Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik Agguli


Recommended Posts

Drugi Pan, ktory budowal w mojej okolicy bardzo sympatyczny, sluzy polecanymi namiarami, ktorych juz pare mi podal, oprowadzil po swojej aktualnej budowie. Wszystko fajnie, ALE - pan buduje, owszem, lecz na mojej glowie jest cala reszta - zalatwienie wszystkich materialow wraz z szalunkami, przywiezienie ich, zalatwienie ekipy od dachu, ocieplenia, elewacji... No, niestety, ale idea jest taka, ze my zagladamy na budowe co pare dni po to, zeby podziwiac postepy, a nie budujemy razem z panem :( Szukam dalej. W poniedzialek spotykam sie z panem, ktorego telefon zdobylam dzisiaj. Z daleka, co prawda, ale zainteresowany ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 63
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Splynela druga wycena - od firmy przez duze F, warunki lepsze niz pana z mojej ulicy ;) powoli zjezdzamy do granic budzetu :cool: Czekam dalej, w tym tygodniu powinny splynac kolejne 3 wyceny. Dzisiejsze spotkanie, niestety, nie doszlo do skutku, a nie wiem, kiedy ponownie bedzie okazja sie spotkac, bo pan z Poznania... :( Za to zdobylam namiary na kolejna bardzo polecana ekipe, jutro dzwonie :)

 

Klaruje mi sie kwestia pompy ciepla, no i musze sie streszczac, jeszcze 3 tygodnie mozna skladac wnioski o dotacje :) spadla mi jak z nieba, od roku na nia czekalam :) Dzisiaj mialam fantastyczny wyklad o pc, ktorys z kolei, moge pisac doktorat ;) Choc jeszcze pare kwestii spornych dotyczacych bufora i zasobnika cwu mam do rozwiazania... kazdy instalator mowi co innego... :mad: Najwazniejsze, ze wszyscy grzecznie wyliczaja, ze zadne klimakonwektory nie sa mi potrzebne oprocz podlogowki :)

 

A na mile zakonczenie wklejam link do piosenki, ktora dzisiaj zdominowala nasz wieczor - moja 5-latka sama zaspiewala i oswiadczyla, ze Michel to jej idol, natomiast moj M nie mogl oderwac wzroku od co poniektorych na widowni ;) Dobrze, ze w realu sie tak za malolatami nie oglada :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyceny sobie powoli spływają, najdroższa dwukrotnie droższa od najtańszej ;) I wciąż pierwsza wycena pozostaje na topie, chyba nikt już jej nie przebije. Może Pan myślał, że jak mieszka za rogiem, to się na niego zdecydujemy bez szukania czegokolwiek innego? :p

 

Już wiem (odrobinkę;) ), na co zwracać uwagę i o co dopytywać po otrzymaniu wyceny. Nawet nie wiedziałam, że dodatkowe koszty mogą tak podbić cenę ostateczną! Więc na pewno będzie brany wykonawca, który ma swoją koparkę, swoje stemple i który sam kupuje materiały (acz w porozumieniu ze mną, żebym zdążyła szybko pogooglać i się upewnić, że nie kupię tego na FM za pół ceny ;) ).

 

Pan od PC i całej instalacji podłogówki, wentylacji z rekuperacją i wod-kan chyba wybrany. W tym tygodniu ostateczne negocjacje i w przyszłym najpóźniej podpisanie umowy, co by wniosek o dotację złożyć na czas.

 

Poczyniłam w tzw. międzyczasie ciekawą obserwację społeczno-psychologiczną - tak samo ważna, jak cena, a może nawet bardziej, jest dla mnie dobra komunikacja z osobą, którą wybieram na wykonawcę czegokolwiek. Jak mi Pan duka przez telefon "tak/nie", to nawet nie chce mi się z nim spotkać, choćby był konkurencyjny cenowo. Nie potrafi się sprzedać, jego problem ;) A jak mi się miło pije z kimś kawę, ktoś mi poświęci 3h i wytłumaczy wszystko fachowo ze szczegółami, to go biorę, nawet jak będzie trochę droższy ;)

 

A że ja gaduła jestem i uwielbiam nowych ludzi poznawać, to mnie natchnęło, że może jednak samodzielny biznes leży w mojej naturze :rolleyes: Więc działam, działam i skrzydła mi rosną ;)

Edytowane przez Aggula
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyceny od PC jednak wszystkie nie spłynęły, a szczególnie nie ta, na którą najbardziej liczę. Daję Panu czas do dzisiaj, inaczej trudno... jeśli od początku mnie olewa, to co będzie potem...?

