Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

W-49.12 w praktyce czyli inwestor, który się nie spieszy...


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 97
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Wczoraj zostało zakończone i pozamiatane (!) pomieszczenie na poddaszu. Spokojnie zmieści się tam pralnia z suszarnią, a co do pozostałej przestrzeni to myślimy nad bawialnią dla dzieci (pomysł pana od okien ;-) ). gdzie będą mogły szaleć zimą i w słotne dni (w tej chwili ich ulubione miejsce zabaw to nasza sypialnia i salon...). Ścianek tam nie robiliśmy, bo: 1. nie wiem jeszcze jak je podzielić, 2. nie chcę murowanych, w przyszłości zrobimy gipsowe.

Jest już pokój na poddaszu (ten pod skosem) i łazienka. Pokoje nad salonem, początkowo wydawały się bardzo duże, a po postawieniu ścianki między nimi (ryglowej) "zmniejszyły się" do rozsądnych rozmiarów.

Łazienka na parterze - w sam raz, mały pokój na parterze - wydaje się niezbyt duży, ale po uświadomieniu sobie jego rozmiarów (nasz obecny salon jest niewiele większy) myślę, ze będzie ok.

Wiatrołap wyszedł ogromny, to znaczy ta część, gdzie nie ma jeszcze ścianki plus pół kotłowni. Bardzo się cieszę z tej dodatkowej przestrzeni. Kotłownia jest i tak spora, a dzięki podziałowi wiatrołap będzie na pewno bardzo funkcjonalny.

Wczoraj powstał zarys ścianek w kuchni. Nie ma jeszcze ścianki z wiatrołapu do przedpokoju. Ściankę w spiżarni zrobimy częściowo murowaną - murowana będzie ta część, gdzie będzie futryna drzwi i nad nimi, a gipsową dorobimy między skosami biegów schodów (taki trójkątny fragment).

Nie ma jeszcze zarysu schodów zewnętrznych, mają być na końcu.

Kominy będą zakończone cegłą wysuniętą na zewnątrz obrysu komina i następny rządek tak samo. Brązowy klinkier robena (fn50 perth) jest miodzio piękny. Cieszę się, ze nie ulegliśmy presji ceny i nie daliśmy czerwonego klinkieru. Dzień po podjęciu decyzji zauważyłam w drodze z pracy dwa domy - oba z zielonym dachem i brązowymi rynnami, jeden z kominem brązowym jak u nas, a drugi z czerwonym. No i zgadnijcie, który wygląda ładniej?... ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj był też pan od okien. Pomierzył otwory, pochwalił robotę ekipy, podsunął pomysł o bawialni dla dzieci :-D zapowiedział okna na połowę sierpnia - i pojechał. Okna będą w kolorze orzech, bez szprosów i innych bajerów. Rolet zewnętrznych nie robimy. Od wewnątrz marzą mi się rzymskie rolety w pokoju na dole i drewniane w kuchni i jadalni... Okna na poddaszu mają mieć seryjnie montowane roletki wewnętrzne, może na razie to wystarczy.

 

W miarę jak dom nabiera realnych kształtów, powoli dojrzewamy do tego, żeby jednak nie zaprzestawać działań na zimę. Nie tylko działań budowlanych. Padł pomysł, żeby zrobić w domu sylwestra (łatwość sprzątania), być może połączonego z pępkowym... ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniedziałek 2 lipca 2012r.

Panowie robili ostatnią połać dachu. Desek najpierw im 1,5m3 zabrakło, potem okazało się, że jednak 1m3 zostało, więc zaproponowali, że obiją jętki. Nadbitki podobno wystarczy (uff...).

Poza tym powstawała ścianka w spiżarni (taka na dwa pustaki), będzie mniej więcej długości schodów do spiżarki (4 stopnie).

Większy komin jeszcze czeka na dokończenie.

Nie ma jeszcze betonu na tarasie i schodów zewnętrznych.

Podobno we środę mają zakończyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtorek 3 lipca 2012r.

Panowie zwiali nam gdzieś lać ławy. Rozumiem, ze chcą sobie zaklepać nową robotę, ale zapowiadają ulewy, a dach okryty deskami, i to nie wszędzie, i znowu nam zaleje całe poddasze, a zarazem w piwniczce znów będzie stała woda.

