Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

:D :D :D Dzięki Stander

 

Zobacz jeszcze tutaj... Wisława Szymborska .... Ech....

 

Z Tuwimem np. sprawa jest o tyle "poważna", że On w to wierzył... [do czasu oczywiście] :wink: - stąd może ten kontekst religijny ? :roll:

 

__________________________________________________________________

 

Janusz Grzywacz

 

"Młynek Kawowy"

 

 

Chciałbym z Tobą zatańczyć, ale nie mam prawej nogi.

Chciałbym Cię mocno przytulić, ale nie mam prawej dłoni.

Chciałbym popatrzeć na Ciebie, na Ciebie, ale nie mam także głowy...

Bo na imię mam Młynek, a nazwisko Kawowy...

 

Czułem, jak swoimi delikatnymi dłońmi dotykałaś moich żelaznych okuć

I cały świat zawirował wraz z ruchem zwariowanej miłością korbki.

Lecz, kiedy się zbuntowałem i cały zardzewiałem,

Ty zamiast mnie pocieszyć rzuciłaś mnie do śmieci!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 89
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Spokojnie po kilka perełek można zafundować. Zwłaszcza trzech pierwszych, za Jasieńskim w ogóle było ciężko trafić :wink:

 

Prowadź, o jutrzenko światłości !! :D

 

 

To idzie młodość

 

Co tak dudni, co tak grzmi,

niebo huczy, ziemia drży.

Czy wichura groźna dmie?

Czy to burza idzie? Nie!

 

Refren:

To idzie młodość, młodość, młodość i śpiewa,

leć w górę piosenko, jak wiatr!

I spadnij jak burza, jak w maju ulewa,

po której odradza się świat!

Dla budowy młode dłonie,

dla budowy młoda myśl,

potrafimy jutro bronić

tego, co tworzymy dziś!

To idzie młodość, młodość, młodość i śpiewa,

bo młodość odrodzi świat.

 

Od Warszawy leci śpiew,

leci wzdłuż przydrożnych drzew

i powtarza piosnki treść

miasto wsi i miastu wieś.

 

Refren:

To idzie młodość, młodość, młodość i śpiewa,

leć w górę piosenko, jak wiatr!

I spadnij jak burza, jak w maju ulewa,

po której odradza się świat!

Dla budowy młode dłonie,

dla budowy młoda myśl,

potrafimy jutro bronić

tego, co tworzymy dziś!

To idzie młodość, młodość, młodość i śpiewa,

bo młodość odrodzi świat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to może jeszcze Bertolt Brecht

 

 

Niezwyciężony napis

 

W czasie wojny światowej

W celi włoskiego więzienia w San Carlo,

Pełnego zatrzymanych żołnierzy, pijaków, złodziei,

Napisał jakiś żołnierz-socjalista

Kopiowym ołówkiem na ścianie:

Niech żyje Lenin!

Wysoko, w ciemnej celi zaledwie widać było

Te litery, choć ogromne.

Gdy to ujrzeli strażnicy, przysłali malarza z kubłem wapna.

I pędzlem na długiej rączce zamalował ten groźny napis.

Ale ponieważ wapnem wiódł tylko po śladach ołówka,

Wysoko w celi widnieje teraz wapnem:

Niech żyje Lenin!

Dopiero drugi malarz przekreślił to wszystko pędzlem szerokim.

Na parę godzin zniknęło, ale już o świcie,

Gdy wapno wyschło, wystąpił nasz napis:

Niech żyje Lenin!

Wtedy strażnicy przysłali przeciwko napisowi murarza z nożem.

Litera za literą wyskrobywał godzinę chyba,

A gdy skończył, wysoko w celi widniał bezbarwny,

Lecz w murze wyryty głęboko, niezwyciężony napis:

Niech żyje Lenin!

"Teraz więc mur rozwalcie!" - powiedział żołnierz.

 

(przełożył Lech Pijanowski)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest dobre, Stander. Poproszę jeszcze :D

 

A ja odkopałem starą piosenkę mojego ulubionego Jacka Kleyffa. Nie mogę znaleźć tej o Makarence, przy okazji spiszę ją z kasety. A tutaj "pieśń z troską", jak nazywam ją na własny, egoistyczny użytek :wink:

 

 

 

Jacek Kleyff

 

"Z drzewcem"

 

O wytrzymaj, sterana i słaba,

racz wybaczyć tym wszystkim, co z ciebie;

miej w opiece swe wioski i miasta,

miej w opiece nas wszystkich i siebie...