 

Spotkałam się z kolejnymi dwoma wykonawcami, obaj fantastyczni, kontaktowi, uśmiechnięci, każdy z pomysłami na "optymalizację" kosztów, a po spotkaniu z tym drugim wróciłam zauroczona ;) Aż mój mąż (chyba po raz pierwszy w życiu) przejawił cień zazdrości :p Niby zwykła "ekipa", nie panowie w garniturkach, ale tak profesjonalne podejście, że nie spodziewałabym się nigdy :jawdrop: Do tego ekipa polecana na FM przez masę ludzi, lecz terminy wolne mają dopiero za rok... Niektórzy się popukają w czoło, ale jestem tak oczarowana, że rozważam poczekanie tego roku :cool: Wycena też dość rozsądna do tego, co proponują.

 

Poważną wycenę robią mi też tzw. przez nas "garniturki" ;) O dziwo, wycena panów z firmy przez duże F siedzących w pięknym biurze nie jest aż tak zastraszająco wyższa od reszty ekip. Ba, nawet niższa od pana z mojej ulicy!

 

Z poważniejszych zmian w projekcie pojawił się pomysł zmiany stropu nad piętrem - obecnie mamy przewidziane w domu dwa stropy monolityczne, w których ma być zatopionych 12 ton stali :bash: Architekt twierdzi, że liczył to "najrozsądniejszy" konstruktor, który nie przesadza :eek: i na pewno jak przeliczy jeszcze raz, to nie pozwoli nic zmienić. No nic, liczy jeszcze raz, czekamy... Sama stal na te stropy to wydatek rzędu 50k :jawdrop: Dolnego się nie ruszy - ze względu na wielkie przestrzenie bez podpór mamy masę nadciągów, nadproży i tym podobnych, więc nic innego nie wchodzi w grę. Natomiast górny strop to już inna bajka... Ten mogę zamienić na co chcę - filigrany, płyty struno-betonowe, lub drewniany strop w komplecie z prefabrykowaną więźbą. Jeśli zaoszczędzi mi to kilkaDZIESIĄT tysięcy (podobno), to zamieniam go na cokolwiek :yes:

 

Wczoraj mocno wybiegłam do przodu... Wpadłam do sklepu z pieknymi włoskimi kaflami w poszukiwaniu ew. zastępców betonowej podłogi (której koszty w stosunku do jakości mnie jednak powalają) - kafle cudne, jak płyty betonowe, odcieni i struktur do wyboru do koloru. Ceny też fantastyczne :) Niechcący wpadłam też na absolutnie boską imitację drewnianych dech, w życiu bym nie uwierzyła, że to nie drewno - ciepłe, chodziłam pod tym bez butów i uczucie dokładnie jak w domu na drewnianej podłodze, zostają na tym szarawe ślady butów, jak na prawdziwych dechach, każdy kafel w innym wybarwieniu, nawet przyglądając się tej podłodze z pozycji kucającej człowiek jest przekonany, że to drewno :jawdrop: Wklejam sobie ku pamięci, aczkolwiek stać mnie na to na pewno nie będzie, a wszelkie podróbki na pewno nie dorównują ;) :

 

http://www.ariostea-high-tech.com/porcelain-stoneware/wood-effect/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wyspałam się w te Święta Wielkanocne, bo młody ok.6 rano przychodzi do naszego łóżka, a ja... ja już nie mogę zasnąć, bo BUDUJĘ :bash: Jakiś koszmar, oczu zamknąć nie mogę, bo mi cyferki migają, słupki się zliczają, wybieram okna, sto pomysłów na minutę ;)

 

Wena świąteczna nie opuszczała chyba nie tylko mnie, bo dzisiaj od rana spływają wyceny na co się da. Mam kolejne dwie propozycje na SSO (i ew. resztę), w tym jedną od pana robiącego za "inwestora zastępczego" (co by mi baaardzo odpowiadało) i o dziwo, wygląda ona niesłychanie dobrze :) W przeciwieństwie do drugiej, która pobiła na łeb nawet dotychczas najwyższą wycenę od pana sąsiada! :confused: Jak już wybiorę ekipę, to spiszę dokładnie, jakie propozycje dostałam. Wszystkie ekipy z białej listy FM, więc czuję się jako tako bezpieczna.

