Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

W-49.12 w praktyce czyli inwestor, który się nie spieszy...


Recommended Posts

Bardzo niespiesznej budowy historyja niełatwa...

 

Na początku są wklejone wpisy od 4.10.2010r.

Od 31.12.2011r. - leci na bieżąco.

Taki sobie tam nasz pamiętnik...

 

04-10-2010 - 21:58:

 

Witamy wszystkich sympatyków domku o symbolu w-49.12.

 

Jak w tytule dziennika - powoli realizujemy nasze marzenie o domu z ogrodem. Działkę mamy już od prawie trzech lat i od tamtej pory życie zweryfikowało parę naszych szalonych planów...

 

Powoli, ale uparcie do przodu - oto nasz cel

 

Trzymajcie kciuki!

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 97
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

23-10-2010 - 08:58:

 

Rodzina: małż, małżowina i dwoje maluszków. Psa brak. Rybek/chomika/kota - brak.

 

Marzenie: dom z dala od "miasta".

 

1. Koniecznie z "pokojem-hobby" dla Pani Domu i "garażem-hobby" dla Pana Domu.

2. Ogródek - dla estetyki oraz jako wentyl bezpieczeństwa dla Pani (lepiej przekopać ogródek, niż przykopać komuś; zresztą nie zawsze przykopać można)

3. Blisko kolej - najszybszy środek komunikacji z Warszawą, gdyby coś z autem nie tak.

4. W miarę możliwości wieś, a nie nowo powstające osiedle domków (bo te drugie wyludniają się w ciągu dnia).

5. Dom tradycyjny, łatwy w budowie, bez marnowania przestrzeni (bardzo "praktyczna" Pani Domu). Jedyny "fajerwerk" - wykusz w jadalni.

6.Tempo budowy - umiarkowane. Na razie mamy gdzie mieszkać, ile damy rady, to ciągniemy bez sprzedawania tego, w czym mieszkamy. Nie bez znaczenia dla naszego nieśpiesznego budowania jest wolne tempo budowy autostrady A2, która - mamy nadzieję - skróci ewentualne dojazdy.

 

Powyższe cele - osiągnięte.

img_%252520%25252813%252529.JPG

Działka w Jaktorowie Kolonii. W kredycie - żeby nie było

Blisko stacja PKP. Same tory również, ale nie przeszkadza to nam, bo mamy z mężem sentyment z dzieciństwa do "ciuchci" (kto pamięta wyliczankę: "szczęście- nieszczęście-paczka-list"?)

Dookoła wieś. Czasami widać jakieś jeleniowate. A zające, przepiórki, kaczki, latem - bociany, na porządku dziennym.

 

Komentarze:

1. od: mikel_1 - 24-10-2010 16:19

Faktycznie mamy podobne działki - czytając ten wpis mam wrażenie, jakbym ja sam to pisał może tylko dzieci ciut mniej... w środę jak łaziłem wokół działki (sprawdzając, czy geodeta będzie mógł znaleźć punkty po wytyczeniu) to wygoniłem jakieś większe stado saren, chyba z 10. Jestem ze wsi (mimo mieszkania w mieście obecnie) więc taki widok niby nie powinien być niczym nadzwyczajnym, ale jest...

 

Napisz w dzienniku, jak stan przygotowań - nie widzę, czy zaczynacie papierologię, czy budowę, czy myślicie jak zacząć... (z papierologią mogę pomóc, ten sam powiat).

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24-10-2010 - 21:55:

 

Dziś rano (sobota) Inwestor dokonał przekazania kluczy do bramy Panu J., który będzie szefował wykonaniu fundamentów pod nasz dom.

 

Około godziny 10-tej na działce pojawiła się Inwestorka z dwojgiem małych Inwestorząt.

 

Jak każda szanująca się Pani Domu, Inwestorka zaczęła marudzić... że dom jakoś tak za bardzo w prawo. Małż cierpliwie pomógł wymierzyć, posłusznie przyniósł książkę z planem zagospodarowania działki... i wspólnie z Panem J. orzekli, że "chyba tak musi być". Inwestorka nieco zbita z tropu już nie protestowała.