 

Z drzewcem co ledwie tkwi zamiast masztu

lata mkną, ludzie wciąż bez swych żagli,

biorą wdech, ale znów szans nie mają,

by dogonić swój czas, który nagli..

 

Jak tu żyć, żeby znów nie mieć żalu,

mówić: - Tak - jeśli to żaden wyczyn;

zabrakło nam swady dziś i lokalu

bo zajęty przez żalów tych setki przyczyn..

 

Trudno jest wierzyć wciąż swym marzeniom,

które trwając tak nudne się stają;

trudno jest siebie - ot tak - przeskoczyć,

gdy poprzeczkę po skoku strącają...

 

Nie wiesz jak sprostać, gdy nic nie proste,

pojąć to, skoro ktoś z dobrych chęci

obietnice swe tuż przed rozdaniem

popęczkował i łby im ukręcił...

 

Cieszy się dzisiaj twym zaufaniem

młoda brać z higienicznym uśmiechem,

co przemawia jak samo mówienie,

a gdy żre, to jest jedynym bebechem.

 

Kulom nie kłaniasz się w swojej walce

schylisz łeb za dwa, lub za sezon;

kanonada serdelków i szmalcu,

artyleria szykuje salceson !!

 

O wytrzymaj, sterana i słaba,

racz wybaczyć tym wszystkim, co z ciebie;

miej w opiece swe wioski i miasta

miej w opiece nas wszystkich i siebie...

 

Miej w opiece nas wszystkich, nas wszystkich

jeśli sama nie jesteś w potrzebie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piewców Włodzimierza Iljicza cd.

 

Julian Tuwim

 

Do córki w Zakopanem

(fragment)

 

Kłaniaj się górom córeczko, kłaniaj z wysoka,

Z wysoka nisko się kłaniaj Łodzi Fabrycznej!

Z owych tam wierchów, czy regli, z Morskiego Oka

Śląskim górnikom się kłaniaj z uśmiechem ślicznym!

 

Kłaniaj się szczytom podniebnym, hardym i pięknym!

To swoje "czuwaj!" im krzyknij, harcerko mała!

A zawsze kłaniaj się, córko, ludziom maleńkim,

Bo to są ludzie ogromni. Żebyś wiedziała.

 

Kłaniaj się wiejskim nieznanym nauczycielkom,

Brnącym przez śniegi do szkółek w mrozy siarczyste,

Kłaniaj się z wyżyn drukarzom, obywatelko

Rzeczypospolitej Polskiej - jasnej i czystej.

 

Wysoki Giewont, wysoki! A pod nim płynie

Potokiem, córko, potokiem historia wieków.

Na górach, córko, na górach - myśl o nizinie!

Śród głazów, córko, śród głazów - myśl o człowieku!

 

Mocno i pewnie chodząca po polskiej ziemi,

Umiłuj lud sprawiedliwy, co Polskę zbudził,

A tam, kochanie, gdzie mieszkał Włodzimierz Lenin,

Złóż kwiatek. To był przyjaciel tych prostych ludzi. [...]

 

(Ale może to nie takie śmieszne... Dzisiaj pewnie brakuje dzieciom takiego jasnego komunikatu, co mają kochać, po co i dlaczego)

----------------------

 

Sama pamiętam akademie szkolne z okazji rocznicy rewolucji październikowej. Śpiewam sobie czasem, bo chodzi za mną przepiękna melodia tej pieśni:

 

W tym mieście nasze pokolenie

swój wielki rozpoczęło bieg.

W tym mieście się urodził Lenin

i tu urodził się nasz wiek.

 

ref.:

Ulianowsk, Ulianowsk

rozmachu pełen, pełen sił.

Tak miasto nazwano,

bo Lenin tutaj żył.

--------

Ach, łza się w oku kręci :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

a tu parodia "Zegarmistrza światła"

 

 

Jacek Zwoźniak

 

"Zegarmistrz"

 

 

Gdy będę jasny i gotowy

Za gaz i światło i telefon i mieszkanie i garaż i samochód i składki, alimenty,

i wszystkie różne takie tam uiszczę...

Gdy nic nie przyjdzie mi do głowy

To będę sobie... zegarmistrzem...

