Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

NA ZIELONEJ Projekt indywidualny k. Wrocławia


Recommended Posts

PRZESTÓJ NA BUDOWIE

 

Ale mróz! Dzisiaj rano w samochodzie deska rozdzielcza wskazywała -15 stopni C. Brrrr...! Staram się wystawiać głowę z domu tylko do niezbędnych czynności, jak odbiór młodej z przedszkola.

 

Oczywiście robota stoi. Robota fizyczna, bo umysłowa wręcz wrze! Co można robić, gdy nic się nie dzieje na placu budowy?

1. Można analizować przesłane oferty na materiał na dach i porównywać, czy różnica w cenach wynika faktycznie z cen jednostkowych, czy np. z innej ilości lub jakości materiału.

2. Można szukać argumentów, które podziałają na sprzedawcę i sprawią, że da nam rabat na dach.

3. Można szukać punktów w swoim kosztorysie, które dadzą nam 10% oszczędności na całej inwestycji - niestety tyle w tej chwili nam brakuje, żeby dopiąć się z kwota planowaną - założyłam, że cała budowa z wykończeniówką zmieści się w kwocie 500 tyś. i tego chcę pilnować. Już wiem, że będzie ciężko, ale wcale mnie to nie zniechęca - wręcz przeciwnie. Jest jeszcze sporo czasu, żeby albo pomnożyć fundusze na ten cel :) albo zmniejszyć koszty budowy.

4. Można wybierać całą resztę materiałów na dalsze etapy i zaliczkować te, które się wybierze, bo wszędzie mówią, że teraz jest dobry moment na kupowanie, bo w okolicach marca spodziewane są podwyżki, a zaliczka w wielu przypadkach daje gwarancję ceny.

 

Sporo można.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 248
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

BRAMA, DRZWI - PIERWSZE PODEJŚCIE

 

Pojechałam dziś po sąsiedzku do firmy, która sprzedaje bramy garażowe i drzwi wejściowe w celu zrobienia pierwszego rozpoznania i "pomacania" bram na żywo. Poparzyłam sobie rękę wcześniej (niegroźnie na szczęście) i jak tylko weszłam do środka, tak zaczęła mnie szczypać od ciepła, że wyskoczyłam stamtąd jak z procy i poprosiłam o rozmowę na zewnątrz - mróz działa w tym przypadku kojąco... No nic - Pan założył kurtkę i czapkę, nawynosił mi folderów i rozmawialiśmy na dworze, w sumie to i dobrze, bo mieli tam parę bram, to od razu pokazywał o czym mówi.

Bez głębszej analizy, do rozmyślań mam bramę firm:

- Normstahl (piękne, solidne, ale oczywiście drogie :()

- Hormann (ku mojemu zaskoczeniu szału nie ma)

- Wiśniowski - nie mam żadnego zdania jeszcze

 

Dodatkowo muszę prześledzić temat bram Doorhan (rosyjskie), które to z kolei poleca nam znajomy. Gdyby nie fakt, że mam jakieś uprzedzenia, że te bramy są właśnie "rosyjskie", pewnie nie byłoby się nad czym zastanawiać.

 

No nic, muszę przestudiować foldery na początek, potem oferty i decyzja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BRAMA GARAŻOWA - TEMAT WSTĘPNIE OSWOJONY

 

W sobotę mieliśmy kolejny maraton, jest to niestety jeden z niewielu dni, kiedy możemy razem pojechać i coś obejrzeć, bo w tygodniu mój M pracuje do 16.00, a większość hurtowni i sklepów budowlanych pracuje również do 16.00-17.00. Tak więc w dni robocze staramy się robić wstępne rozpoznanie online + moje samotne wyprawy, a w sobotę (o ile dziadkowie przygarną młodą) latamy we dwoje już z konkretnym ukierunkowaniem na zadany temat. NIE JEST TO PROSTE.

 

Zadaniem na ostatnią sobotę było lepsze ogarnięcie tematu bramy garażowej i drzwi zewnętrznych. Jest to teraz ważne dlatego, że - jak się okazało - w projekcie mieliścmy niestandardowy wymiar bramy garażowej, a to kosztowałoby nas coś ekstra, a to z kolei oznaczałoby, że mój budowlany wąż w kieszeni zasyczałby się chyba na śmierć - sssssss!! Otwór bramy garażowej zmniejszamy do standardowego, Wykonawca buduje dziurę już w docelowym wymiarze i mamy jeden problem wyprzedzony na czas - brawo! Moja wymarzona brama (poniżej)

8453743o.jpg

Normstahl w kolorze Szary Antracyt RAL 7016 została "ubita" z powodu właśnie koloru :/ Ponieważ wjazd do garażu mamy od strony południowej, sprzedawcy a nawet producenci w folderach ofertowych odradzają montażu bramy w ciemnych kolorach od strony słonecznej, gdyż grozi to odkształceniami, szczególnie, gdy brama jest większa, a nasza (3m szerokości) już takową jest. Wrr! A miało być tak pięknie... Tym samym sypnęła mi się koncepcja elewacyjna, w której to brama właśnie miała pasować kolorem do dachówki.

Bramy drewnopodobne nie podobają się ani mi ani mojemu M, więc ostatecznie (chyba, bo kto wie? :)) zdecydowaliśmy się na bramę w kolorze aluminium, która to z kolei w noworodzącej się koncepcji elewacyjnej ma pasować do żaluzji fasadowych, barierki balkonowej i klamki w drzwiach (z tą klamką to już żartuję).

W zasadzie powinnam najpierw wrzucić bryłę z wymyśloną elewacją, żeby jakoś to wszystko zwizualizować, ale dostałam ją dopiero wczoraj od architekta i jeszcze nie zdążyłam pokolorować, więc na razie mówimy tylko o tworze mojej wyobraźni :) Mam nadzieję, że nie wyjdzie z tego jakiś gniot estetyczny.

Kończąc temat bram, wysłałam zapytanie ofertowe na 4 bramy (Normstahl, Doorhan, Wiśniowski i Hormann) w 3 miejsca - jak dostanę wyceny wrzucę podsumowanie do posta. Tymczasem będę żyć nadzieją, że załapię się na promocję, w której to będzie mnie stać na wymarzonego Normstahla...

