ponury63 27.02.2005 21:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2005 :D Dzięki Stander Zobacz jeszcze tutaj... Wisława Szymborska .... Ech.... Z Tuwimem np. sprawa jest o tyle "poważna", że On w to wierzył... [do czasu oczywiście] - stąd może ten kontekst religijny ? __________________________________________________________________ Janusz Grzywacz "Młynek Kawowy" Chciałbym z Tobą zatańczyć, ale nie mam prawej nogi. Chciałbym Cię mocno przytulić, ale nie mam prawej dłoni. Chciałbym popatrzeć na Ciebie, na Ciebie, ale nie mam także głowy... Bo na imię mam Młynek, a nazwisko Kawowy... Czułem, jak swoimi delikatnymi dłońmi dotykałaś moich żelaznych okuć I cały świat zawirował wraz z ruchem zwariowanej miłością korbki. Lecz, kiedy się zbuntowałem i cały zardzewiałem, Ty zamiast mnie pocieszyć rzuciłaś mnie do śmieci! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stander 27.02.2005 22:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2005 Wiesz, Ponury, w tym tomie to ja mam jeszcze m.in. Różewicza, Bertolta Brechta, Pabla Nerudę, Brunona Jasieńskiego, ale to już może w takiej ilości byłoby niestrawne... ???---------------------------------- Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 27.02.2005 23:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2005 Spokojnie po kilka perełek można zafundować. Zwłaszcza trzech pierwszych, za Jasieńskim w ogóle było ciężko trafić Prowadź, o jutrzenko światłości !! To idzie młodość Co tak dudni, co tak grzmi, niebo huczy, ziemia drży. Czy wichura groźna dmie? Czy to burza idzie? Nie! Refren: To idzie młodość, młodość, młodość i śpiewa, leć w górę piosenko, jak wiatr! I spadnij jak burza, jak w maju ulewa, po której odradza się świat! Dla budowy młode dłonie, dla budowy młoda myśl, potrafimy jutro bronić tego, co tworzymy dziś! To idzie młodość, młodość, młodość i śpiewa, bo młodość odrodzi świat. Od Warszawy leci śpiew, leci wzdłuż przydrożnych drzew i powtarza piosnki treść miasto wsi i miastu wieś. Refren: To idzie młodość, młodość, młodość i śpiewa, leć w górę piosenko, jak wiatr! I spadnij jak burza, jak w maju ulewa, po której odradza się świat! Dla budowy młode dłonie, dla budowy młoda myśl, potrafimy jutro bronić tego, co tworzymy dziś! To idzie młodość, młodość, młodość i śpiewa, bo młodość odrodzi świat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stander 28.02.2005 20:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2005 No to może jeszcze Bertolt Brecht Niezwyciężony napis W czasie wojny światowejW celi włoskiego więzienia w San Carlo,Pełnego zatrzymanych żołnierzy, pijaków, złodziei,Napisał jakiś żołnierz-socjalistaKopiowym ołówkiem na ścianie:Niech żyje Lenin!Wysoko, w ciemnej celi zaledwie widać byłoTe litery, choć ogromne.Gdy to ujrzeli strażnicy, przysłali malarza z kubłem wapna.I pędzlem na długiej rączce zamalował ten groźny napis.Ale ponieważ wapnem wiódł tylko po śladach ołówka,Wysoko w celi widnieje teraz wapnem:Niech żyje Lenin!Dopiero drugi malarz przekreślił to wszystko pędzlem szerokim.Na parę godzin zniknęło, ale już o świcie,Gdy wapno wyschło, wystąpił nasz napis:Niech żyje Lenin!Wtedy strażnicy przysłali przeciwko napisowi murarza z nożem.Litera za literą wyskrobywał godzinę chyba,A gdy skończył, wysoko w celi widniał bezbarwny,Lecz w murze wyryty głęboko, niezwyciężony napis:Niech żyje Lenin!"Teraz więc mur rozwalcie!" - powiedział żołnierz. (przełożył Lech Pijanowski) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 01.03.2005 17:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2005 To jest dobre, Stander. Poproszę