie na realizację inwestycji po warunkiem, że podłączy ją do kanalizacji. Ponoć już się porozumiał z władzami Wiązowny i ma być stamtąd pociągnięta, wtedy inni mieszkańcy też będą się mogli podłączyć. Okazuje się, że gorzej jest być dzielnicą stolicy niż samodzielną podwarszawską gminą. Jakaś pani podała przykład Józefowa, który w ciągu 3 lat przy wsparciu środkami UE jest w stanie się skanalizować. W warszawska dzielnica nie może, nie może zrobić kanalizacji, nie ma takiego prawa, kanalizacja jest w gestii miasta, a dokładnie MPWiK, który działa jak działa.

 

Spotkałam się tez wczoraj z naczelnikiem Wydziału Architektury. Powtórzył, że o podniesieniu terenu mogę zapomnieć. Mogę natomiast uwzględnić w projekcie przy składaniu pozwolenia na budowę jakieś murki oporowe i takie tam. Wtedy coś bym chyba mogła podsypać, tylko jakie są koszty takich murków? Powiedział też, że on robiłby fundamenty z betonu z jakimiś tam dodatkami i dodatkowo na jakiejś pustce (???). Żadna tam płyta fundamentowa bezpośrednio na podłożu. Mhm, nie wiedziałam, że taka opcja istnieje, muszę zgłębić temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15-03-2011 - 17:00

 

W sobotę była powtórka z rozrywki, czyli wycinanie drzew. Jest teraz całkiem, całkiem...Oto efekty naszej pracy:

 

 

http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=48038&d=1300209826

 

 

http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=48037&d=1300209807

 

A tak, dla porównania, było w listopadzie:

 

http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=48041&d=1300209944

 

 

Poza "odchwaszczaniem" działki, czeka nas jeszcze porządne sprzątanie. Wkurza mnie coś takiego! Nie moje, to sobie zrobię wysypisko. A to co na zdjęciu, to tylko wierzchołek góry śmieciowej :( Opłata za wywóz śmieci zdecydowanie powinna być w podatku! Nikomu by się wtedy nie opłacało podrzucać śmieci na czyjąś działkę albo do lasu.

 

 

http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=48039&d=1300209842

 

A może ktoś jeszcze coś podpowie ws. projektów? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25-03-2011 - 10:29

 

Czemu ten kraj musi być taki imposybilistyczny???!!! Zaraz szlag mnie trafi! Przy najmniejszej próbie załatwienia czegokolwiek gdziekolwiek człowiek się rozbija o jakieś absurdy, pierdoły i niemoc!

 

Nad moją działką jest linia energetyczna sn, pod którą rosną drzewa. Ponieważ gałęzie dotykają albo prawie do niej dotykają, napisałam pismo do zakładu energetycznego (zresztą zgodnie z ich sugestią), żeby mi te drzewa wycięli. Napisałam który obręb, która działka. I co? Dzwonię dzisiaj do nich, żeby spytać jak się sprawy mają, a gośc mi mówi, że NIE SPRECYZOWAŁAM, o jaką działke chodzi! Bo nie napisałam jaka ulica! I nie podałam kontaktu do siebie! Podałam jak składałam wniosek o warunki przyłaczenia. Ciężko sprawdzić?! A nazwa ulicy, za przeproszeniem, guzik im da, bo ulica jest długa, a działka nie lezy bezpośrednio przy niej, tylko przy wewnętrznej drodze dojazdowej. Już chyba bardziej dokładnie niz to zrobiłam nie można wskazać działki? Im obręb i nr działki nic nie mówią, musieliby w geodezji sprawdzać! Bo ciężko wejśc na igeomap.pl, prawda? A ulica, mimo braku przypisanego adresu by im kuźwa pomogła. Wrrr...!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

06-04-2011 - 19:48

 

Kurczę, coś mi się pochrzaniło z ostatnim wpisem... No nic, dobrze, że byłam dopiero przy pierwszym zdaniu :)

 

Wczoraj kończyliśmy wycinanie drzewek i zbieraliśmy śmieci - wywieźliśmy 4 (!) spore worki, w tym trzy z butelkami! Koszmar, tym bardziej, że już wcześniej zabraliśmy dwa wory szkła! Och jak mnie wkurza! Szanuje się u nas tylko swoją własność, a czyjąś i tzw. wspólną przestrzeń ma się głęboko gdzieś.

