ElwoodWroclaw 25.05.2012 09:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Maja 2012 (edytowane) końcówka papierologii Wszystko co dobre to sie dobrze kończy! Chyba już zakończyłem sprawy związane z uzyskiwaniem i zgłaszaniem oraz oświadczaniem poświadczeń niezbędnych decyzji... Jednym słowem, (żeby nie zapeszyć, napiszę...) 'chyba' zakończyłem zabawy papierkowe. Dowodem na to może być odebrany wczoraj Dziennik Budowy. Aby go uzyskać, oczywiście trzeba złożyć jeszce w urzędzie kilka papierków. Już mało groźnie, wszystko do załatwienia na szybko. Po pierwsze Oświadczenie Kierownika Budowy o Podjęciu się obowiązków: Do tego wniosku, Kierownik Budowy musiał dac mi kopie aktualnych uprawnień i wpisu do Izby Samorządu Budowlanego ... ble ble ble. (dygresyjka) Swoją drogą, te Izby, to jakieś niezłe szemrane instytucje... Kończysz człowieku studia, zdajesz egzaminy, Rzeczpospolita swoją powagą i mocą potwierdza Twoje wykształcenie wydając Ci Dyplom np. Magistra Inżyniera w danej specjalności. I teraz.. musisz się człowieku zapisać do Izby i bulić składki. Jak sie nie zapiszesz albo przestaniesz bulić... Twoje uprawnienia stracą ważność... niezłe nie? Kilka lat studiów za pieniądze Państwa psu w dupę, bo nie zapłaciłeś składki jakiejś prywatnej w sumie organizacji! Wiem, że upraszczam... ale sposób działania, przypomina jedną firmę rodzinną z Włoch ;> Oprócz oświadczenia Kierownika, obowiązkowe jest również złożenie do Powiatowego Insperktoratu Nadzoru Budowlanego 'ZAWIADOMIENIA' o rozpoczęciu budowy. Od dnia zgłoszenia, prace budowlane zgodnie z prawem można podjąć po 7dniach, jesli nie będzie sprzeciwu. No i to by było na tyle. Teraz pozostaje mi jeszcze zawezwać służby archeo celem sprządzenia dokumentacji foto i wstępnych badań terenowych, a potem już kopara i jedziemy.... Edytowane 25 Maja 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 21.06.2012 08:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2012 Tak tylko, celem obwieszczenia. Otóż, obwieszcza się że jutro zaczynam kopanie!! Od razu pojawi się relacja. Dzisiaj pewnie nie zasnę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 24.06.2012 07:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Czerwca 2012 (edytowane) ZACZĘŁO SIĘ Dnia 22 czerwca 2012r rozpoczęliśmy naszą przygodę z budowaniem własnego domu. W zasadzie własnych 'rodzinnie' domów dwóch Karmelitów Zaczęło się klasycznie, od wjechania w nasz ugór ciężkiego sprzętu, po wczesniejszym wytyczeniu obszaru z którego humius zdjęcty zostać musi. Przyczajony tygrys... Z pewną taką nieśmiałością, wręcz intymnie: a potem już poszło... Służby archeo pilnowały od samego rana, od wbicia pierszej łyżki... kontrola najwyższą formą zaufania: Żadnych artefaktów oraz trupich garnców nie było (niedaleko stanowisko zawierające podobno 'materiał całopalny') A koparki tańczyły sobie swój własny i sobie tylko zrozumiały taniec na drugiej działce... Potem wszelkiej maści jeszcze nowoczesniejszy sprzęt wspomagany przez kule szpiegule satelitarne, wyznaczył główne punkty domów: Na koniec dnia, zobaczyłem....że było to dobre i odpocząłem Edytowane 28 Czerwca 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 28.06.2012 08:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2012 (edytowane) Walki dzień kolejny Nie pisałem nic przez parę dni, bo od rana do wieczora człowiek siedział na budowie i grzebał. Ale po kolei... Jako, że grunt nośny (co cieszy) to niestety miało to też konsekwencje finansowe Kopanie fundamentów pod dwa domy, łopatą i kilofem zajęłoby mi chyba z miesiąc (optymistycznie) ponieważ pod warstwą gliniasto piaszczystą, zlega pięknej urody dobrze zagęszczona pospółka piaszczysto-żwirowa z głazami. Niektóre okazy kamyków, miały do 50cm na długiej osi. A jako, że masochistą nie jestem...zawezwałem sprzęt lekki: Kopara niestety z łychą 40cm, więc i tak musiałem poszerzać wykop (projekt przewiduje, dwa rodzaje ław o szerokościach 50 i 60cm. Na etapie przygotowania projektu uzgodniłem z Kirownikiem budowy, że kopiemy wszystkie na 60cm szerokości) ...ale samo poszerzanie to była 'przyjemność' do perspektywy kopania całości samemu. Ktoś powie, że nie takie rzeczy się ręcznie kopało. Pewnie i racja. Ale życie trzeba sobie ułatwiać i oszczędzać tam gdzie to ma sens. Dla mnie kopanie ręczne w tym materiałe, nie miało ani krzty sensu, bo byłoby stratą czasu i sił, które wolę wykorzystać na inne prace przy domu. Choćby takie: Z tego co widziałem to sposobów wiązania zbrojeń jest kilka, oczywiście najpopularniejsze wśród zbrojarzy takie na okrętkę, wygiętym prętem czy gwoździem Mi jakoś dobrze wiązało się tak: W sumie chodzi tylko o to, żeby trzymało się to kupy, do ułożenia w wykopie. Potem druciki, przestają mieć znaczenie.. No i jak tak człowiek się wspomoże piastowską tradycją, to robota idzie. Dwa dni kręcenia z przyjaciółmi (którzy wspomagali mnie pracą wiktem i miejscem do spania, za co jestem im wdzięczny niewymownie) oraz żoną i 26szt 6-metrowych koszy zostało zrobione. Projekt przewiduje klasyczny układ, 4x Ø12mm ze strzemionami Ø6 co 25cm, o wymiarach 20x25cm. Strzemion nie robiłem, sam. Zamówiłem gotowe i to było moim zdaniem dobre posunięcie, bo nie traciłem czasu. Cena była bardzo przystępna... 