Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Obniżanie temperatury na noc - jakie doświadczenia


1igor1

Recommended Posts

Witam.

 

W ubiegłym sezonie temperaturę komfortową miałem ustawioną na 22,5 st C a obniżona nocną na 21,75 st C. Czyli na temperaturze komfortowej kocioł dogrzewał temperaturę w pomieszczeniach do 22,75 st i wyłączał grzanie a włączał po spadku do 22,25 st C po czym cykl się ponownie za jakiś czas powtarzał. Analogicznie przebiegało to na temperaturze nocnej. Temperaturę nocna obniżoną ustawiałem głównie na noc od 24 do 6,00 i od 8, 00 do 13,00.

No poza tymi temperaturami to np. w sypialni i tak przykręcaliśmy grzejnik aby było chłodniej.

 

Moje praktycznie spostrzeżenia są takie, że im większa różnica pomiędzy temperaturą dzienną i nocną to najpierw oszczędzamy, bo zanim temperatura sama spadnie z dziennej do nocnej to trochę jednak potrwa ( u mnie na sterowniku dwustanowym kocioł wpada w tym czasie w tryb podtrzymania) Gdy kocioł podnosi następnie temperaturę z nocnej do dziennej tracimy więcej energii bo kocioł musi nadrobić starty jakie powstały w wyniku różnicy tych temperatur a więc musi dłużej grzać albo grzać z większą mocą.

 

Najlepszym rozwiązaniem ( najekonomiczniejszym) byłoby więc utrzymywanie jednej stałej temperatury w domu - niestety ze względów czysto praktycznych i użytkowych obniżamy temperaturę np. na noc i wtedy gdy nas w domu nie ma. Oczywiście inni użytkownicy sterują jeszcze temperaturę w pomieszczeniach zupełnie oddzielnie termostatami bo tak im jest wygodniej.

 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a o ile stopni obniżałeś i jakie różnice w zużyciu ci wychodziły.

 

nie ma takiego czegos jak obniżanie, no chyba że pootwierasz okna

temperatura spada samoistnie, podczas silnych mrozów ok.2* na noc, ale od rana trzeba naginać żeby osiągnąć zadaną i cała oszczędność bierze w łeb

pomijam że mam ogrzewanie elektryczne które chodzi tylko w nocy, obserwowałem zużycie energii przez budynek

dla eksperymentu ogrzewanie było włączone bez podziału na taryfy, tydzień tak, a tydzień tak przy podobnej pogodzie

w zużyciu kwh nie ma różnicy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja regulowałem obniżenie temperatury na regulatorze pokojowym Auraton 2005 ( podpiętym do kotła) i na nim się ustawia temperaturę dzienną i obniżoną nocną wg uznania. Wiele sterowników choćby bruli też mają wbudowane takie funkcjonalności - to można z nich korzystać jeżeli użytkownik ma taką potrzebę.

 

Moje zdanie jest takie, że nie przynosi to oszczędności ale poprawia komfort.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze potestuje kilka dni ale wychodzi mi gdzieś 20% oszczędności jeśli na noc obniżam temperaturę o 2st

 

testuj jak będzie konkretnie zimno a nie teraz...

moja chata też raczej akumulująca nie jest ( klocki styropianowe), dobowego zużycia nie oszukasz;)

no chyba że lubisz zimno...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zimno nie mam, w dzień 21,5-22,5 w nocy 19,5-20,5 więc raczej zimno nie ma. A na dobowym zużyciu wychodzi różnica. Pewnie chodzi też o COP. W nocy jest chłodniej więc pompa ma mniejsze COP niż w dzień, i jak na noc obniżę temperaturę a o 6 zaczynam grzać o 2 stopnie więcej, to już na dworze jest trochę cieplej i większe COP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years później...

Odgrzebię temat bo aktualnie szukam odpowiedzi na to pytanie.

Trudno tu zrobić obiektywne praktyczne pomiary ponieważ nie da się ustawić takich samych warunków zewnętrznych, nawet jeśli mamy dom niezamieszkany i działania domowników (korzystanie z różnych urządzeń elektrycznych, oświetlenia, otwieranie drzwi i okien, itp.).

A właśnie od warunków zewnętrznych sporo zależy, gdyż cały problem z ogrzewaniem polega na tym, że natura dąży do równowagi, w tym również cieplnej.