jeszcze A ja odkopałem starą piosenkę mojego ulubionego Jacka Kleyffa. Nie mogę znaleźć tej o Makarence, przy okazji spiszę ją z kasety. A tutaj "pieśń z troską", jak nazywam ją na własny, egoistyczny użytek Jacek Kleyff "Z drzewcem" O wytrzymaj, sterana i słaba, racz wybaczyć tym wszystkim, co z ciebie; miej w opiece swe wioski i miasta, miej w opiece nas wszystkich i siebie... Z drzewcem co ledwie tkwi zamiast masztu lata mkną, ludzie wciąż bez swych żagli, biorą wdech, ale znów szans nie mają, by dogonić swój czas, który nagli.. Jak tu żyć, żeby znów nie mieć żalu, mówić: - Tak - jeśli to żaden wyczyn; zabrakło nam swady dziś i lokalu bo zajęty przez żalów tych setki przyczyn.. Trudno jest wierzyć wciąż swym marzeniom, które trwając tak nudne się stają; trudno jest siebie - ot tak - przeskoczyć, gdy poprzeczkę po skoku strącają... Nie wiesz jak sprostać, gdy nic nie proste, pojąć to, skoro ktoś z dobrych chęci obietnice swe tuż przed rozdaniem popęczkował i łby im ukręcił... Cieszy się dzisiaj twym zaufaniem młoda brać z higienicznym uśmiechem, co przemawia jak samo mówienie, a gdy żre, to jest jedynym bebechem. Kulom nie kłaniasz się w swojej walce schylisz łeb za dwa, lub za sezon; kanonada serdelków i szmalcu, artyleria szykuje salceson !! O wytrzymaj, sterana i słaba, racz wybaczyć tym wszystkim, co z ciebie; miej w opiece swe wioski i miasta miej w opiece nas wszystkich i siebie... Miej w opiece nas wszystkich, nas wszystkich jeśli sama nie jesteś w potrzebie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stander 01.03.2005 21:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Marca 2005 Piewców Włodzimierza Iljicza cd. Julian Tuwim Do córki w Zakopanem (fragment) Kłaniaj się górom córeczko, kłaniaj z wysoka, Z wysoka nisko się kłaniaj Łodzi Fabrycznej! Z owych tam wierchów, czy regli, z Morskiego Oka Śląskim górnikom się kłaniaj z uśmiechem ślicznym! Kłaniaj się szczytom podniebnym, hardym i pięknym! To swoje "czuwaj!" im krzyknij, harcerko mała! A zawsze kłaniaj się, córko, ludziom maleńkim, Bo to są ludzie ogromni. Żebyś wiedziała. Kłaniaj się wiejskim nieznanym nauczycielkom, Brnącym przez śniegi do szkółek w mrozy siarczyste, Kłaniaj się z wyżyn drukarzom, obywatelko Rzeczypospolitej Polskiej - jasnej i czystej. Wysoki Giewont, wysoki! A pod nim płynie Potokiem, córko, potokiem historia wieków. Na górach, córko, na górach - myśl o nizinie! Śród głazów, córko, śród głazów - myśl o człowieku! Mocno i pewnie chodząca po polskiej ziemi, Umiłuj lud sprawiedliwy, co Polskę zbudził, A tam, kochanie, gdzie mieszkał Włodzimierz Lenin, Złóż kwiatek. To był przyjaciel tych prostych ludzi. [...] (Ale może to nie takie śmieszne... Dzisiaj pewnie brakuje dzieciom takiego jasnego komunikatu, co mają kochać, po co i dlaczego) ---------------------- Sama pamiętam akademie szkolne z okazji rocznicy rewolucji październikowej. Śpiewam sobie czasem, bo chodzi za mną przepiękna melodia tej pieśni: W tym mieście nasze pokolenie swój wielki rozpoczęło bieg. W tym mieście się urodził Lenin i tu urodził się nasz wiek. ref.: Ulianowsk, Ulianowsk rozmachu pełen, pełen sił. Tak miasto nazwano, bo Lenin tutaj żył. -------- Ach, łza się w oku kręci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 17.03.2005 15:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2005 a tu parodia "Zegarmistrza światła" Jacek Zwoźniak "Zegarmistrz" Gdy będę jasny i gotowy Za gaz i światło i telefon i mieszkanie i garaż i samochód i składki, alimenty, i wszystkie różne takie tam uiszczę... Gdy nic nie przyjdzie mi do głowy To