Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dorosła córka , żonaty kolega .Co o tym myślicie?


Eluś

Recommended Posts

Potrzebuję wsparcia przykładów piszcie wprost.Moją dorosłą córką lat 21 zainteresował się dość mocno chłopak .I niby nic w tym dziwnego gdyby nie fakt,że jest żonaty i urodziło mu się dziecko 2 pierwsze zmarło.Ślub był z tz.wpadki.Staż małżeński ok.4 lat. Z żoną nie mieszka od pewnego czasu.Dziecko maluszek dopiero się urodziło,a jeśli chodzi o sprawy rozwodowe to mogą ciągnąć się latami.Na pewno nic takiego się jeszcze nie toczy.Moja córka na tyle co ją znam traktowała tą znajomość na zasadzie kolega koleżanka.Ale ten zaczął ją coraz bardziej wciągać w swoje problemy,pokrzywdzony,samotny, zaczął być bardzo częstym gościem ,pod byle pretekstem.Podejrzewam,że zaczął jej się zwierzać.Wydzwania do niej dość często.Sprawa jest dość świeża i delikatna.Nie chcę swoim niewłaściwym zachowaniem zrazić córki.Mąż już to zrobił. Ja kiedy zauważyłam,że zaczyna przekraczać cienką granicę przyzwoitości czyli od około 3 tygodni próbuję córce uświadamiać że utrzymywanie tej znajomości jest i będzie kłopotliwe dla niej i naszej rodziny.Użyłam 2 argumentów wiara i wszystko co się z nią wiąże,oraz aspekt finansowy czyli utrzymanie dziecka nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej . Nie zrozumcie mnie źle ale moja latorośl dopiero wkracza w dorosłe życie,niedawno przeżyła zawód miłosny .Mimo tego ma bardzo konkretne plany na przyszłość.Wie kim chce być.Oboje z mężem to doceniamy więc łożymy na szkołę,utrzymanie i wszystko inne. Ale ta sytuacja z racji że jestem wrażliwą osobą,mnie trochę przerasta stąd też szukam wsparcia i wolę dmuchać na zimne.Nie wierzę w przyjaźń damsko-męską szczególnie w tak nierównym układzie.Córka wkrótce wyjedzie do innego miasta ale wiem jak jest odpowiedzialna,słowna.Boję się,że jeśli się zaangażuje i wejdzie w to,na dodatek ten chłopak nie odpuszcza mam pewność, to już na dobre może zagościć w jej życiu .Co mogę zrobić? .Stać z boku i mieć nadzieję,że pozna kogoś ,co pewnie by rozwiązało problem.Dalej rozmawiać z nią i uświadamiać na każdym kroku że jeśli tą znajomość będzie kontynuowała to może nieświadomie przyczynia się do rozpadu czyjegoś małżeństwa,bo chłopak teraz już wybiera rozwiązanie na skróty. A może to tylko znajomość i tak to traktować . Z góry dziękuję na wpisy.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie za ciekawie to wygląda.

Z jednej strony ciągle się czyta podobne historie - on, nieszczęśliwy w małżeństwie, zaraz się rozwiedzie, nie kocha żony... a poetem on ciągle z żoną utrzymuje kontakt, o rozwodzie ciągle tylko się wspomina i to się ciągnie latami.

Z drugiej strony zdarzają się sytuacje inne, gdy on faktycznie od żony odchodzi i z ta drugą się wiąże.

 

Ale czy to nie za duży balast na tak młodą osobę?

A może poszukaj podobnych historii innych osób i daj córce do przeczytania?

Nie ma nic na siłę, jest dorosła i nie zabronisz jej spotykania się z nim... ale można delikatnie podsuwać historie kobiet, które zawsze były tą 2 bo wciąż czekały ąz wybranek się wreszcie rozstanie z żoną.

