eniu 02.11.2011 12:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 Gdyby nie miał tyle szczęścia inaczej byś pisał. Typowo polskie to jest myslenie a może się uda. Tym razem się udało ale jak pokazuje nienajstarsza historia nie zawsze tak jest. Gdyby zawrócił i lądował w Stanach ( bez kólek) biła bym mu pierwsza brawa. ..fantazjujesz co nieco , udając ,ze wiesz więcej niż ...sam prezes LOT-u... Czysta demagogia to fakt, że paliwo mógł zrzucić do oceanu ,że mógł to, że mógł tamto . Nie zakłócaj nam radości z faktu,że choć raz nie ma powodu do narzekań. Jak by nie trafił tak jak trafił , jakby poszedł bokiem w trawę, jakby wybuchł pożar , jakby.... wtedy byłoby fajnie ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
eniu 02.11.2011 12:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 Swoja drogą ciekawi mnie watek pasażerów . Kiedy się dowiedzieli ? W Hollywood już by scenariusze pisali... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 02.11.2011 12:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 Swoja drogą ciekawi mnie watek pasażerów . Kiedy się dowiedzieli ? W Hollywood już by scenariusze pisali... Może napiszą, bo w końcu od nich wylecieli. Ale nie będzie można na koniec pokazać amerykańskiej flagi, to raczej nie....... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 02.11.2011 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 Jeśli wiedział tak jak podają zaraz po wystartowaniu to bohaterem nie jest. To była usterka hydrauliczna to dalszy lot przez kolejne 8 godzin nad oceanem był narażaniem pasażerów na niebezpieczeństwo. Przy takich usterkach jest duże prawdopodobieństwo kolejnej usterki która mogła spowodować że niemógłby wylądować w ogóle. Czy jeśli w twoim samochodzie pojawi się komunikat o dużej usterce to pozwolisz sobie na dalszą wielogodzinną jazdę samochodem ? W przypadku samochodu to zawsze jeszcze można się gdzieś po drodze zatrzymać a nad oceanem to gdzie wylądujesz ? No ale przecież jest ta cholerna polska ułańska fantazja, która spowodowała już nie jedną katastrofę naszego samolotu. Będę bohaterem albo martwym człowiekiem a o martwych źle się nie mówi. Miał kapitan wyjątkowe szczęście bo zlekceważył procedury bezpieczeństwa. Tyle szczęścia nie miał kapitan w Smoleńsku Podpisuję się wszystkimi kończynami pod tym tekstem. Jakoś mało się mówi o tym, że awaria "systemu hydraulicznego" (gdzie bardzo prawdopodobna jest usterka układu sterowania) nastąpiła 30 minut po starcie. Decyzja "strategiczna" pilota polegała (jak mniemam) na zaoszczędzeniu kosztów związanych z lądowaniem awarajnym ... a jeżeli ktoś koniecznie pragnie zostać "bohaterem" to niech ryzykuje tylko swoim życiem a nie życiem 230 ludzi. ps - mam pojęcie o lataniu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 02.11.2011 12:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 Swoja drogą ciekawi mnie watek pasażerów . Kiedy się dowiedzieli ? A bardzo proszę http://www.rmf24.pl/raport-awaryjne-ladowanie/wiadomosci/news-pasazer-lotu-16-czulismy-dym-niektorzy-plakali-inni,nId,383522 zapewne bardzo subiektywne, ale jednak odpowiedzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aglig 02.11.2011 12:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 Zapytam tak czy jest ktoś kto jeśli wybiera się w 8-9 godzina podróż samochodem z całą rodziną zobaczy komunikat zaraz po wyjeździe o poważnej awarii mechanicznej, która przy dalszej jeździe może spowodować kolejne usterki a wie że po drodze nie ma żadnej stacji diagnostycznej i nie może liczyć na udzielenie pomocy - pojedzie dalej.Ryzykując zdrowie i życie rodziny. Czy też mając na uwadze bezpieczeństwo - zawrócicie ? O zrzucie paliwa nikt nie słyszał ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
