Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Prostego (życia Jagny i Petera)


Jagna

Recommended Posts

Mam dokładnie takie - tyle, że dwa. Żółty na plastik, zielony na szkło i papier (jednego i drugiego mam mało) Trzymam to w gospodarczym. Jak się zapełnią wynosimy do worków.

 

Pod zlewem mam kosz na niesegregowane i wiaderko na kompostowe. Opróżniam sukcesywnie - oczywiście kompostowe najczęściej z wiadomych powodów ;)

 

Przed posesję worki wynoszę dopiero w dniu odbioru, już nie raz widziałam worki porozrywane przez różnych milusińskich zwabionych zapachem :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Mam coś podobnego, tylko samorobne. Kosze IKEA stoją sobie na wysuwanej drewnianej półce pod zlewem. Wkładam w nie worki, bo jestem leniwa :) Ten na kompostowe jest bez worka, ale ma przykrywkę. Gazety zawsze od razu idą do kosza kominkowego w garażu, więc nie mam na nie spec miejsca w kuchni.

13.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dokładnie takie - tyle, że dwa. Żółty na plastik, zielony na szkło i papier (jednego i drugiego mam mało) Trzymam to w gospodarczym. Jak się zapełnią wynosimy do worków.

 

Pod zlewem mam kosz na niesegregowane i wiaderko na kompostowe. Opróżniam sukcesywnie - oczywiście kompostowe najczęściej z wiadomych powodów ;)

 

Przed posesję worki wynoszę dopiero w dniu odbioru, już nie raz widziałam worki porozrywane przez różnych milusińskich zwabionych zapachem :cool:

No proszę, kurwerowe kubełki :D Wczoraj przeglądałam ich ofertę, fajne i cenowo nie zabijają. Ja mam problem tylko z organizacją śmieciową szybką, czyli jak jestem w ferworze gotowania, wyjmuję różne produkty z opakowań, torebek, kubeczków, reklamówek itp., mam mokre ręce, ziemniaki kpią i nie wyobrażam sobie biegania z każdą torebką czy kubeczkiem po śmietanie do gospodarczego i z powrotem. Potem to już spoko, mam w pomieszczeniu gosp stojak z dużymi workami i szlus. I też wynoszę dopiero wieczorem w przeddzień odbioru.

 

Mam coś podobnego, tylko samorobne. Kosze IKEA stoją sobie na wysuwanej drewnianej półce pod zlewem. Wkładam w nie worki, bo jestem leniwa :) Ten na kompostowe jest bez worka, ale ma przykrywkę. Gazety zawsze od razu idą do kosza kominkowego w garażu, więc nie mam na nie spec miejsca w kuchni.

http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=271404&d=1406131049&thumb=1

No to jest suuuper! O coś takiego by chodziło, tylko, że u mnie jedyne miejsce to szuflada duża, ale niewysoka, taka do 30cm :( Bo w tej wyższej pod zlewem, do tego przeznaczonej nic takiego nie wstawię, bo tam będzie jeszcze młynek i zostanie miejsce na środki czystości czy cuś.

Ale rozumiem, że ogólnie tak właśnie robicie, małe kosze na segregację i bytowe skitrane w szufladzie, potem do worków i na koniec do wywozu, czyli tak jak sobie wymyśliłam. Tylko szkoda, że teraz a nie przy projektowaniu kuchni.... :bash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jagna, Barbara74 ma kosze śmieciowe w szafce obok zlewu i bardzo to sobie chwali.

 

Masę rzeczy można przemyśleć i wymyślić jak się dom już postawiło i zaczyna się rozumieć jakie pojawią się potrzeby. Jak rozwiązać różne niby nieważne duperele. Dlatego przestałam się martwić, że dom niewykończony, bo dzięki temu co nieco mogę usprawnić.

Np. mam garaż na 2 samochody, a 2 są nam niepotrzebne. Potrzebne natomiast jest miejsce na kosiarkę i całą masę ogrodniczych duperel. Więc najprawdopodobniej wydzielimy z garażu składzik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

halo :)

o, ja mam taki system jak pestka pokazała, z firmy na "i".

Z tym że szuflada od roku spokojnie sobie leży w garażu, a kosze luzem siedzą w szafce.

Sprawdza się.

Ale nie można wykluczyć, że byłoby lepiej gdyby szuflada też siedziała w szafce. Kompostowe mam w osobnym zamykanym wiaderku - w spiżarni :rolleyes:

 

Jagnuś - fajnie jest :)

A jak będziesz musiała wyprowadzić kurwera z miejsca zmywarkowego , to go najwyżej wprowadzisz do tego miejsca przewidzianego na lodówkę :)

Też mam przedpokojową szafę "gracikową" - i ją uwielbiam.

Nie wiem czy to nie przesadne emocje w stosunku do szafy ..;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jagna, Barbara74 ma kosze śmieciowe w szafce obok zlewu i bardzo to sobie chwali.