5 min. się nie zastanawiałem Były też nietypowe zestawy. Z projektu wynikało, że zbrojenie fundamentu pod wjazdem do garażu musi być dozbrojone dodatkowymi dwoma prętami. Edytowane 28 Czerwca 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 28.06.2012 09:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2012 (edytowane) Dopieszczanie też sztuka trudna... dwa dni zajęło wyrównanie, wybranie i poszerzenie wykopów pod fundamenty obu domów. Ale po wszystkim, można było się zachwycać.... i wpaść w przerażenie (z tego co wiem, to cierpią na to wszyscy budujący pierwszy raz swój dom) jakiż ten dom malutki!! Rany boskie, na projekcie takie salony, pokoje, duży garaż...a jak się spojrzy na wykopy, to ma się wrażenie że to klitki jakieś!!! Szaleństwo. Dwa razy latałem dookoła domu z miarką i sprawdzałem czy czasami geodeci się nie rypnęli i nie pozbawili mnie cennych metrów kwadratowych wymarzonej rezydencji. Ale nie, zgadza się co do mm....oko jednak widzi co innego. Nie było się co zastanawiać tylko pracować. Drogą kupna nabyłem dystanse betonowe do zbrojenia (Kierownik budowy, zabronił mi stosować cegieł i innych tego typu wynalazków) Tak więc, podjechałem do Oleśnicy i kupiłem u producenta odpowiednią ilość, która jak wszystko do tej pory zniknie bezpowrotnie w ziemi ... Kolejnym zabiegiem, było wyłożenie dna wykopu folią, żeby zapobiec mieszaniu się wyrzucanego z pompy betonu, z luźnym w kilku fragmentach wykopu, piaskiem i żwirem. Odrobinę ochroni to też beton przez nadmierną ucieczką wilgoci do ziemi. Na folii znalazły się od razu zakupione dystanse (50cm szer i 5cm wysokie) Ten dzień, to była prawdziwa jazda bez trzymanki. Jak w starym kawale, ..'zapierdziel taki, że nie ma czasu taczki załadować' Ale od początku. Działkę mam nieogrodzoną jeszcze, przy drodze. Nie miałem w sobie tyle odwagi, żeby zostawić na niej gotowe zbrojenie. Bałem się, że jakiegoś okolicznego złomiarza pijaczka, moim kosztem, przez miesiąc mogłaby głowa boleć.... Beton miał przyjechać o 11.15 a my od rana... - przewieźć na budowę 26szt skręconych 6m zbrojeń - ułożyć foilię i dystanse w wykopie - ułożyć zbrojenie, podocinać je, powiązać a tam gdzie trzeba dozbroić narożniki 'L-kami' czy jak się to tam fachowo nazywa. (mój kierbud, powiedział, że jeśli gdzieś zbrojenia nachodzą na siebie i ich pręty krzyżują się z zakładami powyżej 5cm to nie trzeba dozbrajać tych miejsc dodatkowo 'L-kami') zaczęliśmy o 7.30 rano i ... zdążyliśmy!!! 150mb wykopów wyłożone, zazbrojone i przygotowane pod beton! Zbrojenia zostały ułożone, powiązane, tam gdzie było trzeba, dozbrojone. Piękna akcja 5 osobowej ekipy, robiocej to po raz pierwszy w życiu. Duma chyba mnie rozpiera, ale i tak człowiek cały czas się zastanawia co zrobił nie tak Dokładnie o czasie, betoniarnia podstawiła swój sprzęt... No i zaczęło się zalewanie obu fundamentów Zostało tylko przygładzić... Pewnie ktoś zapyta.... a czemu nie deskowanie i szalunek? Ponieważ nie chciało mi się i nie opłacało. Grunt jest jaki widać. Nośny, dobry, przepuszcalny a co za tym idzie cholernie twardy. Do tego, wody gruntowej nie ma, bo pobliska skarpa odwadnia teren. Podczas wiercenia i badania gruntu, na 3 metrach nie było jeszcze wody gruntowej. Tak więc, odpadają mi drenaże, itp. Argumentem finansowym jest aktualna cena drewna. Jeden dom to 75mb fundamentu o szerokości 60cm i wysokości 40cm. Ceny drewna, sami znacie. Do tego czas wykonania szalunków. Zwyczajnie, w/g mnie w tej sytuacji byłoby to wywalanie pieniędzy w błoto. A beton w betoniarni dużo tańszy... Do wykopów wlaliśmy na dwa domy 36m3 betonu B25. Idealnie weszły 4 gruszki i nic w żadnej nie zostało. Miejscami oczywiście fundament będzie odrobinę większy (szerszy i głębszy) ale to akurat nie problem Jak poziomować beton w takim nieoszalowanym wykopie...? W moim przypadku było to dosyć proste. Otóż, drewniane ławy określające osie ścian, zostały przez geodetów tak zrobione, że ich górne powierzchnie sytanowią poziom '0' podłogi parteru. Wystarczyło rozwiesić sznurki granic ław ( w moim przypadku po 30m z każdej strony osi), i odmierzyć w dół odległość do górnej powierzchni ławy. Zaznaczano to prętami stalowymi wbijanymi w ściany wykopu ( tak, żeby można było się zorientować czy nie za mało dolane betonu). Beton zamówiłem w rzadszej konsystencji (K5) i wszystko wyszło OK. Poziomica nie kłamała Edytowane 28 Czerwca 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 28.06.2012 10:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2012 (edytowane) Adaś gładzi, Sławek leje... Ciekawe jak dalej pójdzie nasza wspólna zabawa. Dobre z nich chłopaki No i teraz to już tylko czekamy na związanie betonu. Wczoraj miałem go olewać, ale przyroda zrobiła to za mnie, ciepłym deszczem Za jakieś dwa tygodnie, murujemy!! Nauczyłem się między innymi tego, że budowa domu, a w zasadzie jego fundamentu to nie neurochirurgia. Tu nie musi być co do milimetra! Można (jesli warunki sprzyjają) lać beton w ziemię i nie pierdzielić się z odmierzaniem szalunków. W moim przypadku grunt dawał taką możliwość. Oczywiście należy odpowiednio starannie wykonać wszystkie czynności, dobrze zazbroić, ale też bez przesady. Dobrze jest też znaleźć dobrego Kierbuda, który doradzi, ma doświadczenie i wie gdzie jest złoty środek pomiędzy przekombinowaniem a fuszerką. Myślę, że właśnie takiego znalazłem. I co najważniejsze. Do tego momentu można dojść samemu. Ja z pomocą wspaniałych przyjaciół, którym zawsze będę wdzięczny za pomoc! Ale bez hiper ekip pracujacych za niebotyczne kwoty. Projekt przeczytać można, przemyśleć, zaplanować. Próbujcie sami! Powodzenia! Edytowane 11 Października 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 02.07.2012 17:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2012 Przerwa techniczna beton wiąże sobie.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 03.07.2012 18:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2012 Swoją drogą widziałem tez zastanawiające zjawisko. W sobotę wieczorem pewien jegomość wylał niedaleko mnie fundamenty, a w poniedziałek od rana już murowali ścianki fundamentowe... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 16.07.2012 10:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2012 (edytowane) UNDER CONSTRUCTION Tak więc, po przerwie technicznej wynikającej z wiązania betonu, roboty ruszyły. Z tym wiązaniem to w sumie tez bylo wesoło, bo nastawiłem się na wielką walkę z polewaniem betonu co by go pielęgnować i zrobić mu dobrze, jak w książkach piszą...a okazało się, że polałem raz. Upał był niemiłosierny, w cieniu 34 stopnie. Olewając więc radośnie fundament, jednocześnie wspomogłem i siebie. Potem przyroda sama polewała, regularnie za mnie czasami nawet kilka razy dziennie. No i wreszcie nastał moment, przyjadu pierwszych bloczków betonowych na ściankę fundamentową. Zamówione o wysokości 14cm, z Betardu. No i pierwsza paleta ląduje w miejscu gdzie kiedyś (już niedługo mam nadzieję) będzie garaż. Za pomocą Dysperbitu i folii fundamentowej powstała izolacja pozioma ławy fundamentowej. Praca spokojna, bezstresowa (no chyba że gdzies niedaleko Sławek krzyczy ). U mnie jest powiedzmy 75mb ławy fundamentowej o szerokości 60cm. Na tę powierzchnię poszło wiaderko 20kg masy i półtorej rolki folii fundamentowej. Kupiłem folię o szerokości 50cm. Po zakończeniu prac, wyglądało to mniej więcej tak: Działka moja spora, i przy drodze powiatowej... a i chwilowo jeszcze bez ogrodzenia. Jako, że już wcześniej przekonałem się iż okazja czyni zlodzieja, zamówiłem (wynająłem) kontener morski - 6m, który dzielnie służy mi za magazyn i miejsce gdzie można przysiąść i odpocząć chwilę. Sposób zamykania pozwala mieć nadzieję na względny spokój. Myślałem na początku nad kupnem blaszaka z blachy falistej, ale znajomym jakieś cwaniaki opierdzieliły cały ze sprzętu nie naruszając wejścia.... Jak? ano nie bawili się w cięcie kłódek tylko podnieśli cały i wynieśli wszystko co było w środku. Znajomy przyjechał, patrzy kłódka jest, blaszak stoi, niby wszystko cacy...a po otwarciu, hokus pokus nic nima... Zastanawiałem się jeszcze nad kontenerem typu biurowego, z oknami... ale niestety okazało się że przez drzwi nie przejdzie betoniarka, wiec wybór padł na zwykły kontener. No i dobrze. Sprawdza się, a koszty nie są wielkie. Generalnie polecam. Skoro już i miejsce do pracy, magazyn jest, to nic tylko do roboty. Niestety początku robót zapomniałem uwiecznić, ale to co widać napawa optymizmem. Zastanawiałem się nad gotową zaprawą workową do murowania. Ale... nie używam jej. Po pierwsze, kwestia ceny. Wychodzi drożej niż robiona na miejscu z cementu. Po drugie, mam miejsce na budowie żeby zrzucić sobie wywrotkę piasku i mam gdzie postawić i schować betoniarkę. Po trzecie Sławek nie lubi wynalazków i oporny był co do gotowca. Ale oprócz jego spojrzenia, kiedy zaproponowałem 'gotowca' - oczywiście spojrzenia typu spieprzaj dziadu, chyba Cię porypało przeważył na korzyść samoróbki - argument ceny i komfortu. Zaprawa powstaje w betoniarce 260l. Do środka leci woda w ilości odpowiedniej czyli 'na oko', do tego około 40 łopat piachu (kupujecie piach płukany do murowania, NIE taki prosto ze ściany bo tańszy), dwa worki cementu portlandzkiego Górażdże 32,5. Do tego dwa opakowania plastyfikatora. Dobrze Adaś?? Ściana fundamentowa będzie miała 100cm wysokości. I po dwóch dniach... Na co uważać? Hmmm... ano cięzko ustalić konkretny przepis na odpowiednią zaprawę. Należy to wypraktykować. Za gęsta zła tak samo jak za rzadka. po dwóch trzech betoniarach człowiek nabierze wprawy. Jak ktoś chce nabrać, to można zabrać się za coś np. betonowanie słupków pod ogrodzenie. Od razu nauczysz się robić zaprawę Dobrze, wyznaczyć trzeba linię ściany i w/g niej murować. U mnie murowanie na zewnętrzną granicę ściany, czyli 12cm od osi wyznaczonej przez geodetę na ławie drutowej, wkręcamy wkręt no i oczywiście postępujemy identycznie po drugiej stronie budynku, rozciągnąć teraz trzeba sznureczek (kupić dobry, żeby trzymał poziom a nie zwisał jak nie powiem co po nie powiem czym... i mamy wyznaczoną granicę do której murujemy. Nieodzownym przyjacielem staje się poziomica a w zasadzie dwie lub nawet trzy. Mała do ustawiania pojedynczego bloczka, w użyciu jeszcze przydaje się taka około 1-1,2m. Edytowane 11 Października 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 16.07.2012 10:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2012 (edytowane) ACHTUNG! Tak wygląda realne niebezpieczeństwo. Samochód z 14 paletami bloczków, wjechał sobie bezproblemowo pomiędzy domy, zrzucił na dwie strony palety i wszytsko miało być cacy, tylko przyroda stwierdziła, że jest za sucho... i zafundowała mi 10 minutową ulewę. Istne oberwanie chmury. Skutek był taki jak na zdjęciu. Auto zakopało się natychmiast po osie. Nie była to oczywiście wina jedynie burzy, bo kierowca zachował się tak jakby kupił prawo jazdy w promocji od jakiegoś wschodniego ludu... zamiast powoli, delikatnie wycofać ten 'miszczu' wcisnął gaz do dechy i... po chwili był zakopany po osie, a w zasadzie po zbiorniki paliwa. próbowaliśmy go ratować, sypiąc piach pod koła, instalując gałęzie, dechy itp. Ni cto nie dało. Kierowca oczywiście zwalił całą winę na mnie ( bo inwestor nie przygotował odpowiedniej utwardzonej drogi dojazdowej ) co oczywiście nie pozostało bez komentarza z mojej strony czyli w kilku żołnierskich słowach musiałem zmienić 'miszczowi' światopogląd. Skutek byl taki, że schował się do szoferki i czekał na ratunek...'Houston, we have a problem'. Miszczu zakopał się około 13.30 a drugie auto wyciągnęło go dopiero około 19.00. Ja zostałem z niesmakiem i koleinami jak po czołgu na działce. Uważajcie więc na takich mądrali i miszczów kerownicy. Kierowca ciężarówki ktory przywiózł mi kontener mniej wiecej w tym samym czasie co tamten bloczki, kiedy zobaczył co tamten wyprawia złapał się