No i zbierało się cały dzień na deszcz, ewidentnie pogoda dawała fory, żeby dokończyć dach... a tu fachowców brak. Wreszcie wieczorem lunęło, lało w nocy... :-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Środa 4 lipca 2012r.

Panowie zgodnie z wczorajszymi gorącymi zapewnieniami, wrócili.

Zrobili beton na tarasie ("spadek od budynku zrobiłem 1,5cm na szerokości 2m").

Schody do piwniczki też są.

Dach "się robi".

Komin od kotłowni "się robi".

Zabrakło im znowu podbitki. Drewnożerni ci nasi wykonawcy. Ilością drewna, którą im kupiliśmy, dałoby się pokryć chyba ze dwa takie domy, jak nasz.

Nie chciało mi się już robić zdjęć, bo ręce same opadają. Do tego ta pogoda - tropiki. Na szczęście młody usnął w aucie i mogłam spokojnie wszystko obejrzeć i poustalać.

 

Z pozytywów: hurtownia ma zabrać 2 palety i trochę porothermu 25 i parenaście sztuk 12tki. Trochę finansów wróci do nas. Porozmawiałam też z nimi n/t styropianu i tynku i farby elewacyjnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czwartek 5 lipca 2012r.

Z wiadomości w samo południe:

- Komin został dokończony,

- Ma być poprawiony mały kawałeczek ściany w spiżarni,

- Jest już profil szalunku schodów zewnętrznych,

- Deskowanie dachu ma się ku końcowi, ale nadal obie połacie domu nie mają membrany,

- Nie będzie na razie kratek na kominie, bo wszędzie są stalowe a ja chcę metalowe ale brązowe i koniecznie z "żaluzjami", a nie po prostu otworami.

- Dom posprzątany i pozamiatany (prawie). Wreszcie mogłam spokojnie pospacerować po wnętrzach, bo nie było żadnych rusztowań, pustaków itepe,

- Dostałam urodzinową bombonierę i urodzinowe całusy od Majstra i majstrowego Szwagra ;-) Miło :-)

 

Panowie mają skończyć do dzisiejszego popołudnia. Hm... trochę wątpię...

 

Pogoda koszmarna, współczuję tym, co na dachu... Ja po ziemi ledwie powłóczę nogami, ratuje mnie klimatyzacja, a w domu wiatrak.

 

Wiadomości z godziny 20:00: Panowie zakończyli pracę. Jutro rano odbiór z kierownikiem i SSO będziemy mieli zakończony :-) JUPI!

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piątek 6 lipca 2012r.

Dzień pod hasłem odbiorów. Pogoda nadal koszmarna - upał i parówka. Na szczęście młody chyba przyzwyczaił się już trochę do upałów i nie jest taki upiornie marudny jak jeszcze wczoraj.

Rano spotkanie z kierownikiem - odebrał roboty. Za to moja uwaga - nie zamurowana szpara między kominem a ścianką działową w łazience na poddaszu. Telefon - zrobią wieczorem, jak się spotkamy. OK.

No to wycieczka numer dwa - tym razem całą ferajną - wieczorkiem. Zbiera się na burzę, czasem zagrzmi, chmura idzie od Warszawy - no ale nic. Ściankę panowie dorobili, policzyliśmy się, pomachaliśmy sobie na pożegnanie - i cześć. Zostaliśmy sami z tym gmaszyskiem... Ile tu jeszcze roboty... A sprzątania. Niby trochę ogarnęli teren, ale i tak gwoździ i żelastwa pełno dookoła, a moje małe pchły lubią boso latać. No nic, powolutku się posprząta.

 

Z rzeczy nie zrobionych wcale: daszek nad wejściem (zostawiona dziura), pozostałymi deskami deklarowali, że nadbiją jętki (podłoga stryszku) ale nic im z zapowiedzi nie wyszło.

 

Coś mi się zdaje, że parę innych rzeczy wyjdzie w praniu. Strasznie się spieszyli w ostatnich dniach i trochę na odczepnego ta ich robota.

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Testy z ostatnich dni wykazały, że zarówno taras, jak i ganek są doskonałym miejscem do relaksu w fotelu. Z tarasu widzę piaskownicę (z moimi pociechami), a z ganku - też piaskownicę, tylko pozostawioną przez panów budowlańców, która została przez dzieci zaanektowana jako najbardziej obecnie atrakcyjne miejsce zabaw (oprócz poddasza, na które muszę non stop bronić im dostępu, żeby nie pospadali ze schodów). A propos, szukam pomysłu na tymczasową barierkę, bo taki stan rzeczy potrwa jeszcze z pół roku lub więcej, a dzieci korzystają z każdej chwili mojej nieuwagi i schody przyciągają ich jak magnes...

