Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mieszkanie pysiaczka


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 2,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ja właśnie słyszałam, że są dzieci co w wózku na spacerze drą się niemiłosiernie :o Ja mam nadzieję tylko, że nasza taka nie będzie bo chcę na długie spacery chodzić i nie wyobrażam sobie tego inaczej :no:

 

 

Właśnie suszę na balkonie kocyki, ręczniki i pieluchy i tak mi ładnie praniem pachnie dziecięcym :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie słyszałam, że są dzieci co w wózku na spacerze drą się niemiłosiernie :o Ja mam nadzieję tylko, że nasza taka nie będzie bo chcę na długie spacery chodzić i nie wyobrażam sobie tego inaczej :no:

 

 

Właśnie suszę na balkonie kocyki, ręczniki i pieluchy i tak mi ładnie praniem pachnie dziecięcym :D

 

Syn mojej siostry tak miał :lol2: Jak tylko go do wózka wsadzali to darł się jak opętany :D Czasami siostra biegiem wracała ze spaceru i tylko czekała aż opieka społeczna zapuka do drzwi :rotfl:

 

pysiaczek - a jaki proszek masz do rzeczy córci? Bo ja mam Jelpa i prawie wcale nie pachnie. :( Dopiero jak prasuję.

Edytowane przez dorkota
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asiu, tak. Jestem z Wro a od roku mieszkamy 25 km od :)

 

Ja też mieszkam 30 km od Wro - w kierunku na Warszawę - to wypada na Oleśnicę :) Na okoliczność budowy nawet ponad pół roku mieszkałam w "malowniczej" (sarkazm, kpina i ironia) miejscowości Byków 12 km od Wro :p

 

Ja właśnie słyszałam, że są dzieci co w wózku na spacerze drą się niemiłosiernie :o Ja mam nadzieję tylko, że nasza taka nie będzie bo chcę na długie spacery chodzić i nie wyobrażam sobie tego inaczej :no:

 

Pysiaczku - Ty się nie nastawiaj na takie rzeczy w ogóle :stirthepot: to raczej należy do rzadkości, więc prawdopodobieństwo nikłe. Be cool :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pysiaczek - a jaki proszek masz do rzeczy córci? Bo ja mam Jelpa i prawie wcale nie pachnie. :( Dopiero jak prasuję.

 

Dorko piorę w dzidziusiu. Ale prawdą jest, że wczoraj jak pranie schło to ładnie pachniało a teraz po zdjęciu jest takie neutralne raczej. Jeszcze nie prasowałam to nie wiem jak to będzie :)

 

Pysiaczku - Ty się nie nastawiaj na takie rzeczy w ogóle :stirthepot: to raczej należy do rzadkości, więc prawdopodobieństwo nikłe. Be cool :cool:

 

No właśnie ja się nastawiam, że będzie super i nie chciałabym się niemiło rozczarować :lol2:

I'm cool :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie lubię tych proszków dla najmłodszych :no:.

Mam wrażenie, że ubranka są cały czas brudne, takie nieświeże i poszarzałe, nie mówiąc o plamach, które zostają po praniu :(.

 

Nasz maluch uwielbia spacery i śpi wtedy ciurkiem 4 godziny :eek:.

W samochodzie też lubi, ale ja nie lubię, bo jakoś mi nie pasuje w tym foteliku (dziwnie się zapada i jest nienaturalnie wygięty), dlatego staram się ograniczać do minimum (wiadomo: przychodnia, pediatra, usg bioderek, ale raczej nigdzie więcej :no:).

Edytowane przez Ilona Agata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój Staś przez 3 miesiące darł się jak opętany, kładziony do wózka czy do łóżeczka, czy do kołyski. Jedynie na rękach się nie darł. Siedziałam z nim więc 3 miesiące na kanapie czekając aż przyjdzie mama i będę mogła 1. odciągnąć pokarm, 2. zjeść śniadanie, 3. wysikać się. Zachowanie Stasia tłumaczę sobie alergią. Staś drze się do tej pory tylko w inny sposób i z innych powodów. Magdalena leży, spaceruje i tylko głód jest w stanie ją wybudzić. Dziewczynki są chyba inne...