 

Masę rzeczy można przemyśleć i wymyślić jak się dom już postawiło i zaczyna się rozumieć jakie pojawią się potrzeby. Jak rozwiązać różne niby nieważne duperele. Dlatego przestałam się martwić, że dom niewykończony, bo dzięki temu co nieco mogę usprawnić.

Np. mam garaż na 2 samochody, a 2 są nam niepotrzebne. Potrzebne natomiast jest miejsce na kosiarkę i całą masę ogrodniczych duperel. Więc najprawdopodobniej wydzielimy z garażu składzik.

Pamiętam, że czytałam o śmieciach obok zlewu i też wydawało mi się to logiczne, nie trzeba się odsuwać, żeby coś wyrzucić, a wiadomo, że każdy zbędny ruch jest jeszcze bardziej męczący niż ten niezbędny. O, jak ja bym chciała w związku z niewykończeniem odkryć miejsce w garażu. A właściwie odkryć garaż, bo takowego brak i mimo, że powody były racjonalne (brak miejsca i kasy) to żałuję, że go nie mam
:(
Zazdroszczę....

halo
:)

o, ja mam taki system jak pestka pokazała, z firmy na "i".

Z tym że szuflada od roku spokojnie sobie leży w garażu, a kosze luzem siedzą w szafce.

Sprawdza się.

Ale nie można wykluczyć, że byłoby lepiej gdyby szuflada też siedziała w szafce. Kompostowe mam w osobnym zamykanym wiaderku - w spiżarni
:rolleyes:

 

Jagnuś - fajnie jest
:)

A jak będziesz musiała wyprowadzić kurwera z miejsca zmywarkowego , to go najwyżej wprowadzisz do tego miejsca przewidzianego na lodówkę
:)

Też mam przedpokojową szafę "gracikową" - i ją uwielbiam.

Nie wiem czy to nie przesadne emocje w stosunku do szafy ..
;)

Miejsce na lodówkę już zajęte. Długie listwy świetnie się tam zmieściły
:lol2:
Firma na "i"? E, poprzeklinać bezkarnie z nią chyba ciężko, ale jak nic innego nie znajdę, to pewnie się wybiorę. Bo teraz myślę o fajowych pudełkach plastikowych, które można nabyć np. w Obi za nie takie straszne pieniądze, a gabarytowo by mi pasowały. Mam takie dwa na duperele łazienkowe i bardzo je lubię. Ale nie aż tak bardzo jak naszą szafę, nawet w kawałkach. A jak już będzie ustawiona, to myślę, że nie tylko ją będę uwielbiać. Ja ją będę wielbić wręcz! Więc nie, nie są to przesadne emocje. Dzisiaj Peter zadzwonił i powiedział, że pracować nie może, bo nie może się doczekać, żeby przyjechać i skręcać szafę, więc też go wzięło. I na dodatek użyłaś słowa - klucz, czarownico! Gracik! Tak nazywa się Magiczne Miejsce
:D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasz dom jest pełen niespodzianek.

Gdy stanął dach nad poddaszem okazało się, że możemy mieć dodatkowe „III piętro” o powierzchni 30m2. Robiliśmy dodatkową dziurę w dachu na okno, żeby tam doświetlić. Gdy położyliśmy sufit nad kuchnią, wyszło nam miejsce na pamiątkowe szpargały rodzinne. Poruszać sie tam można wprawdzie na czworakach tylko, a wejście po drabinie przez klapę, ale naprawdę się przydało.

Wiewiórka też uznała w tym roku, że to fajne miejsce na przezimowanie :) Coś mi nad głową skrobało od czasu do czasu akompaniując myciu garów. Wreszcie wypatrzyłam dziurę po sęku w podbitce pod dachem i przyuważyłam rudą jak stamtąd się wymykała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stryszek to podstawa. Szczególnie jak się nie posiada normalnego garażu... U nas też jest raczej dla osób nie grzeszących wzrostem, ale mimo wszystko JEST. I ma jakieś 70m2, więc oprócz reku, zmieszczą się tam jeszcze te rzeczy, których nie zostawimy w blaszaku z powodu zimowych temperatur, stworzonek podgryzających i innych niespodzianek.

Fajnie jest odkrywać przestrzenie in plus. Gorzej jak w praniu wychodzą rzeczy in minus. Wczoraj odkryłam, że w żadnej z moich szałowych szafek kuchennych nie da się postawić butelki 1,5l, np. coli :o Jedynie w szafce narożnej dolnej, gdzie zaplanowałam miksery, roboty i inne takie. Będzie spiżarnia, ale lubimy mieć picie pod ręką. Jak na razie obmyślam dwie opcje: wyjęcie półki w jednej z wąskich szafek, lub przelewanie napoi do słoików :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jagna nie zganiłaś mnie za wpis w dzienniku, wiem kulturalna jesteś a ja jak jakaś nowicjuszka się władowałam..... ale już mnie tam nie ma:no:

w kwestii śmieciowej to mam nie wykończone 2 pomieszczenia nad garażem coś ok. 48m2 które jeszcze robią za graciarnię, suszarnię, majsterkowalnię i tam trzymam worki z odpadami bezodorowymi:yes: aż żal będzie wykańczać:D papiery palę bo ja węglowa, niestety:( stryszek jest nad całą częścią mieszkalną, nawet w szczycie mogę się wyprostować (160cm):D ale pomna poprzedniego domu postanowiłam że go nie zagracę! żadnych przydasiów! tylko niezbędne kartony po sprzętach w razie ew. reklamacji, ozdoby świąteczne, torby podróżne, śpiwory itp.

