Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Aneta - dom, inspiracje i takie tam...reaktywacja


Recommended Posts

Anetko :hug:

Wydaje mi się, ze rozumiem, chociaż nigdy nie byłam w podobnej sytuacji :(, ale widzę wszędzie wokół, że komuś, kto żył za granicą, trudno przystosować się do warunków panujących tutaj. Z drugiej strony "tam" też nie czuje się u siebie, bo nie ma rodziny, inna kultura, mentalność, o której piszesz :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Anetko:hug:

Smutne to co piszesz, może jak już ta wiosna przyjdzie na całego to odgoni te złe myśli? Trzymam za to mocno kciuki:hug:

Zanotowałam sobie co czytałaś ostatnio, bo ja właśnie kończę swoje powieści i zbieram informacje co warto zacząć czytać;)

Buziaki zostawiam i trzymam kciuki za Was:hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anetko, trzymam kciuki, żeby się wszystko ułożyło, niestety po powrocie do pl trudno się przyzwyczaić do niektórych rzeczy z powrotem, wiem coś o tym, a w obcym kraju też niektóre rzeczy wkurzają, więc trudny wybór, ja jednak nie potrafiłabym na zawsze się wynieść z pl, ale wiadomości nie oglądam, bo mam wrażenie, że to dziki kraj :).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lecę nadrabiać :popcorn:

 

Anetko my mieszkamy 30 km od W-wy, pracujemy w samym centrum na starówce :yes: w pół godziny jestem u siebie pod bramą - także możliwe.

 

 

:lol2::lol2::lol2: ale się uśmiałam, chyba nie w godzinach szczytu, bo w godzinach szczytu to pól godziny się jedzie ze Starówki do Skoroszy :(

 

My mamy teraz autostradę w 15 min jesteśmy w Warszawie, mimo, że dalej mieszkamy od Justynki 7 km, ale w Warszawie następne pół godziny jest potrzebne, żeby dojechac do celu. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anetko,

 

Mnie też czasami bierze złość, bo "dzikość" objawia się zazwyczaj wówczas, gdy jesteśmy w największej potrzebie i wówczas bezsilność obezwładnia :(.

Trzeba sobie jakoś radzić i wiem, że Ty to potrafisz :yes: Mocno trzymam kciuki za motywację i silny powiew w żagle :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

julianna16, faktycznie :(

"Bezsilność" to jest właściwe słowo. Ciągle czuję się tutaj bezsilna.

Ja mam wrażenie, że ciągle napotykam w tym kraju na jakiś mur nie do przeskoczenia, jakąś bezsensowną przeszkodę i jestem po prostu bezsilna - a to wkurza najbardziej, bo człowiek chce działać, coś zmienić, a słyszy tylko, że się nie da: nie ma jak, nie ma po co, nie ma komu, itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lecę nadrabiać :popcorn:

 

Anetko my mieszkamy 30 km od W-wy, pracujemy w samym centrum na starówce :yes: w pół godziny jestem u siebie pod bramą - także możliwe.

 

:lol2::lol2::lol2: ale się uśmiałam, chyba nie w godzinach szczytu, bo w godzinach szczytu to pól godziny się jedzie ze Starówki do Skoroszy :(

 

My mamy teraz autostradę w 15 min jesteśmy w Warszawie, mimo, że dalej mieszkamy od Justynki 7 km, ale w Warszawie następne pół godziny jest potrzebne, żeby dojechac do celu. :(

 

Ja wiem, że się nie da, chyba że kolejką:lol2::lol2::lol2:mieszkałam w Krakowie i to byłoby niewykonalne:( Moja Przyjaciółka mieszka w Warszawie - w centrum, pracuje też w centrum, jezdzi do pracy samochodem i nie jest w stanie dojechać w pół godziny:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczynki dziękuję za życzenia, kwiatki, porę relaksu , kciuki i pozytywne myslenie:hug::hug::hug: To bardzo budujące, że mogę się z Wami podzielić swoimi troskami:hug: często mam wątpliwości bo to przecież Forum Budowlane jest i nie za bardzo jest to miejsce na pisanie o prozie życia ale z drugiej strony z wieloma z Was "znam się" kilka lat...więc chyba Administratorzy i Moderatorzy przymkną oko:cool:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anetka nie wiem co napisać , strasznie przykre to co piszesz :hug: ale mam nadzieje że mimo tych wszystkich przeciwności się Wam poukłada i jeszcze będziecie szczęśliwi w tym kraju . Przede wszystkim życzę zdrowia bo to najważniejsze.

Ehhh ja też na obczyźnie teraz, czeka mnie powrót do kraju ale i tak mam życie samotne z dojeżdżającym mężem . Takie do życie :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anetko czytajac Twojego posta nie sposob bylo utrzymac lzy... zawarlas w nim wszystkie moje obawy zwiazane z powrotem....

