Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mieszkanie pysiaczka


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 2,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Pysiu połóż ją sobie brzuszek do brzucha nie w pionie tylko pod kątem 45 stopni na przykład. I może spróbuj nie odbijać jej klepaniem tylko wykonaj kilka szybkich ruchów z góry na dół po środku plecków. Mój Antoś tylko w ten sposób odbijał kiedy był mniejszy a i teraz stosuję tę metodę bo klepanie nie zawsze pomaga. Nie wiem czy tak próbowałaś.

 

A to masowanie to oczywiscie było odnośnie brzuszka.

 

Ech, tylko spokój nas uratuje. Dzisiaj usypialiśmy Antka 2h :(.

 

Aniu, jesteś genialna :hug:, dzisiaj rano postanowiłam wypróbować Twoją metodę i zamiast 15 minut noszenia trzy bardzo głośne odbicia pojawiły się po kilku sekundach :yes:.

 

U nas też był problem z zasypianiem (ja sama zresztą za każdym razem mam podobny, więc nie dziwię się dziecku ;)), ale bardzo pomaga puszczanie nagrania włączonej suszarki (mąż zgrał mi z internetu) zamiast kołysanek, które też zresztą pomagają, ale bardziej na wyciszenie niż zaśnięcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wszystkie rady.

Aniu na pewno wypróbuję to odbijanie pod kątem 45stopni aczkolwiek mamy od nocy postęp i Mała odbijała mi zarzucona na ramię i jak ją głaskałam po plecach z dołu do góry.

Mam tylko jeszcze pytanie: jedno odbicie wystarczy czy powinno być ich więcej po jednym karmieniu?

 

Ilonko dzięki za zobrazowanie pozycji na bóle brzuszka. Wypróbujemy na pewno. Wczoraj nawet czytałam o tym sposobie Zawitkowskiego ale bez zdjęć i nie do końca tak to widziałam, także dziękuję :)

Podkurczam Lenie nóżki do brzuszka w ciągu dnia i jak jest ok i w trakcie problemu. Ona też sama je podkurcza jak widzę - mimo to ani razu bączka przy tym nie usłyszałam.

 

Nockę mieliśmy ciężką. Młoda jak wczoraj o 15 zaczęła to ok.18-19.30 był spokój bo pospała na brzuszku a potem dalej jazda. Właściwie uspokoiła się koło 1 w nocy i usnęła mi na rękach i tak na półsiedząco spałam z nią do 5. Potem po karmieniu położyłam ją już samą i usnęła. Ale teraz po rannym karmieniu po 8 znów miała problem by usnąć. W końcu mąż ją w wózku ululał ale właśnie się przebudza chyba i już się boję, że będzie wrzask :(

 

Tyle czasu męczą ją gazy? Bo kupki w międzyczasie są, więc to nie zatwardzenie. Ja już nie wiem sama co robić i jak jej pomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domi, wiem że Cię nie pocieszy jak powiem że to normalne? I mój i Ilonki mlody też chyba sporo płakał na początku? Tzn. mój na pewno ;). Zobaczysz, że z każdym dniem będzie lepiej. A potem różnie bywa :D.

 

To samo pomyślałam :yes:.

Czego ja nie podejrzewałam :rolleyes: - że nie dojada, że się przejada, że gazy, że kupki (jęczał, jakby cały czas miał zaparcia, ale kupki robił ładne, żółte, rzadkie i często :yes:), potem kolki i znowu, że nie dojada :bash:, potem że refluks go męczy, a może katar, a może pielucha za ciasno zapięta, zła woda do mleka, butelki za słabo odkażone (a mamy sterylizator :lol2:), złe mleko :rolleyes:, ale po każdym zachowywał się tak samo, no to znowu, że nie karmię piersią :bash: itp. :yes:. Ja już pisałam u siebie, że Robert płakał non stop, często nawet jak jadł (przerywał, żeby sobie popłakać lub zrobić kupkę, przy której też płakał oraz puścić baka, co powodowało jeszcze większy ryk). Nie płakał tylko jak spał, ale wtedy jęczał i marudził przez sen jakby coś go bolało. Kiedyś mój brat usłyszał to jęczenie i mówi: "O! Moje też takie dźwięki wydawały!". I wtedy odetchnęłam, że to normalne i trzeba jakoś przetrwać.