 

Jednakże sprawa "budynku za bardzo w prawo" nie dawała Inwestorce spokoju przez całą noc. Coś wołało w jej głowie "myśl, myśl, myśl!". Okna salonu o niecałe 5 metrów od granicy działki męczyły i męczyły...

 

Rano, po wypitej kawie, w ciszy poranku (dzieci i małż śpiące smacznie jak psiaki Pluto) Inwestorka zawołała: EUREKA !

 

Potem poszło już jak burza: szybka wizyta na działce z miarką 20-metrówką, telefon do geodety i do majstra, kurs do majstra po mapki, z powrotem do geodety... geodeta najpierw: "niemożliwe!" a chwilę potem łapie się za głowę: "dobrze, że to teraz wyszło, a nie po zalaniu ław!"...

 

Okazało, że miałam rację - dom był o półtora metra za blisko granicy działki. Geodeta prawdopodobnie złapał odległość od ściany garażu, która jest wsunięta o ok. 150cm w stosunku do ściany domu - i stąd pomyłka. Ufff...

 

Geodeta wytyczył wszystko ponownie jeszcze tego samego dnia (niedziela) - niby powinien, bo on to się kropnął, ale dzięki Mu za to, że tak od ręki naprawił błąd.

 

Jutro ciąg dalszy szalowania... a raczej szalowanie od nowa.

 

Taki mały falstart...

 

Pozdrawiamy.

 

Komentarze:

1. mikel_1 - 24-10-2010 22:21:

Znaczy się, co się właściwie stało?

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Działkę mamy od prawie trzech, a pozwolenie od dwóch lat. Mieliśmy zaczynać od razu.

 

Ale życie samo plecie jak chce...

 

Tak więc nasza budowa będzie postępowała zapewne powoli, ale na pewno wytrwale, uparcie do celu. Musi nam się udać

 

Chętnie widzimy nowych znajomych w naszej okolicy. Każdy człowiek ma w sobie coś, co ciągnie go do spokoju i ciszy. Ale nie wszyscy dopuszczają tą potrzebę do głosu. Cieszymy się, że jest więcej osób, które myślą tak, jak my

 

Pozdrawiamy.

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

07-11-2010 - 22:39:

 

Dobry ten dziennik budowy, bo człowiekowi uświadamia, że ta budowa to od niedawna całkiem, a nie od wieków...

 

Pamiętnego dnia 29 października (piątek) zalali my ławy.

IMGP1822.JPG

Po tak wielu bojach i zawiejach (emocjonalnych), że po ławach wieczorkiem zalali my i siebie... Fakt, byliśmy tak zmęczeni, że powaliło nas pół litra grzańca (wino) na dwoje.

 

A było to tak:

- perturbacje z ławami; kierbud wzburzony, że za wysoko, że więcej wykopać trzeba, majster wpieniony, bo niechcący to na niego kierbud uzewnętrznił swe emocje, no i musieliśmy dopłacić za dodatkową robotę majstrowi. Wniosek - mamy nauczkę, że kierownik musi wszystko na oczy swe ujrzeć, żeby potem nie było "be". I tak to taniej wyjdzie, niż rozliczać się z majstrem...

No ale ogólnie pax pax pax...

- gruszki coś nie mogły dojechać, w końcu jak dojechały, to beton lać się nie chciał, pompa prychała, kichała kamieniami i suchym betonem... no ale w końcu ławy zalane, betonu na styk, mogłoby być ciut więcej. Po paru dniach wywalczyliśmy zwrot 250zł, kompromis, bo według nas było o 2 metry3 betonu za mało. No ale pompa bez limitu czasu. No i po drugie podobno to beton B25. Podobno...

IMGP1892.JPG

Więc mamy piękne ławy, zalane w folii. Pod spodem podsypka z suchego , żeby zastabilizować, efekt fajny: nawet na takim błotku jak nasza działka tylko w paru miejscach w wykopie była mazia betonowa, reszta sucha. Beton B25(?) pięknie związał, pogoda dopisała podczas wylewania, i parę dni później.

 

We wtorek panowie rozszalowali ławy i poszli na inną budowę. Wrócili we środę i czwartek i pięły się do góry mury fundamentów. Piorunem to szło.

IMGP1968.JPG

No a w piątek zaczęło padać.

Sobota - lało.

