EZS 18.09.2011 20:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2011 a tak poważnie to pojechać do Berlina i kupić od "dziadka" a co to znaczy tak dokładniej? Czekają na mnie w tym Berlinie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 18.09.2011 20:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2011 EZS A może Focusika?? Jak dla mnie całkiem zgrabny, ale może dlatego że w ogóle lubie Hatchback'i na fokusiki patrzymy, ale właśnie u mojego sąsiada jednego rdza zżera. A raptem ma 6 lat, co prawda nie wiadomo, czy stuknięty nie był, kupili go od znajomej ale są podejrzenia... Właśnie tego najbardziej się boję - jak kupić nie bity samochód. Szczególnie patrząc na to, co i jak jeździ po naszych drogach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 18.09.2011 20:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2011 W skodzie nic chyba nie zostawili. A tak na serio, to pomyślcie EZS ile będziesz jeździć dziennie (miesięcznie). z tego co wiem to zostawili jakiś zebaty pasek, więc pewnie coś jeszzce. To efekt wiedzy zdobytej podczas czekania na przegląd A ile jeżdzę? Tak mniej więcej 500-600 km na miesiąc. Ale ja ciągle jeżdze, tylko na krótkie trasy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marekcmarecki 18.09.2011 22:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2011 Skoda nalezy do Grupy Volkswagen. Nie wiem gdzie w samochodach pomijając rozrząd może być zębaty pasek. Jeśli jednak właśnie o rozrząd chodzi to silniki i cały osprzęt jest chyba też Volkswagen-Audi (czytaj:bardzo dobry). Nie bój się tego, bo paski zębate są w większości samochodów. Pozostałe silniki mają łańcuchy. Jeśli 500 - 600 km/m-c (ja tyle jeżdzę w tydzień , to znaczy że nie musi być diesel. A to bardzo ułatwia sprawę poszukiwań. Ja przynajmniej bym szukał z silnikiem benzynowym. Pomysł z Berlinem nie jest zły. Tylko jeden samochód kupiliśmy kiedyś w PL. Wszystkie pozostałe kupowałem za granicą. Okazje sie pojawiają, ale i szybko znikają. Jest trochę z tym zachodu, bo trzeba dużo dzwonić i działać dość szybko, ale ma to i swoje dobre strony. Druga możliwość to Allegro. Jeździć i oglądać oferty w obrębie np. do 20km. Też można dobrze trafić. Nie bać się aut lekko uszkodzonych, jeśli stan ogólny jest bardzo dobry. Dla przykładu kiedyś pojechałem do Danii po Nissana Terrano. Na fotkał wyglądał super. Na miejscu - padaczka. Szkoda pisać. Mieli tam na placu Toyotę Corollę Verso. Widziałem,że była uszkodzona z prawej strony z przodu. Handlarze lampę wstawili, błotnik podszpachlowali i byle jak pomalowali. Bez odkręcania, bo na nadkolu od dołu były ślady lakieru. Jeśli dokonali naprawy bez odkręcania i wymieniania części, tzn że uszkodzenie było niewielkie. Dało mi to do myślenia, że uszkodzenie to mogło być JEDYNĄ przyczyną pozbycia się tego auta przez poprzedniego właściciela. Kupiłem, po części żeby mieć czym wrócić do kraju. Jeśli chodzi o auta, to był to jeden z moich lepszych zakuów. Ta toyota jako jedeno z aut firmowych śmiga do dziś. Miała 150 tyś. przebiegu. W 3 lata nakręciłem jej następne 150 tyś i nic. Wyłącznie normalne zużycie eksploatacyjne. Do tej pory rozrząd, klocki hamulcowe, opony wyminiłem. Olej i filtry jak się przypomni, a jak nie to nie. Po prostu dobry egzemplaż sie trafił. Mimo że był uszkodzony i byle jak zrobiony. Zresztą jeździ tak po dziś dzień i jak komuś nie pokaże gdzie patrzeć to nikt nie domyśla sie nawet, że uszkodzona była. A zmierzam do tego, że gdybyście kupili nie groźnie uszkodzone autko za granicą (tak zeby przyjechało na kołach i w Polsce dali naprawić (a w Polsce potrafia naprawiać samochody) to też jest jakiś pomysł. Jeszcze inna możliwość, to kupić coś w kraju "prosto z lawety" zanim zostanie podpicowane do sprzedania, ale tu trzeba by już się troszkę znać, bo można sobie krzywdę zrobić. Nigdy nie miałem dość odwagi, żeby się na taki zakup zdecydować. Wolę sam szukać i dzwonić jak samochód potrzebny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