 

Instalację PC dogaduję właśnie finalnie, do końca tygodnia MUSZĘ podpisać umowę. Oczywiście, w pracy się pali, a do podjęcia miliony decyzji - czy grzanie garażu nadmuchowe, czy grzejnikowe, czy chłodzenie spiżarni ma sens, czy chłodzenie pasywne, czy aktywne... I ciągnę to wszystko sama, bo jak już posadzę mojego M na kanapie i mamy dla siebie trochę czasu, to po pierwsze wolę się nacieszyć tym byciem razem na inne sposoby, a po drugie mam dośc opowiadania o różnicach między nagrzewnicą wodną a elektryczną, szczególnie że takie rozmowy ciągną się w nieskończoność, jak jeden laik tłumaczy drugiemu laikowi... Żeby nie było, słupki zliczamy razem :p

 

Mam też pierwszą wycenę elektryki, która wygląda bardzo sensownie w porównaniu do moich wymyślonych kosztorysów ;) Wymyśliłam sobie mikroprocesor na górze, który wyłącza mi światło na całym dole i drugi na dole przy wyjściu, który wyłącza mi wszystkie (przypadkowo zapalone) światła w domu. O dziwo koszt tego bajeru nie powala. Będzie dobrze :)

 

Mam wrażenie, że siedzę już przypięta pasami na pasie startowym, ale wciąż nie wiadomo, czy start teraz, czy za rok ;) Mam nadzieję wybrać ekipę w najbliższych dwóch tygodniach, a termin rozpoczęcia już nie będzie zależał ode mnie. Na dobrą polecaną ekipę mogę poczekać, szczególnie że wbicie łopaty uzależniamy od zamknięcia się w konkretnym budżecie. Czyli tak nagle, pewnego wieczora może się okazać, że... jutro startujemy ;) Ale my już tak mamy, więc nie przeszkadza mi to ;) Na razie spokojnie czekam aż zwrotki spłyną do urzędu, z 15 wróciło 12 i mam nadzieję, że na resztę nie będzie trzeba długo czekać.

 

Jednak tak po cichutku liczę, że zaczniemy lada dzień... Ja strasznie lubię, jak się dużo dzieje, za dużo ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieje się dużo, już mi się w głowie kręci, ale ja tak lubię, nie usiedzę na miejscu, w spokoju nie wytrzymam ;) M się śmiał kiedyś, że może i dobrze sobie tą budowę wymyśliłam, bo inaczej bym mu wierciła dziurę w brzuchu o trzeciego malucha - no kto wie, jak już ten dom wybuduję, to może i taki pomysł mi do głowy przyjdzie ? :rotfl: W końcu na piętrze będzie "gabinet", a po co komu gabinet na piętrze? ;)

 

Do finału castingu na ekipę budowlaną weszło dwóch panów - ciężko pomiędzy nimi wybrać, zakres odpowiedzialności taki sam, koszty prawie identyczne, z jednym trochę lepiej mi się gada, bo jest gaduła nieprzeciętna, ale zajęty do jesieni... a drugi może zacząć za parę tygodni. Przy moim braku cierpliwości pewnie wybór jest prosty ;)

 

Mój architekt śmieje się, że powinnam zostać "managerem ds. optymalizacji produkcji" :p. W porównaniu do pierwszej wyceny, którą dostałam od "budującego wszystkim w okolicy sąsiada" zeszłam z kosztami SSO o prawie 40% :jawdrop: Wcale nie schodząc na jakości (wybieram spośród bardzo polecanych ekip, działających na rynku bardzo długo i zbierających same dobre opinie) a nawet zrzucając ze swoich barków całą koordynację budowy.

 

Jedyna duża (finansowo też) kwestia, która pozostała otwarta do decyzji to okna, ale tu akurat nie będę cięła kosztów do minimum, co by potem przez lata nie bić się z niedomykającymi/opadającymi/nieszczelnymi oknami.