 

Wczoraj zadatkowaliśmy bramę, będzie Wiśniowski, orzechowa (w kolorze, bo w nazwie jest dąb jakiś tam), segmentowa, bez bajerów, tylko z zabezpieczeniem przeciążeniowym. Cenowo wyszła "przyjaźniej" niż Hormann, a do tego krócej się czeka (będzie wtedy co okna). Poza tym co polskie, to nasze ;-)

 

Wczoraj również - podczas dzikiego upału - zrobiliśmy z dziećmi wycieczkę objazdową po urzędach i instytucjach. Efektem są złożone wnioski:

- o nadanie numeru domu (ulica już jest) :-)

- o warunki przyłączenia wody (poprzednie straciły ważność),

- o warunki przyłączenia gazu (nie składaliśmy o nie 4 lata temu, bo miał być piec na ekogroszek, w międzyczasie skoczyły ceny i zmieniała się nam koncepcja ogrzewania domu),

- o warunki przyłączenia do kanalizacji (zamiast szamba; w międzyczasie zrobili nam kanalizację w drodze i do tego możemy liczyć na dofinansowanie) :-)

 

A dziś miało miejsce spotkanie z panem od ocieplenia i elewacji. Ustaliliśmy styropian 18cm szary, tam gdzie się nie da, to cieńszy (np. na ścianie wewnętrznej w garażu). Pozostałe szczegóły (metraż, sposób rozwiązania ocieplenia szczytu,

IMGP0028.jpg

zabudowa daszku nad wejściem do domu,

IMG_0207.jpg IMG_0209.jpg

tynk i elewacja) ustalimy po weekendzie. Panowie planują wejść za dwa tygodnie, tuż przed oknami, albo w tym samym czasie.

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj pan ociepleniowiec wymyślił sposób na ocieplenie niedostępnego fragmentu ściany między połaciami dachu; ocieplenie będzie leżało na deskowaniu przylegając do ściany i będzie zaciągnięte klejem, a potem obrobione blachą przy kładzeniu blachodachówki. Ufff, jeden kłopot, mam nadzieję z głowy.

Dziś dagadałam się z firmą ochroniarską.

Jutro spotkanie z firmą dekarską i obmierzenie rzeczywistej wielkości dachu.

Wyszukałam w necie brązowe kratki na komin, będą za trzy dni.

 

Ale fajnie :-) Nie mogę się doczekać domku "w ubranku i czapeczce" :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 sierpnia 2012r.

Primo: MAMY NUMER DOMU :-)

Secundo: Podpisaliśmy papiery z naszymi ludzkimi "aniołami stróżami" ;-)

Pan szef od PO (pokrycie dachowe) stwierdził, ze po dachu skakał nie będzie, pomarudził na wykonanie więźby, i umówił się na telefon jak już będzie można wchodzić. Jak na razie ich termin (na 20 sierpnia) jest tylko o tydzień opóźniony do naszych planów więc ok.

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okazuje się, że oprócz wyprowadzenia na zewnątrz wody (hydraulik) i kabelków (elektryk), musieliśmy też zatrudnić gazownika do zrobienia szafki i wejścia gazu na ścianie budynku. Dziś rano uświadomiliśmy sobie, że dojdzie do tego jeszcze czerpnia i wyrzutnia powietrza od wentylacji mechanicznej - za parę miesięcy... Trudno, nie sposób wszystko przewidzieć. Może uda się je wykonać bez rujnowania elewacji.

To, co mi się baaardzo nie podoba u ludzi ("fachowców"), to marudzenie na wykonanie poprzedniego etapu. Przychodzi taki pan, mówi: ooo, a tu spartolili, a to jest bardzo źle, nie wiem, nie wiem... Koniec końców i tak okazuje się, że wszystko da się zrobić tak, żeby było dobrze (bo problemy są po to, żeby je rozwiązywać, jak mówi moja Szefowa :-) ), a pozostaje niesmak u inwestora (czyli np. mnie).

