chmurka 15.04.2004 18:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2004 To ...jeszcze jeden!! Szła paniusia po ulicy Szła paniusia po ulicy... (hej-ha, hejże ho) podczas wiatru, ślizgawicy. (tumba-rija ho!) Wiatr, wiadomo, wielka siła: (hej-ha, hejże ho) więc drypcia się przewróciła. (tumba-rija ho!) W śmiech przechodnie oczywiście (hej-ha, hejże ho) i już zaraz są na liście: (tumba-rija ho!) Muliszewski, Myliszewski, Buliszewski, Byliszewski, i Budziak Marceli, i Kakaoszwili... wszystkich zaraz wzięli i odosobnili. Hej, na kolację smutek, a na obiad kołek... Cioci starosty restitutę za walkę z żywiołem. Konstanty Ildefons Gałczyński 1939 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 15.04.2004 18:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2004 Georges Brassens "Dzielna Margot" W naszej wsi bezbronnego kotka znalazła w trawie raz Margot, A że sama była sierotką, wzięła go. Był malutki jeszcze, więc chciała jakąś poduszkę zdobyć mu, A jedyną, jaką znalazła, był jej biust. Kotek wziął ją za swoją mamę i ssać zaczął dzielną Margot, Ona zaś ze wzruszenia nagle straciła głos. Syn sołtysa właśnie przechodził, ujrzał rzadki obrazek ten I poleciał z nowiną do wsi... A na drugi dzień... Gdy Margot stanik swój rozpinała, By miał kotek, biedactwo, co ssać, Biegła nas, biegła nas cała zgraja, By popa-pa-pa-pa-pa-patrzeć, By popa-pa-pa-pa-pa-pa. A niewinna Margot przypuszczała, że do kotka, co z jej piersi ssał, Biegła nas, biegła nas cała zgraja, By popa-pa-pa-pa-pa-patrzeć, By popa-pa-pa-pa-pa-pa. Nauczyciel lekcje porzucił, kowal podkowy, pole kmieć, I pognali prędko na skróty na tę wieść. Nasz listonosz, taki uczciwy, na tę wieść listy ciepnął w mig, Których czytać i tak w tej chwili nie chciał nikt. Na tę wieść, zaufawszy Bogu, że odpuści im grzeszną myśl, Ministranci w lot dali nogę w środku mszy. Nawet gliniarz, postrach ludności, tak z natury tępy jak słup, Stał opodal oszołomiony sceną jak ze snu. Gdy Margot stanik swój rozpinała, By miał kotek, biedactwo, co ssać, Biegła nas, biegła nas cała zgraja, By popa-pa-pa-pa-pa-patrzeć, By popa-pa-pa-pa-pa-pa. A niewinna Margot przypuszczała, że do kotka, co z jej piersi ssał, Biegła nas, biegła nas cała zgraja, By popa-pa-pa-pa-pa-patrzeć, By popa-pa-pa-pa-pa-pa. Ale w pozostałych niewiastach - wszak każdej zwiał i gach i mąż Powolutku jęła narastać dzika złość; Wreszcie przyszedł we wsi dzień gniewu, każda chwyciła tęgi kij I zatłukły biedne maleństwo z żądzy krwi..... A Margot po roku lamentów, by się pocieszyć wzięła ślub I już tylko się mąż z jej wdzięków cieszyć mógł. Z czasem o tym pozapominano. Oprócz starców już mało kto Mówi dzieciom dziś na dobranoc o dzielnej Margot. Gdy Margot stanik swój rozpinała, By miał kotek, biedactwo, co ssać, Biegła nas, biegła nas cała zgraja, By popa-pa-pa-pa-pa-patrzeć, By popa-pa-pa-pa-pa-pa. A niewinna Margot przypuszczała, że do kotka, co z jej piersi ssał, Biegła nas, biegła nas cała zgraja, By popa-pa-pa-pa-pa-patrzeć, By popa-pa-pa-pa-pa-pa. :D :D tłum. Filip Łobodziński Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 15.04.2004 18:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2004 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 15.04.2004 18:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2004 Georges Brassens "Goryl" W naszym ZOO trzymali goryla W klatce z bardzo grubych krat Zaś przed nią baby stawały co chwila I podziwiały samca bez szat Zwłaszcza na jedną część jego ciała Wszystkie bezwstydnie gapiły się wciąż Nie powiem na co, lecz nie było to małe Każda wzdychała: "Gdzie przy nim mój mąż..." Strzeż się goryla... Lecz oto