 

PC wybrana, tak samo jak sposób ogrzewania garażu - pan instalator mnie ujął, bowiem byłam dla niego inspiracją do ulepszenia sposobu grzania garażu ;) Zbyt dociekliwa jestem po prostu i chcąc odpowiedzieć na moje pytania wymyślił, że ustawimy w tej instalacji tzw. "okno" np. min 8st, max.16. Jak w garażu spadnie temp. poniżej 8st, automatycznie włączy się grzanie, jak wzrośnie powyżej 16, włączy sie chłodzenie (w garażu będzie stało okazjonanie/świątecznie wszystko to, co się nie zmieści w lodówce). Wow, nie do końca jestem w stanie sobie wyobrazić tą instalację, ale ważne, że ma ona swoją matkę chrzestną :p

 

Czekam na ostatecznie ostateczne wyceny, wzory umów i potwierdzone terminy startu. Aż w końcu pewnego dnia napiszę STARTUJEMY :)

Edytowane przez Aggula
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj dogadałam się z panem od pompy :) Zresztą trudno się z nim nie dogadać, jest przesympatyczny. I kompetentny w temacie tak samo, jak sympatyczny. Przez weekend redagujemy umowę, w poniedziałek podpisujemy :)

 

No i nie wpisałam bardzo ważnej sprawy do dziennika :) - w wielką sobotę wybrałam się z małą na działkę po gałązki brzózki, tradycyjnie, żeby powiesić na nich kolorowe jajeczka i ozdobić dom wielkanocnie. Długa działka na przeciwko nas jest cała rozkopana, jakiś deweloper buduje 3 bliźniaki :) Nawet się ucieszyłam, choć z drugiej strony miałam nadzieję, że przez parę lat będziemy mieć widok na szczere pole ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Wstyd i hańba, 5 tygodni bez wpisu ;)

 

Była długa majówka w Paryżu, fantastyczny wypad do Disneylandu, potem ospa syna, potem ospa córki, a w tzw. międzyczasie otworzyłam działalność gospodarczą i poświęcam swoje pozostałe cenne godziny nocne na rozkręcanie firmy. I pomyśleć, że tyle lat marzyłam o czymś własnym, żeby mieć więcej czasu :lol2: Może za 10 lat ;)

 

Stresuję się trochę, choć skrzydła mi rosną i doczekać się nie mogę, aż pożegnam się z obecną robotą i będę pracować tylko dla siebie :)

 

Wracając do budowy :) - w nadchodzący poniedziałek, 28 maja, dostaniemy ostateczną wycenę uwzględniającą wszystkie wprowadzone zmiany (typu zmiana stropu) od pana wstępnie wybranego na wykonawcę. Startujemy we wrześniu i chcemy zamknąć stan surowy przed mrozami, żeby zimą robić instalacje, a na wiosnę całą resztę.

 

Mój okienny pomysł pt. pomieszanie alu na dole z pvc na górze super zdaje egzamin - zeszłam z wyceną okien ze 180 do 100 :) I o to chodziło ;)

 

Mam nadzieję, że uda mi się napisać więcej po 28 maja ;) na razie spadam... do pracy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj zapadła decyzja na 100%, wykonawca wybrany :) Znegocjowaliśmy nawet trochę cenę, choć negocjacje trwały całe 15 sekund i generalnie można było negocjować dalej, ale jesteśmy usatysfakcjonowani :) Zatwierdzony zakres zmian, choć nie do końca, bo polecana firma od dachów prefabrykowanych zaśpiewała sobie tyle za mój dach, że na dzień dzisiejszy nie opłaca nam się rezygnować ze stropu monolitycznego :mad: Dzisiaj wykonawca oświecił mnie, ile taki dach powinien kosztować, a oni wołają dwa razy tyle! :jawdrop: Jutro do nich zadzwonię i pociągnę za język ;)

 

Jest też drobna szansa, że zaczniemy szybciej i zero zrobimy już w sierpniu :)

 

Mój plan działania na czerwiec:

- załatwić kierownika budowy,

- zdobyć kolejne wyceny dachu prefabrykowanego + decyzja, co robimy ze stropem,

- umówić się z geodetą na wyznaczenie granic działki,

- załatwić w RWE podłączenie licznika i podpisanie umowy o dystrybucję energii,

- podjechać do hal produkcyjnych i obejrzeć dokładnie profile aluminiowe, zdecydować się ostatecznie na okna,

- zdobyć namiary na sensownego konstruktora i przeliczyć jeszcze raz moje stropy z nadzieją na zjechanie w dół z 12 ton stali...