Dlatego już lubię pana od ocieplenia :-) bo spokojnie stwierdza: tutaj to nie przyłożyli się za bardzo" a na moje trwożliwe: "to co teraz?!" odpowiada: "no nic, trzeba będzie zrobić tak i tak i będzie dobrze". Git gościu :-)

 

Ja już sobie mogę otwarcie popsioczyć na panów od SSO. Sporo rzeczy jest zrobionych dobrze i solidnie, ale część - między innymi więźba - dopiero teraz wychodzi jakie cuda zdziałali. I cieszę się, że dach i ocieplenie zrobi kto inny.

 

Trochę zonk wyszedł z kanalizacją, bo żeby skorzystać z warunków promocji, musimy podłączyć się do miejsca oddalonego od nas o 50 metrów (mimo, że kanaliza idzie wzdłuż naszego ogrodzenia, po naszej stronie drogi), i do tego potrzebujemy zgody, i to notarialnej pana, na którego terenie to się znajduje.

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh...

Dogrywanie ekip na przyszły tydzień (ocieplenie, dach, okna, brama i ochrona) rozbiło się o niespodziewany (dla nas) wypadek losowy.

 

Generalnie od początku budowy staramy się nie stresować opóźnieniami w postępach prac, bo życie czasem tak się układa, że nie da się i już, zresztą - nie spieszy się nam. Ale gdy nie wchodzi w grę zgranie aktywności tylu osób na raz, to cholera może trafić. Szczególnie jeśli nie mamy od wykonawcy żadnej informacji, że coś się obsunie, a potem - zaskoczenie :-(

 

Na szczęście panowie od ocieplenia poradzą sobie, a może do tej pory sprawa się rozwiąże.

 

Mamy wycenę ocieplenia (robocizna) i czekamy na wyceny materiałów.

 

Pan Gazownik zainstalował rurę, która wchodzi do budynku (do kotłowni).

 

Panowie z Kabexu wreszcie zabrali dwie palety porothermu, które zostały z budowy. Chwała im za to :-) bo Pan Elektryk może już działać swoją koparką (doprowadzenie elektryki do budynku).

 

Małż i Wielki Brat uprzątnęli z trasy Pana Elektryka dechy, stemple i inne takie.

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiliśmy poczekać z elektryką na ociepleniowców i na okna, żeby kabelki "nożek nie dostały".

 

Styropian będzie w końcu miał grubość 15cm, bo taki (z frezem) nie wymaga specjalnego zamówienia. W końcu na pewno wystarczy. Coś mi mówi, że do 15tki będzie też łatwiej dostać "seryjne" parapety zewnętrzne ;-)

 

Ocieplenie się opóźnia. Ale przynajmniej panowie informują mnie o tym z wyprzedzeniem. Ustaliliśmy już zamówienie materiałów na elewację i wiemy ile wydamy na ten etap. Nie wiemy, co będzie z tynkiem - czy dawać w tym roku, bo potem dojdzie obróbka drzwi wejściowych?...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od paru dni kopią i ryją nam wzdłuż ulicy - ekipa od prądu. Mają postawić nowy transformator, kładą nowy kabel. W efekcie oprócz większej "wydolności" tego odcinka (może rzadziej będą spadki) ma również powstać oświetlenie ulicy (jeszcze w tym roku). Pełnia szczęścia w zasadzie, bo ulica jest w zasadzie utwardzona (choć wąska), a teraz jeszcze będzie widno :-)

 

Natomiast kanalizacja czyli Zakład Jaktorów w Żyrardowie przyprawia nas o palpitacje. Nie możemy liczyć na wpięcie się do kanalizacji w drodze (jakieś 15m od naszego budynku), tylko, aby skorzystać z ichniego dofinansowania, kombinują, że mamy sobie sfinansować odcinek 50-60m w jednym kierunku wzdłuż drogi (ale właściciel działki się nie zgodził), lub pewnie podobną odległość w przeciwnym, gdzie jest łąka - już widzę, jak właściciel tej łąki będzie chciał robić sobie wcinkę do kanalizacji, jak tam nawet trawy nigdy nie kosi, łąka dziczeje bez żadnej opieki. Chyba, że na nasz koszt, ale my nie mamy zamiaru finansować komuś podłączenia do kanalizacji (byłyby tam podpięte jeszcze 3-4 działki, łącznie z działką położoną za tym polem). Pominąwszy długość podłączenia, projekty dla każdej działki, prawdopodobnie konieczność odrolnienia i podziału łąki przez właściciela (a więc i zapłacenie podatku od wzrostu wartości działki) - już widzę, jak koszty spadają na nas. A w takiej sytuacji wracamy do opcji szambo. Trudno, będzie nieekologicznie, ale na pewno - mimo wszystko - nie drożej, licząc wszystkie koszty.