 

Wody gruntowe niestety nadal tuż pod powierzchnią :( Trochę się załamałam. Drenaż nic nie da, jeśli dzielnica nie przywróci systemu odwodnienia. A kiedy to zrobią - nie wiadomo. Na razie robią teraz ewidencję rowów. Ciekawe kiedy skończą??? I kiedy przejdą do bardziej namacalnych działań???

 

Dom trzeba będzie na pewno wynieść. Pytanie o ile. Pan od badania gruntu mówi, że co najmniej o pół metra, zobaczymy co dokładnie wyjdzie z tych badań, na razie czekają aż teren trochę się osuszy. Planowałam podnieść trochę teren, ale w urzędzie dzielnicy z góry mi powiedzieli, że nie dostanę pozwolenia (tu miał być emotikon "wściekły", ale nie wiem jak wstawić, w ogóle czemu nie ma gotowych emotikonów przy wpisach??? mhm).

 

I chyba zdecydujemy się jednak na "kwitnącą jabłoń" z kolekcji Muratora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

08-04-2011 - 12:53

 

Zadzwoniłam ponownie do PGE, żeby się dowiedzieć co słychać ws. mojej prośby o wycięcie drzew pod linią. Pan mi oznajmił, że wchodzili na geoportal, ale pojawiały się jakieś błędy i nie mogli zidentyfikować mojej działki (ale oczywiście nie raczyli do mnie zadzwonić - 1. wrrr...). Najlepiej, gdybym jednak podała dokładny adres. Po raz n-ty uprzejmie panu wyjaśniłam, że działka nie ma przypisanego adresu (2. wrrr...). No to, żebym przysłała mapkę. Wciąż uprzejmie wyjasniłam, że sznaowne PGE mapkę ma, ponieważ niedawno składałam wniosek o techniczne warunki przyłączenia do sieci wraz z mapką. A pan na to, że to w innym dziale, trzeba gdzieś tam chodzić, może z archiwum wyciągać (3. wrrr...). W tym momencie, to już się w.......m :mad: Na granicy opanowania spytałam, czy mogę wysłać mapkę elektronicznie. "Mailem znaczy się?" Tak, mailem. Mogę. Na jaki adres? "Pani poczeka". Więc pani czeka. W tle słychać "konsultacje". W końcu pan oznajmia, że nie wie, bo mu się tylko sama nazwa pokazuje bez adresu (4. wrrr...). Powiedziałam, że może ja w takim razie zadzwonię do sekretariatu, że tak chyba będzie szybciej. Po odreagowaniu (czytaj: wyrzuceniu z siebie wiązanki przekleństw), dzwonię do sekretariatu. Teraz pani szuka maila, w końcu mówi: "re03warszawa.pgedystrybucja.pl". Pytam "a małpka?". "Tak mam zapisane. Nie ma małpki. Tak pani spróbuje" (5. wrrr... + duża siła woli, żeby nie parsknąć śmiechem). "Ale w adresie mailowym musi być małpka" staram się mówić opanowanym głosem. "Chwileczkę". Po jakiejś minucie, małpka się odnalazła. Pani oznajmiła, że jest po "re03"

 