- spotkać się z koleżanką, która zajmie się naszymi wnętrzami i ustalić ew. zmiany z jej polecenia + podjąć decyzję nt. podłóg (zgrać je z oknami bezprogowymi),

 

Nie mogę się doczekać!!!!!!! :wiggle:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Hmm, moje tematy do załatwienia na czerwiec częściowo pewnie przesuną się na lipiec ;) Choć nie jest źle, plan częściowo wykonany.

 

Kierownik budowy dogadany. Wydaje się bardzo sensowny, nawet bardzo kulturalny, choć mięchem czasem rzuca w luźnej rozmowie - śmiejemy się, że to taki nawyk zawodowy ;) Lullaby, gdyby się u Ciebie nie sprawdzał, to daj mi szybko znać ;)

 

Plan ze zmianą stropu jednak oddalony, zostajemy przy lanym monolitycznym. Oszczędność byłaby spora jedynie w przypadku zamiany poddasza na kompletnie (prawie) nieużytkowe i spore zmniejszenie maxymalnego obciążenia stropu, a jednak nie byliśmy gotowi na takie poświęcenia - to postanowienie raz na zawsze, że nigdy nic tam nie zrobimy. De facto, poddasze ma być nieużytkowe, ale jednak z tyłu głowy mamy na nie parę pomysłów ;) Do tego powstałby problem z wentylacją mech. i rekuperatorem na poddaszu (musiałby być podwieszony pod więźbę), a także powstałoby spore ryzyko, że sufity na piętrze (w sypialniach) wykończone płytami g-k byłyby za parę lat do wymiany (płyty by popękały), bo drewniany strop mocno by pracował przy mocnych wiatrach. Uff, jedna decyzja z głowy ;) Aczkolwiek odżywa temat przeliczania stali w stropach. Czy ktoś zna jakiegoś SENSOWNEGO konstruktora, który nie pcha do stropu 10 ton stali??? ;)

 

RWE... temat rzeka :sick: Zabrałam się za to 1,5 roku temu, cała szczęśliwa, że do czasu budowy będę miała wszystko pięknie dograne. Warunki mają 1,5 roku, umowa nie podpisana, bo po drodze doinformowali mnie, że najlepiej ją podpisać na 5mcy przed autentycznym zapotrzebowaniem na prad w domu (jak już będzie położona instalacja elektryczna). WIęc sobie grzecznie czekam. Parę tygodni temu olśniło mnie, że w skrzynce z prądem, którą mamy na działce są jedynie wystające kabelki i należy tam doczepić licznik. Przez telefon nikt nie był w stanie mi pomóc, dzisiaj znalazłam czas, żeby do nich podjechać. I co się okazało??? Że mam warunki na docelowy prąd do wybudowanego domu (grupa V), a nie mam na prąd budowlany (grupa VI) ! Szlag by to trafił :bash: I jakoś nikt do tej pory (ani architekt, ani RWE, ani urząd mój kochany) nie olśnił mnie w temacie. A ja, blodynka, przecież skrzynkę z piorunem na działce mam, to i prąd mam! :lol2:

 

Kolejne punkty na liście wciąż czekają, a ja tymczasem w wolnych chwilach kibicuję zamiast problemy budowlane rozwiązywać ;)

 

Okna się wyceniają w kolejnych firmach, w WE rozważam wycieczkę do Łodzi realizacje Mielczarka obejrzeć na żywo (i skorzystać przy okazji z otwartej autostrady, którą potem na pewno zamkną na długo, długo;)), a i najważniejsze!!! - najprawdopodobniej zrezygnujemy z pompy ciepła :( Nie wierzę, że to piszę, bo to była główna idea tego domu :( Ale dofinansowania nam nie przyznano, nie przyznano go także znanym mi 3 innym inwestorom, więc widać pewnie głównie dostają je Ci, którzy mają je dostać ;) Pora zacząć zgłębiać tajniki pieców i solarów :eek: Na szczęście, umowa na gaz (mimo że wcale nie chcieliśmy go doprowadzać do domu) podpisana od roku ;)