małpa wyłazi ukradkiem Ku zaskoczeniu szacownych pań Chyba ktoś źle zamknął klatkę Jak to się stało - nie wiem sam Goryl stanął wolnością zachwycon I odezwał się słowem tym: "Od dziś nie będę już dziewicą" A oto jak słowo przeszło w czyn Strzeż się goryla... Dyrektor ZOO postradał zmysły I powtarzał ciągle bez tchu: "Mój goryl nie miał nigdy samicy On jest silniejszy niż ludzi stu!" Gdy dowiedziały się o tym niewiasty Zaraz podniosły straszliwy krzyk I, miast skorzystać z wielkiej szansy, Idiotki dały drapaka w mig Strzeż się goryla... Nawet te z nich, co jeszcze przed chwilą Marzyły o małpim supermenie Teraz zwiewały, aż się kurzyło A więc to były tylko marzenia... Ten ich strach był tym mniej zrozumiały Że przecież goryl to na schwał chłop Bo nawet Don Juan nie dałby mu rady Szczęście było dosłownie o krok ! Strzeż się goryla... Ludzie pierzchnęli we wszystkie strony Bo dziki samiec przeraził ich tak Pozostał tylko pewien sędzia młody I jakaś staruszka (stuletni wrak) Goryl, widząc jedynie tych dwoje Poczuł gwałtowny erotyki głód Więc, aby żądze swe zaspokoić Ku nim skierował swój kaczy chód Strzeż się goryla... Starucha czując nagłą ochotę Westchnęła: "Więc jednak zdarzył się cud Ktoś jeszcze miewa do mnie ciągoty Już nie liczyłam na szczęścia łut" "Ciekawe, jaką samicę tu znajdzie Chyba tę starą, przecież nie mnie" Pomyślał sędzia, lecz przyszłość zasię Dowiodła jak bardzo mylił się..... Strzeż się goryla... Bo zastanówmy się w tym momencie: Gdyby ktoś inny na miejscu małpy Musiał tu wybrać: starucha czy sędzia Komu z nich szczęścia spróbaowć dałby ? Ja, gdybym rozwiązać miał osobiście Alternatywę taką już dziś Bym wybrał babinę... oczywiście (Choć włos się jeży na samą myśl !!) Strzeż się goryla... Ale, niestety, co prawda goryl Jest arcymistrzem w miłosnej grze Lecz jeśli chodzi o smak czy urodę Wiadomo powszechnie - raczej nie Albowiem zamiast zgwałcić staruchę Jak to uczyniłby byle kto Ten sędziego ułapił za ucho I w jakieś krzaki zaciągnął go Strzeż się goryla... Dalszego ciągu zdradzić nie mogę Chociaż i miejsce na to, i czas Lecz mi nie wolno, a wielka szkoda Bo ubawiłoby to was Jako, że sędzia w szczytowym momencie Zapłakał głośno i krzyknął "mamo" Zupełnie jak człowiek, którego na ścięcie Skazał był właśnie tego dnia rano !!! Strzeż się goryla... :D :D tłum. Filip Łobodziński Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 15.04.2004 19:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2004 A teraz....grzeczniej!!! Wileńskie imbroglio Dzwonnice krzywe? Możliwe. Dorożki dziwne? Zapewne. Wszystko jest takie niepewne... Pani pozwoli, że się kiwnę. - Ach, czemu pan się kiwa? Ot, widzi pani, dola niegodziwa: 1) załamanie, 2) upodlenie, 3) rozchwianie i 4) zagubienie, cztery punkty: epilepsja wędrowna. - A pan by może do psychiatry? Do psychiatry? Za Boga! Pani coś nazbyt wymowna; ja, widzi pani, muszę biegać, gdy dmą wiatry: od cmentarza do cmentarza, a jak człowiek zobaczy gwiazdkę w niebie, wysoko nad autobusem, to się na dwie godziny rozmarza... Do widzenia, już muszę kłusem... Najgorzej, że w takich okresach nic się nie zarabia, ale furda! utrzymuje mnie dobry hrabia. Do widzenia... Aresztują - po nocy? rewidują - a po co? Znaczy, może co skradłem? może cudzy tort zjadłem? przez komin... do mieszkania... i jak upiór imieninowego zebrania?... Zdrowie pana naczelnika! naczelnikowej szacuneczki! ale przepraszam, już zmykam, mam rendez-vous z panem Mickiewiczem koło rzeczki... Płynie Wilenka-rzeczka, księźyc w rzeczce jak świeczka, na pagórku przysiadam. O, niesłowny narodzie! Spóźnia się coś dobrodziej, pan Adam. Powróżę: orzeł, reszka - jak