m.k.k 02.11.2011 12:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 Tak, tylko pamiętajmy, że to nie operacja ratująca życie, podczas której chirurg jest bezpieczny, ale sytuacja, gdzie człowiek musi wyłączyć swój instynk samozachowawczy i o swoim życiu zapomnieć, a myśleć o innych. Niewielu jest zdolnych do zachowania zimnej krwi w takich sytuacjach. No to sobie odpowiedziałaś. Bo kapitan i załoga samolotu robi to, co jest elementarnym obowiązkiem - ląduje. Dla mnie za słowem bohater kryje się coś więcej niż prawidłowe postępowanie w trudnej sytuacji. Ale, szczerze mówiąc, wolałbym o tym dyskutować na przykładach abstrakcyjnych, aby w żaden sposób nie umniejszać czyjegokolwiek szacunku do kapitana Wrony i załogi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 02.11.2011 13:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 A skąd przypuszczenie, że ta wykryta przez komputer usterka, mogła spowodować awarię? "Pilot Boeinga 767 dodał, że lot z Newark do Warszawy odbywał się w "zakresie bezpiecznym". Kapitan Wrona dodał, że usterkę, już po starcie komputer pokładowy wykrył i zasygnalizował usterkę. - Mamy procedurę, która pozwala zneutralizować jej skutki tak, by lot dalej mógł się odbywać. Po wykonaniu tej procedury jedyną kwestią dla nas było lecieć dalej. Nie było żadnej przesłanki, by wracać. Samolot nadal był w pełni sprawny" No chyba,że macie wiedzę większą niz pilot i mechanik, to ok Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 02.11.2011 13:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 http://polskalokalna.pl/raport/awaryjne-ladowanie-boeinga/news/kpt-wrona-w-ostatnim-momencie-dotarlo-do-nas-ze-ladujemy,1715842,7766 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 02.11.2011 13:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 A skąd przypuszczenie, że ta wykryta przez komputer usterka, mogła spowodować awarię? "Pilot Boeinga 767 dodał, że lot z Newark do Warszawy odbywał się w "zakresie bezpiecznym". Kapitan Wrona dodał, że usterkę, już po starcie komputer pokładowy wykrył i zasygnalizował usterkę. - Mamy procedurę, która pozwala zneutralizować jej skutki tak, by lot dalej mógł się odbywać. Po wykonaniu tej procedury jedyną kwestią dla nas było lecieć dalej. Nie było żadnej przesłanki, by wracać. Samolot nadal był w pełni sprawny" No chyba,że macie wiedzę większą niz pilot i mechanik, to ok ... no Ci to chyba zupełnie nie mają wiedzy w tym zakresie http://www.tvn24.pl/-1,1722810,0,1,usterka-30-minut-po-starcie-to-nie-do-przyjecia,wiadomosc.html ... no jak nic zazdraszszczają Wronie "bohaterstwa" psiajuchy jedne (zawsze się jakieś zazdrośniki i malkontenci znajdą) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 02.11.2011 13:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 Szefie - to są kluczowe słowa ""Musiało nastąpić przekłamanie" to mniej więcej tak jak na czarnych skrzynkach Tupolewa jedni słyszeli "jezusmaria" inni "quuuuuuuurwa" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aglig 02.11.2011 13:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 http://www.tvn24.pl/12690,1722899,0,1,500-razy-lecialem-ta-maszyna--pierwszy-raz-podwozie-sie-nie-otworzylo,wiadomosc.htmlTu sam kapitan potwierdził że o usterce wiedział pół godziny po wystartowaniu, tylko ją zbagatelizował bo jak sam mówi leciał 500 razy i nic się działo to i za 501 wydawało mu się że nic się nie stanie. Lekkomyślność to mało powiedziane Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 02.11.2011 14:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 [ Tu sam kapitan potwierdził że o usterce wiedział pół godziny po wystartowaniu, tylko ją zbagatelizował bo jak sam mówi leciał 500 razy i nic się działo to i za 501 wydawało mu się że nic się nie stanie. Lekkomyślność to mało powiedziane