 

 

Choćby na świecie deszcz i słota

To żyło mi się będzie świetnie

Gdy zamiast w Ruhlach i Poljotach

Ja będę sobie grzebał w świetle

 

A w wolnych chwilach będę siedział

Za piecem gdzieś u Pana Boga

Wypiję setę, wszamam śledzia

Aż wreszcie zgaśnie mi podłoga

 

Nie koniec jednak tej zabawy

Bo choćbym właśnie siedział w swetrze

Będę się cały trząsł z obawy

Że jeszcze zgaśnie mi powietrze

 

I gdy już będę purpurowy

Wezmę pędzelek oraz farbę

Bo wpadłem ja na pomysł nowy

Niech cały świat ma moją barwę

 

I gdy już skończę tę robotę

To zamiast bełtać się w błękicie

Ja za trzydzieści i trzy złote

Zabełtam sobie łeb bełcikiem

 

Czasami w jedno miejsce muszę

Bo gdyby nie, to bym się z...

Potem pociągam za łańcuszek

A woda spływa jak na przestrzał

 

Bez serc, bez ducha, przy gitarze

W kloakach, czy i też w klopikach

Piosenki piszą kanalarze

Poeci muszą zlew przetykać

 

 

8) :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Kabaret Starszych Panów

 

"Kuplety Starszych Panów"

(Jeremi Przybora / Jerzy Wasowski)

 

 

I znaleźliśmy się w wieku - trudna rada

że się człowiek przestał dobrze zapowiadać

ale za to - z drugiej strony - cieszy się

że się również przestał zapowiadać źle

 

Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj

Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj

Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj

Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj

 

I ta trwoga, i ta trwoga, trudna rada

że się nie wie, czy się człowiek dla dam nada

Ale z drugiej strony - chwili takiej wdzięk

gdy rozwieje dana dama taki lęk !

 

Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj

Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj

Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj

Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj

 

Za granicę raczej nikt już nas nie wyśle

Zostaniemy - trudna rada - my przy Wiśle

Ale z drugiej strony, też się cieszy człek

Z geografii znając gorszych parę rzek

 

Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj

Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj

Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj

Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj

 

Nie liczymy - trudna rada - też z kolegą

by na Marsa via sputnik się w ten tego

Ale z drugiej strony - czy na Marsie gra

Gdy w ankiecie się "ziemianin były" ma ?

 

Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj

Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj

Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj

Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj

 

Trudna rada, jeśli chodzi o karierę

to nie będzie, już nie będzie się premierem

Ale z drugiej strony - weźmy - co tu kryć

Jak to długo tym premierem trzeba być...

 

Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj

Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj

Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj

Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Cysorz

 

(T. Chyła, A. Waligórski)

 

Cysorz to ma klawe życie

Oraz wyżywienie klawe

Przede wszystkim już o świcie

Dają mu do łóżka kawę

 

A do kawy jajecznicę

A gdy już podeżre zdrowo

To przynoszą mu w lektyce

Bardzo fajną cysarzową

 

Posuń no się trochę stary

Mówi Najjaśniejsza Pani

Potem ruch się robi w izbach

Cysorz z łóżka wstaje letko

 

Siada sobie w złoty zydbad

Złotą goli się żyletką

I świeżutko ogolony

Rześko czując się i zdrowo

Wkłada ciepłe kalesony

I koszulę flanelową

 

A tu przyjemności same

A tu niespodzianek wiele

Przynoszą mu "Panoramę"

"WTK" i "Karuzelę"

 

"Filipinkę" i "Sportowca"

I skrapiają perfumami

I może grać w salonowca

Z marszałkiem i ministrami

 

Po zabawie złota cytra

Gra prześliczną melodyjkę

Cysorz bierze z szafy litra

I odbija berłem szyjkę

 

Potem żonę otruć każe

Albo cichcem zakłuć stryjca

Dobrze, dobrze być cysorzem

Choć to świnia i krwiopijca

 

 

 

___________________________________

 

 

Inna wersja

 

 

"Cysorz"

 

Cysorz to ma klawe życie

Oraz wyżywienie klawe!

Przede wszystkim już o świcie

Dają mu do łóżka kawę,

A do kawy jajecznicę,

A jak już podeżre zdrowo,

To przynoszą mu w lektyce

Bardzo fajną cysorzową.

Słychać bębny i fanfary,

Prezentują broń ułani:

- Posuń no się trochę, stary!

Mówi Najjaśniejsza Pani.

Potem ruch się robi w izbach,

Cysorz z łóżka wstaje letko,

Siada sobie w złoty zycbad,

Złotą goli się żyletką

I świeżutki, ogolony,

Rześko czując się i zdrowo

Wkłada ciepłe kalesony

I koszulkę flanelową.

A tu przyjemności same

Oraz niespodzianek wiele:

Przynoszą mu "Panoramę",

"WTK" i "Karuzelę",

"Filipinkę" i "Sportowca"

I skrapiają perfumami

I może grać w salonowca

z Marszałkiem i Ministrami.

Salonowiec sport to miły,

Lecz cesarska pupa - tabu!