 

Ja ciuszki piorę od początku w Visirze Sensitive. Moim dzieciom nic się nie dzieje. Prasowanie dziecięcych ubranek traktuję jak huśtanie dziecka do snu, tylko się rozpuszcza i psuje dziecko. Przy Stasiu nawet bym nie miała możliwości prasować.

Edytowane przez ane3ka1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja piore w Bobini ale prasuje od przypadku do przypadku :) jak jest czas. Acz mały jest kładziony na naszej poscieli czy narzutach pranych standardowo. Po tym plynie wszystko ładnie schodzi :yes:.

 

Ilonka, jeszcze troche i sie nie bedzie zapadal :) przeciez ma raptem 2 tygodnie. W tym czasie nie jezdzilismy samochodem, teraz jest juz ok :yes: i glowa sie tak nie wciska w tułów.

 

Aniu, dobrze słyszeć, bo ja chciałabym się w końcu z domu ruszyć, rodzinę odwiedzić, a przykro patrzeć jak maluch siedzi niestabilnie w tym foteliku :(.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pysiaczek - słyszałam, że najlepsze proszki to Jelp i Dzidziuś właśnie :) reszta podobno śmierdzi ;)

 

Ale z tego co piszą tu bardziej doświadczone :) , proszki dziecięce i prasowanie ubranek to jakaś fanaberia :D Ja bym miała opory żeby zakładać maluchowi nieprasowane ubranka, ale pewnie to się zmieni po porodzie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja prasuję :yes: (jeszcze ;)).

Ale zamiast Jelp tak jak ane3tka1 używam już Visir Sensitive :yes:. No po prostu dobijały mnie te plamy na pieluchach tetrowych po ulanym mleczku, do tego gencjana na bodziaczkach i inne dziwne, nieprzewidziane przypadki :bash:. Dodatkowo nie mam aż tylu ubrań, żeby całą pralkę (a nawet pół) zapełnić ciuszkami malucha, więc piorę je razem z naszymi, a o ile noworodek z poplamionym bodziakiem jakoś ujdzie, o tyle mężowi w pracy już nie wypada :no:.

Dzidzia toleruje ten proszek i nic się ze skórą nie dzieje :no:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie zmieniałam proszku.. nawet w płynie jakimś hipoalergicznym irolskim płukałam.. Teraz czasem białe w loveli piore- ale to razem z naszym, bo wydaje mi się, że dobrze spiera..

 

A jakie foteliki macie, że dzieciorek się zapada?

Tu wszyscy mają maxi cosi . Ignaś miał 2850 wychodząc ze szpitala i się nie zapadał.

Wiecie że w Irlandii nie wypuszczą dziecka do domu jeśli odbierający ze szpitala nie przyjdzie z fotelikiem?

 

P.S. w życiu nie prasowałam Ignacowi ciuchów.. Od dwu lat to ja żelazko używałam 2 razy. Totalnie nie widzę sensu prasowania rozciągliwych dziecięcych ciuszków. Ale podziwiam, że niektórzy mają na to czas. Ja nie miałam.

Edytowane przez anagat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A my praliśmy w Jelpie, Loveli, Visirze Sensitive, Visirze normalnym - wszystko co się tam napatoczyło. To chyba jest istotne dopiero jak dziecko ma jakąś reakcję skórną. Moja koleżnka co miała alergiczne dziecko doszła do etapu prania w szarym mydle, a i tak to chyba nie pomogło. Dla ekstremalnych matek są jeszcze orzechy do prania :p

 

Natomiast ja prasowałam i do tej pory prasuję - trochę - bo lubię, a trochę - bo to ponoć działa jakoś "antybakteryjnie" (for whatever that means). A poza tym nic się nie prasuje tak fajnie jak malutkie ciuszki - im mniejsze tym przyjemniejsze :D Tyle, że miałam sporo ubranek, a prasowanie robiłam masowo przez 2 - 3 wieczory, powiedzmy raz w miesiącu. Więc ciuszków musiało mi wystarczyć na okresy pomiędzy :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

p.s.

