Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Remont ponad 100-latka


valturwen

Recommended Posts

Witam,

 

Razem z Mężem kupiliśmy stary dom, oczywiście do remontu :) (dokładna historia w Dzienniku "budowy").

Tutaj chciałabym prosić o radę.

 

Mam dylemat odnośnie ścian, są paskudne (można obejrzeć na zdjęciach w dzienniku), część z nich, tam gdzie był grzyb na pewno skujemy, choć pewnie nie całe ściany. Wolałabym jednak nie musieć ich wszystkich drapać :/

 

Celem jest biała ściana, bez gładzi i kolorów. Chcemy uzyskać coś na podobieństwo pruskiego muru wewnątrz.

 

Przez głowę przechodzą mi różne scenariusze, jeden z nich:

 

Zdrapać całą farbę, zagruntować, położyć tynk drobnoziarnisty i machnąć na biało.

Ta opcja wydaje się najrozsądniejsza, ale czy jest jakiś sposób na szybkie pozbycie się tej farby (niedrogie) czy będę zmuszona jednak zdrapać tą farbę w całości tymi ręcyma?

 

Bardzo proszę o radę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 92
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ktoś bardzo się postarał, aby tę chałupę zamordować...

Obejrzałem zdjęcia.

Sporym problemem jest tu wilgoć.

Trzeba odciąć jej dopływ, bo jakiekolwiek inne roboty to pudrowanie trupa.

I tak zdrowiej wyglądał nie będzie.

Roboty huk!

 

Macie jaką koncepcję - jak to ożywić?

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam :)

 

Liczyłam na to że się odezwiesz, nawet jak odpowiesz jak odpowiedziałeś.

 

Mogę Ci napisać to co "wymacałam" gołą rączką.

Sciany wydają się suche, poza pokojem zielonym i różowym grzyba brak. w tych pokojach grzyba potraktowałam

środkiem przeciw pleśni z chlorem efekt widoczny na zdjęciach i moim zdaniem zadowalający. Tynk tam gdzie był

grzyb i tak chcemy skuć (jeszcze kaloryfery trzeba zdjąć, bo za nim też "ogródek rośnie").

Podłogi wyglądają jak wyglądają, też w większości są suche, tych czarnych plam na wylewce brzydziłam się dotknąć

gołą ręką. Jak muszę i coś to da to pomacam :/.

Jak zdjeliśmy gumoleony to prawie na zawał zeszłam, płyty (chyba wiórowe) całe powykręcane, mokre w rogach, brzydkie czarne

śmierdzące i spleśniałe. Głównie w rogach pokoi ale nie wszędzie. W tym zielonym pokoju to ten grzyb zatrzymał się na górnej

lini tej płyty, niżej sucho i "czysto".

Najgorzej wyglądały płyty w tym pomarańczowym. Na płycie leżała jakaś pianka a na piance panele. Zjęłam panele i piankę to

prawie całe płyty były czarne (częściowo wyglądało to na jakiś klej, częściowo na pleśń).

Najgorzej jest w piwniczce. Sciana z cegły otynkowana jakimś czyś starodawnym ciężko mi stwierdzić czym :/. W 2 miejscach

przebija cegła i ta cegła jest mokra, kruszy się :o - jestem tym przerażona. Chociaż cała podłoga w piwniczce jest sucha.

Domyślam się że to wina dziurawych rynienn i cieknącej wody od zewnątrz. Chcemy jak najszybiej odprowadzić wode z rynien

w dalszą część ogrodu.

 

Plan jaki mamy na teraz to wstawienie jeszcze jednej kozy (są już 2, jedna w niebieskim, druga w kuchni, trzecia ma być w fioletowym)

i grzanie. Niestety przyjeżdzamy tam dopiero po pracy między 17:00-18:00 i palimy trochę. Nie wiem na ile to się zda (wejście na strych

jest przykryte klapą, wszędzie brak drzwi), jednym słowem piź..i.

 

Oprócz grzania chcemy posprzątać i usunąć jak najwięcej po poprzednich właścicielach (skuć płytki, wywalić wanne brodzik itp.)

 

Bardzo prosimy o wskazówki!!

 

więcej zdjęć:

 

https://picasaweb.google.com/105237458582365376184/ZajeczyDwor?editVisibility=1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam o wapnie chlorowanym, czy to się nadaje do odkażenia tych podłóg?

Podobno wapno się stosuje do wilgoci. Jeśli to prawda jak to wykorzystać u nas?

 

Docelowo na wiosnę chcemy wymienić dach w pierwszej kolejności, myślimy o ociepleniu.

Po ostatnich rewelacjach w piwnicy izolacja pionowa chyba jest nieodzowna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, co ja widzę, to tylko obrazki... Zapaszku - niet.

