Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Zakupy na targu? - nie dziękuję


ewiwa

Recommended Posts

Witajcie,

kupujecie warzywa, czy owoce na targowisku? W moim przekonaniu był to sposób na zakupy najświeższej i najtańszej żywności, bo jakąż to marżę może mieć chłop sprzedający z żuka. O święta naiwności. Trzeba niestety doskonale się orientować, że swoje ziemniaki (czyli lokalne) ma tylko pan X, a własne jajka i wiśnie to tylko taka babinka na końcu placu. Mieszkam sobie niby na wsi, gdzie 2 razy w tyg jest tzw. targ. Już wcześniej dziwiło mnie, że w miejscowym spożywczaku miejscowi kupują normalnie zieleninę, pomidory, kapustę itd. Dlaczego nie na targu, świeżej i większy wybór - myślę sobie. Prawie uświadomiła mnie jedna sprzedawczyni, że nie ma co do innych straganów podchodzić, bo i tak wszyscy mają to samo. Choinka, ale jak pytam, czy jaja niefermowe to mówią, że oczywiście gospodarskie i ogórki też własne "niesypane". Więc pytam dziś wprost w tym sklepie jedną znajomą mi z widzenia panią, dlaczego kupuje w sklepie, a nie na straganie. Odpowiedziała mi, że oni się tu wszyscy znają i cały towar pochodzi z giełdy. I te jaja ekologiczne i morelki i kapusta. No wszystko poza ziemniakami i jabłkami jednego faceta. I teraz najlepsze. Ogórki fajne na małosolne w sklepie 1,50, pomidory 1,99. Na straganie te same ogóry po 2 zł i pomidory po 3. Te SAME. Tej samej świeżości. Noż kurde blaszka, po jaką cholerę co tydzień latam na jakiś targ, jak bliżej i taniej mam to samo w sklepie. No cóż, zajrzę jeszcze co jakiś czas, bo czasami stoi ktoś z wiadrem porzeczek, a owoców swoich nie mam, ale generalnie to wyleczyłam się z takiego kupowania. Po co przepłacać kiedy w Lidlu brzoskwinie (te co profesor lubi ;-)) po 2,99, czy jakoś tak.

A u Was jak to wygląda?

pozdrawiam

E.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim miasteczku w zasadzie tak samo to wygląda. Na targu sprzedających producentów żywności można policzyć na palcach jednej ręki- jajka, miód, okazjonalnie ktoś z fasolką, malinami czy innym pojedynczym produktem. Pozostali to już handlarze - pośrednicy, czyli z większym wyborem warzyw i owoców, ale z giełdy. Podejrzewam ich o zmowę cenową, bo jak ogórki po 2 zł to u wszystkich, a tego samego dnia w sklepie z dużym stoiskiem warzywnym kupiłam za 1,2 zł a w moim najbliższym warzywniaku były po 1,7 zł ale takie malutkie - raczej na korniszony. Ogólnie na targu zdecydowanie więcej odzieży i butów niż płodów rolnych, więc już nikt nie mówi, tak jak dawniej "zielony rynek". :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja napisze od siebie , prywatnie zawsze zaopatruje się na placach targowych ale tam gdzie kupuje się w hurtowych ilościach to jest min. 10-20 kg ziemniaków ,5kg truskawek itp.W okolicy mojego domu są 3 place targowe na jednym z nich mamy znajomego sprzedawce on jeździ na ten sam plac co my i kupuje np. ziemniaki po 1zł za kg a sprzedaje na placu targowym po 3zl za kg. tak robi tam każdy ale nie to jest najlepsze. Najlepsze jest to ,że na każdym stoisku cena warzywa jest taka sama. Spowodowane jest to zmową cenową a za złamanie jej grozi przebicie opon w samochodzie , spalenie stoiska lub smaochodu. Wiemy to od tego znajomego a pieniądze na tym robi ogromne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na targu ostatnio byłam kilka lat temu. Właśnie dlatego, że nie sprzedają tam swoich produktów. Jak chcę wiejskie jaja albo warzywa, to jadę na wieś i zamawiam, aby mi zbierali jajka albo zostawili wędlinę jak wyrabiają dla siebie.

No i na targ to trzeba się udać rano, a ja nie mam wtedy czasu.

Na osiedlu w jednej z uliczek siedzi też kilka babinek, które mają jagody albo grzybki albo właśnie jajka. U nich często kupuję. Jajka są w papierowych, wytłamszonych torbach owinięte papierem toaletowym i to mnie jakoś tak przekonuje, że zostały zniesione na podwórku albo w kurniku, a nie w klatce :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wiejskich jajek to znajoma hoduje ze 20 kurek zakupionych z fermy, karmi je paszą zakupioną na fermie a sprzedaje jako "wiejskie", jedyne co różni te jajka od tych z fermy to to, że jej kury wychodzą na powietrze ( mają do dyspozycji ok 30m2).Nigdy nie karmi ich pszenicą czy kukurydzą bo jej nie ma... Tak więc jajka "wiejskie" nie wiejskie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z targu wyleczylam sie wiele lat temu. W sklepie moge dotknac i wybrac te warzywa, ktore chce, a na targu scisk, kolejka i sprzedajacy wcladaja do reklamowki miekkie pomidory albo nadgnite jablka w dodatku nie swoje tylko z gieldy.