będę sobie... zegarmistrzem... Choćby na świecie deszcz i słota To żyło mi się będzie świetnie Gdy zamiast w Ruhlach i Poljotach Ja będę sobie grzebał w świetle A w wolnych chwilach będę siedział Za piecem gdzieś u Pana Boga Wypiję setę, wszamam śledzia Aż wreszcie zgaśnie mi podłoga Nie koniec jednak tej zabawy Bo choćbym właśnie siedział w swetrze Będę się cały trząsł z obawy Że jeszcze zgaśnie mi powietrze I gdy już będę purpurowy Wezmę pędzelek oraz farbę Bo wpadłem ja na pomysł nowy Niech cały świat ma moją barwę I gdy już skończę tę robotę To zamiast bełtać się w błękicie Ja za trzydzieści i trzy złote Zabełtam sobie łeb bełcikiem Czasami w jedno miejsce muszę Bo gdyby nie, to bym się z... Potem pociągam za łańcuszek A woda spływa jak na przestrzał Bez serc, bez ducha, przy gitarze W kloakach, czy i też w klopikach Piosenki piszą kanalarze Poeci muszą zlew przetykać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 26.04.2005 04:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Kwietnia 2005 Kabaret Starszych Panów "Kuplety Starszych Panów"(Jeremi Przybora / Jerzy Wasowski) I znaleźliśmy się w wieku - trudna rada że się człowiek przestał dobrze zapowiadać ale za to - z drugiej strony - cieszy się że się również przestał zapowiadać źle Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj I ta trwoga, i ta trwoga, trudna rada że się nie wie, czy się człowiek dla dam nada Ale z drugiej strony - chwili takiej wdzięk gdy rozwieje dana dama taki lęk ! Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj Za granicę raczej nikt już nas nie wyśle Zostaniemy - trudna rada - my przy Wiśle Ale z drugiej strony, też się cieszy człek Z geografii znając gorszych parę rzek Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj Nie liczymy - trudna rada - też z kolegą by na Marsa via sputnik się w ten tego Ale z drugiej strony - czy na Marsie gra Gdy w ankiecie się "ziemianin były" ma ? Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj Trudna rada, jeśli chodzi o karierę to nie będzie, już nie będzie się premierem Ale z drugiej strony - weźmy - co tu kryć Jak to długo tym premierem trzeba być... Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 11.05.2005 11:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Maja 2005 Cysorz (T. Chyła, A. Waligórski) Cysorz to ma klawe życieOraz wyżywienie klawePrzede wszystkim już o świcieDają mu do łóżka kawę A do kawy jajecznicę A gdy już podeżre zdrowo To przynoszą mu w lektyce Bardzo fajną cysarzową Posuń no się trochę staryMówi Najjaśniejsza PaniPotem ruch się robi w izbachCysorz z łóżka wstaje letko Siada sobie w złoty zydbad Złotą goli się żyletką I świeżutko ogolony Rześko czując się i zdrowo Wkłada ciepłe kalesony I koszulę flanelową A tu przyjemności sameA tu niespodzianek wielePrzynoszą mu "Panoramę""WTK" i "Karuzelę" "Filipinkę" i "Sportowca" I skrapiają perfumami I może grać w salonowca Z marszałkiem i ministrami Po zabawie złota cytraGra prześliczną melodyjkęCysorz bierze z szafy litraI odbija berłem szyjkę Potem żonę otruć każe Albo cichcem zakłuć stryjca Dobrze, dobrze być cysorzem Choć to świnia i krwiopijca ___________________________________ Inna wersja "Cysorz" Cysorz to ma klawe życieOraz wyżywienie klawe!Przede wszystkim już o świcieDają mu do łóżka kawę,A do kawy jajecznicę,A jak już podeżre zdrowo,To przynoszą mu w lektyceBardzo fajną cysorzową.Słychać bębny i fanfary,Prezentują broń ułani:- Posuń no się trochę, stary!Mówi Najjaśniejsza Pani.Potem ruch się robi w izbach,Cysorz z łóżka wstaje letko,Siada sobie w złoty zycbad,Złotą goli się żyletkąI