 

cola jest świetna na żołądkowe problemy ale już na szkliwo to niekoniecznie... ale jaka dobra:rolleyes: w zabudowie wyszło mi małe cargo, idealne na duże butle na dole a małe + zmywaczki wyżej:yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ośka i z każdym papierkiem czy plastikowym opakowaniem ganiasz do garażu???

Odkładam na chwilkę na blat jak coś robię... a potem wynoszę do garażu uprzednio zgniatając pracowicie ;)

Kwestia wprawy i przyzwyczajenia... a na początku wcurwa miałam na to spacerowanie z każdym bzdetem do śmietnika strasznego... teraz uważam to za naturalne i przestało mi wadzić :)

 

Przed posesję worki wynoszę dopiero w dniu odbioru, już nie raz widziałam worki porozrywane przez różnych milusińskich zwabionych zapachem :cool:

Też tak robię i to już jak śmieciarę słyszę :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jagna nie zganiłaś mnie za wpis w dzienniku, wiem kulturalna jesteś a ja jak jakaś nowicjuszka się władowałam..... ale już mnie tam nie ma:no:

w kwestii śmieciowej to mam nie wykończone 2 pomieszczenia nad garażem coś ok. 48m2 które jeszcze robią za graciarnię, suszarnię, majsterkowalnię i tam trzymam worki z odpadami bezodorowymi:yes: aż żal będzie wykańczać:D papiery palę bo ja węglowa, niestety:( stryszek jest nad całą częścią mieszkalną, nawet w szczycie mogę się wyprostować (160cm):D ale pomna poprzedniego domu postanowiłam że go nie zagracę! żadnych przydasiów! tylko niezbędne kartony po sprzętach w razie ew. reklamacji, ozdoby świąteczne, torby podróżne, śpiwory itp.

 

cola jest świetna na żołądkowe problemy ale już na szkliwo to niekoniecznie... ale jaka dobra:rolleyes: w zabudowie wyszło mi małe cargo, idealne na duże butle na dole a małe + zmywaczki wyżej:yes:

Amelia, spoko, ja też kiedyś tak się wpisałam, chyba Gosiaczkowej. Nie musiałaś usuwać, nic się nie stało. U nas na stryszek trzeba będzie wejść po drabince, albo kiedyś rozkładanych schodkach, więc raczej to będzie zniechęcać do noszenia wszystkiego na górę, bo też bym nie chciała mieć tam napakowane pod dach. A o cargo to ja panu projektantowi mówiłam i wydaje mi się, że się upewniałam, że będzie w wysokiej zabudowie. Jak przyjechali montować to się nawet zdziwiłam, że nic takiego nie ma, ale przez te zawirowania ze zmianami nic nie powiedziałam i pomyślałam, że się odnajdę bo półki też się przydają. No. Na słoiki :mad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkładam na chwilkę na blat jak coś robię... a potem wynoszę do garażu uprzednio zgniatając pracowicie ;)

Kwestia wprawy i przyzwyczajenia... a na początku wcurwa miałam na to spacerowanie z każdym bzdetem do śmietnika strasznego... teraz uważam to za naturalne i przestało mi wadzić :)

Oj, ja chyba za leniwa jestem i to "na chwilkę" mogłoby się zamienić w "poczekam aż się więcej uzbiera". Ja ciągle coś wyrzucam, bo u nas ciągle papierki, torebeczki, opakowania. Młodszy Syn bez przerwy produkuje góry śmieci, on chyba kradnie te ciastka i napoje, bo nie mam pojęcia skąd tyle się u niego bierze :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam przedpokojową szafę "gracikową" - i ją uwielbiam.

Nie wiem czy to nie przesadne emocje w stosunku do szafy ..;)

 

na pewno nie;) moja wielka, dębowa, ciężka jak diabli ale łatworozbieralna bo łączona na takie drewniane skobelki bez żadnych śrub szczególnie mnie wzrusza bo jest w naszej rodzinie od 3 pokoleń:yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, fajne, Amelio. Ten mój jest taki ochidnyyyy... w Tesco kupiony. Może uda mi się J. namówić na trochę udawania stolarza :)

 

Na kłopoty żołądkowe używam o maleńkości orzechówki. Moja babunia stosowała ten specjał, gdy wnuki narzekały na brzuszki – kieliszeczek 25 rozcieńczonej pół na pól naleweczki na zielonych orzechach i po problemie. Widać te orzechowe garbniki znakomicie działały.

Mam jeszcze buteleczkę osobiście przez babcię zrobionej nalewki. Bardzo wiekowa już jest, bo babcia nie żyje już 33 lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...