Niedziela - mm.. no niedziela w końcu.

 

Zobaczymy jaki będzie ciąg dalszy jutro. Zapowiadają deszcze przez kolejnych parę dni...

 

Komentarze:

1. mikel_1 - 08-11-2010 11:44

Ja widzę łeb w łeb Teraz my trochę z tyłu, przez przerwę moich budowlańców - jak wylali ławy, to się zmyli (na inną budowę, a jak) i dzisiaj dopiero coś będą robić...

Beton skąd mieliście? U nas również B25, nie było żadnych problemów z pompą czy czym innym. A betonu... za dużo trzeba było gdzieś go wylać, bo zabrać nie chcieli z powrotem.

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

We środę 10 października panowie zakończyli budowę naszych fundamentów.

 

Trochę to trwało, pogoda w kratkę, druga budowa i tak to się zeszło. Jeszcze nie pomalowane dysperbitem i nie przyklejony styropian, ale to dlatego, że musi przeschnąć, a tymczasem pogoda nadal do bani (może z wyjątkiem wczorajszego i dzisiejszego dnia - piękne słońce) ale to za mało, żeby: 1. mury wyschły, 2. zdążyć pomalować te 2-3 warstwy dysperbitu. Tak więc na razie czekamy na lato tej jesieni

 

Pewnie jeszcze dwa-trzy lata temu gryźlibyśmy się w nerwach, że ten fundament taki niedokończony, a tu zima za pasem. Ale teraz to i nerwy jakoś się zapodziały... No i dobrze. Pewnych rzeczy w życiu człowiek nie przeskoczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21-11-2010 - 11:27:

 

Wczoraj 20 listopada odwiedziliśmy wreszcie nasze "włości". Fundamenty trochę pozalewane, ale tylko w niektórych miejscach nieco powyżej poziomu izolacji na ławach. Okopaliśmy dom dookoła tak, żeby był spadek w stronę drogi. Tu mamy wykopany jeszcze latem "prywatny" rów melioracyjny, który uchodzi z kolei do rowu przy drodze. Woda spływała z wartkością górskiego potoku.

 

Zabezpieczyliśmy też "studnię", jaka powstała w miejscu gdzie będzie wykusz w jadalni - po deszczu tam też gromadziło się dużo wody.

 

Posprzątaliśmy działkę, na ile to możliwe podczas budowy... Ideał to to nie jest, ale zawsze porządniej wygląda.

 

Podczas kopania pojawił się pomysł, żeby jeszcze zimą zrobić drenaż opaskowy domu. Tylko nie wiemy jak wyliczyć ten spadek iluśtam procentowy, żeby woda nie stała, tylko ładnie spływała. Na razie czytamy i szukamy i uczymy się...

 

Komentarze:

 

1. mikel_1 - 21-11-2010 20:40:

Napiszcie jak się dowiecie, jak to nie będę musiał szukać... czyli fundamenty już zasypane i robota na ten sezon zakończona?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22-11-2010 - 22:15:

 

Jako że podchodzimy baardzo lajtowo do tematu budowania... może aż za bardzo... to jeszcze nie "zamknęliśmy " roku. Liczymy się z tym, że pogoda lubi płatać figle. Jakoś nie wierzę, że zima będzie tak ciężka i długa, że nic nie będzie można zrobić...

 

Po pierwsze fundamenty nie zasypane. Kierbud pozwolił nie zasypać, bo nie są jeszcze zabezpieczone, więc podobno mogą tak stać. Też myśleliśmy, że nie mogą, ale jednak podobno mogą.

 

Po drugie, korci nas - mnie konkretnie ("kierowniczkę") - żeby jednak zrobić ten drenaż jeszcze teraz jakoś niedługo. Z drugiej strony - najpierw musi być z zewnątrz "wymalowany" fundament. Z trzeciej strony - nadchodzi zima. Po czwarte - jesteśmy z mężem zapracowani i raczej nie mamy czasu wyczekiwać na słoneczną pogodę i gnać na działkę, żeby pomalować SUCHY fundament.

 

Czy dobrze rozumiem, że mikel_1 też zamierza robić drenaż?...