On ich może z całej siły,

A oni go muszą słabo...

Po obiedzie złota cytra

Gra prześliczną melodyjkę,

Cysorz bierze z szafy litra

I odbija berłem szyjkę.

Sam popije - starej niańce

Da pociągnąć dla ochoty.

A kiedy już jest na bańce,

To wymyśla różne psoty

Potem ciotkę otruć każe

Albo cichcem zakłuć stryjca...

...dobrze, dobrze być cysorzem,

Choć to świnia i krwiopijca!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Julian Tuwim

 

"Przestroga dla idiotów"

 

Ażem ze szczęścia dygotał,

Kiwając się nad szynkwasem!

I przyszedł Wielki Idiota,

I zaczął mówić basem.

 

Mówił grubo i cicho

Samą prawdę cedzoną.

Aż mrowiło mnie licho,

Gdy powiedział: "Stwierdzono".

 

Zapłakałem samotnie

Nad karczemnym szynkwasem!

Bo stwierdzono istotnie,

Bo przekonał mnie basem!

 

W uznaniu i adoracji

Dla jego prawdy wielkiej

Wykrzyknikami racji

Na głowach stanęły butelki.

 

- Mesdames, jak można? - szepnąłem,

Zgorszony patrząc na nie.

Idiota spytał: "Co, proszę?"

- Nic. Ja do butelek, panie.

 

"Jakże to: do butelek?

Z butelki to się pije,

Ale butelka nie słyszy,

Albowiem ona nie żyje".

 

...Pięknie wyglądał w trumnie!

Poważny był, okazały.

W czaszce, w czole i skroniach

Sterczały szkła kawały.

 

 

1936

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
Marian Załucki

 

ROZWÓD PO POLSKU

 

Tomek ! :D

 

Siedzę nad Podwieczorkiem bez mikrofonu. Ależ super są te teksty. To jeszcze trochę dla fanów pana Mariana :) pozwolę sobie...

 

http://img175.imageshack.us/img175/9551/zdjecie118fe.jpg

 

MAŁŻEŃSTWO TO WSPÓŁISTNIENIE

 

O, jakżeż mnie wzrusza

ta miłość prawdziwa,

gdy młodzian na kwiatku

wróży sobie białym:

"kocha czy nie kocha?"

i te płatki obrywa...

Ja już - oberwałem.

Odtąd muszę myśleć...

Jak bowiem wynika

z tego, co mi rzekła

ludzi mądrych garstka,

małżeństwo

to Wielka Polityka,

Żona i Mąż -

to dwa Mocarstwa.

To dwa Mocarstwa w ludzkiej skórze -

nie powiem które,

ale te duże.

W małżeństwie wciąż się rodzą

te konflikty zgubne,

a wśród mocarstw takie same.

Tyle że nieślubne.

Również analogia uderzy bez pudła,

gdyby szło o ich źródła:

tam misja historyczna

w historycznej glorii -

tu miłość...

To w małżeństwie

też już coś z historii.

Tyle że starożytnej -

tak zwane zaranie.

A ta wspólna planeta -

to jak wspólne mieszkanie.

Warto więc pamiętać,

że gdy coś wybuchnie,

to można dostać

w tę wspólną kuchnię.

Stąd idąc raz Alejami,

tam gdzie Ambasady,

powiedziałem do żony:

- Pójdziemy w ich ślady?

Może by i u nas

duch powiał ten świeży:

pertraktacje zamiast talerzy?

Bez gwałtów,

awantur

i bez idiosynkrazji -

będziemy się kochali

przy pomocy perswazji.

Tak oto się otwarła

nowa karta kronik.

Kupiliśmy na wstępie głupstewko -

telefonik.

Aparaciki zabawki,

kolor ich zielony,

jeden u mnie w pokoju, a drugi u żony.

Odtąd do współistnienia

służy się i przyczynia

nasz bezpośredni kabel -

nasza gorąca linia.

Bo to dla atmosfery

wprost balsam jedyny.

gdy słyszy się dusery,

a nie widzi się miny.

Czasem tylko ciut ostrzej

zgrzytną tony niewieście:

kiedy mowa o bazach...

Moich bazach.

Na mieście.

Ale trudno.

Choć w środku wtedy burzę się dziko,

czule rzucam w słuchawkę:

- Ej. ty moja Gromyko!

Bo zawarliśmy układ,

że gdy czort nas bierze,

nie wybuchamy.

W atmosferze.

I istotnie już lepsza.

Już nas każdy chwali,

tudzież podziwem darzy nas głębokim -

nieliczni tylko

patrzą kosym okiem...

