Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ala500

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 5,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Artecki wybacz, ale nie o wszystkim będę rozmawiał. To jest mój trzyletni okres przede wszystkim przemyśleń nad tymi zagadnieniami oraz doświadczeń w kotle.

 

ok, trzeba było tak od razu - ja po prostu jestem ciekaw "dodatkowych kombinacji" w kotłach żeliwnych mogących obniżyć spalanie, gdyż nie do końca jestem zadowolony z ilości groszku jaki mój konsumuje

(oczywiście to tylko jego jedyna wada - reszta to same zalety ;) )

 

i bez obrazy, tak mi się akurat przypomniała rozmowa ze sprzedawcą grochu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, a ja mam w swoim żeliwnym kotle Klimosz 35kw fabryczny deflektor. Andrzej, uważasz że jest zbędny? ,,,,

 

W moim opisie zapomniałem dodać, że pale w sposób ciągły (nie analogowy), ale na każdym kroku o tym wspominam.

 

To nie tylko deflektor, ale parę, może kilkanaście drobnych przeróbek, które stanowią całość . Nie wiem czy to jest te optimum.

W każdym razie, koszt przeróbek około 100 zł. ( nie liczę godzin, dni, ilości wariantów)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd wniosek że mam za duży piec?

Na stronie producenta podane jest że piec 15 KW przeznaczony jest do 100 m2, i jest to najmniejsza moc pieca jaka była dostępną.

Nawiązując do aktualnego stanu domu:

Dom z porothermu 25 z ocieplonym poddaszem wełną 30 cm.Ściany jeszcze wilgotne po tynku gipsowym, temperatura w środku ok 20 stopni.

Zaraz będzie drugi tydzień grzania i piec pochłania ok 35 kg

 

Ja ogrzewam 240 m2 po podłogach i uważam, że 10 -12 kw byłoby w sam raz bo kocioł pracuje mi na małej mocy - co obserwuję na wykresach mocy sterownika kotła.

 

Jak zapewne ocieplisz jeszcze ściany może 20 cm styropianu i masz poddasze ocieplone 30 cm wełny - to można przyjąć, że dom będzie dobrze ocieplony to zapotrzebowanie na energię końcową będziesz miał małe pewnie na poziomie 60 kWh/m2 to w takim wypadku starczyłby Ci kocioł o mocy 6 kw plus 3 kw na CWU to razem niecałe 10kw. To tylko moje teoretyczne rozważania.

 

Dla pewności zrób sobie audyt OZC - sam albo poproś kogoś kto robi takie wyliczenia i wtedy będziesz w 100 % wiedział jakie masz w domu zapotrzebowanie na ciepło a stąd ile kw powinien mieć kocioł.

 

Tu wątek na temat obliczeń OZC http://forum.muratordom.pl/showthread.php?80617-Obliczenia-w-OZC

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dzięki za wnikliwe rozpatrzenie mojej konstrukcji grzewczej w kotłowni. Wymiennik kotła ma pojemność 35 litrów a moje dodatkowe ogniwo grzewcze ma drugie 35 litrów pojemności to też traktuję go trochę jak bufor. Szybkość spalin trochę przyspieszyłem zabudowując akumulator ceramiczny i tworząc w ten sposób quasi płomieniówki.

 

 

To masz niezły "kocioł " Mój wymiennik ma pojemność wodną 66 [dm³]

A do mojego jakies zawirowywacze wsadzać ?

http://img194.imageshack.us/img194/5425/gigarprzekroj.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej_M. Chciałem właśnie ograniczyć ilość powietrza podawanego do palnika a dać go nad złożem w celu lepszego dopalenia gazów. Koncepcja ta ciągle będzie w fazie przemyśleń jeszcze przez ten sezon. ,,,,

 

Moim zdaniem, zdecydowanie lepiej przerobić palnik tak aby podawał powietrze cienkimi i wartkimi strumieniami w warstwę żaru, niż kombinować z mieszaniem powietrza nad palnikiem.

 

 

Ja to na razie wyobrażam sobie tak.

Wartki strumień powietrza penetrujący złoże karbonizatu nadmiernie nie rozpali złoża, bo złoże pali się tylko powierzchniowo (a wiec długo).