OSD_eurostyle_9006_front.jpg

Edytowane przez Moorela
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OKNA

 

W sobotę zaliczyliśmy też wizytę w firmie WIMAROL, która to jest producentem okien. Dzięki temu, że właściciel firmy jest kuzynem naszych przyjaciół :) możemy liczyć na ekstra rabat, co pewnie skończy się tak, że w ramach zakładanej ceny weźmiemy lepsze okna. Trwały gorące dyskusje nad montażem tych okien,jako że mój M zaczął drążyć temat mostków termicznych w związku z montażem żaluzji (czy pisałam już, że zdecydowaliśmy się prawie ostatecznie na żaluzje fasadowe zamiast rolet?). Pan Michał rysował nam izotermy, chłopaki kombinowali coś z montowaniem okien na wysuniętych kotwach, żeby przesunąć punkt rosy, itp. Ja już miałam rosę pod nosem, bo na dworze -18 stopni, a my siedzieliśmy w jakimś magazynie. Nie będę opisywać całej dyskusji, jak ustalimy ostateczne rozwiązanie - wtedy opiszę, może komuś się przyda.

Póki co, czekamy na wycenę...

Sporo tych wycen mi zalega, nie do końca wiem, na czym stoimy kasowo.

Edytowane przez Moorela
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DRZWI WEJŚCIOWE

 

Tak jak pisałam już wcześniej, idealna koncepcja elewacyjna była taka, aby dachówka, brama garażowa i drzwi wejściowe były w jednym kolorze - grafit/antracyt. Ponieważ bramy antracytowej już nie będzie, zaczęło się kombinowanie co z czym powiązać. Zostaje dachówka w kolorze łupka/ciemnoszarym, brama + żaluzje fasadowe + barierka balkonowa w kolorze aluminium/metalik, a drzwi wejściowe mają nawiązywać do stolarki okiennej i mają być w kolorze ciepłego drewna (coś w okolicach złotego dębu). Nie wiem, czy ostatecznie wyjdzie to fajnie, ale na razie tego się trzymam.

Drzwi wejściowe mają być proste i bezpieczne. Napaliłam się początkowo na Hormanna, ale po zobaczeniu go na żywo, jakoś zaczęłam mieć wątpliwości. Mają bardzo surowy charakter, pasujący bardziej do biura niż domu, cena też nie jest mała. Pojechaliśmy więc do salonu we Wrocławiu, gdzie mają sporo innych firm, nieco tańszych i w zasadzie od razu wpadły nam w oko drzwi Weissnera. Fajne, proste, drzwi, w dobrej cenie. Klasa bezpieczeństwa WK1. Pokryte są powłoką Safe Panel, która to jest podobno bardziej odporna ad aluminium, drewna i PVC. Wstępnie wybraliśmy poniższe modele:

Weissner_drzwi.jpg

Cena tych drzwi to jakieś 2.000 zł - 2.200 zł. Do tego klamka, może dodatkowy zamek i montaż - całość powinna się zamknąć w 2.800 zł, co daje już ok. 1.500 zł oszczędności w stosunku do Hormanna :yes:

 

Główne dylematy to teraz wybór modelu i koloru: czy pozostać w tym ciepłym złotym dębie (środkowe drzwi), czy jednak iść w szarość (prawe drzwi).

 

Jest jeszcze jedna kwestia do wyjaśnienia: zgodnie z folderami te drzwi mają 55 mm w przekroju, a na stronie producenta modele mają od 68 mm w przekroju i są ok., 1.400 zł droższe - nie mogę do końca ustalić, z czego ta różnica wynika, czy tylko z tej grubości? I czy w związku z tym drzwi o grubości 55mm będą wystarczające? Napisaliśmy już i do producenta i do sprzedawcy, o co chodzi.

 

Czy ktoś z Was ma takie drzwi?

Edytowane przez Moorela
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OKNA - WYCENA

 

Dostaliśmy wycenę na okna (zwykłe) z WIMAROLU i to bardzo dobra wycena :). Właściciel, który jest rodziną naszych znajomych dał nam taki rabat, że większego chyba się nie da i tak jak myślałam, weźmiemy dzięki temu lepsze okna.

Okna (Wratislavia Passiv) będą wykonane w systemie Schuco, głębokość profilu 82 mm dla ramy, okucia Winhaus Activ Pilot, pakiet 3-szybowy U=0,5 :yes: Chociaż nie budujemy domu pasywnego, to jednak mój M próbuje złożyć nam dom jak najbardziej energooszczędny. Może i dobrze, gaz drożeje, a ja nie planuję siedzieć w podwójnym dresie w domu. Jestem klasycznym piecuchem mieszkającym całe życie w bloku. Wracając do współczynników "U", największe okno witrynowe w salonie ma U=0,67, najsłabsze okno w kotłowni ma U=0,87 - nieźle, co? :)

 

Wszystkie okna wraz z robocizną wyceniono po rabacie na 20,9 tyś zł.

Jeśli skorzystamy dodatkowo z promocji 90/10 (90% płatności przy podpisaniu umowy) dostaniemy dodatkowy rabat o wartość VAT - całość będzie kosztowała wtedy 19,4 tyś zł. Na okna wstępnie szacowaliśmy 25,0 tyś. zł, co dałoby nam oszczędności na tym etapie ok. 5,5 tyś. zł :)

 

Zostaje jeszcze kwestia montażu, chłopaki (małżonek i właściciel Wimarolu) kombinują coś z wysuwaniem okien na kotwach do przodu poza linię pustaka (jak na zapożyczonym zdjęciu poniżej), żeby przesunąć ten słynny punkt rosy, ale ostatecznie chyba nie jest to jeszcze ustalone.

cieply_montaz_okna.jpg

Edytowane przez Moorela
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ŻALUZJE FASADOWE - WYCENA

 

Wczoraj dostaliśmy wycenę na żaluzje fasadowe. Ostatecznie już rezygnujemy z rolet zewnętrznych, jako że nie mają one właściwości antywłamaniowych, działka jest położona w części już zabudowanej, więc wiatry nam raczej nie grożą. Decydujemy się natomiast na żaluzje fasadowe, na 3 z 4 stron elewacji (bez północnej od strony ogrodu). Funkcję antywłamaniową będą pełniły lepsze okucia w oknach (post powyżej) i zapewne instalacja alarmowa.

