Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Witam wszystkich forumowiczów i proszę o pomoc,

 

Kupiłem działkę budowlaną od gminy, na tzw. "dziewiczym" terenie, czyli byłym polu uprawnym które zostało przekształcone i podzielone na kilkadziesiąt działek. Podczas podziału zostały wytyczone również drogi dojazdowe.

Niestety jak to pole uprawne, średnio nadawało się do jazdy samochodem. Na przetargu zapytałem kiedy będzie dojazd do działek po czym usłyszałem, że "jest wytyczony dojazd polny" i w takich warunkach prowadzi się budowy. Droga zostanie wykonana jak wszyscy już wybudują swoje domy.

 

Sytuacja na dziś. Pogoda bardziej deszczowa, teren grząski tak, że ciągle ktoś się zakopuje i musi ściągać inne pojazdy w celu wyciągnięcia samochodu. Czy możemy coś zrobić? Czy możemy w jakiś sposób zmusić gminę do doprowadzenia stanu drogi aby pozwalał na swobodny dojazd? Na dzień dzisiejszy dojazd do WŁASNEJ działki jest zupełnie NIEMOŻLIWY!!!

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/163920-z%C5%82y-stan-drogi-dojazdowej-uniemo%C5%BCliwia-dojazd-do-dzia%C5%82ki/
Udostępnij na innych stronach

Możecie nękać gminę. Jednak jeśli nie mają kasy, nie chcą, nie uważają za sensowne - to drogi nie zrobią. Możecie też zrobić ściepę, kupić kliniec i wysypać. Tylko chyba nie chcecie kasy wyrzucać za gminę.
Niestety nękanie właśnie nie przynosi skutku. Pisma, telefony itp. Ciągle to samo "jak staną domy, gmina zrobi drogę" :( Zatem w świetle prawa możliwa jest sytuacja, w której mam działkę i legalnie nie mogę do niej dojechać bo właściciel nie dba o należyty stan drogi, której jest zarządcą?

Ależ możesz dojechać. Gmina zawsze może się zasłaniać tym, że ma w planach np. układanie mediów/elektryfikację, nie ma kasy, nikt tam nie mieszka. Gmina nie ma obowiązku zrobić Wam pięknej, asfaltowej , oświetlonej drogi. Szczególnie, że np.nie ma pieniędzy. I co zrobisz jak nie ma pieniędzy ? Ano nic. Możesz zrobić ściepę.

 

Droga pod moim domem pojawiła się jakieś 10 lat temu (a dom w Warszawie, więc wydawałoby się , że to niemożliwe). Jedna ulica dalej - i już bita droga (nadal W-wa). No i co ? No i gmina nie ma pieniędzy. Na obu ulicach ludzie zamieszkali jeszcze przed II wojną światową. I sąsiedzi drogi nadal nie mają.

Wiem - nie pocieszyłam.

Jedynym rozwiązaniem jest nękanie.

U mojego kolegi na Białołęce było tak samo - dopóki się ludzie nie pobudują drogi nie będzie. I faktycznie - potem drogę (jakąś - bo nie asfaltową) zrobili. Bo ludzie ich nękali. Nie ma innej metody.

... i dostać za to mandat...

Nękać, nękać i jeszcze raz nękać.

No bez przesady. Otrzymasz pozwolenie od zarządcy drogi na zrobienie drogi we własnym zakresie- będzie się bił piętami po dupie ze szczęścia jak ktoś zdejmie mu z głowy ten problem. Oczywiście po uzyskaniu pozwoleń - przecież nie na dziko...

Bo to nie jest droga w sensie prawnym (ustawowym) , tylko dojazd (działka dojazdowa).

 

Do czasu uchwały rady gminy o przyjęciu tej działki jako drogi gminnej , gmina nie ma żadnego „ustawowego obowiązku” co do utrzymania jakiś tam parametrów tego dojazdu.

 

Mało tego, od początku (tak jak piszesz) było to jasne – czyli widziały gały, co brały (bez urazy, to tylko stwierdzenie stanu faktycznego).

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...