A i to - nie wszystko, co ważne, tam na nich jest.

 

Opiszę co ja widzę, a Ty skontroluj, czy się gdzieś nie pomyliłem.

 

Są nowe okna. Plastiki.

Wstawione wprost w otwory w murze. Nie ma węgarków przy nich.

OTWÓRZ jakie okno. SPRAWDŹ ciągłość uszczelki. (taka miękka gumka w rowku profila)

Zakładam, że będzie CAŁA!

Ktoś tragicznie nie wiedział, co robi!

Część uszczelki normy zalecają wycinać!

W takich domach okna NIE MAJĄ PRAWA BYĆ SZCZELNE!!!

(Efekty widać wprost wkoło nich)

 

Na podłodze masz położone płyty wiórowe/paździerzowe.

Jak tę budę budowali to ich jeszcze nie znano!

Kiedyś była tam podłoga wentylowana, na legarach.

ODERWIJ jedną płytę to tam tę (oby nie resztki) podłogę znajdziesz:

Dechy calowe nie żywicowane. (cięte jaką piłą intensywnie pachną żywicą)

Obejdź z zewnątrz chałupę wokół i bardzo dokładnie przyjrzyj się cokolikowi na poziomie podłóg.

Powinny tam być ślady po zamurowanych otworach wentylacyjnych (takie dziury jakby pół cegły brakowało).

"Weź oko w rękę" i przystaw od wewnątrz, ale uważnie : czarne masz tylko po obwodzie ZEWNĘTRZNYM tych murów.

Wewnętrzne ściany dzielące pomieszczenia tego efektu nie wykazują (co dobrze rokuje).

 

Piwniczka...

Wewnętrzne ściany względnie w porządku a obwodowe (zewnętrzne) mokre jak gąbka!

Obok okienka, po obu stronach, masz kawałki widocznej intensywnie czerwonej (wściekle mokrej) cegły.

Jak weźmiesz jakiego gwoździa czy śrubokręta, to bez wysiłku w nie wepchniesz...

 

Studnia tam jest?

Była?

Co o niej wiesz?

Sąsiedzi jaką mają?

Pogadaj z co starszymi tambylcami ile tej wody w okolicznych studniach bywało...

Jest piwnica i nawet na oko suchawa... Śladów zalewania na murach nie widać a chałupa niemłoda...

Dedukuję, że na piaskach postawiona.

Wtedy woda na jakich -5m lub i głębiej.

Ale...

Są wody roztopowe i opadowe i akurat ONE tu bardzo chyba namieszały.

Popytaj czy w okolicy jest jaka glina (może kiedyś kopali?)

 

Jak nie zdobędziesz żadnej informacji o studniach w okolicy/własnej studni - to może zrób wykop na jakie pół szpadla centralnie w tej piwnicy.

Taką małą dziurę, jak do sadzenia drzewka.

Oby nie było w niej bagienka tylko sam piach!

Ten test sporo powie o tym co tam jest.

 

Pomysł z grzaniem i wietrzeniem prawie dobry, ale ekonomicznie, tak, aby było skuteczne, to tego nie udźwigniesz!

Las by tam spalić było trzeba!

Trzeba sporo zostawić siłom Natury!

SAMA sobie z tym poradzi, tylko czas potrzebny i nie przeszkadzać!

 

Zorientuj się czy da się w okolicy kupić wapno (nie słyszałem o kłopotach akurat z tym).

Czy jest gdzieś "szklana woda" do kupienia.

Czy jest lepik na zimno czy na gorąco...

Może w jakim chemicznym sklepie dostaniesz trochę siarczanu miedzi?

(takie modre kryształki)

Palnik do papy i butla gazu w płynie (11kg) będzie potrzebny.

Zobacz, czy w okolicy nie zdobędzie się jakich płytek chodnikowych, bo bardzo by się przydały.

Choćby z odzysku....

Często teraz płytki na kostkę zamieniają...

 

O dachu na razie zapomnij.

O ocieplaniu - też.

Jak nie rozwiążesz problemu wilgoci, co zabija błyskawicznie tę budę to reszta jest zbędnym wydatkiem!

Oczywiście , będzie i dach i ocieplenie, ale to potem, po wysuszeniu murów.

 

Sprawdź tych kilka szczegółów i odpisz.

Dobrze by było poczytać o wentylacji, bo tutaj to klucz do sukcesu.

TU poczytaj!

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?114044-O-wentylacji-co-i-po-co-wzd%C5%82u%C5%BC-i-w-poprzek!

Masz dokładnie opisaną swoją chałupę pod "wentylacja naturalna" - ale u Ciebie ją ZABILI.

(wtedy, gdy zlikwidowali piece!)

Na razie kasy nie wydawaj!

Rozpoznaj problemy, podejmij decyzje a z nich wynikną potrzeby.