świeżutki, ogolony,Rześko czując się i zdrowoWkłada ciepłe kalesonyI koszulkę flanelową.A tu przyjemności sameOraz niespodzianek wiele:Przynoszą mu "Panoramę","WTK" i "Karuzelę","Filipinkę" i "Sportowca"I skrapiają perfumamiI może grać w salonowcaz Marszałkiem i Ministrami.Salonowiec sport to miły,Lecz cesarska pupa - tabu!On ich może z całej siły,A oni go muszą słabo...Po obiedzie złota cytraGra prześliczną melodyjkę,Cysorz bierze z szafy litraI odbija berłem szyjkę.Sam popije - starej niańceDa pociągnąć dla ochoty.A kiedy już jest na bańce,To wymyśla różne psotyPotem ciotkę otruć każeAlbo cichcem zakłuć stryjca......dobrze, dobrze być cysorzem,Choć to świnia i krwiopijca! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 21.06.2005 12:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2005 Julian Tuwim "Przestroga dla idiotów" Ażem ze szczęścia dygotał,Kiwając się nad szynkwasem!I przyszedł Wielki Idiota,I zaczął mówić basem. Mówił grubo i cichoSamą prawdę cedzoną.Aż mrowiło mnie licho,Gdy powiedział: "Stwierdzono". Zapłakałem samotnieNad karczemnym szynkwasem!Bo stwierdzono istotnie,Bo przekonał mnie basem! W uznaniu i adoracjiDla jego prawdy wielkiejWykrzyknikami racjiNa głowach stanęły butelki. - Mesdames, jak można? - szepnąłem,Zgorszony patrząc na nie.Idiota spytał: "Co, proszę?"- Nic. Ja do butelek, panie. "Jakże to: do butelek?Z butelki to się pije,Ale butelka nie słyszy,Albowiem ona nie żyje". ...Pięknie wyglądał w trumnie!Poważny był, okazały.W czaszce, w czole i skroniachSterczały szkła kawały. 1936 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paprotka 10.09.2005 22:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2005 Marian Załucki ROZWÓD PO POLSKU Tomek ! Siedzę nad Podwieczorkiem bez mikrofonu. Ależ super są te teksty. To jeszcze trochę dla fanów pana Mariana pozwolę sobie... http://img175.imageshack.us/img175/9551/zdjecie118fe.jpg MAŁŻEŃSTWO TO WSPÓŁISTNIENIE O, jakżeż mnie wzrusza ta miłość prawdziwa, gdy młodzian na kwiatku wróży sobie białym: "kocha czy nie kocha?" i te płatki obrywa... Ja już - oberwałem. Odtąd muszę myśleć... Jak bowiem wynika z tego, co mi rzekła ludzi mądrych garstka, małżeństwo to Wielka Polityka, Żona i Mąż - to dwa Mocarstwa. To dwa Mocarstwa w ludzkiej skórze - nie powiem które, ale te duże. W małżeństwie wciąż się rodzą te konflikty zgubne, a wśród mocarstw takie same. Tyle że nieślubne. Również analogia uderzy bez pudła, gdyby szło o ich źródła: tam misja historyczna w historycznej glorii - tu miłość... To w małżeństwie też już coś z historii. Tyle że starożytnej - tak zwane zaranie. A ta wspólna planeta - to jak wspólne mieszkanie. Warto więc pamiętać, że gdy coś wybuchnie, to można dostać w tę wspólną kuchnię. Stąd idąc raz Alejami, tam gdzie Ambasady, powiedziałem do żony: - Pójdziemy w ich ślady? Może by i u nas duch powiał ten świeży: pertraktacje zamiast talerzy? Bez gwałtów, awantur i bez idiosynkrazji - będziemy się kochali przy pomocy perswazji. Tak oto się otwarła nowa karta kronik. Kupiliśmy na wstępie głupstewko - telefonik. Aparaciki zabawki, kolor ich zielony, jeden u mnie w pokoju, a drugi u żony. Odtąd do współistnienia służy się i przyczynia nasz bezpośredni kabel - nasza gorąca linia. Bo to dla atmosfery wprost balsam jedyny. gdy słyszy się dusery, a nie widzi się miny. Czasem tylko ciut ostrzej zgrzytną tony niewieście: kiedy mowa o bazach... Moich bazach. Na mieście. Ale trudno. Choć w środku wtedy burzę się dziko, czule rzucam w słuchawkę: - Ej. ty moja Gromyko! Bo zawarliśmy układ, że gdy czort nas bierze, nie wybuchamy. W atmosferze. I