Judka 15.01.2012 11:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2012 Mam taki "problem" i nie wiem co zrobić. Mamy dom wybudowany na kredyt - 200 tys. zł, oprocentowanie w tej chwili 5.64% (w PLN), rata ok. 1500 zł.Mamy też mieszkanie w Warszawie, które wynajmujemy. Kwota za wynajem pokrywa w 80% ratę kredytu.Ostatnio nasz sąsiad powiedział, że chciałby kupić to mieszkanie.No i właśnie waham się co zrobić - czy sprzedać? Spłacilibyśmy cały kredyt i jeszcze trochę zostałoby na wykończenie poddasza w domu.Z drugiej strony szkoda mi tego mieszkania - mam 2 dzieci, za jakieś 20 lat pójdą (mam nadzieję) na studia i mogłyby tam mieszkać.Proszę o opinie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ngel 15.01.2012 11:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2012 ja bym nie sprzedawała- z kilku względów po pierwsze teraz nieruchomości są raczej tanie więc nie weźmiecie zbyt wiele za mieszkanie po drugie jeżeli rata spłaca się niemal sama (80% pokrywa zysk z najmu) to nawet bardzo nie odczuwasz raty tego kredytu po trzecie- tak jak piszesz- masz dzieci i to może być inwestycja dla nich albo.... zapas na "czarna godzinę" Także moim zdaniem masz 3 x NIE - ale zrobisz jak uważasz Pozdrawiam i życzę mądrych wyborów! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
polikarpia 15.01.2012 16:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2012 Ile ludzi tyle zdań...ja na pewno sprzedałabym mieszkanie. Piszę "na pewno", bo właśnie tak zrobiłam. Kredyt za dom spłacony - spokój ducha bezcenny. Ponadto: nie zawsze łatwo mieszkanie wynająć, trzeba jeszcze o nie dbać, remontować. To, że teraz jest OK nie znaczy, że zawsze tak będzie. Ze sprzedażą wcale nie jest łatwo - w perspektywie 20 lat sytuacja na rynku nieruchomości oczywiście może zmienić się wielokrotnie, ale mieszkanie nie będzie młodsze. Chyba, że znajduje się na Starówce, okolicach Łazienek itp., wtedy wiek raczej nie ma znaczenia. Można te 20%, które teraz przeznaczacie na spłatę kredytu odkładać i za 20 lat będzie to ok 70 tys., bez odsetek /liczę w pamięci/. Dużo czy mało? Sami zdecydujcie - można te środki jakoś pewnie pomnożyć, ale na tym się nie znam. Ja wolałam sprzedać, ale każda sytuacja jest inna. U mnie przeważył zwykły strach przed zmniejszeniem dochodów, kredyt nazywany u nas hipotecznym, w którym zabezpieczeniem jest nie kredytowana nieruchomość jak w innych krajach lecz cały nasz dobytek:( Poza tym stwierdziliśmy, że nie warto być zbyt pazernym. Na razie wystarczy nam dom, a jeśli zdecydujemy, że chcemy dac coś potomstwu, a nie bedzie innej możliwości to sprzedamy dom i na dwa mieszkanka zawsze wystarczy;) Powodzenia, pewnie nie pomogłam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Judka 15.01.2012 17:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2012 Ja jeszcze patrzę na to z tej strony - pożyczam od banku 200 tys a muszę oddać drugie tyle i to mnie najbardziej boli...Problemów z bieżącą spłatą kredytu na razie nie ma. Z wynajmem też OK. Tyle że "dorabiam" bank... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wierzch 15.01.2012 19:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2012 W całości podzielam opinię ngel. W ostatnim punkcie po trzecie- tak jak piszesz- masz dzieci i to może być inwestycja dla nich albo.... zapas na "czarna godzinę" podkreśliłbym zabezpieczenie na czarną godzinę, ewentualnie jako dodatkowy filar emerytalny. Jestem zwolennikiem dewizy: łatwo się czegoś pozbyć, a ciężko to później odzyskać. Kilka opinii na pokrewny temat znajdziesz również w wątku: Sprzedać czy wynająć mieszkanie - budowa domu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 15.01.2012 21:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2012 Ja jeszcze patrzę na to z tej strony - pożyczam od banku 200 tys a muszę oddać drugie tyle i to mnie najbardziej boli... No właśnie. Oczywiście wiele zależy od tego jakie masz to mieszkanie (stan, lokalizacja). My nasze sprzedaliśmy - wolimy żyć spokojnie bez kredytu, a będzie okres prosperity to może zarobimy na inne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