 

Jeżeli część powietrza penetrującego złoże zetknie się w złożu w gazami i parami termicznego rozkładu węgla pochodzącego z niższych fragmentów paleniska to nastąpi prawie doskonałe wymieszanie w złożu gazów i powietrza, przez co nastąpi spalanie kinetyczne gazów.

 

Przy podawaniu powietrza nad palenisko, możemy tylko gazy i opary spalić w sposób dyfuzyjny. Na efektywność tego spalania wpływa przede wszystkim dobre wymieszanie, bo reakcja spalania przebiega tylko na obrzeżach chmury gazów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ogrzewam 240 m2 po podłogach i uważam, że 10 -12 kw byłoby w sam raz bo kocioł pracuje mi na małej mocy - co obserwuję na wykresach mocy sterownika kotła.

 

Jak zapewne ocieplisz jeszcze ściany może 20 cm styropianu i masz poddasze ocieplone 30 cm wełny - to można przyjąć, że dom będzie dobrze ocieplony to zapotrzebowanie na energię końcową będziesz miał małe pewnie na poziomie 60 kWh/m2 to w takim wypadku starczyłby Ci kocioł o mocy 6 kw plus 3 kw na CWU to razem niecałe 10kw. To tylko moje teoretyczne rozważania.

 

Dla pewności zrób sobie audyt OZC - sam albo poproś kogoś kto robi takie wyliczenia i wtedy będziesz w 100 % wiedział jakie masz w domu zapotrzebowanie na ciepło a stąd ile kw powinien mieć kocioł.

 

Tu wątek na temat obliczeń OZC http://forum.muratordom.pl/showthread.php?80617-Obliczenia-w-OZC

 

Dzięki za odpowiedź

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem, zdecydowanie lepiej przerobić palnik tak aby podawał powietrze cienkimi i wartkimi strumieniami w warstwę żaru, niż kombinować z mieszaniem powietrza nad palnikiem.

 

 

Jeżeli część powietrza penetrującego złoże zetknie się w złożu w gazami i parami termicznego rozkładu węgla pochodzącego z niższych fragmentów paleniska to nastąpi prawie doskonałe wymieszanie w złożu gazów i powietrza, przez co nastąpi spalanie kinetyczne gazów.

 

Przy podawaniu powietrza nad palenisko, możemy tylko gazy i opary spalić w sposób dyfuzyjny. Na efektywność tego spalania wpływa przede wszystkim dobre wymieszanie, bo reakcja spalania przebiega tylko na obrzeżach chmury gazów.

 

 

hmmmm, masarka :)

jak tak nie raz czytam, to się zastanawiam o co chodzi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmmm, masarka :)

jak tak nie raz czytam, to się zastanawiam o co chodzi :)

 

Mogę jedynie przeprosić, za me nieścisłe wyrażanie myśli.

 

Nie jestem pedagogiem, więc przekazywanie wiedzy jest mi obce.

Z wiedzą u mnie także nie jest najlepiej, dopiero w wieku podeszłym zrozumiałem, że należy się solidnie uczyć.

Pora o której pisałem posta, także nie sprzyjała myśleniu.

 

Całe szczęście, że nie miałem już sił napomknąć o wolnych rodnikach, ich powstawaniu i udziale w reakcjach spalania.

To była by dopiero masarka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak ma - ale to zjawisko wkraplania czyli powstawania rosy ma wiele przyczyn i jedną z nich jest zimny powrót, może jeszcze opał jest mokry lub wilgotny, albo słaby ciąg kominowy itd... a może w trybie podtrzymania odcinasz całkowicie powietrze klapką przy dmuchawie ...

 

Podnieś temperaturę powrotu - pompą mieszającą albo jakimś krótkim obiegiem kotłowym, ewentualnie z zaworem 3D, albo nawet podnieś ten powrót włączając na stałe pompę zasilania CWU i zobaczysz czy jest różnica ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej_M_ - to wracając teraz do istoty wątku podaj nam tu ile teraz spalasz eko i na jaką powierzchnię ;)

 

Może zacznę od końca.

Dom typowa kostka Gierkowska, z przebudowanym dachem. Właśnie sięgnąłem do dokumentów programu ograniczenia niskiej emisji i tam podałem wymiary zewnętrzne 9,9m *9,9m powierzchnia ogrzewana 155m2. W ramach programu budynek dociepliłem warstwą 12 cm styropianu, ale tylko z trzech stron, ponieważ z czwartej strony jest dostawiona przybudówka (niedokończona, bez okien).

