Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Razem razniej czyli jak Forumki wypowiedzialy walke kilogramom


Recommended Posts

Ale czadowo, że ten wątek założyłyście:hug: To i ja się zaraz podzielę swoją historią i tym co wiem na temat odchudzania...

 

Jestem jestem:) ja mam siodemczke do zrzucenia wzrost 170 centów waga 62 kg Moj zyciowy rekord! musze wrocic do 55 kg. Niestety mam figure tzw kadłubka: czyli okragly srodek i chude konczynki wszelkie diety powoduja ze chudnie mi to co nie powinno czyli rece i nogi, licze ze odkryje tu cos czego jeszcze nie probowalam. Pytanie techniczne: czy my mamy jakis plan dzialania? czy tak tylko sobie pogadamy przy piwku jak nam brzuchy rosna:)

 

:rotfl:

Ja też:yes: Fachowo tto się nazywa chyba figurą "jabłka":???: Mogę przytyć 10 kilo a i tak każdy gram z tego pójdzie mi jedynie w brzuch, schabiki i fałdy pod cyckami:evil:- nienawidzę ich:bash: - plusy - łatwo je ukryć i pewnie każda z was powie "ty się nie odzwywaj, ty chuda jesteś":P:P:P

 

dziewczyny tutaj jest dieta:

http://chomikuj.pl/wiedym/Odchudzanie+na+zawo*c5*82anie+(has*c5*82o+waga) hasło waga

ja na tej pierwszej z tego linka schudłem przez pół roku 15 kg. Teraz troche wróciło i chyba na nia wrócę.

Dieta skuteczna i efektu jojo pratycznie nie ma no chyba że ktoś totalnie odpuści zdrowe jedzenie.

 

Ta dieta brzmi bardzo rozsądnie:yes: Dzięki mężowi-lekarzowi i dietetyczce, z usług której korzystałam 3 lata temu znam wszystkie te zasady metabolizmu:yes: Są kluczem zdrowego odżywiania, a tu są podane w prosty sposób... i jeszcze podają w pigułce jak się do tych zasad stosować:)

 

Dzisiaj zapisałam się do Centrum Odchudzania na 28 stycznia. Konsultacja z lekarzem, ustalenie indywidualnej diety = to mi odpowiada ;) , ocena przyzwyczjeń żywieniowych,edukacja żywieniowa...zobaczmy co z tego wyniknie.

 

Jak wspomniałam wyżej - korzystałam z usług centrum dietetycznego 3 lata temu. Efekty były znakomite. Schudłam 8 kilogramów w miesiąc, nauczyłam się zdrowego sposobu odżywiania, który już w trakcie diety stał się przyjemnością:o Potem nie miałam żadnych problemów z odżywianiem wg tych zasad na codzień... i pewnie ten piękny stan trwałby do dziś, gdyby nie... ciąża oczywiście;)

 

Niby mam pliki z rozpisaną tą dietą... próbowałąm ze 2-3 razy ją powtórzyć - ale nie potrafię:( Myślę, że kluczem tego wszystkiego było nie podanie białe na czarnym co, kiedy i jak jeść... a właśnie to, że ktoś to kontrolował:yes:... że przed kimś musiałam się tłumaczyć ze swoich poczynań... może to głupie, ale tak właśnie było;) Myśl o tym, że za 5 dni muszę wskoczyć na tą magiczną wagę, a tam wyjdą wszystkie moje grzeszki;) - bardzo mnie motywował:yes: Pewnie motywowała mnie też kwota wydana na tą dietę:rotfl:

 

Jeśli będziecie chętne mogę podać do publicznej wiadomości tą dietę... a zaraz chociaż przedstawię parę zasad, które jej towarzyszyły...

 

Dlaczego faceci nie tyją po ciąży?? :(

....

 

O nie prawda;) Tyją:lol2: Mój przytył ze mną w ciąży - bo mu kazałam:lol2: I ja zgubiłam więcej i szybciej.... jemu zostało znacznie więcej nadprogramowych kilogramów... do dziś nie może się ich pozbyć nawet w niedużym stopniu:roll:

 

Piłkę możan kupic w Decathlonie i YSku tez widzialam, ja mam wymiar 75 i dobrze sie sprawdza :)

 

Zasada jest taka, że piłka musi mieć średnicę równą Twojemu wzrostowi minus 100 cm... czyli jak ja mam 178, to piłkę kupuję 75 cm... gdy ktoś ma 162 - to powinien mieć piłkę 65 cm itp...

