Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Prostego (życia Jagny i Petera)


Jagna

Recommended Posts

180m to tak akurat, trzy osoby i mieszkanie w domu, to mniej robi się ciasno. Teraz to Was przeraża ale jak ściany już staną będzie ok :) W ostateczności skosy możesz sobie ,,odciąć" i podłóg tam nie robić. A na marginesie do dziś mamy na poddaszu jedynie beton na podłodze, w łazience sedes, umywalkę i wannę i jest git. Reszta się kiedyś zrobi, gdy kasa będzie ;)

 

Ochłoń i narysuj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

180m to tak akurat, trzy osoby i mieszkanie w domu, to mniej robi się ciasno. Teraz to Was przeraża ale jak ściany już staną będzie ok :) W ostateczności skosy możesz sobie ,,odciąć" i podłóg tam nie robić. A na marginesie do dziś mamy na poddaszu jedynie beton na podłodze, w łazience sedes, umywalkę i wannę i jest git. Reszta się kiedyś zrobi, gdy kasa będzie ;)

 

Ochłoń i narysuj

Gosiek, Ty "mniód" na moje serce lejesz....!

A tu taki offtopic, bo mi się przypomniało. Moja ś.p. Mama była polonistką. Miała kiedyś lekcje o gwarze i wiedziała, że jedna z uczennic pochodzi z jakiegoś tam rejonu, gdzie jakoś tam (nie odrobiłam tej lekcji he he) specyficznie się mówi. Więc moja Mama pyta tejże uczennicy:

- A powiedz, jak się u Was mówi "miód" czy "mniód"?

Na to dziewczę myśli, myśli... I w końcu bezradnie odpowiada:

- NIE PAMNIĘTAM.... :)

A wracając do budowy. Nie przeraża mnie wizja kończenia później. Nie chciałabym tylko, żebyśmy musieli nauczyć się latać nad rozłożonymi rurkami od podłogówki, bo na wylewkę nie starczyło.... ;) Ale poza tym to spoko bardzo. Mogę mieszkać na betonie, byle ciepło w dupsko było.

To będzie niezła bonanza z tą naszą budową. Bo przecież dobuduje się klatka schodowa, salon i kuchnia, poddasze.... A potem my musimy szybko myk! na ten beton z materacem, bo będzie trzeba wywalić ścianę, która już będzie niepotrzebna.... Nie wiem czy jasno tłumaczę. Jakby co, to mogę obrazowo wyjaśnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

domek.jpg

Nasz minidomek to to czerwone. Ściana jak widać będzie musiała być po części wyburzona. Zgaduj zgadula - która ściana? :cool:

Noooo? Ktoś już wie?

Nie, żadna zewnętrzna. Ta między schodami i korytarzem a (kiedyś) pomieszczeniem gospodarczym i gabinetem. Brawo.

Więc my se będziemy jeszcze mieszkać a ekipa za ścianą (tą właśnie) będzie se budowała. Salon, kuchnię, schody i górę. Potem nam zdejmą dach znad głów, bo trzeba będzie zrobić docelowy. Okna wstawimy gdzie trzeba, dach "się zrobi" i takie tam. My za tą ścianą siedzimy grzecznie i staramy się nie przeszkadzać. Tynki jakieś się przydadzą. My siedzimy i tylko latamy oglądać. I przyjdzie czas na przykład na podłogówkę.... Zrobi się w salonie, kuchni i korytarzu, potem to trzeba zalać, kibelek zrobić na górze, prysznic jakiś, żebyśmy się z tobołami jakimiś przenieśli na tę gołą górę a w tym czasie chłopaki rozwalą ścianę i będzie można tam szybko machnąć tynki i podłogówkę....

Tak to widzę w tej chwili. To znaczy nie widzę tego zupełnie. Bonanza. Mówiłam....:bash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaguś, sajgon Cię czeka ale wierzę w Was :)

Buziaki od Osia

Ośka, wierzaj, wierzaj... Ja tak naprawdę to marzę o tym, żeby już te schody się robiły i ten salon.... To będzie znaczyło, że Prostaczek nasz przestanie być wirtualny. Najgorsze będzie to przed - w minidomku i pustką za ścianą.... Brrr...