istotnie już lepsza. Już nas każdy chwali, tudzież podziwem darzy nas głębokim - nieliczni tylko patrzą kosym okiem... Lecz przeważnie winszują mi na każdym kroku: - Miła ta pańska żona. - Dziękuję. Bez uroku. Jakoś współistniejemy: gdzie trawka zielona, gramy razem w palanta, albo badmintona... A nocą w niebo patrzymy. A gdy gwiazdka spadnie, każde z nas westchnie o coś - coś innego dokładnie - lecz jedna gwiazdka wróży, czy nam spełni to się - i to jest właśnie nasza współpraca w Kosmosie. A teraz - pst... Bo przed lustrem żona stoi i skrycie sama mówi ze sobą... Konferencja na Szczycie... portret lizusa Choć ma dla innych Wzrok żandarma - Dla szefa uśmiech, Wdzięk i czar ma, Układność gestów, Galanterię I uniżonych ruchów serię: Przymilność, Podskok, Pokłon, Ukłon - Wprost by w posadzkę Czołem tłukł on! Z szacunkiem zgina Giętki tułów - Tak, byś szacunek Z dala czuł ów! Wzrokiem wprost liże, Tuli, Pieści, A w każdym geście Cześć się mieści I obietnica Słodkiej treści, Że dla zwierzchników Swych i ich ciał, Być ukojeniem On sam by chciał! Plastrem, Pigułką reformacką Lub... Czopkiem z mydła! Aby chwacko - Gdy w oczach szefa Ból wyczyta - Mógł (jako czopek) Wejść w jelita - Wskoczyć! Samemu - Osobiście! Ukoić, Ulżyć, I przeczyścić! I mając swój Na względzie los tam - Wprowadzić szefa - Ach! - w błogostan! Potem z uśmiechem Oraz z szansą Jakiejś nagrody Czy awansu - Wyskoczyć lekko, Stanąć przed nim I stylem prostym, Bezpośrednim, Skromniutko, kornie I bez krzyku Rzec mu: - To JA, Ob. Naczelniku! PODRYWACZ Wiem - wnet nastąpi ogólne zgorszenie, ktoś może wybuchnie protestem... Przykro szalenie, lecz już się nie zmienię: podrywacz jestem. Już jako dziecko wołałem z płaczem: "Tata, ja chcę być podrywaczem!" Ojciec się krzywił i w t e d y miał rację: "Kogóż poderwiesz, dziecko? Sanację?!... Lecz dziś inny profil i mam jeszcze tę werwę serduszko - jak mówi się - z ikrą... Muszę podrywać! Jak nie poderwę, to strasznie mi przykro. A zaczęło się jak zwykle: przez to głupie libido! Patrzę - dwie piękne, bujne sobie idą, więc poderwałem! Sam się. Na ich widok. Chociaż szły dalej krokiem najmiarowszym, nawet spojrzały na mnie obie... Nawet szepnęły: "Owszem, owszem - do niczego sobie!" Odkąd na panie patrzę bezustannie - spojrzenie cielęce i mgliste... Wiem - to nie miłość. Może - pożądanie, ale szlachetne i czyste! Jak cień się snuję za halek szelestem - trudno!... Podrywacz jestem! Nawet metody ma się te (wiadomo!), jak to zagadnąć nieznajomą tak - prima vista i pro sua domo. Gdy chuligani na przykład napadną dziewczynę piękną (albo chociaż ładną), gdy przerażenie twarz jej zmąci bladą, ja zjawiam się na koniu, przekłuwam ich szpadą, a jej wręczam bukiet róż lub tulipanów! Piękne, nie?... Lecz gdzież dzisiaj znaleźć chuliganów? Mam więc drugi sposób już łatwy, ażeby każdy mógł sobie pozwolić. Bez konia. Nie ma potrzeby. Trzeba się ogolić! Słowem, wyglądać pięknie i młodo i tylko wyjść - i stanąć - i olśniewać urodą, aż jakaś Lolita przystanie jak wryta i wreszcie po dłuższej przerwie sama podejdzie i drżąca zapyta: "Może mnie pan poderwie?" Taki prosty sposób dla dorosłych i młodzi, a próbowałem - i nie wychodzi! Więc wypróbować jeszcze bym chciał tę metodę kosmiczną zgoła: trzeba się przebrać za kosmonautę i dziewczę okrążać dokoła, przy czym się ją uprzednio prosi: "Bądź, Pani, Ziemią - kręć się wokół osi!" Później - już jedząc wspólnie kolację zwala się wszystko na grawitację! Naukowo, prawda? I podziw to budzi - nadto już od dawna jestem tego zdania. że w Polsce - w kraju uczących się ludzi - czas wprząc już naukę w służbę podrywania! Każdy pan to lubi - taki panów nałóg. do czynu więc. Polska Akademio Nauk! PORADNIK JĘZYKOWY dla wybierających się w odwiedziny do Warszawy Polaków z zagranicy... ...