Czy w tym kraju będzie kiedyś normalnie??? :bash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Projekt Matuszewskiego jest bardzo klasyczny, pozostałe nowocześniejsze. Jeśli chodzi o zx38, to rzeczywiście zawiera dziwny układ pomieszczeń - gabinet za garażem, a kotłownia w centralnej części. W z188 wydaje się to być bardziej logicznie rozwiązane, a poza tym na poddaszu z Waszej sypialni będzie dostępna własna garderoba i łazienka. Świetny pomysł - dzieci będą miały swoją łazienkę, Wy swoją. A jeśli chodzi o z183, to po wydzieleniu na parterze z salonu pokoju salon będzie bardzo mały, więc chyba nie opłaca się wprowadzać takich zmian. Ja stawiam na z188 :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13-04-2011 - 11:07

 

Wczoraj odebrałam mapki do celów projektowych. Malutki kroczek naprzód. Tylko póki co nie mam czego na nie nanieść. Już byłam zdecydowana (no tak na 95%) na tą kwitnącą jabłoń. Ale mąż mi znowu namieszał w głowie (że łazienka na poddaszu do niczego, bo duży skos, w pokojach podobnie, że trzeba by ściankę kolankową podnieść, może robić lukarnę w łazience, no ale to dodatkowy koszt, może zlikwidować tą od frontu, bo właściwie niepotrzebna, ale urozmaica bryłę, eh...). Teraz znowu zaczynam myśleć, czy nie lepiej może jednak m-131 konrada matuszewskiego. A jeszcze pałęta się gdzieś w tle w-25.12 z dobrych projektów (http://www.dobreprojekty.pl/projekt_w2512.html) - to był jeden z moich pierwszych wyborów, wizualizacja paskudna, a garaż był wydłużyła, żeby wyrównać z tyłu bryłę domu. Chyba zaraz zwariuję :mad:

 

A co będzie, jak będę musiała zdecydowac z czego budować, czy robić kominek, czy rekuprację, itd.??? :???:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15-04-2011 - 09:59

 

Co do projektu, to wcale, ale to wcale mi się nie rozjaśniło :evil: Generalnie to chyba (bo już niczego nie jestem pewna) nie podoba mi się to wejście do domu. Wcześniej wydawało mi się, że pomysł z przeniesieniem wejści do obecnej spiżarni, a spiżarni do obecnego wiatrołapu i zrobienie schodów w lustrzanym odbicu jest bardzo dobry. A teraz...Jeśli tak zrobię, będę do kuchni wchodzić przez salon. Pani powiedziała, że ideą takiego wejścia do kuchni z wiatrołapu, było to, że jak się wnosi zakupy, to żeby je wnieść od razu do kuchni. No tak, ale zakupy to ja zazwyczaj przywożę samochodem. W obcej wersji projektu mogłabym je w dużej części od razu zostawić w spiżarce. Tylko znowu wtedy w kurtach, butach itd. musielibyśmy lecieć z garażu przez przedpokój do wiatrołapu, żeby to z siebie zrzucić. Już widzę to błoto i śnieg w zimie w przedpokoju i jak mnie coś trafia. :mad: Wyłazić z garażu na dwór i dopiero do domu przez wiatrołap? To po co mi to przejście z domu do grażu? A, zapomniałam, żeby przejść do kotłowni! Paranoja jakaś :evil: Nie no przejście do domu z garażu musi być przez wiatrołap!

W m-131 też bym właziła do kuchni przez salon...jadalnię właściwie...może to nie jest jakiś duży manakament???

Teraz to zamarzyłam o projekcie indywidualnym...Tylko: 1. koszty! 2. czas oczekiwania - znowu kilka miesięcy poślizgu, a może nawet rok, biorąc pod uwagę te cholerne wody (nad)gruntowe - żeby ruszyć z funadamentami trzeba czekać na suchy okres roku (czytaj: lato). A ja w swojej naiwności myślałam, że Boże Narodzenie 2011 będę świętować w swoim domku i w końcu mieszkać jak człowiek :cry:

 

Na pocieszenie: Mała dostała się do przedszkola :wiggle:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15-04-2011 - 13:17

 

Mam pytanie do BungoI gdzie jest ta pompa ciepla za 26 000zl????? oczywiscie rozumiem ze to cala instalacja, bo sama pompa moze i tyle kosztowac tylko pozostale koszty sa kilka razy wieksze ja chetnie skorzystam z takiej oferty, nawet bez podlogowki

Mam kilka ofert z firm i cena w Krakowie nie byla nizsza niz 70000 zl bez zadnej instalacji c.o. bez podlogowki sama pompa i odwierty oraz podlaczenie.