 

Ile ja się nawstydziłam przed położną, bo co go dotknęła, to Robert wpadał w histerię (a ona pewnie dziesiątki takich dzieci na co dzień spotyka :lol2:). Pamiętam też moje pierwsze i męża zdziwienie, kiedy Robert nawet nie kwilnął przy zmianie pieluchy :yes:, jaka radość, że już nie płacze :D. Potem przestał płakać przy kąpieli, potem przy ubieraniu i jakoś to poszło :yes:.

 

pysiaczku, pierwszy miesiąc jest najtrudniejszy, potem nauczysz się swojego dziecka i jak szybko oraz skutecznie reagować ;). Każdy miesiąc powinien być łatwiejszy :yes:.

dorkota ma chyba rację, takie maluszki chcą jak najszybciej z powrotem wrócić do brzuszka.

 

I dla rozluźnienia (nie jesteś sama ;)):

http://kobieta.interia.pl/news-macierzynstwo-to-sciema,nId,398598

 

Oczywiście trzeba to potraktować z dużym przymrużeniem oka, ale nie ma też co się oburzać, bo trochę prawdy w tym jest :yes: (btw mnie najbardziej rozśmieszył akapit o umocnieniu związku, bo u nas co do joty ta sama sytuacja była/czasami jeszcze jest :lol2:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U Pysi chyba najwięcej tematów dzieciowych, więc przy okazji zapytam, czy któraś z Was miała problem (u dziecka, nie u siebie) z niedrożnym kanalikiem łzowym. Masowanie niezbyt u nas pomaga i prawdopodobnie trzeba będzie się udać do okulisty. Jak się udrażnia taki kanalik. Na internecie piszą jakieś straszne rzeczy. Czy któraś z Was udrażniała kanalik u okulisty?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U Pysi chyba najwięcej tematów dzieciowych, więc przy okazji zapytam, czy któraś z Was miała problem (u dziecka, nie u siebie) z niedrożnym kanalikiem łzowym. Masowanie niezbyt u nas pomaga i prawdopodobnie trzeba będzie się udać do okulisty. Jak się udrażnia taki kanalik. Na internecie piszą jakieś straszne rzeczy. Czy któraś z Was udrażniała kanalik u okulisty?

 

My mamy :(. Najpierw na prawym oczku, podałam antybiotyk w kropelkach zapisany przez pediatrę, pomogło, ale ropa zaczęła się zbierać w drugim oku :(. Robimy okłady ze świetlika (również pediatra polecał) i czekamy póki co. Zwlekam z wizytą u okulisty ze strachu przed tym zabiegiem i mam po cichu nadzieję, że przejdzie jak przy prawym oku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pysia a może Malutka chce po prostu do brzuszka z powrotem? ;)

 

W takich momentach jak tak bardzo cierpi i płacze to wydaje mi się, że naprawdę tam jej było lepiej :rolleyes:

 

Domi, wiem że Cię nie pocieszy jak powiem że to normalne? I mój i Ilonki mlody też chyba sporo płakał na początku? Tzn. mój na pewno ;). Zobaczysz, że z każdym dniem będzie lepiej. A potem różnie bywa :D.

 

Yokasia jak powiesz, że to normalne to trochę mnie pocieszy, bo bałam się, że może coś u nas jest nie tak ;)

Nasza w zasadzie nie płacze dużo tak o bez powodu. A przynajmniej nie płakała od początku - widać teraz nadszedł etap płakania. Mimo to głównie nam teraz płacze, a wręczy krzyczy i ryczy właśnie jak ją ten brzusio spina :(

 

To samo pomyślałam :yes:.