Zresztą realizacja przez nich wykonania przyłączy wlecze się w czasie tak, że sąsiedzi tylko przez kanalizację nie mogą się od miesiąca wprowadzić i w końcu również zdecydowali na szambo, jako tymczasowe rozwiązanie. Zakład dopiero na koniec września zaplanował przetarg na wykonanie. Na takie prace został tylko wrzesień i może część października, potem może chwycić mróz i nici z robót ziemnych.

 

Nam obiecano, że jeśli złożymy papiery do końca sierpnia, to w zeszłym roku na pewno nas podepną. Tylko sąsiadom rok temu obiecywano, a teraz słyszą "być może, że prawdopodobnie".

 

Ręce opadają. I gdzie ta ekologia?...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 sierpnia 2012r. - poniedziałek

Na budowie znowu zaczęło się dziać:

1. Przyjechały materiały na ocieplenie: 105 paczek styropianu i akcesoria.

2. Przyjechali dachowcy i rozpoczęli prace na dachu.

3. Ociepleniowcy przywieźli swoje graty, ale z braku wody (brak pompy) zaczną dopiero jutro.

 

Dekarze twierdzą, ze kominy mamy do d... Powinny być z cegły pełnej. "Majster" nawet się nie zająknął na temat rodzaju cegły na komin, a przecież widział, ze kupujemy dziurawkę i zaaprobował. Dekarze twierdzą, że trzeba zrobić fugi pełne (są takie na 0,5 mm) a on się upiera, że nie poprawi, bo tak jest dobrze. Nie wiem, czy się dogadamy, ale i tak gościu ma u mnie krechę za podejście do reklamacji. Z kolei skoro kolejna ekipa uważa, że coś jest zrobione nie tak, to powinni przy wykonywaniu swojego etapu wykonać to tak, żeby było dobrze. Nie wierzę, ze wszystkie budowy są takie idealne, że nic nie trzeba poprawiać. Poza tym, łatwo jest im jechać po kimś, kogo już nie ma na budowie.

Na szczęście ocieplenie poddasza zrobimy zna wiosnę, więc przez ten czas nawet jeśli coś będzie ciekło, to nie narobi wiele szkody i będzie widać gdzie cieknie.

 

Z plusów: stawiają słupy latarniowe w naszej ulicy, jest też transformator. Nasz słup jest ostatni (jak na razie) i stoi niedaleko naszej bramy.

IMGP0525.JPG

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domek w szarym ubranku wygląda pięknie. Wszędzie pachnie styropianem i słychać "dzięcioły" na dachu. Salon bardzo powoli opróżnia się z paczek z "platynową" organiką. Na samym początku został ocieplony sufit i ściana od domu.

IMGP0530.JPG

Okna, które przedtem wydawały się takie ogromne, teraz w otulinie 15cm styropianu "przybierają" rozsądne rozmiary.

IMGP0606.JPG

Wejście do domu zrobiło się bardziej przytulne (w końcu zwęziło się o 30cm).

 

Wczoraj domek miał już wszystkie deski czołowe i prawie wszystkie były obite zieloną blachą, a po południu - wieszaki do rynien. Kolor bardzo mi się podoba, jest to dokładnie ten zielony, jaki mi się marzył. Rozwiązałą się też sprawa z rynnami: rynna na ścianie z tarasem musi mieć kolanko i będzie częściowo ze skosem.

 

Generalnie praca obu ekip bardzo mi się podoba, bo oprócz tego, że robią co trzeba, to nie dzwonią co chwila po jakieś potrzebne im na już natychmiast materiały.

- Dekarzy "zakupiliśmy" w pakiecie z blachodachówką, osprzętem i oknami, nawet nie mam telefonu do szefa ekipy (mąż ma, ale na razie nie korzystał), tylko do gościa z hurtowni. Na tym etapie nic nas nie obchodzi, oprócz na przykład estetyki (sprawa z rynnami - na ścianie szczytowej, czy na bocznych ale wtedy rynna ze skosem). Już pierwszego dnia ustaliliśmy wysokość okien dachowych ("chce pani do doświetlania czy do wyglądania?"). No więc chcę do wyglądania :-) a że nieduża jestem, to okno nie może być za wysoko.

