Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

american dream? chciałabym...


Recommended Posts

Asiu no ja zdecydowanie myslę, że to jednak projektant powinien się dopasować do klienta i jeśli klient lubi brzoskwinkę i tunele w suficie to takie jego prawo...

choć wiem, że są klienci, którzy chcą rewolucji i odmiany i zdają się na projektanta;)

 

Zgadzam się, ale z drugiej strony trochę tych architektów w PL już jest. Uważam, że nie powinniśmy się wstydzić tego co nam się podoba i poszukać takiego architekta, który projektuje w naszych klimatach i wtedy jest większa szansa na sukces.

 

Prawda też jest taka, że czasami jest to też kwestia kasy, chociaż ten co projektuje zgodnie z naszymi upodobaniami nie musi być droższy od tego co projektuje modnie.

 

Problemem są kompleksy i chęć, żeby nasze mieszkanie robiło wrażenie i podobało się innym, a przecież stworzenie indywidualnego stylu a nie powielanie takiego, który jest promowany we wszystkich gazetach daje moim zdaniem większe szanse na "uznanie" jeśli komu zależy a nam jest w takim mieszkaniu zwyczajnie DOBRZE...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Problemem są kompleksy i chęć, żeby nasze mieszkanie robiło wrażenie i podobało się innym, a przecież stworzenie indywidualnego stylu a nie powielanie takiego, który jest promowany we wszystkich gazetach daje moim zdaniem większe szanse na "uznanie" jeśli komu zależy a nam jest w takim mieszkaniu zwyczajnie DOBRZE...

 

No nie wiem, nie wiem...

 

Ja jakoś nie zauważyłam pędu do imponowania znajomym, natomiast zauważyłam pęd owczy:).

Czyli: jeśli ktoś się nie interesuje urządzaniem wnętrz, nie przegląda blogów i nie kupuje magazynów, to najpewniej zrobi to, co widział u swoich sąsiadów (wenge i wnęki:)). Jak tylko wejdzie np.: na forum gazety, to natychmiast chce przemalować ściany na szaro i kupić eamesy:lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, nie wiem...

 

Ja jakoś nie zauważyłam pędu do imponowania znajomym, natomiast zauważyłam pęd owczy:).

Czyli: jeśli ktoś się nie interesuje urządzaniem wnętrz, nie przegląda blogów i nie kupuje magazynów, to najpewniej zrobi to, co widział u swoich sąsiadów (wenge i wnęki:)). Jak tylko wejdzie np.: na forum gazety, to natychmiast chce przemalować ściany na szaro i kupić eamesy:lol2:

 

Kurde-to troche jak ja:rotfl:-tez chce juz zmienic swoje krzesla;) i pomalowac sciany na golebi kolor;);)

Ale co do imponowania znajomym-my mamy taki raczej przykry przyklad ze sie nam dom udalo wybudowac i nie mamy polek i wnek z karton gipsu jak znajomi ani mebli wenge,ktore daaawno temu takze mi sie podobaly,ale mamy w kuchni katalogowe labolatorium(ktore notabene bardzo chce juz ocieplic)i bardzo to naszym znajomym sie nie podoba i czesc tych znajomych poprostu czujac sie chyba gorzej poprostu jakby rzadziej do nas zaglada i raz po raz slysze ze jak oni beda sie budowac(mieszkaja z dwojka dzieci u tesciowych na pokojach-od lat)to oni nie potrzebuja tego co my...Oni takie zwykle potrzrebuja-a moje to co niby niezwylke...A ja nigddy sie nie wywyzszalam i raczej to dla mnie jest przykre bo raczej bardzo ciezko na to pracowalam...

 

OT TAK-taka mala uwaga;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, nie wiem...

 

Ja jakoś nie zauważyłam pędu do imponowania znajomym, natomiast zauważyłam pęd owczy:).