Na początku jakoś bez przekonania, teraz nie mogę się doczekać efektu końcowego, co pewnie będzie wyglądać jakoś tak :):

%25C5%25BCaluzje%2520fasadowe.jpg

Zdjęcie pobrane ze strony

http://www.selt.pl

Oczywiście radość pełna jest dzięki temu, że te żaluzje będzie nam montował również znajomy - właściciel SOLMY i - po pierwsze - mamy znowu naprawdę świetną cenę, a po drugie, możemy liczyć na porządny montaż.

Zdecydowaliśmy się na żaluzje fasadowe w systemie C80 z prowadnicami listwowymi, na silnikach Somfy, oczywiście w kolorze aluminium pasującym do bramy garażowej, czyli RAL 9006.

Za całość zapłacimy 8,7 tyś. zł; na rolety zakładaliśmy 12,3 tyś. zł, co daje nam kolejne oszczędności na ok. 3,6 tyś. zł :D

Edytowane przez Moorela
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BRYŁA

 

Dopiero dostałam bryłę z pracowni i zastanawiam się ciągle, co zrobić z tą elewacją. Jest kilka pomysłów (niestety mistrzem photoshopa nie jestem, ale coś można zobaczyć) :)

 

Wersja 1

/zgodnie z koncepcją architekta - wstawki z drewna/

bryla_3.jpg

 

Wersja 2

/bliższa mnie, myślę, że jak położymy tynk w jakiś ciekawy sposób, to zapewnimy sobie święty spokój na długie lata/

bryla_2.jpg

 

Wersja 3

/modyfikacja Wersji 2, nie wiem, czy nie za ciemna/

bryla_1.jpg

 

Nie wiem, w którą stronę iść... hmmm...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KOLEJNA PRZEBIEŻKA

 

No witam, wczoraj mieliśmy kolejną przebieżkę po tematach, które chcieliśmy domknąć, z różnym skutkiem. Małżonek miał urlop i od rana zamieszkaliśmy w samochodzie, ponieważ na drogach leżą po prostu zaspy śnieżne, zaopatrzyliśmy się w termos ;) i pączki - a jak! toż to tłusty czwartek!! :) W efekcie byłam tak padnięta, że już nie miałam siły nic wczoraj wyskrobać. Wracając do tematu...

 

Wszystko się pozmieniało! No wszystko! Widzieliśmy się wczoraj z przedstawicielem bram garażowych Doorhan, który oprócz pokazania samej bramy garażowej pokazał nam kolor, który sobie wybraliśmy, czyli białe aluminium RAL 9006 i to nas dosłownie poraziło! Strasznie świecące! Nie wiem, jak ja sobie to wyobrażałam. Jest zdecydowana nauczka, że absolutnie wszystkie kwestie wizualne trzeba oglądać na żywo!! Katalog katalogiem, ale wszystkiego trzeba pomacać, zobaczyć w świetle dziennym, sztucznym, itd. - nie ma skrótów. Tym bardziej, że to już nie te czasy, gdy towar macany należy do macanta i są możliwości przemaglowania towaru na prawo i lewo ;)

Dalej, pojechaliśmy do Wimarolu, pooglądać próbniki kolorów, dogadać szczegóły dot. okien i tam kolejne porażenie - dąb złoty, który to miał zawisnąć na naszych oknach i drzwiach wejściowych. Ojej... jakiś strasznie złoty... Miał przełamać i ocieplić naszą szarą surową stodołę, a pasowałby chyba jak kwiatek do kożucha... Ok, Pani z Wimarolu szybko wyciągnęła próbniki Schuco i zrobiło się lepiej... :) jest w czym wybrać, trzeba zacząć od nowa koncepcję wyglądu budynku z zewnątrz. Zadowolona dostałam 3 kawałki profilu okiennego w wybranych kolorach, żebym mogła z tym jeździć i przykładać do innych część domu - jeżdżę już z jedną dachówką Jacobi ;)

Jeszcze w między czasie podjechaliśmy oglądać panele zewnętrzne drewnopodobne na elewację - próbowałam robić dobrą minę do złej gry, ale generalnie uciekłam z hurtowni aż się za mną kurzyło. Fatalnie to wygląda. Niestety utwierdzam się w przekonaniu, że nie wierzę w materiały, które udają co innego: panel nigdy nie będzie wyglądał jak drewno, a linoleum nigdy nie będzie udawać kafli ;)

Kolejna sprawa, dalej nie zakończyliśmy tematu dachówki, jako, że poprosiliśmy o wycenę 2 dodatkowe hurtownie. Ten temat wywołuje już u mnie mdłości. Skończyła mi się ważność oferty z pierwszej hurtowni, ale nawet mnie to nie martwi, bo akurat euro ostatnio leci i wycena powinna być raczej niższa. Jednakże, ciągnie się to niemiłosiernie, jak na moje standardy zdecydowanie za długo.