 

Ja tu widzę sporo siłowej roboty i kilka wiader potu!

Znacznie więcej, jak wydatków!

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko tak jak napisał Adam. Problem w wentylacji. Dodam jeszcze, że "gotowanie" grzyba przy pomocy zwierząt wszystkożernych, czyli stada kóz bez usprawnienia wentylacji nie przyniesie zamierzonych efektów. Na terenach popowodziowych naoglądałem się domów, w których właściciele, nie bardzo znając się na rzeczy grzali wszystkim co było pod ręką i starali się to ciepło utrzymać w domu. Zamykali okna i drzwi, po których woda ściekała strumieniami. Woda krążyła w obiegu zamkniętym. Wiem, że nie ta skala problemu, ale wilgoć po podgrzaniu trzeba usunąć. Więc grzanie i wietrzenie. Niestety jak napisał Adam wypasanie kóz jest kosztowne.

Chyba lepiej postawić na naturę, wiosna już blisko ;) Jeśli problem jest palący, to może pomóc zastosowanie odwilżacza. Rodzi to jednak koszty (kupno to spory wydatek od jednego do kilku tysiączków i bez sensu na jednorazową przygodę). Dobry sprzęt osusza kondygnację w dwa tygodnie (dom po całkowitym zalaniu przez powódź- praca urządzenia non stop) i trudno nadążyć z opróżnianiem zbiornika. Adam ma rację ktoś Ci zamordował dom przez brak wentylacji.

 

Tynki z grzybkiem do skucia. Farbę niestety trzeba usunąć "temi ręcami". Można próbować mechanicznie, ale sprzęt zarżnie się w moment. Chyba że masz dostęp do narzędzi zasilanych sprężonym powietrzem i kompresora o odpowiednich parametrach.

Ręcznie darłem farbę małym toporkiem- idzie dobrze, ale po całym dniu receptory dotykowe przestają działać. Resztki dobrze zbiera kamień szlifierski z grubym ziarnem- oczywiście też ręcznie. Robota ogólnie mało pasjonująca.

Powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemyślmy to!

 

Wstawiamy taki osuszacz. Podłączamy do gniazdka i...

Wilgotność spada, licznik się kręci a farbka na ścianie nie robi się czarna i mechata...

Czyli - sukces?

Taki - na 50 lat?

- Bo wyłączenie urządzenia to szybki powrót do stanu jak na fotkach!

A do tego, mury dalej ulegają degradacji...

 

Uważam, że najpierw trzeba znaleźć przyczynę, która sprawia, że mury są stale nawilgacane, usunąć ją a potem dopiero (jak kasa pozwoli a czas pogania) wspomóc naturę przez krótki czas - załączając takie urządzenie.

Niebezpieczeństwo jego zastosowania jest takie, że możemy nie widzieć, czy wykonane zabiegi usuwające wspomnianą przyczynę są skuteczne!

Skutek może być pozorny, generowany tym urządzeniem.

Jak mamy pewność, że poprawnie rozwiązaliśmy problem, to można proces "powrotu do zdrowia" tej chałupy przyspieszać.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za odpowiedzi!!!

 

O uszczelkach dowiedziałam się wczoraj - dzisiaj poprzycinam we wszystkich plastikachPłyt wiórowych już nie ma - pod nimi wylewki betonowe, większość ładne, szare, suche. W niektórych rogach tam gdzie płyty były najbardziej "obrzygane" są ciemniejsze, stojąc tuż obok nich nie czuje smrodu - chyba że już się przyzwyczaiłam. Nie ma na nich pleśni ani dziwnych wykwitów są tylko jakby brudne.

Podłóg drewnianych nie nie ma, kiedyś pewnie były, ale dom w 1990 był remontowany (zmieniony dach, podejrzewamy również, że wylewki betonowe na podłodze te płyty i gumoleon to z tamtego remontu zostały, zostały równierz wylane stropy betonowe zmieniona więźba dachowa) dziur po otworach wentylacyjnych poszukam jeszcze dzisiaj z latarką, jak mi się nie uda znaleźć to w czwartek mąż ma urlop to mu zlece misje!

Grzyb jest w dwóch pokojach od ściany północnej. Inne pokoje są czyste, spiżarnia od strony północnej też jest czysta.

Co do ściany zewnętrznej w piwniczce, niestety nie musiałam używać gwoździa. Cegła jest mięka i się kruszy w palcach

 

Studnie są dwie jedna zasypana i rośnie w niej krzak, druga przywalona stertą śmieci, odkopie ją z tych śmieci i zobaczę czy coś w niej widać.

 

Ogólnie o wodzie.

