Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Prostego (życia Jagny i Petera)


Jagna

Recommended Posts

Bywałam Jagno .... najczęściej w ogrodzie własnym, odwyk od netu przechodziłam, piwko z sokiem imbirowym popijałam, w międzyczasie dwie ko-córeczki do nas przyplątały się, tak że wiadomo, roboty mam teraz pełne ręce przy 28 łapach kocio-psich. No ale zaskoczyłaś mnie, że tak znienacka kilka stron dzienniku swojemu dopisałaś. Pięknie Wam to wszystko wyszło, a obudowa kominka to już w ogóle :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ośka, one, te potwory to WIEDZĄ.... I najwyraźniej zarobkować zezwalają, ale czas wolny należy im poświęcać w stu procentach a nie jakieś tam kina czy koleżanki....

AnSi, no to zakocona jesteś na maksa. Eeech, taki odwyk internetowy (i najlepiej telewizyjny) to cudna sprawa. Dni się jakieś takie dłuższe robią.... :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cztery łapy są psie, więc zawsze jakieś urozmaicenie :) Telewizora już od 10 lat nie mamy w domu, ale od neta trudno się jednak odniezależnić :)

Że Ty o tej rzece zapomniałaś :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasze kociodrańswo też jakieś dziwnie mądre. Na powroty J. w ogóle nie reagują. Za to ja jestem witana 20 metrów przed bramą do ogrodu, czyli muszę uważać żeby cholerników nie rozjechać. Szczególnie po zmroku skręca mnie ze strachu, bo tylko oczy błyskają, a reszty nie widać.

Po wejściu do domu muszę jeszcze uważać, żeby się nie zaplątać w Pasqala, który udaje tanecznego kota z uporem łażąc slalomem między moimi nogami. Już sobie wyćwiczyłam taki specyficzny krok... z posuwem jak panczenistka ;)

Skąd one dranie wiedzą, że się z zakupów wraca np. :confused:

 

Jagna, Ty szczęściara z tą rzeką jesteś :wiggle: Ja to się może kiedyś doczekam jakiejś mokrej dziury w ogrodzie. J. zaczął w kóńcu przychylnie patrzeć na mój pomysł stawu kąpielowego odkąd jego 2 córki zrobiły z niego poczwórnego dziadka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cztery łapy są psie, więc zawsze jakieś urozmaicenie :) Telewizora już od 10 lat nie mamy w domu, ale od neta trudno się jednak odniezależnić :)

Że Ty o tej rzece zapomniałaś :rolleyes:

 

Szczerze współczuję tej watachy, szczególnie podczas karmienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestko, to prawda, żem godna współczucia. Gdy tylko rano z wyrka się siłą woli wyciągnę, albo po pracy wracam - cała gromada nagle ze wszelkich zakamarków wydobywa się i głośno manifestuje swój głód niebotyczny. Jakby głodzone były. A tak w ogóle to w naszym ogrodzie zamieszkał jeż :) Cztery kolejne łapki do kolekcji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kicia ma moją najulubieńszą maść. Nigdy nie miałam takiego kota. Raz nawet, jak nam się cztery lata temu miejsce zwolniło, odpowiedziałam na ogłoszenie w sprawie takiego kocurka. I co? Już nie było, ale na dom czekał rudzielec, no to jest. Mam więc dwa rude, jedną czarnulkę z białym trójkątem na brzuszku i szylkretkę. Ale czarno-białego pingwinka nie mam :(

Jeż do nas przychodził dwa lata temu, ale częstował się psią karmą a tutaj wyczytałam, że to niedobrze. Teraz miski są czyszczone do czysta a jeża nie widuję. I szkoda, też bym chciała. Może zresztą i bywa bo z sosnowych gałęzi, którymi miałam okrywać rośliny na zimę zrobił się fajny domek dla różnych takich i ktoś tam sobie chyba mieszka, bo psy się czasem mocno tym interesują. Gałęzi nie tykam, dokładam kolejne, niech sobie lokatorzy korzystają. Miejsce dyskretne przy kompoście, dżdżownic dużo, żyć nie umierać....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nio, kicia jest kocurem Pasqalem, choć jak mówi J. "bezjajecznym". Nie przeszkadza, że macho z niego się zrobił ostatnio. Przed chwilą rozstawiał po kuchennnych kątach Pirata. Biedak pomiałkując rozpłaszczył się na podłodze.

Pirata pełne imię to Pirat w Stringach, bo jest dokładnie jak Twoja czarnulka. Pirat, bo 2 lata temu zanim zdecydował, że mu u nas dobrze, robił pirackie abordaże na kocie miseczki w kuchni. Kiedyś gwizdnął torebkę z całą zamrożoną piersią kurczaka. W wiatrołapie nie zmieścił się z nią w kocie drzwiczki i spanikowany ciskał się jak piłka od ściany do ściany. Pierwszy raz widziałam tak błyskawicznie poruszającego się kota. I dosłownie wbiegał na sciany na wysokość mojego nosa, czyli 1,5 m. Ale kurczaka nie puścił. Nie mogłam mu odebrać. Na szczeście torebka urwała mu się z pyszczka.

Od tej historii zaczęłam go dokarmiać i się pomalutku oswoił najpierw ze mną. Przychodził raz na tydzień nawcinać się do oporu. W zimie zaczął nocować początkowo w garażu, a potem przy kominku. W marcu zniknął. Jak wrócił latem znowu był dziki i warczał nawet na mnie. Nadal znikał na kilka dni. Aż wreszcie ostatniej zimy zadomowił się na dobre. Nawet wzorem Pasqala i Spinozy usiłował wmeldować się na nasze łóżko. O dziwo koty go nie wypędzały. Spinka warczała i syczała tylko. Zrobiłam mu tapczanik wyścielony polrem w pudle pod biurkiem w pracowni i został jako trzeci futrzak.