reszka, to na Wielką, bo wiem: przy Wielkiej mieszka. Dzwonię... Wychodzi postać mglista. - Pan Mickiewicz? - Nie, ujechał do Rosji... Boże! znaczy też komunista! Konstanty Ildefons Gałczyński Arturowi Maryi Swinarskiemu 1936 -------------------------------------------------------------------------------- Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 15.04.2004 19:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2004 Sorry...ten gość to ja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 15.04.2004 19:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2004 :D Julian Tuwim NAGROBEK Tutaj leży chemik Dezydery, Który wypił aż po samo dno Pełne wiadro H2SO4 Myśląc, że to zwykła H2O. 1950 PRZEZ TUWIMA JULIANA NA ULICY SŁYSZANA AUTENTYCZNA HISTORIA KIEPSKO ZRYMOWANA - Nie byłam za komuną, pani Malinowska! Teraz tak, bo pisało, że ona żydowska. - I dlatego?? - Dlatego! Weźmy politycznie: Żyd, drań, na zły interes nie pójdzie. - Faktycznie... 1936 :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 15.04.2004 19:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2004 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 15.04.2004 19:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2004 I jeszcze....dietetyczny... Konstanty Ildefons Gałczyński Wielkanoc gastropaty Jajek nie można, szynki nie można, takoż nie można szaszłyka z rożna. Indyk - katafalk, kura - agonia, piwo - gaffa, morderstwo - koniak. Mięso cięlece ani pół deka, chrzanik - noc w męce, chyba do lekarstw. Sosy - satyra, kabul - testament, zupy - cholera, zamęt i lament. Kawa - dyspepsja, wizje niedobre, rum - epilepsja, cygaro - obłęd. Ani fistaszków, ani pistacji, wszystko prowadzi do prostracji. Torciki - zgaga, mazurki - zgaga, mazurek szkodzi, tort nie pomaga. Pytam lekarza: - Co? A na to lekarz: - Gdybyś był bladszy, niech pan spokojnie w niebo popatrzy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 15.04.2004 19:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2004 Dziś to się tu baaaardzo ubawiłem . Dzieki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 16.04.2004 04:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2004 Julian Tuwim "Mój dzionek" Ledwo słoneczko uderzy W okno złocistym promykiem, Budzę się hoży i świeży Z antypaństwowym okrzykiem. Zanurzam się aż po uszy W miłej moralnej zgniliźnie I najserdeczniej uwłaczam Bogu, ludzkości, ojczyźnie. Komunizuję godzinkę, Zatruwam ducha, a później Albo szkaluję troszeczkę, Albo, gdy święto jest, bluźnię. Zaśmiecam język z lubością, Znieprawiam, do złego kuszę, Zakusy mam bolszewickie I sączę jad w młode dusze. Czasem mnie wujcio odwiedza, Miły, niechlujny staruszek, Czytamy sobie, czytamy Talmudzik, Szulchan-Aruszek. Z wujciem, jewrejem brodatym, Emisariuszem sowietów, Śpiewamy pierwszą brygadę, Chodzimy do kabaretów. Od oficerów znajomych Wyłudzam w czasie kolacji Sekrecik jakiś sztabowy Lub planik mobilizacji. Często mam misje specjalne To w Druskiennikach, to w Kielcach I wywrotowców werbuję Na rozkaz Moskwy do Strzelca. Do domu wracam pogodny, Lekki jak mała ptaszyna, W cichym mieszkaniu na Chłodnej, Czeka drukarska maszyna. Odbijam sobie, odbijam Zielone dolarki śliczne, Komunistyczną bibułę, Broszurki pornograficzne. A potem mała orgijka W ramionach płomiennej Chajki! (Mam w domu taką sadystkę Z odesskiej czerezwyczajki.) I choć mam milion rozkoszy Od Chajki krwawej i ryżej, To ciężko mi ! Nie na sercu, Lecz wprost przeciwnie i niżej. Niech się ciężarem tym ze mną Podzieli któryś z rodaków! Mój Boże, ile tam siedzi Głupich endeckich pismaków !!! 