Teren ogólnie piaszczysty lasy sosnowe, dom nigdy nie był zalany chociaż tereny wokół wsi (dom w centrum jeden w z wyższych punktów) zalewało podczas dużych powodzi, ale są to tereny wokół rzeki położonej kilkaset metrów od domu i o kilka-kilkanaście ładnych metrów niżej niż poziom domu, trudno mi ocenić ma oko ile.

Bardziej oskarżałabym nieszczelne rynny i wody opadowe niz gruntowe.

Na tych terenach były kuźnice między miedzi, ołowiu i cyny. Kuźnice nie prowadzone od końca XIX w.

 

Wykopu w piwnicy niestety nie zrobię bo jest tam również wylewka betonowa, chyba najbardziej sucha w całym domu.

Podejrzewam że piwniczka była nie używana więc nie miał jej kto zasikać :/.

 

Z grzaniem to bardziej myśleliśmy żeby choć trochę podnieść temperaturę, żeby grawitacja i wentylacja podziałała.

ogólnie dom raczej nie jest szczelny, okna na strychu drewniane, dach może nie dziurawy ale bliżej mu do jakiegoś sitka niż do prawdziwego dachu w piwnicach są okna bez szyb - nie zasłanialiśmy ich tak żeby powietrze mogło sobie chodzić wzwyż całego domu.

otwory kominowe 2 + 1 zamurowany (w tym tygodniu chcieliśmy odkuć) i znaleźliśmy 1 kratkę wentylacyjną, dziury po kablu antenowym nie zasłaniałam.

Cug w kominach jest bardzo dobry więc powinno się troche i przez te otwory wietrzyć - dobrze myślę?

 

Wapno mam, chciałam wysypac te ciemne plamy na wylewkach betonowych, szczególnie w pomarańczowym pokoju. Boje się

że te podłogi naprawdę były obsikiwane przez różne zwierzęta. Bylo tam 5 kotów i pies.

Reszte specyfików zdobędę jeśli napiszesz ile i do czego one są potrzebne :)

Płytki chodnikowe moge wykopać z ogródka, ścieżki są płytkami ułożone.

Z dachem chcieliśmy czekać do wiosny (w sumie wymienić blache), a ocieplenie poddasza to już później Tak jak piszecie najpierw suszenie.

Ocieplenie to już na samym końcu "wielkiego remontu" planowaliśmy.

 

Jeszcze zapach. Hmm to już jak się spodziewacie nie jest przyjemność.

Jak się wchodziło to smród kotów niesamowity, oprócz tego w łazience zapach wilgoci i brudu.

Ogólnie od kiedy wietrzymy, przepalamy, wywaliliśmy te płyty i gumoleony z podłóg to jest lepiej można wejść bez wstrzymywania oddechu Najbardziej śmierdzi w korytarzu i łazience w pokojach raczej zastałym powietrzem i nieświeżością.

 

Pracy się nie boimy, nawet te ściany obdrapie ręcznie z przyjemnością jeśli dajecie szanse na uratowanie tego domku.

Dziś mija tydzień jak dostaliśmy klucze, a ja już jestem w nim zakochana po uszy i razem z Mężem przy pomocy Teścia zrobimy wszystko żeby uratować ten domek.

 

A i jest jeszcze jeden problem ściana między kuchnią a łazienką ma mokra plamę podejrzewamy że tam ciekła jakaś rurka (teraz woda jest zakręcona) ale ściana wilgotna nadal jest - chcieliśmy skuć i obejrzeć. i tak jest do skucia :)

 

Wydaje mi się, że takie przemysłowe suszenie to trochę na wyrost, ale jak będzie trzeba :(.

Ściany są suche chłodne, (już nie kompletnie zimne) ale suche. (oprócz tej ścianki w piwnicy i tej plamy na ścianie między kuchnią a łazienką)

 

Pozdrawiam bardzo serdecznie!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a to urządzenie do osuszania to może do tej piwniczki??

Te cegły jak podejrzewam na logike są do wymiany i tak się rozpadają.

Ruszać to?? Wydaje mi się, że najpierw trzeba znaleźć przyczynę (wody opadowe, cieknące rynny) a później suszyć i wymieniać cegły.

Odkuć tynk z tej ściany w piwniczce i zobaczyć co dalej tam jest?? Mam wrażenie że ta ściana to na tym tynku się trzyma :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uszczelki na razie zostaw w spokoju!

Jeszcze mogą się przydać!

 

Jest dużo lepiej, niż myślałem!

Pierwsze wrażenie i opis było dość ponure.

 

Cholera! Zima to zły czas na wykopki, a tu chyba trzeba trochę pokopać dookoła domu...

Teraz muszę lecieć do roboty, bo mnie zagryzą...

Wieczorkiem opiszę co można dalej robić.

 

Zastanów się MOCNO co chcesz tam w tym domu mieć i jak chcesz go ogrzewać.