Czego ja nie podejrzewałam :rolleyes: - że nie dojada, że się przejada, że gazy, że kupki (jęczał, jakby cały czas miał zaparcia, ale kupki robił ładne, żółte, rzadkie i często :yes:), potem kolki i znowu, że nie dojada :bash:, potem że refluks go męczy, a może katar, a może pielucha za ciasno zapięta, zła woda do mleka, butelki za słabo odkażone (a mamy sterylizator :lol2:), złe mleko :rolleyes:, ale po każdym zachowywał się tak samo, no to znowu, że nie karmię piersią :bash: itp. :yes:. Ja już pisałam u siebie, że Robert płakał non stop, często nawet jak jadł (przerywał, żeby sobie popłakać lub zrobić kupkę, przy której też płakał oraz puścić baka, co powodowało jeszcze większy ryk). Nie płakał tylko jak spał, ale wtedy jęczał i marudził przez sen jakby coś go bolało. Kiedyś mój brat usłyszał to jęczenie i mówi: "O! Moje też takie dźwięki wydawały!". I wtedy odetchnęłam, że to normalne i trzeba jakoś przetrwać.

 

Ile ja się nawstydziłam przed położną, bo co go dotknęła, to Robert wpadał w histerię (a ona pewnie dziesiątki takich dzieci na co dzień spotyka :lol2:). Pamiętam też moje pierwsze i męża zdziwienie, kiedy Robert nawet nie kwilnął przy zmianie pieluchy :yes:, jaka radość, że już nie płacze :D. Potem przestał płakać przy kąpieli, potem przy ubieraniu i jakoś to poszło :yes:.

 

pysiaczku, pierwszy miesiąc jest najtrudniejszy, potem nauczysz się swojego dziecka i jak szybko oraz skutecznie reagować ;). Każdy miesiąc powinien być łatwiejszy :yes:.

dorkota ma chyba rację, takie maluszki chcą jak najszybciej z powrotem wrócić do brzuszka.

 

I dla rozluźnienia (nie jesteś sama ;)):

http://kobieta.interia.pl/news-macierzynstwo-to-sciema,nId,398598

 

Oczywiście trzeba to potraktować z dużym przymrużeniem oka, ale nie ma też co się oburzać, bo trochę prawdy w tym jest :yes: (btw mnie najbardziej rozśmieszył akapit o umocnieniu związku, bo u nas co do joty ta sama sytuacja była/czasami jeszcze jest :lol2:).

 

Ilonko dzięki za linka - poczytam w wolnej chwili ;)

Ja już u swojej też wszystko podejrzewam po kolei :lol2: Widać to normalne, że jak nie ma jak pomóc dziecku a ono płacze, to szuka się swojego błędu we wszystkim możliwym. Z niedojadaniem już się w miarę ogarnęłam, bo wydaje mi się, że pokarm naprawdę już mam i jej wystarcza. Aczkolwiek dziś mi je tylko po 5min i przerwa na przykład. I za pół godzinki znów chce cyca. Ale składam to na karb jej wymęczenia tej nocy, bo i ona odsypia to i padnięta musi być.

Ale powiem Ci, że też już się zastanawiam czy jej aby za ciasno pieluszki nie zapięłam i może dlatego brzusio ją boli :lol2:

 

Z tym płakaniem to jest tak, że nasza jeszcze do niedawna przynajmniej nie płakała ani przy przewijaniu (chyba, że się za pielęgnację pępka brałam ;)) ani przy kąpieli (dopiero przy wyjściu z wanny) a dziś w nocy to ryczała przy wszystkim, więc to musiał być ten brzuch. No by chyba nie przyszedł etap, że ryczy o wszystko? Nie błagam nie :no:

Zresztą widać, że ją spina po minie i po ciele.

Brakuje mi, żeby ktoś przyszedł, posłuchał i powiedział "o u nas też tak było" :D

 

U Pysi chyba najwięcej tematów dzieciowych, więc przy okazji zapytam, czy któraś z Was miała problem (u dziecka, nie u siebie) z niedrożnym kanalikiem łzowym. Masowanie niezbyt u nas pomaga i prawdopodobnie trzeba będzie się udać do okulisty. Jak się udrażnia taki kanalik. Na internecie piszą jakieś straszne rzeczy. Czy któraś z Was udrażniała kanalik u okulisty?