qubic 19.09.2011 14:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Września 2011 a co to znaczy tak dokładniej? Czekają na mnie w tym Berlinie? nie wiem czy czekają ale sama musisz wiedzieć czego oczekujesz.jak chcesz być pewniejsza zakupu to Berlin jak jesteś optymistką to polskie komisy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 19.09.2011 20:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Września 2011 Berlin odpada, będę optymistką. Chyba, że mi DPSia znajdzie coś u siebie Model wybrany, stanęło na kii. Teraz trzeba ją upolować.... Ma ktos kię rio do sprzedania? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marekcmarecki 20.09.2011 05:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2011 (edytowane) Linka puściłem Wam na priv-a.Lepszej okazji nie będzie.Jedźcie, bardzo dobrze ogladajcie oglądajcie, jak się niczego nie dopatrzycie to bierzcie.Cena jest do negocjacji. To co utargujecie plus różnica do 30 000zł, będziesz miała na górkę.Jeszcze pachnie nowością. Nie siedzę w Kiach, ale wygląda mi to na okazję. Powodzenia w poszukiwaniach! Edytowane 20 Września 2011 przez marekcmarecki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
G.N. 20.09.2011 08:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2011 ...Kia? Nie wiem, ale wokół mnie wszyscy psioczą na Kię.... A mają? Czy tak psioczą bo psioczą, nigdy nawet w środku nie siedzieli ale wiedza że bee. Np. kolega z pracy jak się dowiedział że zamierzam kupić RIO stwierdził że widoczność jest fatalna, a lusterka są wręcz mikroskopijne i nic w nich nie widać. Akurat lusterka w tym modelu są duże, a w proporcji do wielkości samochodu nawet bardzo duże, widoczności też się czepić nie można. KIA w większości rankingów bije konkurencję na łeb jeśli chodzi o bezawaryjność (względnie współczesne modele nie mówię o tych sprzed 25-30 lat bo to faktycznie często katastrofa była). Mam RIO benzynę 1,4 od 4 lat i nie bardzo mam się do czego czepić. Autko fajne, problemów nie sprawia, prowadzi się wygodnie, zbiera się też całkiem nieźle, spalanie do przyjęcia. Minusy widzę dwa. Jeden to mały bagażnik. O ile w sedanie 390 l to akceptowalna pojemność to 270 l w Hatchbacku to jest IMHO za mało przydało by się przynajmniej 100 l więcej. Druga rzecz to brak 6 biegu, na autostrady przydał by się i to bardzo. Przełożenia skrzyni są relatywnie krótkie i o ile przy prędkościach tak do 120 km/h zużycie paliwa jest umiarkowane to przekraczanie 140-150 odbywa się kosztem dosyć mocnego kręcenia silnika co skutkuje sporą konsumpcją paliwa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 20.09.2011 08:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2011 Linka puściłem Wam na priv-a. Lepszej okazji nie będzie. Jedźcie, bardzo dobrze ogladajcie oglądajcie, jak się niczego nie dopatrzycie to bierzcie. Cena jest do negocjacji. To co utargujecie plus różnica do 30 000zł, będziesz miała na górkę. Jeszcze pachnie nowością. Nie siedzę w Kiach, ale wygląda mi to na okazję. Powodzenia w poszukiwaniach! teraz obejrzałam dokładniej, to 2009 rok. tylko diesel, no i te 7 tyś. Nawet ja więcej przejeżdzam przez rok. A tu dwa lata? Może rok stała u mechanika i ją klepali??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