żeby mógł coś zrozumieć z tej dzisiejszej mowy emigrant - po naszemu - Rodak dewizowy... Bo w obecnej polszczyźnie co krok to pułapka, czyli tak zwane robienie wariata: na młodą dziewczynę mówi się b a b k a, na garsonierę mówi się c h a t a. Przy czym z babki w chacie wtedy masz pociechę, gdy cizia jest f a j o w a, czyli babka w d e c h ę. Taki zaś ruch ręką wyraża świadomie. że dama na najwyższym światowym poziomie, czyli jak w Warszawie mówi się i słychać: dziewczę ma na czym usiąść i ma czym oddychać. Nie dajcie się omamić czułych słów urokiem! Na przykład t a t a z m a m ą to spirytus z sokiem, a czyniąc tę miksturę dbają polskie dziatki, żeby w niej więcej było ojca niźli matki. Również chały w piekarniach dzisiaj się nie szuka. C h a ł a to rzecz duchowa: film, powieść lub sztuka... Nie należy jednakże, gdy sztuka wspaniała, zginać ręki z zachwytem, mówiąc "Taaaka chała!" Kiedy zjeść coś zapragniesz, bowiem pora już ta, mówisz damie wytwornie: "Rzuciem coś na ruszta!" Przy czym wiedz, że trucizna taka zwykła - to lizol, ale to, co podają w Orbisie, to bryzol! I mylić nie należy. Całkiem różna treść. Można śmiało w t r a j a ć, w t r z ą c h a ć, czyli jeść. Słowo "truć" dziś inaczej pojmuje warszawiak: nie ten truje, kto karmi, lecz ten, co przemawia! Gdy ci więc przypadkiem t r u j e jakaś postać, że w Warszawie wszystko można teraz dostać, odpowiedz: "Mowa trawa!" Nie daj się ogłupić. Dostać nic nie można -wszystko trzeba kupić! I tu do najważniejszej przejdziemy z gramatyk, czyli do najczystszej poezji języka: 10 złotych to d y c h a, 1000 złotych to p a t y k, a pięćsetka to b r u d a s względnie pół patyka. Jeśli idzie o pieniądz, to panuje zasada, że jak masz, to w porządku, czyli "mucha nie siada". Gdy jest forsa, jest cizia i szkło, czyli flachy, i zabawa do rana, czyli "ubaw po pachy"! I szałowe uciechy, i kuszące uśmiechy, i "Chodź, cizia, za budkę, skrzyżujemy oddechy!" Bez pieniędzy natomiast chodzisz z smutnym obliczem, bo jak mówią w Warszawie tuż pod Mickiewiczem: "W y s i a d k a! Czyli k r e w a! Czyli - l e ż e m i k w i c z e m!" Strona o autorze i więcej tekstów tutaj można posłuchać fragmentów ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 11.10.2005 17:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Października 2005 Georges Brassens "Kaczusia Piotrusia" Kaczusia Piotrusia zdążyła jajko znieść, Lecz tak była uparta, że zmarła i cześć ! Kaczusia Piotrusia zły rum zrobiła, Choć potem się go wyparła, bo zmarła, a co ?!! Kaczusia Piotrusia na jajku siedząc wspak Nowe pióra wydarła i zmarła, a jak ! Kaczusia Piotrusia samotnie żyła, Więc jajka i pióra także są nasze, okay ! Cholera, my nieraz pytamy, patrząc w dal, Jak tam w niebie Kaczusia Piotrusia się ma... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 21.10.2005 09:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2005 Jacek Kleyff "Telewizja" Telewizja pokazała a uczeni podchwycili,Że jednemu psu, gdzieś w Azji, można przyszyć łeb od świni.Wykrył pies bimbrownię na czas, wycinanki robi wujek.Jak smarować margaryną - telewizja transmituje. Ło-di-ri-di dla młodzieży, w Skierniewicach dwie kotłownie, Jak gonili hitlerowca, to mu opadały spodnie. W telewizji czterej znawcy od nawozów i od świataOrzekają, co się zdarzy w Gwatemali za trzy lata:Masy pracujące stracą, gdy realna płaca spadnie.Gwatemala nie dostrzega, iż elita władzy kradnie. Stal się leje, moc truchleje, na kombajnie chłop się szkoli; Na dodatek wygrać może końcówkę od banderoli. W telewizji pokazali wczoraj kości chudych dzieci,Zastrzelonych gdzieś w Angoli, pokazali świeże groby.