 

A czym to się objawia ten niedrożny kanalik łzowy? Że łzy nie lecą czy właśnie jakąś ropą z oczka czy co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pysiu, gratuluję córeczki, myślę, że to normalne że te maluszki tak płaczą dla nich ten świat to wszystko nowe i czasami chyba straszne. W brzuszku miały ciemno kołysało je trochę przez cały czas a na świecie takie bombardowanie bodźcami. Do tego wszytkie układy muszą się ukształtować. Przecież ona do tej pory zupełnie inaczej się odżywiała i żołądeczek też musi się przyzwyczaić.

Co do łzawiącego oczka mój starszy synek miał ten zabieg i jest on straszny!!! Bardzo mi się dzieciątko wycierpiało i nawet nie chcę o tym pisać. Bardzo często lekarze w ogóle nie robią żadnych badań tylko na oślep przepisują antybiotyki lub karzą przecierać oczka świetlikiem co też rzadko pomaga. Ja przy drugim synku zrobiłam wymaz w sanepidzie (oczywiście prywatnie, oczywiście żaden lekarz tego nie zlecił) i zrobili badanie jaka to bakteria, czym ją zwalczyć i od razu pomogło więc polecam ten sposób

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pysiu nie udzielam się bo trudno cos doradzić ... powiem tylko że moja pierwsza córa Lena miała kolki do 4 miesiaca życia ...

Płakała co wieczór od godziny 18 do 24 a czasem i dłużej ... płakała, kwiliła i prężyła się strasznie :( wykupiłam wszystkie specyfiki na kolki w aptece ... wypróbowałam wszelkie tu opisane metody i różne inne babcine ... nic nie pomagało ... :( przetrwałam tak 4 m-ce ... było ciężko ale potem minęło jak ręką odjąć ... nie życzę Tobie ani Lence takich 4 miesięcy jak my mieliśmy ale chce przekazać że po prostu czasami tak bywa :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pysiaczku, mogę Cię pocieszyć, że moje dziecię też wrzeszczało niemiłosiernie przez parę miesięcy i cały czas szukałam przyczyny, że coś źle robię, że nie umiem się nim zająć, a chyba lepie po prostu wyluzować, bo takie maluchy czują emocje i czasami mogą płakać, bo czują ten niepokój, to by tłumaczyło dlaczego drugie dzieci są zwykle spokojniejsze od pierwszych :confused:.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pysiu,ja swoją córę karmilam 3,5 roku .Początki tez nie były łatwe ,:yes:co prawda nie bylo dlugotrwałego płaczu ,ale też się prężyła i wyginała...wyeliminowałam ze swojej diety nabiał i wszystko sie skończyło...

A co do kolek ..to oprócz masażu brzuszka możesz podawać esputicon-krople ,a najlepsze to sa kropelki niemieckie ...popros kogoś o zakup u sasiadów.

Nie martw sie.... to wszystko jest normalne :yes:musicie sie wzajemnie siebie nauczyć :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pysiaczku ogromne gratulacje :) masz cudna coreczke :) niech rosnie zdrowo i cieszy Was kazdego dnia :)

 

kolki to trudny temat, sa kropelki niemieckie sab simplex i u moich znajomych pomagaly

moj syn mial okropne kolki - nie pomagalo nic ........ pewnego dnia samo zniknelo "ot tak"

zatem kazde dziecko jest inne

 

ane3ka1 pytasz o kanalik - idz koniecznie do okulisty ! moje 1 dziecko mialo udrazniany kanalik (malo przyjemne, ale skuteczne i bez zadnych powiklan - robione na oddziale w szpitalu w umowionym terminie, tego samego dnia do domu) ....... u drugiego dziecka wystarczyly leki i odpowiednie masaze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pysia, ale czy padła przez kogoś jakaś diagnoza, że to faktycznie są kolki? Bo kolki to raczej występują po pierwszym miesiącu. Pamiętam, że moja Zuzia miała raz jakiś taki markotny dzień i ja od razu wpadłam w panikę. Mój tata akurat był przejazdem w Niemczech i kazałam mu kupić 12 butelek Sab Simplex'u (bo policzyłam ile tego idzie :p). Na szczęście dostał tylko 4 szt. A na drugi dzień już dziecko wróciło do normy.