G.N. 20.09.2011 12:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2011 Ha 7 000 km w 2 lata dobre, dobre! BTW przypomniała mi się historyjka na temat. Znajomy też z pracy (inny nie ten spec od lusterek) zakupił audi bodajże czwórkę. 8 lat kombi oczywiście diesel, okazyjna cena, sprowadzony z Niemiec oczywiście po dziadkach emerytach co to tylko do kościoła i na zakupy jeździli i dlatego przebieg tylko 68 000 km oczywiście książka, udokumentowane przeglądy w firmowym serwisie itd. itp. Chwalił się strasznie, jaki to interes roku zrobił, a jak go trochę obśmialiśmy to się obraził. Po kilku dniach pojechał do mechanika powymieniać, oleje, filtry itd., też nie omieszkał pochwalić się że od dziadka emeryta kupił co prawie nie jeździł, trzymał w garażu itd. Mechanik uśmiechnął się pokiwał głową a zwracając samochód pokazał mu przyklejoną w nieco nietypowym miejscu nalepkę: następna wymiana oleju 435 000 km Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 20.09.2011 17:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2011 My przejeżdżamy rocznie jakieś 10-15 tys. (w tym 3-4 tys w wakacje). Potrafię sobie wyobrazić, że można mniej. Co nie znaczy, że wierzę w każde słowo sprzedającego samochód. Będąc laikiem kompletnym najlepiej mieć zaufanego mechanika, takiego, który oglądnie i uczciwie powie, ile jego zdaniem samochód przejechał i po jakich drogach. My sprawdziliśmy przebieg w ASO, mechanik orzekł, że jego zdaniem jest prawdopodobny. Podobno można też jakoś zmierzyć grubość lakieru, żeby sprawdzić, czy samochód był gdzieś lakierowany po wypadku. Inna sprawa, że nasz miał wymieniany kawałek karoserii i lakierowany też był, więc można uznać, że jest powypadkowy. Tymczasem to ja pokłóciłam się ze znakiem drogowym idiotycznie ustawionym na parkingu (chyba nie tylko ja, bo już go tam nie ma) i jadąc z prędkością 3 km na godzinę załatwiłam wizytę u lakiernika oraz przepadek zniżki na AC.Trza oglądnąć dźwignię zmiany biegów (czy bardzo wytarta), fotele (zwłaszcza kierowcy), tapicerkę. Jeżeli mało zjechana, to może rzeczywiście niewiele jeżdżono. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marekcmarecki 20.09.2011 18:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2011 (edytowane) Dlatego napisałem jechać i ogladać. Cena nie jest niska, ale jeśli jest jak gość napisał to dla siebie warto. Przebieg samochodu da się określić wstępnie po jego wyglądzie. Auto z małym przebiegiem będzie jak nowe i to będzie widać. Ktoś kto kupuje auto kilkusetkilometrowym przebiegiem jako mało wyeksploatowane to kompletny laik. EZS, jak się nie znacie na atanie technicznym, a wnioskuję z Twoich wypowiedzi, że tak jest to znajdź sobie kogoś kto wam pomoże. W przeciwnym razie jest duże prawdopodobieństwo, że albo nic nie kupicie, albo wpakujecie się na minę i będziecie płakać, bo kwota którą przeznaczyliście sobie na auto nie jest mała. Albo dajcie sobie spokój z uzywkami i na kredyt nówkę. Jeszcze raz piszę, że ja bym się tym autem zainteresował, a nie z góry zakładał, że to jest przekręt. Handlarze też muszą żyć, a rynek w Polsce do łatwych nie należy, dlatego nie jest z góry powiedziane że to ogłoszenie jest lipne. Mieszkam DE i powiem Wam, że cuda sie zdarzaja. W tym roku poszedł w rozliczeniu przy zakupie nowego auta, Mercedes 190D z 1991/2 roku od pierwszego właściciela z przebiegiem 85 000. Sprzedawali rodzice moich sąsiadów. Auto poszło, bo im handlarz dał dobrą cenę, żeby właśnie u niego kupili. A na nowym sobie to odrobił Poza tym często z malutkimi przebiegami są tzw. Vorführwagen, zarejestrowane na serwisy, bogato wyposażone auta przeznaczone do jazd próbnych. Tak że okazje są. Słyszałem opowieść, jak się czasem z "laweciarzami" spotykam, że w PL nie mogli sprzedać Citroena na giełdzie w Lubinie, bo mały przebieg i ludzie się bali, że to mina jakaś. Po korekcie licznika "na plus"poszedł jak ciepła bułeczka. Ile w tym prawdy oceńcie sami, ale coś w tej opowieści jest... Edytowane 20 Września 2011 przez marekcmarecki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marekcmarecki 20.09.2011 19:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2011 Trza oglądnąć dźwignię zmiany biegów (czy bardzo wytarta), fotele (zwłaszcza kierowcy), tapicerkę. Jeżeli mało zjechana, to może rzeczywiście niewiele jeżdżono. Z tego co wiem to chłopaki kupują zestawy do odmładzania z rozbitków + korekta licznika... Dlatego polecam kupowanie z kimś kto wie na co patrzeć i gdzie szukać. Na pociechę dodam, że w moim odczuciu większość sprowadzajacych to chyba w miarę uczciwi sprzedawcy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 20.09.2011 19:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2011 widzisz, mały problemik jest. Autko jest w Tarnobrzegu a ja w Łodzi. Mogłabym jechać, ale trzeba wziąć urlop a tak "z buta" to się nie da, szczególnie, że musielibyśmy jechać we dwoje i faktycznie jeszcze jakiegoś mechanika dokoptować. Jakbym miała tam w okolicy kogoś, kto by choć bardzo wstępnie obejrzał i potwierdził, że jest sens no i zaklepał to bym pojechała. A tak to nie ma szans. Mogę jechać oglądać w ciemno w zasadzie o granicach 150 kM od Łodzi, bo da się popołudniem. Może jakiś inny sąsiad Kię sprzedaje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marekcmarecki 20.09.2011 20:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2011 (edytowane) Zadzwoń, pogadaj. Do mnie z Wrocławia kiedyś przyjechali we trzech auto sprzedawać i na paliwo się po połowie złożyliśmy. Jak gostkiowi zależy, to może przyjedzie. Jak nie kręci i ma pewny towar i ucziwe zamiary to może sie dogadacie. To nie jast towar za 1 000zł. Przede wszystkim pogadać. Często jest tak, że jak się zadzwoni i powie że jest sie zainteresowanym i zaraz się wyjeżdża , to wtedy się zaczyna "eee... bo wiecie Państwo, eee... ja tam zapomniałem dopisać że.... bo to znajomy to ogłoszenie wystawiał.... eeeee...") Nikt nie powiedział, że dobrze kupić i tanio to łatwo. Ja na ten przykład tak już mam, że poza nielicznymi wyjątkami, to przeważnie albo przepłaciłem bo musiałem szybko kupić, albo jak nie to to mi się psują te moje padaczki. W tym roku już 2 razy skrzynia w Nissanie robina była i za każdym razem 1000€. Rozpacz normalnie Edytowane 20 Września 2011 przez marekcmarecki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SAVAGE7 21.09.2011 08:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2011 (edytowane) Na pociechę dodam, że w moim odczuciu większość sprowadzajacych to chyba w miarę uczciwi sprzedawcy. żartujesz sobie prawda? sorry ale wybuchłem śmiechem. odpowiedz mi zatem jak to jest możliwe, że ci uczciwi sprzedawcy jadą np. do holandii czy francji, targają stamtąd samochód, opłacają cło, tłumaczenia dokumentów itp. wystawiają go często poniżej ceny rynkowej i jeszcze mają z tego zysk??? a najlepsze jest to, że wszystkie te auta są w 100% bezwypadkowe. nic tylko brać. idąc tym tokiem można by powiedzieć, że nie ma to jak kupić u takiego handlarza a nie od prywatnego użytkownika, ale prawda jest zgoła inna. i powiem ci, że nie znam handlarza, który jest uczciwy bo jak się kupuje dziesiątki używanych samochodów to rzecz normalna że większość ma usterki. a do tego uczciwego sprowadzającego należy te usterki usunąć (czyt. zakamuflować) i cię o nich nie informować bo byś auta nie kupił. szukałem kiedyś samochodu ale tylko sprowadzonego z zagranicy. dokładnie studiowałem opisy w ogłoszeniach rozmawiałem z ich "posiadaczami". wszystkie autka były cacy dopóki na kanał nie wjechały i nie podpięto ich pod komputer. jeden