za głowę i nie mógł uwierzyć, że można być takim matołem. On jednak wyjechał spokojnie i bez problemu. No ale takie to uroki budowania. Edytowane 17 Lipca 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 16.07.2012 11:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2012 (edytowane) Inżynieria krajobrazu Jako, że przyroda nie lubi pustki, a ja kiedy przyjeżdżam na budowę (zwracam uwagę na to sformułowanie... pięknym staje się moment kiedy zamiast na działkę jedzie się na budowę) to dostaję jakiegoś dziwnego szfungu i dużo mi się chce Macie może podobnie, czy to tylko tak na początku?? i mam się nie martwić, bo niedługo przejdzie? Tak czy siak, zaczęliśmy z żoną kreować okoliczności przyrody i założyliśmy trawnik, gdzie kiedyś będzie nasze 'przed domem' czyli przed wejściem. Jednym słowem na przygotowaną ziemię posialiśmy trawę i czekaliśmy. Aktualnie przyroda wspomaga nas dzielnie opadami, nawet dwa razy dziennie, więc koszenie wypada co tydzień Posialismy trawę sportową. Rośnie ładnie, i mamy już tu sliczny Wimbledon. Wiem, przesadziłem.... żonka jak przeczyta zgłosi Votum separatum. Trawka rośnie ładnie, no ale żeby nie było zbyt pięknie, to pomiędzy nią, wdarły się lebiody i proso. Ale kosimy, mając nadzieję że to jednoroczne rośliny i nie zdążyły rzucić nasionami. W przysżłym roku, jak się pojawią, zaatakujemy Chwastox'em Trio 540 SL. Na razie wygląda to wcale nie źle... Edytowane 17 Lipca 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 16.07.2012 11:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2012 (edytowane) Ułatwianie sobie zycia Tak jak pisałem, działka nieogrodzona. Trzeba podjąć kroki radykalne. Robimy więc ogrodzenie! OK. Żeby nie zaszaleć zbytnio finansowo, ogrodzenia panelowe drogo wychodzą (dla mnie) wybór padł więc na słupki i siatkę... i tak obrośnie to krzakami itp. Słupki, hmmm... Allegro mówi że drogo... co robić?! Wizyta na złomowisku zrobiła swoje ! Nabyłem drogą kupna, rury stalowe o grubości ścianki 4mm Grubasy aż miło patrzeć i to 40% ceny gotowców z Allegro o ściankach o połowę cieńszych. Ogodzić muszę dwie działki, więc i dziur sporo. Cóż było robić... wizyta w wypożyczalni sprzętu budowlanego i ... jest Wiertnica jak się patrzy. Średnica wiertła 25cm. Wziąłem dwa, 10tkę i 25tkę. Najpierw kilkanaście otworów 10 a potem zmiana i rozwiercamy. Robota idzie cudnie. 76 otworów o głebokości 60-70cm w 8 godzin z przerwą na obiad i oczywiście.... deszcz Koszty: wypożyczenie weekendowe wiertnicy: 225zł 5l paliwa 95Pb i tyle Se trzeba ułatwiać... Edytowane 18 Lipca 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 19.07.2012 13:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2012 (edytowane) Podstawa... Robota idzie, bloczki jak mówi Adaś, śnią się po nocach, ale fundament już na odpowiedniej wysokości. Teraz zabiegi konserwatorskie, co by stał jak najdłużej...hmmm A tak na na serio. Jaki materiał: Cement portlandzki 32,5. Do tego piach, dwa takie plastyfikatory na betoniarkę. Przepis? Hmmm tak jak pisałem w poprzednich postach. Żeby uzyskać zaprawę o wytrzymałości ~ M10, Dwa worki cementu portlandzkiego 32,5, dwa plastyfikatory dowolnego producenta (mogą być w proszku lub płynie), około 40 łopat piasku, około 45l wody, czyli dwa wiaderka z Castoramy lane pod wierzch. Do betoniarki najpierw połowa wody, potem piach, plastyfikator, wymieszać, dodać cement, uzupełnić masę wodą do pożądanej konsystencji. Nie mieszać za długo. Oczywiście najpierw powinno do betoniarki trafić spoiwo czyli cement, ale kiedy sypniesz cement do wilgotnej lub mokrej betoniarki, to tak ładnie oblepi ci wnętrze, ze potem ciężko z nim cokolwiek zrobić. Obserwujcie zaprawę jeśli jest bardzo gorąco, i woda odparowuje co widać przez utratę przez nią konsystencji, to dodajcie wody. Jeśli za długo murowałeś i zostawiłeś zaprawę w betoniarce a zaprawa zaczęła wiązać to raczej już nie powinno się jej używać, tylko zrobić nową. Kilka metrów muru się opędzi z jednego 'wsadu'. I teraz tak. Polecam widoczny na zdjęciu cement Portlandzki 32,5 Górażdże. To w/g mnie dobry produkt, łatwo urabialny, tworzy szybko dobrą zaprawę. Osobiście i kompletnie subiektywnie NIE polecam drugiego produktu widocznego na fotkach, Cementu MIX z Miłoszyc. (Górażdże miał się ku końcowi a dostawa z hurtowni dopiero na kolejny dzień, więc musiałem kupić parę worków, żeby robota nie stanęła w środku dnia. Szybki wypad do Castoramy i zakup tego MIXa, bo był jedyny) Cement ciężko się urabiał, długo mieszanka łapała konsystencję odpowiednią do murowania, brał więcej wody. Subiektywnie był jakiś dziwny. Krajobraz jak po bitwie, ale cóż, budowa rządzi się swoimi prawami. Tak samo jak świętością na budowie jest czas przerwy śniadaniowej, tak i trochę się nabrudzi Generalnie, odrobinę mam gdzieś estetykę budowy. Czytając kilka dzienników na forum, odniosłem wrażenie iż wyznacznikiem jakości wykonywanych prac jak i ekip jest porządek, niczym w pudełeczku... codziennie po pracy na placu budowy. Hmmm... może i dla księżniczek z różowymi tipsami, nie brudzących sobie rączek, przyjeżdżających na budowę z gospodarską wizytą jak za Gierka to ma znaczenie, ja mam to w d.... Dla mnie, ważne jest żeby narzędzia po pracy były zabezpieczone i czyste, żeby materiał się nie marnował i żeby wszystko było pod ręką kiedy praca ma być wykonana. A także, żeby przez idiotyczne porządkowanie nie trzeba było codziennie rano latać po bloczki czy inne materiały na drugi koniec działki. Ale takie głupoty łażą po głowie głównie tym, którzy nigdy nie musieli przenieść 20 palet bloczków betonowych na fundament swojego domu, nie musieli wozić taczką zaprawy po rozmokniętej ziemi i których łapy nie napierdzielały tak, że łyżkę