 

pudziesz ty sobie stąd - akyyyyyyyyyyyysz chudzino !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :p

 

ważysz tyle co mały kurczak więc do naszego klubu nie pasujesz :no::p

 

:rotfl::rotfl::rotfl:

Powiedziałabym, że też nie wiem co pasie tu robi... ale wiem, ze ktoś może pwoeidzieć to o mnie;) - a ja wiem co tu robię:yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 907
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dobra, to jeszcze powiem co wiem o odchudzaniu...

 

Najpierw ciekawostka odnośnie jogurtów (ich temat zawsze przewija się w takich momentach;))... wiecie, że duży jogurt z owocami zawiera tyle kalorii co schabowy z ziemniakami i zasmażoną kapuchą:jawdrop: Czyli ok. 500 kcal:o

To potrafi być bardzo zgubne... znam osoby, które przez cały dzień w pracy jadą jedynie na jogurtach (bo myślą, że to dietetyczne), wypijają po 2-3 300 ml napoje mleczne (czyli nawe. 800 kcal) a potem płaczą, że nie wiedzą jak to jest, że inni jedzą obiady na stołówie, a one nie i są grube:( Smutne co...

 

Zasady, które stosowałam podczas swojej diety:

 

1. 1,5-2l wody dziennie - to już wiecie... ale niesłodzona kawa i herbata (najlepiej oczywiście zielona), czy napoje light też się w to wliczają:yes: woda jest woda... organizm i tak ją wyekstraktuje z "zabarwionych" napojów... byle niekalorycznych;)

2. No i a porpos kaloryczności napojów - tu dwie bardzo ważne kwestie:yes: Jak ktoś wspomniał - soki są megakaloryczne... sytuacja podobna jak z jogurtami... no moze kalorycznosć połowę mniejsza, ale jednak przy paru szklaneczkach zyskuje się 200-300 kalorii w gratisie... ale gorszy od soków jest...

3. alkohol:o - dostałam absolutny zakaz jego spożywania podczas diety (a wiemy, że my tu na forum lubimy sobie popić:rotfl:) I choć niektórzy mogą zacząć się spierać, że wódka np. nie ma węglowodanów ani tłuszczy... to jednak ma kalorie:yes:, które przekształcają sie w energię niezbędną do procesu metabolizmu (czyli organizm zamiast pobierać energię niezbędną do spalania tłuszczy z węglowodanów bierze tę darmową z alkoholu)... oczywiście tłumaczę to tak na chłopski rozum;) mogłam coś już pokręcić... ale tyle zrozumiałam właśnie z wykładów mojej pani dietetyk...

4. Spożywać 3 duże posiłki w ciągu dnia i 2 małe pomiędzy nimi (to też już nieraz było podkreslane)... ważne aby były w równych odstępach godzinowych (co ok. 3h)... ale pamiętajcie, że nie jedzenie po 18 to jakaś totalna bzdura dla osób, które chodzą spać po 21... Owszem,człowiek powinien spożyć ostatni posiłek 3 godziny przed pójściem spać... 3 godziny przed a nie o 18-tej:lol2: Jak ja chodzę o ok. 2 spać, to spokojnie kolację mogę sobie zaplanować na 22-23:yes: A nawet powinnam:yes: bo gdy zjem wcześniej, to późnym wieczorem bedę się głodzić... a nie ma nic innego dla metabolizmu:no:

 

... co tam jeszcze było? No nie wiem, reszta już raczej konkrety... moja dieta np. opierała się na co-2-dniowych dniach płynnych (tzn., że co 2 dni spożywałam nieograniczoną liczbę kalorii, ale jedynie w formie płynnej... tzn. kefiry, klarowne zupy (ew. lekka zupa-krem), soki owocowe i warzywne...) w pozostałe dwa dni jadłam wg. rozpisanego harmonogramu...

 

i wiecie co jeszcze uważam wpłynęło na sukces tej diety??? To, że dokładnie wiedziałam 2-3 dni naprzód co zjem... nie było tam żadnej przypdakowości... tzn. jak w późniejszym czasie chciałam ją powtórzyć, to szłam już trochę na żywioł... kończyło się tym, że nie miałam kaszy, to dawałam ryż, nie dostałam pstrąga, to jednak zrobiłam gulasz, bo miałam akurat mięso... a wtedy jak dzika chodziłam z tą dietą (przepisami) na zakupy i kupowałam jedynie składniki potrzebne do zrealizowania tej diety na kolejne 3-4 dni:yes: To bardzo pomagało... już od dłuższego czasu noszę się z zamiarem rozpisywania rodzinie jadłospisu... to świetna opcja - z góry mieć ułożone menu na najbliższe dni... na papierze od razu błędy żywieniowe podkreślają się na czerwono;) I nie ma wtedy miejsca na szybko wypierane ze świadomości przekąski;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny...i chłopaki ;) SUPER, że taki wątek powstał...