 

Z tego, co się zorientowaliśmy:

1. Robimy dookoła fundamentu dołek ze spadkiem od najdalszego do najbliższego melioracji narożnika domu. Właśnie sposobu wykonania tego dołka nie jesteśmy pewni. Jak daleko od muru? Chyba raczej blisko, żeby drenaż przylegał do fundamentu (wymalowanego na czarno i opatulonego styro i folią kubełkową). Ale jak zrobić ten spadek??

2. Kładziemy w tym dołku wzdłuż muru geowłókninę, ani cienką, ani grubą, najlepiej z tych średnich. Ma jej być tyle, żeby potem można było cały drenaż zamknąć od góry szczelnie jak tortillę Podobna można przedtem zastabilizować dno dołka piaskiem...

3. Sypiemy 10-15 cm żwirku, średnicy hm... nie pamiętam, taki średni...

4. Kładziemy rurę plastikową, taką żółtą "karbowaną". Gołą. Chociaż do gliniastych gruntów polecają w otulinie kokosowej...

5. Przysypujemy znowu żwirkiem.

6. Zawijamy bambołę z geowłókniny. Można załapać fastrygą

7. Przysypujemy piaseczkiem, dużo dużo.

8. Kładziemy kostkę hm... granitową...

 

No może NA RAZIE bez tego 8 punktu...

 

Aha, trzeba jeszcze przygotować do narożników domu te studzienki rewizyjne czy jakoś tam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komentarze:

1. mikel_1 - 25-11-2010 22:12

Ja też drenaż, correct. Ale nie teraz, bo

a) brak kasy

b) trzeba było zasypać fundament przed zimą

c) nie ma gdzie wody odprowadzić - rów co prawda obok działki jest, ale tylko na planach... :-/

Chyba drenaż fundamentu dotykać nie musi, ale to tak na logikę, nie wnikałem w to jeszcze głębiej. Na 4 narożnikach domu można (a może i trzeba) zrobić studzienki rewizyjne - kupuje się 4 kawałki takiej rury karbowanej z pcv (grubej, sporo więcej niż fi 100...), każe sprzedawcy pociąć po np. 1,5mb i mamy studzienki

 

Malowanie fundamentu - rozumiem ideę, ale jak mróz złapie ławy fundamentowe, które będą stały w wodzie, to je pokruszy... pewnie nie całe, ale lepiej nie sprawdzać. W końcu nie po to się posadawia fundament poniżej strefy zamarzania (u nas ok. 1,2m pod powierzchnią gruntu), żeby go potem zostawiać na powierzchni My co prawda nie malowaliśmy od razu, ale już 1 dzień po wymurowaniu. Szybko, cóż. Ale dzięki temu wczoraj prace zostały zakończone

 

Przy okazji - jaką macie ofertę (koszt, za ile ton) na piasek? Tak z ciekawości, nie wiem czy przepłaciłem.

 

2. Jarus05 - 25-11-2010 23:47:

Mikel, u nas rów też był tylko na planach, jak robiliśmy wjazd i kładliśmy przepust, to poprosiliśmy koparkowego o przekopanie rowu wzdłuż boku naszej działki. Jakiś czas potem ktoś (gmina?) odchwaściła czy odkopała jakieś przepusty, które co prawda znowu zarosły i zamuliły się, ale wskazują na to, że jakaś ta melioracja istnieje. Teraz mamy już paru sąsiadów i wiosną może razem powalczymy o poważniejsze potraktowanie przez gminę tematu gospodarki wodnej przy naszej ulicy. Coraz więcej ludzi się buduje, melioracja leży, woda zalewa działki przy byle deszczu. Dodajmy, że nie jest to szczere pole, ale wieś.

 

Co do fundamentów - przemarzanie przemarzaniem. Ale jak dwa lata temu robiliśmy ogrodzenie, to było tak na wierzchu, że podmurówka wisiała w powietrzu (potem podnosiliśmy działkę) i mówili, że nam powysadza i pokrzywi słupki, a nic takiego się nie stało. Jakoś wierzymy naszemu kierownikowi.

 

3. Jarus05 - 25-11-2010 23:51:

A piasek i inne takie bierzemy prawie zawsze z Kozerek, jadąc z Grodziska w stronę Jaktorowa to jest po prawej, nie sposób przegapić. Koszt to 400zł za ciężarówkę 8 tonową.