Jajka kupuje bezposrednio u gospodarza od roku, owoce mam swoje (na razie malo, bo drzewka i krzaczki mlode ale starcza dla nas), warzywka do jesieni w ogrodzie czyli problem swiezych ekologicznych warzyw i owocow rozwiazany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak magpie nie chodzę na targ, bo nie mam takiej potrzeby. Mieszkamy na wsi, więc jedzenie rośnie mi w ogródku a mięsko żyje sobie u sąsiada ;) Kurki- sąsiadki też posiadamy. A nawet żyje we wsi pewna krowa ;), która chętnie dzieli się swoim mlekiem.

Mieszkając w mieście na targ miałam ok. 150 metrów i nie zachodziłam tam prawie wcale. Miałam za to ulubiony warzywniak, w którym na 100% było taniej niż na wspomnianym targu. Nie były to może eko produkty ale w mieście i tak trudno o nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogólnie się zgadzam, ale z wyjątkiem. Po pierwsze wydawało mi się, że fermy mają obowiązek stemplować jajka? Te w sklepie zawsze są stemplowane... Ja kupuję na wsi i pieczątek nie mają. A jak w sklepie, to biorę tylko te z "wolnego chowu" w ramach popierania dobrego traktowania kur ;). Co do pasz, to niestety, jest to prawda. Odkąd zobaczyłam, jak moja ciotka karmi SWOJE indyki hodowane DLA SIEBIE gotową paszą a hormonami "bo szybko rosną" (antybiotyki też dawała, bo inaczej zdychały) to już nie wierzę w wiejskie jedzenie. Nawet jak ktoś dla siebie kiełbasę robi. O właśnie, ostatnio znajomy zabił krowę, zrobił sobie kabanosy ale kupił chiński flak niewiadomego pochodzenia, bo tani. Jak mi dał próbować, to mi kabanos w gardle stawał, a flaka z cienkiej kiełbaski zdjąć się nie da. A tam pewnie tablica mendelejewa... Czasem myślę, że już wolę to żarcie sklepowe, bo przynajmniej jakieś normy trzymać musi :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam, jak moja córka dorosła do pierwszych zupek, a ponieważ była alergikiem na bardzo wiele pokarmów, to miałam zalecenie, aby karmić ją indykiem, jako najmniej uczulającym. Zaopatrywałam się u ludzi hodujących indyki niby "dla siebie". I nagle dziecku zaczął rosnąć biust! Te indyki były karmione paszą z taką dawką hormonów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja napisze od siebie , prywatnie zawsze zaopatruje się na placach targowych ale tam gdzie kupuje się w hurtowych ilościach to jest min. 10-20 kg ziemniaków ,5kg truskawek itp.W okolicy mojego domu są 3 place targowe na jednym z nich mamy znajomego sprzedawce on jeździ na ten sam plac co my i kupuje np. ziemniaki po 1zł za kg a sprzedaje na placu targowym po 3zl za kg. tak robi tam każdy ale nie to jest najlepsze. Najlepsze jest to ,że na każdym stoisku cena warzywa jest taka sama. Spowodowane jest to zmową cenową a za złamanie jej grozi przebicie opon w samochodzie , spalenie stoiska lub smaochodu. Wiemy to od tego znajomego a pieniądze na tym robi ogromne.

 

No właśnie , a kasa fiskalna, a podatek odprowadzony, dochodowy, vat , ryczałt ..................... i tak robi sie dziura budżetowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o, właśnie, po co mieszać w to indyki, paszą wyjdzie taniej

trzeba tylko popakować w małe torebeczki i podpisać - ujędrnia pośladki i piersi :)

 

świetny pomysł , nie pomyślałem o tym ,już zacząłem poszukiwania paszy dla indyków na allegro , tylko w jaki sposób zmusić swoją babę żeby chciała to konsumować???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisał EZS

o, właśnie, po co mieszać w to indyki, paszą wyjdzie taniej

Moim zdaniem lepiej indyki. Na samej paszy mogą urosnąć nie tylko piersi i małżonka może wyglądać jak indyk po tuczu - będzie jeszcze większy problem. Chyba że ktoś lubi kobitki tzw. „przy kości” a małżonka jest za szczupła, wtedy można zaryzykować na skróty, na samej paszy J.

Napisał jar.os

świetny pomysł , nie pomyślałem o tym ,już zacząłem poszukiwania paszy dla indyków na allegro , tylko w jaki sposób zmusić swoją babę żeby chciała to konsumować???

Kobieta dla urody zniesie dużo. Dlatego proponuje powiedzieć o efektach docelowych, a sama bedzie dosypywac do zupy albo do jogurtu naturalnego.

 

 

I to są właśnie plusy zakupów na targu. Można tam znaleźć masę rzeczy o różnych zastosowaniach tych oficjalnych i nieoficjalnych. .

Edytowane przez Regut1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...