To, jak na dzikiego kota, staruszek. Futro ma lekko zrudziałe i widywałam go w okolicy jakieś 6 lat. Podobno dzikie koty żyją średnio do 5 lat, a kocice nawet tylko 3. J. mówi, że pewnie przyszedł do nas, bo tam gdzie mieszkał wcześniej przegrał z młodymi kocurami. Możliwe, bo kilka razy wracał mocno podrapany, a niedawno miał wyrwane kilka cm skóry na łopatce.

To już czwarty kot, który się do nas wprosił :) Najpierw 6-7tygodniowy malec, ktoremu moja Kaśka znalała dom. 3 lata temu przyszła brązowa trikolorka Cizia, która okazała się kotna i mieliśmy totalne zakocenie. Odchowałam, domy znalazłam. Cizię wysterylizowałam. Była jeszcze pół roku i zniknęła. Pasqal chodził i jej szukał. Bardzo się lubili. Wyraźnie mu jej brakowało. Szczególnie było to widać gdy postanawiał pospać przy klawiaturze. Nie wiedział czy nie lepiej położyć się od strony monitora jak Cizia, a nie, jak zawsze, z łebkiem na moim nadgarstku. Rok temu przyszła za mną z łąki biała trikolorka. Na szczęście jak zawiozłam do kliniki na sterylizację znaleźli się chętni do zaadoptowania.

Mam 2 koty, jednak ciągle są 3 :p

Edytowane przez pestka56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....Mam 2 koty, jednak ciągle są 3 :p

Pestko - bezjajeczna kocica - jak widać - w Waszym domu rządzi :) A na matematyce to wcale, a wcale się nie znasz, bo przecież w domu kotolubym często 2=3, a czasem nawet 4, 5 lub nawet 6. Prawda? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anSi - dwupak cudny, ale ja cztery lata temu szukałam :) Teraz nie szukam, bo mam na stałe 4 szt. I u mnie jakoś 4=4. Najwyraźniej 3szt. psie skutecznie ograniczają kocie zawirowania matematyczne :D

Pestka widzę, że łatki na podbrzuszku kocim jednoznacznie sugerują bieliźniane imiona. Nasza kotka ma na imię Bikini, chociaż to bardziej Topless jest, bo góry białego kostiumu brak.

A rudy dwupak też fajny. To zdjęcie wczoraj Peter pstryknął, zupełnie jak na zawołanie. Nasze rude chłopaki:

http://images54.fotosik.pl/446/fcfe6636e05b8c73med.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestka! Przecudne fotki przeprzecudnych obiektów! Ta druga fotka Cizi z córką - klonem mnie zupełnie rozwaliła :hug: Ona faktycznie strasznie do mojej Toy-toyki podobna!

Koty to zupełnie nieprawdopodobne zwierzęta, a takie podlotki ciekawskie szczególnie.

Moje chłopaki to nawet nie rodzeństwo, ten bez białego tylko latem wygląda jak brat. Już niedługo odzyska swoją piękną zimową szatę i przestanę ich mylić jak w półmroku mi się któryś wala po łóżku. I tak do następnego maja....

Kocham kociska miłością absolutną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie da się nie kochać drani :D Te maluchy były cudowne, ale po ponad 2 miesiącach miałam dość zastępowania Cizi. Jak tylko maluchy otworzyły oczy, przyniosła je do salonu i zostawiała między karmieniami. Póki spały było okey. Ale jak podrosły, zaczęły rozrabiać.Cały dom i ogród był ich pełen. Kotka buszowała nie wiadomo gdzie, a ja umierałam ze strachu, że coś się kitkom przytrafi.

Oprócz małej Cizieńki był też, jak się okazało drugi klonik, po tatusiu, niebieskooki diabełek w stringach. Pirat ma dokładnie takie samo spojrzenie, tylko zielone.

Dużej Cizi nie mogę odżałować. Ciągle się rozglądam po okolicy jadąc samochodem :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mocno trzymam kciuki, żeby się Ciziunia pojawiła. Może te szylkretkowe tak mają? Ta moja jest jedynym znikającym na dłużej kotem. Bywa tak, że nie ma jej kilka dni, potem się pojawia, wita się wylewnie, pomieszka dwa-trzy dni i znowu przepada. Kiedyś oglądałam program o kotach, którym przymocowano kamerki. Właściciele byli przeważnie zszokowani, kiedy odkryli jak ich milusińscy spędzają czas. Tłusty pieszczoch okazał się wytrawnym myśliwym, ku rozpaczy pani szczególnie lubił ptaki. Kolejny arystokrata szlajał się ze zgrają dzikusów. Ale najbardziej zadziwiający był ten, który miał.... drugą rodzinę. W zależności od nastroju (a może zawartości miski) mieszkał albo w jednym, albo w drugim domu. Tam jadał, spał, przychodził na pieszczoty itp. Oba domy były przekonane, że to ich kot, tylko czasem lubi się powłóczyć... :eek:

Ta moja jak wraca z wojaży to wygląda na najedzoną i czyściutką, baardzo to podejrzane. Może i Cizia Cię zdradza i teraz spędza czas z tamtą rodziną?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...