Poza tym dziecko zawsze będzie łączyć go z żoną. Czy finansowo, czy uczuciowo... skoro jej nie kocha i ożenił się przez wpadkę po co ją za przeproszeniem zapłodnił po raz 2?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki .Dokładnie to jest dla nas rodziców najbardziej niezrozumiałe i chyba wystawia świadectwo z jakim człowiekiem mamy do czynienia.Jeśli nawet ludzie pobierają się z tz.wpadki.To potem jeśli los tak zadecydował,że dziecko umiera a nam nie jest ze sobą dobrze przez lat 3 to nikt kto myśli nie decyduje się na kolejne dziecko.Jestem tolerancyjną osobą ale nie można usprawiedliwiać takiego nieodpowiedzialnego zachowania.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na prawdę to najprościej znaleźć wokół kogoś, z kim córka ma dobre relacje i liczy się ze zdaniem. Kuzynkę? Koleżankę? I ją "napuścić"

Chłopak ewidentnie bierze na litość, może i jest nieszczęśliwy, ale i bardzo nieodpowiedzialny i powinno mu się zostawić kilka lat "na dorośnięcie", bo na razie nie rokuje raczej jako parter w związku. Co niechybnie bym mu wprost powiedziała, pytając, co właściwie u nas robi zamiast dziecko przewijać.... Wiem, czasem wydaje się, że trzeba ludziom pomóc, ale ludziom nieodpowiedzialnym pomóc najczęściej się nie da, bo oni zresztą nie chcą pomocy ale zdjęcia odpowiedzialności właśnie, pogłaskania po główce i potwierdzenia, ze są biedni i niewinni.... Jak córka wrażliwa, to może się na to nabrać i ktoś musi jej to powiedzieć....

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS ma rację. Chłopak bierze na litość, stara śpiewka o niezrozumianym i - być może - zdradzanym mężu, który bardzo kochał, ale nie ma dłużej siły utrzymywać tamtego nierównego związku, bla, bla...

Trzeba pogadać z chłopakiem i jasno dać mu do zrozumienia, że nie tutaj jego miejsce, a z córką - tak, jak EZS radzi, ktoś, komu ufa powinien jej uświadomić sytuację.

Jesli jest odpowiedzialna i słowna - niech pod katem tych cech przyjrzy się facetowi, jego odpowiedzialności i słowności wobec żony i dziecka.

Poza tym - ciekawe, czy żona w ogóle wie, że on się z nią rozwodzi...?

Warto byłoby znać jej wersję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze? W pierwszym odruchu to bym wzięła miotłe i przetrąciła w najgrubszym miejscu tego absztyfikanta. TaKi nieszczęśliwy, a zrobił jedno dziecko, a potem jeszcze jedno..... za chwile pewnie następne. Twoja córka jest w takim wieku, że powinna sie bawić, wyjeżdżać na narty, taplać sie w jeziorze, tarzać po sianie i co tam jeszcze, a nie wysłuchiwać boleściwej opowieści tego wampira energetycznego, albo jak mówi moja znajoma huby pasożyta.

Pogoń tego dziada, bo zabierze córce najpiękniejsze lata, a potem sie przeniesie do innej, aby na córkę narzekać. Ten typ tak ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny dobrze piszą,on znudzony malżeństwem biadoli o rozwodzie a z żoną żyje normalnie i bardzo ją kocha.Rozwodzi się niby,niby taki nieszczęśliwy a dzieciątko mu się urodzilo.Klamie to normalne,ale nic nie zrobisz i tak się będą spotykać a za jakiś czas jedna i druga będzie plakać.Najlepiej udaj się do jego żony i bardzo spokojnie z nią porozmawiaj.Biedna żona,biedna Twoja córka teraz zaczną się problemy,będą o niego walczyly a on się będzie dobrze bawil.Może być calkiem inaczej niż napisalam,dlatego idz do jego żony sama na spokojnie porozmawiaj.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznaję, że mnie akurat irytuje gdy ktoś nasyła na mnie osoby trzecie zamiast porozmawiać wprost.