A w którym miejscu ? Może tu ? "Informację o usterce centralnego systemu hydraulicznego komputer przekazał 30 minut po starcie z Newark w USA. Ale lot od startu aż do lądowania - jak zapewnił kpt. Wrona - odbywał się bezpiecznie, bo usterkę, którą wykrył komputer pokładowy, udało się zneutralizować." albo tu ? " Lot od startu aż do Warszawy odbywał się bezpiecznie, natomiast nasz komputer pokładowy wykrył usterkę w instalacji hydraulicznej i nam ją zasygnalizował. My mamy procedurę, która pozwala zneutralizować skutki takiej usterki do tego stopnia, aby lot mógł się odbyć bezpiecznie. Po wykonaniu wszystkich punktów z naszej listy czynności w związku z wystąpieniem jakiejś usterki, jedyną kwestią pozostawało, by nadal lecieć. Nie było wtedy żadnej przesłanki do awaryjnej procedury - powiedział Wrona." No albo nie rozumiesz czytanego tekstu, albo mocno nadinterpretujesz. Czy po prostu, po ludzku nie potrafisz się cieszyć, że lot zakończył się szczęśliwie, czy za cel honoru postawiłaś sobie udowodnienie swiatu, że kapitan jest idiotą, który za cenę swojego bohaterstwa narażał zycie wielu ludzi? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 02.11.2011 14:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 Cieszyć się po ludzku? No co Ty Malka. To nie w Polsce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 02.11.2011 14:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 No to sobie odpowiedziałaś. Bo kapitan i załoga samolotu robi to, co jest elementarnym obowiązkiem - ląduje. Dla mnie za słowem bohater kryje się coś więcej niż prawidłowe postępowanie w trudnej sytuacji. Ale, szczerze mówiąc, wolałbym o tym dyskutować na przykładach abstrakcyjnych, aby w żaden sposób nie umniejszać czyjegokolwiek szacunku do kapitana Wrony i załogi. Trzeba by sięgać do definicji, których jest pewnie wiele. Pamiętam jak mówło się kiedyś o matce, która za dzieckiem skoczyła do studni (do dziś nie wiem, czy to była prawda) i rozgorzała wtedy dyskusja, czy jej czyn można uznac za bohaterski. Z jednej strony instynkt macieżyński, a z drugiej samozachowawczy. Który silniejszy? Poza tym uważam, że właśnie instynkt samozachowawczy, którego nie doceniamy, a jest bardzo silny nie pozwoliłby pilotowi na kontynuację lotu, gdyby czuł zagrożenie. Właściwie to dwóm pilotom. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 02.11.2011 14:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 Cieszę się niezmiernie (bardziej niż po ludzku) że udało się w tak pięknym stylu lądowanie awaryjne. Cieszę się tym bardziej, że nikomu nic się nie stało. Cieszę się również, że kapitan Wrona wykazał tak wielki kunszt techniczny (i nikt mu tego nie umniejsza). Smucę się jednakowoż z powodu, iż podjęto ryzyko kontynuowania dalszego lotu (jeżeli to prawda, że usterkę systemu hydraulicznego wykryto już 30 minut po starcie) i nie zdecydowano się na lądowanie awaryjne na najbliższym lotnisku, narażając życie pasażerów, ... ? by zaoszczędzić koszty lądowania awaryjnego nie w Polsce i koszty sprowadzenia uszkodzonego samolotu (lub jego remontu) do Polski ? Zapewne kapitan nie podejmował sam takiej decyzji. (... takoż samo jak w Smoleńsku ... tyle że tam, kapitan samolotu miał mniej szczęścia i zapewne doświadczenia). ... bardzo mnie ciekawi czy zostanie podany do wiadomości zapis z "czarnej skrzynki" o przebiegu tego lotu i o wszystkich problemach technicznych - począwszy od chwili startu aż do przyziemienia ... raczej bardzo wątpię Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aglig 02.11.2011 14:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 (edytowane) Cieszę się że szczęśliwie wylądowali, gratuluje perfekcyjnego awaryjnego lądowania. Ale nadal uważam że kapitan próbuje usprawiedliwiać swoją decyzję i uważam ze