Lecz przeważnie

winszują mi na każdym kroku:

- Miła ta pańska żona.

- Dziękuję. Bez uroku.

Jakoś współistniejemy:

gdzie trawka zielona,

gramy razem w palanta,

albo badmintona...

A nocą w niebo patrzymy.

A gdy gwiazdka spadnie,

każde z nas westchnie o coś -

coś innego dokładnie -

lecz jedna gwiazdka wróży,

czy nam spełni to się -

i to jest właśnie nasza

współpraca w Kosmosie.

A teraz - pst...

Bo przed lustrem

żona stoi i skrycie

sama mówi ze sobą...

Konferencja na Szczycie...

 

portret lizusa

 

Choć ma dla innych

Wzrok żandarma -

Dla szefa uśmiech,

Wdzięk i czar ma,

Układność gestów,

Galanterię

I uniżonych ruchów serię:

Przymilność,

Podskok,

Pokłon,

Ukłon -

Wprost by w posadzkę

Czołem tłukł on!

Z szacunkiem zgina

Giętki tułów -

Tak, byś szacunek

Z dala czuł ów!

Wzrokiem wprost liże,

Tuli,

Pieści,

A w każdym geście

Cześć się mieści

I obietnica

Słodkiej treści,

Że dla zwierzchników

Swych i ich ciał,

Być ukojeniem

On sam by chciał!

Plastrem,

Pigułką reformacką

Lub...

Czopkiem z mydła!

Aby chwacko -

Gdy w oczach szefa

Ból wyczyta -

Mógł (jako czopek)

Wejść w jelita -

Wskoczyć!

Samemu -

Osobiście!

Ukoić,

Ulżyć,

I przeczyścić!

I mając swój

Na względzie los tam -

Wprowadzić szefa -

Ach! - w błogostan!

Potem z uśmiechem

Oraz z szansą

Jakiejś nagrody

Czy awansu -

Wyskoczyć lekko,

Stanąć przed nim

I stylem prostym,

Bezpośrednim,

Skromniutko, kornie

I bez krzyku

Rzec mu:

- To JA,

Ob. Naczelniku!

 

 

PODRYWACZ

 

Wiem -

wnet nastąpi ogólne zgorszenie,

ktoś może wybuchnie protestem...

Przykro szalenie,

lecz już się nie zmienię:

podrywacz jestem.

Już jako dziecko wołałem z płaczem:

"Tata, ja chcę być podrywaczem!"

Ojciec się krzywił

i w t e d y miał rację:

"Kogóż poderwiesz, dziecko?

Sanację?!...

Lecz dziś inny profil

i mam jeszcze tę werwę

serduszko - jak mówi się - z ikrą...

Muszę podrywać!

Jak nie poderwę,

to strasznie mi przykro.

A zaczęło się jak zwykle:

przez to głupie libido!

Patrzę - dwie piękne,

bujne sobie idą,

więc poderwałem!

Sam się.

Na ich widok.

Chociaż szły dalej

krokiem najmiarowszym,

nawet spojrzały na mnie obie...

Nawet szepnęły:

"Owszem, owszem -

do niczego sobie!"

Odkąd na panie

patrzę bezustannie -

spojrzenie cielęce i mgliste...

Wiem - to nie miłość.

Może - pożądanie,

ale szlachetne i czyste!

Jak cień się snuję za halek szelestem -

trudno!...

Podrywacz jestem!

Nawet metody ma się te

(wiadomo!),

jak to zagadnąć nieznajomą

tak - prima vista

i pro sua domo.

Gdy chuligani na przykład napadną

dziewczynę piękną

(albo chociaż ładną),

gdy przerażenie twarz jej

zmąci bladą,

ja zjawiam się na koniu,

przekłuwam ich szpadą,

a jej wręczam bukiet

róż lub tulipanów!

Piękne, nie?...

Lecz gdzież dzisiaj

znaleźć chuliganów?

Mam więc drugi sposób

już łatwy, ażeby

każdy mógł sobie pozwolić.

Bez konia.

Nie ma potrzeby.

Trzeba się ogolić!

Słowem, wyglądać pięknie i młodo

i tylko wyjść -

i stanąć -

i olśniewać urodą,

aż jakaś Lolita

przystanie jak wryta

i wreszcie po dłuższej przerwie

sama podejdzie

i drżąca zapyta:

"Może mnie pan poderwie?"

Taki prosty sposób

dla dorosłych i młodzi,

a próbowałem -

i nie wychodzi!