Czyli: jeśli ktoś się nie interesuje urządzaniem wnętrz, nie przegląda blogów i nie kupuje magazynów, to najpewniej zrobi to, co widział u swoich sąsiadów (wenge i wnęki:)). Jak tylko wejdzie np.: na forum gazety, to natychmiast chce przemalować ściany na szaro i kupić eamesy:lol2:

 

Szare ściany zawsze mi się podobały. W mieszkaniu w którym teraz mieszkam robiąc remont 6 lat temu, kiedy były modne inne kolory, w 2 pokojach pomalowałam ściany na szaro, w jednym na beżowo - "popiół wulkaniczny", a w czwartym „zieleń nori”.

 

A eamesy nigdy mi się nie podobały i już chyba nie spodobają. Z drugiej strony, żeby nie brać udziału w owczym pędzie (pewnie się wielu osobom narażę) nie kupię czesterka, bo jak ktoś stawia na styl retro to chociaż fotel w tym stylu kupuje.

 

Więc na przekór wszystkiemu kupuję narożnik w stylu typowym dla angielskich kanap, tyle, że nie w kwiaty a w szarości lub zgaszonym pudrowym wrzosie.

 

Może nie wyjdzie pięknie, ale jak nie spróbuję, nie będę zadowolona z tego remontu….

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, na szczęście sama się wyleczyłam z tego czy innym się u nas podoba czy nie. A to mamy coś niepraktycznego (biała kuchnia ;) i drewniane blaty), a to czegoś za mało (ścian na dole hahha) albo za dużo. I co z tego ;) gorzej jest kiedy to nam przestaje coś pasować.

 

Bardzo ważna zależność: im mniej zaglądam na blogi, fora i inne takie tym bardziej czuję czego potrzebuję. Jednym słowem co za dużo to niezdrowo. Oczywiście przyjemnie jest się poinspirować, podpatrywać ale odrobinę zakłóca to nasze własne poczucie estetyki (nie umiem dobrać tutaj odpowiednich słów). Chodzi mi o to, że jeśli się tak na całego zainspirujemy czyimś domem/mieszkaniem i urządzimy swoje bardzo podobnie to nie będziemy się czuli jak u siebie :no:. Tak miałam na początku z kuchnią - chciałam dać dekory na ścianach bo bardzo podobały mi się u Betib, na szczęście w porę się opamiętałam i je oddaliśmy dzięki czemu ściany są białe i nie udupione na wieki wieków wiejskimi akcentami. Zastanawiam się nieraz co podobało mi się 10 lat temu i co lubię nadal (np. skórę z krówki na podłodze w sypialni, niezależnie od tego czy jest modna czy nie, wciąż trzymam wycinek z gazety i kiedyś sobie sprawię).

 

Jakoś nie wyobrażam sobie wpuszczenia do domu architekta. Pomijając, że mnie nie stać ani na taką usługę ;) ani na zrobienie wszystkiego od razu na tip-top to i tak nigdy nie spełniłby w 100% moich oczekiwań a pewnie tego bym chciała. Kiedy urządzamy sami pewnie też nie zawsze je spełniamy - nie ma się co oszukiwać - ale przynajmniej wiemy, ze każdy błąd jest nasz własny, łudzę się że z czasem popełnimy ich mniej.

 

Nihiru, co do wenge i wnęk się nie zgodzę :no:. Gdybym nie zaglądała na fora, nie kupowała magazynów to takich elementów chyba by u nas nie było - tak mi się wydaje, bo zaczełam to robić na długo po tym jak ustaliliśmy jak ma wyglądać nasz dom jeśli się go kiedyś dorobimy. Że ma być jasny - bo takie były tzw. duże pokoje w naszych mieszkaniach, przytulny - obydwoje nie lubimy zimnych powierzchni jak kamień i metal za to uwielbiamy drewno, bez zakamarków typu dodatkowe zabudowy (uraz z małych mieszkań, gdzie trzeba było wszystko upychać gdzie się dało). Natomiast moja kuzynka bardzo lubi ciemne drewno, przysadziste formy i (tu niestety) tapicerkę we wzorki :D, ma w nosie czy komuś się podoba bo ona u siebie czuje się jak w raju. Zrobiła sobie jasną kuchnię i żałuje.

