Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mistrzowskie lądowanie kpt. Wrony


malka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 119
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zabrałem głos w niniejszej dyskusji w momencie uzyskania wiadomości, że awaria głównego systemu hydraulicznego została przekazana pilotom przez komputer pokładowy po pół godzinie od chwili startu samolotu.

Ze względu na kontynuację lotu, wiadomość ta wydawała mnie się mało prawdopodobna (gdyż w przypadku tego typu awarii, zaleca się natychmiastowe lądowanie, na lotnisku spełniającym określone warunki do lądowania awaryjnego tego typu maszyn).

W chwilę później informację o czasie wykrycia awarii potwierdził rzecznik LOT-u ... następnie obejrzałem program "Fakty po Faktach" z wypowiedziami bardzo doświadczonych pilotów i kontrolera lotów (byli zszokowani gdy usłyszeli taką informację) ...

Płk Stefan Gruszczyk: "... Powinni byli zawrócić, jeśli tak rzeczywiście było - stwierdził, ale jak dodał "jest to nieprawdopodobne". - Nie chce się w to wierzyć, tu chyba jest jakieś przekłamanie ..."

Wypowiedzi pozastałych uczestników dyskusji czyli Kpt. Sobczyńskiego i kontrolera lotów Dragićia były w zupełnie podobnym tonie.

Logicznym więc następstwem, po tego typu zaistniałej sytuacji była myśl, że Kpt Wrona nie podejmował decyzji samodzielnie a "pomoc" w jej podjęciu, uzyskał ze strony która odniosła wymierne korzyści z podjętej decyzji o kontynuacji nocnego lotu i lądowania w Polsce, (stąd właśnie moje porównanie ze Smoleńskiem, dotyczące "podejmowania decyzji").

 

Do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności, pozwolę sobie przy swoim zdaniu pozostać ... nie umniejszając oczywiście zawodowego kunsztu i mistrzowstwa pilotażu kapitana Wrony ... postawione przed nim zadanie wykonał perfekcyjnie, (podziwiam Go tym bardziej, że sam latam rekreacyjnie i amatorsko).

 

Komunikacja lotnicza, należy między innymi do najbezpieczniejszych dlatego, że przestrzegane są (prawie w 100%) wymogi techniczne i procedury dopuszczające statki powietrzne do ruchu ... a opowieści "ekspertów" (nawt tych siedzących "przy oknie" na pasażerskich siedzeniach) o ponad połowie samolotów latających z usterkami technicznymi, można włożyć między bajki.

Nie znam konstrukcji Beoing' 767 ... wiem jednak, że we wszystkich typach samolotów istnieje możliwość przełączania recznego i półautomatycznego wyboru zasilania paliwem silników ze zbiornika głównego i tych znajdujących się w skrzydłach (więc nawet z braku możliwości zrzutu paliwa ze skrzydeł, można je wypalić w pierwszej kolejności).

 

Tylko tyle ... czy może aż tyle, z mej strony.

Czekam w niecierpliwości (i nadziei na rzetelne śledztwo) na wyjaśnienie wszelkich aspektów tego wypadku.

 

ps

Ciekawi mnie natomiast reakcja określonych mediów, na następujące sytuacje:

Kpt. Wrona jest: "wyznawcą szatana", wyborcą PiSu, sympatykiem PO, homoseksualistą, ... itd, itp ;)

Edytowane przez Chef Paul
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chefie , masz wiedzę w jakim czasie samolot spalił by to paliwo ?

Tak ,żeby zostało nie więcej jak 4 - 5 ton ?

Nie.

Nie wiem jaka jest pojemność zbiorników w skrzydłach tego samolotu i nie wiem w jakim czasie można je wypalić.

Nie ma to jednak zbyt wielkiego znaczenia, gdyż zawsze istnieje niebezpieczeństwo zapalenia się oparów i wybuchu w opróżnionych zbiornikach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale procedury zabraniają lądowania awaryjnego z pełnymi zbiornikami ,

jeśli samolot nie wykazuje oznak niezdolności do lotu. Czyli musiałby to

wylatać (50 ton !). 5 ton to tez spora bombka ale 50 podobno większa :).