 

Spotkanie z koleżanką od wnętrz przełożone na czas bliżej nieokreślony, jako że właśnie urodziła i chwilowo żyje w innym wymiarze ;)

 

Mimo wszystko, jestem bardzo podekscytowana, od środy kibicuję Lullaby i Monicie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Widać, to taka już moja tradycja zaglądać do dziennika co 1,5 miesiąca :cool:

 

W pewnym momencie start przesunął się z września na połowę sierpnia, a wczoraj umawiając spotkanie z wykonawcą i kierbudem na działce "przed budową" na przyszłą środę, dowiedziałam się, że może w przyszłą środę już będą u mnie humus ściągać :wiggle: Kompletnie nie jestem w stanie w to uwierzyć, ta budowa miała się zacząć kiedyś tam... a to już za parę dni!

 

Śmiesznie będzie, bo wychodzi na to, że rozpoczęcie budowy zgrywa się z naszym urlopem, a że na jeziorach mazurskich słabo z zasięgiem, to mam wielką nadzieję, że wszystkie ewentualne problemy mnie ominą i wrócę na gotowe :D Powymieniam chłopaków (wykonawcę, kierbuda i architekta) telefonami i niech budują :cool: Muszę tylko sąsiada zatrudnić, żeby wpadał co chwilę i fotki mi strzelał. Kierbud obiecuje mmsy, ale nie wiem, czy będę je tam, na wodzie, odbierać. No a potem album trzeba założyć, więc dobre fotki muszą być ;) Jak na złość, zgubiłam zasilacz do kamery, coś z tym muszę zrobić...

 

Z czerwcowej listy wszytko załatwione oprócz przeliczenia stali w stropach (nowy pan konstruktor ma urlop) i wnętrz... Niestety, muszę zrezygnować z mojej ulubionej znajomej od wnętrz :( W dalszym ciągu jest na planecie "Dziecko" i nie wiadomo, kiedy wróci w obieg, a ja już teraz mam do podjęcia masę decyzji, które wynikają z wnętrza. Na szczęście, poleciła mi zaufaną koleżankę, która ma podobny gust, więc temat będę nakręcać w najbliższych tygodniach.

 

Projekt instalacji gazowej się robi, teraz tylko "wewnetrzny" projekt potrzebny. Pan gazownik proponuje rozwidlić przewody prze domem i puścic w ziemi jeden do kotłowni, drugi do kuchni - niby wtedy nie będę miała rurki pod sufitem. Tyle że rurkę pod sufitem można jakoś zakamuflować g-k, a rury wchodzącej w ścianę domu do kuchni 30cm nad poziomem ogrodu na samym froncie domu nie!!! Wiocha to by była maksymalna... Kurcze, nie czytałam chyba u nikogo w dzienniku o takich dylematach - macie na to jakiś pomysł?

 

RWE załatwione, uff... byłam tam jeszcze chyba 3 razy. I nie kumam sprawy ze skrzynką prowizoryczną... Mam skrzynkę docelową w granicy działki, są kabelki, blaszki, żarówka testowa świeci. To po jakiego czorta muszę stawiać prowizorkę budowlaną pół metra za tą skrzynką i płacić za nią 2 tysiące??? Ciężko mi to przełknąć, bo to pierwszy kompletnie nieplanowany wydatek i coś mi mówi, że zwiastuje jeszcze sporo takich podobnych... :bash:

 

Okna chyba dogadane, będę jednak aluminiowe w całym domu, różnica jedynie taka, że schodzimy z Reynaersa na Aluprofa lub Yawala. Nieznacznie przekroczymy zakładany budżet, ale jednak doktorat okienny nakazał mi rozwiązanie zgodne z rozsądkiem ;)

 

Jestem niesamowicie podekscytowana tą budową, choć potrzebuję urlopu jak nigdy. Budowa + etat + działalność wymagają ode mnie prowadzenia 3 kalendarzy, bo w jednym się nie mieszczę ze wszystkimi sprawami do załatwienia na co dzień! :cool: Zastanawiam się, czy kiedykolwiek będę miała czas poleżeć z książką na leżaczku na moim tarasie, lub pobujać się na ogrodowym hamaku...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

