Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

To ...jeszcze jeden!! :D :D

 

Szła paniusia po ulicy

 

Szła paniusia po ulicy...

(hej-ha, hejże ho)

podczas wiatru, ślizgawicy.

(tumba-rija ho!)

 

Wiatr, wiadomo, wielka siła:

(hej-ha, hejże ho)

więc drypcia się przewróciła.

(tumba-rija ho!)

 

W śmiech przechodnie oczywiście

(hej-ha, hejże ho)

i już zaraz są na liście:

(tumba-rija ho!)

 

Muliszewski,

Myliszewski,

Buliszewski,

Byliszewski,

i Budziak Marceli,

i Kakaoszwili...

wszystkich zaraz wzięli

i odosobnili.

 

Hej, na kolację smutek,

a na obiad kołek...

 

Cioci starosty restitutę

za walkę z żywiołem.

 

 

Konstanty Ildefons Gałczyński

1939

 

 

:wink: :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 89
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Georges Brassens

 

"Dzielna Margot"

 

 

W naszej wsi bezbronnego kotka znalazła w trawie raz Margot,

A że sama była sierotką, wzięła go.

Był malutki jeszcze, więc chciała jakąś poduszkę zdobyć mu,

A jedyną, jaką znalazła, był jej biust.

 

Kotek wziął ją za swoją mamę i ssać zaczął dzielną Margot,

Ona zaś ze wzruszenia nagle straciła głos.

Syn sołtysa właśnie przechodził, ujrzał rzadki obrazek ten

I poleciał z nowiną do wsi... A na drugi dzień...

 

 

Gdy Margot stanik swój rozpinała,

By miał kotek, biedactwo, co ssać,

Biegła nas, biegła nas cała zgraja,

By popa-pa-pa-pa-pa-patrzeć,

By popa-pa-pa-pa-pa-pa.

 

A niewinna Margot przypuszczała,

że do kotka, co z jej piersi ssał,

Biegła nas, biegła nas cała zgraja,

By popa-pa-pa-pa-pa-patrzeć,

By popa-pa-pa-pa-pa-pa.

 

 

Nauczyciel lekcje porzucił, kowal podkowy, pole kmieć,

I pognali prędko na skróty na tę wieść.

Nasz listonosz, taki uczciwy, na tę wieść listy ciepnął w mig,

Których czytać i tak w tej chwili nie chciał nikt.

 

Na tę wieść, zaufawszy Bogu, że odpuści im grzeszną myśl,

Ministranci w lot dali nogę w środku mszy.

Nawet gliniarz, postrach ludności, tak z natury tępy jak słup,

Stał opodal oszołomiony sceną jak ze snu.

 

 

Gdy Margot stanik swój rozpinała,

By miał kotek, biedactwo, co ssać,

Biegła nas, biegła nas cała zgraja,

By popa-pa-pa-pa-pa-patrzeć,

By popa-pa-pa-pa-pa-pa.

 

A niewinna Margot przypuszczała,

że do kotka, co z jej piersi ssał,

Biegła nas, biegła nas cała zgraja,

By popa-pa-pa-pa-pa-patrzeć,

By popa-pa-pa-pa-pa-pa.

 

 

Ale w pozostałych niewiastach - wszak każdej zwiał i gach i mąż

Powolutku jęła narastać dzika złość;

Wreszcie przyszedł we wsi dzień gniewu, każda chwyciła tęgi kij

I zatłukły biedne maleństwo z żądzy krwi.....

 

A Margot po roku lamentów, by się pocieszyć wzięła ślub

I już tylko się mąż z jej wdzięków cieszyć mógł.

Z czasem o tym pozapominano. Oprócz starców już mało kto

Mówi dzieciom dziś na dobranoc o dzielnej Margot.

 

 

Gdy Margot stanik swój rozpinała,

By miał kotek, biedactwo, co ssać,

Biegła nas, biegła nas cała zgraja,

By popa-pa-pa-pa-pa-patrzeć,

By popa-pa-pa-pa-pa-pa.

 

A niewinna Margot przypuszczała,

że do kotka, co z jej piersi ssał,

Biegła nas, biegła nas cała zgraja,

By popa-pa-pa-pa-pa-patrzeć,

By popa-pa-pa-pa-pa-pa.