Więc wypróbować jeszcze bym chciał tę

metodę kosmiczną zgoła:

trzeba się przebrać za kosmonautę

i dziewczę okrążać dokoła,

przy czym się ją uprzednio prosi:

"Bądź, Pani, Ziemią -

kręć się wokół osi!"

Później - już jedząc wspólnie kolację

zwala się wszystko

na grawitację!

Naukowo, prawda?

I podziw to budzi -

nadto już od dawna

jestem tego zdania.

że w Polsce -

w kraju uczących się ludzi -

czas wprząc już naukę

w służbę podrywania!

Każdy pan to lubi -

taki panów nałóg.

do czynu więc.

Polska Akademio Nauk!

 

PORADNIK JĘZYKOWY

dla wybierających się w odwiedziny

do Warszawy Polaków z zagranicy...

 

...żeby mógł coś zrozumieć z tej dzisiejszej mowy

emigrant - po naszemu - Rodak dewizowy...

Bo w obecnej polszczyźnie

co krok to pułapka,

czyli tak zwane robienie wariata:

na młodą dziewczynę mówi się b a b k a,

na garsonierę mówi się c h a t a.

Przy czym z babki w chacie

wtedy masz pociechę,

gdy cizia jest f a j o w a,

czyli babka w d e c h ę.

Taki zaś ruch ręką

wyraża świadomie.

że dama na najwyższym światowym poziomie,

czyli jak w Warszawie mówi się i słychać:

dziewczę ma na czym usiąść

i ma czym oddychać.

Nie dajcie się omamić czułych słów urokiem!

Na przykład t a t a z m a m ą

to spirytus z sokiem,

a czyniąc tę miksturę

dbają polskie dziatki,

żeby w niej więcej było ojca

niźli matki.

Również chały w piekarniach

dzisiaj się nie szuka.

C h a ł a to rzecz duchowa:

film, powieść lub sztuka...

Nie należy jednakże,

gdy sztuka wspaniała,

zginać ręki z zachwytem,

mówiąc "Taaaka chała!"

Kiedy zjeść coś zapragniesz,

bowiem pora już ta,

mówisz damie wytwornie:

"Rzuciem coś na ruszta!"

Przy czym wiedz,

że trucizna taka zwykła - to lizol,

ale to, co podają w Orbisie,

to bryzol!

I mylić nie należy.

Całkiem różna treść.

Można śmiało w t r a j a ć,

w t r z ą c h a ć,

czyli jeść.

Słowo "truć" dziś inaczej pojmuje warszawiak:

nie ten truje, kto karmi,

lecz ten, co przemawia!

Gdy ci więc przypadkiem

t r u j e jakaś postać,

że w Warszawie wszystko

można teraz dostać,

odpowiedz: "Mowa trawa!" Nie daj się ogłupić.

Dostać nic nie można

-wszystko trzeba kupić!

I tu do najważniejszej

przejdziemy z gramatyk,

czyli do najczystszej poezji języka:

10 złotych to d y c h a,

1000 złotych to p a t y k,

a pięćsetka to b r u d a s względnie pół patyka.

Jeśli idzie o pieniądz, to panuje zasada,

że jak masz, to w porządku,

czyli "mucha nie siada".

Gdy jest forsa,

jest cizia

i szkło, czyli flachy,

i zabawa do rana,

czyli "ubaw po pachy"!

I szałowe uciechy,

i kuszące uśmiechy,

i "Chodź, cizia, za budkę,

skrzyżujemy oddechy!"

Bez pieniędzy natomiast

chodzisz z smutnym obliczem,

bo jak mówią w Warszawie

tuż pod Mickiewiczem:

"W y s i a d k a!

Czyli k r e w a!

Czyli - l e ż e m i k w i c z e m!"

 

:D

 

Strona o autorze i więcej tekstów

 

 

tutaj można posłuchać fragmentów ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Georges Brassens

 

"Kaczusia Piotrusia"

 

Kaczusia Piotrusia zdążyła jajko znieść,

Lecz tak była uparta, że zmarła i cześć !

 

Kaczusia Piotrusia zły rum zrobiła,

Choć potem się go wyparła, bo zmarła, a co ?!!

 

Kaczusia Piotrusia na jajku siedząc wspak

Nowe pióra wydarła i zmarła, a jak !

 

Kaczusia Piotrusia samotnie żyła,

Więc jajka i pióra także są nasze, okay !

 

Cholera, my nieraz pytamy, patrząc w dal,

Jak tam w niebie Kaczusia Piotrusia się ma...

 

 

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Jacek Kleyff

 

"Telewizja"

 

Telewizja pokazała a uczeni podchwycili,

Że jednemu psu, gdzieś w Azji, można przyszyć łeb od świni.