homecactus 15.01.2012 21:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2012 Ja jeszcze patrzę na to z tej strony - pożyczam od banku 200 tys a muszę oddać drugie tyle i to mnie najbardziej boli... Problemów z bieżącą spłatą kredytu na razie nie ma. Z wynajmem też OK. Tyle że "dorabiam" bank... Rachunek jest prosty: ty płacisz bankowi 5,64%. Twoje mieszkanie jest warte x (nie wiem bo nie napisałaś) , za wynajem najemca płaci ci jak rozumiem 80% x 1500zł=1200zł miesięcznie, czyli 12x1200=14400 rocznie. To jest twoja "marża" od wartości mieszkania. Jeżeli twoje mieszkanie jest warte 255319zł, to twoja marża wynosi dokładnie 5,64% rocznie, czyli tyle co banku. Jeżeli twoje mieszkanie jest warte więcej, to znaczy, że twoja marża to mniej, niż 5,64% - co oznacza, że gdybyś sprzedała to mieszkanie i spłaciła kredyt, to wyszłabyś na plus. Jeśli twoje mieszkanie jest warte mniej niż 255319zł, to teoretycznie zarabiasz na tym interesie, ale nie wzięte jest pod uwagę ani koszt remontów, które będziesz musiała ponieść, ani ryzyko związane z brakiem miesięcy bez wynajmu (a to grozi, biorąc pod uwagę nadchodzący niż). jednak jest też druga strona medalu. Nie licząc zmian libor/wibor, twoja rata kredytu jest stała. Natomiast mieszkanie będzie zyskiwało na wartości (inflacyjnie), i inflacyjnie będzie rosła opłata za wynajem. Więc w pewnym momencie, mimo że % będzie taki sam, to kwotowo, wartość raty za wynajem będzie większa niż tego co masz do spłacania w kredycie, czyli na tym interesie zarobisz. Generalnie mówi się że, kredyt hipoteczny, to najtańszy pieniądz na rynku, i teoretycznie, lepiej się opłaca zaciągnąć kredyt hipoteczny, a gotówkę zainwestować w co innego, niż kupić nieruchomość za gotówkę. Ale to się wiąże oczywiście z ryzykiem. powodzenia, pewnie nieco namieszałem, ale mam nadzieję że coś też pomogłem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aksamitka 16.01.2012 08:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 My nasze sprzedaliśmy - wolimy żyć spokojnie bez kredytu, a będzie okres prosperity to może zarobimy na inne zrobiłam tak samo- wole spac spokojnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaKuba 16.01.2012 20:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 ja bym nie sprzedawała- z kilku względów po pierwsze teraz nieruchomości są raczej tanie więc nie weźmiecie zbyt wiele za mieszkanie po drugie jeżeli rata spłaca się niemal sama (80% pokrywa zysk z najmu) to nawet bardzo nie odczuwasz raty tego kredytu po trzecie- tak jak piszesz- masz dzieci i to może być inwestycja dla nich albo.... zapas na "czarna godzinę" Także moim zdaniem masz 3 x NIE - ale zrobisz jak uważasz Pozdrawiam i życzę mądrych wyborów! Dokładnie mam takie samo zdanie na ten temat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Asia1719502664 16.01.2012 20:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 Sama sprzedaję mieszkanie, bo muszę dokończyć budowę. Strasznie mnie to wkurza ( boli ). Mieszkanie miało być dla starszego syna. Teraz jestem zdesperowana aby nie wydać wszystkiego. Mam już biznes plan oszczędnościowy i kupi się kawalerkę. Też tak chcesz? Gdybym była w Twojej sytuacji, nigdy w życiu. Mieszkanie w dłuższym czasie zawsze będzie zyskiwać na wartości, a w razie czego masz co sprzedać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kubanski 16.01.2012 21:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 W dużych miejscowościach ceny możliwe, że staną a w małych będą spadać. Ludzie skąd w was te przekonanie, że nieruchomości będą tylko drożeć? Właśnie taką głupotą karmili ludzi i pompowali bańkę z cenową. Zobaczcie co się teraz dzieje. Nawet w dużych miastach ceny spadają nie wspominam o mniejszych wioskach, które się wyludniają. Homecactus chyba Ci cię coś pomieszało z tą inflacyjną ceną mieszkania.Towar jest wart tyle, ile jest w stanie za niego zapłacić klient. A jak na razie mieszkania tanieją, inflacja rośnie. Czyli jesteś podwójnie w plecy. Dzisiejsze ceny mieszkań to wydmuszki ale życie to weryfikuje co teraz widać.Sprzedaj mieszkanie pozbądź się kłopotu lokatorów, wynajmu, remontów, rosnących kosztów utrzymania.Wchodzimy w okres, gdzie zostaną zweryfikowane ceny nieruchomości. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