to nawet książkę serwisową podrobił razem z pieczątkami. jak mu to mój mechanik udowodnił to dostał parę epitetów a uczciwy sprzedawca szybciutko bez pożegnania pojechał do domku. w tym biznesie nie ma sentymentów bo to się już ociera o mafię. nawet mój znajomy sąsiad "uczciwy sprowadzający" zapewniał mnie, że ma dla mnie autko osobiście przeglądane. zapomniał tylko dodać, że popowodziowe o czym poinformowano go moim warsztacie. w sumie na kanał wjechało 7 aut i 7 pojechało spowrotem. i nie chodzi mi tutaj o jakieś szpachlowane przygięcia tylko o poważne defekty (wykasowanie całej historii serwisowej, cieknące pompy, turbiny, odkręcane misy olejowe ch.j wie po co, przedmuchy silnika) oj nabyłem wiedzy przy samym poszukiwaniu. suma sumarum auto kupiłem niesprowadzone tylko z naszego salonu bo okazało się najlepsze ze wszystkich. Edytowane 21 Września 2011 przez SAVAGE7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jamles 21.09.2011 08:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2011 Ha 7 000 km w 2 lata dobre nie wiem czy w tym przypadku, ale da się, moja mama ma unoka z 1997 i przejechane około 73000, dopóki ojciec jeszcze żył zrobili niespełna 50000, więc mama w ciągu 9 lat około 25tys w czym trochę sam pomogłem a auto jak się psuje to nie ze zużycia, ale ze względu na ząb czasu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jamles 21.09.2011 08:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2011 Zadzwoń, pogadaj. Do mnie z Wrocławia kiedyś przyjechali we trzech auto sprzedawać i na paliwo się po połowie złożyliśmy. Jak gostkiowi zależy, to może przyjedzie. Jak nie kręci i ma pewny towar i ucziwe zamiary to może sie dogadacie. To nie jast towar za 1 000zł. Przede wszystkim pogadać. dobry pomysł i na stację diagnostyczną możesz podjechać u siebie handlarze w swojej okolicy mają stacje opanowane ..... mam kilku znajomych a jak ja szukałem auta to mówili na które nie mam patrzeć żona kupiła od siostry Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
G.N. 21.09.2011 12:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2011 nie wiem czy w tym przypadku, ale da się, moja mama ma unoka z 1997 i przejechane około 73000, dopóki ojciec jeszcze żył zrobili niespełna 50000, więc mama w ciągu 9 lat około 25tys w czym trochę sam pomogłem a auto jak się psuje to nie ze zużycia, ale ze względu na ząb czasu No bywa, żeby daleko nie szukać, mój Ojciec który 12 letnim samochodem nie wiem czy już do 45 000 km dobił. Chyba jeszcze nie (BTW na prawdę nie wiem po co mu ten samochód ) Ale tacy ludzie za skarby nie sprzedadzą 2 letniego auta. Jeżdżą aż zajeżdżą, do śmierci technicznej. (vide przytoczone przykłady) ... i powiem Wam, że cuda sie zdarzaja. ... no na przykład że ktoś kupuje diesla i płaci za niego kilka do kilkunastu tysięcy więcej niż za benzynę, bo zamierza trzymać auto w garażu a nie jeździć, po czym po dwóch latach sprzedaje praktycznie nieużywany, bezwypadkowy samochód tracąc lekko licząc połowę ceny zapłaconej w salonie. Teoretycznie potrafię wymyślić jakieś wytłumaczenie dla podobnego postępowania, ale musiał by to być tak pokrętny ciąg wydarzeń że finalnie już nawet Galil Mountain Yiron czy Barkan Pinotage w chłodnicy by mnie nieszczególnie zaskoczył. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 21.09.2011 17:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2011 Nie musi być bardzo pokrętny. Ten znajomy ojca miał fiata kombi, którego dożynał jeżdżąc na co dzień w sprawach firmy. Renówkę wyciągał z garażu od wielkich dzwonów, mył, jechał z żoną na majówkę albo z wizytą do rodziny i odstawiał do garażu, po umyciu oczywiście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.