Świeże groby zawsze wzruszą, niezależnie gdzie kopane.Jak porosną, wyjdzie na jaw, kto szczuł i co było grane. Usia, siusia, cepeliada, w ogródeczku panna Mania. Chmurka się przejęzyczyła, no jaja nie do wytrzymania. W telewizji ogłosili wczoraj wyrok na kasjera:Za kradzież czterech tysięcy - cztery lata, pięć miesięcyPatrzy prawy obywatel dzień po dniu, za dniem godzinaA z nim razem na kanapie relaksuje się rodzina. Z telewizji jego matka, z gazet dzieci do zrobienia, Żona jakby wzięta z radia, a on cały z obwieszczenia. 1972 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 25.11.2005 15:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2005 O niespełnionej miłości na terenie magazynu kółka rolniczego J. Kleyff On: Ćwir, ćwir, ćwir, ćwir, ma turkaweczko Ćwir, ćwir, ćwir, ćwir, zrobię ci dziecko A ona: Ćwir, ćwir, ćwir, ćwir, a róbże, róbżeĆwir, ćwir, ćwir, ćwir, na tej tekturze A on: Ta tektura się nie nadajeBo oblana i dziwnie pachnie A ona: W kącie stoją w workach nasionaA na workach płachta zielona A on: Płachta sukna prezydialnegoNie, nie, nie, nie, nie ruszaj jego A ona: A na biurku segregatoryI kałamarz, ważne papiery A on: Nie zadzieraj jeszcze koszuliTu się wypisuje faktury A ona: Nie chcę, nie chcę na tym azbeściePo azbeście echo się niesie A on: Chodź tu, chodź tu nawozy sztuczneA ona: Nie, nie, one są pożyteczne A on: Ćwir, ćwir, ćwir, ćwir, co z nami będzieWkoło twardo, same narzędzia A ona: Ćwir, ćwir, ćwir, ćwir, rolnicza dolaNiewygodna odzież ochronna A on: Chodź tu, chodź tu stoi motocyklO siodełko zaraz się oprzyj A ona: Brudne siodło, sterczy sprężynaJeszcze proszę nie rozpoczynać A on: Muszę, muszę, bardzo się śpieszęGdyż mam zaraz zakładową wycieczkę* Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 25.11.2005 17:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2005 *połączoną z pieczeniem barana.. to były rymy żółte - one się tak mijają.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 27.11.2005 12:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2005 ...to tak pod wczorajszą rocznicę... Jacek Kleyff "Mickiewicz" Stoi Adam Mickiewicz, Furażerkę ma w ręku, Co ją kupił w komisie dla swojej Irenki. Za to Juliusz Słowacki Trzyma w ręku telefon; Chcę się chyba umówić z jakąś piękną kobietą. Wyszli obaj na miasto, W autobusach już ciasno. Myśli Juliusz Słowacki: "Chyba będzie z piętnasta". Przecinając Nowotki Stanął tramwaj dlaczegoś tam, Więc musiał Mickiewicz wysiąść na Dzierżyńskiego. Kupił w kiosku lekarstwa, Dwie "Poezje", " Trybunę", Patrzy znana pelisa - "Czy to aby nie Julek ?" "Się masz wujek !" - zawołał - "Co się nie pokazujesz ?" "A, bo widzisz, Mickiewicz... nie tylko ty pisujesz". Tu otworzył Słowacki Plastikową aktówkę, Wyjął cztery A-4, uprzystępnił mu próbkę. Wziął Mickiewicz do ręki Cztery ważne papiery I odczytał litery w rytm dziecięcej piosenki: Ślimak ! Wystaw rogi, dam ci sera... ...Z nogi... Sera wojskowego, na pierogi dobrego Jak każdego innego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anSi 09.12.2005 17:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Grudnia 2005 "Deadly Handsome Man" Some cats, they know how to fightSome cats runI'm a thousand generations, ahead of themCool as they comeSee all my suits are Calvin KleinMy lucky number's 69I got all the things I needIt's the nature of my breedI'm independant, smooth and