Wasser-Man - chyba tak się to pisze. Dostałam od nich ofertę na pełną instalację dla Skrzata (130m2). W tym podłogówka i dolne źródło. Mamy glinę więc zdecydowaliśmy się na czerpnię poziomą. Link do ich strony: http://wassermann.pl/

Ofertę (bardzo profesjonalną i szczegółową) dostałam pod koniec 2007.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

05-05-2011 - 18:15

 

Wymyśliliśmy takie oto zmiany w projekcie kwitnąca jabłoń:

 

- poszerzenie budynku z dwóch stron o 50 cm,

- wyrównanie frontowej ściany (brak wcięcia) i w związku z tym przesunięcie schodów oraz ściany salon/kuchnia w kierunku ściany frontowej,

- przesunięcie ściany kuchnia/spiżarnia w kierunku spiżarni i powiększenie kuchni,

- zamiana miejscami spiżarni i wiatrołapu + schody w lustrzanym odbiciu,

- podniesienie ścianki kolankowej o 3 pustaki,

- wydzielenie z pokoju 16. garderoby i połączenia go z pokojem 15. i zakwalifikowanie tego pomieszczenia jako nieużytkowego (strych).

 

Dla lepszego zobrazowania:

 

parter: http://forum.muratordom.pl/album.php...chmentid=55354

 

poddasze: http://forum.muratordom.pl/album.php...chmentid=55355

 

Dzisiaj otrzymałam wycenę tych zmian z Muratora i :jawdrop: :

 

"Poniżej wycena zmian w projekcie M101 w pracowni autorskiej:

 

- poszerzenie o 100 cm (50 cm kuchnia+salon i 50cm garaż)

- likwidacja podcienia wejściowego (zmiana lokalizacji schodów, geometria schodów bez zmian)

- zamiana wiatrołapu ze spiżarnią (uwaga !! po zmianę wejście do domu będzie na łazienkę)

- poszerzenie kuchni (zmiana lokalizacji ściany konstrukcyjnej)

- podniesienie ścianki kolankowej o 3 pustaki (uwaga!! zmiana słupów i trzpieni konstrukcyjnych, dom będzie miał zaburzone proporcje. Autorka dopuszcza zmianę maksymalnie o 2

pustaki)

- poddasze - wydzielenie garderoby

- poddasze - zamiana - 2 pokoje jako strych nieużytkowy (likwidacja co + dodatkowe ocieplenie)

 

W zmianach nie uwzględniono zmiany pokrycia na lżejsze i likwidacji słupków więźby dachowej

Nie uwzględniono dostosowania fundamentów do warunków lokalnych (brak danych).

 

Koszt zmian

 

1 950 zł + VAT - zmiany w projekcie konstrukcyjnym (obliczenia, opis, rysunki)

1 850 zł + VAT - zmiany w projekcie architektoniczno-budowlanym (opis, wszystkie rysunki)

 

Razem zamiany 3 800 zł + 23 % VAT =4 674,0 zł + koszt projektu M101 wg. ceny katalogowej

 

Powyższe zmiany możemy zrobić w formie rysunków zamiennych (architektura + konstrukcja w 4 egzemplarzach do projektu gotowego zakupionego przez klienta. Zmiany nie obejmują rysunków instalacji oraz ślepego kosztorysu.

