ponury63 25.05.2006 12:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Maja 2006 Hanna Banaszak "Truskawki w Milanówku"(słowa Wojciech Młynarski) Ja mam na ogół pamięć krótką, ja mam na ogół pamięć złą, ktoś do mnie mówił: "Niezabudko" Zupełnie nie pamiętam, kto. Ktoś mnie ubierał w perły, futra, Kto? Całkiem nie pamiętam, lecz Aż po starości jesień smutną Pamiętać będę jedną rzecz: Truskawki w Milanówku, Tamten ganeczek w dzikim winie, Te interludia na pianinie, To jeszcze mi się śni, Truskawki w Milanówku, Pogodny wuj reakcjonista, Który "Brygadę Pierwszą" świstał Słuchając BBC Truskawki w Milanówku Na talerzykach Rosenthala Przysiadły od hołoty z dala Wśród śmietankowej mgły. Truskawki w Milanówku I ten przechodzień, spacerowicz, Inteligentny jak Gombrowicz, To właśnie byłeś ty. Nie mam pamięci do detali, Ale pamiętam furtki skrzyp, A potem księżyc się zapalił i łypnął ku nam łypu-łyp. Ja miałam oczy nieprzytomne, Czułam gorący poszum krwi, Więcej nie pomnę, ale pomnę, Jak strasznie smakowały mi Truskawki w Milanówku, cukier jak śnieg Kilimandzaro, wuj przez sen mruczał "Cztery karo," bo we śnie w brydża gral Truskawki w Milanówku, Na widelczyku srebrnym drżące, O cichym zmierzchu sprzyjające Związkowi dusz i ciał. Truskawki w Milanówku, Na księżycowy promień złoty Ty nawlekałeś swe tęsknoty, A ja westchnienia me. Truskawki w Milanówku, Przez chwilę człek nie podejrzewał, Że to nie Lorelei śpiewa, Lecz gwiżdże EKaDe... Cichą tęsknotę darmo kojąc, W jesienny zapatrzona liść, Chcę bardzo, by piosenka moja Zawarła jeszcze taką myśl: Że kalarepa z Wołomina, Która stanowi czasu znak, Choć strasznie mnożyć się zaczyna, Wspominać tak się nie da jak Truskawki w Milanówku, Martwa natura, żywy dowód, Że jeszcze wciąż istnieje powód, By podwieczorki jeść. Truskawki w Milanówku, Wytworne żarty od niechcenia, Ach, pracowały pokolenia Na formę tę i treść. Truskawki w Milanówku, Wuj konkubinę miał w Brwinowie, Ale nam o niej nie opowie, Wuj juz na chmurce gdzieś. Truskawki w Milanówku, Wasz czar nie zniknął i nie przepadł, Nim was zagłuszy kalarepa, Poświęcam wam tę pieśń. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 07.06.2006 18:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2006 Jacek Kleyff "Zeznanie Kaczorowskiego (O pierwszym skrzypku)" Co tam widać w perspektywie? Góra łachów, a się rusza. To dziad Kaczorowski wstaje, Szukać szczęścia w starych puszkach. Ledwie świt nad miastem blady, Drzwi śmietnika już odmyka. Wczoraj z walizami gwiazdor, Dzisiaj z workiem, jak słoikarz. By się życiem nie przejmować, Podśpiewuje pieśń radosną, Już dokładnie nie pamięta, Czy kaszubską, czy krakowską. La, la, la, la.... Towarzyszka jego życia Dawno zeszła już na marne. Twarz od wódki fioletowa, Garb na plecach, w ręku garnek. Chce zanucić coś do marszu, Lecz zapomniał, jak piosneczka Szła. O... chyba już pamięta... Tak, to będzie "Szła dzieweczka"... La, la, la, la... Społeczeństwo obok biegnie, A dziad siedzi, czyta neon. Każdy chętnie się pociesza, Że ten dziad to jeszcze nie on. I dlatego Kaczorowski Chce odwiedzić urząd miejski I zatwierdzić nowy etat: "Wolny Dziad Obywatelski". - Ja tu niżej podpisany, W myśl pożytku ze mnie w mieście, W nawiązaniu do tobołów, Dawać mi tu cztery dwieście! A tymczasem w barze POSTiW * Gra węgierski Locomotiv. Dziad zanuci, z resztek podje, Przecież świetnie zna