 

Przy okazji staraj się w córce utwierdzać przekonanie, że on nie jest solo, tylko ma rodzinę obowiązki, żonę z którą mieszka, inny dom, dwie osoby na utrzymaniu. Jak coś zostaje powiedziane 10 razy, byle bez wyrzutów czy agresji, to w końcu zapada w pamięć. Nie "rozwodzi się" tylko "mają problemy w małżeństwie, które są typowe dla małżeństw z małymi dziećmi". Jak jest u córki to zostawia żonę samą z małym dzieckiem i obowiązkami i żeby córka mu to przypomniała bo przecież mąż powinien żonę wspierać i pomagać, a nie uciekać od brudnych pieluch i wychodzenia na spacer z dzieckiem bo to nieodpowiedzialne i ta żona sama się załamie. Żeby córka zaprosiła też jego żonę z dzieckiem, a może obiadek czy kawkę zorganizujecie dla nich, bo trzeba pomóc na drobne kłopoty małżeńskie, oni na pewno się zejdą i wszystko się dobrze skończy. A może dziecka trzeba popilnować chwilę żeby sobie kolega mógł z żoną pójść do kina? ;) Jeśli jest rzucane hasło "rozwód" to grzecznie się pytaj ze współczuciem - ale na jakim etapie, czy zostały złożone dokumenty, kiedy rozprawa a może już była, czy się wyprowadził i dokąd, jakie teraz zasądzają alimenty. I inne ogólnie przyziemne sprawy, które mogą nie docierać "od pierwszego kopa" do osoby zauroczonej.

Na "mama daj spokój" stój na stanowisku - naprawdę z chęcią bym poznała jego żonę, szkoda mi jej, młoda mama, powinna być szczęśliwa a tu mąż ją zostawia, musimy ją poznać, może potrzebuje wsparcia przecież ona sama z jego dzieckiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznaję, że mnie akurat irytuje gdy ktoś nasyła na mnie osoby trzecie zamiast porozmawiać wprost.

 

Przy okazji staraj się w córce utwierdzać przekonanie, że on nie jest solo, tylko ma rodzinę obowiązki, żonę z którą mieszka, inny dom, dwie osoby na utrzymaniu. Jak coś zostaje powiedziane 10 razy, byle bez wyrzutów czy agresji, to w końcu zapada w pamięć. Nie "rozwodzi się" tylko "mają problemy w małżeństwie, które są typowe dla małżeństw z małymi dziećmi". Jak jest u córki to zostawia żonę samą z małym dzieckiem i obowiązkami i żeby córka mu to przypomniała bo przecież mąż powinien żonę wspierać i pomagać, a nie uciekać od brudnych pieluch i wychodzenia na spacer z dzieckiem bo to nieodpowiedzialne i ta żona sama się załamie. Żeby córka zaprosiła też jego żonę z dzieckiem, a może obiadek czy kawkę zorganizujecie dla nich, bo trzeba pomóc na drobne kłopoty małżeńskie, oni na pewno się zejdą i wszystko się dobrze skończy. A może dziecka trzeba popilnować chwilę żeby sobie kolega mógł z żoną pójść do kina? ;) Jeśli jest rzucane hasło "rozwód" to grzecznie się pytaj ze współczuciem - ale na jakim etapie, czy zostały złożone dokumenty, kiedy rozprawa a może już była, czy się wyprowadził i dokąd, jakie teraz zasądzają alimenty. I inne ogólnie przyziemne sprawy, które mogą nie docierać "od pierwszego kopa" do osoby zauroczonej.

Na "mama daj spokój" stój na stanowisku - naprawdę z chęcią bym poznała jego żonę, szkoda mi jej, młoda mama, powinna być szczęśliwa a tu mąż ją zostawia, musimy ją poznać, może potrzebuje wsparcia przecież ona sama z jego dzieckiem.

rady dobre, ale trzeba lepiej czytać posty. napisane było, że facet nie mieszka z żoną od jakiegoś czasu. Jeżeli nie mieszka, to prawdopodobnie też nie utrzymuje kontaktów, a idę o zakład, że twierdzi, że winna temu żona, bo on się stara....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS może bylo napisane że on z żoną nie mieszka,ale mieszka jestem przekonana że mieszka.Tylko kity wciska mlodej i mamie od mlodej.Nię zauważylaś w większości takich historii,że on zawsze się rozwodzi i nie mieszka z żoną.On szuka przygód ,bo nudno się zrobilo po 4 latach związku.On nie kocha żony a dzieciątko się urodzilo,to albo następna wpadka,albo kocha żonę i dziecko.Tak czy siak i tak jest nie odpowiedzialny.Tak jak któraś dziewczyna napisala,niech mama spyta jego żonę,czy wie że w ogóle się rozwodzi.Najlepiej żeby odezwala się autorka postu,bo my możemy sobie gdybać jak jest naprawdę nikt oprócz Pana nie wie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa lata wspierałam swoją przyjaciółkę po rozstaniu z facetem, który 10 lat się rozwodził. Pozwu oczywiście nie składał, bo stale był jakiś niewłaściwy moment. Przyjaciółka nie chciała słuchać, że to truteń i naciągacz. Po tych latach uznał, że jednak żonę i dzieci kocha, więc się nie może rozwieść, ale dalej mogą się czasem spotykać z moją przyjaciółką na niezobowiązujący seks.