 

:D :D :D :D :D

 

tłum. Filip Łobodziński

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Georges Brassens

 

"Goryl"

 

W naszym ZOO trzymali goryla

W klatce z bardzo grubych krat

Zaś przed nią baby stawały co chwila

I podziwiały samca bez szat

 

Zwłaszcza na jedną część jego ciała

Wszystkie bezwstydnie gapiły się wciąż

Nie powiem na co, lecz nie było to małe

Każda wzdychała: "Gdzie przy nim mój mąż..."

 

Strzeż się goryla...

 

Lecz oto małpa wyłazi ukradkiem

Ku zaskoczeniu szacownych pań

Chyba ktoś źle zamknął klatkę

Jak to się stało - nie wiem sam

 

Goryl stanął wolnością zachwycon

I odezwał się słowem tym:

"Od dziś nie będę już dziewicą"

A oto jak słowo przeszło w czyn

 

Strzeż się goryla...

 

Dyrektor ZOO postradał zmysły

I powtarzał ciągle bez tchu:

"Mój goryl nie miał nigdy samicy

On jest silniejszy niż ludzi stu!"

 

Gdy dowiedziały się o tym niewiasty

Zaraz podniosły straszliwy krzyk

I, miast skorzystać z wielkiej szansy,

Idiotki dały drapaka w mig

 

Strzeż się goryla...

 

Nawet te z nich, co jeszcze przed chwilą

Marzyły o małpim supermenie

Teraz zwiewały, aż się kurzyło

A więc to były tylko marzenia...

 

Ten ich strach był tym mniej zrozumiały

Że przecież goryl to na schwał chłop

Bo nawet Don Juan nie dałby mu rady

Szczęście było dosłownie o krok !

 

Strzeż się goryla...

 

Ludzie pierzchnęli we wszystkie strony

Bo dziki samiec przeraził ich tak

Pozostał tylko pewien sędzia młody

I jakaś staruszka (stuletni wrak)

 

Goryl, widząc jedynie tych dwoje

Poczuł gwałtowny erotyki głód

Więc, aby żądze swe zaspokoić

Ku nim skierował swój kaczy chód

 

Strzeż się goryla...

 

Starucha czując nagłą ochotę

Westchnęła: "Więc jednak zdarzył się cud

Ktoś jeszcze miewa do mnie ciągoty

Już nie liczyłam na szczęścia łut"

 

"Ciekawe, jaką samicę tu znajdzie

Chyba tę starą, przecież nie mnie"

Pomyślał sędzia, lecz przyszłość zasię

Dowiodła jak bardzo mylił się.....

 

Strzeż się goryla...

 

Bo zastanówmy się w tym momencie:

Gdyby ktoś inny na miejscu małpy

Musiał tu wybrać: starucha czy sędzia

Komu z nich szczęścia spróbaowć dałby ?

 

Ja, gdybym rozwiązać miał osobiście

Alternatywę taką już dziś

Bym wybrał babinę... oczywiście

(Choć włos się jeży na samą myśl !!)

 

Strzeż się goryla...

 

Ale, niestety, co prawda goryl

Jest arcymistrzem w miłosnej grze

Lecz jeśli chodzi o smak czy urodę

Wiadomo powszechnie - raczej nie

 

Albowiem zamiast zgwałcić staruchę

Jak to uczyniłby byle kto

Ten sędziego ułapił za ucho

I w jakieś krzaki zaciągnął go

 

Strzeż się goryla...

 

Dalszego ciągu zdradzić nie mogę

Chociaż i miejsce na to, i czas

Lecz mi nie wolno, a wielka szkoda

Bo ubawiłoby to was

 

Jako, że sędzia w szczytowym momencie

Zapłakał głośno i krzyknął "mamo"

Zupełnie jak człowiek, którego na ścięcie

Skazał był właśnie tego dnia rano !!!

 

Strzeż się goryla...

 

:D :D :D :D :D

 

tłum. Filip Łobodziński

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz....grzeczniej!!! :D

 

Wileńskie imbroglio

 

Dzwonnice krzywe? Możliwe.

Dorożki dziwne? Zapewne.

Wszystko jest takie niepewne...

Pani pozwoli, że się kiwnę.

- Ach, czemu pan się kiwa?

Ot, widzi pani, dola niegodziwa:

1) załamanie,

2) upodlenie,

3) rozchwianie

i 4) zagubienie,

cztery punkty: epilepsja wędrowna.

- A pan by może do psychiatry?

Do psychiatry? Za Boga! Pani coś nazbyt wymowna;

ja, widzi pani, muszę biegać, gdy dmą wiatry:

od cmentarza

do cmentarza,

a jak człowiek zobaczy gwiazdkę w niebie, wysoko nad autobusem,

to się na dwie godziny rozmarza...

