Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Narendil i jej pół-apartament


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 7,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ja swojego też lubię w koszuli :rolleyes: ale w pracy mu niepotrzebna, po co ma się męczyć.

 

Gotować? Uwielbiam! Mrówka, a Tobie kto gotuje, przecież to przyjemność łączyć składniki i podziwiać jak powstaje danie :rotfl:.

 

 

Ha a jaka przyjemność patrzeć na gotującego męża :D . No dobra muszę się przyznać nie lubię i nie umiem dobrze gotować, więc czego nie robię dobrze to się po prostu nie dotykam ;)

 

Ps. ale prasuje genialnie, aczkolwiek tylko wtedy gdy mąż wyjeżdża w delegacje- ot taka dobra ze mnie żona :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mrówka :lol2: no to rozumiem. Ja lubię gotować ;) i ponoć mi to wychodzi. Taka ciekawska natura, że jako kilkulatka pytałam cały czas mamy co dorzuca do zupy, dlaczego tyle i w jakim celu :rotfl:. Teraz też do Niej dzwonię :oops: bo ta kilkulatka nie wszystko zapamiętała :)))))))))

 

Jesli mąż umie gotować to super :rolleyes: mój woli to co ja ugotuję :D ale robi rewelacyjną jajecznicę i najlepszą kawę na świecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja gotować bardzo lubię.

Tylko nie lubię, gdy mi ktoś wtedy przeszkadza. To musi być moje tête-à-tête z garnkami

A z Jakubem to nie się nie uda :bash:

 

Mój mąż odkąd przeszedł na dietę odkrył w sobie talenty kulinarne :rotfl:

Szaleje w kuchni a mnie szlag trafia :bash:

Bo nigdy nie posprząta po sobie do tego stanu, który zastał.

I zawsze przy tych wyczynach czuję się jak w teleturnieju :p

 

Ostatnio piekł chleb.

On w kuchni, ja w pokoju.

"Żono, a czym najlepiej mieszać te suche?"

"Kochanie, a ta woda to w jakiej temperaturze musi być?"

"Zakwas nie chce wyjść ze słoika!"

Po jakimś czasie:

"K...!"

Idę do kuchni a mój mąż trzyma dwie ręce w misce, próbując wyrobić ciasto. Miskę podtrzymuje brzuchem :rotfl:

 

Skończyło się na tym, że ciasto wyrobiłam, a następnego dnia wstałam jeszcze wcześniej niż zwykle, żeby upiec chleb przed wyjściem do pracy. Kochająca żona ze mnie.

 

No, ale to mój mąż zrobił chleb.

Tak się pochwalił swojej mamusi :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja prasuje sporo bo dzieciakom wszystko bo alergicy, mezowi sporo , niestety do pracy musi w koszulach bo taki dress kod firma ma i tyle...no i do tego swoje rzeczy...jest tego troche...:bash:tak na marginesie to ja uwielbiam eleganckich facetow, w koszulach i nie tylko no i pachnacych...:yes::Dzdarza mi sie obejrzec nawet za obcym od czasu do czasu:lol2:

A gotowanie...kurcze ja myslalam, ze po 30 ce polubie a tu dawno po 30 a milosc kulinarna nie nadeszla;), co gorsza moj maz w kuchni to katastrofa - potrafi zrobic tylko jajecznice , tosty i kanapki wiec wsparcia praktycznie nie ma...dla mnie gotowanie to niestety wciaz obowiazek a nie przyjemnosc a juz wymyslanie co dzis przygotowac najbardziej mnie wkurza...:bash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojej jaki się fajny temat zrobił. :D Prasować nienawidzę najbardziej na świecie. Wszystko pracuje mój mąż - oprócz koszul swoich własnych, bo on niestety garniturowy, więc tych koszul to jest z 5-6 tygodniowo, więc je wozimy do prania i prasowania do pralni. Nie da rady inaczej - T. uznał, że za 10 pln od sztuki, to on prasował nie będzie. W ogóle u nas większość prac domowych i porządkowych wykonuje mąż... :)

 

Gotować lubię, ale bardzo rzadko. Co prawda jak mnie weźmie to potrafię nawet gołąbki albo lasagne zrobić, ale na szczęście nie dopada mnie to zbyt często. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ha ha usmialam sie :-)

ja lubie prasowac, ale to fakt ze koszule zostawiam na sam koniec, prasuje przewaznie w niedziele i zawsze na siedzaco przed tv, wczoaj na axn lecial pare h dr hause, choc wczesniej nie ogladalam, to na prasowaniu lyknelam 4 odcinki i tym sposobem wyprasowalam z 15 pralek ;)

natomiast z gotowaniem mam jak Aneta, chyba umiem, chyba lubie, ale tylko jeden raz na miesiac :lol:

 

narendil dieta meza to wytyczne lekarza ? moj musi byc na diecie ze wzgledu na chorobe, ktora dopiero miesiac temu zdiagnozowano, skubany twardo sie trzyma i nawet zaaprobowal taki styl zycia, a wczesniej na moje prosby, grozby, szyderstwa :oops: nic sobie nie robil

zastanawiam sie nad wypiekaniem chleba, robicie z gotowej mieszanki ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez nienawidzę prasowania koszul. Całe szczęście praca mojego męża nie wymaga aby w nich chodził, więc tylko od święta przed samym wyjściem trzeba jakąś wyprasować i i tak najczęściej on robi to sam :D Ale ja nie lubię prasować wcale, co by to nie było. Teraz też staram się prasować na bieżąco po każdym praniu - jednak łatwiej ;)

 

A w kwestii gotowania to ja raczej to robię bo muszę - coś jeść trzeba. Za to mąż naprawdę to lubi i jak ma czas i coś upichci to zawsze jest super i do tego podane jak w restauracji :D Szkoda tylko, że potem pół kuchni do sprzątania mam ja :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kjuta, mąż przy okazji badań okresowych dostał polecenie odwiedzenia dietetyka i tak to się zaczęło.