 

Ja wiem, że to nieprzyjemne patrzeć jak dzidzi się coś dzieje, ale poczekaj jeszcze chwilę z radykalnymi decyzjami. Przecież Lenka ma dopiero blisko 2 tygodni. Cierpliwści i wytrwałości :hug: A cokolwiek się nie dzieje - jest tylko kwestią czasu kiedy się skończy :yes: Trzeba sobie spokojnie (w miarę możliwości) przeczekać takie wariackie okresy :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, córa pysiaczka nie ma kolek :no:.

Coś się zaczyna dziać z brzuszkiem, ale to niekoniecznie muszą być kolki - ja w każdym razie trzymam kciuki, żeby jednak niedojrzałość układu pokarmowego, bo to najszybciej minie :yes:.

 

Tak naprawdę - przepraszam, jeśli kogoś obrażę - matki często twierdzą, że dziecko ma kolki, a to coś zupełnie innego (zwłaszcza na początku, kiedy nie znamy dzieciaczka łatwo źle odczytać jego sygnały). Mój mąż też długo się upierał, że Robert ma kolki (prężył się, miał twardy brzuszek po jedzeniu, długo płakał zwłaszcza w nocy i nad ranem :(, często marudził), podawał jakieś krople, itp.

 

Dziecko z kolkami łatwo rozpoznać - nic nie pomaga, trzymanie na rękach, kołysanie, zmiany pozycji, masaże, szum suszarki, nic. Dziecko płacze bez przerwy, wiele dni/tygodni z rzędu. Tymczasem niemal każdy rodzic, z którym rozmawiam, twierdzi, że jego dziecko miało kolki :rolleyes:. Wyjątkiem są rodzice, którzy widzieli malucha z prawdziwymi kolkami - oni wiedzą, że to jest straszne.

 

Dodatkowo - podobno dziecko z kolkami można poznać po jego skrajnie wycieńczonych rodzicach :roll:.

Edytowane przez Ilona Agata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, nie było mnie cały weekend, a tu takie wieści:( Pysiaczku, ja ze swoim też przeszłam taki płacz z naprężonym brzuszkiem, wyginał się, prężył i nie płakał, tylko krzyczał. Ewidentnie mu coś doskwierało. I ja, i mąż na zmianę na rękach i nie mogliśmy utulić. Na chwilkę pomagało, jak trzymając go na rękach robiłam takie półprzysiady, dosyć wolno i liczyłam w tym czasie do uszka. Ale do następnego ataku. W końcu wzięłam go dostawiłam do piersi i jak zaczął ssać, zaczęłam masować brzuszek (dosyć mocno) od góry do dołu (jedną ręką, po jednej stronie brzuszka kciuk, po drugiej pozostałe palce, bo nie chciałam jeszcze pępuszka naderwać, bo jeszcze nam nie odpadł) i powolutku wyczuwałam jak się rozluźnia aż w końcu zasnął. U mnie taki atak był, bo na obiad zrobiłam leczo:bash: Pomyślałam, że same warzywa wszystkie rozprażone (bo dusiłam, nie podsmażałam nic)nie powinny mu zaszkodzić no i tak to się skończyło:(

Zaraz po porodzie i po wyjściu ze szpitala też mieliśmy takie sytuacje, mały spał max. 0,5 godz i budził się z powodu napiętego brzuszka, czasami (jeszcze w szpitalu) tylko postękał, powiercił się i jak puścil bączka, albo mu się odbiło to zasypiał, ale jak wróciliśmy do domu to płakał bardzo . I wtedy kupiliśmy esputicon, podałam mu 2 razy po 1 kropelce. Pomagało.

 

Yokasiu, przetestowałam Twój sposób z odbijaniem. Udało się bardzo szybko:hug:. Ja małego bardzo często trzymam "brzuszek do brzuszka" do odbicia, zwłaszcza jak zaśnie, ale raczej klepałam wtedy a nie masowałam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...