Nie odpisuje nam też dystrybutor drzwi zewnętrznych. Chcemy kupić - jak już wcześniej pisałam - Weissnera, ale producent podaje współczynnik przenikalności ciepła U=1,58 a dystrybutor U=1,2 - ciekawe, co? Mąż ma dzisiaj przemielić dystrybutora ;)

 

Plan działania na najbliższe dni (muszę sobie to spisać nawet sama dla siebie):

  1. Dachówka - w poniedziałek/wrotek mamy dostać resztę wycen na dach, prawdopodobnie decydujemy się ostatecznie na Nelskamp Nibra G10 ze wszystkimi jego niedoskonałościami, ale za to z oszczędnościami (budżet ponad wszystko) w kolorze - przypominam - stara czerń angobowana. W walce bierze udział jeszcze resztkami sił Jacobi Walther Stylist - szlachetny łupek. Pożegnaliśmy Meyer Holsena Piano.
  2. Brama garażowa - z wybraną dachówką (muszę znowu wysępić 1 dachówkę, żeby ją mieć do objazdów), wybieramy ostatecznie bramę i jej kolor; na chwilę obecną skłaniamy się do Normstahla, mam 2 niezłe oferty, najniższą na 5,7 tyś. zł. Kolory jak niżej:
    Normstahl_kolory.jpg
  3. Drzwi zewnętrzne - jak tylko nam wycenią, zabieramy moje mini profile okienne i dobieramy do nich drzwi kolorze jakiegoś ciemnego i "niezłotego" (!) drewna.
  4. Okna - jak wybierzemy drzwi zewnętrzne, składamy zamówienie na okna w jednym z dwóch kolorów:
    Schuco_kolory.jpg
    Kolory są super, ciemny brąz z bardzo delikatnym metalicznym połyskiem, bez żadnych żłobień słojów, itd.

 

Strasznie się to wszystko zmienia. Mam nadzieję, że następne zdjęcia powklejam już komentarzem "zamówiliśmy/kupiliśmy".

 

Z pozytywnych zdarzeń: podpisaliśmy umowę na żaluzje fasadowe Selta w Solmie :)

 

I motto na ten tydzień: oglądajcie wszystko na żywo!!

I motto drugie: 3 pączki w jednym dniu to przesada...

Edytowane przez Moorela
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

TARGOWICA

 

Ponieważ znajomi zaczepiają mnie o brak wpisów w dzienniku, szybko przybliżę obecną sytuację ;)

Nie jest tak, że nic się nie dzieje, bo rzeczywiście codziennie jest coś. Ciągle trwają targi z hurtowniami dachówek, czekam na ostatnią wycenę, którą mam dostać najpóźniej do środy. Mam wrażenie, że już to pisałam (że czekam na ostatnie wyceny), ale pojawiły się nowe znajomości, ludzie z polecenia i trzeba to sprawdzić. Generalnie im bardziej zagłębiam się w temat, tym pojawiają się większe możliwość. Jak ktoś lubi drążyć, to naprawdę można sporo wydrążyć, trzeba tylko trochę samozaparcia i czasu oczywiście. Na przykład: przy pierwszej wizycie w hurtowni ("Nigdzie nie kupi Pani taniej!!") pustak ceramiczny wyceniono nam na 4,75 zł/szt. Ostatecznie kupiliśmy go za 3,70 zł/szt. - mnożąc to przez jakieś 2000 sztuk robi się niezła oszczędność. W między czasie Ci co to niby mieli być najtańsi, wydzwaniali do mnie co drugi dzień, codziennie obniżając cenę, z której to niby już naprawdę nie dało nic się spuścić ;)

Inny przykład, to dachówka, która to w pierwszej wycenie była po 5,50 zł/szt., a moja ostatnia oferta to 3,86 zł/szt. Tych przykładów jest więcej, a dobre oferty znalazłam w hurtowniach pod Wrocławiem (czyli trzeba wyjść poza miasto) i druga zasada, to nie kupować wszystkiego w jednym miejscu, bo jak jedno ci obniżą, to na drugim na pewno cię przytną.

 

A poza tym, przyjechał pustak na działkę. Będziemy budować z pustaka ceramicznego Roben, model FTD-249.

 

Zaczyna się tam robić magazyn, a pogoda nie chce nam sprzyjać. Wszystko leży i czeka na wiosnę. Wykonawca oczywiście piekli się z robotą, my skutecznie go powstrzymujemy w związku z temperaturą. Najbliższym etapem jest malowanie ław fundamentowych izolacją i tu potrzebna jest dodatnia temperatura, żeby to dobrze związało. Mamy już jakiegoś fioła z tą izolacją. Najchętniej zawiozłabym tam sobie leżak i z batem w ręku pilnowałabym Wykonawcy. Jakaś schiza mi się zrobiła. Wczoraj pojechaliśmy na działkę, bo nakręciliśmy się z mężem, że zrobili nam za wąskie ławy (50 cm, a w projekcie jest 60 cm). Przedarłszy się przez błoto zaczęliśmy tam miarkować, ławy są oczywiście na 60 cm, a tym czasie młoda wyglebała się w bagno w białej kurtce i tyle było z naszej kontroli ;)

 

Ławy są w średnim stanie, ponieważ stały przez 2 miesiące w wodzie i błocie, zrobiła się na nich warstwa mazi, trzeba to chyba teraz jakoś oczyścić, bo przecież nie będą przyklejać izolacji do błota. Wykonawca ma tam dziś jechać i zacząć je odgruzowywać, zobaczymy co planuje.

 

Dalej czekamy na ostatnie poprawki od architekta, a w zasadzie od konstruktora. Strasznie mi już ciąży ten temat. Chciałabym zamknąć chociaż sprawy projektowe.

 

W między czasie zaczynam się zastanawiać nad wykończeniówką, bo już muszę znaleźć sobie jakąś odskocznię, a poza tym teraz jest na to trochę czasu i można przemyśleć kilka spraw.

 

Mimo, że nic się nie dzieje, wciąż brakuje mi czasu, nie wiem co to będzie, jak się zaczną faktyczne prace...

Edytowane przez Moorela
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NARZĘDZIA

 

W co warto zainwestować budując dom? W udar? Wkrętarkę? ...

Nasz Wykonawca pracuje obecnie na budowie "dziabką", albo "haczką" (nigdy nie mogłam zapamiętać różnicy). Zdziera błoto po zimie z ław fundamentowych, żeby je ładnie odsłonić i dosuszyć. Ciągle dzwoni i jak zacięta płyta mówi, że jutro ma być 8 stopni i on pomalowałby izolację. Mąż za każdym razem odpowiada, że jutro mam być maks 3-4 stopnie, a w nocy przymrozek i że jeden tydzień nas nie zbawi i ma nie malować - "Panie, piekarza Pan żeś nie wziął!!" ;) No niby nie, ale zapał to facet ma... Mam nadzieję, że naładuje baterie na tyle, że potem ruszy jak przecinak.