A zatem ciepło próbuje uciec tam gdzie jest chłodniej czyli na zewnątrz. Im zimniej na zewnątrz, tym szybciej ucieka.

Nie wnikając w problem spowolnienia tej ucieczki, skupmy się na tym co mamy.

Nieważne czy dom jest szkieletowy, czy tradycyjny - ciepło będzie nam uciekać na różne sposoby.

 

Teraz przechodząc do meritum - jest chyba oczywiste, że obniżenie temperatury choćby o 1 stopień daje nam wymierne oszczędności.

Pytanie jednak brzmi czy obniżanie temp. na noc da oszczędności.

Moim zdaniem powinno dać spore oszczędności.

1. zakładając obniżenie o 2 st.C przez 8 godzin (22-6) daje nam obniżoną temperaturę przez 1/3 czasu, co w efekcie nie będzie tak widoczne jak obniżenie temp. przez całą dobę. Np. jeśli obniżenie o 1st.C daje oszczędności rzędu 5%, to obniżenie przez 1/3 czasu da tylko ok. 1,7% oszczędności.

Wniosek: oszczędności będą mniejsze, ale i tak w skali roku spore.

 

2. W nocy zwykle temp. jest dużo niższa niż w dzień, więc przy stałej temperaturze ciepło będzie wiać nam z domu szybciej. Oznacza to większe wydatki na ogrzewanie.

Obniżenie temperatury na noc, spowolni tę ucieczkę (mniejsza różnica temperatur).

Żeby było prościej - w skrajnym przypadku gdyby temp. na zewnątrz była równa temp. wewnątrz - wówczas nic nam z domu nie ucieknie.

 

3. Głównym kontrargumentem jest akumulacja, czyli po obniżeniu temperatury na noc, trzeba naładować akumulatory w domu.

Czy aby na pewno jest to kontrargument?

Przecież te "akumulatory" rozładowują się non-stop. To ciepło w ścianach nie zostanie tam na wieki - wciąż ucieka na zewnątrz. Nie bierze się też ono z niczego - ciągle musimy je tam dostarczać.

 

Mając stałą temp. przez całą dobę, musimy dostarczać energię przez całą noc załóżmy E1.

Obniżając temp. na noc u mnie piec nie włącza się od 22 do 6 (temp. nie spada poniżej 18stC) musimy rano dostarczyć energię zarówno pomieszczeniom jak i ścianom (akumulatorki ładujemy) żeby osiagnąć temp. dzienną, czyli będzie to E2

Nie ma bata, żeby E2 było większe lub równe E1, zakładając, że temp. zewnętrzne są w obu przypadkach takie same.

 

Dowód:

Przy E1 musimy dostarczać więcej ciepła w nocy bo różnica temperatur jest większa i akumulacja nam szybciej znika. Przez wentylację też więcej tracimy z tego samego powodu.

Przy E2 nie dostarczamy nic.

Rano: przy E1, nic nam się nie zmienia, a przy E2 mamy większy wydatek energii potrzebny do naładowania domku, ale to nie oznacza, że jest on większy niż wydatek całonocny z E1.

 

Fizyka jest bezlitosna i nikt mi nie wmówi, że domek traci mniej ciepła gdy jest w nim wyższa temperatura, a więcej lub tyle samo gdy jest niższa.

Dłuższa praca nad ranem może być myląca, ale gwarantuję, że wymaga ona mniejszej ilości energii, niż całonocna praca ogrzewania przy ustawieniu jednej stałej temperatury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odgrzebię temat bo aktualnie szukam odpowiedzi na to pytanie.

Trudno tu zrobić obiektywne praktyczne pomiary ponieważ nie da się ustawić takich samych warunków zewnętrznych, nawet jeśli mamy dom niezamieszkany i działania domowników (korzystanie z różnych urządzeń elektrycznych, oświetlenia, otwieranie drzwi i okien, itp.).

A właśnie od warunków zewnętrznych sporo zależy, gdyż cały problem z ogrzewaniem polega na tym, że natura dąży do równowagi, w tym również cieplnej.

A zatem ciepło próbuje uciec tam gdzie jest chłodniej czyli na zewnątrz. Im zimniej na zewnątrz, tym szybciej ucieka.

Nie wnikając w problem spowolnienia tej ucieczki, skupmy się na tym co mamy.

Nieważne czy dom jest szkieletowy, czy tradycyjny - ciepło będzie nam uciekać na różne sposoby.

