Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

szafa booooska:rolleyes: i jaka wielka! dywanik mam z tej samej serii tylko jasny beż, leży w sypialni przy łóżku już 3 rok i jeszcze ani razu nie uciekał.... Twój był za blisko drzwi wyjściowych, wykorzystał okazję i dał drapaka :D

Szafa dziękuje :wiggle:Och, nie! Dywanik sobie poszedł w stronę łóżeczka, bo tam też wybierała się jego ukochana pani, której to się na krok nie odstępuje. Na schodach musieliśmy wypracować sposób chodzenia i już wiemy, że Niunio musi iść po zewnętrznej, ponieważ się Niunio nie wyrabia na spoczniku, bo jest za duży. Niunio, nie spocznik.

Nasze psy najwyraźniej nie ogarniają powiększonego metrażu i chodzą za mną krok w krok, nawet jak się kręcę góra-dół, dół-góra. Całe towarzystwo jak cienie snuje się za mną. Mam nadzieję, że im to trochę przejdzie z czasem, bo nawet na "przednocne" siusiu muszę z nimi wychodzić przed dom :rolleyes:

  • Odpowiedzi 1,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

przez te upały chyba na oczy mi się rzuciło:eek: zobaczyłam w wiatrołapie skórę z futrzaka a nie żywe futro:sick: i ten cały wywód o moim beżowym nieżywego się tyczył.......
przez te upały chyba na oczy mi się rzuciło:eek: zobaczyłam w wiatrołapie skórę z futrzaka a nie żywe futro:sick: i ten cały wywód o moim beżowym nieżywego się tyczył.......

http://www.pic4ever.com/images/25r30wi.gif

:rotfl::rotfl::rotfl::rotfl::rotfl:

 

Ja mam kocie futrzaki na ktore muszę uważać na schodach. Wiem o czym mówisz, Jaga.

Dywanik w stanie stand-up wspaniały jest.

:wiggle: A Tobie nie udało się całkiem schować. Wyglądasz na świetną kobietę :)

No proszę to Gruch może być inspiracją... :rolleyes:;)

Twój futrzak jest rozciągliwy??? :jawdrop:

Prawie się schował za krzesłem i prawie ukrył Ciebie

Ano może. I to dla niejednego faceta :cool: Przemyślałam gruntownie Twoje pytanie i doszłam do wniosku, że mój futrzak nie jest rozciągliwy. Moje szczęście też waży 65kg, ale w przeciwieństwie do długonogiego Greya, jest po prostu KLOCEM. Klocem ciężkim, mało giętkim, zupełnie nie rozciągliwym. Jak postanowi mnie obudzić kładąc się na mnie tylko przednimi łapeczkami i brzuszkiem, to mam wrażenie, że mam na sobie zdrową jałówkę i szybko tracę oddech. Jak mnie kiedyś znajdą w łóżku martwą i taką lekko sprasowaną, to nie morderstwo, to tylko piesek chciał mi dać buzi :rolleyes:

Ja mam kocie futrzaki na ktore muszę uważać na schodach. Wiem o czym mówisz, Jaga.

A ja wiem o czym mówisz Ty:

http://images55.fotosik.pl/435/2ab3989ad63d3fd2med.jpg

 

jeszcze nie ma właściwie schodów, ale nowe zwyczaje już się wprowadza :)

Jagna moje cienie do dziś za mną łażą ...schodami w górę, schodami w dół :sick:

Może też metrażu nie ogarniają? :)

Dywanik w stanie stand-up wspaniały jest.

:wiggle: A Tobie nie udało się całkiem schować. Wyglądasz na świetną kobietę :)

Ano Madej robiący wrażenie jest :yes: Oczywiście, że jestem świetna, tak jak my wszystkie. Bo wszystkie budujące baby są świetne! http://www.pic4ever.com/images/19.gif

Jaga, :hug: Jeśli chodzi o „świetność”, to prezentujesz jedyne słuszne podejście.

 

A ta kicia prawie jak nasza Cizia, która jakiś czas temu wybrała sobie nasz dom do okocenia.

Kicia miodzio!!! Ja tez wiem, o czym mówisz, schody bardzo często są zajęte. Siadając na sofie, kładąc się spać, padając na fotel w celu relaksu .... trzeba być czujnym bo można się nieźle zdziwić:lol2:

 

 

Szafa jest wspaniała!!! Żeby nie było nieporozumień - to nie mój styl, ale umiem qurna docenić piekno!!!