Proszę, niech już się ociepli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w międzyczasie ŁAZIENKA

co prawda do urządzania łazienki jeszcze długa droga, ale wyskoczyła nam ona niespodziewanie przy okazji porządkowania tematu szachtów kominowych, z którymi to walczymy już spory kawał czasu. Szachty się rozjeżdżają na chwilę obecną (co widać na poniższym projekcie w ostatniej wersji), ale jakoś nie przyjmujemy tego do wiadomości i musimy zrobić wszystko, żeby to miało ręce i nogi. No i właśnie przy tych kominach nagle doznałam jakiegoś olśnienia, zdziwienia, itd. "ta łazienka ma jakiś dziwny układ!! w ogóle mi się to nie podoba!! nie, nie, nie może tak być". Mój M zdziwiony, że ja zdziwiona, bo przecież projekt mamy już przeszło pół roku - jakoś myślałam, że sprzętami łazienkowymi to można sobie dowolnie żonglować, a to nie do końca tak jest, bo przecież rurę kanalizacyjną nie da się poprowadzić gdziekolwiek!

 

Dla przypomnienia, oryginalny projekt łazienki przygotowany przez architektów:

Nasza%25201%2520kopia.jpg

Moje obiekcje:

- od początku zakładaliśmy 2 umywalki, w obecnym układzie mieszczą się na styk we wnęce, nie można zrobić między nimi ergonomicznej przerwy, nie ma mowy o dodatkowym blacie a tym samym mogę zapomnieć o 2 nablatowych umywalkach 60 cm;

- nie wiem co myśleć o umiejscowieniu miski ustępowej i bidetu przy wannie, jakoś psuje to moją wizję relaksu w wannie w takim sąsiedztwie; generalnie - wc i bidet nie powinny być chyba w centralnym punkcie łazienki;

+ podoba mi się duża wnęka na prysznic;

+ podoba mi się prostokątna wanna - po 7 latach używania wanny narożnej zachciewa mi się już pewnej odmiany;

-/+ nie wiem czy okno nad samą wanną to dobry pomysł.

 

Po dwóch dniach ułożyliśmy klocki od nowa i wyszło coś takiego:

Nasza%25203%2520kopia.jpg

+ część wc + bidet są lekko wyłączone i odgrodzone murkiem od dalszej części łazienki;

+ jest duży fajny blat na 2 umywalki 60cm z 30cm przerwą między nimi i mijescem po bokach na klamoty (których z założenia ma nie być ;)); dodatkowo część z umywalkami ma dostęp do światła dziennego;

+/- pomniejszyła się niestety fajna wnęka prysznicowa, ale da się zamontować całkiem spory brodzik 120x90cm i jeszcze wymurować w nim murek z półką;

+/- niestety przy takim układzie jesteśmy skazani ponownie na wannę narożną, która sama w sobie nie jest taka zła (fajnie myje się w niej młodą), ale wolałabym mieć wybór;

+ jest swobodne dojście do okna.

 

Co o tym myślicie? Lepiej? Czy lepiej nie mówić?

Edytowane przez Moorela
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tyDZIEŃ PUSTAKA

czyli jak 12 = 15

 

Ten tydzień minął nam pod znakiem pustaka, który - w życiu bym nie pomyślała - może przyprawić o rozstrój żołądka. W projekcie jak byk napisane "ŚCIANY NOŚNE: pustak ceramiczny POROTHERM 25 klasy klasy 15 MPa na zaprawie klasy 5 MPa". Czyli w języku budowlańca budujemy z 15-tki (odporność pustaka na ściskanie). Jak już wcześniej pisałam, wybraliśmy Robena i razem z Wykonawcą w jednej z hurtowni (pozawrocławskiej oczywiście) znaleźliśmy dobra ofertę 3,70 zł netto za sztukę (pustak o wymiarach 373x240x238). W między czasie standardowo jeden gościu z hurtowni wrocławskiej molestował mnie o zakup pustaka u nich (jednak drożej), a gdy powiedziałam mu o cenie jaką mam, próbował zasiać we mnie niepokój, że to na pewno nie 15-tka, albo bez rozładunku, albo bez transportu, albo drugi gatunek, albo nie niemiecka, albo ... "Odczep Ty się żesz kurde!". Ok, pustak zamówiony tak gdzie planowano, przyjechał, wygląda równo, itd. palety oznaczone, zdjęcie zrobione.

W domu oczywiście sprawdzamy wszystko, a katalogu na stronie internetowej niemieckiego Robena napisane, że ten pustak model FTD-249 nie jest 15-tką, tylko 12-tką :// No to już widzę, jak nam się ściany rozwalają, itd. Ja zagotowana, M zagotowany, od poniedziałku zadyma w hurtowni, hurtownia gęsto się tłumaczy, że to na pewno 15-tka, że oni innego nie sprowadzają. Żądamy certyfikatu ;)) Przysyłają z oznaczeniem 15 N/mm2, szukam, czy plik w wordzie (jakiś gniot) nie jest podrabiany i kto jest jego autorem. Sprawdzam, czy osoba z pieczątki jest pracownikiem laboratorium Robena. Ale jazda! Mój M dzwoni do Robena, a tam Pani mówi, że niemiecka 12-tka to wg polskich norm 15-tka. Jak to jeszcze sprawdzić... Otóż jest wiele możliwości dla szpiega z krainy deszczowców!

1. piszę do jednego gościa z alleteges (jak pisze Tatarak), który sprzedaje takiego samego pustaka, czy ma certyfikat i jak ma to niech przysyła => przysyła identycznego gniota, co hurtownia => trochę mi lepiej

2. olśniona (!!) piszę do KierBuda, że odkryłam kolejną teorię spiskową, KierBud jak zwykle pomocny postara się sprawdzić temat, konsultuje go ze znajomym doświadczonym konstruktorem, zaprzyjaźniony mówi, że ten pustak jest ok dla nas => jeszcze mi lepiej

3. w tym czasie M rozmawia już z przedstawicielem Robena na Dolny Śląsk, przedstawiciel zapewnia tysiąckroć, że to jest na 100% 15-tka, co więcej potwierdza, że certyfikat-gniot faktycznie jest ich autorstwa => chyba pora zamknąć temat.