 

Teraz przechodząc do meritum - jest chyba oczywiste, że obniżenie temperatury choćby o 1 stopień daje nam wymierne oszczędności.

Pytanie jednak brzmi czy obniżanie temp. na noc da oszczędności.

Moim zdaniem powinno dać spore oszczędności.

1. zakładając obniżenie o 2 st.C przez 8 godzin (22-6) daje nam obniżoną temperaturę przez 1/3 czasu, co w efekcie nie będzie tak widoczne jak obniżenie temp. przez całą dobę. Np. jeśli obniżenie o 1st.C daje oszczędności rzędu 5%, to obniżenie przez 1/3 czasu da tylko ok. 1,7% oszczędności.

Wniosek: oszczędności będą mniejsze, ale i tak w skali roku spore.

 

2. W nocy zwykle temp. jest dużo niższa niż w dzień, więc przy stałej temperaturze ciepło będzie wiać nam z domu szybciej. Oznacza to większe wydatki na ogrzewanie.

Obniżenie temperatury na noc, spowolni tę ucieczkę (mniejsza różnica temperatur).

Żeby było prościej - w skrajnym przypadku gdyby temp. na zewnątrz była równa temp. wewnątrz - wówczas nic nam z domu nie ucieknie.

 

3. Głównym kontrargumentem jest akumulacja, czyli po obniżeniu temperatury na noc, trzeba naładować akumulatory w domu.

Czy aby na pewno jest to kontrargument?

Przecież te "akumulatory" rozładowują się non-stop. To ciepło w ścianach nie zostanie tam na wieki - wciąż ucieka na zewnątrz. Nie bierze się też ono z niczego - ciągle musimy je tam dostarczać.

 

Mając stałą temp. przez całą dobę, musimy dostarczać energię przez całą noc załóżmy E1.

Obniżając temp. na noc u mnie piec nie włącza się od 22 do 6 (temp. nie spada poniżej 18stC) musimy rano dostarczyć energię zarówno pomieszczeniom jak i ścianom (akumulatorki ładujemy) żeby osiagnąć temp. dzienną, czyli będzie to E2

Nie ma bata, żeby E2 było większe lub równe E1, zakładając, że temp. zewnętrzne są w obu przypadkach takie same.

 

Dowód:

Przy E1 musimy dostarczać więcej ciepła w nocy bo różnica temperatur jest większa i akumulacja nam szybciej znika. Przez wentylację też więcej tracimy z tego samego powodu.

Przy E2 nie dostarczamy nic.

Rano: przy E1, nic nam się nie zmienia, a przy E2 mamy większy wydatek energii potrzebny do naładowania domku, ale to nie oznacza, że jest on większy niż wydatek całonocny z E1.

 

Fizyka jest bezlitosna i nikt mi nie wmówi, że domek traci mniej ciepła gdy jest w nim wyższa temperatura, a więcej lub tyle samo gdy jest niższa.

Dłuższa praca nad ranem może być myląca, ale gwarantuję, że wymaga ona mniejszej ilości energii, niż całonocna praca ogrzewania przy ustawieniu jednej stałej temperatury.

 

Chyba błędnie założyłeś, gdyż:

- bez obniżania temp w nocy pokrywasz głównie straty, kocioł pracuje optymalnie z max sprawnością (przy prawidłowym dobraniu mocy)

- po podniesieniu rano grzejesz powietrze i mury, teoretycznie kocioł będzie działał z większą mocą - co oznacza, że jeśli jest dobrany prawidłowo, potrzebuje więcej paliwa).

Ale to głównie teoria - praktyka będzie różna, zależna od wielu indywidualnych czynników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze, trzeba wiedzieć co to jest porządny spadek temperatury .. zima 2005/2006 -36 u kolegi, przychodzę 9 rano .. patrzę na termometr

+3 st :jawdrop: a palić skończył o 3 nad ranem :D z +19 :D Uważam że dla mnie do spania temperatura dobra to +16/+18 st..