ciężko podnieść po całym dniu do gęby. Reasumując, pracujesz: Pracuj uczciwie a jednocześnie ułatwiaj sobie pracę maksymalnie jak się da. O ile papiery i inne pierdoły nie latają po budowie, to rób wszystko tak, żebyś nie musiał codziennie tracić czasu na przenoszenie materiałów z jednego miejsca w drugie, bo tam ładnie wyglądały. Adaś i Sławek dbają i doglądają żeby nie było zbytniego rozpierdzielu. Jest jak na budowie. I tyle... Nie rozumiem dlaczego niektórzy z kilku walających się worków robią problem i awantury. Ale ja jakiś dziwny jestem i zasze to powtrzam. Każdy kto choć przez chwilę popracował na budowie, będzie wiedział o czym mówię. Wracając do meritum czyli do sedna... fundament pod komin kominka w saloonie już jest. Cieszy to niesamowicie. A jako, że fundament wokół domu już na wysokości odpowiedniej, to można zacząć się zabezpieczać, żeby jak pisałem wcześniej stało i wilgoci się nie dało! Jak powiedział tak zrobił... podkład. Dysperbit Izohanu mieszany mniej więcej 1:1 z wodą jako grunt. I jedziemy. Zwykłą szczotą z długim włosiem. A jak kogoś już łapa zaboli, albo odciski się porobią, można wziąć spory wałek i powoli, miejsce przy miejscu zasmarować całość. Tyż piknie idzie! Mądra ta masa Dysperbitowa, oj mądra... ale piękna to ona nie jest. Zarówno w wiadrze jak i tuż po położeniu na ścianę ma kolor, co tu będę owijał w bawełnę... gówna. Ale jak zacznie schnąć to czernieje. Dzięki tej niesamowitej własności ciężko pomylić miejsca już pomalowane z tymi jeszcze nie (szczególnie się przydaje przy drugiej warstwie). Uśmiałem się z chłopakami na budowie dziś, że to niezła robota głupiego. Bo wiadomo, fundament to podstawa...ale tyle roboty i pieniędzy, żeby to wszystko potem zasypać ziemią i zapomnieć! Hehe A nie można jeszcze zasypać... hehe, został jeszcze po postawienia fundament pod komin w kotłowni przy garażu. No więc, jak powiedział klasyk: 'nic to Baśka' murujemy i Adaśko szaleje z kielnią/ A w przerwie chłopaki muszą dobrze zjeść... No i jeszcze poroznosić bloczki pod drugi domek... Edytowane 11 Października 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 19.07.2012 21:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lipca 2012 A teraz spać... jutro ocieplamy fundament domu. Kolejny wielki dzień! Dobranoc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 23.07.2012 07:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2012 (edytowane) Ciągle coś Wszyscy którzy już swoje domy budowali pewnie się uśmiechają, pod nosem, ale ten etap budowy, od fundamentu aż do stanu surowego, przynosi codzienne spektakularne zamiany. Czasami nie zdążę nawet czegoś sfotografować, a już budowa wygląda inaczej. Adaś ze Sławkiem to diabelnie dobrzy fachowcy. Murarka starej skoły. Wiem co mówię. Pełen szacunek. Zaraz po zamalowaniu fundamentu, w sumie to trzykrotnie bo najpierw Dysperbit 1:1 z wodą a potem nierozcieńczonym, ładnie sobie sechł. I przyszedł czas na ocieplenie. Wybrałem na fundament AQUA EPS-P 120 o grubości 8cm firmy YETICO. Ocieplenie kładziemy tylko od zewnątrz budynku. W środku nie ocieplałem, bo i tak pod posadzkę pójdzie z 10cm dobrego styropianu, więc nie ma sensu wywalać dodatkowych pieniędzy na styropian od wewnątrz. Wystarczy moim zdaniem w zupełności. Samo kładzenie tego styropianu to bardzo prosta sprawa. Idzie szybko i bezproblemowo. Po pierwsze, ktoś pomyślał i dał na styropianie podziałkę centymetrową po drugie klei się go na klej piankowy Soudal przeznaczony do tego typu styropianów. Jedynym elementem na który trzeba zwrócić uwagę, to żeby dobrze dopasować zakładki no i trzeba porządnie docisnąć styropian do ścianki fundamentowej. Klej łapie dość szybko, ale tę chwilę potrzymać trzeba. rozwiązaniem byla deska zapierana o styropian i ziemię. Proste jak konstrukcja cepa No i po niecałej godzinie roboty... A po dwóch Potem nawiercenie pod kołeczki... Styropian mam 8cm to kołki zastosowałem 12cm A potem tu już tylko wszystko zasypać w cholerę... A po pracy, różne cudeńka znajduje się w gaju brzozowym niedaleko od domu.... Edytowane 11 Października 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 05.08.2012 11:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2012 (edytowane) Kompletne zero Tak więc Anno Domini 2012 a dokładnie 30 lipca tegoż roku, osiągnęliśmy na obu domach stan ZERO. Co tu dużo mówić, cieszy człowieka bardzo postęp prac. Z drugiej strony, cieszyły powstające mury ściany fundamentu, a teraz wszystko zasypane i zalane betonem wystają jakieś nędzne resztki tej, wcześniej widocznej, spektakularnej konstrukcji. No ale nic. Na razie przerwa techniczna, beton wiąże i jest pielęgnowany, poprzez olewanie.... raz czynię to ja, a raz okoliczności przyrody Tak czy siak, LUDZISKA ZERO WE WŁASNYM DOMU!!! Nie pisałem parę dni, ale jakoś tak człowiekowi się dobrze zrobiło, poczuł chwilę luzu po zakończeniu pewnego etapu więc i na lurach zasiadł. Ale już nadrabiam. Oczywiście po zaizolowaniu fundamentu, nawiozłem piachu. Wlazło dużo, bardzo dużo. Więcej niż się spodziewałem. No ale nic to... Dzięki takim sprytnym miejscom jak "wypożyczalnie sprzętu budowlanego", 'zanabyłem' na weekend (bo taniej na weekend niż brać w tygodniu, np. cena wynajmu na dzień to 90zł a na weekend 135zł.) Jednym słowem się opłaca... hehe, może jakieś geny narodu wybranego się odzywają? Nie wiem Zagęszczarką 200kg naprawdę nieźle się utwardza grunt. Porządnych kilka przejazdów i ciężko potem łopatę wbić żeby wykopać rynny pod rury kanalizacyjne. Wg projektu w fundamencie schowano rury kanalizacyjne Φ160, i od razu wyprowadzoną redukcją na Φ 110. PORADA Uzyskana od 'starego' hydraulika. Jeśli montujesz kolanka i jesli koniecznie musisz zastosować 90o to