homecactus 16.01.2012 22:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2012 Homecactus chyba Ci cię coś pomieszało z tą inflacyjną ceną mieszkania. Towar jest wart tyle, ile jest w stanie za niego zapłacić klient. A jak na razie mieszkania tanieją, inflacja rośnie. A ponieważ jest inflacja, wszystko drożeje, zwiększają się zarobki to i ceny nieruchomości rosną, bo ludzie muszą je kupować. To że są krótkotrwałe zawirowania na rynku (jak boom w 2008, gdzie ceny wzrosły kilkadziesiąt procent, i później kilkuletnia redukcja, która trwa do dziś dnia) nie znaczy, że w dłuższej perspektywie ceny nie zaczną rosnąć. Nikomu nie poradziłbym kupić /trzymać nieruchomości, bo "za rok będzie droższa" i można nieźle zarobić. Ale w perspektywie wielu lat, jeszcze niegdy się nie zdarzyło, żeby nieruchomości nie drożały. A jak dobrze poanalizować, to w długiej perspektywie wzrost cen jest inflacyjny, co jest w sumie wytłumaczalne. Wielu ludzi/firm handluje nieruchomościami, kupuje, wynajmuje, sprzedaje itd. i zarabia na tym pieniądze. A ty kubanski nazywasz posiadanie mieszkania kłopotem. Jeśli mieszkanie jest w sensownej lokalizacji, dobrze się wynajmuje, jest w miarę dużym mieście, to prawdopodobnie nie warto go sprzedawać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kubanski 17.01.2012 09:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2012 (edytowane) Handel nieruchomościami a "trzymanie" mieszkania to dwie różne sprawy. Handlarz będzie trzymał mieszkania 10 czy 20 lat? Kupuje taniej sprzedaje drożej niczym samochody.Mieszkanie trzeba remontować jak by nie było. Dolicz czas przestoju, gdzie wynajmowane nie będzie. Zdarzają się uciążliwi lokatorzy.Wiesz nie będę negował wynajmu mieszkania, czy jego sprzedaży. Każdy podejmie swoją decyzję.Co do wzrostu cen się nie zgodzę.Nieruchomości niszczeją, trzeba stale w nie wkładać pieniądze. Nie powiesz mi chyba, że będziesz co rok podnosił ceny mieszkania o 5%.Byli tacy co brali mieszkania na górce gdzie frank był po 2zł. Działał dokładnie ten sam schemat. Mieszkania miały nie tanieć. Frank miał szybko spaść, mieszkanie miało być ekspresowo spłacone. Myśleli, że złapali boga za nogę i zrobili interes życia. Prawda okazuje się zgoła inna.Prawa rynku działają trochę inaczej niż czysta teoria.Towar jest wart tyle ile jest w stanie zapłacić za niego kupiec. Inflacja idzie w górę rosną koszty utrzymania. Ludzie muszą więcej zapłacić za swoją podstawową egzystencje, mniej zostaje na przyjemności i inwestycje. Spadają możliwości kredytowe.W długiej perspektywie czasu Polaków nie przybędzie bo sytuacja jest jaka jest. Mieszkania cały czas się budują i ich przybywa. Myślę, że ceny mieszkań w górę nie pójdą bo już są wysokie nie adekwatne do tego co oferują.W dużych miastach popyt zawsze jest tak jak pisałem w poprzednim poście. W mniejszych sytuacja jest wiele gorsza. Ludzie chcą mieszkać tam, gdzie im lepiej, gdzie mają prace i perspektywy. Zresztą to zrozumiałe. Ten trend widać chociażby po napływie ludzi do dużych aglomeracji miejskich.Możemy się nie zgadzać, kwestia podejścia do sprawy i bardzo indywidualna, inna w każdej sytuacji.Pozdrawiam, życzę miłego dnia i mądrych wyborów. Edytowane 17 Stycznia 2012 przez kubanski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Baba_Budowniczy 17.01.2012 12:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2012 Ja bym nie sprzedała w opisanej sytuacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aleksandryta 17.01.2012 18:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2012 (edytowane) Nie sprzedawaj. W tej chwili cały rynek obrotu nieruchomościami praktycznie stoi nie tylko ze wzgledu na pukający do naszych drzwi kryzys, ale również na wprowadzenie w bankach tzw. rekomendacji S, która istotnie utrudnia, a nawet uniemożliwia uzyskanie kredytu hipotecznego. Ceny za mieszkania w Wwie spadają, bo nie ma kto ich kupować. 