melodię. La, la, la, la... I tak śni nasz pierwszy skrzypek, Lęka się, że dziadem będzie. Chciałby mary złe odgonić, Występować jak najprędzej. Nagle budzi go dyrygent: - To galówka! Kaczor, nie śpij! Teatr Wielki, przemówienia! Więc on zrywa się do pieśni: La, la, la, la... * POSTiW - Powiatowy Ośrodek Sportu, Turystyki i Wypoczynku [wicie rozumicie, taki PRL-owski fitness club ] inny tytuł tego utworu to "Dziad Kaczorowski" a tutaj interpretacja zachrypniętego Jacka Kaczmarskiego [z wyraźnym wpływem szalejącej inflacji na tekst ] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 08.11.2006 18:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2006 Jesień /D. Basiński - Mumio/ Jesień, Jesień, Jesieńzłote liście spadają z drzewJesień, Jesień, Jesieńdzieci liście zbierają na w-f Jesień, Jesień, Jesieńzłote liście spadają w dółJesień, Jesień, JesieńMarcin znalazł tylko liścia pół Jesień, Jesień, Jesieńza to Zosia aż cztery w całościJesień, Jesień, JesieńZnowu piątka w dzienniczku zagości Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 13.05.2007 18:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 Andrzej Waligórski "Święta krowa" Mlekodajna, piękna, zdrowa,Żyła kiedyś zwykła krowa.Z przodu żarła trawę z sieczką,A z tyłu dawała mleczko;Dawała je w zimie, w lecie.Uwielbiali krowę kmiecie,Prawie hołd składali krowie - Aż jej przewrócili w głowie.Uwierzyła, że jest świętaI zrobiła się nadęta,Okrąglejsza od balona,I jakaś taka.. natchniona. Poszedł ją wydoić Wicek,A krowa w krzyk: - Won od cycek !W ziemię bij przede mną głową,Jestem bowiem świętą krową ! Przyjechał krówski pan likarz:- Co ty tak - powiada - brykasz ?Krowa, nie speszona wcale:- Odejdź - mówi - konowale !Właśnie czuję, że powoliDostaję już aureoli !- Nieraz - rzekł lekarz - przy wzdęciuSzajba odbija bydlęciu;Nie bierz żeż, durny bawole,Tej szajby za aureolęI posłuchaj mojej rady -Zrób ze dwa lub trzy przysiady,Bo cię te gazy uśmiercą !- Milcz - krowa na to - bluźnierco ! Nie chciała słuchać dyrektyw,Bluzgała stekiem inwektyw,Aż doktor, co nie miał czasu,Zasunął jej szprycę z kwasu.Poczem schował się w lucernie,A ta krowa - jak nie świernie !(czyli - jak nie zaświergoli) I brzuch jej opadł powoli,Znów zrobiła się zwyczajna,Grzeczna, i w ogóle fajna. Wniosek: żadne dyrektywy,Nie zastąpią lewatywy ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 20.09.2007 11:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2007 Julian Tuwim "W-wa" Kto pisze zamiast Kraków - K-ków?Nikt. Nie ma w Polsce takich kpów. Komu by wlazło w mózgownicęNa K-wice zmieniać Katowice? Czy kto z Bydgoszczy robi B-oszcz?(Jeżeli zrobi, to go schłoszcz). Albo z Białegostoku - B-stok?(Dostałby za to butem w bok). Czy jest gdzieś znane jakieś Z-ane?*Czy ktoś tak skraca Zakopane? *Z-ane, nie Za-ne! Bowiem Za-neMoże być brzydko zrozumiane. Nie ma też u nas takich praw,żeby z Wrocławia robić W-aw. A skądże ta nawyczka zła,Zamiast: Warszawa, pisać: W-wa? Kto to wymyślił, licho wie!W War-sza-wie mieszkam, a nie w W-wie! Kto z ośmiu liter robi trzy,Mam go za cztery. Nie chcę W-wy! Kto o Jej dobre imię dba,Pisze Warszawa, nigdy: W-wa! A który z was napisze tak,Ten nie warszawiak jest, lecz wwiak. (Prawda, mój Wiechu, że to śmiech?Prawda, że jesteś Wiech, nie Wwiech?) Kocham Cię, piękna! Kocham, oStolico moja! (A nie st-co!) Wiwat WARSZAWA! Czcijmy ją!Precz z obrzydliwą, głupią