Zresztą .. dom mój ma się żywić zyskami, oświetlenie gotowanie itp .. tak że pewnie temperatura będzie od +18 do +20..

mnie to absolutnie wystarczy, jestem przyzwyczajony i pamiętam że najlepiej spało się w październiku jak było okna na full otwarte

i +10 .. powyżej +23 już nie jest spadnie tylko puchnięcie i próba spania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba błędnie założyłeś, gdyż:

- bez obniżania temp w nocy pokrywasz głównie straty, kocioł pracuje optymalnie z max sprawnością (przy prawidłowym dobraniu mocy)

- po podniesieniu rano grzejesz powietrze i mury, teoretycznie kocioł będzie działał z większą mocą - co oznacza, że jeśli jest dobrany prawidłowo, potrzebuje więcej paliwa).

Ale to głównie teoria - praktyka będzie różna, zależna od wielu indywidualnych czynników.

Jak działają kotły to już dla mnie słodka tajemnica - mają automatykę i tu już nie chcę wnikać. Ale jeśli faktycznie miałyby mniejszą sprawność przy mocnym grzaniu to miałbyś dużo racji.

Mam wrażenie, że mój kocioł gazowy kondensacyjny działa tak samo rano jak i w ciągu dnia - po prostu rano działa dłużej. Normalnie i tak histerezę mam 0,5 stopnia - różnicy wielkiej nie ma jak rano musi 2 stopnie nadrobić. Różnica raptem 1,5 stopnia. A temperatura na piecu podobnie się zachowuje - tyle, że kaloryferki muszą trochę dłużej popracować i tyle.

Być może innego rodzaju kotły lepiej pracują przy stałej temp. Musiałby się wypowiedzieć jakiś fachowiec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak przez noc ;) to obniża się nieco temperatura w domu, kocioł w nocy nie grzeje. W zimę jest to najczęściej z 23,5oC wieczorem na 22,5oC rano, kiedy kocioł zaczyna pracować. Tak mam ustawiony kocioł i trudno ocenić, policzyć czy są jakieś oszczędności z tego tytułu. Trzeba byłoby trochę aparatury mierniczej zakupić i poświęcić temu czas, zapiski, liczenie.

Uważam że w nowszych domach, nie ma żadnego sensu stosowanie jakichś zabiegów w celach oszczędnościowych. Przez noc temp. spada o 1oC , jest to przeze mnie mało odczuwalne, więc jakie oszczędności można poczynić. Takie manewry można uskuteczniać w domach ze słabą izolacją. Może tam jakieś oszczędności dałoby się wyliczyć przy nieuniknionym spadku komfortu.

Jeśli dla kogoś komfort jest priorytetem, to oszczędzanie chyba nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dla kogoś komfort jest priorytetem, to oszczędzanie chyba nie ma sensu.

 

Moje doświadczenia są trochę inne.

Komfort i temperatura mierzona to dwie różne sprawy. Jak jest np. 21 stopni ale grzejniki grzeją, to odczuwanle jest ciepło. Jak jest 21 stopni ale grzejniki stygną, to jest chłodnawo. Doswiadczenia z podłogówki, ale myślę, że z grzejnikami na ścianach jest podobnie.

Dlatego warto w nocy wychłodzić choćby o te pół stopnia, żeby grzało rano, a nie w nocy - wtedy wstajemy i jest przyjemne ciepełko. Nie ma to związku z oszczędzaniem, tylko właśnie z komfortem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie napisałem że kocioł w nocy nie grzeje wodnego OP. Rano nie odczuwam dyskomfortu związanego z brakiem ogrzewania w nocy. Temperatura poranna 22-23oC jest dla mnie komfortowa, mimo tego że całą noc ( a często i prawie cały wcześniejszy dzień ) kocioł nie grzeje. Raczej już przez wymagania małżonki, wieczorami jest nieraz za ciepło.

Kocioł często pracuje 1-3h dziennie i to właśnie rano podciąga temperaturę, później dogrzewa ewentualnie CWU. Nie odczuwam dyskomfortu w związku z nie grzaniem podłogówki przez 21-23h na dobę.

O oszczędnościach trudno powiedzieć bo np. załączanie kotła wieczorem wydaje się bezsensowne, nie ustawiałem w taki sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie nawet gdybym chciał to obniżanie temperatury nie wchodzi w rachubę, ale to chyba raczej normalne przy ogrzewaniu podłogowym w dodatku w budynku z dużą akumulacją. Na początku próbowałem, ale jeśli przez 24h (a przeważnie więcej) temperatura spada mi maksymalnie o 0,2-0,4 st. to nie ma mowy o jakimkolwiek sterowaniu dzień-noc, no chyba, że będę wietrzył :-).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...