zastosuj zamiast niego 2x45o, jeśli oczywiście masz miejsce. Bedzie dłuższy i łagodniejszy skręt, co zdecydowanie bardziej zabezpieczy Cię przed zapchaniem. Od razu dokonałem pewnej zmiany. Projekt przewiduje rurę doprowadzająca powietrze do kominka, cyt: "min. 200cm2" Co w przeliczeniu ze wzoru na pole koła daje rurę minimum Φ 160. Uznałem, iż to za duży przekrój. Nie mam zamiaru palić w kominku pełnym ciągiem odrzutowym, ani nie chcę żeby kominek wciągał mi z zewnątrz sam polana tą rurą. Gwoli wyjaśnienia. W/g zalecanej w projekcie wartości minimalnej, rura powinna być nie mniejsza niż Φ160. Wiem, że niektórzy puryści stwierdzą ze idealnie będzie aby rura doprowadzająca powietrze miała tyle samo co komin, ale... doszedłem do wniosku, że mojemu kominkowi wystarczy rureczka Φ110. I taką Adaś zamontował. Do tego, nie poszła tak jak w projekcie ukosem przez cały salon, tylko prosto do najbliższej ściany. Oczywiście na tym etapie mogliśmy puścić ją jeszcze w podsypce piaskowej, pod podłogą. Po położeniu całości 'orurowania' i zasypaniu jeszcze raz Sławek przejechał, już w sumie delikatnie całość zagęszczarką no i cóż było robić... beton przyjeżdza. Jakoś tak go więcej wyszło. Bo niby chudziak, a nie wyszedł chudziak. Siłą rozpędu zamiast B15 przyjechał B20 a do tego projekt przewiduje aż 15cm tego 'chudziaka'. Mówisz i masz. Tak więc na całości domu, wylano 15cm betonu B20 ...w razie jakby z wizytą przyjechał porucznik Gruber i zaparkował swój mały czołg gdzies w domu. Genialny duet Adaś i Sławek jak zwykle stanęli na wysokości zadania... swoją drogą taki drobny Adaśko a taką rurą włada jak duży byk Listwa wibracyjna również wypożyczona o długości 2m również pomaga bardzo. Szybko i sprawnie uzyskujesz gładką powierzchnię zawibrowanego betonu. no i po wszystkim, efekt końcowy jest bardzo miły dla oka. No i dlatego właśnie można odpocząć... Teraz żeby nie szaleć, dwa tygodnie na polewanie i wiązanie betonu. Niech sobie poleży odpocznie, ładnie zwiąże i będziemy budowali dalej. To nie wielka pardubicka żeby gnać na wyścigi. Edytowane 11 Października 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 21.08.2012 10:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Sierpnia 2012 (edytowane) Poszły konie po betonie... Tak więc po długim wiązaniu betonu podposadzkowego zaczynamy kolejny etap. Cóż wypadało przygotować. Ano tak, Paczkę dysperbitu oraz folię fundamentową. Dysperbitem smarujesz miejsca gdzie będą ściany i na to folię. Dwa w jednym. Po pierwsze dodatkowa bariera wodna, po drugie trzyma folię żeby nie odfrunęła jak mocno powieje. Jakolwiek można sobie kupić dysperbit i folię, to bez sensu będzie to kłaść bez materiału na ściany. Tak więc obdzwaniasz hurtownie, dowiadujesz się co i jak oraz gdzie i za ile. I tu uwaga. Czasami pomiędzy hurtowniami jest różnica na materiale powiedzmy 50gr/szt bloczka. Zakładając że na dom pójdzie jakieś 2500szt (przykładowo) to sporo kasy można zaoszczędzić. Ale.... hurtownia często nie podaje ceny transportu. I jeśli masz różnicę powiedzmy tych 50gr a musisz dopłacić powiedzmy 650zł za transport to cena jednego bloczka faktycznie jest np. o 67gr droższa w każdym transporcie. Tak więc oszczędzając można stracić Mam nadzieję ze opisałem 'czytelnie' co mi łaziło po łbie. Zawsze dokładnie zapytajcie o cenę. U mnie przyjechał materiał z fabryki w Miliczu. Długą wędrówkę myślową mam za sobą, który wybrac. Praktycznie już byłem zdecydowany na Sil_Pro z Godzikowic, (Ceramiki typu Porotherm czy Max, od poczatku nie brałem pod uwagę) ale jak wyliczyłem sobie wszystko to okazało się ze kupując materiał na dwa domy, opłaca się wziąć Ytonga. Tak też zrobiłem. Mój Ytong to PP4/06 S+GT 24cm. Kolejna uwaga: Kierowcy samochodów to ludzie jak wszyscy (ale odkrycie, powiecie) i mają swoje fobie. Jeden wjedzie na plac budowy, inny nie bo mu za miękko, albo że będzie musiał manewrować itp. Trzeba z nimi grzecznie aczkolwiek stanowczo. Nie dajcie się zwariować ani w jedną ani w drugą stronę. Oni są dla was, ale i wy dla nich. rozłdować jeśli się tylko da, powinni tam gdzie wy chcecie. Ewentualnie w takie miejsce, żeby spokojnie można rozwieść materiał dalej. Rozmawiajcie ze swoimi ekipami jesli je macie, a jesli nie, żeby nie nosić bloczków pożyczcie sobie 'paleciaka' i swobodnie sobie poukładacie na domu materiał. Nie ma sensu tracić czasami czasu na kłótnie z kierowcą, żeby wjechał 15m dalej i rozkładał na domu HDSem, jeśli sie zapiera że się nie da. Z drugiej strony, należy być też stanowczym, bo kierowcy to taka nacja, że zrobią sobie dobrze a nie Tobie i potrafią zaorać Ci kołami całą działkę byleby nie cofnąć przyczepą. Jesli nie zaczęliście zagospodarowywać działki, to pal licho w sumie, ale jak zaczęliście to możecie nabawić sie sporego bólu głowy jak taki zestaw z przyczepą przejedzie się po waszych 'hektarach'. Materiał dojechał i zaczęto rozładunek. Na skraj domu... A potem porozwozić paleciakiem i porozkładać tak, zeby było wygodnie brać. Niby Ytong, ale po 30 bloczku czujesz już w rękach prawo ciążenia. Uwaga: Może to banał, ale za wczasu warto sobie tak poukładać palety, żeby pomiędzy nimi a miejscem murowania zostawić sobie przestrzeń na kastę z zaprawą murarską. Daje ci to luksus przesuwania kasty i brak konieczności latania z zaprawą na kielni albo jeszcze gorzej, z całą kastą zaprawy wokół bloczków. Pamiętaj, nie budujesz domu za karę. Ułatwiaj sobie robotę. No i początek. Najlepsze są chyba jednak metody standardowo-starodawne. Bierzesz szlauchwagę i ustalasz który narożnik masz najwyżej. A masz z pewnością któryś wyżej niż inne Sławek z Adasiem lubią metody tradycyjne a nie tam Panie jakieś teodolity itp. Kiedy chciałem wziąć takiego doradcę z