eksperci powinni sprawdzić dwie sprawy. Po pierwsze czy decyzja kapitana o niezawracaniu była słuszna ( wbrew pozorom na świecie codziennie kilka samolotów zawraca na lotnisko z którego startują właśnie dlatego, że komputer wykrył usterkę, zrzucają paliwo i lądują to nie są sytuacje wyjątkowe) a po drugie na ile instrukcja była poprawna. Trzeba pamiętać, ze zawrócenie na lotnisko amerykańskie to są dla polskiego przewoźnika olbrzymie dodatkowe koszty ( dodatkowe tankowanie paliwa, naprawa przez ichniejszych specjalistów, pasażerowie mogą domagać się odszkodowania itp.) Jesli czytam o usterce centralnego systemu hydraulicznego to zastanawiam się jak kapitan mógł ją zneutralizować podczas lotu. To nie jest usterka elektroniki, którą można zresetować to jest usterka mechaniczna. Zastanawiam się tez na ile decyzja kapitana i " neutralizacja" spowodowała że po 8 godzinach nie zadziałał również system awaryjny. Mieli pierońsko dużo szczęścia. Zanim zaczniemy wieszać medale i obwoływać kogoś bohaterem poczekajmy na wyniki dochodzenia. Lot od startu aż do Warszawy odbywał się bezpiecznie, natomiast nasz komputer pokładowy wykrył usterkę w instalacji hydraulicznej i nam ją zasygnalizował. My mamy procedurę, która pozwala zneutralizować skutki takiej usterki do tego stopnia, aby lot mógł się odbyć bezpiecznie. Po wykonaniu wszystkich punktów z naszej listy czynności w związku z wystąpieniem jakiejś usterki, jedyną kwestią pozostawało, by nadal lecieć. Nie było wtedy żadnej przesłanki do awaryjnej procedury - powiedział Wrona." Bo liczyli że zadziała system awaryjny ( elektroniczny) a on po 8 godzinach odmówił również posłuszeństwa. Edytowane 2 Listopada 2011 przez aglig Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
m.k.k 02.11.2011 14:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 Mieli pierońsko dużo szczęścia. Mieli pierońskiego pecha, więc musieli lądować awaryjnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Baba_Budowniczy 02.11.2011 15:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 (edytowane) Hmmm, kapitan Wrona mówił, że postępowali zgodnie z instrukcją i procedurami które WSZYSTKICH OBOWIĄZUJĄ. A dopiero to jest zupełnie niepolskie i nieułańskie Z książką latać i tego się trzymać? No jak i po co, jak u nas każdy to ekspert i sam by taką napisał . W razie czego pewnie sam by usiadł za sterami i wylądował, bo dużo lata i obejrzał cztery filmy katastroficzne. Mydlą oczy tylko tymi instrukcjami... Spisek to był panie na pewno, może i zamach nieudany, lecieli przez ocean żeby było taniej i żeby nie narobić bałaganu amerykańskim Żydom. Na pewno nie żadne instrukcje, tylko te Żydy mu kazali . Pilota do ciupy, prewencyjnie! Podobno po raz pierwszy zawiodły DWA układy sterujące podwoziem naraz w tej maszynie... Informacje o jakiej usterce i kiedy się dowiedzieli są na razie tylko z mediów i się zmieniają. Ja bym poczekała z ferowaniem wyroków co do czyjejś odpowiedzialności i motywacji. Idiota na pewno nie leciał... Póki co ode mnie - wielkie brawa dla pilota, załogi i obsługi naziemnej. Czapka z głowy za całokształt. A czkawki życzę nadętym do bólu wszystkowiedzącym krytykom wszystkich i wszystkiego z netu Edytowane 2 Listopada 2011 przez Baba_Budowniczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
plusfoto 02.11.2011 15:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2011 W naszym kraju zawsze znajdzie się jakiś kretyn który wie lepiej. Na pokładzie samolotu kapitan podejmuje decyzje i on za nią odpowiada. Jak było widać podjął słuszną decyzję. I wszystkich warchołów co wiedzą lepiej powinno się eliminować z naszego społeczeństwa a dziennikarzy którzy szukają taniej sensacji nie powinno dopuszczać się do wypowiedzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.