Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mistrzowskie lądowanie kpt. Wrony


malka

Recommended Posts

Hmmm, kapitan Wrona mówił, że postępowali zgodnie z instrukcją i procedurami które WSZYSTKICH OBOWIĄZUJĄ.

A dopiero to jest zupełnie niepolskie i nieułańskie ;) Z książką latać i tego się trzymać? No jak i po co, jak u nas każdy to ekspert i sam by taką napisał ;). W razie czego pewnie sam by usiadł za sterami i wylądował, bo dużo lata i obejrzał cztery filmy katastroficzne.

Mydlą oczy tylko tymi instrukcjami... Spisek to był panie na pewno, może i zamach nieudany, lecieli przez ocean żeby było taniej i żeby nie narobić bałaganu amerykańskim Żydom. Na pewno nie żadne instrukcje, tylko te Żydy mu kazali ;).

Pilota do ciupy, prewencyjnie!

 

Podobno po raz pierwszy zawiodły DWA układy sterujące podwoziem naraz w tej maszynie... Informacje o jakiej usterce i kiedy się dowiedzieli są na razie tylko z mediów i się zmieniają. Ja bym poczekała z ferowaniem wyroków co do czyjejś odpowiedzialności i motywacji. Idiota na pewno nie leciał...

 

Póki co ode mnie - wielkie brawa dla pilota, załogi i obsługi naziemnej. Czapka z głowy za całokształt.

A czkawki życzę nadętym do bólu wszystkowiedzącym krytykom wszystkich i wszystkiego z netu ;)

... być może komuś nieświeża maca zaszkodziła ? :) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 119
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Raczej komentarze w necie. Zwykle staram się chłamu nie czytać, co mnie trochę ododporniło na pewne klimaty i wiecznie żywe (niezależnie od tematu) wtręty...

 

Na szczęście jednak zawistników i młodzieży politycznej jednak pod kpt Wroną było mniej niż zwykle, ale za to naprawdę niektórzy dzieła pisali ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Na szczęście jednak zawistników i młodzieży politycznej jednak pod kpt Wroną było mniej niż zwykle, ale za to naprawdę niektórzy dzieła pisali ;)

... np takie:

Jednak rzecznik PLL LOT Leszek Chorzewski powiedział we wtorek wieczorem, że pomimo wykrycia po ok. 30 minutach od startu z Newark (USA) usterki w samolocie, kapitan podjął autonomiczną i "strategiczną" decyzję o kontynuowaniu lotu.

:D ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chefie - napisałam powyżej - zależy jakiego kalibru usterkę wtedy wykryli i czy miała bezpośredni związek z dalszymi kłopotami... Takich danych nie mamy, poczekałabym na ustalenia.

A powiem ci - gdybym nie miała zaufania, że w takiej chwili pilot w większości podejmie dobrą decyzję i prawidłowo oceni sytuację (zwłaszcza, że ma sporo instrumentów diagnostycznych na pokładzie i nie ocenia na zasadzie "równo stuka, cicho trzeszczy, nie zgrzyta i nie kapie - lecimy"), raczej bym nie wsiadała do samolotu.

Nigdy ci się nie zdarzyło jechać w samochodzie z usterką? Pewnie powiesz ZALEŻY JAKĄ. I tu jest pies pogrzebany. Bez pełnej wiedzy nie ma się co nakręcać i zarzucać nieodpowiedzialności czy jakichś niskich pobudek dla których lot był kontynuowany z narażeniem życia pasażerów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może być tak ,ze od wczoraj , podjęcie takiej decyzji będzie już "ułańską

fantazją". Natomiast do wczoraj , ilość tego typu awarii była bliska "O".

 

Interpretacja mogła być następująca (spekuluję :)): nie raz już komputer

różne cuda wywijał, albo: nie hydrauliką to elektrycznie, przecież wyjdą te

cholerne kółka...

 

Dobrze, że nie wyszło np jedno boczne , bez możliwości schowania... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chefie - napisałam powyżej - zależy jakiego kalibru usterkę wtedy wykryli i czy miała bezpośredni związek z dalszymi kłopotami... Takich danych nie mamy, poczekałabym na ustalenia.

A powiem ci - gdybym nie miała zaufania, że w takiej chwili pilot w większości podejmie dobrą decyzję i prawidłowo oceni sytuację (zwłaszcza, że ma sporo instrumentów diagnostycznych na pokładzie i nie ocenia na zasadzie "równo stuka, cicho trzeszczy, nie zgrzyta i nie kapie - lecimy"), raczej bym nie wsiadała do samolotu.

Nigdy ci się nie zdarzyło jechać w samochodzie z usterką? Pewnie powiesz ZALEŻY JAKĄ. I tu jest pies pogrzebany. Bez pełnej wiedzy nie ma się co nakręcać i zarzucać nieodpowiedzialności czy jakichś niskich pobudek dla których lot był kontynuowany z narażeniem życia pasażerów.