confidentAlways in commandWith a graceful elementa tasteful complimentDo you know who I am(...look up, look down, watch out the tiger's on the town tonight...)I'm a deadly handsome man(...look up, look down, watch out the tiger's on the town tonight...)I'm the lion and the lamb(...look up, look down, watch out the tiger's on the town tonight...) Everywhere I go I make the sceneThe ladies love to stroke meI'm Pimped out and lazy in my limousineOh, come on in here sweetieEverything I say...like SocratesMost people love to quote meMy real name is MephistophelesBut you can call me Baby Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bodzio_g 13.01.2006 14:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Stycznia 2006 ProszkiO tym gadały raz trzy kumoszki :jakie stosować do prania proszki ,do wybielania jakie lać płyny ,jakim szamponem zmywać czupryny ,czym ciało swoje w kąpieli mydlić ,jaki cię napój szybko uskrzydli ,a kiedy głowa czasem rozboli ,która Panadol lub Apap woli.Gadała Jolka : słuchajcie panie ,ja to w Bonuksie piorę swe pranie ,ale go muszę niedługo zmienić ,bowiem nie pierze wcale kieszeni.Więc trzeba wszystkie brudne kieszeniedopierać ręcznie potem w Pollenie.Na to odparła Jolce Elwira :wszystko to lipa , chała i szmira.Musicie wiedzieć drogie kumoszki ,że testowałam wszystkie już proszki, a włosy myłam takim szamponem ,że łupież leciał na jedną stronę.Zocha zaczęła radzić Elwirze :nie pierz ty prania czasem w Vizirze ,bo gość z kamerą może zapukać ,bielizny czystej każe ci szukać.Jak mu pokażesz bieliznę białą ,to pół się Polski będzie wnet śmiało.Jesienią kiedy na dworze chlapanajlepszym proszkiem jest proszek Apap.Głowa nie boli , cicho , nie huczy ,nie ma kalorii , a więc nie tuczy.Jak się rozluźnisz , możesz pohulać ,z Johnem Walkerem wypić Red Bulla.Doda ci skrzydeł, odlecisz w miraż ,dostaniesz kopa, hopa i świra.Bowiem Jaś Głupi ogłupia damybardziej niż proszków wszystkich reklamy. autor - M. Makula Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 22.05.2006 21:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2006 Pan Eugeniusz/sł. Dariusz Rzontkowski, Dariusz Basiński; muz. Dariusz Basiński/(część polskojęzyczna) Pewnego dnia Pan Eugeniusz siedział w swoim mieszkaniu na piętrze i pił gorącą herbatę w szklance. Pan Eugeniusz patrzył jak za oknem pada deszcz. Nagle Pan Eugeniusz usłyszał delikatne stukanie do drzwi. Podszedł do nich ostrożnie i wyjrzał przez judasza. Za drzwiami nie było nikogo. Już miał właśnie odejść, kiedy znowu usłyszał stukanie. Za drzwiami stała piękna dziewczyna. Miała mokre włosy i krople deszczu na rzęsach. Po chwili Pan Eugeniusz przyniósł nową herbatę w szklance i oboje usiedli razem na kanapie. Pan Eugeniusz pochylił się delikatnie nad głową dziewczyny i swoje usta zbliżył do jej ust. Jej oddech pachniał gryką, świerzopem i dzięcieliną pałłą. Już ją miał pocałować, kiedy okazało się nagle, że to wcale nie jest piękna dziewczyna, tylko przebrany za nią inkasent gazowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 22.05.2006 21:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2006 Kubeczek/sł.Jadwiga Ćwik, D. Basiński, J. Borusiński, D. Rzontkowski; muz. D. Basiński/ Skończyła się już nocżaluzje się rozjechałyna głowę naciągam kocjest dla mnie za maływystają mi nogijest mi zimno w nienie kocham ciebiety nie kochasz mniea przecież było namtak jak nie wiem gdzie /improwizacja na powyższych motywach/ Jak to, jak to się stało,że mi wypiłaśmoje kakaoprzecież to mój kubeczekto mój kubeczekz wiewiórką jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.