Można wszystko, ale wtedy trzeba tę chałupę do luksusów dostosować.

To ma być energooszczędne?

(da się)

 

Adam M.

 

Możesz zrobić szkic rozkładu tego domu z zaznaczeniem gdzie piwniczka?

Taki rzut pionowy...

Zaznacz na nim gdzie są problemu z tym grzybkiem na ścianie.

A.M.

Edytowane przez adam_mk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WITAM

MOIM ZDANIEM WASZ DOMEK NIE POSIADA IZOLACJI PIONOWEJ I POZIOMEJ

ZACZNIJCIE OD TEGO

INIEKCJA NP."REMMERSEM"

ODKOPANIE I IZOLACJA PIONOWA + DRENAŻ

JAK CHCECIE WIĘCEJ INFO MÓJ EM. [email protected] lub tel 519473818

PS. PÓŹNIEJ DOPIERO WENTYLACJA =WYKOŃCZENIA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adamie Oczywiście, że po pierwsze trzeba odciąć możliwość podciągania wilgoci. Odwilżacz spowoduje tylko "nakręcenie" procesu, ponieważ przyroda nie lubi braku równowagi. Poza tym cała zasada działania odwilżaczy polega na stworzeniu warunków, w których wilgoć będzie migrowała ze ścian i stropów w przestrzeń pomieszczeń, skąd po skropleniu na płycie kondensacyjnej odwilżacza będzie odprowadzana np. do kanalizy. Zaproponowałem taką możliwość, ponieważ jest to dosyć szybki sposób osuszenia budynku. I myślę, że do tego dużo mniej energochłonny, a w zasadzie bardziej efektywny.

 

Valturwen przytoczyłem tylko przykład domów popowodziowych jako skrajność- chodziło mi o to, że da się osuszyć nawet najbardziej zawilgocone ściany, o ile oczywiście nie została naruszona ich struktura wewnętrzna. "Kwiatki" na Waszych ściankach na 100% nie wyglądają na popowodziowe.

Trzeba zabezpieczyć budynek przed ewentualnym podciąganiem wilgoci z gruntu (myślę, że sucha wylewka w piwniczce świadczy o tym, że nie tędy wilgoć wędruje po ścianach) i zalewaniem przez nieszczelność dachu (uszkodzenia rynien itp.).

Skucie tynku w miejscach zawilgoconych przyspieszy osuszanie.

Roztwór szkła wodnego zneutralizuje i zaizoluje miejsca pachnące po kotkach i pieskach. Wapno chlorowane doda Ci kolejnego zapaszku a'la szalet z wczesnego Gierka, więc osobiście odradzam.

Te cegiełki w stanie półpłynnym do zdjęcia, oczywiście trzeba szukać przyczyn nasiąkania.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobie rysunek pozaznaczam i wrzucę, ale to dopiero wieczorkiem.

 

Plany dalekosiężne

z luksusów to ja bym chciała

- bierzącą wodę w łazience i kuchni

- elektryczność w całym domu - wszystko zwykłe (bez ledów i skomplikowanych instalacji, no dobra włącznik schodowy chcę i w salonie z dwoma wejściami dwa włączniki 1 światła)

- 3-fazy w kuchni i w stodole

- jedną sprawną studnie do podlewania ogródka

- szambo ekologiczne (narazie jest zwykłe)

- nowe pokrycie dachu blachodachówka (chyba że dekarz powie, że więźba wytrzyma i można, to dachówka)

- ocieplenie chałupy i dachu

- docelowo okna wymienić na drewniane, ale to w perspektywie kilku-kilkunastu następnych lat.

 

a co do ogrzewania/gotowania to ja bym tam chciała (marzyłoby mi się)

- kuchnia węglowa - nic tak nie smakuje jak zimową porą kakauko z takiej kuchni, a kaczuszka z jabłkami mrrryyy.

mąż powiedział, że się dokształci w tej kwesti i że mi zbuduje :) taką prostą bez fajerwerków. Chłopak zdolny jest, więc raczej mu wyjdzie. Trenować będzie na letniej kuchni, ale to jeszcze dużo czasu musi minąć... są pilniejsze sprawy:(

Tak czy siak kuchnia węglowa ma być. choćby taka metalowa z odzysku:)

- co do ogrzewania w całości to też bym wolała piec kaflowy/koze i kominek, ale nie wiem czy to wydoli na taką powierzchnie jak tam mamy ~150m2 w obrysie, 123m2 użytkowej + poddasze.

Jakoś tak nie pasuje nam centralne, choć jak będzie trzeba to naprawimy i zostawimy (stan obecny to nieszczelne rurki miedziane i zarościały piec - niewiadomo czy sprawny).