 

Konieczna będzie adaptacja projektu do warunków lokalnych (min. plan zagospodarowania działki). Niestety pracownia w najbliższym czasie nie wykonuje usługi adaptacji."

 

Czy oni zwariowali???!!! Przecież to jakieś kosmiczne pieniądze! :mad:

 

I nie odpowiedzieli, czy można przynajmniej niektóre z tych zmian zrobić dziennikiem budowy. Można???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31-05-2011 - 12:47

 

Uwaga, lojalnie ostrzegam, że w tym wpisie będę się nad sobą użalać. Gdzieś muszę wyrzucić z siebie różnorakie emocje, a w realu nie mogę.

 

Maj sie kończy, lato za pasem, a my nie dość, że bez rozpoczętej budowy, nie dość, że bez pozwolenia na budowę, nie dość, że nawet bez złoóznych dokumentów o to pozwolenie, to jeszcze bez projektu w ogóle...Czy ja taka wybredna jestem, czy za wiele oczekuję i dążę bez sensu do ideału, który nie istnieje, czy te projekty naprawdę takie trefne...Moje dwa faworyty (m-131 i kwitnąca jabłoń) przepaday z kretesem...zwłaszcza po spotkaniu z pewnym architektem...Po spotkaniu z nim baaardzo chciałam, żeby zrobił nam projekt indywidualny...bardzo...ostatecznie nic z tego nie będzie...wmawiam sobie, że przy projekcie indywidualnym trwałoby to jeszcze min. kilka miesięcy, budowa musiałaby wtedy na pewno czekać do przyszłego roku, a ja już nie mogę tyle czekać, potrzebuję, łaknę przestrzeni, bo inaczej któregoś dnia, w tym naszym "mieszkaniu", obawiam się, że któraś kropla przeważy szalę...bo czas leci, zegar biologiczny bije, a chyba nie chciałabym, żeby moja córeczka była jedynaczką...bo nasi wspaniali posłowie chcą wprowadzić limit wiekowy w "rodzinie na swoim" i jak nie weźmiemy tego kredytu "lada dzień" to chyba fikcyjny rozwód nam zostanie...

 

Na placu boju został Mango z I.M.Projekty (http://improjekty.pl/zobacz.php?id_projektu=28) Musielibyśmy przesunąć w nim komin, żeby kotłownia była w miejscu pomieszczenia gospodarczego, przeprojektować konstrukcję stropu, żeby ścianki działowe na górze były murowane, a nie kartonowo-gipsowe (co to w ogóle za pomysł???), zmienić technologię ścian zewnętrznych (jest thermomur), zrezygnować z jednego dużego okna w salonie (naprzeciwko kuchni), bo byłoby na północ. Może zrobić garaż na jedny poziomie z resztą domu (po co w ogóle te garaże projektują niżej???), może kuchnię zamienić z pokojem, ale gdzie wtedy jadalnia? między pokojem a salonem jest ściana nośna - ale tu już może się czepiam...dążę do ideału...a kominek tu gdzie stół...- na górze wyszłaby bzdura...i tak ciągle coś...zachciało mi się domu...bo nie chciałam płacić haraczu deweloperowi za 40 czy 50 m z kuchnią w aneksie i się cieszyć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

03-06-2011 - 10:12

 

Od wczoraj siedzę i znowu studiuję projekt po projekcie: przeglądam, przeglądam, przeglądam, przeglądam...porównuję...:stirthepot: Czuję się jak w matnii, szarpię się po omacku od jednego projektu do drugiego, pod biczem czasu, kosztów i układu działki, potykam się o okna od północy, schody w salonie, kominów 150, uderzam głową o niskie skosy...:bash:znikąd pomocy, co najwyżej "dobre rady" mamusi, tatusia i innych członków rodziny i chociaż wiem, że chcą dobrze, bo dobrze nam życzą, chcą pomóc jak mogą, to doprowadza mnie to do :mad: i "czynię to zło, którego nie chcę"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

03-06-2011 - 12:24

 

Stopień nagrzewania się poszycia i poddasza zalezy nie tylko od materiału z jakiego jest wykonany, lecz od jego koloru.Chodzi o to że, kolory ciemne bardziej pochłaniaja promienie cieplne, przez co tez mocniej się nagrzewają.