 

Teraz jest moda na eamesy (nawet nie wiem jak to się pisze) a ja kurcze chciałabym komplet ładnych tapicerowanych krzeseł na dębowym stelażu :( najchętniej beżowych :rolleyes:. Może coś Ci gdzieś wpadnie w oko :D.

Edytowane przez yokasta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, jest jeszcze trzecia, najbardziej prawdopodobna opcja: kwestia budżetu.

U nas pewnie jest tak napięty, że ledwie starcza na przyzwoite lampy, a co dopiero mówić o akcesoriach;).

W dodatku u nas ludzie nie są przyzwyczajeni pozbywać się jeszcze dobrych rzeczy tylko dlatego, że nie pasują do wystroju, więc wstawiają te stare wazoniki do nowych salonów.

A tymczasem badania pokazują, że statystyczny Amerykanin robi generalny remont kuchni co 5 lat. Ja wiem, że statystyka to największe z kłamstw,

ale i tak :jawdrop: (że też im się chce:lol2:)

 

Właśnie, właśnie... oglądając Extreme Makeover i widząc te wszystkie tematyczne pokoiki dla dzieci (wróżkowe, muffinkowe, piratowe, etc.) zawsze się zastanawiałam co dzieciaki na to za 4-5 lat, gdy podrosną, zaczną dojrzewać. Wtedy już nie wystarczy po prostu zmienić kolor ścian, trochę meble przestawić, jakiś gadżet wymienić... trzeba zrobić re-aranż generalny. Dopiero po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że to przecież inne realia, że nie trzeba robić 'na lata', bo remont nie jest aż takim obciążeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, na szczęście sama się wyleczyłam z tego czy innym się u nas podoba czy nie. A to mamy coś niepraktycznego (biała kuchnia ;) i drewniane blaty), a to czegoś za mało (ścian na dole hahha) albo za dużo. I co z tego ;) gorzej jest kiedy to nam przestaje coś pasować.

 

Bardzo ważna zależność: im mniej zaglądam na blogi, fora i inne takie tym bardziej czuję czego potrzebuję. Jednym słowem co za dużo to niezdrowo. Oczywiście przyjemnie jest się poinspirować, podpatrywać ale odrobinę.

 

W 100% zgoda. Ja 6 lat temu za dużo się naoglądałam i jeszcze dałam się podpuścić koleżance, której dom jest tak piękny, że nic tylko go fotografować do magazynów. Zresztą kilka razy był.

 

Nie wzięłam zupełnie wtedy poprawki na to, że moje 2-poziomowe mieszkanie, to jednak nie dom, że jest mniejsza powierzchnia i że ściany są potrzebne, a teraz nie mam gdzie szafy postawić i cieszę się, że syn zamieszkał oddzielnie, bo jego pokój robi za garderobę.

 

To mnie nauczyło rozumu.

 

Ja z magazynów i forów korzystam głównie dlatego, żeby szukać pomocy w znalezieniu potrzebnych rzeczy, "usłyszeć" komentarze, bo one są bardzo ważne i wprost nieocenione (w końcu nikt nie pozjadał wszystkich rozumów) i oczywiście w miarę, raczej mizernych, możliwości pomóc innym.

 

Ale u mnie jest tak, że sobie coś wymyślę, potem dostrzegam to w magazynach i na forach, potem szukam jeszcze innych inspiracji dla mojego pomysłu.

Zdarza się, ze najpierw coś zobaczę i się w tym zakocham, ale wtedy daję sobie pewien okres na oswojenie się z "inspiracją" jeżeli po 2 tygodniach czy miesiącach nadal mi się podoba to zaczynam o tym myśleć na poważnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde-to troche jak ja:rotfl:-tez chce juz zmienic swoje krzesla;) i pomalowac sciany na golebi kolor;).