Do widzenia, już muszę kłusem...

Najgorzej, że w takich okresach nic się nie zarabia,

ale furda! utrzymuje mnie dobry hrabia.

 

Do widzenia...

 

Aresztują - po nocy?

rewidują - a po co?

Znaczy, może co skradłem?

może cudzy tort zjadłem?

przez komin... do mieszkania...

i jak upiór imieninowego zebrania?...

Zdrowie pana naczelnika!

naczelnikowej szacuneczki!

ale przepraszam, już zmykam,

mam rendez-vous z panem Mickiewiczem koło rzeczki...

Płynie Wilenka-rzeczka,

księźyc w rzeczce jak świeczka,

na pagórku przysiadam.

O, niesłowny narodzie!

Spóźnia się coś dobrodziej,

pan Adam.

Powróżę: orzeł, reszka -

jak reszka, to na Wielką,

bo wiem: przy Wielkiej mieszka.

Dzwonię...

Wychodzi postać mglista.

- Pan Mickiewicz?

- Nie, ujechał do Rosji...

Boże! znaczy też komunista!

 

 

Konstanty Ildefons Gałczyński

Arturowi Maryi Swinarskiemu

1936

 

 

--------------------------------------------------------------------------------

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D :D :D

 

Julian Tuwim

 

 

NAGROBEK

 

Tutaj leży chemik Dezydery,

Który wypił aż po samo dno

Pełne wiadro H2SO4

Myśląc, że to zwykła H2O.

 

1950

 

 

 

 

PRZEZ TUWIMA JULIANA

NA ULICY SŁYSZANA

AUTENTYCZNA HISTORIA

KIEPSKO ZRYMOWANA

 

- Nie byłam za komuną, pani Malinowska!

Teraz tak, bo pisało, że ona żydowska.

- I dlatego?? - Dlatego! Weźmy politycznie:

Żyd, drań, na zły interes nie pójdzie. - Faktycznie...

 

1936

 

 

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze....dietetyczny... :D :D :D

 

Konstanty Ildefons Gałczyński

 

Wielkanoc gastropaty

 

Jajek nie można,

szynki nie można,

takoż nie można

szaszłyka z rożna.

 

Indyk - katafalk,

kura - agonia,

piwo - gaffa,

morderstwo - koniak.

 

Mięso cięlece

ani pół deka,

chrzanik - noc w męce,

chyba do lekarstw.

 

Sosy - satyra,

kabul - testament,

zupy - cholera,

zamęt i lament.

 

Kawa - dyspepsja,

wizje niedobre,

rum - epilepsja,

cygaro - obłęd.

 

Ani fistaszków,

ani pistacji,

wszystko prowadzi

do prostracji.

 

Torciki - zgaga,

mazurki - zgaga,

mazurek szkodzi,

tort nie pomaga.

Pytam lekarza: - Co?

 

A na to lekarz: - Gdybyś był bladszy,

niech pan spokojnie w niebo popatrzy.

 

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś to się tu baaaardzo ubawiłem :D :D :D . Dzieki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Julian Tuwim

 

"Mój dzionek"

 

Ledwo słoneczko uderzy

W okno złocistym promykiem,

Budzę się hoży i świeży

Z antypaństwowym okrzykiem.

 

Zanurzam się aż po uszy

W miłej moralnej zgniliźnie

I najserdeczniej uwłaczam

Bogu, ludzkości, ojczyźnie.

 

Komunizuję godzinkę,

Zatruwam ducha, a później

Albo szkaluję troszeczkę,

Albo, gdy święto jest, bluźnię.

 

Zaśmiecam język z lubością,

Znieprawiam, do złego kuszę,

Zakusy mam bolszewickie

I sączę jad w młode dusze.

 

Czasem mnie wujcio odwiedza,

Miły, niechlujny staruszek,

Czytamy sobie, czytamy

Talmudzik, Szulchan-Aruszek.

 

Z wujciem, jewrejem brodatym,

Emisariuszem sowietów,

Śpiewamy pierwszą brygadę,

Chodzimy do kabaretów.

 

Od oficerów znajomych

Wyłudzam w czasie kolacji

Sekrecik jakiś sztabowy

Lub planik mobilizacji.

 

Często mam misje specjalne

To w Druskiennikach, to w Kielcach

I wywrotowców werbuję

Na rozkaz Moskwy do Strzelca.