 

4. mikel_1 - 26-11-2010 22:11:

piasek - że ile??? 400zł/8t??? ŁAŁ! Ty jesteś pewien pojemności? ja 600 zł / 28t (do zasypu, do murowania 800pln) i myślałem, że przepłacam.... o mater... elbet marynin (między siestrzenią a grodziskiem, blisko tej pierwszej), w razie służę namiarem. w tym tyg. mi wozili piasek do zasypu właśnie. mam jeszcze jednego za 500 zł / 30t (do zasypu), ale on nie może od kilku tyg. na kopalnię wjechać....

 

przemarzanie - no tak, bardziej się obawiałem, że moja ława stojąc w wodzie będzie miała problemy...

 

jak wstawiać zdjęcia masz tutaj. ja ze swojej strony polecam imageshack:

http://img530.imageshack.us/img530/6656/mg0057l.jpg

 

By mikel_waw

 

W temacie melioracji - wy jaktorów jesteście? jeśli tak, to jesteśmy w tej samej gminie, wiec możemy sprawę tłumniej ruszać...

 

Updated 26-11-2010 at 22:13 by mikel_1

 

5. Jarus05 - 27-11-2010 15:38:

O rany, literówka, a raczej cyfrówka, 18 ton miało być. Wiadomości z przedwczoraj to 380zł za 18 ton (trzyosiowy man)

 

6. mikel_1 - 29-11-2010 10:34:

Fakt, cena już bardziej prawdopodobna De facto koszt niemal identyczny - ok. 21 zł / t. Zdążyliście przed atakiem zimy ocieplić i zasypać?

 

7. Jarus05 - 29-11-2010 20:02:

Nie ociepliliśmy, zrobimy to na wiosnę.

Teraz jak przejdzie "fala mrozów" będziemy malować od środka i zasypywać ten środek. Pójdzie z 10 tych wywrotek. Reszta już siedzi pod folią, albo wkrótce tam się znajdzie.

 

PS. Już wiemy, gdzie się budujecie Niedaleko Was, w Dębówce miesiąc temu zamieszkali nasi niedawni sąsiedzi z naszego obecnego miejsca zamieszkania. Ładna okolica. I tak samo mokro, jak u nas

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26-11-2010 - 11:30:

 

...pedzioł nasz kierbud. Przeto budowa idzie dalej. Pogadał, pogodę przepowiedział i pracę domową zadał: jutro wodę z basenów (czytaj: ze środka fundamentów) wypompować, a za dzień-dwa wejść w bliższą znajomość z mazią dysperbitową, czy też raczej z pędzlem czy czym tam się tą mazię nakłada. Trzy warstwy. Potem piaseczek - jak złapie lekki mrozek, żeby się koparka na działce nie utopiła...

 

Na koniec ofoliować fundamenty od zewnątrz, żeby woda z deszczu/śniegu ich nie podmywała.

 

Lubię, jak wszystko jest jasne

 

PS. Post dedykuję mikelowi_1 Dzięki, że dałeś mi do myślenia...

 

Aha, może i fotki jakieś wreszcie dodam. Na razie nie wiem jak je wkleić.

 

Edit pół roku później: Koniec końców budowa tej zimy wyglądała tak:

IMGP2541.JPG

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24-03-2011 - 12:57:

 

Jednak wierzyć należy raczej sobie (i swoim przeczuciom), a już na pewno nie kierownikowi... ;-) Mamy ryski na fundamencie po zimie. Popękały???

 

Wczoraj zadzwonił nasz Wykonawca i ustaliliśmy, że 6 kwietnia Panowie wejdą na budowę, aby dokończyć fundamenty. Rozpoczęcie prac ma poprzedzić narada "produkcyjna" w składzie: Kierownik budowy, Inwestorzy i Wykonawca. Ze zmian: na pewno będziemy robili wieniec, który wcześniej przy adaptacji został (nota bene przez kierownika-architekta) )wykreślony, ale teraz - z powodu rysek na bloczku z jednej strony ściany fundamentowej - zostanie jednak zrobiony. W sumie się cieszę, bo na tej naszej mokrej glinie przyda się dodatkowa stabilizacja budynku i od początku nie dawało mi to spokoju.