 

Do tej pory nie rozumie jak mogła być tyle lat tak głupia i naiwna.

 

Eluś delikatnie i z wyczuciem rozmawiaj z córką, nie pozwól, żeby wplątała się w związek bez przyszłości.

 

Może się mylimy i facet będzie odpowiedzialny, ale rozmawiać zawsze trzeba, aby mieć spokojne sumienie, że coś się robiło, a nie tylko czekało na rozwój wypadków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkim bardzo serdecznie dziękuję za wpisy. Odpowiadają przede wszystkim na moje wątpliwości czy dobrze robię ingerując w tą znajomość .Mam wątpliwości i źle mi z tym ,że tak świruję. Bo musicie wiedzieć,że to moje dziewczę jest takie kochane,poukładane i na pewno niczego nie zrobi pochopnie . Odpowiadając Wam .Żony tego chłopaka nie znam zbyt dobrze raczej z widzenia,dlatego niewiele mogę powiedzieć.Nigdy nie dążyłam do większej zażyłości znajomości z racji że mojego męża i tego chłopaka łączyły sprawy zawodowe.A ja nie za szczególnie lubię to łączyć,a szkoda może gdyby była okazja się bliżej poznać.Nigdy też nie było spotkań on żona i moja córka.A przecież dziewczyny są prawie równolatkami. Więc córka zna dziewczynę jedynie z przekazu ,i ze szkolnego korytarza. Ja nie kwestionuję jego prawa do szczęścia do tego by ułożył sobie życie na nowo,ale ewidentnie robi to kosztem mojego dziecka.N co ja nie mogę pozwolić.Żona tego chłopaka za rozpad ich małżeństwa wini moją latorośl. I wiecie co wcale jej się nie dziwię. Więc sprawa jest już dość poważna.I nie ma mowy o przyjaznych spotkaniach i rozmowach . Choć może macie rację uświadomienie jej by walczyła o małżeństwo miało by sens.Wiem,że matka dziewczyny zamiast mądrze to rozwiązać to napuszcza na zięcia ,straszy sądami. Więc młodym trudno będzie to poskładać.Tym bardziej że dziewczyna mieszka u swojej mamy .Mój mąż jak się dowiedział że sprawa zrobiła się taka niejasna rozwiązał współpracę z tym chłopakiem myślę,że głównie z tego powodu.Ale dzięki temu przypadkowe wizyty tego chłopaka w naszym domu się skończyły, bo nie ma już okazji do spotkań.Pozostał im kontakt telefoniczny.I ewentualne spotkania po za domem,które póki co nie mają miejsca. Córka jest na bardzo ciekawym kierunku studiów.Ma możliwość wyjazdów i tego wszystkiego o czym pisała amalfi a od kilku dni wysyła niepokojące komunikaty,że mogłaby zmienić kierunek studiów,że za rok wyjeżdża do pracy na całe wakacje.W rzeczywistości od dziecka marzyła o prawie skąd więc teraz takie myśli.Nic na to nie poradzę,że myślę,że on tak na nią oddziaływuje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona tego chłopaka za rozpad ich małżeństwa wini moją latorośl. ...... czy córka o tym wie??? Bo to jest punkt, który można i trzeba jej powtarzać. Z litującej się i pomagającej chłopakowi robi się nachalną dziwą łamiącą komuś życie....