 

Na ten temat to już było tutaj kilka coming-out ów:lol2: Chyba nie ma nikogo, kto po paru latach czegoś by nie zmienił u siebie :lol2:

 

.Oni takie zwykle potrzrebuja-a moje to co niby niezwylke...A ja nigddy sie nie wywyzszalam i raczej to dla mnie jest przykre bo raczej bardzo ciezko na to pracowalam...

 

Nie przejmuj się - większość ludzi ma jak inżynier Mamoń: lubią to, co znają:lol2: Więc jak ktoś zrobi inaczej, to z definicji nie lubią :lol2:

Inna sprawa, że też nie wyobrażam sobie, żebym się dobrze czuła w rezydencji typu Carringtonów - z trzema salonami i garażem na 5 samochodów. ;)

 

Może nie wyjdzie pięknie, ale jak nie spróbuję, nie będę zadowolona z tego remontu….

 

I o to chodzi! BRAWO! http://emoty.blox.pl/resource/97.gif

 

Hmm, na szczęście sama się wyleczyłam z tego czy innym się u nas podoba czy nie. A to mamy coś niepraktycznego (biała kuchnia ;) i drewniane blaty), a to czegoś za mało (ścian na dole hahha) albo za dużo. I co z tego ;) gorzej jest kiedy to nam przestaje coś pasować.

 

Ja mam jakoś mało komentujących znajomych i raczej trzymają się zasady "jak nie możesz pochwalić, to lepiej nic nie mów", w związku z czym słyszałam wiele pochwał swojej łazienki :lol2:

Tak naprawdę to krytyka mi nie przeszkadza (choć oczywiście jestem łasa na pochwały:lol2:). W zależności od krytykującego albo ją ignoruję albo staram się zastosować do rad. Jedynie ojciec potrafi mi podnieść ciśnienie. Nawet nic mówić nie musi - wystarczy że spojrzy :lol2:

 

 

 

Bardzo ważna zależność: im mniej zaglądam na blogi, fora i inne takie tym bardziej czuję czego potrzebuję. Jednym słowem co za dużo to niezdrowo. Oczywiście przyjemnie jest się poinspirować, podpatrywać ale odrobinę zakłóca to nasze własne poczucie estetyki (nie umiem dobrać tutaj odpowiednich słów).

 

Oj - bardzo mądrą rzecz tutaj powiedziałaś :yes: sama tego doświadczyłam;). No ale biorąc pod uwagę, jak sobie zrobiłam mieszkanie zanim zaczęłam szukać inspiracji... chyba podejmę to ryzyko:lol2:

 

Jakoś nie wyobrażam sobie wpuszczenia do domu architekta. Pomijając, że mnie nie stać ani na taką usługę ;) ani na zrobienie wszystkiego od razu na tip-top to i tak nigdy nie spełniłby w 100% moich oczekiwań a pewnie tego bym chciała. Kiedy urządzamy sami pewnie też nie zawsze je spełniamy - nie ma się co oszukiwać - ale przynajmniej wiemy, ze każdy błąd jest nasz własny, łudzę się że z czasem popełnimy ich mniej.

 

A ja, gdyby mnie było stać, to i owszem:yes: Bo koncepcje i pomysły wcześniej czy później jakoś ogarnę, ale wykładam się na ich realizacji. Ale to musiałby być naprawdę dobry (=drogi;)) architekt, a nie projektant z salonu;)

 

Nihiru, co do wenge i wnęk się nie zgodzę :no:.