Wykrył pies bimbrownię na czas, wycinanki robi wujek.

Jak smarować margaryną - telewizja transmituje.

 

Ło-di-ri-di dla młodzieży, w Skierniewicach dwie kotłownie,

Jak gonili hitlerowca, to mu opadały spodnie.

 

W telewizji czterej znawcy od nawozów i od świata

Orzekają, co się zdarzy w Gwatemali za trzy lata:

Masy pracujące stracą, gdy realna płaca spadnie.

Gwatemala nie dostrzega, iż elita władzy kradnie.

 

Stal się leje, moc truchleje, na kombajnie chłop się szkoli;

Na dodatek wygrać może końcówkę od banderoli.

 

W telewizji pokazali wczoraj kości chudych dzieci,

Zastrzelonych gdzieś w Angoli, pokazali świeże groby.

Świeże groby zawsze wzruszą, niezależnie gdzie kopane.

Jak porosną, wyjdzie na jaw, kto szczuł i co było grane.

 

Usia, siusia, cepeliada, w ogródeczku panna Mania.

Chmurka się przejęzyczyła, no jaja nie do wytrzymania.

 

W telewizji ogłosili wczoraj wyrok na kasjera:

Za kradzież czterech tysięcy - cztery lata, pięć miesięcy

Patrzy prawy obywatel dzień po dniu, za dniem godzina

A z nim razem na kanapie relaksuje się rodzina.

 

Z telewizji jego matka, z gazet dzieci do zrobienia,

Żona jakby wzięta z radia, a on cały z obwieszczenia.

 

 

1972

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

O niespełnionej miłości na terenie magazynu kółka rolniczego

 

J. Kleyff

 

On: Ćwir, ćwir, ćwir, ćwir, ma turkaweczko

Ćwir, ćwir, ćwir, ćwir, zrobię ci dziecko

 

A ona: Ćwir, ćwir, ćwir, ćwir, a róbże, róbże

Ćwir, ćwir, ćwir, ćwir, na tej tekturze

 

A on: Ta tektura się nie nadaje

Bo oblana i dziwnie pachnie

 

A ona: W kącie stoją w workach nasiona

A na workach płachta zielona

 

A on: Płachta sukna prezydialnego

Nie, nie, nie, nie, nie ruszaj jego

 

A ona: A na biurku segregatory

I kałamarz, ważne papiery

 

A on: Nie zadzieraj jeszcze koszuli

Tu się wypisuje faktury

 

A ona: Nie chcę, nie chcę na tym azbeście

Po azbeście echo się niesie

 

A on: Chodź tu, chodź tu nawozy sztuczne

A ona: Nie, nie, one są pożyteczne

 

A on: Ćwir, ćwir, ćwir, ćwir, co z nami będzie

Wkoło twardo, same narzędzia

 

A ona: Ćwir, ćwir, ćwir, ćwir, rolnicza dola

Niewygodna odzież ochronna

 

A on: Chodź tu, chodź tu stoi motocykl

O siodełko zaraz się oprzyj

 

A ona: Brudne siodło, sterczy sprężyna

Jeszcze proszę nie rozpoczynać

 

A on: Muszę, muszę, bardzo się śpieszę

Gdyż mam zaraz zakładową wycieczkę*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...to tak pod wczorajszą rocznicę... 8)

 

 

 

Jacek Kleyff

 

"Mickiewicz"

 

Stoi Adam Mickiewicz,

Furażerkę ma w ręku,

Co ją kupił w komisie dla swojej Irenki.

 

Za to Juliusz Słowacki

Trzyma w ręku telefon;

Chcę się chyba umówić z jakąś piękną kobietą.

 

Wyszli obaj na miasto,

W autobusach już ciasno.

Myśli Juliusz Słowacki: "Chyba będzie z piętnasta".

 

Przecinając Nowotki

Stanął tramwaj dlaczegoś tam,

Więc musiał Mickiewicz wysiąść na Dzierżyńskiego.

 

Kupił w kiosku lekarstwa,

Dwie "Poezje", " Trybunę",

Patrzy znana pelisa - "Czy to aby nie Julek ?"

 

"Się masz wujek !" - zawołał -

"Co się nie pokazujesz ?"

"A, bo widzisz, Mickiewicz... nie tylko ty pisujesz".

 

Tu otworzył Słowacki

Plastikową aktówkę,

Wyjął cztery A-4, uprzystępnił mu próbkę.

 

Wziął Mickiewicz do ręki

Cztery ważne papiery

I odczytał litery w rytm dziecięcej piosenki:

 

Ślimak ! Wystaw rogi, dam ci sera...