 

Mamy nadzieję, że ten rok nie będzie tak obfitował w opady deszczu. Porównując z zeszłym rokiem obecnie na działce jest bardziej sucho.

 

Chyba sprowokowaliśmy trochę ten początek wiosny na naszej działce, bo w niedzielę posadziliśmy z mężem parę podarowanych krzaczków: 5 białych lilaków, 3 lilaki liliowe, 3 migdałowce oraz 3 forsycje, 1 irgę i 5 róż (dokładnie nie wiem co to za gatunek). Okaże się jak zakwitnie.

 

Z dygresji: powietrze (na działce) jest o niebo lepsze niż tu, gdzie teraz mieszkamy. Mimo, że to tylko 20 km dalej od aglomeracji...

 

Fotki nie bardzo wyszły, bo pracę kończyliśmy już o małym zmierzchu.

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

06-04-2011 - 23:47:

 

Nikt nie wie, jak się skończy i kiedy

 

Plany na najbliższy czas to:

1. poprawienie paru popękanych bloczków

2. szalunek i zalanie wieńca

3. dysperbit

4. zasypanie środka fundamentu podsypem

5. styropian i folia kubełkowa na zewnątrz

6. drenaż opaskowy

7. zasypanie z zewnątrz

 

Bliższe oględziny pękniętych ścian fundamentowych i ław (odpakowywanych z folii) pokazały, że ławy są całe. W trakcie demontażu pękniętych bloczków i ich okolic do 1m od pęknięcia ukazały, jak słabe były te bloczki. Niektóre kruszyły się po prostu od uderzeń młotkiem. Natomiast beton ławy to chyba był faktycznie B-25 (a nie bardzo w to wierzyliśmy), pod folią był piękny i gładki, no i wygląda na to, że wytrzymał te zimowo-glinowe naprężenia.

 

Zapadła też decyzja, że nie zdejmujemy jednej warstwy bloczków. Kierownik co prawda narzekał, że budynek będzie za wysoko nad ziemią, ale Inwestorka wzięła to ryzyko na siebie („najwyżej będzie brzydko wyglądać”).

 

Trzecia sprawa to dodatkowa warstwa z cegły – nad wieńcem a pod zasadniczą ścianą, przełożona dwukrotnie folią. Cegła, bo tańsza, a jakoś nie mamy zaufania do tych nowości (novomur itepe). Kierownik rozrysował nam dokłądnie do jakiej wysokości zasypać fundamenty od środka przy zakładanym ociepleniu podłogi 15cm. Rozważamy jeszcze wersję 20cm styropianu, ale nie wiemy czy to nie przesada.

 

No ale ta trzecia (i kolejne) sprawa to pieśń daleeekiej zapewne przyszłości, więc na razie właściwie nie ma co o tym pisać…

 

 

Ogród:

Truskawki przezimowały w zasadzie wszystkie. Dostały porcję dobrej ziemi z nawozem.

Krzaczki „z zeszłęgo roku” też podsypałam dobrą ziemią. Czyli pigwę, dwa pięciorniki, parę innych, których nazwy wyleciały mi z głowy już rok temu więc jak puszczą nowe pędy to wkleję fotki i poproszę o pomoc w identyfikacji

Posadziłam kolejne 3 lilaki, kolor – nieznany.

W kolejce czeka orzech, który podarowali nam kolejni znajomi  DZIĘKUJEMY!

Mam też obiecane ligustrowe patyczki do ukorzenienia – mam nadzieję, że dokończę w ten sposób obsadzanie ogrodzenia działki od strony drogi.

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10-04-2011 - 18:09:

 

Punkt pierwszy pół drugiego mamy zrobione. Panowie tak się uwinęli, że można by już w piątek zalewać, ale Inwestor chciał przy tym być, dlatego przełożyli to na poniedziałek. Gruszka i pompa mają być na 8:00. Wczoraj "wizytowaliśmy" budowę - na oko laika porządnie to wygląda

20110409.jpg

W ogrodzie wczorej przybyło sporo "zieleniny" (dziękujemy sponsorowi: S&J.F. oraz Dziadkowi )

Dostaliśmy dwa worki foliowe patyczków, tym razem bez karteczek, więc wierzymy na słowo, że były tam:

- porzeczki i jeżyny

- orzech włoski i leszczyna

- bukszpan 5 sztuk

- melisa 2 szt i mięta 1 szt.