My rowniez szybko wyjechalismy z Pl i w tym roku stuknie nam 10 lat tutaj, wiele razy chcialam wracac ale... no wlasnie to ale...

W Pl zostali moi Rodzice, Tata jest bardzo chory (ma raka krtani i jest po tracheotomii, a zeby tego bylo malo jest po 3 zawalach) gdyby nie nasze pieniadze na prywatne leczenie Taty jestem pewna ze juz by Go z nami nie bylo :( Dla mnie chore jest to ze Rodzice pracowali ponad 30 lat, a teraz nie moga sobie pozwolic na normalne zycie i na normalna sluzbe zdrowia... po 3 zawale tata natychmiast powinien miec zrobiona koronografie, bedac w szpitalu dowiedzialam sie ze jest zapisany na za 5 miesiecy.... a Jemu potrzebna jest JUZ.. oczywiscie prywatnie placilismy za wszystko... a gdybysmy nie byli tutaj i nie mieli pieniedzy? Takich sytuacji bylo mnostwo...

Kocham Polske ale nie umie zrozumiec dlaczego tak jestesmy traktowani.... chcialabym wziasc tutaj Rodzicow ale nie mam szans ze wzgledu na Tate (i Babcie ktora moja Mama sie opiekuje)...

Duzo bym mogla pisac ale juz za to co napisalam serdecznie przepraszam :hug: dla mnie to temat rzeka...

Trzymam za Was, Anetko kciuki :hug: zycze duuuuuzo sily i wytrwalosci w odnajdywaniu sie na nowo w Pl... :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam w waszym pieknym domku:) podczytuje od dawna, dziś pisze u ciebie po przeczytaniu waszej historii. Mam bardzo podobne doświadczenia ze służbą zdrowia niestety.

córka (9lat) w 2 lata temu miała objawy które wskazywały na nowotwór jelita, czekaliśmy dokładnie rok i 4 dni na wizytę u specjalisty ktory dopieRO mogł skierować nas na badania itp(czas oczekiwania w moim mieście jest normą do tego specjalisty). oczywiście w miedzy czasie sami prywatnie zrobiliśmy badania które na szczęscie wykluczyły nowotwór! ,

Jak chciałam zarejestrowac córkę w wieku 6 lat do ortodonty , pani w rejestracji mnie wyśmiała twierdząć ,ze tu zapisuje się dzieci 3-4 latnie bo takie sa kolejki 4 letnie !! i niema sensu zapisywac młodej bo się nie załapie na aparat!!!

wybudowaliśmy nieduzy dom 120 m, na wykończenie mieliśmy wziąc kredyt ale nie wezmiemy bo się boimy poprostu,

z pracą cieżko, dziś pracujesz jutro nie , to polska własnie.

pozdrawiam was goraco i życzę dużoo zdrowia dla całej rodzinki , mam nadzieje ,ze wszystko jakoś się poukłada i bedzie dobrze:)

Edytowane przez frania02
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anetko :hug:

Choć znam "Twoją historię" i wiem co Cię trapi, to słowa, które napisałaś są bardzo przejmujące. Ich szczerość i otwartość wzrusza ogromie. To dobrze, że podzieliłaś się tym co Cię boli i czyni nieszczęśliwą. Nazwanie rzeczy po imieniu pomaga, choć trudno jest walczyć z tym samodzielnie :(. Daj szansę pomysłom, które macie. Wiem, że jeśli komukolwiek może się udać to właśnie Wam :hug:

Ja nie znam innej rzeczywistości niż PL. Nie mam porównania. Nie znaczy to, że akceptuję sytuację, ale człowiek uruchamia mechanizmy obronne, wykorzystuje środki zaradcze i własne zasoby (nie tylko materialne), zaciska zęby i szuka kawałka własnego nieba. Wiem... to kompromis, ale jest to jakiś sposób by nie zwariować...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anetko :hug::hug::hug: ja oczywiście doskonale sobie zdawałam sprawę jakie masz dylematy, tylko pytanie jest czy jest na to rozwiązanie ???????

 

Ja sobie zdaję sprawę, że trudno wrócić do rzeczywistości, mam kilku znajomych ktorzy wyjechali i podobnie myśla jak TY. I powiem Ci, że własnie miesiąc temu moja kuzynka, ktora wyemigrowała w 1981 do Australii, w 2006 wróciła do Polski, z powrotem przeprowadziła sie do Australii.

 

I gdybym ja była młodsza, ale miala dzisiejszy rozum z pewnościa wyjechałabym z Polski. Mam dość tego wszystkiego o czym wlasnie piszesz :yes:

 

I namawiam mojego męża, aby zaczął szukac pracy w Stanach, chociaż on wcale źle nie zarabia i jestesmy ubepieczeni w prywatnej służbie zdrowia. Chciałabym bardzo aby moje dziecko miało możliwośc studiowania za granicą, a to juz za dwa lata.

Trzymam kciuki i życzę dobrych wyborów :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...