 

Oboje jesteśmy raczej chłodnolubni 18-20 to taka optymalna temp. dla nas, czytałam u Adama M. że lepiej 20-23 st.C, ja osobiście lubię mniej choć 14 w łazience to może już yła by lekka przesada ;)

Wydaje mi się, że jakby wrócić do ogrzewania piecowego, rozszelnić okna to i wentylacja by się poprawiła. Można taki domek ocieplić??

 

Nie wiem czy to ma znaczenie ale w całym domu są bardzo wysoko sufity, na moje oko ok 3m, ale zmierze dla pewności.

Chcieliśmy też podłogi drewniane na "legarach" (chyba na kanciakach, jak zwał tak zwał) takie w starym stylu, fajne dechy (bez rowków i pióra i wpustu) przybite do tych legarów kutymi gwoździami.

Kłaść to chcieliśmy na tych wylewkach i jakoś ocieplić, ale teraz nie wiem czy to ocieplanie to dobry pomysł :/, może dodatkową wentylacje przywrucić pod tą podłogą (jak się dechy troszke rozeschną to i szparki się jakieś zrobią a mogę ich nie uszczelniać)

Zanim dojdziemy do podłóg to znowu kupa czasu minie. Piszę o nich bo może coś to pomoże, a wole być szczera i nie ominąć żadnego "styropiany" i później płakać, że to jednak ważne było.

 

Co do izolacji, nie wiem co jest pod podłogą (wylewką betonową), ale wolałabym jej nie skuwać, szczególnie że wydaje się być sucha.

Niechciałbym być niepoprawną optymistką, ale ten domek był budowany za Niemca i nie zdziwiłabym się gdyby jakiś drenaż tam był. W sąsiednim domu poniżej wysokości gruntu ją prowadzone jakieś takie stare rury

żeliwne/ceramiczne ciężko mi określić. Kiedys się zastanawialiśmy z kąd i po co one, później dośliśmy do wniosku, że mogą być to rury odprowadzające wodę.

Niestety u nas takich nie znalazłam :(.

Izolacji pionowej po wizycie w piwniczce raczej nie unikniemy. Zima chyba jest złym czasem na takie prace? Nie lepiej poczekać do wiosny, aż przestanie padać?

A na już odprowadzić wodę opadową jak najdalej i w miarę możliwości zabezpieczyć teren przed napływaniem nowej?

 

 

Co do wykończeń to jeszcze baardzo długa droga, co najwyżej te farby teraz drapac będę i tynki z po grzybie skuwać, z resztą będziemy czekać na cieplejsze dni teraz i tak nic by tam nie schło, a innej roboty też sporo.

 

I zaś napisałam elaborat :( przepraszam za to przydługie nudzenie, jestem szczegółowa bo nie chciałabym żeby coś umknęło mi przez nieuwagę a ważne by było do oceny sytuacji.

 

Naprawdę bardzo doceniam każdą pomoc i radę. Dziękuję!!!

Kupując ten domek spodziewaliśmy się, że pracy będzie ogrom a potu to całe wiadra, ale nie sądziłam, że domek jest w aż tak nie fajnym stanie, pocieszam się myślą, że wiele osób tu na Forum pokazało jak wygrywało walkę o życie Domków w o wiele gorszym stanie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istnieje też taka technika izolowania poziomego, która jest trudna, ale skuteczna - podcinanie.

Jak cegły są kładzione równą warstwą na fundamencie to da się podciąć jedną warstwę zaprawy i w tę szczelinę wepchnąć blachę.

Robiąc to po kawałku - chałupie nic nie grozi.

Odcina się wodę pełznącą wzwyż po murach raz na zawsze.

 

Kuchnia kaflowa do gotowania to bardzo dobry pomysł.

Da się zrobić we własnym zakresie, jak się trochę popraktykuje.

Niektóre elementy do niej z lekka kosztowne, ale...

Zorientuj się gdzie masz najbliższe złomowisko i czasem odwiedź.

Często akurat tam wywalają to, co metalowe z takich kuchni.

Kupisz po 1zł za kg (grosze) w stanie idealnym, jak "upolujesz".

Wielu wywala, bo nie chce tego, a nie dlatego, że zmęczone czasem.

Kafle rozbiórkowe równie dobre jak nowe.

Czasem się gdzieś trafiają.

Najdroższa byłaby glina (no, szamot) workowana do polepienia, bo całą stówę zacenią!

Za to - gotowiec! Nic mieszać i dobierać nie trzeba.

 

Wodociąg i kanaliza nie problem.

Elektryka - też nie problem.

Własna studnia (zwłaszcza, że była) to kupa upierdliwej roboty w co najmniej dwie osoby z KAMIENNYM zaufaniem do siebie wzajemnie!!!

Tam się stale pod ciężkim wiadrem stoi, co gapowate cielę na łeb może spuścić.