 

Temat zamknięty, ale... :)

Dziś czytam dziennik Tataraka, która pisze, że budują z Robena i oczywiście na fali wysyłam maila z prośbą, żeby odgrzebała, jaki model zakupili. Jak Tatarakowi dom się trzyma w kupie to i nam może będzie ;) ;)

Edytowane przez Moorela
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IZOLACJA PIONOWA

 

Plan był taki, że - zgodnie z prognozą pogody - od jutro zaczynamy robić izolację poziomą na ławach i lecimy z murami fundamentowanymi. Ponieważ rekonesans sprzed tygodnia wykazał, że na ławach jest pozimowa warstwa mazi, zaschniętego błota, itd., wykonawca miał walczyć "dziabką" ogrodową w tym tygodniu, aby doprowadzić ławy do stanu przyzwoitości. Potem miały przeschnąć i czekać na temp. +5 st do jutra właśnie. No to dziś, całą trójką, przywdziawszy kalosz, jedziemy zobaczyć, jak to wygląda po oczyszczeniu. A tam niespodzianka - czy miła? Hmmm... Ławy owszem oczyszczone, ale już przesmarowane. Przesmarowane raz i to jakoś nie do końca. Czy się cieszę? Raczej nie! Bo wczoraj to upału raczej nie było, a poza tym po południu zaczął padać deszcz. W niektórych miejscach grunt fajnie wysechł, ale są i takie miejsca, gdzie to to w ogóle nie związało, albo zrobiła się jakaś gruntowa zupa. Pewnie Wykonawca wyrwał się wczoraj z tym smarowaniem, a że zaczęło padać to nie dokończył. Pewnie jutro będzie drugi raz malował i naklejał folię, ale po kiego grzyba umawia się na poniedziałek, a potem robi po swojemu?

 

DSC02193.jpg

Nie wiem co o tym myśleć. Co o tym myśleć?

 

M ma oczywiście dzwonić do niego, ale najpierw poszedł odreagować (kulturalnie) na mecz WKS, gdzie pewnie da upust i się przynajmniej powydziera...

Edytowane przez Moorela
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IZOLACJI POZIOMEJ C.D.

 

Temat izolacji zakończył się w miarę pozytywnie. To znaczy, skruszony Wykonawca przyznał rację, że się wyrwał jak Filip z konopi i ma zrobić poprawki (w zasadzie już zrobił wczoraj). Wieczorem mój M pojechał na działkę z Kierbudem oglądnąć toto, bo dzisiaj mieli zacząć murować ściany fundamentowe. Kierbud orzekł, że izolacja pozioma jest ok, że to, do czego naprawdę trzeba się przyłożyć to izolacja pionowa i z miejsca podjął temat z Wykonawcą. Oczywiście plany jednego i drugiego co do robienia tej izolacji były nieco inne, więc zaraz Kierbud przedyktował listę zakupów i liczę, że będzie to miało ręce i nogi. Nie było nawet mowy o pajacowaniu... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prawie PEŁNIA SZCZĘŚCIA

 

Nie będzie dziś za długo, bo muszę się wyspać przed jutrzejszym Tarbudem. Nareszcie (!!) pogoda jest fajna i coś zaczęło się dziać. Mamy ściany fundamentowe! :) Wykonawca robił je wczoraj, a dzisiaj jeszcze dokańczali, bo betonu im zabrakło. No w każdym razie nareszcie coś widać i wizja wreszcie się materializuje.

DSC02208_FM.jpg

 

Akurat spotkaliśmy się z Kierbudem na budowie i akurat postanowił pomierzyć, czy wszystko gra. Nie gra. Poziomy są ok, ale na długości domu Wykonawca zeżarł nam 10 cm (!). Rąbnął się chyba. Albo pustaków mu zabrakło. Albo nie chciało mu się docinać. W każdym razie już został poinformowany, że jutro od rana rozbiera ścianę frontową i muruje jeszcze raz - "Nie ma co pajacować!" ;) Bijąc się w piersi zarzekał się, że pierwszy raz w życiu coś takiego mu się zdarzyło. No co zrobić... ;)

Punkt dla Kierbuda, karny jeżyk dla Wykonawcy.

 

A tu właśnie Kierbud namierza bułę.

DSC02210_FM.jpg

 

I jeszcze Inwestor, co to obiecał Kierbudowi tablicę budowy już jakiś czas temu i odpytany o nią na gorąco montuje w towarzystwie teczki.

DSC02211_FM.jpg

 

Z innych spraw:

- nareszcie uporządkowałam sobie temat izolacji pionowej w głowie - Kierbud zaproponował konkretne rozwiązanie i tego się trzymamy (co jednak potrzepie nas po kieszeniach dodatkowe 1.500 zł w stosunku do tego, co wyceniał Wykonawca, ale na ociepleniu oszczędzać nie będziemy;

- zaprzyjaźniony (już) Sprzedawca od bramy garażowej "dał cynk", że w związku z dużą ilością zamówień, czas realizacji wynosi 10-12 tygodni, więc chyba jutro pojedziemy zamówić mojego wymarzonego Normstahla;

- z pracowni arch. dali znać, że wszystkie poprawki/zmiany są już zrobione i (nie wierzę) jutro na targach prawdopodobnie dostaniemy wszystko w ostatecznych wersjach;

- za tydzień kończy mi się oferta na dachówkę u mojego wybrańca dachowego, musimy wreszcie coś zdecydować z tym tematem.