- winorośl 6 czy 7 sztuk - nie pamiętam.

 

Wczoraj, w tym wściekłym i zimnym wichrze, dzielny Inwestor pomagał Inwestorce w sadzeniu przygarniętych roślinek

 

Jeszcze rok temu nie przypuszczałam, ze ogród tak szybko zacznie przypominać cywilizowany kawałek terenu :-)

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29-04-2011 - 16:52:

 

16 kwietnia, w sobotę, zaczęliśmy zabezpieczanie ścian fundamentu dysprobitem. Udało się też trochę posprzątać działkę. Nasza ekipa jest raczej "czysta", ale i tak zawsze trochę porządku trzeba zrobić. Choćby wyrównać hałdy ziemi z wykopów pod ławy, czego nie udało się zrobić zimą.

IMGP2951.JPG

IMGP3044.JPG

 

Ogród: Inwestorka posadziła podarowane (dzięki SF&Dziadek! ) konwalie. Oprócz tego przesadziła do gleby czosnek (zobaczymy, co z tego wyjdzie...) i resztę bukszpanu oraz podarowane (tym razem przez Ciocię D.) "balbinkę" (jeszcze nie wiem, czy to fachowa nazwa).

IMGP3151.JPG

IMGP3212.JPG

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

01-05-2011 - 19:34:

 

30 kwietnia. Osiem godzin na działce. Dwie osoby dorosłe i dwie "przeszkadzajki" - 4 i 2-letnia. Mimo to udało się (Inwestorowi) wymalować jedną warstwą cały fundament od zewnątrz.

IMGP3070.JPG

Inwestorka głównie ganiała za "przeszkadzajkami" i organizowała im zajęcia, żeby nie interesowały się zbytnio czarnym mazidłem... Oprócz tego oczyszczała ścianę fundamentową z gleby, błotka i nachlapanego nadmiaru betonu.

 

Przelotem pojawił się brat Inwestorki, który częściowo wymiótł (szpadlem) resztki humusu z obrębu "salonu" i "hallu" na zewnątrz fundamentu. Ziemia ta została natychmiast skwapliwie zagospodarowana przez Inwestorkę na potrzeby jej ogrodu

 

Nastąpiła też inauguracja sezonu grillowego u Jarusiów; dodajmy, że udana

 

Zaświtał nam pomysł częściowego zasypania fundamentów keramzytem. Hm, myślimy, myślimy...

 

(Fotki w galerii)

 

Komentarze:

1.Mona7 - 01-05-2011 21:35

Oj widać, że był to bardzo pracowity dzień

 

2. Jarus05 - 02-05-2011 16:01:

Mona7, to lepsze niż siłownia, fitness i basen razem wzięte! Zakwasy gwarantowane! Poza tym maksymalne dotlenienie - dzieci wieczorem padły jak muchy. Kąpaliśmy je tylko dlatego, że całe były w piasku - prawie nie wychodziły z piaskownicy i z górki piasku budowlanego

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

07-05-2011 - 20:40:

 

Sobota na działce... tfu! na budowie!

Małż od rana (do wieczora) pacykował disprobitem/dysperbitem Mazidło się skończyło a do pomalowania (nadal pierwsza warstwa) jeszcze trochę zostało. W sumie poszło jak dotąd 7 wiaderek. Następne bierzemy z bricomana, około 12 zł taniej na wiaderku.

 

"Przeszkadzajki" z mamą i babcią przyturlały się później. Maluchy dziś były mało aktywne na budowie , po utaplaniu w mokrym piasku drugiej zmiany ubrań, zostały spacyfikowane i zamknięte w aucie z babcią, gdzie dostały jedzonko i mogły się schronić przed wzmagającym się wiatrem i przelotnym deszczem.

 

Małżowa dziś szalała w "ogrodzie". W ten rok chyba wyrobię 200% normy na ilość posadzonych roślin Dostałam od znajomych las ligustrowych badyli (karczowali stary żywopłot) - małż przywiózł toto od nich w pamiętny wtorek 3 maja tego roku (ale mnie klął po powrocie, bo zmarzł i zmókł potwornie...). Dla mających krótką pamięć przypomnienie - tego dnia był grad, deszcz ze śniegiem, wichura i temperatura bliska zeru...