Jak widać, każda/y z nas ma do czynienia w mniejszym lub większym stopniu z tymi wstrętnymi nadprogramowymi kilogramami...wrrrrr

Podpisuję się pod tym co napisała Magda :yes: Ja również miałam do czynienia z diabetykiem, z diabetologiem i podzielę się z Wami moją wiedzą...tylko troszkę później, ponieważ muszę już lecieć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łomatko ale świetny wątek :wave: . Wracam do czytania.

Ja Wam Kobitki polecam ćwiczenia z Jillian Michaels. Należę do tej grupy kobiet , które nienawidzą ćwiczyć. Jedynie z Jillian mogę ćwiczyć parę razy w tygodniu bez wielkiego miałczenia...

Ja mam do zrzucenia ok 5kg. Może to nie dużo ale baardzo ciężko jest mi je zgubić. I odwieczny mój problem - brzuch.

Edytowane przez senmon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasiu co osoba to inny punkt widzenia .. każda z nas ma cel ...inny cel ;) ja tam chcę schudnąć szybko i dużo ;) mój cel to komunia starszaka ...już na chrzcie trzymał go wieloryb to może do komunii pójdzie z matką - laską ;)

 

No jasne, ja przedstawiam swoj :) Jestem poprostu we wszystkim zwolenniczka umiaru i zdrowego rozsadku. Naukowo dowiedziono,ze restrykcyjne diety (typu pomarancza na sniadanie, truskawka na obiad) albo chociazby dieta Dukana, sa poprostu niezdrowe i nieskuteczne, bo nastepuje po nich efekt jojo.A chyba nikomu tutaj nie chodzi o to,zeby zeszczuplec 10- i za chwile przybyc 15.... Wiekszosc dziewczyn wypisala to co uwaza za zle w swoim sposobie odzywiania (swoje zle nawyki) i ta swiadomosc jest moim zdaniem poczatkiem sukcesu. Jak juz wiemy co robimy zle, to teraz trzeba to wyeliminowac. Tak jak pisala Magda, wazne sa 3 posilki dziennie (normalne,a nie porcja dla niemowlaka) a miedzy nimi 2 male jesli jestesmy glodni (np owoc??), picie duzej ilosci wody,czasem malutkie (!) odstepstwa, o ktorych pisala Pasie co by sobie humor poprawic i ruch- mozemy sie zalozyc ze do maja bedziesz wygladac o wieeele lepiej :) (choc to zdjecie z chrztu,ktore wstawilas to zdjecie chwile po porodzie, wiec wtedy chyba wiekszosc z nas wygladala jak wieloryby...takze ja go nie biore pod uwage, bo aktualnie wygladasz o wiele szczuplej! przeciez pokazywalas nam fotki chyba z Haloween ! ) :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja historia jest taka..zawsze ważyłam niewiele...problemów z nadwagą nie miałam . Przy wzroście 167, 49 kg...tak było jak zaszłam w ciążę...Z pierwszym synem przytyłam sporo, ale udało mi się szybko wrócić do wagi 52 kg (jak widać troszkę zostało).

Tak się trzymałam wagowo dłuuugo ;)...do drugiej ciąży. Druga ciąży była zupełnie inna, również jeśli chodzi o moją wagę...nie przytyłam tak dużo jak w pierwszej ale i po tej ciąży zostało mi trochę...ważyłam już nie 52 lecz 57 kg.

Przy powrocie do tej wagi baaaaaaaaardzo pomogły mi ćwiczenia. Ćwiczyłam nie za długo- 20,30 min ale CODZIENNIE!!!!!!!!!!! Tak się uparłam ;) I pomimo tego, że ważyłam akurat (a nawet "mniej") i wyglądałam fajnie ( widzę to dopiero z perspektywy czasu) to uważałam, że jestem gruba i wyglądam okropnie !