Chodzi o zagrożenie dla samego samolotu (5 ton) , lub dla lotniska (50 ton).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Procedury zabraniają w takim przypadku lotu samolotem uszkodzonym, a awaraia głównego systemu hydrauliki jest awarią poważną, mogąca spowodować kolejne awarie, np sterowania (sterowanie również jest obsługiwane poprzez system hydrauliczny, a komputer pokładowy sygnalizował niski poziom płynu hydraulicznego co mogło być spowodowane jakimś wyciekiem).

Po uzyskaniu informacji o awari kapitan zdecydował na zastosowanie elektrycznego systemu wysuwania podwozia, dopiero w Polsce (wcale nie próbując tego manewru zaraz po uzyskaniu ninformacji o awarii).

Nie zamierzam podważać wiedzy profesjonalistów występujących w przytoczonym przezemnie powyżej programie ani moich znajomych komercyjnych pilotów.

Zauważ proszę, że gratulacje od pilotów popłynęły za mistrzowski manewr lądowania a nie za podjęcie decyzji o locie uszkodzonym samolotem, (a o niczym innym przecież nie piszę, uważając tę decyzję za błędną i zbyt ryzykowną).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę ,że nasze spekulacje wywołane zostały właśnie tymi

spekulacjami: "co tak naprawdę pokazał komputer". Przecież

to tajemnica . Wie to tylko Wrona i będzie wiedzieć komisja.

My otrzymamy jedną z wersji. A możliwych wariantów i opcji

zasygnalizowanych przez komputer jest chyba sporo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

awaryjny elektryczny system wysuwania podwozia potrafi je tylko wysunąć, czyli można to zrobić dopiero przed lądowaniem na niskim pułapie i z prędkością podejścia, oraz ewidentnie trzeba już mieć puste zbiorniki paliwa, nie wiem gdzie ty latasz i na jakim samolocie ale sprawiasz wrażenie jakbyś nie wiedział że na razie nie ma jeszcze na tym świecie samolotu którego wysunięte podwozie potrafi wytrzymać 0,86Ma

... a podwozie wysuwane "grawitacyjnie" ile "Ma" wytrzymuje ? Panie Ekspercie ? :D

 

ps - latam na miotle ;)

 

ps2 - a Ty na czym ?

Edytowane przez Chef Paul
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... Czyli musiałby to wylatać (50 ton !). ..
Jeśli by był zatankowany na full to jakieś 65 (767 300/ER czy 35D/ER tankuje 73 tony z haczykiem, pół godziny leciał plus coś powinno jednak zostać na lądowanie, niech będzie że przy starcie ponad 3 tony spalił a 5 zostaje) przy spalaniu ok 4,36 t/h wychodzi jakieś 14-15 h. Prawdopodobnie nie był zatankowany "pod korek" tylko tyle co na lot + 1,5 do 2 h rezerwy (tak się robi żeby nie wozić zbędnych kilogramów) czyli wystarczyło by się z 10 h pokręcić;).

 

 

Co do decyzji lecieć czy wracać to nie jestem specjalistą, nie widziałem tego samolotu z bliska, nie widziałem zapisów z rejestratorów, ani logów z komputera pokładowego itd itp ale myślę że warto zauważyć kilka szczegółów:

1) "eksperci" w TV wypowiadali się w trybie warunkowym, nie mając bladego pojęcia o jaką awarię konkretnie chodzi. Że jeśli by pilot zdecydował się na kontynuowanie lotu z poważną usterką było by to niesłychane.

2) "eksperci" w TV zwłaszcza w sytuacjach niespodziewanych, to często ludzie "z łapanki". Pierwszy z brzegu gość którego uda się dowieźć w 20 minut do studia i jakoś przypisać do danej dziedziny.

3) Skoro PKBWL po wstępnym zbadaniu samolotu i zapisów dot. usterki nie zawiesiła gościom licencji na czas nieokreślony, to znaczy że postąpili zgodnie z procedurą, a przesłanki które na tamtą chwilę mieli wskazywały że usterka nie jest poważna.