- Ale w pełni realne i nie trudne tylko siłowe i żmudne.

Dechy na podłogach - bez problemu a nawet BEZ KOSZTU!

:lol:

(Masz śliczne dechy do tego celu! Widziałem na fotkach!)

 

Ogrzewanie piecami...

Jak już koniecznie MUSISZ...

A nie lepiej zrobić tam podłogówkę?

Wygospodaruj tam gdzieś kotłownię!

Choćby w tej stodole!

Wydziel kawałek, wstaw kocioł "śmieciuch" na wszystko i bufor ciepła!

Palisz kiedy chcesz a ciepło masz zawsze i takie, jakie ustawisz!.

Każdy palny badziew z obejścia na CWU i ciepełko zamienisz.

(nie polecam starych kaloszy i butelek PET)

Do kuchni kaflowej da się dorobić kilka gadgetów, chyba, że są, tylko zapomniane i poszukać ich trzeba.

(Wcale bym się nie zdziwił! Zwłaszcza, że Niemce stawiali tę chałupę.)

 

Jest takie narzędzie : szlifierka kątowa z regulacją obrotów.

Są do niej metalowe szczotki.

Kup takie, bo nie zabija ceną, okulary do szlifowania, maskę przeciwpyłową i spróbuj takim czymś zedrzeć to, co trzeba z tych ścian.

Próchno odpadnie po dotknięciu.

Jak nabierzesz wprawy - sama robota poleci, ale pyli to okrutnie!

Szczotka z tym nie za dużych!

Stożkowa a nie płaska!

Obroty nie za wielkie, nie za małe... takie - średnie.

 

Alternatywnie - karcher i woda z piaskiem (są takie specjalnej konstrukcji).

Tyle, że wtedy robota na mokro!

To raczej do elewacji.

Stare zabrudzone ceglane ściany tak czyszczą. Całe hektary.

Kwestia dojścia do narzędzia...

 

Jeżeli ten dom ma być ciepły i kosztować NIC w utrzymaniu - to się da, ale chyba te wylewki trzeba będzie skuć.

Choćby na próbę, żeby zobaczyć co pod nimi jest i jakie jest (na jakim kawałeczku).

Bo może jak raz tu zrobili dobrze?

 

Na razie tylko sobie tak ogólnie gdybamy, bo mało konkretnych danych mamy.

Trzeba poszukać wielu odpowiedzi.

Metodycznie, kawałek po kawałku.

Uszy do góry.

 

Ten rzut wklej...

Sporo pomoże.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień Dobry!!

 

Z wczorajszych oględzin:

- oblazłam i obmacałam chałupę wokół i nie znalazłam tych dziur do wentylacji podłogi, co prawda było kilka typów ale mogło to byc równie dobrze dość równe uzupełnienie tynku. W wewnątrz w sumie tylko jeden typ pod oknem w pomarańczowym pokoju nas podłogę w ścianie wystaje jakby kawałek cegły, może to jest jakiś trop?

Do studni się nie dostałam, po ciemku nie chciałam przewalać tej hołdy śmieci, Bóg wie co tam jest. W piątek będę sprzątać.

Piwniczka zaskoczyła mnie pozytywnie, poszłam zdzierać ten mokry tynk i okazuję się że mokre są tylko cegły i to do poziomu może z 10-20 cm pod okienkiem. Niżej są kamienie i jest sucho, może nie jak pieprz (zimne to cholerstwo), ale jest ogromna różnica między tymi mokrymi cegłami a kamieniem.

Na pewno jest istotne to, że wzdłuż dłuższych ścian domu, na zewnątrz jest wylany "chodniczek" z betonu dość szeroki ponad metr - ściany dłuższe w środku są suche nie ma problemu z grzybem.

Wstawiłam też w zielonym pokoju taki prosty miernik wilgotności i temperatury, wynik:

pokój zielony wilgotność 63% temp. 7-8 st.

pokój fioletowy (przy otwartym oknie i lekkim deszczu na zewnątrz) wilgotność 66% temp. 7 st.

Więc chyba nie jest tak najgorzej z tą wilgocią? szczególnie, że chałupa nie jest ogrzewana.

Próbowałam też zrobić test świecy o którym Adam pisał w innym wątku, w sumie płomień drgał wszędzie, ale tylko nad piwnicą wyraźnie się wychylał.

 

 

Pytania: Czy tej izolacji pionowej nie dało by się zrobić za pomocą foli kubełkowej? I czy można ją robić tylko na szczytach domu? zanim skujemy te chodniczki w zdłuz domu to zima nas zastanie a są też inne pilne sprawy.