- Ociepleniowcy - rewelka jak na razie - bardzo polecam :-) Na koniec dnia prawie zawsze telefon, że już kończą, zgłoszenie zapotrzebowania o cały dzień wcześniej. Spokojnie, solidnie, robota postępuje w oczach, czysto, żadnych śmieci (ścinki styropianu od razu lądują w workach). Miodzio ekipa :-)

 

Tylko kiedy będą te okna?... :-(

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj (wtorek) zwizytowałąm budowę. Przede wszystkim po to, żeby ustalić wysokość zamontowania okien dachowych. Po południu ma być przywieziona blacha i pokrycie dachu będzie szło szybciej. Na dziś panowie mają do zamontowania okna. Wieczorem okazało się, że zostało im do założenia jeszcze jedno okno. Wyłazy zostaną zamontowane jak już będzie blacha.

 

Ocieplenie jest już dookoła domu, do zrobienia są jeszcze szczyty i niektóre miejsca pod skosami. Panowie do końca tego tygodnia zaciągną całość klejem i idą na inną budowę, bo okna mogą być dopiero po 5-8 września i to nie wiadomo czy na pewno, więc nie ma sensu, żeby marudzili z robotą i czekali na coś, co nie wiemy czy nastąpi...

 

Jeśli okna nie zostaną założone w przyszłym tygodniu, to chyba będziemy musieli rozwiązać umowę z tym panem i poszukać okien od nowa i gdzie indziej. Szkoda kasy, bo nie wierzę, że uda się ją wyszarpać od niego, ale czekanie w nieskończoność to też nie jest wyjście. Chcemy już założyć alarm, żeby były bezpieczne okna dachowe i brama do garażu (która od dwóch tygodni czeka na montaż), poza tym brak okien opóźnia dalsze prace wewnątrz, a za chwilę jesień i zima.

 

Z dalszych minusów - mamy koszmarnie krzywy dach (krokiew) od frontu domu. Eh ci "fachofcy" od siedmiu boleści...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj został wstępnie zabudowany daszek nad wejściem, ale na skutek telefonicznego nieporozumienia (małż namotał) płyta osb została przykręcona do najbardziej skrajnych krokwi, przez co dom zaczął przypominać słynny spichrz w Gdańsku... A chodziło o to, żeby była na przedostatnich.

Dziś rano małż uprosił pana, żeby to przebudował. Szkoda tyle roboty, ale ten daszek śnił mi się przez całą noc. A tak naprawdę to wszystko przez panów od sso, którzy najpierw obiecali, że daszek zabudują, a potem się od tego wykręcili.

Poza tym ocieplenie idzie piorunem. Panowie chyba jednak zostaną na przyszły tydzień, bo został jeszcze cokół do zrobienia. Dzisiaj musimy wybrać kolor elewacji, żeby wykończyć fragment nad połacią dachu garażowego przed położeniem tam blachy.

 

Blacha też "się kładzie". Cieszę się coraz bardziej z tego koloru. Niby zielony ale jak kameleon - czasami szary ;-)

IMGP0856.JPG

2012-09-01_18.33.07.jpg

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sobota minęła pod znakiem sprzątania. Małż i Wielki Brat przekonstruowali drzwi w garażu, uprzątnęli deski z moich sadzonek buków i ogrodzili je (kolejne ekipy ukochały to miejsce jako składowisko swoich podręcznych rzeczy).

Do zaciągnięcia klejem pozostał tylko szczyt od ściany garażowej oraz ocieplenie wewnątrz garażu.

Na dachu brakuje jeszcze prawie całej północno-zachodniej połaci, obróbki kominów, wyłazów kominiarskich, no i rynien. Po sobotnim porannym deszczu taras był cały w wodzie (tam rynna będzie szła skosem znad tarasu w bok do ogródka).

Wreszcie miałam okazję spokojnie pooglądać i powyglądać przez moje okienka dachowe. Wysokość jest ok, a same okna - miodzio, nie mogłam się napatrzeć (wczoraj pan od dekarzy twierdził, że bardzo dobrze wykonane, nie było problemów z montażem, wręcz przeciwnie).

2012-09-01_18.32.11.jpg

2012-09-01_18.31.46.jpg

Edytowane przez Jarus05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...