Pysiu

 

właśnie nadrobiłam rzetelnie "kilka" ostatnich stron Twojego wątku i poniewczasie, ale odniosę się do imienia dla dziecka - jak wymyślałam imię dla swojej córki 3 lata temu (jakoś dość naturalnie - samo mi przyszło), to nawet nie było opcji, żeby mi ktoś to imię przeforsował, bo tak mi się spodobało (Zuzia na teraz, Zuzanna na poważniejsze czasy, a Zuza i Zuźka może sobie być po środku :p). Jak mąż mi próbował Adelę przemycić, knuł krnąbrny plan, że on przecież będzie dziecko rejestrował to powiedziałam tylko, że skoro jego jest nazwisko to moje może być imię. Więcej do tematu nie wrócił :p Bałam się trochę tych Zuź dookoła, bo trochę się o nich słyszało, podpatrzyłam w rankigu, że Zuzanna od kilku lat na 3 - 4 miejscu, a jednak nie znam żadnej innej Zuzi oprócz mojej (no i naszej forumowej :p). W przedszkolu też nie ma żadnej innej i w ogóle w przedszkolu jest niewiele powtarzalnych imion - jest chyba dwóch Marcelów i dwie Martynki - reszta, wszystkie imiona "niepowtarzalne" :cool:

 

I jeszcze co do chust. Też zapisuję się do grupy osób polecających. Bez wdawania się w szczegóły techniczne (że kręgosłup, że zdrowe/niezdrowe, etc. - bo to wszystko idzie w necie wyczytać). Zaraziłam tym wszystkie (co do każdej jednej sztuki!) koleżanki i kuzynki rodzące po mnie. Jest to mój nr 1 całej dziecinkowej wyprawki. Kupiłam ją już w ciąży (nawet 2 sztuki, bo dla Tatusia też :p). Najpierw jak próbowałam się w nią omotać to tylko się wkurzyłam i rzuciłam ją w cholerę. Ale jak już się dziecko pojawiło na świecie, jak skutecznie spróbowałam 1 x to to był koniec nauki (max. 3 x żeby dojść do perfekcji :p) i bez niej nigdzie bym się nie wypuściła - ani na zakupy, ani w odwiedziny, ani na wycieczkę. Nawet czasem po domu ją nosiłam gotując obiad, czy tak sie tylko przytulając. Kupiłam chustę bardzo tanio: 60 - 70 zł w firmie, która szyje je z polskich atestowanych materiałów (chętnie podam nazwę, tylko nie wiem czy można). I tak jak pisała Kamilcia - można sobie ją później odsprzedać, więc to chyba ostatecznie niski koszt jak na tak zbawienny gadżet. Zgodzę się też z tym, że każda Mama sama buduje swój "warsztat" i sama będziesz musiała ocenić czy coś takiego było by przydatne czy nie, ale wciąż nie zmienia to faktu, że osobiście, empatycznie, z chęci polepszenia (bla bla bla... ;)) - POLECAM! :yes:

 

I już milknę. I znikam. I pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie lubię tych proszków dla najmłodszych :no:.

Mam wrażenie, że ubranka są cały czas brudne, takie nieświeże i poszarzałe, nie mówiąc o plamach, które zostają po praniu :(.

 

Ilonko na razie nie mam takich doświadczeń bo ubranka czyste, nowe. Ale pewnie jak przyjdzie do spierania plam to i ja się będę denerwować ;) Choć słyszałam, że szare mydło spiera wszystko :yes:

A powiedz do pępka używałaś gencjany? Bo coś dalej doczytałam o bodziaczkach pofarbowanych na fioletowo :)

 

Mój Staś przez 3 miesiące darł się jak opętany, kładziony do wózka czy do łóżeczka, czy do kołyski. Jedynie na rękach się nie darł. Siedziałam z nim więc 3 miesiące na kanapie czekając aż przyjdzie mama i będę mogła 1. odciągnąć pokarm, 2. zjeść śniadanie, 3. wysikać się. Zachowanie Stasia tłumaczę sobie alergią. Staś drze się do tej pory tylko w inny sposób i z innych powodów. Magdalena leży, spaceruje i tylko głód jest w stanie ją wybudzić. Dziewczynki są chyba inne...