 

Co do dech :D jesteś kolejny po moim mężu co chce te dechy z poddasza zdejmować. Mi się one tam tak podobają:), ale zanim dojdziemy do kładzenia podług to dużo jeszcze roboty :)

 

Kotłownia z piecem śmieciuchem już jest. Z tymże instalacja niesprawna, rurki miedziane poprzerywane na łączeniach. Plan nasz był taki żeby zostawić centralne, ale postawić też piec kuchenny i kominek i jakąś kozę. Sprawdzić jak sobie dają rade piece a jak nie dadzą to wtedy zostawić jednak centralne, a piece to tak dla klimatu wiosną i jesienią, wspomagająco zimą.

 

Skucie wylewek na próbę już przedyskutowane, skujemy kawałek w zielony (w jednym rogu wydaje inny pusty odgłos a ja jestem ciekawa, może jest tam trzecia piwniczka ;) ) i kawałek w pomarańczowym bo tam wygląda najgorzej.

Na co zwrócić uwagę?

 

Jakich odpowiedzi mam szukać??

 

Wrzucam rzut poziomy, tylko się nie śmiać proszę ;)

 

ZajeczyDwor#5693671111375957458

 

jakby nie było widoczne jest tu:

https://picasaweb.google.com/105237458582365376184/ZajeczyDwor#5693671111375957458

 

1. pokój pomarańczowy

2. pokój fioletowy (czerwony obrys to komin a pomarańczowa elipsa to koza) - w tym kominie jest słabszy cug niż w tym drugim

3. korytarz (strzałka to kierunek schodów na poddasze a ten niebieski pięciokąt to zejście do kotłowni)

4. pomieszczenie gospodarcze z licznikami

5. aktualna kuchnie, wejście do komina idące przez łazienkę (7) do komina właściwego w łazience

6. spiżarnia z wejściem do piwniczki, piwniczka ma ten sam układ co spiżarka tylko okienko w piwniczce jest na tej dolnej ścianie (zewnętrznej), nie tej co okienko spiżarki

7. Obecna łazienka

8. pokój niebieski z kozą i podpięciem do komina

9. pokój różowy - zielona linia to linia gdzie był grzyb

10. pokój zielony - zielona linia to linia gdzie był grzyb

 

Skala 1 duża kratka to jeden metr. starałam się rysować dokładnie, efekt widzicie sami.

Edytowane przez valturwen
dodanie zjęcia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajne miejsce! Szukam czegoś podobnego. Masz potencjał na super dom i roboty na długi czas, ale o to w tym wszystkim chodzi.

Pomysł na kuchnię węglową i piece/ kominki też ekstra. Wszystko będzie do siebie pasować, dom nie straci ducha.

 

Techniczna porada na link do dziennika, lub inne , których nie chcesz widzieć w sposób https/***itd,jeśli mogę oczywiście ;)

W oknie edycji posta, czy stopki wstawiasz takie coś:

nawias kwadratowy url=tu wklejasz link i zamykasz nawias kwadratowy, wpisujesz np. Dziennik Remontu i dodajesz [/url]

Przykład:

 

galeria fajnej chaty

 

Wygląda profesjonalnie i nie razi tymi fistaszkami:)

Trzymam kciuki i kibicuję.

Pozdrowienia

Edytowane przez carver
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carver OCZYWIŚCIE że możesz :) wcześniej próbowałam i mi nie wyszło podglądałam w innych tematach ale też się nie udało, a to takie proste. Jesteś wielki!! Dzięki!!

 

Najbardziej to ja bym chciała przywrócić oryginalny wygląd tego domku, KM odkrył dziś, że były okna na zewnętrznych ścianach pomarańczowego i fioletowego pokoju wychodzące na ogród. Myślałam wcześniej, że może by tak takie dorobić a tu masz były tylko zamurowali :/ . Teraz pytanie ruszać nie ruszać?? Jak nie teraz to kiedy. Z kolei jak teraz to pozwolenia trzeba załatwiać i mnóstwo papierków. Hmmm i "masz wiewiórko orzeszka, chciałaś to teraz sama go chrup". :)

 

Życzę powodzenia w poszukiwaniach!!

Myślę, że każda kropla potu włożona w taki domek się zwróci z nawiązką, takie domki potrafią się odwdzięczyć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O jakich pozwoleniach piszesz? Bo jeśli okna tam były, to w zamurowanych otworach masz nadproża i usunięcie części zamurowanej ściany nie narusza konstrukcji budynku. Nie jest to więc ingerencja w konstrukcję nośną.

Jeśli teraz robisz remont i chcesz widzieć ogród, to się nie zastanawiaj, tylko wykujcie otwory i wstawiajcie okna. Do tego nie potrzeba żadnych pozwoleń. Potem wykończysz pomieszczenia i znów trzeba będzie syf sprzątać. Ja bym się nie zastanawiał.

 

A że domek się odwdzięczy to ja wiem, już jeden taki miałem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...