Ja sobie mogłam gadać. Jak grochem o ścianę. Ale tak ma, że lekarza posłucha.

Jego dieta to nic wielkiego. Regularne posiłki (a nie jeden/dwa olbrzymie po 21), śniadania, ograniczenie węglowodanów, niejedzenie o północy :)

Jak na razie schudł ponad 20 kg. Ale startował z wagi 150 kg przy wzroście prawie 2 m :bash:

 

Chleb robimy sami. Nie wiem, jak wyglądają gotowe mieszanki, ale podejrzewam, że niewiele się różnią: mąka pszenna, mąka żytnia, otręby, słonecznik, siemię lniane, itp. Mąż dostał od swojej dietetyk przepis oraz zakwas. Całkiem fajna babka. Przyznaję, że ja na tym korzystam, bo mąż robiąc dania bezmięsne gotuje i dla mnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od lipca mniej więcej. Z tym, że to mąż jest na diecie, ja tak przy okazji :p

Też się cieszę, że w końcu kogoś posłuchał. Ja sama go wysyłałam do dietetyka, ale nie chciał. Dopiero, kiedy inna lekarka mu kazała, to poszedł.

 

Mąż mięsa nie wyeliminował. Je go po prostu mniej. Okazało się, że tak się da :lol2:

A ja nie jem zupełnie mięsa od ponad 10 lat. Nie smakuje mi :rotfl: Bez żadnych podtekstów ideologicznych.

 

A chleb nam bardzo smakuje. Przede wszystkim po tygodniu jest nadal świeży :lol2: Nie wysycha, nie pleśnieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dagunia, proszę bardzo:

 

Składniki:

- 1 kg mąki pszennej

- 0,5 kg mąki żytniej razowej

- 1 szklanka płatków zbożowych

- 1 szklanka siemienia lnianego

- 1 szklanka otrębów jęczmiennych

- 1 szklanka pestek słonecznika

- 4 łyżeczki soli

- 1,5 litra ciepłej wody

- zakwas

 

Wymieszać dokładnie suche składniki (poza solą) w misce.

Dodać wodę i zakwas.

Zakwas dobrze jest rozcieńczyć wodą, bo jest gęsty i ciężko wychodzi ze słoika. O czym nie wiedział mój mąż i musiałam mu wydłubywać :p

Wymieszać.

Ja w pewnym momencie zaczynam wyrabiać ręcznie, bo łyżką mi za ciężko i wydaje mi się, że się dobrze nie wymiesza.

Odłożyć kilka łyżek ciasta do słoika na kolejny zakwas.

Dodać sól i wymieszać.

Przełożyć ciasto do foremek. Mi wychodzą dwie keksówki.

Odstawić na kilka godzin w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Ja zostawiam po prostu na noc.

Nagrzać piekarnik do 180 stopni.

Piec godzinę i 15 minut.

 

Smacznego :)

 

Składniki można modyfikować. Dodawać żurawiny, pestki z dyni czy inne przysmaki.

 

Zakwas można przechowywać w lodówce około 2 tygodni.

Mniej więcej na tyle starcza pani dietetyk i jej mężowi chleb z podanej porcji. My piekliśmy dopiero raz, więc nie sprawdziłam jeszcze tego sama.

Edytowane przez narendil
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma to jak kobiece pogaduszki kulinarne :D

Mój mąż zaczął ostatnio chodzić z kolegami na siłownię i zaczął się zdrowo odżywiać. Czy Waszym mężczyznom w pewnym wieku też się przestawiło i zaczęli myśleć ciągle o swoim wyglądzie? Czy to kryzys wieku średniego? :p Nadmienię, że wcześniej to tylko pizza, kebab i piwko królowały, teraz nawet nie spojrzy na nie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dagunia, czekam :)

 

Bocianku, mój mąż z tych, co mają to w d...

A ja go wzięłam z całym dobrodziejstwem inwentarza :lol2:

 

Po prostu lekarz kazał, a lekarza trzeba słuchać.

Śmieję się tylko z niego, że zdanie obcej baby okazało się ważniejsze niż żony!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Waszym mężczyznom w pewnym wieku też się przestawiło i zaczęli myśleć ciągle o swoim wyglądzie? Czy to kryzys wieku średniego? :p Nadmienię, że wcześniej to tylko pizza, kebab i piwko królowały, teraz nawet nie spojrzy na nie :D

 

Mój mąż jeszcze przed tym etapem, ale za to mój tato stał się fanatykiem zdrowego stylu życia. nigdy nie zalegiwał przed telewizorem popijając piwko, ale od paru lat to już obsesja: tylko i wyłacznie swojskie nabiały, wedliny, chleby; suplementy w ilościach hurtowych; oczyszczania organizmu, helacje i inne pierdy; do tego prawie encyklopedyczna wiedza o mechanizmach fukcjonowania organizmu (potrafi przez pół godziny tłumaczyć dlaczego należy z rana pić wodę z cytryną!);

do tego tyle sportu uprawia, że zrobić 100 pompek czy przepłynąć jezioro wpław to dla niego pestka (67 lat!)

 

figurę ma jak mało który 20-latek.

 

no ale co z tego wszystkiego, skoro choruje na depresję?:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...