 

.Wiem,że matka dziewczyny zamiast mądrze to rozwiązać to napuszcza na zięcia ,straszy sądami. Tym bardziej że dziewczyna mieszka u swojej mamy Tu mamy prawdziwy powód rozpadu niejednego małżeństwa. Ale to już nie twoja broszka i o tym lepiej nie mówić z córką ;) Ja bym jednak z nią porozmawiała i przedstawiła sprawę - pomóc nie pomoże a zaszkodzić może tamtym bardzo. Niech dla dobra sprawy spróbuje wziąć na wstrzymanie i odstawić chłopaka, a nuż będzie miała zasługę "na górze" bo się zejdą z żoną (wątpię, ale..)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w zasadzie powinienem trzymać stronę faceta ale... nie.

jak sobie uzmysłowię, że za parę lat twoja wnuczka czy wnuczek spotka się z przyrodnim braciszkiem na ulicy i oboje będą do jednego faceta mówić "tatusiu" to już mi szkoda tych dzieciaków. nosz kurde wiem, że ktoś powie "życie się facetowi nie ułożyło'', "może zasługuje na druga szansę"? no właśnie... MOŻE. ale ja za chiny nie sprawdzałbym tego "MOŻE" na swoim dziecku. to są decyzje życiowe, lepiej zminimalizować ryzyko jak tylko się da. dlatego ja szczerze namawiam cię do tego abyś nie ryzykowała przyszłości córki jakkolwiek jeszcze niedoświadczonej życiowo. i przepraszam, że jako facet się wtrąciłem do babskiego tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona tego chłopaka za rozpad ich małżeństwa wini moją latorośl. ...... czy córka o tym wie??? Bo to jest punkt, który można i trzeba jej powtarzać. Z litującej się i pomagającej chłopakowi robi się nachalną dziwą łamiącą komuś życie....

 

.

Ja to jej uświadamiałam,na przykładzie wiary.Że w świetle przepisów kościelnych będzie ,bez prawa do komunii, itp.Że będą problemy ze chrztem dziecka narodzonego z takiego związku.Nie mówię już o białej sukni czy normalnej ceremonii zaślubin.Oczywiście nazwałam to odpowiednio .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w zasadzie powinienem trzymać stronę faceta ale... nie.

jak sobie uzmysłowię, że za parę lat twoja wnuczka czy wnuczek spotka się z przyrodnim braciszkiem na ulicy i oboje będą do jednego faceta mówić "tatusiu" to już mi szkoda tych dzieciaków. nosz kurde wiem, że ktoś powie "życie się facetowi nie ułożyło'', "może zasługuje na druga szansę"? no właśnie... MOŻE. ale ja za chiny nie sprawdzałbym tego "MOŻE" na swoim dziecku. to są decyzje życiowe, lepiej zminimalizować ryzyko jak tylko się da. dlatego ja szczerze namawiam cię do tego abyś nie ryzykowała przyszłości córki jakkolwiek jeszcze niedoświadczonej życiowo. i przepraszam, że jako facet się wtrąciłem do babskiego tematu.

To dobrze że zabierasz głos w sprawie .Widzisz to jest też argument nie do podważenia.Załóżmy że wyjadą ułożą sobie życie z dala od społeczności w której mieszkam od urodzenia .Tu mam bowiem dom który wybudowałam, dobrą pracę.Chyba mogę oczekiwać od dziecka,że jego decyzje nie będą tak się przekładać na moje dalsze życie .Pewnie znając życie nie raz natknę się na to dziecko,jego mamę która jak sądzę przyjazna nie będzie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to jej uświadamiałam,na przykładzie wiary.Że w świetle przepisów kościelnych będzie ,bez prawa do komunii, itp.Że będą problemy ze chrztem dziecka narodzonego z takiego związku.Nie mówię już o białej sukni czy normalnej ceremonii zaślubin.Oczywiście nazwałam to odpowiednio .

 

Ja cię bardzo przepraszam za mój cynizm, ale w dzisiejszych czasach????? Jak wokół same przykłady drugich i trzecich slubów??? Czy twoja córka jest aż tak wierząca? Hmmm, jakby była, to by nie pomyślała o żonatym facecie...relatywizacja zasad wiary przychodzi dziś bardzo łatwo. Poza tym brak białej sukni czy slubu w kościele można uznać za tymczasowy (może kiedyś to się załatwi...). Jakoś bardziej wierzę w odwołanie do sumienia i zasad moralnych, no i nigdy się nie zbuduje szczęścia na cudzym nieszczęściu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...