 

No ale Ty jesteś jedyna w swoim rodzaju - już to ustaliłyśmy :lol2:

 

Właśnie, właśnie... oglądając Extreme Makeover i widząc te wszystkie tematyczne pokoiki dla dzieci (wróżkowe, muffinkowe, piratowe, etc.) zawsze się zastanawiałam co dzieciaki na to za 4-5 lat, gdy podrosną, zaczną dojrzewać. Wtedy już nie wystarczy po prostu zmienić kolor ścian, trochę meble przestawić, jakiś gadżet wymienić... trzeba zrobić re-aranż generalny. Dopiero po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że to przecież inne realia, że nie trzeba robić 'na lata', bo remont nie jest aż takim obciążeniem.

 

Otóż to:yes:

A poza tym pokoje tematyczny są błeee :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja muszę powiedzieć, że kocham swoje małe mieszkanko i to jak jest urządzone:) a w dodatku często wchodząc do domu mówię sama do siebie albo do męża ,że "zajeb.... jest ta nasza klitka".

 

ps. zmieniłabym tylko fugi na ciemniejsze - no ale to takie małe ale;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja muszę powiedzieć, że kocham swoje małe mieszkanko i to jak jest urządzone:) a w dodatku często wchodząc do domu mówię sama do siebie albo do męża ,że "zajeb.... jest ta nasza klitka".

 

ps. zmieniłabym tylko fugi na ciemniejsze - no ale to takie małe ale;)

 

Właśnie odwiedziłam Twoje mieszkanko - gratuluję, jest naprawdę śliczne. No ale sierściuchy ... LOL. Ja mam 2 i jakbym mogła, to co pół roku brałabym kolejnego. Uwielbiam Mruczki :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja muszę powiedzieć, że kocham swoje małe mieszkanko i to jak jest urządzone:) a w dodatku często wchodząc do domu mówię sama do siebie albo do męża ,że "zajeb.... jest ta nasza klitka". ;)

 

Bo jest :yes:

 

i to ciągłe podkreślanie, drogi, ekskluzywny, czytam o zagranicznych wnętrzach-kolorowy, stylowy, stonowany, jakby inny świat, inne przymiotniki:) ataku śmiechu dostałam kiedyś czytając o wnętrzach Dawida Wolinskiego (cytat z pamięci, mogę coś przekręcić) "w takim wnętrzu nawet kanapa z ikei wygląda na bardzo drogą i ekskluzywną" no ja pierdzielę, to nie można chcieć już kanapy z ikei, ot tak? trzeba na siłę dorabiać ideologię?

:)

 

Ciekawe spostrzeżenie:lol2: nie zwróciłam na to uwagi (może dlatego, że nie czytuję zagranicznych gazet:lol2:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No miała, miała, ale sprawa nie jest pilna, więc może zaczekać, aż pojawi się wątek okołołazienkowy. Nie chcę psuć takich ciekawych dyskusji.

 

W sensie: czekasz, aż zacznę coś mówić o łazience? To chyba nie jest dobry pomysł:lol2:

 

Dawaj teraz: dyskusje ogólne się pomału kończą, a szczególne (tj: co nowego u mnie w domu) jeszcze się nie zaczęły, więc jest akurat przestój i czas na "wolne pytania" :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie:yes:

takiej gładkości jak przy malowaniu natryskowym to nie osiągniesz, ale wałek dużo mniej śladów zostawia niż pędzel:yes:

 

no i trochę zależy jeszcze od farby - jak jest dobra, to się jakby "rozpływa" (no ale Ty i tak pewnie będziesz używać tej samej co stolarz)

 

aa, i pomaga delikatne przeszlifowanie papierem ściernym (120 lub nawet 160) pomiędzy kolejnymi warstwami

 

Powodzenia :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo jest :yes:

 

Nihiru to nawet nie chodzi o to, czy to mieszkanie się komuś podoba czy nie, czy jest wystarczająco piękne. Ja się po prostu cieszę z tego co mam, nawet tak malutkiego mieszkanka( co nie znaczy, że nie chciałabym kiedyś mieć większego). A najbardziej cieszą rzeczy które sami zrobiliśmy - ale ty to doskonale pewnie wiesz z własnego przykładu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...