 

Do domu wracam pogodny,

Lekki jak mała ptaszyna,

W cichym mieszkaniu na Chłodnej,

Czeka drukarska maszyna.

 

Odbijam sobie, odbijam

Zielone dolarki śliczne,

Komunistyczną bibułę,

Broszurki pornograficzne.

 

A potem mała orgijka

W ramionach płomiennej Chajki!

(Mam w domu taką sadystkę

Z odesskiej czerezwyczajki.)

 

I choć mam milion rozkoszy

Od Chajki krwawej i ryżej,

To ciężko mi ! Nie na sercu,

Lecz wprost przeciwnie i niżej.

 

Niech się ciężarem tym ze mną

Podzieli któryś z rodaków!

Mój Boże, ile tam siedzi

Głupich endeckich pismaków !!!

 

 

1926

 

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeremi Przybora

 

Ballada z trupem :wink:

 

Ballada z trupem, z trupem ballada

otwieram szafę facet wypada

Wprost z Białowieży wracam i łup

jak długi leży trup u mych stóp

 

Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie

 

Może nie trup to może to kukła

Z szafy do stóp mi jak długa gruchła

Gdybym się uparł mogłbym ja tknąć

Eee.. lecz głupio trupa tak tknąć jak bądź

 

Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie

 

Więc zaraz wołam żonę mą Władkę

i pytam czy to nie trup przypadkiem

Włos się jej zjeżył serce jej łup

i Władka leży też u mych stóp

 

Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie

 

Myśle do trupa za chwile wrócę

Lecz najpierw żonę Władkę ocucę

i na kanapke taszcze tup, tup

Żone mą Władkę z oczami w słup

 

Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie

 

Tylko że myśle gdy się ocuci

znow trupa widok w niebyt ja rzuci

zaś nie ponowi jej się ten szok

o.. jeśli się dowi że nie ma zwłok

 

Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie

 

Reasumując naprawię gafę

trupa pakując z powrotem w szafę

I tu enigmat ciemny jak grób:

trupa już nie ma tam gdzie byl trup

 

Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie

 

Lece na schody zbiegam w piwnice

Nigdzie ni śladu trupa nie widzę

Wracam na górę - a niech to kat

Po mojej żonie też przepadł ślad

 

Ach strach, strach, rany boskie, rany boskie

Trafu widocznie takiego łupem

padłem że żona mi uciekła z trupem

Trafy przeklęte gdy Ci do stóp

Z szafy wypada przystojny trup

Rany boskie...

 

Śpiewał...Bronisław Pawlik

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeremi Przybora

 

Odrażający drab

 

wyk. Jarema Stępowski i Jeremi Przybora

 

Na kominku ogień płonie syczy sykiem smolnych szczap

Przy kominku grzeje dłonie odrażający drab

 

dobry Boże trap sie trap, odrażający drab

Dłonią grzeję dubeltówkę, wezmę wyjdę i bum buch

Pozamieniam na gotówke obywateli dwóch

 

Weźmie wyjdzie i buch,buch obywateli dwoch

 

W palenisku ich zakopie pójde w karczmie sączyć dzban

Ułożyleś sobie chłopie nie do przyjecia plan

 

Tu dwa trupy a tu dzban - nie do przyjecia plan

Jak wysącze dzban to jeszcze rym karczmarza dzbanem w łeb

Karczmarzową zaś popieszcze łasą na pieszczot lep

 

Jego pustym dzbanem w łeb a ja na pieszczot lep?

 

Ale zdradzi mnie kominek bo mych ofiar dusze dwu

Przez płonacą tam sośninę zasyczą: psst.. to tu

 

Sykną dusze ofiar dwu: pst to tu, pst to tu

 

Syk usłyszy ten co trzeba co na draba oko ma

I za aprobatą nieba wykopie trupy dwa

 

co na draba oko ma..wykopie trupy dwa

 

Od tej chwili już do stryczka bliziuteńko jak przez sień

Drabie nie tkwij w złych nawyczkach i póki czas się zmień

 

Dynda, dynda stryczka cień więc póki czas się zmień

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Christian Morgenstern

 

Rozmowa ślimaka z samym sobą

przełożył Witold Wirpsza

 

Wyjść ze skorupki?

Nie wyjść ze skorupki?

Krok ze skorupki?

Nikrok ze skorupki?

Kroknirupki -

krokrupki

kokkrupki

korupki

krupkikrupkikrupki

 

(Ślimak zaplątuje się we własne myśli,

albo one to raczej tak się w niego wplątały,

że odpowiedź na pytanie musiał odłożyć na później).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jan Brzechwa

 

"Ślimak"

 

 

"Mój ślimaku, pokaż rożki,

Dam ci sera na pierożki."