 

Ja ciuszki piorę od początku w Visirze Sensitive. Moim dzieciom nic się nie dzieje. Prasowanie dziecięcych ubranek traktuję jak huśtanie dziecka do snu, tylko się rozpuszcza i psuje dziecko. Przy Stasiu nawet bym nie miała możliwości prasować.

 

Aneczko to ja bardzo proszę o taką grzeczną dziewuszkę jak Twoja Magdalenka :yes::lol2:

Jak mi się nie będą dobrze prać te ciuszki już jak będą w użyciu to wypróbuję pewnie ten polecany przez Was Vizir Sensitive :yes: Wcale nie mam ochoty na przesadzanie przy dziecku i robienie tych wszystkich czynności ale po prostu myślałam, że to konieczność i że żadna z Was nie robi inaczej :D

Ten pierwszy raz to mogę przeprasować te ciuszki nawet z czystej przyjemności (powiedzmy ;)) a potem zobaczymy jak będę wyrabiać z czasem :yes:

Ale dzięki Wam wiem, że jakby co nic się dziecku nie stanie :)

 

Ja piore w Bobini ale prasuje od przypadku do przypadku :) jak jest czas. Acz mały jest kładziony na naszej poscieli czy narzutach pranych standardowo. Po tym plynie wszystko ładnie schodzi :yes:.

 

Uffffff czyli serio nie należy przesadzać jak to gdzieniegdzie piszą i swoich ubrań, w których podchodzę do dziecka (czyli wszystkich? :lol2: ) prać też w tym dzidziusiowym proszku? :D

 

Ale z tego co piszą tu bardziej doświadczone :) , proszki dziecięce i prasowanie ubranek to jakaś fanaberia :D Ja bym miała opory żeby zakładać maluchowi nieprasowane ubranka, ale pewnie to się zmieni po porodzie :D

 

Pewnie i mi się to szybko zmieni po porodzie Dorko :D

 

Wiecie że w Irlandii nie wypuszczą dziecka do domu jeśli odbierający ze szpitala nie przyjdzie z fotelikiem?

 

Ana zdaje mi się, że u nas jest tak samo - bez fotelika nie wypuszczą Cię z dzieckiem ze szpitala :yes:

 

p.s.

Pysiu

 

właśnie nadrobiłam rzetelnie "kilka" ostatnich stron Twojego wątku i poniewczasie, ale odniosę się do imienia dla dziecka - jak wymyślałam imię dla swojej córki 3 lata temu (jakoś dość naturalnie - samo mi przyszło), to nawet nie było opcji, żeby mi ktoś to imię przeforsował, bo tak mi się spodobało (Zuzia na teraz, Zuzanna na poważniejsze czasy, a Zuza i Zuźka może sobie być po środku :p). Jak mąż mi próbował Adelę przemycić, knuł krnąbrny plan, że on przecież będzie dziecko rejestrował to powiedziałam tylko, że skoro jego jest nazwisko to moje może być imię. Więcej do tematu nie wrócił :p Bałam się trochę tych Zuź dookoła, bo trochę się o nich słyszało, podpatrzyłam w rankigu, że Zuzanna od kilku lat na 3 - 4 miejscu, a jednak nie znam żadnej innej Zuzi oprócz mojej (no i naszej forumowej :p). W przedszkolu też nie ma żadnej innej i w ogóle w przedszkolu jest niewiele powtarzalnych imion - jest chyba dwóch Marcelów i dwie Martynki - reszta, wszystkie imiona "niepowtarzalne" :cool:

 