20 lat? Nawet nie zauważysz, jak szybko przeleci! PS. 214 tys. za 38 metrowe mieszkanie na Targówku (do remontu). Dawno ceny nie były tak niskie... Edytowane 17 Stycznia 2012 przez Aleksandryta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żona Adwalka 30.01.2012 19:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2012 Ja bym sprzedała mieszkanie i pozbyła się kredytu. Kredyt to jednak straszne badziewie: cały czas z "tyłu głowy" świadomość, że mogą wzrosnąć odsetki albo coś się w życiu pokręci-choroba, brak pracy itp. i nagle, z dnia na dzień człowiek nie będzie w stanie spłacać. A poza tym kupa kasy wpompowana w bank bez sensu. Zdecydowanie sprzedawałabym, zwłaszcza, że jest kupiec .Pozdrowionka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
S.P. 31.01.2012 12:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Stycznia 2012 Zdecydowanie nie sprzedawała bym. Popełniłam ten błąd w 2006 roku. Pomijam fakt, że w krótkim czasie ceny mieszkań kosmicznie wzrosły i cały czas czułam, że dużo straciłam. Jeśli masz najemców, nie sprawiają ci kłopotów, to drobne naprawy i obsługę tego wynajmu potraktuj jako koszt uzyskania niezłego dochodu. Piszesz, że to jest 80% raty kredytu, czyli niewiele dokładasz i masz ratę. Mieszkanie możesz sprzedać w sytuacji, gdy naprawdę będzie taka potrzeba, jakieś sytuacje losowe, ale nie teraz, gdy jest kryzys, mieszkania są tanie. Poczekaj z tą decyzją, za dwa trzy lata będziesz zdziwiona, że wogóle brałaś pod uwagę taką ewentualność.Ja baaaardzo żałuję swojej decyzji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mirela99 13.02.2012 09:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 Kredyt to jednak straszne badziewie: cały czas z "tyłu głowy" świadomość, że mogą wzrosnąć odsetki albo coś się w życiu pokręci-choroba, brak pracy itp. i nagle, z dnia na dzień człowiek nie będzie w stanie spłacać. Pozdrowionka I właśnie w takiej sytuacji zawsze można sprzedać. A jak się nic takiego nie wydarzy to i kredyt będzie spłacony za X lat i mieszkanie dla dzieciaków. Ja mam mieszkanie i kredyt. Obecnie jest ono wynajmowane i niestety nie pokrywa 80 % raty kredytu lecz tylko 40%. Ale i tak uważam, że dobrze zrobiliśmy, że go nie sprzedaliśmy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Amelia 2 13.02.2012 14:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 Nie sprzedałam mieszkania chociaż wprowadziłam się do domu bez wykończonego poddasza. Nie wiem czy w przyszłości będę miała dobrą pracę, czy syn będzie zarabiał tyle żeby kupić sobie mieszkanie, w naszym kochanym kraju nic nie jest pewne więc jeśli nie jest dla Was problemem spłacanie kredytu a jedyny problem to ile oddacie bankowi to nie sprzedawajcie! Pomyślcie, dlaczego wzięliście ten kredyt a nie odkładaliście żeby pobudować dom gdy już nazbieracie kasy? Pewnie trwało by to latami, może nigdy by się nie udało.... mieszkacie w domu, czy chcielibyście go w przyszłości sprzedać, kupić 2 lub 3 klitki i wrócić do bloku??? Macie pewne zabezpieczenie, sprzedać można zawsze. Wynajmujący często szukają mieszkania na lata i takich warto poszukać, nie brać pierwszych lepszych balangowiczów to i remontów nie będzie trzeba robić. A zresztą, co to za problem - remont mieszkania dla zaprawionych w budowie;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Amelia 2 14.02.2012 09:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2012 Dodam coś z życia....... znajomi sprzedali mieszkanie, dobrali kredytu, w ciągu sezonu postawili dom i wykończyli w wysokim standardzie. Chłopak zaradny, pracował na etacie dodatkowo dorabiał hydrauliką, sprzedażą filtrów, odkurzaczy itp. W maju poczuł się źle - badania, szpitale, diagnoza-rak. W październiku go pożegnaliśmy......... żona została z 2 nastolatkami, kredytem, pensją pielęgniarki, bez żadnej rezerwy......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.