... ano poczekajmy

... może teraz latam już znacznie mniej niż rok temu, nigdy jednak nie latałem nawet z najmniejszą usterką (oczywiście nie Boeing'iem a gównianym Piper'em lub Cessną)

... na zakończenie (z mej strony) do tej nic nie wnoszącej dyskusji:

W to, że samolot kontynuował lot mimo usterki nie wierzy też kapitan Dariusz Sobczyński, pilot Boeniga 737. Jak mówił jest to niemożliwe, bo "przez 9 godzin w locie nocnym, przy usterce hydraulicznej, jest duże prawdopodobieństwo, że nastąpi kolejna awaria".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze tak na poważnie - w samolocie są 3 systemy hydrauliczne - prawy, lewy i centralny. W tym konkretnym przypadku 30 minut po starcie wykryto awarię systemu centralny, ale 2 pozostałe działały, czyli w teoretycznie podwozie mogło się otworzyć. Awaria systemu hydraulicznego nie ma wpływu na bezpieczeństwo samego lotu - lot przebiegał bez zakłóceń.

 

Problem mógł (nie musiał) pojawić się dopiero przy lądowaniu i teraz:

- kapitan mógł zawrócić samolot na lotnisko i podejść do lądowania samolotem pełnym paliwa (kilkadziesiąt ton, jakby coś nie wyszło bum mogłoby być spore)

- mógł latać w kółko nad lotniskiem w USA - kilkanaście godzin, wylatać paliwo, dopuścić do paniki na pokładzie i podejść do lądowania awaryjnego

- mógł przylecieć do Polski, odpowiednio wcześnie powiadomić wieżę o awarii hydrauliki i podejść do lądowania awaryjnego na odpowiednio przygotowanym terenie i bez paniki na pokładzie, a uwierzcie mi, nie ma nic gorszego niż panika wśród pasażerów.

 

Wylądować musieli i to bez względu na to czy podwozie się otworzy czy nie.

 

Zanim Wrona zdecydował się na lądowanie awaryjne kilkadziesiąt razy próbował uruchomić podwozie za pomocą sprawnych systemów - do ostatniej chwili mieli nadzieję, że podwozie się otworzy, a tym samym wylądują bez konieczności lądowania awaryjnego. Przez 1h krążyli nad Warszawą, żeby wylatać paliwo, pas startowy był przygotowany przez straż pożarną, chodziło o to, żeby podejść do lądowania pod odpowiednim kątem i z odpowiednią prędkością.

 

Sorry, ale komentarze, że decyzją o locie do Polski naraził życie pasażerów, doprowadzają mnie do szału. No bo przecież mógł zostać w powietrzu i czekać aż spadnie. Ofiar byłoby tylko 231. Kapitan naprawdę dokonał ogromnej rzeczy i zrobił to z pełnym profesjonalizmem. Naprawdę mogłoby być milion razy gorzej (np. gdyby podwozie wysunęło się tylko częściowo).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dodam tylko, że podobno ten samolot nie miał możliwości zrzucienia paliwa.

Musiał je wylatać. Czy pozwolili by mu latać nad NY? Śmiem wątpić, niechybnie by go wysłali na inne mniej ważne lotnisko. Czyli i tak musiał lecieć, i tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uwierzę w to, że tak doświadczony pilot podjąłby jakiekolwiek decyzje, które mogłyby narazić na niebezpieczeństwo swoich pasażerów i załogę. Skoro kontynuował lot, to znaczy, że to było słuszne wyjście. Z tego co rozumiem, do ostatniej chwili miał nadzieję, że podwozie uda się jednak wysunąć. Sam mówił o tym, że o potrzebie lądowania bez podwozia zdał sobie sprawę dopiero na 3-4 minuty przed przyziemieniem. Powrót w takiej sytuacji byłby bezsensowny, z wielu powodów. Kiedyś bardzo dużo latałam, różnie bywało, przeżyłam też jedno lądowanie awaryjne.

Patrząc na to jak kapitan Wrona posadził samolot nabrałam przekonana, że ten facet dałby radę i wystartować bez kółek. Szacun Panie Kapitanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz podać źródło tej wiadomości?

trąbią o tym już od wczoraj w radio, dziś w trójce jakiś ekspert lotniczy tłumaczył, że ten akurat model nie ma tej opcji (bo lżej o ileś kilo a przy długch podróżach to istotne). Głuchy by nie usłyszał. Dlatego nie rozumiem, o czym tu wsyzscy gadają. Może trójki nie słuchają? Ale w TV też już wczoraj to mówili...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już nie mogę - rozwaliła mnie czyjaś wypowiedź, że Wrona podjął decyzję o locie narażając życie pasażerów, ze względu na koszty lądowania awaryjnego w USA. No ja rozumiem, że na FM mamy samych wybitnych specjalistów w tej kwestii w związku z czym mam kilka pytań:

- ile kosztowało zamknięcie lotniska w Warszawie na 1.5 doby?

- ile kosztowało przekierowanie lotów do Berlina, Katowic, Gdańska, Łodzi, etc.