Moje szczęście też waży 65kg, ale w przeciwieństwie do długonogiego Greya, jest po prostu KLOCEM. Klocem ciężkim, mało giętkim, zupełnie nie rozciągliwym. Jak postanowi mnie obudzić kładąc się na mnie tylko przednimi łapeczkami i brzuszkiem, to mam wrażenie, że mam na sobie zdrową jałówkę i szybko tracę oddech. Jak mnie kiedyś znajdą w łóżku martwą i taką lekko sprasowaną, to nie morderstwo, to tylko piesek chciał mi dać buzi :rolleyes:

 

Jak Gruch chce mi nagle dać buziaka z partyzanta skutkuje to siniakiem i obitą mordą... moją ofkors... :rotfl:

No , pięknie szafa wpasowana i pomalowana :)

Madej ciacho a Ty bardzo pięknie wystajesz zza.

 

A temu Madeju to musi być gorąco , co ?

 

Mam nadzieję, że im to trochę przejdzie z czasem, bo nawet na "przednocne" siusiu muszę z nimi wychodzić przed dom :rolleyes:

 

 

Normalnie Jagna się zadumałam dlaczego przednocnie siusiasz przed domem.

Ale zaraz sobie przypomniałam , że jeszcze nie wszystko u Was wykończone :D

No to siusi buzi i spać :)

A ta kicia prawie jak nasza Cizia, która jakiś czas temu wybrała sobie nasz dom do okocenia.

A dzieci równie urocze jak mamusia? Ta moja latawica to najbardziej "zewnętrzny" kot. Ale wyraźnie wykładzina na schodach przypadła jej do gustu i zaszczyciła nas swoją obecnością, którą zaanonsowała głośnym miauczeniem o pół do szóstej rano :rolleyes:

 

Kicia miodzio!!! Ja tez wiem, o czym mówisz, schody bardzo często są zajęte. Siadając na sofie, kładąc się spać, padając na fotel w celu relaksu .... trzeba być czujnym bo można się nieźle zdziwić:lol2:

Szafa jest wspaniała!!! Żeby nie było nieporozumień - to nie mój styl, ale umiem qurna docenić piekno!!!

Ja już mam nawyk chodzenia szurając nogami, szczególnie w półmroku. Nie da się z wdziękiem stąpać po domu, cały kobiecy czar diabli biorą, ale doszłam do wniosku, że lepiej tak niż wybić sobie zęby na jakimś kocie czy psie, rozciągniętym jak długi w przejściu :rolleyes: Cieszę się, że szafa się podoba. Ona na dodatek ma przekręcane gałki w drzwiach, tak, że można ją zamknąć. A szuflady to normalnie jak ze spowalniaczem się zamykają, mięciutko. To był zdecydowanie dobry zakup. Przy następnej wizycie w Magicznym Miejscu będziemy polować na stół do kuchni. Już nie mogę się doczekać...

Jak Gruch chce mi nagle dać buziaka z partyzanta skutkuje to siniakiem i obitą mordą... moją ofkors... :rotfl:

U nas najbardziej urazogennym momentem jest ten, kiedy miś się cieszy. Bardzo cieszy. Jak na przykład kiedy psy muszą być na chwilę zamknięte w kojcu a potem moment wypuszczania.... Otwieram kojec i przyklejam się do siatki kojca, bo to cielę z tej radości okłada mnie łapami. Bo on wie, że nie wolno mu skakać, więc przykuca i robi 'skok z przysiadu', czyli tak jakby podawał mi obie łapy jednocześnie. Ostatnio dzięki temu miałam na udzie piękne szramy po pazurach, otoczone gustownie żółto-zielonym sińcem. Wyglądałam jak po ataku grizzly....

Madej ciacho a Ty bardzo pięknie wystajesz zza.

 

A temu Madeju to musi być gorąco , co ?

O widzisz. Takiego komplementu to ja jeszcze nie słyszałam :wiggle:

Madeju jest gorąco. Dlatego staram się za dużo nie ruszać, bo jak ja się ruszam to on też. Taka opieka bardzo dobrze mi wychodzi, muszę przyznać :yes:

 

 

Normalnie Jagna się zadumałam dlaczego przednocnie siusiasz przed domem.

Ale zaraz sobie przypomniałam , że jeszcze nie wszystko u Was wykończone :D

No to siusi buzi i spać :)

:lol2:

I dobrze kombinujesz. Myślisz, że dlaczego ostatnio sporo krzewów posadziłam? Nawet sobie myślę, że nawet jak wykończymy dom, to to będzie świetny sposób, żeby nowiutkiej łazienki niepotrzebnie nie brudzić...