 

Ależ to bardzo realny plan :yes: i bez zbytniego bałaganu w waszej tymczasowej dziupli... i nie zapominaj, że od wiosny masz ogród jako dodatkową przestrzeń :) a propos ogrodu to coś tam rośnie?
Gosiaczku, Ty znowu tak optymistycznie. Dzięki, Kochana. W "ogrodzie" rosną głównie iglaki i krzewy (derenie, pęcherznice i takie tam). Sadzone były jak działka była jeszcze całością z podrzutkową działką, ale szczęśliwie jakoś tak wszystko rośnie od połowy obecnej działki, więc przy odrobinie szczęścia (i jakiegoś drobnego szantażyku wobec pana od kopary) wszystko powinno się uchować. Potem będzie wyrównywanie i przesadzanie. Ale to później-później.... Tego też nie mogę się doczekać :oops:

 

Jagna masz rację na budowie trudno się mieszka ale będziesz mieć ekipy na oku, czas mija szybko i ani sie nie obejrzysz a o sofach będziesz myśleć i kolor ścian z Peterem ustalać.Trzymam kciukasy mocno aż mi się ręce pocą.
Ilonko, ja ich będę miała na oku, ale i vice versa.... :cool: Już sobie wyobrażam jak będę rano schodziła z góry do kuchni po kawę, zapyziała, zakurzona, rozczochrana, w rozciągniętej koszuli nocnej a tu panowie właśnie będą kładli tynki, albo coś tam.... :) Za kciuki, bardzo, bardzo dziękuję! :hug:

Sie na czas walenia tej ściany pogodę zamówi ,a jak będzie pięknie to i w przyczepie pospać troszkę można:)
Galka, pogoda nie będzie wadzić, bo w tym czasie mam nadzieję, że już dach będzie i będziemy rujnować w środku. Tyle, że również Z NAMI w tymże środku.... :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E, na czas "rujnacji" to sobie na chwilkę możecie wyjść z minidomku, bo pewnie hałas będzie! :lol2:

Może parę nocy w jakiejś przyczepce was czeka, ale to już przecież jak będzie ciepło! ;)

 

hm, jeszcze mi po głowie chodzi, żeby przerobić trochę projekt, może garaż w tym minidomku zrobić - jeśli ściana zewnętrzna da się częściowo wyburzyć - dobudować ściankę dalej, jeśli wjazd z drugiej strony się zmieści? Ale wtedy domek by się zmniejszył, a nie powiększył... :rolleyes:

a część gospodarczego na duużą garderobę! :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E, na czas "rujnacji" to sobie na chwilkę możecie wyjść z minidomku, bo pewnie hałas będzie! :lol2:

Może parę nocy w jakiejś przyczepce was czeka, ale to już przecież jak będzie ciepło! ;)

 

hm, jeszcze mi po głowie chodzi, żeby przerobić trochę projekt, może garaż w tym minidomku zrobić - jeśli ściana zewnętrzna da się częściowo wyburzyć - dobudować ściankę dalej, jeśli wjazd z drugiej strony się zmieści? Ale wtedy domek by się zmniejszył, a nie powiększył... :rolleyes:

a część gospodarczego na duużą garderobę! :yes:

Może jak będzie ciepło, a może jak już się zacznie robić zimno. Zanim wszystkie papiery się pozałatwia, pozwolenie itp. to już będzie pewnie lato pełną gębą. Budowa/przebudowa trochę potrwa... Więc zima nas zastanie, obawiam się :(

Garaż... że w sensie ZAMIAST tych komnat na dole? Oj nie, nie... Nie zrezygnuję za nic z pokoju i kibelka na dole. To zawsze był dla mnie warunek domu z poddaszem. Co prawda mamy w planie biegać po schodach jako żwawi osiemdziesięciolatkowie, ale cóż.... Powiedz Panu Bogu o swoich planach, nie? ;) Ale dzięki za czujność i radę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tych nowych tryndach to się tak nie zaczytuj bo to co teraz nowe i modne, za kilka lat się zdezaktualizuje - najbezpieczniejsze są formy klasyczne:rolleyes:

wyczytałam Twoje chciejstwa, hmmmm troszki kosztowne:D centralny odkurzacz spokojnie Peter sam zrobi, tzn. instalację, toż to tylko posklejane plastikowe rurki, nie myślę o zrobieniu samodzielnie głównej maszyneri:D a po co Ci młynek? wody trzeba sporo lać, więc dochodzi koszt i wody i prądu i ścieków a to co najlepsze dla roślinek zamiast na kompost idzie do szamba:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... ten tego młynek? W mieszkaniu fantastyczna sprawa, w domu marnotrawstwo pieniędzy, wody... i ,,maszynerii" kompostowej. Do czasu gdy w domu nie mieszkaliśmy, komposty mieliśmy - skoszona trawa, liście i troszeczkę odpadków - okazjonalnie. Odkąd mieszkamy i co drugi dzień mam wiaderko odpadków wszelakich w kompoście zaczął panować ogromy ruch ;) Stada dżdżownic przetwarzają resztki roślinne obficie przyprawione resztkami kuchennymi i po miesiącu, dwóch mam na dnie kompostu ziemię ogrodową :yes: Stary kompost potrzebował na to roku, albo i dłużej, w zależności jakie liście miał do przerobienia ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol2: też tak mam - a przy okazji uwielbiam secesję - kicz nad kicze ;)
Gosiek! Tak myślałam, że jest NAS więcej...! :stirthepot:

W tych nowych tryndach to się tak nie zaczytuj bo to co teraz nowe i modne, za kilka lat się zdezaktualizuje - najbezpieczniejsze są formy klasyczne:rolleyes:

wyczytałam Twoje chciejstwa, hmmmm troszki kosztowne:D centralny odkurzacz spokojnie Peter sam zrobi, tzn. instalację, toż to tylko posklejane plastikowe rurki, nie myślę o zrobieniu samodzielnie głównej maszyneri:D a po co Ci młynek? wody trzeba sporo lać, więc dochodzi koszt i wody i prądu i ścieków a to co najlepsze dla roślinek zamiast na kompost idzie do szamba:(

Amelia - czytam tylko i zdanie mam to samo. Ktoś fajnie napisał, że w dobie "tryndów" i "mód" można z dokładnością prawie co do roku określić w którym roku dom był budowany/urządzany - tylko na podstawie wystroju :yes: U mnie klasyka będzie się oknami wylewała :wiggle:

... ten tego młynek? W mieszkaniu fantastyczna sprawa, w domu marnotrawstwo pieniędzy, wody... i ,,maszynerii" kompostowej. Do czasu gdy w domu nie mieszkaliśmy, komposty mieliśmy - skoszona trawa, liście i troszeczkę odpadków - okazjonalnie. Odkąd mieszkamy i co drugi dzień mam wiaderko odpadków wszelakich w kompoście zaczął panować ogromy ruch ;) Stada dżdżownic przetwarzają resztki roślinne obficie przyprawione resztkami kuchennymi i po miesiącu, dwóch mam na dnie kompostu ziemię ogrodową :yes: Stary kompost potrzebował na to roku, albo i dłużej, w zależności jakie liście miał do przerobienia ;)
Co do młynka.... No to teraz i Gosiek i Amelia - namieszałyście mi głowie zdziebko. Ja młynek mam od wielu lat i tak się przyzwyczaiłam do niego, że jak ostatnio widziałam, jak moja koleżanka resztki z talerza wrzuca do kosza na śmieci, to poczułam się jakbym surrealistyczny film oglądała.... No z tym kompostem to racja... Ale też nie bardzo sobie wyobrażam siebie jak zimą brnę przez śniegi i zawieje do kompostownika, co by obierki wyrzucić...:oops: Nawet co dwa dni. I gdzie to w domu trzymać, żeby zwierzyniec nie zwietrzył i nie rozwlókł? A co do wody, to bez przesady, nie trzeba dużo lać. Młynek włącza się na moment (5 - 10 sekund?) i tylko na ten moment leje się wodę. Lubię mój młynek... Bardzo :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spacerek do kompostownika jak najbardziej wskazany, dobry pretekst żeby tyłeczek od kanapy oderwać i mroźnego, zdrowego powietrza zaczerpnąć :D poprzednia zima była moją pierwszą w nowym domku więc mam to opanowane - odśnieżałam z grubsza ścieżynkę na szerokość łopaty i codziennie wędrowałam z resztkami, ptaszyny z tego co wyniosłam korzystały a moja psina mogła sikać na odgarniętym :yes:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...