 

Ale ślimak się opiera:

"Nie chcę sera, nie jem sera!"

 

"Pokaż rożki, mój ślimaku,

Dam ci za to garstkę maku."

 

Ślimak chowa się w skorupie.

"Głupie żarty, bardzo głupie."

 

"Pokaż rożki, mój kochany,

Dam ci za to łyk śmietany."

 

Ślimak gniewa się i złości:

"Powiedziałem chyba dość ci!"

 

Ale żona, jak to żona,

Nic jej nigdy nie przekona,

 

Dalej męczy: "Pokaż rożki,

Dam ci za to krawat w groszki."

 

Ślimak całkiem już znudzony

Rzecze: "Dość mam takiej żony,

 

Życie z tobą się ślimaczy,

Muszę zacząć żyć inaczej!"

 

I nie mówiąc nic nikomu,

Po kryjomu wyszedł z domu.

 

Lecz wyjść z domu dla ślimaka

To jest rzecz nie byle jaka.

 

Ślimak pełznie środkiem parku,

A dom wisi mu na karku,

 

A z okienka patrzy żona

I wciąż woła niestrudzona:

 

"Pokaż rożki, pokaż rożki,

Dam wi wełny na pończoszki!"

 

Ślimak jęknął i oniemiał,

Tupnął nogą, której nie miał,

 

Po czym schował się w skorupie

I do dziś ze złości tupie.

 

 

:wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://republika.pl/belpajan/ex2s/slimak.gif

 

 

BelPajan

Kuszenie ślimaka

 

Ślimak, Ślimak wystaw rogi

dam Ci sera na pierogi

do pierogów dam kapusty

może trafię w Twoje gusty?

 

Ale Ślimak trudna rada

siedzi w kącie, mało gada

Dam Ci jeszcze ciastko z makiem

Jak tu gadać z tym Ślimakiem.

 

Dnia pewnego pani miła

naleśnikiem go kusiła

i czekała tak nieboga

długa dla Ślimaka droga.

 

Innym razem, dla ochłody

naciągała go na lody

Ślimak przyszedł, okiem łypnął

rzekł dwa słowa , no i ... zniknął

 

Ślimak, Ślimak nadstaw uszko

Ja rumiane dam jabłuszko

Ślimak więc nadstawia ucha

i dzieweczki szeptów słucha.

 

A gdy przyjdzie zimny luty

dla Ślimak mam grejpfruty

poczęstuje też cytryną

nie strasz mnie już kwaśna miną

 

Ślimak, Ślimak ! Nie uciekaj !

Masz tu z Nestle miskę mleka

I orzeszki Ci rozłupie

pokaż co masz w tej skorupie

 

Ślimak wcale nie ucieka

gdy dzieweczka się uśmiecha

gdy tak smacznym jadłem kusi

pokosztować wszystko musi!

 

Ślimak, ślimak siedzi cicho

aż usłyszy Drobne Licho

co w skorupkę jego puka

na świat ciągnie tego mruka.

 

Ślimak, Ślimak da Ci róże

Przychodź tutaj jak najdłużej

a gdy dotknie cię zwątpienie

w tej skorupce znajdź schronienie.

 

 

Czyżby ślimaczy tydzień :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Głos rozsądku"

 

Przyczłapał ślimak do banku.

Wlazł do holu o poranku,

wziął ulotek pełne łapy

u okienka się ucapił:

 

- Zachodzę od wczoraj w głowę;

Są kredyty całkiem nowe

procent niski, bliski zera -

kiedy brać, no... jak nie teraz ????

 

Pracownica banku mami

- Weź ten kredyt, płać latami !

Ale z boku głos rozsądku

przywołał go do porządku:

 

- No tak.. lecz gdy go nie spłacisz

ten swój grzbiecik szybko stracisz

Bo komornik ostempluje,

zrobi spęd i zlicytuje....

 

Ślimak polazł niespełniony

do ślimaczej swojej żony...

Może z nią nie tak bajecznie,

ale za to jak bezpiecznie !

 

- Dom w marzeniach pozostanie...

Na razie mam to mieszkanie,

zakręcone, trochę małe,

ale moje, i na stałe !

 

Może wszystko się ślimaczy

ale jest bezpieczne raczej...

Bo najgorzej, proszę pani

dać się mamić marzeniami.

 

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...