Jedyna róznica jaka występuje to taka że, maksymalna temperatura graniczna znacznie szybciej zostanie osiagnięta pod blachodachówką . Spowodowane jest to tym ,że metal lepiej przewodzi ciepło niz cement i ceramika. Działa to tez w druga stronę. Jedynym wyjsciem jest dobra izolacja poddasza co przy okazji eliminuje tez chalasy spowodowane opadami.

 

Jeśli zachowasz kilka zasad budowy domu to zamiast klimy proponuje Reku+GWC.

1.Zasada - naprawde dobrze zaizoluj poddasze.

2.Zasada - w miare mozliwości okna sypialni powinny być od wschodu.

3.Zainstaluj sobie w oknach żaluzje lub rolety.

 

2 i 3 punkt ograniczy znacznie nagrzewanie sie pomieszczeć,

 

 

Bardzo istotną sprawą jest właściwa wentylacja połaci dachowej. Przy dużej południowej ekspozycji warto rozważyć zastosowanie kontrłat o grubości 3 cm a nawet 4 cm i zdecydowanie należy stosować wróblówkę z wentylacją. Zwiększy to wydatnie przewiew pod pokryciem. Pozdrawiam.

 

Pokrycie nie ma znaczenia. Deskowanie lub OSB daje doskonałą sztywność dachu, umożliwia wykonanie docelowego pokrycia dachu w późniejszym czasie, ma większą żywotność od folii a w przypadku remontu lub wymiany pokrycia można spać spokojnie. Takie rozwiązanie to trafny wybór należy pamiętać jednak o zapewnieniu drożnej szczeliny wentylacyjnej pomiędzy izolacją cieplną a deskowaniem lub OSB. Pozdrawiam.

 

Mam blachę, ale dach prosty dwuspadowy i różnica w cenie była kilka lat temu ogromna. I to był główny powód dlaczego nie dachówka, aczkolwiek na nią głosowałam. Jest ładniejsza i kiedyś będę miała dachówkę. A teraz słówko o blasze: nigdy nie przyszło mi do głowy że w czasie deszczu jest hałas, dopiero tu o tym przeczytałam. Faktycznie jak pada to słychać, ale i na dole słyszę szum deszczu, więc przecież nie o taki hałas chodzi. A na dachu pod blachą mam papę i pełne odeskowanie (bo papa miała kilka lat wytrzymać sama z siebie :) ), a pod tym jeszcze wartstwę wełny i wykończenie płytami. Pewnie dlatego nie słychać. A latem niewiele jest cieplej w porównaniu z dołem, za to na strychu - wytrzymać nie można, ale tam nie ma już wełny, stryszek jest odizolowany od reszty domu.

A i jeszcze w kwestii zarastania mchem. Mąż uparł się na dachówkę matową chociaż dachowcy ostrzegali nam że wokół domu pełno drzew i będzie zarastać. Więc przez pierwsze 2-3 lata mąż na wiosnę wchodził na dach i "podlewał" roztworem przeciwmchowym co miał się uaktywniać w czasie deszczów. Ostatnie parę lat zapomnieliśmy już o tym (ale niedługo wiosna, mąż nie będzie szczęśliwy jak mu o tym przypomnę :wink: ) ale mchu ani śladu. Za to u naszych sąsiadów, co to mieli błyszczącą blachodachówkę (z czasem i tak ona matowieje) jest kilka pięknych dużych plam z mchu... z naszych drzew, bo u nich nie uświadczysz... Tak więc mech może wyrosnąć pewnie na każdym dachu, kwestia tylko zadbania o ten dach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...