 

Co do ilości spalania opału, to na dzień dzisiejszy ja tego nie liczę. Nie mam czasu, nie mam szczerze mówiąc chęci, nie mam chociażby takiego sterownika, który wymuszałby pewną dyscyplinę w zapisywaniu danych.

W tamtym sezonie bawiłem się ciepłomierzem i dodatkowy sterownik PLC zliczał mi czas pracy podajnika. W tym sezonie jeszcze nie rozpocząłem zabawy w kotłowni.

Za tamten sezon spaliłem pomiędzy 2,3 a 2,5 tony ekogroszku. W okresach przejściowych przepalam tym co zgromadzę przez cały rok na różnych placach budów, zakładach produkcyjnych (tam się to po prostu wala jako śmieć)

 

Temperatury w domu raczej skromne w okolicach 20*C. W tej chwili w pokoju gdzie siedzę 3m*3,5m z oknem, bez kaloryfera (odpięty) temperatura 19*C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem zainstalowanie deflektora nie ma żadnego uzasadnienia.

 

1. Taki tradycyjny deflektor, to przereklamowany przeżytek i oprócz słabego wymieszania niedopalonych spalin z powietrzem nic więcej nie robi.

Na dodatek przy paleniu sposobem przerywanym, wychłodzony przerywa w pewnych okresach proces dopalania spalin.

 

2. Napisze teraz coś co wydawać się może śmieszne i niedorzeczne.

Dobrym deflektorem w naszych kotłach jest oryginalny żeliwny ruszt wodny. Co prawda przeczy to najnowszym trendom i zaleceniom, ale już tłumacze co mam na myśli.

 

Ten nasz żeliwny ruszt wodny po pewnym czasie pokrywa się cienką warstwą pyłu i sadzy. I właśnie ta cienka warstwa izolacyjna będzie naszym świetnym deflektorem.

 

3. Spód naszego żeliwnego rusztu wodnego nie jest płaszczyzną prostą a zatem dzięki licznym krzywizną jego spodnia powierzchnia jest przez to o wiele większa.

 

4. Dzięki tej zwiększonej powierzchni możemy lepiej odbierać energię poprzez promieniowanie z rozżarzonego złoża karbonizatu. Gdybyś zastosował deflektor to stanowiłby on częściową przesłonę na drodze promieniowania.

.

 

Przywieszałem eksperymentalnie deflektor przy zasypowym spalaniu i deflektor uniemożliwiał dopalenie resztek węgla w końcowym procesie wypalenia zładu .Pozostawało więcej niedopalonych kawałków na ruszcie więc prawdopodobnie deflektor wychładzał palenisko i proces palenia zakończył się szybciej .

Przy spalaniu w retorcie nie używam okrągłego deflektora i w okresach przejściowych ,mniejszego zapotrzebowania na energię wyjmę również ruszt żeliwny ,który teraz służy jako deflektor ,ze względu na dłuższe przestoje kotła w podtrzymaniu .

 

Jeżeli żeliwny ruszt wodny po pewnym czasie pokrywa się cienką warstwą pyłu i sadzy to świadczy że utrudnia dopalanie gazów obniżając temperaturę,a czy ta warstwą pyłu i sadzy pozwoli odbierać energię poprzez promieniowanie z rozżarzonego złoża ?

Edytowane przez animuss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem zainstalowanie deflektora nie ma żadnego uzasadnienia.

 

1. Taki tradycyjny deflektor, to przereklamowany przeżytek i oprócz słabego wymieszania niedopalonych spalin z powietrzem nic więcej nie robi.

Na dodatek przy paleniu sposobem przerywanym, wychłodzony przerywa w pewnych okresach proces dopalania spalin.

 

2. Napisze teraz coś co wydawać się może śmieszne i niedorzeczne.

Dobrym deflektorem w naszych kotłach jest oryginalny żeliwny ruszt wodny. Co prawda przeczy to najnowszym trendom i zaleceniom, ale już tłumacze co mam na myśli.

 

Ten nasz żeliwny ruszt wodny po pewnym czasie pokrywa się cienką warstwą pyłu i sadzy. I właśnie ta cienka warstwa izolacyjna będzie naszym świetnym deflektorem.

 

Pytanie 1.

Czy brak deflektora jest sytuacją lepszą od jego obecności?