PKBWL to nie są dobre wujki które nie mają serca tupnąć nogą i pobłażają ułańskiej fantazji, zwłaszcza w lotnictwie cywilnym. Jeśliby procedury zostały złamane piloci mieli by zakaz zbliżania się do lotniska o pilotowaniu samolotu nie wspominając.

4) W lotnictwie cywilnym inaczej niż w wojskowym priorytetem nie jest "wykonanie zadania" a bezpieczeństwo. Tłucze się to wszystkim do łbów od pilotów i kontrolerów poczynając, a na sprzątaczach kończąc.

Podsumowując uważam (choć to takie mało polskie;) ) że goście z PKBWL po pierwsze mają lepszy ogląd sprawy (widzieli samolot, rozmawiali bezpośrednio z załogą itd, itp) po drugie ciut lepiej się znają na bezpieczeństwie w lotnictwie niż my tu wszyscy razem wzięci, razem z "ekspertami" z TV, więc jeśli oni nie widzą problemu to ja tym bardziej.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy

Podsumowując uważam (choć to takie mało polskie;) ) że goście z PKBWL po pierwsze mają lepszy ogląd sprawy (widzieli samolot, rozmawiali bezpośrednio z załogą itd, itp) po drugie ciut lepiej się znają na bezpieczeństwie w lotnictwie niż my tu wszyscy razem wzięci, razem z "ekspertami" z TV, więc jeśli oni nie widzą problemu to ja tym bardziej.

 

;)Jakże boleśnie logiczna to argumentacja.

Ech! Szkoda, bo już miałem nadzieję.

Resume: Wszyscy się spisali jak trzeba.

Niestety pozostałe służby zawiodły.

Mgłę rozpylili dopiero dzisiaj a strzały było słychać w lesie pod Katowicami. Szwagier ma na komórce, wkrótce będzie na YouTube.

 

Na wyjaśnienie całej prawdy będziemy więc długo czekać, chyba..., że nasz forumowy jełop leciał z Wroną ( nie ważne zresztą) , wówczas dowiemy się niewątpliwie jak to było z pierwszej, wszechwiedzącej ręki.

Pozdrawiam ekspertów odrzutowego lotnictwa pasażerskiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałeś dodać, że tym razem zamiast broni elektromagnetycznej użyli zwykłego kleju do podłóg (przepraszam - do podwozi)...

Ekipa do strzelania trafiła na ekipę goniącą lisa na Huberta, przysiadła się do ogniska i ... tyle ją widzieli.

A mgła była eksperymentalna i zawiodły czujniki czasowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3) Skoro PKBWL po wstępnym zbadaniu samolotu i zapisów dot. usterki nie zawiesiła gościom licencji na czas nieokreślony, to znaczy że postąpili zgodnie z procedurą, a przesłanki które na tamtą chwilę mieli wskazywały że usterka nie jest poważna.

PKBWL to nie są dobre wujki które nie mają serca tupnąć nogą i pobłażają ułańskiej fantazji, zwłaszcza w lotnictwie cywilnym. Jeśliby procedury zostały złamane piloci mieli by zakaz zbliżania się do lotniska o pilotowaniu samolotu nie wspominając.

4) W lotnictwie cywilnym inaczej niż w wojskowym priorytetem nie jest "wykonanie zadania" a bezpieczeństwo. Tłucze się to wszystkim do łbów od pilotów i kontrolerów poczynając, a na sprzątaczach kończąc.

 

No i to są argumenty.

(Dwa pominięte w cytacie też, acz dotyczą trochę innego tematu).

Zgadywanie, co załoga ma napisane w procedurach jest jednak tylko zgadywaniem.

 

A co do ekspertów, to przeczytałem dziś wypowiedź eksperta w zupełnie innej dziedzinie, doskonale mi znanego, międzynarodowego fachowca w swojej dziedzinie, współpracowałem z nim ładnych kilka lat, a 2 lata był moim szefem. W bardzo mądrze brzmiących, wyważonych słowach powiedział, że nie ma pojęcia jak odpowiedzieć na pytanie. Ale powiedział to takimi słowami, że nie każdy zauważy, że ekspert nie wie.

Edytowane przez m.k.k
błędy pisarskie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...