Jagna, czy u Was wszystko takie duże? Szafy, zwierzęta.... :) :)

 

Ale i szafa i zwierz piękne. O ile z szafą bym się tak bezpiecznie nie czuła, to taki zwierz na pewno by mnie ochronił przed zwyczajowo grasującymi wewnątrz domu, koło północy, tabunami seryjnych morderców, włamywaczy i sił nadprzyrodzonych.

My po pierwszych 2 miesiącach ciągłego otwierania i zamykania drzwi, bo nasze filizoficzne futrzaki z uporem łaziły w te i we w te, zainstalowaliśmy drzwiczki.

Zrobiliśmy to sprytnie, żeby zimą nas nie zawiało :) Kocia klapka jest w drzwiach z wiatrołapu do garażu. W ścianie garażu jest wycięty tunel i drugie drzwiczki. Garaż działa jak śluza.

 

Na każde futrzakowe karesy trzeba mieć metodę :) Moje dożysko (niegdysiejsze) po pierwszym powitaniu, gdy zrobiłam regularny pad na plecy głową na lastryko klatki schodowej, nauczyło mnie błyskawicznego zamykania drzwi połączonego z obrotem w celu zaparcia się o te drzwi. Chwila i miałam łapy na ramionach i zadowolony pysk wysoko nad głową. Nie dałam rady go oduczyć. Chyba zbyt fajnie było galopem przelecieć 7 m korytarza, by skoczyć. Nie wiem skąd on zawsze wiedział, że wracam i polował na mnie czekając w kuchni. Nikogo innego tak nie witał.

Budzenie na spacerek o 6 rano metodą przerzucania cielska nade mną i opadania całym ciężarem, też znam. Wypraktykował tę metodę, gdy zaczęłam się zawijać w naleśnik i psi zimny nochal nie mógł mnie szturchać w nogi :)

Heloł :) Jak fajnie, że tu taki ruch. I terapię śmiechową przeszłam, czytając zaległości dziennikowe :)
Jagna, czy u Was wszystko takie duże? Szafy, zwierzęta.... :) :)

 

Ale i szafa i zwierz piękne. O ile z szafą bym się tak bezpiecznie nie czuła, to taki zwierz na pewno by mnie ochronił przed zwyczajowo grasującymi wewnątrz domu, koło północy, tabunami seryjnych morderców, włamywaczy i sił nadprzyrodzonych.

Odpowiem w imieniu Petera: Tak, Dorka, wszystko mamy bardzo duże :cool:

Co do zwierza, to fakt, że jak zaszczeka to ziemia dudni i raczej nikt nie wykazuje ochoty do wchodzenia na działkę bez naszej asysty, kiedy czeka na niego taki "gospodarz" :)

My po pierwszych 2 miesiącach ciągłego otwierania i zamykania drzwi, bo nasze filizoficzne futrzaki z uporem łaziły w te i we w te, zainstalowaliśmy drzwiczki.

Bez kocich drzwiczek nie wyobrażam sobie życia. Teraz klapka jest tylko jedna w drzwiach zewnętrznych do pomieszczenia gospodarczego, które jeszcze robi za kuchnię. Ale niebawem będzie tylko pomieszczeniem i wtedy drzwi wewnętrzne, łączące z pozostałą częścią domu, będą stale zamknięte i w nich też walniemy klapkę. Tak więc naszą śluzą będzie pomgosp.

Ataki grizzly mam takoż ;)

Skakania oduczyłam ale podawanie obu łapek jakoś trudniejsze widać dla psiej yntelygencji :rotfl:

Ośka, dochodzi do tego, że jak idę do mojej przyjaciółki, to autentycznie BOJĘ SIĘ powrotu do domu, bo Madej szczególnego szału radości dostaje jak mnie nie ma "nietypowo", bo jak wracam z pracy to jest lepiej (wtedy na ogół wsadza mordę do mojej torebki, żeby sprawdzić co mu przyniosłam)

Heloł :) Jak fajnie, że tu taki ruch. I terapię śmiechową przeszłam, czytając zaległości dziennikowe :)

AnSi, mój aniele, gdzieś Ty bywała? Fajnie, że jesteś :wiggle:

To u nas identycznie... jak wychodzę do pracy to on nie wariuje ( a pracę mam nietypową i wychodzę w różne dni o różnych porach), jak wracam to przynosi zabaweczkę i się cieszy, przytula... :)

Jak wychodzimy wieczorem ( albo w weekend) do znajomych, teatru, kina, knajpy ( właściwe podkreśl) to przy wyjściu jest wycie i zawodzenie a po powrocie ATAK RADOŚCI :cool:

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...