I jeszcze co do chust. Też zapisuję się do grupy osób polecających. Bez wdawania się w szczegóły techniczne (że kręgosłup, że zdrowe/niezdrowe, etc. - bo to wszystko idzie w necie wyczytać). Zaraziłam tym wszystkie (co do każdej jednej sztuki!) koleżanki i kuzynki rodzące po mnie. Jest to mój nr 1 całej dziecinkowej wyprawki. Kupiłam ją już w ciąży (nawet 2 sztuki, bo dla Tatusia też :p). Najpierw jak próbowałam się w nią omotać to tylko się wkurzyłam i rzuciłam ją w cholerę. Ale jak już się dziecko pojawiło na świecie, jak skutecznie spróbowałam 1 x to to był koniec nauki (max. 3 x żeby dojść do perfekcji :p) i bez niej nigdzie bym się nie wypuściła - ani na zakupy, ani w odwiedziny, ani na wycieczkę. Nawet czasem po domu ją nosiłam gotując obiad, czy tak sie tylko przytulając. Kupiłam chustę bardzo tanio: 60 - 70 zł w firmie, która szyje je z polskich atestowanych materiałów (chętnie podam nazwę, tylko nie wiem czy można). I tak jak pisała Kamilcia - można sobie ją później odsprzedać, więc to chyba ostatecznie niski koszt jak na tak zbawienny gadżet. Zgodzę się też z tym, że każda Mama sama buduje swój "warsztat" i sama będziesz musiała ocenić czy coś takiego było by przydatne czy nie, ale wciąż nie zmienia to faktu, że osobiście, empatycznie, z chęci polepszenia (bla bla bla... ;)) - POLECAM! :yes:

 

I już milknę. I znikam. I pozdrawiam :)

 

Asiu dzięki za kolejną opinię o chuście :yes: My na razie nie kupujemy - poczekamy do po porodzie (bo chyba i tak bałabym się takiego noworodka tam wkładać) i jak się okaże, że bez niej ani rusz to na pewno kupimy i będziemy nosić oboje :yes: Aczkolwiek boję się, że szlag mnie trafi nim się tym oplączę (bo widziałam kilka filmików i zdjęć w necie i jakoś to czarna magia póki co jak dla mnie :D)

 

A z imieniem to nadal nie wiem, nie wiem, nie wiem co robić :D

 

niektórzy zdrobniają Zuzanka (czego nie cierpię) a ja często mówię Zuzinka , a jak chcę napisać coś o mojej córeczce , to najczęściej piszę o niej Zu.

Takie imię wybrałam będąc jeszcze w podstawówce i zawsze mówiłam że jak będę miała córcię to o tym imieniu.

 

Atenko podoba mi się zdrobnienie Zu :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anagat, ja też mam maxi cosi :yes:, ale widzę, że trzeba trochę poczekać, żeby maluch siedział w tym foteliku jak należy :yes:.

pysiaczku, do pępka zakupiłam Octenisept - polecono mi w aptece. Ale leżałam z dziewczyną, która używała tego przy starszym dziecku i opowiadała, że pępek się nie zasuszył - musieli odcinać chirurgicznie (całe szczęście dziecko nie czuje przy takim zabiegu bólu). Zapytałam przy wypisie w szpitalu i potem położną środowiskową i wszyscy stwierdzili, że Octenisept powinien wystarczyć, a gencjana jest ponoć szkodliwa (wg ostatnich badań). Stosowałam więc prze tydzień Octenisept, dopóki nie trafiłam do pediatry, który kazał zasuszać gencjanką, bo coś słabo pępuszek odpadał (do teraz jeszcze trochę się trzyma, a to już przecież środek trzeciego tygodnia) :(. Ale Octenisept się nie zmarnował - używałam do ran poporodowych :yes:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilonka u nas też w szpitalu niby zalecają teraz Octenisept, ale niestety on nie wysusza tak dobrze :no:

Podobnie jak u tej dziewczyny zrobiło się mojej siostrzenicy, ponad miesiąc czasu zmarnowali :eek:

Za radą położnych za każdym razem przemywałam pępek spirytusem i moim chłopakom odpadł ładnie po ok tygoniu :yes:

 

Anagat u nas też wymagają fotelików przy wypisie ze szpitala :)

 

Ane3czka czy dziecko śpi czy nie, płeć nie ma znaczenia ;) Raczej charakter :D

Moi mimo, że chłopcy raczej z tych grzecznych ;)

Edytowane przez ida2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezzzu widac jestem totalnie bezmyslna matka. Ciuchy od poczatku w zwyklym proszku z nasxymi razem. Dzieciak lezal na lozku razem z psem. Staralam sie malego w ogole nie nosic.bo po porodzie bardzo mnie plecy bolaly.Pepek przemywalam sola fizjologiczna. jak mi sie przypomnialo. ogolnie nieczesto. odpadl po kilku dniach bez problemu. Pozdrawiam z dyzuru!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...