 

Pytanie 2.

A żeliwny ruszt nie wodny - jest lepszy, czy gorszy od żeliwnego rusztu wodnego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[quote=animuss;5748143

,,,, Jeżeli żeliwny ruszt wodny po pewnym czasie pokrywa się cienką warstwą pyłu i sadzy to świadczy że utrudnia dopalanie gazów obniżając temperaturę ,,,,

 

Tak, masz rację. Ale:

 

1. Rusztu nie wymienię bo stanowi integralną część wymiennika kotła.

 

2. Można go podwyższyć w stosunku do palnika, ale to i tak będzie za mało w porównaniu do drogi jaką cząsteczki węglowodorów (gazów i par) muszą pokonać aby się całkowicie dopalić.

 

3. U mnie większa ilość sadzy i pyłu przykleja się do rusztu żeliwnego na wysokości palnika. Maksymalnie do 4-5mm.

Na pozostałej części spodu rusztu wkraplają się niedopalone pary smołowe, do których bardzo chętnie przylegają wszelkie pyły. To stanowi potem cienką otulinę, dzięki której następne pary smołowe już się nie wykraplają, bo otulina z zewnątrz jest ciepła.

 

4. Ta grubsza warstwa na wysokości palnika jest "samo-regenerująca". To znaczy, że jak się nazbiera ciut więcej sadzy to następuje samozapalenie się sadzy. Jak przyklei się ponad miarę warstwa pyłu, to samoistnie odpada (niekiedy ja pomagam pędzelkiem)

 

5. Ponadto przy tak dużych różnicach temperatur pomiędzy gorącym paleniskiem, dopalającymi się parami i gazami, a chłodniejszymi ściankami żeliwnego rusztu wodnego występuje coś takiego jak strefa martwa, która stwarza taką niewidzialną barierę na drodze spalin.

 

6. Tak jak nieraz podkreślam, ja spalam w sposób ciągły. Więc spalanie gazów nad paleniskiem rozłożone jest w czacie i w zdecydowanej części cyklu płomień nie dochodzi do żeliwnego rusztu wodnego.

 

 

[quote=animuss;5748143

,,,, ,a czy ta warstwą pyłu i sadzy pozwoli odbierać energię poprzez promieniowanie z rozżarzonego złoża ?

 

Tak.

 

1. Każda przeszkoda na drodze promieniowania stanowi pewną zaporę. Ale tego się już nie da uniknąć, chyba, że zacznę palić antracytem.

 

2. Ta warstwa pyłu na żeliwnym ruszcie, pomimo że stanowi pewną izolacje, to sama pod wpływem promieniowania rozgrzewa się i przekazuje energię dalej do rusztu wodnego na zasadzie przewodzenia.

 

3. Energia przekazywana drogą promieniowania, maleje do kwadratu w stosunku do odległości od źródła promieniowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tam sobie pomyślałem pisząc posta, że igram z ogniem.

Ale spróbuje stawić czoła przed walcem.

 

Pytanie 1.

Czy brak deflektora jest sytuacją lepszą od jego obecności? ,,,,

Jeżeli zapewnimy inny sposób, dokładnego wymieszania gazów z powietrzem to funkcja deflektora jest zbędna.

 

 

Pytanie 2.

A żeliwny ruszt nie wodny - jest lepszy, czy gorszy od żeliwnego rusztu wodnego?

 

Oczywiście, że jest lepszy.

 

Ale jak wspominałem w poście poprzednim, żeliwny ruszt wodny posiadam i zmuszony byłem polubić jego mankamenty ale jednocześnie musiałem zaradzić aby zminimalizować jego minusy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak ma - ale to zjawisko wkraplania czyli powstawania rosy ma wiele przyczyn i jedną z nich jest zimny powrót, może jeszcze opał jest mokry lub wilgotny, albo słaby ciąg kominowy itd... a może w trybie podtrzymania odcinasz całkowicie powietrze klapką przy dmuchawie ...

 

Podnieś temperaturę powrotu - pompą mieszającą albo jakimś krótkim obiegiem kotłowym, ewentualnie z zaworem 3D, albo nawet podnieś ten powrót włączając na stałe pompę zasilania CWU i zobaczysz czy jest różnica ;)

 

Wysłałem tobie Wiadomość prywatną jak możesz to zerknij w nią,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...