W tym momencie zrobiłam rzecz, która okazała się brzemienna w skutkach...zaczęłam stosować diety a...przestałam ćwiczyć :( Moja waga zaczęła się wahać...raz spadała, raz rosła. Jak rosła to dwa razy tyle co spadła. Różne diety stosowałam...te o których głośno się mówi...ale najgorszą okazała się dla mnie dieta Dunkana...niestety, pomimo tego, że szybko zgubiłam 6 kg...to w momiencie, kiedy przechodziłam na etap w który trzeba było dołączyć warzywa od razy waga szła w górę :( Bardzo mnie to demotywowało i szybko się w tym wszystkim pogubiłam :((

Efektem całego tego mojego działania jest 10 kg do przodu, które chciałabym zgubić razem z WAMI !!!!!

 

 

Wspominałam jeszcze, że byłam w kontakcie z diabetykiem i diabetologiem. Otóż mój młodszy synek będąc dzieckiem bardzo wysokim z niedowagą przez 5 lat, nagle zaczął przybierać na wadze w zastraszającym tempie ! Nie potrafiłam tego wyjaśnić, zrozumieć bo jadł jak wcześniej...również nasza lekarka (alergolog) do której jeździmy raz w miesiącu zauważyła, że Maksymek z wizyty na wizytę jest coraz grubszy :(

Dzięki niej trafiliśmy do świetnej pani diabetolog, która położyła synka na oddział w celu wykonania badań.

Co się okazało ??? Diagnoza: hiperglikemia spowodowana problemamy z tarczycą. Potem trafiliśmy do pani diabetolog, która udzieliła nam cennych wskazówek.

 

Tak po krótce, w większości napisane już powyżej ;) ale napiszę to co najważniejsze:

- WODA !!!!! pić ok. 2l dziennie, wszystkie smakowe odpadają !

- wyeliminować CUKIER !!!!! jak muszę to używam fruktozy, lub cukru brzozowego.

- do gotowania NIE UŻYWAĆ kostek rosołowych, weget, jarzynek itp."gówienek"...soli minimalne ilości...

- pieczywo ŻYTNIE, ORKISZOWE...absolutnie pszenne !!!!!

- niedozwolone SOSY, ZIEMNIAKI, RYŻ ( ten taki zwykły), PŁATKI NA MLEKU typu czokapik, neskłik ;) ( owsiane JAK NAJBARDZIEJ)

- oczywiście WARZYWA jak najbardziej ale surowe lub aldente

- OWOCE- tu trzeba uważać... dwa dziennie, zamiast nich można wypić sok owocowy przygotowany samodzielnie

- żadnych soków z kartonów !!!!!!

- zero jogurtów owocowych !!!!! wskazany jogurt naturalny, kefir

- sery żółte, topione odpadają !!!!! wskazany serek wiejski

- POSIŁKI- minimum co 3 godziny !!!!! NIE MOŻNA DOPROWADZIĆ ORGANIZM DO GŁODU !!!!!!!!!!!!!!!! 3 posiłki " główne", ostatni posiłek 3 godziny przed snem !!!!!

- ŻADNYCH miksowanych zupek...im więcej nasz organizm musi sam przetrawić tym lepiej !!!!!!! nie robić tego za niego podając PRZETWORZONE PRODUKTY !!!!!!!!!!!!

- ważne, a nawet bardzo ważne według mnie jest mieć plan...tzn.jadłospis, żeby nie było przypadkowości

- ĆWICZENIA !!!!!!!!!!! ĆWICZENIA !!!!!!!!!!!! ĆWICZENI !!!!!!!!!!!!!!!!!! "przykro" mi moje kochane, ale bez tego ANI RUSZ !!!!!!!!!

 

No to tak po krótce....pewnie wszystkiego jeszcze nie napisałam, ale jak mi się przypomni to napiszę....

Jeszcze ALKOHOL, jak chodzi o dorosłych - ale to wiadoma sprawa ;)

Nie muszę też chyba pisać o słodyczach, czipsach, napojach gazowanych i fast foodach :)[]

 

NAJGORZEJ JEST ZACZĄĆ...WIĘC DO DZIEŁA!

 

 

aaaa..... też postaram się na chwilę wkleić zdjęcia...tylko coś nie bardzo mogę znaleźć takich mocno teraźniejszych ;)

Edytowane przez Leia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DZień dobry! :hug:

Madzia fajne te wskazówki, niby oczywiste ale jednak warto sobie je uswaidomić...;)gdybym miała dietetyka na miejscu to napewno bym skorzystała z jego porad bo jednak indywidualne podejście daje najlepsze rezultaty.