No to się zaczęło :yes:

Jednak miało się zacząć 13ego, jak dawno uzgodnione, tylko panu Mirkowi się tygodnie pokiełbasiły, stąd zamieszanie z ewentualnym szybszym startem;)

Zdążyliśmy wrócić z żagli, odbyć w weekend jeszcze ostatnią wycieczkę rowerową na zarośniętą chaszczami działkę, a wczoraj autentycznie zaniemówiliśmy na widok koparki ściągającej humus na wykarczowanym równiutkim terenie - niesamowity widok ;)

Tak mnie natchnął, że wieczorem upiekłam chłopakom najpyszniejsze ciasto świata (sernikobrownie) i dzisiaj wiozłam je im w tym deszczu ;) Wreszcie mam komu piec ciasta :lol2:

 

Roboty mają chłopaki po pachy, bo ziemia zbita jak skała i kopie się potwornie ciężko. Kopara ściągała humus cały dzień, tak było twardo. Ale dla nas to dobrze ;) Śmieją się, że na takim gruncie możemy wieżowiec stawiać.

 

Dzisiaj wykopali ławy, jutro wkładają zbrojenie, pojutrze zalewają ławy betonem. Podobno mogliby już jutro, ale święto i betoniarnia nie pracuje :p Stan zero mamy mieć w przyszły piątek :D

 

Adk, witaj, wrzucam na chwilę rzuty, tylko stare, bo nie umiem zmniejszyć i obkroić nowych, zmiany są kosmetyczne (okna - wszędzie na dole HSy i drzwi - zmieniły miejsce albo sposób otwierania).

parter.jpg

pietro.jpg

Edytowane przez Aggula
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ławy zalane :) Nie było mnie tam dzisiaj, ale dostałam całą masę zdjęć, album będzie olbrzymi :)

Zalaliśmy w ławach masę drobniaków z całego świata zbieranych przez ostatnie 10 lat :) To tak na szczęście - nawet nie wiedziałam, że jest taka tradycja, wykonawca mnie oświecił :) Teraz możemy zacząć zbierać nowe na następny dom ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od dzisiaj jestem "Pani inwestorka" ;) pełną gębą :p

Skakałam po ławach ze szlauchem i lałam studnianą wodę, ile wlezie! Pan Mirek lał z samego rana, mówił, że już nie trzeba, ale miałam taką radochę, że nie mogłam się powstrzymać ;) I od razu kolejny chrzest - dotarłam na budowę akurat jak wielkie auto dostawcze rozładowało pierwszą dostawę i podpisałam chyba z 5 wztek :wiggle: Żebym ja tylko wiedziała, co jest co i co ja podpisałam ;)

Jutro jadę rowerem lać ławy na nowo. Niech tylko deszcz nie pada i nie odbiera mi tej radochy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez weekend tak się ław napodlewałam, że wyrobiłam chyba limit na parę lat ;) Od dzisiaj już rosną bloczki, piękne równiutkie murki :) jeden dzień i już pół chaty mamy dokończone :) w piątek lejemy chudziak :) Okoliczne sąsiadki zapraszam na kawę po weekendzie, przywiozę ekspresik :cool:

 

No i zaczęła się jazda z sąsiadami. Konkretnie z jednym z naprzeciwka, z którym graniczymy całą szerokością ogrodu :mad: Ze wszystkim ma, biedak, problem, jakiś kompletnie aspołeczny typ :sick: Jestem zdruzgotana, że taki sąsiad mi się trafił :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętałam dzisiaj o strzeleniu fotki z ajfona :) Skoczyłam na budowę na kwadrans i jak zwykle wyszłam po 2 godzinach - nie wiem, kto jest większą gadułą - ja, czy mój wykonawca - ale stanowczo możemy startować w konkursie :D

 

Okazuje się, że tradycją się już stało, że tam, gdzie mój wykonawca buduje, tam za chwilę inwestorzy albo się rozwodzą, albo rodzi im się dziecko - podejrzane, prawda? :lol2: Hmm, nie wiem, jak mam się w tą tradycję wpisać, ale ani nie mam zamiaru się rozwodzić, ani rodzić trzeciego dziecka :p Muszę zapoczątkować jakiś nowy wyłom :cool:

 

Uwaga, dzisiaj aspołeczny sąsiad nie pojawił się na budowie ani o 6:15 rano, ani później. Śmiem podejrzewać, że wyjechał na wakacje w ramach odchorowywania mojej budowy ;)

 

A oto moja dzisiejsza fotka ajfonowa, specjalnie dla Karoli ;)

 

http://images35.fotosik.pl/1581/4a065d837af37b38med.jpg

Edytowane przez Aggula
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj udało mi się zawieźć męża na budowę. Ale dziwnie :p Pełen podziwu i zadowolony, jeździłby codziennie, ale ktoś pracować musi ;)

 

Dzisiaj chłopaki zrobili kanalizę, zagęszczarka dawała czadu większość dnia, no i ławy dookoła już podsypali piaskiem - jakoś mi się zapadł ten dom :cool: Jutro leją chudziak i robimy drobną przerwę technologiczną. Jak ja przeżyję tydzień bez budowy??? :lol2:

 

http://images45.fotosik.pl/1514/e3015f7a07a4175cmed.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Siedzę sobie cichutko, bo mi się budowa zastopowała. Najpierw zrobiliśmy sobie (uzgodniony od początku) tydzień przerwy technologicznej po zalanym chudziaku, który pod szczęśliwą gwiazdą został wylany, gdyż przez kolejne 3 dni deszcz go zlewał dniami i nocami, i nikomu życia nie upierdliwiał :cool: A wyglądało to tak:

http://images48.fotosik.pl/375/6dc55d9c3e210149med.jpg

 

Od poniedziałku mieliśmy ruszyć ze ścianami, ale Xella się nie wyrabia z produkcją. Pustaki, które przyjechały do nas w poniedziałek, miały datę produkcji sobotnią i niedzielną :eek: Zbudowały z nich chłopaki co się dało, zajęło im to całe półtora dnia i... zmyły się pracować tam, gdzie mają pracę, a my czekamy na kolejną dostawę.

 

Hmm, tego się nie spodziewałam :no: O tyle to dla mnie dobrze, że obsunął mi się termin konsultacji wnętrzarskich i dzięki opóżnionej silce zdążę przemyśleć wysokość blatu kuchennego (czyli też okna, które ma się zaczynać tam, gdzie blat się kończy) i wysokości drzwi. Mąż mi uciekł na kilkutygodniową delegację, więc mogę sobie poszaleć drzwiowo udając, że nie mogłam się do niego dodzwonić, jak trzeba było podjąć decyzję :p

 

A to moje rozpoczęte ściany, piękne, bialutkie, równiutkie :)

 

http://images45.fotosik.pl/1533/188059d06954e792med.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months później...

Własna firma to nie bajka, głosił Orange rok temu, a ja postanowiłam udowodnić całemu światu, że jest inaczej :cool: No i mam – za chwilę pół roku nieobecności na forum :mad:

Muszę szybko nadrobić, co u mnie, bo głupio mi strasznie.

 

Kilka dni po moim ostatnim wpisie, czyli 17 września, kierbud odebrał zbrojenie słupów na parterze. Ściany pieknie rosły, zbrojenia chowały się pod szalunkami, zaczęło się też wyłaniać moje ukochane okno salonowe:

 

okno_salon.jpg

 

21 września ekipa pana Mirka zalewała słupy. A niecałe dwa tygodnie później, 3 października, strop. Maaaamooo, mamy las na budowie! To była dopiero frajda, najlepsza zabawa w berka pod słońcem :D

las.jpg

 

Jak przystało na budowę pod dobrą gwiązdą, od razu po zalaniu stropu zaczął padać deszcz i tak nam podlewał do końca tygodnia :yes:

 

zalany_strop.jpg

Rowerowe wycieczki i imprezy na stropie w czasie przerwy technologicznej urządzaliśmy wtedy niezmiernie często, rozkoszując się widokiem na pola kapusty, które z góry wyglądały jeszcze fajniej niż z poziomu oczu ;)

Edytowane przez Aggula
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...