Xella to się zapytali czego mogą go nauczyć No i zaczynasz od tego narożnika swoją przygodę ze ścianami z bloczka Ytong. I tu powoli, bez pośpiechu, dokładnie. Jeśli murujesz z Ytonga, muruj pierwszą warstwę super dokładnie. Weź dobrą, (nierzucaną o podłogę wcześniej poziomicę, taką ze 120cm, i powoli układaj na zaprawie bloczek po bloczku. Zaprocentuje to później prostymi ścianami. Jeśli murujesz na klej, to ciężko będzie na 1-3mm zaprawie klejowej wyprowadzić nierówności ściany. Pamiętaj o tym. Niech byś i miał robić obrys domu z bloczków ze dwa czy trzy dni, RÓB DOKŁADNIE !!! Tak jak przy ściance fundamentowej powyprowadzaj sobie narożniki, rozciągnij sznurek murarski i heja do pracy. Trzeba robotę robić. Przydatne narzędzia: Ołówek i gwóźdź I cała reszta przydatnych zabawek do pracy. Wcale nie trzeba kosmicznych technologii, specjalistycznych narzędzi itp. Wystarczy głowa, sprawne ręce i trochę zdrowego rozsądku. Czyli wszystko to co potrzebujesz zabierając się za budowę domu Zapraszamy do środka: Tu kiedyś będzie kuchnia Niezbędne wyposażenie budowy: radio i szaluchwaga I dokładnie mi robić!! Jak po sznureczku!! I jeszcze jedno na koniec, a w zasadzie dwa sprawy. Po pierwsze każda paleta jest z kartką specyfikacyjną dla produktu. z informacją co to jest, jakie jest, kiedy zrobione itp. Po drugie sprawdzajcie w jakim stanie przyjechał towar. Nie warto robić afery jeśli jakiś jeden czy dwa bloczki są ukruszone. Na budowie przydadzą się tak samo jak te całe. Będziesz miał tyle ścinków, odrzutów śmieci, że jeden czy dwa bloczki na palecie nie robi różnicy. Zdarza się i już. Nie ma co z siebie robić debila i awanturować się o dwa pęknięte bloczki. Moim zdaniem bez sensu. I po trzecie primo Palety Ytonga są płatne. 5zł netto czyli 6,15zł brutto. Nie warto ich wywalać, bo to fajne deski i można je później wykorzystać! Edytowane 11 Października 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 28.08.2012 07:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2012 (edytowane) Trzeba robote robić... Odrobinę sie zapuściłem w pisaniu, ale cóż. Kiedy jest co robić, to sie nie siedzi nad klawiaturą... no chyba, że szukając tanich materiałów Cóż nowego? Ano robota idzie w górę. Może odrobinę sesji fotograficznej z aktualnego stanu robót. Adaś i Sławek wraz z pomocną ekipą to dobre fachury. Po tygodniu prac, dom wygląda tak: Przód od strony wykusza. Daleko po lewej wjazd do garażu (poniżej na zbliżeniu), Okno po prawej to kuchnia (będzie na środku słupek 20cm z bloczków, dzielący okno na dwa), potem wejście do domu i okna łazienki na parterze (będzie większa niż w projekcie bo połączymy pom. gospodarcze z łazienką) Wykusz, i wyjście na taras/ogród Widok na drugą stronę domu od zachodu. Po lewej wykusz, okno salonu, obok miały być drzwi, ale zlikwidowaliśmy je, bo jest wielkie wyjście do ogrodu z wykusza) obok okna pokoju na dole, potem wejście tylne do kotłowni i okno tejże) Dodatkowe okna w garazu. będą wąskie, prostokątne, uchylne, doświetlające, wysoko. Nie ma ich w projekcie, ale wydają się być oczywiste, żeby nie zapalać ściatła w garazu w ciągu dnia, wchodząc tam po cokolwiek. Te same okna widoczne od strony domu: (jeszcze można patrzeć ) Wnętrze garażu. Wjazd będzie podwójny. na środku powstanie lany, zbrojony słup wraz z nadprożami nad oboma wjazdami. Będzie to cały element żelbetowy. Zmieniliśmy odrobinę wizję projektanta, ale stwierdziłem że bezpieczeństwo najważniejsze. W projekcie jest murowany z cegły, ale jak dla mnie zbrojiny element żelbetowy, będzie bezpieczniejszy w razie uderzenia autem lub ewentualnego uruchomienia się Sudeckiego Uskoku Brzeżnego A na koniec... Wnętrze, a właściwie fragment widoku z salonu na kuchnię, okno kuchenne, potem w lewo okno wykusza boczne, i wyjście na taras. UWAGI PRODUKCYJNE: - budując na klej, nie warto moim zdaniem inwestować w narzędza Xella. Są drogie, i wcale tak bardzo nie usprawniają pracy. Zapytacie jak więc działać z bloczkami? Prosto. Mała kielnia, grzebień do kafelek i heja. Idzie szybciej, sprawniej, a przy okazji taniej. Nie trzeba płacić 90zł za głupią kielnię z grzebieniem w kolorze żółtym Xella. - odradzam zabawę z piłą ręczną do cięcia bloczków. Oczywiście jak się chce przeciąć jeden, dwa to OK. Ale nie 10 czy 100. Ręce zaczną was napierdzielać jak mało kiedy. Najlepiej kupić gdzieś używaną piłę elektryczną do gazobetonu, idzie szybko i sprawnie. Serio, na budowie ułatwiajcie sobie życie, bo się zajedziecie jak koń szmaciarza. A po co? Wasze siły będą potrzebne jeszcze nie raz. No chyba że ktoś jest przekonany o swojej niespożytej energii i uważa, że jak coś zrobi ręcznie to będzie lepiej. - Bloczki, w przeciwieństwie do tego co pokazuje Xella na zdjęciach i filmach, nie tną się tak idealnie na milimetry. Precyzja jest powiedzmy odrobinę mniejsza a co za tym idzie, powstają szczeliny pomiędzy niektórymi bloczkami (niektórymi powtarzam). Poradzisz sobie z tym problemem, wtryskując piankę montażową w środek a po zastygnięciu, usuwając to co 'wypłynęło' po obu stronach. Szybko, i sprawnie. Nie potrzeba się bawić we wpychanie zapraw itp. Wypełni bardzo dobrze szczelinę, zapewni szczelność. Polecam. - i ostatnia uwaga. Po ostatnich wichurach, i obserwacji dwóch podniszczonych budów w okolicy, stwierdzam autorytatywnie, że nie należy śpieszyć się z wyprowadzaniem wysoko pojedynczych ścian domu. Budujcie sukcesywnie, mniej więcej na równych wysokościach, a jak wychodzicie ze ścianą wyżej, to zapewnijcie jej podparcie. Bloczki to materiał lekki, a wystająca ściana to żagiel. Zdmuchnie ostrzejszy podmuch jak nic. Na dwóch budowach w okolicy, teraz rozbierają ściany, czyszczą bloczki i ratują co się da, po przewróceniu muru