Ja z tych co muszą mieć efekty od razu we wszystkich płaszczyznach życia nie tylko w sferze kilogramów...;)taki mam juz charakterek , że potrzebuję efektu do dalszej pracy. ;)

Dziewczyny nie ma co się czarować, że ten czas, ,który chcemy poswięcić na prace nad soba to będzie czysta przyjemność...:sick:gdyby tak było nie byłoby tego watku i wszystkie byłybysmy zadowolone ze swego wyglądu.

Kasia no ja nie do końca się zgodzę z tymi porcjami...to nie jest moja pierwsza dieta, z doświadczenia wiem, że 3 posiłki to pomyłka...często ale mało to klucz !no i według mnie porcje należy zmniejszyć bo skoro tyjemy i chcemy coś ze soba zrobić to zacznijmy od tego co mamy na talerzu, oczywiście weryfikacja jakościowa - wyeliminować to co tuczące ale i ilości...ja sobie folgowałam bo zasłaniałam się tym, że przecież matką karmiącą jestem...i efekt jest taki, ze czuje sie jak wieloryb...

u mnie odpada gotowanie tylko dla mnie, ja nie lubie gotować więc przygotowywanie 2 obiadów by mnie zabiło, no i niestety nie bardzo mam jak wychodzić z domu na fitnes póki co...ale prawda jest , że takie ćwiczenia w grupie sa ekstra!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja sprawdzilam na sobie, ze nikomu jeszcze garsc ryzu, kromka bialego chleba czy male ciastko nie zaszkodzily, pod warunkiem,ze nie obzeramy sie i ze nasze posilki sa regularne. ( 3/5 dziennie) Jak zaczelam pracowac, moj rytm dnia stal sie bardzo regularny, dotyczy to rowniez posilkow: sniadanie przed wyjsciem, obiad w pracy i kolacja 3h przed snem.Czasem w pracy ktos czyms poczestowal-nie odmawialam, wyjscie ze znajomymi na piwo-jak najbardziej!, pizza raz w miesiacu- bardzo ja lubie wiec dlaczego mam sobie odmowic jednego kawalka?? Ale to byly malutkie odstepstwa, ktore nikomu nie zaszkodza, jesli czlowiek sie rusza. Zeby byly efekty kazda z Nas musi sie ruszac-nie chodzi tu nawet o to,ze waga bedzie leciec w dol, ale sylwetka nabierze ladnych ksztaltow.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasia no ja nie do końca się zgodzę z tymi porcjami...to nie jest moja pierwsza dieta, z doświadczenia wiem, że 3 posiłki to pomyłka...często ale mało to klucz !no i według mnie porcje należy zmniejszyć bo skoro tyjemy i chcemy coś ze soba zrobić to zacznijmy od tego co mamy na talerzu, oczywiście weryfikacja jakościowa - wyeliminować to co tuczące ale i ilości...ja sobie folgowałam bo zasłaniałam się tym, że przecież matką karmiącą jestem...i efekt jest taki, ze czuje sie jak wieloryb...

u mnie odpada gotowanie tylko dla mnie, ja nie lubie gotować więc przygotowywanie 2 obiadów by mnie zabiło, no i niestety nie bardzo mam jak wychodzić z domu na fitnes póki co...ale prawda jest , że takie ćwiczenia w grupie sa ekstra!

 

Anetko, tutaj juz kazda z nas sama musi sobie odpowiedziec na pytanie czy te porcje sa za duze ;) Ja przeciez nie wiem ile Wy jecie!:) Dla jednego normalna porcja to lyzka ziemniakow,surowka i miesko,a dla drugiego 2 kotlety i dwie lyzki ziemniakow :) Takze, jesli czujesz ze Twoje posilki byly za duze to faktycznie zmniejsz je, ale tez nie tak,zeby po obiedzie za pol godziny szukac przekasek...W Twojej sytuacji (dwojka dzieci+dom) chyba oczywiste jest,ze nie bedziesz gotowac dla siebie osobno, chyba po tygodniu bys oszalala... Gotuj jak do tej pory, ale nakladaj sobie mniejsze porcje.A miedzy posilkami owoce/jogurt/... To juz bedzie razem 5 posilkow jak trzeba :) Najwazniejsze,podejsc do tego z usmiechem, z pozytywnym nastawieniem! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...