Edytowane przez Moorela
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FUNDAMENTY c.d. i TARBUD

Ale pogoda!! Aż chce się budować! ;) Byliśmy na Tarbudzie i choć niektórzy oceniają poziom targów za przeciętny, my byliśmy zadowoleni. Dla początkujących budowniczych targi mogą być pomocne, nam udało się dowiedzieć kilku rzeczy i zebrać parę potrzebnych informacji:

- M odświeżył sobie ofertę na kotły gazowe i zasobniki na ciepłą wodę, bo to on zdecydowanie będzie za ten temat odpowiedzialny ;), ja zupełnie się na ten temat zamknęłam, mój mózg nie chce przyjmować żadnych komunikatów związanych z ogrzewaniem i kanalizacją :)

- przepytaliśmy Panią z PGNiG o temat podłączenia gazowego, co i kiedy powinniśmy zrobić, choć dalej się zastanawiamy, czy to już ten moment, żeby załatwiać przyłącze gazowe?;

- znaleźliśmy kilka nowych ofert na drzwi zewnętrzne, choć po wstępnej euforii stwierdziłam, że szału nie ma;

- pooglądaliśmy kilka systemów tarasowych, magicy doradzili, żebyśmy nie robili teraz żadnej wylewki pod tarasy i w sumie dobrze, bo właśnie musimy o tym zdecydować - ogólnie temat tarasu przerzucamy na za rok, do tego czasu pewnie się określimy, z czego ma być ten taras, na dzień dzisiejszy rozważamy drewno lub deskę kompozytową (pod warunkiem, że stanieje, a jest taka szansa bo konkurencja się zagęszcza);

- zebraliśmy oferty na wkłady kominkowe, to jest też temat do rozpoznania i przynajmniej będzie od czego zacząć

- rozmawialiśmy z jedną jedyną chyba firmą od instalacji odgromowej i zastanawiamy się czy to robić (koszt z montażem ok. 3 tyś) - robić?

- rozmawialiśmy z firmami od odkurzaczy centralnych i poważnie zastanawiamy się przynajmniej nad położeniem instalacji pod odkurzacz centralny (koszt ok. 1,2 tyś), a w późniejszym etapie zakup centrali;

- dobrze, że nie wierzyłam, bo z pracowni arch. zadzwonili w ostatniej chwili, że jednak nie zdążą z poprawkami i nie zakończyliśmy jeszcze tematu projektu wykonawczego :mad: super;

- spotkaliśmy się natomiast ponownie z Mistrzem od WM i utwierdziliśmy się w przekonaniu, że to on będzie nam robił wentylację.

 

A że pogoda dodała nam skrzydeł, pojechaliśmy jeszcze na działkę zobaczyć jak schną fundamenty. Mury były już po poprawce o te felerne 10 cm, szybki pomiar miarką kieszonkową potwierdził, że teraz wszystko jest ok, więc tydzień zakończył się bardzo dobrze. Od poniedziałku zaczynamy izolację. Przedtem chyba jednak Wykonawca wyleje słupy w fundamentach.

Edytowane przez Moorela
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SPRAWY PROJEKTOWE - zakończenie

 

No. Dzisiaj przyjechał do nas architekt z ostatecznymi wersjami projektu wykonawczego. Wszystkie uwagi są uwzględnione, zmiany ponanoszone, papiery mamy. Zapewne, w trakcie budowy, pojawia się jeszcze jakieś pytania, ale to co mieliśmy dostać - dostaliśmy. Generalnie, przeprawa z biurem arch., była dość długa i ogólnie chyba nawalał im "sporo mam zleceń" konstruktor, jeśli go zmienią, mogę ich polecać. Cały czas podoba mi się układ funkcjonalny, który zaproponowali, poprawki były nanoszone jakie tam sobie wymyśliliśmy. A poza tym, właściciel/główny architekt to całkiem fajny gość" i jak gdzieś nawalał, to z drugiej strony próbował się jakoś rehabilitować. Mamy jeszcze z nim umówione 3 wizyty/nadzór inwestorski, co planujemy skrupulatnie wykorzystać :yes: Być może udziela mi się nastrój zakończenia pewnego etapu, ale póki co, chcę się oddać tej chwili, zanim opiszę wszystko, co stało się przed dzisiejszym wieczorem... :bash: "Na trzeźwo tego nie biere".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IZOLACJA PIONOWA dla odmiany

a było to tak...

 

Temat izolacji pionowej stresował mnie dość mocno, bo mój M oraz KierBud podkreślają, że to jeden z najważniejszych punktów budowy. Ja kojarzę to głównie z grzybem wychodzącym na ścianie albo grzybem nie wychodzącym - więc tez biorę temat serio. Poza tymi oczywistymi konsekwencjami chodzi generalnie o przyszłe ciepło w domu (o czym wszyscy wiedzą, a na punkcie czego mój M ma lekką schizę). Mam nadzieję, że tym wstępem oddałam mniej więcej klimat, powagę sytuacji i nasze nastawienie do tego etapu budowy.

 

Ogólnie, to co zaproponował Wykonawca w ramach izolacji pionowej, to trochę przeżytek. Tak jak koń to przeżytek. Po wydrążeniu tematu w innych dziennikach budowy, mieliśmy już wstępną wizję, a ostatecznie KierBud zaproponował system izolacji pionowej i miał być taki:

Od zewnątrz:

- bloczki fundamentowe =>

- Izohan WL 1:1 z wodą jako grunt=>

- Izohan WM (pacą na 3mm- 4,5kg/m2) =>

- styro* (twardy eps 100 a najlepiej ekstrudowany np. 10 cm klejony na WM) =>

- siatka+ klej =>Izohan WL 1mm

- folia kubełkowa =>

- obsypujemy

* przy zastosowaniu wodoodpornej płyty izolacyjnej typu HYDROMAX NIE POTRZEBA siatki z klejem i folii kubełkowej

 

Od wewnątrz:

- bloczki fundamentowe =>

- izohan WL 1:1 grunt =>

- izohan WM 1mm pacą lub pędzlem( 1,5 kg/1m2)=>

- obsypujemy i zagęszczamy piaskiem co 15cm

 

Ok. wszystko było jasne. M dzwoni do Wykonawcy i drąży, jaki to będzie styropian. Po kolejnym zapewnieniu "Panie, piekarza Pan nie wziął" stwierdziliśmy, że może faktycznie jesteśmy upierdliwi. Oczywiście fajny system to fajne pieniądze i trzeba doliczyć jakieś 4 tyś. do tego, co zakładaliśmy :(

 