przez wichurę. C.N.U. Edytowane 11 Października 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 30.08.2012 09:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2012 (edytowane) CD No i kolejny dzień i kolejna porcja fotek. Buduje się szybko, fakt. Ekipa sprawnie i dobrze pracuje. Jak skończą u mnie, to będę ich polecał, ale wcześniej słowem nie pisnę, bo muszą u mnie skończyć. Najwięcej czasu schodzi niestety na docinki. Dziękować siłom nadprzyrodzonym za wynalazcę piły elektrycznej do gazobetonu. To był geniusz! Serio. Ileż mniej czasu trzeba na przecięcie bloczka, który wydaje się na początku taki miękki i kruchy, a przy 50tym staje się granitem. Tak czy siak robota idzie. Nie ma za bardzo czego opisywać. Kielnia, grzebień, kasta z klejem i poziomica oraz sznurek i gwóźdź. Ot i cała menażeria. Na koniec dnia, wygląda tak: Tu, szczyty wyprowadzone już do wysokości prawoe ostatecznej pod strop. Jeszcze domurować trzeba na płasko pustaki 10cm żeby wyrównać wysokość w projekcie. Poziom sufitu jest na 2,69m od podłogi. Do tego taka podmurówka pod okna. żeby miały odpowiednią wysokość. Jak tam popatrzę z tej perspektywy, to zaczyna mi przypominać stylistykę Maxa Berga I teraz nadproża. Temat przerabiałem dosyć długo. Miotałem się pomiędzy systemowymi Ytong, a innymi rozwizaniami. Bo przeciez można kupić kształtki U Ytong, wrzucić zbrojenie imieć niby docieplone. Wszystko pięknie wygląda w Yotube na filmach reklamowych. Ale... zawsze jest jakieś ale... Najlepsze zimne Alle po pracy Nadproża systemowe sa na pierwszy rzut oka niezbyt drogie. Po zsumowaniu całości na dom, nagle okaże się że wyjdzie bardzo drogo. W cenie kominów do domu. Do tego, ostatnio widziałem jak na budowie pękła kształtka U (bo to takie ustrojstwo klejone a nie monolit) i wypełnienie się wylało, trzeba było szalować deskami itp. Dodatkowa zabawa. Najtaniej i wcale nie gorzej wychodzą nadproża tylu L. Zamówiłem w Termacie i są OK. Zbrojone, lekkie z dodatkiem keramzytu. Z oznaczoną na nich długością. Okładasz, podpierasz i wlewasz beton do środka. Ot i cała filozofia. Fakt, trochę więcej pracy niż z systemowym, ale dużo taniej. Ktoś powie,... robisz mostek termiczny! A przy tych kosztach w dupie mam mostek termiczny. Jakiż to będzie mostek, jak i tak na całość idzie 15 czy 20cm styropianu? Jesli ktoś ma do wywalenia kupę kasy, niech używa systemowych. Będzie szybko, pięknie, równiutko. Ja nie mam tyle forsy i użyję nadproży L. Tak samo funkcjonalne i tak samo jak wszystko zniknie pod warstwą tynku i ocieplenia. Wkładasz taką L-kę w przygotowane miejsce. Mój Kierbud, zaordynował zrobienie jeszcze podkładu z cegły. Następnie zaprawa i ukłdamy na wcześniej wypoziomowanej desce nadproże. Potem drugie po drugiej stronie. Nakładamy zaprawę po bokach, a całość żeby sie nie rozjechala na boki, skręcamy drutem wiązałkowym i gotowe. Wystarczy wypełnić betonem CDN Edytowane 11 Października 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ElwoodWroclaw 04.09.2012 08:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Września 2012 (edytowane) mały wyścig zbrojeń Tak więc po nadprożach, powiedzmy banalnych. Które można zrobić z gotowca, nadszedł czas na nadproża zbrojone! A co! Dużo z tym zabawy, sporo przygotowań, sporo cięcia gięcia. No i wprowadzanie na gorąco zmian z projekcie. W oryginale słup pomiędzy wjazdami do garażu jest murowany. Moja mania prześladowcza jakoś nie pozwoliła mi przejść koło tego 'niedopatrzenia' konstrukcyjnego obojętnie. Natychmiast ustalono, że taki murowany to barachło, w razie jakiegoś dziwnego manewru samochodem to można w murowane walnąć, walnięte murowane popęka i może sie przewrócić, a na koniec spadnie mi strych. O nie! Nie z nami te numery. Należało zacząć działać. W ruch poszły natychmiast środki specjalnie nienadzwyczajne, czyli pręty fi 12 żebrowane, pręty fi 6 żebrowane na strzemiona. Powstała dzięki temu konstrukcja godna Wilczego Szańca. Przetrzyma bezpośrednie uderzenie atomowe. Belki nadprożowe zazbrojone dołem 4x fi 12, górą 3x fi 12, ze strzemionami fi 6 co 20cm. Zastanawiam się jeszcze czy w miejscu przejścia zbrojenia słupa z belką nadprożową nie będą potrzebne takie L w zbrojeniu na połączeniach zbrojenia słupa z belką (podobnie jak sie dozbraja narożniki w ławie fundamentowej) Co sądziecie?... UWAGA TECHNICZNA: Dla zaspokojenia swoich wątpliwości, pręty na łączeniach w kształcie litery L, dodano. W ilości 4, każdy pręt wychodzący z dołu, czyli ze słupa został sklecony z głównymi prętami nadproża. Patrząc na to dzieło z perspektywy czasu, wiem że to dobre rozwiązanie. Należy się zabezpieczyć. Oczywiście, przygotowanie szalunku trwa dłużej niż murowanie słupa z cegieł czy bloczka silikatowego, ale macie odlany gotowy element, na którym wspiera się jedna-któraś waszego domu! W tym wypadku akurat strychu. Co zużyto? Poszło 5 płyt OSB o grubości 22mm, około 8 szt kantówek 10/10cm. Pręty gwintowane, trochę podkładek (1kg) i nakrętek (jakieś 0,5kg) Do tego wkręty do drewna (1kg) i gwoździe 125mm (1kg). Powoli, powoli i można to zrobić. budując dom, myślcie na dwa kroki do przodu. Czasami warto coś gdzieś wzmocnić, coś gdzieś dodać a z czegoś zrezygnować. No a zaszalowany słupek i belka nadprożowa wygląda już imponująco. Przypomina tez już wjazd go garażu. Jej, jak to się zmienia szybko na budowie na tym etapie. No i budowa z nadprożami przypomina dom. Już widać otwory okienne, są słupki międzyokienne. Będą grubsze niż w projekcie. w oryginale mają mieć 12cm, poszedł jednak cały pustak 20cm, żeby to faktycznie był słupek a nie jakaś podpierdółka. No i tak to się kręci Edytowane 11 Października 2012 przez ElwoodWroclaw Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.