...Z nogi...

Sera wojskowego, na pierogi dobrego

Jak każdego innego.

 

 

:wink: :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

"Deadly Handsome Man"

 

Some cats, they know how to fight

Some cats run

I'm a thousand generations, ahead of them

Cool as they come

See all my suits are Calvin Klein

My lucky number's 69

I got all the things I need

It's the nature of my breed

I'm independant, smooth and confident

Always in command

With a graceful element

a tasteful compliment

Do you know who I am

(...look up, look down, watch out the tiger's on the town tonight...)

I'm a deadly handsome man

(...look up, look down, watch out the tiger's on the town tonight...)

I'm the lion and the lamb

(...look up, look down, watch out the tiger's on the town tonight...)

 

Everywhere I go I make the scene

The ladies love to stroke me

I'm Pimped out and lazy in my limousine

Oh, come on in here sweetie

Everything I say...like Socrates

Most people love to quote me

My real name is Mephistopheles

But you can call me Baby

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Proszki

O tym gadały raz trzy kumoszki :

jakie stosować do prania proszki ,

do wybielania jakie lać płyny ,

jakim szamponem zmywać czupryny ,

czym ciało swoje w kąpieli mydlić ,

jaki cię napój szybko uskrzydli ,

a kiedy głowa czasem rozboli ,

która Panadol lub Apap woli.

Gadała Jolka : słuchajcie panie ,

ja to w Bonuksie piorę swe pranie ,

ale go muszę niedługo zmienić ,

bowiem nie pierze wcale kieszeni.

Więc trzeba wszystkie brudne kieszenie

dopierać ręcznie potem w Pollenie.

Na to odparła Jolce Elwira :

wszystko to lipa , chała i szmira.

Musicie wiedzieć drogie kumoszki ,

że testowałam wszystkie już proszki,

a włosy myłam takim szamponem ,

że łupież leciał na jedną stronę.

Zocha zaczęła radzić Elwirze :

nie pierz ty prania czasem w Vizirze ,

bo gość z kamerą może zapukać ,

bielizny czystej każe ci szukać.

Jak mu pokażesz bieliznę białą ,

to pół się Polski będzie wnet śmiało.

Jesienią kiedy na dworze chlapa

najlepszym proszkiem jest proszek Apap.

Głowa nie boli , cicho , nie huczy ,

nie ma kalorii , a więc nie tuczy.

Jak się rozluźnisz , możesz pohulać ,

z Johnem Walkerem wypić Red Bulla.

Doda ci skrzydeł, odlecisz w miraż ,

dostaniesz kopa, hopa i świra.

Bowiem Jaś Głupi ogłupia damy

bardziej niż proszków wszystkich reklamy.

 

autor - M. Makula

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months później...

Pan Eugeniusz

/sł. Dariusz Rzontkowski, Dariusz Basiński; muz. Dariusz Basiński/

(część polskojęzyczna)

 

Pewnego dnia Pan Eugeniusz siedział w swoim mieszkaniu na piętrze i pił gorącą herbatę w szklance. Pan Eugeniusz patrzył jak za oknem pada deszcz. Nagle Pan Eugeniusz usłyszał delikatne stukanie do drzwi. Podszedł do nich ostrożnie i wyjrzał przez judasza. Za drzwiami nie było nikogo. Już miał właśnie odejść, kiedy znowu usłyszał stukanie. Za drzwiami stała piękna dziewczyna. Miała mokre włosy i krople deszczu na rzęsach. Po chwili Pan Eugeniusz przyniósł nową herbatę w szklance i oboje usiedli razem na kanapie. Pan Eugeniusz pochylił się delikatnie nad głową dziewczyny i swoje usta zbliżył do jej ust. Jej oddech pachniał gryką, świerzopem i dzięcieliną pałłą. Już ją miał pocałować, kiedy okazało się nagle, że to wcale nie jest piękna dziewczyna, tylko przebrany za nią inkasent gazowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kubeczek

/sł.Jadwiga Ćwik, D. Basiński, J. Borusiński, D. Rzontkowski; muz. D. Basiński/

 

Skończyła się już noc

żaluzje się rozjechały

na głowę naciągam koc

jest dla mnie za mały

wystają mi nogi

jest mi zimno w nie

nie kocham ciebie

ty nie kochasz mnie

a przecież było nam

tak jak nie wiem gdzie /improwizacja na powyższych motywach/

 

Jak to, jak to się stało,

że mi wypiłaś

moje kakao

przecież to mój kubeczek

to mój kubeczek

z wiewiórką jest

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...