1926 :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 16.04.2004 08:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2004 Jeremi Przybora Ballada z trupem Ballada z trupem, z trupem ballada otwieram szafę facet wypada Wprost z Białowieży wracam i łup jak długi leży trup u mych stóp Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie Może nie trup to może to kukła Z szafy do stóp mi jak długa gruchła Gdybym się uparł mogłbym ja tknąć Eee.. lecz głupio trupa tak tknąć jak bądź Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie Więc zaraz wołam żonę mą Władkę i pytam czy to nie trup przypadkiem Włos się jej zjeżył serce jej łup i Władka leży też u mych stóp Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie Myśle do trupa za chwile wrócę Lecz najpierw żonę Władkę ocucę i na kanapke taszcze tup, tup Żone mą Władkę z oczami w słup Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie Tylko że myśle gdy się ocuci znow trupa widok w niebyt ja rzuci zaś nie ponowi jej się ten szok o.. jeśli się dowi że nie ma zwłok Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie Reasumując naprawię gafę trupa pakując z powrotem w szafę I tu enigmat ciemny jak grób: trupa już nie ma tam gdzie byl trup Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie Lece na schody zbiegam w piwnice Nigdzie ni śladu trupa nie widzę Wracam na górę - a niech to kat Po mojej żonie też przepadł ślad Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie Trafu widocznie takiego łupem padłem że żona mi uciekła z trupem Trafy przeklęte gdy Ci do stóp Z szafy wypada przystojny trup Rany boskie... Śpiewał...Bronisław Pawlik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 20.04.2004 06:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2004 Jeremi Przybora Odrażający drab wyk. Jarema Stępowski i Jeremi Przybora Na kominku ogień płonie syczy sykiem smolnych szczapPrzy kominku grzeje dłonie odrażający drab dobry Boże trap sie trap, odrażający drabDłonią grzeję dubeltówkę, wezmę wyjdę i bum buchPozamieniam na gotówke obywateli dwóch Weźmie wyjdzie i buch,buch obywateli dwoch W palenisku ich zakopie pójde w karczmie sączyć dzbanUłożyleś sobie chłopie nie do przyjecia plan Tu dwa trupy a tu dzban - nie do przyjecia planJak wysącze dzban to jeszcze rym karczmarza dzbanem w łebKarczmarzową zaś popieszcze łasą na pieszczot lep Jego pustym dzbanem w łeb a ja na pieszczot lep? Ale zdradzi mnie kominek bo mych ofiar dusze dwuPrzez płonacą tam sośninę zasyczą: psst.. to tu Sykną dusze ofiar dwu: pst to tu, pst to tu Syk usłyszy ten co trzeba co na draba oko maI za aprobatą nieba wykopie trupy dwa co na draba oko ma..wykopie trupy dwa Od tej chwili już do stryczka bliziuteńko jak przez sieńDrabie nie tkwij w złych nawyczkach i póki czas się zmień Dynda, dynda stryczka cień więc póki czas się zmień Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 22.04.2004 23:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2004 Christian Morgenstern Rozmowa ślimaka z samym sobąprzełożył Witold Wirpsza Wyjść ze skorupki?Nie wyjść ze skorupki? Krok ze skorupki? Nikrok ze skorupki? Kroknirupki -krokrupki kokkrupki korupkikrupkikrupkikrupki (Ślimak zaplątuje się we własne myśli, albo one to raczej tak się w niego wplątały, że odpowiedź na pytanie musiał odłożyć na później). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 23.04.2004 05:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2004 ................... dla wszystkch zakredyconych ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 23.04.2004 06:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2004 Fantastyczna interpretacja Ziaba Na pewno właśnie zakręconych zakredyconych miał na myśli Morgernstern. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 23.04.2004 18:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2004 Jan Brzechwa "Ślimak" "Mój ślimaku, pokaż rożki, Dam ci sera na pierożki." Ale ślimak się opiera: "Nie chcę sera, nie jem sera!" "Pokaż rożki, mój ślimaku, Dam ci za to garstkę maku." Ślimak chowa się w skorupie. "Głupie żarty, bardzo głupie." "Pokaż rożki, mój kochany, Dam ci za to łyk śmietany." Ślimak gniewa się i złości: "Powiedziałem chyba dość ci!" Ale żona, jak to żona, Nic jej nigdy nie przekona, Dalej męczy: "Pokaż rożki, Dam ci za to krawat w groszki." Ślimak całkiem już znudzony Rzecze: "Dość mam takiej żony, Życie z tobą się ślimaczy, Muszę zacząć żyć inaczej!" I nie mówiąc nic nikomu, Po kryjomu wyszedł z domu. Lecz wyjść z domu dla ślimaka To jest rzecz nie byle jaka. Ślimak pełznie środkiem parku, A dom wisi mu na karku, A z okienka patrzy żona I wciąż woła niestrudzona: "Pokaż rożki, pokaż rożki, Dam wi wełny na pończoszki!" Ślimak jęknął i oniemiał, Tupnął nogą, której nie miał, Po czym schował się w skorupie I do dziś ze złości tupie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 23.04.2004 19:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2004 http://republika.pl/belpajan/ex2s/slimak.gif BelPajan Kuszenie ślimaka Ślimak, Ślimak wystaw rogi dam Ci sera na pierogi do pierogów dam kapusty może trafię w Twoje gusty? Ale Ślimak trudna rada siedzi w kącie, mało gada Dam Ci jeszcze ciastko z makiem Jak tu gadać z tym Ślimakiem. Dnia pewnego pani miła naleśnikiem go kusiła i czekała tak nieboga długa dla Ślimaka droga. Innym razem, dla ochłody naciągała go na lody Ślimak przyszedł, okiem łypnął rzekł dwa słowa , no i ... zniknął Ślimak, Ślimak nadstaw uszko Ja rumiane dam jabłuszko Ślimak więc nadstawia ucha i dzieweczki szeptów słucha. A gdy przyjdzie zimny luty dla Ślimak mam grejpfruty poczęstuje też cytryną nie strasz mnie już kwaśna miną Ślimak, Ślimak ! Nie uciekaj ! Masz tu z Nestle miskę mleka I orzeszki Ci rozłupie pokaż co masz w tej skorupie Ślimak wcale nie ucieka gdy dzieweczka się uśmiecha gdy tak smacznym jadłem kusi pokosztować wszystko musi! Ślimak, ślimak siedzi cicho aż usłyszy Drobne Licho co w skorupkę jego puka na świat ciągnie tego mruka. Ślimak, Ślimak da Ci róże Przychodź tutaj jak najdłużej a gdy dotknie cię zwątpienie w tej skorupce znajdź schronienie. Czyżby ślimaczy tydzień Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 23.04.2004 19:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2004 "Głos rozsądku" Przyczłapał ślimak do banku. Wlazł do holu o poranku, wziął ulotek pełne łapy u okienka się ucapił: - Zachodzę od wczoraj w głowę; Są kredyty całkiem nowe procent niski, bliski zera - kiedy brać, no... jak nie teraz ???? Pracownica banku mami - Weź ten kredyt, płać latami ! Ale z boku głos rozsądku przywołał go do porządku: - No tak.. lecz gdy go nie spłacisz ten swój grzbiecik szybko stracisz Bo komornik ostempluje, zrobi spęd i zlicytuje.... Ślimak polazł niespełniony do ślimaczej swojej żony... Może z nią nie tak bajecznie, ale za to jak bezpiecznie ! - Dom w marzeniach pozostanie... Na razie mam to mieszkanie, zakręcone, trochę małe, ale moje, i na stałe ! Może wszystko się ślimaczy ale jest bezpieczne raczej... Bo najgorzej, proszę pani dać się mamić marzeniami. :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 23.04.2004 20:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2004 To ja w tej rundzie już odpadam... ...Pomocy.... Chociaż... czekaj, nie poddam się bez walki. Już ja coś wymyslę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.