- ile kosztowało przetransportowanie osób wylatujących wczoraj lub dziś z Okęcia do innych portów lotniczych? Zapewnienie im noclegów, posiłków itp. na lotnisku, zwrot za niewykorzystane świadczenia hotelowe etc.

- ile kosztowała akcja ratunkowa na Okęciu? Praca straży pożarnej, kilkudziesięciu karetek pogotowia itp?

 

I jeszcze jedno - praktycznie każda szanująca się linia lotnicza posiada coś takiego magicznego jak ubezpieczenie. Może warto o tym pamiętać.

 

A co do latania z usterkami... Jakby było tak pięknie (że nigdy, żaden samolot nie leci z usterką) to 80% maszyn latających na czarterach i pewnie z 60% latających na liniach rejsowych zostałoby na lotniskach. Nie mówiąc już o takich magicznych liniach jak Air Cairo - bo tam wszystkie maszyny (4 sztuki z resztą) są w stanie gorszym niż złym, a jednak latają na 5-6 godzinnych trasach. O a dla ludzików o mocnych nerwach polecam niektóre loty wewnętrzne w Azji - wspaniałe doświadczenie. Wsiadasz do samolotu i zaczynasz się modlić. Żeby wylądować w jednym kawałku.

 

 

Nie jestem żadnym specjalistą w zakresie procedur przy lądowaniu awaryjnym itp., więc możliwe, że moje wypowiedzi nie są fachowe w tym temacie. Natomiast ze względu na wykonywany zawód latam bardzo dużo i często, najróżniejszymi samolotami, często też w różnym stanie technicznym. Znam sporo osób pracujących na lotniskach w punktach kontroli lotów i nie tylko, więc moja opinia o usterkach w samolotach, nie jest wyssana z palca.

Edytowane przez nemi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wielki szacun, oczywiście ale dlaczego tak się nad tym rozwodzimy? kapitan uratował życie wielu ludzi... należy dodać, że swoje także. porównując to chociażby do sytuacji na drogach to kierowcy autobusów też są bohaterami ponieważ bardzo często zdarza im się ratować życie pasażerów.

kurcze, wywiady, autografy, analizy, konferencje prasowe, wreszcie spekulacje. owszem wyczyn godny mistrza, ale za dużo tego troszeczkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem spawać.

(umiem lutować)

Nie umiem latać.

(umiem puszczać samolociki z papieru)

Jeszcze co nieco widzę, pomimo tego, że przez okulary....

Widziałem piękne lądowanie w skrajnie krytycznej sytuacji.

Jestem pełen podziwu!

Na ocenę, czy słuszna była decyzja o kontynuacji lotu, czy nie - poczekam. Odpowiednie komisje o to zadbają.

Wiem, w jakim kraju żyję i wiem, że ten aspekt będzie mocno wałkowany.

Nawet w piekle przy Polskim Kotle nie ma straży, bo... niepotrzebna!

(połowa dyskusji jasno tego dowodzi)

 

Jak jestem gdzieś daleko autkiem i szlag trafi mi kółko (bywa) lub (raz) lusterko wsteczne - kalkuluję, czy pchać się do domu "tak jak jest", czy w obcym miejscu szukać przypadkowego specjalisty (zamiast wybrać się do "swojego" mechanika).

Nie ukrywam, że czynnikiem dość istotnym JEST tu kasa! (koszty)

Ale kilka razy zaliczyłem jakiś warsztat na drugim końcu kraju... (bezpieczeństwo a nie niemożność uruchomienia silnika - bo z tym zawsze sobie radzę).

 

Fakt!

Dziś wszyscy jesteśmy pilotami...

-I jak zawsze - najlepszymi!

Do tego - wszystkowiedzącymi.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) i nie zdecydowano się na lądowanie awaryjne na najbliższym lotnisku, narażając życie pasażerów, ... ? by zaoszczędzić koszty lądowania awaryjnego nie w Polsce i koszty sprowadzenia uszkodzonego samolotu (lub jego remontu) do Polski ?

Zapewne kapitan nie podejmował sam takiej decyzji. (... takoż samo jak w Smoleńsku ... tyle że tam, kapitan samolotu miał mniej szczęścia i zapewne doświadczenia).(

Szefie, toż to czyste spekulacje.

Bo liczyli że zadziała system awaryjny ( elektroniczny) a on po 8 godzinach odmówił również posłuszeństwa.

Nie powiesz, że awaria systemu hydraulicznego spowodowała awarię systemu elektrycznego? Napisałaś, że mieli "pierońsko dużo szczęścia". Ja uważam, że mieli "pierońsko dużego pecha", że system awaryjny nie zadziałał. Tego się nie mógł spodziewać!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz podać źródło tej wiadomości?

http://www.boeing.com/commercial/airports/faqs/fueldump.pdf

Żeby od razu rozwiać wątpliwości dotyczące "gwiazdek" dodam że 35D/ER o który mowa to starsza wersja trzysetki. Instalację do zrzutu mają dopiero 300 Freighter (te z wingletami) a i to nie wszystkie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...