W-wą! J.T. poeta, co pochodzi(mówiąc najkrócej) z miasta Łodzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 24.09.2007 19:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2007 http://www.enuta.pl/upload/albumy/150x150/410.jpg Pudelsi "Wolność słowa" tromf tromf misia bela misia kasia konfa cela jedzie jedzie wózek a na wózku Buzek raz dwa trzy cztery maszerują wyższe sfery za nim Lepper jedzie po nim lepiej bedzie siedzi na lawecie liczy ecie-pecie traktorami drogi grodzi owce na manowce wodzi uuuu łaaa misia bela misia kasia konfa cela oto ciżemka posła Geremka wpadła w ręce służb policji gdy wychodził z koalicji Gabriel Janowski przedawkował proszki śmiesznie podskakuje wszystkich dziś całuje poseł Kalinowski ogolił se włoski gdyż powraca słodko Grzegorz Kołodko uuuu łaaa misia bela misia kasia konfa cela ślini się Maniek do Danuty Waniek na władzę pazerni bardziej od Jaskierni Sławoj Leszek Głódź powstrzymuje chuć dosyć ma sutanny wolałby na panny oberszturmbannfilet Miller długo czekał na swą chwilę połknął w biurze Kwasa i z Labudą hasa uuuu łaaa misia bela misia kasia konfa cela dyrektor Alot w nocy miał nalot ein zwei polizei sieben acht gute nacht wywęszyli kota w łóżku u Alota funf sechs gruppen sex zwęszył kota wściekły pies wziął go na Okęcie Olkowi w prezencie głaszcze Olek kota kota od Alota uuuu łaaa misia bela misia kasia konfa cela Balcerowicz Leszek wypchał sobie mieszek brzydko się przewrócił reformy porzucił pani poseł Sierakowska wyszła przypudrować noska zaczaił się Kropiwnicki pragnie złapać ją za cycki spod prysznica słychać plusk - to kaczora kąpie Tusk uuuu łaaa misia bela misia kasia konfa cela żona premiera pięknie się ubiera w parlamencie chodzą słuchy że Suchockiej buchła ciuchy Niesiołowski Jerzy w Boga już nie wierzy a Łopuszański przespał "Anioł Pański" przy poręczy Paetz klęczy sumienie go dręczy deus deus kosmateus i morele bax uuuu łaaa misia bela misia kasia konfa cela Czarnecki Rysio umalował pysio ma dzisiaj randkę z profesorem Handke chwacko struga strusia Hojarska Danusia Kaczmarka Jacka obłapia znienacka oglądają w kinie porno o Putinie ene due rabe Putin dmucha żabę uuuu łaaa misia bela misia kasia konfa cela Płacze premier Buzek buchnęli mu wózek przejął się Oleksy upuścił dwa kleksy premier Mazowiecki ciągnie grube kreski raz dwa trzy cztery - tak się bawią wyższe sfery kotarą porusza duch Ireneusza stronnictwo zaś wiernie popiera Jaskiernię 2003 >>> do posłuchania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amonite 13.10.2007 20:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2007 Julian Tuwim Spleen Ze znudzenia, ze znużenia Pusto, sennie, mdło,Neurocholia? Melanstenia? Diabli wiedzą co. Gdybyż w innej być mieścinie, Bo w Warszawie źle...W Pajtuliszkach? W Bambierzynie?... Diabli wiedzą gdzie. Byłoby też doskonale lata wpuścić wspak.Chętnie bym to zrobił, ale Diabli wiedzą jak? Zająć by sie jakąś... pracją... Mracją...czy ja wiem?Pempologią? Alansacją? Diabli wiedzą czem. Siadłbym z jakimś byczym chłopem , Pogawędziłbym.Z księdzem? Żydem? Czartem? Popem? Diabli wiedzą z kim. Może wylazłby z rozmowy jakiś zdrowy sąd?Może z serca ,może z głowy, diabli wiedzą skąd. Ziewam, dumam żałośliwie, Że...że co? Że pstro?Owszem, może... Lecz wlaściwie diabli wiedzą co. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amonite 13.10.2007 20:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2007 Marian Załucki "SZUKAM WSPÓLNIKA" Postanowiłem dać anons taki do dziennika odpowiednio duży, by uwagę skupiał: CHCĘ ZOSTAĆ PORZĄDNYM CZŁOWIEKIEM- POSZUKUJĘ WSPÓLNIKA ! Sam się nie będę wygłupiał! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amonite 13.10.2007 20:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2007 Konstanty Ildefons Gałczyński "Skromność" Na Pocztę Główną w Warszawie przyszedł list strasznie pomięty, z adresem brzmiącym ciekawie: DLA NAJLEPSZEGO POETY. Nazwiska ani ulicy nadawca nie podał wcale, więc naradzali się wszyscy, co z fantem tym począć dalej. Żeby nie wyszła gaffa, list odesłano do Staffa. Staff oddał go Tuwimowi, a Tuwim na to tak powi: "To nie ja.A wy się boczcie". I list znów leżał na poczcie. Żeby więc skończyć z kłopotem, kierownik poczty rad nie rad wziął w rękę swe pióro złote i dał do gazet inserat, że "list jest taki i taki", więc się zgłaszajcie, chłopaki". Taaak. I teraz wciąż się ktoś zgłasza. I problem wciąż się rozszerza. I stoi kolejka straszna na długość jak stąd do Zgierza. (1951rok) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 16.12.2007 10:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2007 Wojciech Młynarski - Maraton Sopot Puck Spienione fale rozgarniały nasze dłonie, Sól się wdzierała do gardzieli i do płuc, I ostra walka szła w pływackim maratonie Na słynnej mokrej męskiej trasie Sopot-Puck. Wiał lekki wiatr, przeciwny wiatr i deszczyk kropił, I hen w oddali gdzieś majaczył brzeg i wtem Rozległ się okrzyk "Kierownictwo nam się topi!!!" A jego łajba pływa już do góry dnem. Kierownik biegu, który stał na dziobie z tubą, I tradycyjnie na nas darł przez tubę dziób: "Płynąć panowie, pewniej szybciej!" krzyczał grubo, Aż machnął orła i do wody zrobił chlup. Zastępca kierownika, słynny teoretyk, I autor o pływaniu podręczników trzech, "Nie umiem pływać, wyciągnijta mnie, o rety...!" Krzyczał i bańki nosem puszczał, aż brał śmiech. Kapoki z korka, antyimportowy produkt, Ostatni sukces wysławiany, że ho ho, Najpierw jak gąbka nasiąknęły pięknie wodą, Potem jak kamień z kierownictwem szły na dno. A przy okazji wyjawiło się niechcący, Że ratownicy trzej pijani byli w bryzg I mieli na państwowej łajbie pływający Warzywny ogród, co prywatny dawał zysk. Aż sytuacja awaryjna i ponura Kazała w diabły cisnąć ten pływacki bieg, Ku kierownictwu każdy dał tęgiego nura I za ramiona zaczął targać je na brzeg. Kierownik spity słoną wodą zbladł jak chusta I mimo sporej warstwy tłuszczu zmarzł na kość, Odratowali go metodą usta - usta, Lecz kierowania to on raczej miał już dość. A potem każdy poczuł w sobie dziwną szajbę, I zamiast zająć się ponownie biegiem swym, Wszyscy rzucili się jak w dym ratować łajbę, By nowe kierownictwo pływać miało w czym. Ślizgała się po fali, pusta i samotna, Pokryte polipami, pokazując dno, Trzeba jej przyznać, że cholera jest wywrotna, Lecz jeszcze raz udało się obrócić ją. A nowe kierownictwo cieszy się bezgrzesznie, Że się tę łajbę obróciło jeszcze raz, "Płyńta - powiada - samorządnie, niezależnie, A w razie czego wyciągnijcie znowu nas". "Bądźcie spokojni, my z was nie spuszczamy oka", Choć sól się wżera i do oka, i do płuc, Fala jest zawsze porywista i wysoka Na słynnej mokrej męskiej trasie Sopot-Puck. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.