 

Posadziłam też trzy bukieciki wdzięcznych białych smagliczek. Miodzio kfiatuszki...

IMGP3213.JPG

A z pożytecznych roślinek - cztery selery naciowe i trzy korzeniowe - tak na próbę, czy się przyjmą na tej glebie.

IMGP3210.JPG

Dodatkowo dostałam od moich przyszłych sąsiadów dwie samosiejki brzózek, malutkie takie, ale na dobry początek Dzięki!

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

08-05-2011 - 21:54:

 

Niedziela na budowie

 

Miało być przede wszystkim relaksowo-grillowo-kawowo, a wyszło...

 

Młody zasnął w drodze, więc nadarzyła się okazja, żeby coś konkretnego zrobić, zanim się obudzi. Więc zamiast kawki na krzesełku i relaksu - szpadelek i wziuuu!... dołeczek pod drenażyk Całe 16 metrów przekopałam.

IMGP3150.JPG

Młody jak się obudził, to złapał swoją łopatkę i pomagał

IMGP3153.JPG

Młoda przez ten czas nudziła się jak mops... Ale od kiedy Młody wstał, była w siódmym niebie i nawet ładnie się bawili. Dygresja: chyba zaczynają się "wdrażać" do przebywania na działce, na początku trudno ich było czymś zainteresować, piaskownica szybko się nudziła, sypali się piaskiem i robili inne głupoty sobie nawzajem.

Tata w tym czasie siedział w środku fundamentów, "odbłocał" najniższe bloczki i skuwał z poziomej izolacji nadmiar zaprawy - te fragmenty nie zostały jeszcze "zadisprobitowane".

 

Pod wieczór - tradycyjny już grill, tym razem młodziaki wzięły aktywny udział w imprezie, mieli własny stolik i krzesełka, my dosiedliśmy się do nich Wróciliśmy do domu już o zmierzchu. Udana niedziela!

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13-05-2011 - 08:41:

 

... to dwa popołudnia popracowe, spędzone przez Inwestora na budowie przy "malowaniu" fundamentu. Zaowocowały tym, że pierwsza warstwa izolacji p/w została zakończona. Tym samym mamy już w 1/2 zrealizowany punkt "3" (dysperbit)

 

Idąc tym tokiem myślenia - w poprzednim wpisie powinniśmy dodać, że w 1/3 został zrealizowany punkt 6. (drenaż opaskowy) bo przekopanie tego odcinka od budynku do granicy działki było najbardziej pracochłonne. Wzdłuż wykopu jest tymczasowo utwardzony podjazd, więc kopanie utrudniało wydobywanie spod ziemi co i rusz kamieni i gruzu.

 

Jeśli jutro dopisze pogoda, to bierzemy kolejne wiaderka, jedziemy z samego rana i malujemy wespół - może do wieczora się uda zrobić drugą warstwę, mamy nadzieję, że będzie dużo szybciej to szło, niż malowanie pierwszej warstwy.

 

PS. Fotki jak zwykle w "galerii inwestora, któy się nie spieszy"

 

Pozdrawiamy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16-05-2011 - 21:52:

 

Ale nam to idzie... Jak w tytule dziennika... ;-)

 

Lądowanie na budowie - w samo południe.

Dokonania:

- druga warstwa disprobitu na wewnętrznych stronach fundamentu - "temi ręcyma" Inwestora z małą pomocą Inwestorki,

- areał ogródka powiększony o kolejne metry kwadratowe. Zasypana i zagospodarowana dalsza część "okopu"

- posadzone: 8 cukinii i 4 kolejne selery naciowe (te poprzednio posadzone nie padły...)

- posiane: niezapominajki, jakaś "niebieska mieszanka" i duuuża ilość aksamitek. Teren od razu zdeptany przez nasze dzieci... Nic to, może jakoś roślinki dadzą radę.

 

Truskawki kwitną; piękny widok, niemal wzruszający...

Niezapominajki pięknie się przyjęły.

 

Nie chciało się wracać do domu... Wyjechaliśmy po zachodzie słońca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...