Dobra, w poniedziałek wysmarowali fundamenty Izohanem jednym i drugim. Pojechaliśmy oczywiście na inspekcję wieczorną, wypadło ok ;) Wczoraj we wtorek od rana mieli kłaść styropian. Zajeżdżam tak ok. 11.00 - faktycznie kładą, robota aż furczy, w zasadzie kończą. W między czasie miał dojechać architekt w aktualizacją projektu i powyjaśniać ewentualnie z Wykonawcą co i jak. Przyjechał akurat jak byłam i dobrze, bo między tymi dwoma ewidentnie coś nie ma chemii. Już po chwili stałam się tłumaczem ("Pan pyta o te słupy, co to ..."), jako, że już nie raz wysłuchiwałam problemów i tłumaczeń jednych i drugich - jest tu jakis konflikt miedzy "Tak wychodzi z wyliczeń i nie będziemy tego zmieniać" a "Kto to tak robi, ja już niejeden dom budowałem" :sick: Dyskusję wstępnie zakończyli, ale widzę, że architekt łypie cos na ten styropian, a ja łypie na architekta kiwając głową i zachowując pozory słuchania Wykonawcy - coś tu śmierdzi...

 

Architekci odjechali, a Wykonawca zaczął się wywalać w temacie słupów, których to czepił się od początku, a których architekci nie chcą zmieniać, ja generalnie wolę mieć tych slupów więcej niż żyć z wizją katastrofy budowlanej, więc mówię cokolwiek, żeby mówić. Nagle dzwoni mój M i mówi, żeby obejrzeć dokładnie ten styropian (i tak miałam taki zamiar ;)), bo właśnie dzwonił architekt, że to jest styropian fasadowy i on się nie nadaje, oczywiście to nie jego sprawa, ale tylko sygnalizuje... Ponieważ nauczyliśmy się, że nie robi się zadymy, dopóki nie sprawdzimy ustaleń z KierBudem i ewentualnie skierujemy zadymę na odpowiednią osobę, staram się zachować kamienną twarz. Stoję z tą słuchawką przy uchu, czuję, że zaraz się zagotuję, patrzę na styropian "Termo Organika Fasada", na chłopaków, którzy kończą ostatnią ścianę, w tle Wykonawca wymachuje rękami i tym projektem i dalej coś gada o słupach. Szybko kończę całą tę sytuację, bo muszę coś ustalić... Żegnam się ze wszystkimi, zabieram kartkę z danymi technicznymi styropianu i jadę do domu. Po drodze przerwa z mężem na pogadankę, oczywiście KierBud potwierdza, że ten styro się nie nadaje i on nie dawał żadnego zezwolenia na taki zakup. No to mój M jako ten zły policjant dzwoni z zadymą do Wykonawcy, poza tym oszczędza mi stresów z racji piłki lekarskiej na brzuchu. Mój M to spokojny człowiek, ale naprawdę się wściekł "Macie to odkleić i już! Co mnie to obchodzi, że hurtownia wprowadziła Pana w błąd, niech pan się teraz dogaduje z hurtownią!". Byłam tak wściekła, że omal nie sprzątnęłam samochodem pracownika Poczty Polskiej, który poginał na rowerze między wioskami. Zaczynam wątpić w umiejętności wszystkich, którzy są związani z tą budową i nie mogę się doczekać etapu, jak do wykończeniówki wkroczą nasi znajomi, przynajmniej nikt mi kitu nie wciśnie. A jeszcze czekała mnie wizyta w ZUKu, w sprawie przyłącza wodnego, z którego to tematu jestem zupełnie "panienka niekumata".

 

Po południu pojechaliśmy zobaczyć, jak to wygląda po oderwaniu styropianu. Nie było żadnych uszkodzeń, tyle dobrze. Więc znów mamy piękne czarne ściany fundamentowe :(

DSC02260.JPG

Wieczorem dzwoni Wykonawca i mówi, że na ten nowy styropian trzeba czekać 10 dni (bosko). Nie chcemy mieć tak długiego przestoju, więc próbujemy załatwiać styro sami. Po 10 telefonach wychodzi na to, że łatwo nie będzie (mogą sprowadzić, ale za 2-3 tygodnie).

Nagle olśnienie, mój M dzwoni do Siwego, swojego dobrego kumpla jeszcze z podstawówki, który ma nam robić elewację. Siwy daje namiary i już dziś rano mamy styropian i to po cenie zeszłorocznej i to z siwcowym rabatem - całuję stopy Siwego... :) Co prawda zamiast styro 15 cm kupujemy XPS 10 cm, drożej o 40 zł na opakowaniu, ale może nie ma tego złego...

 

Kurde, "piekarza pan nie wziął"...:bash:

Edytowane przez Moorela
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PRZYŁĄCZE WODOCIĄGOWE

 

Temat przyłączy z kolei wydawał mi się tak enigmatyczny, że nie bardzo wiedziałam od czego w ogóle zacząć. I kiedy. I gdzie. Może nie powinnam nawet wspominać, że raz już byłam w ZUK-u (Zakład Usług Komunalnych) pół roku temu, ale nic nie pamiętam z tych ustaleń. Przeczekawszy więc odpowiednią ilość czasu (pół roku), aż mnie tam zapomną i dokleiwszy sobie wąsy dla niepoznaki ;) udałam się wczoraj ponownie z zamiarem załatwienia czegoś konkretnego. Sytuacja przycisnęła nas tym bardziej, że woda jest nam na budowie coraz bardziej potrzebna, a póki co chłopaki latają do sąsiada z wiaderkiem.

Przyjęłam postawę "panienki niekumatej", która będzie powtarzała jak mantrę "że ja się w ogóle na tym nie znam" i niech oni się martwią, żeby mi wytłumaczyć co i jak. No to pukam do pierwszego pokoju. Pani A. bardzo miła już po 3 minutach ("tylko dwa razy powtórzyłam, że ja się w ogóle na tym nie znam) stwierdziła, że odo strony formalnej (jej działka) wszystko jest załatwione i mam przejść do działu technicznego, co w praktyce oznaczało przesiadkę do biurka obok :razz: Trochę mądraliński Pan K. zadał serię dziwnych pytań, zapytał dlaczego nie nazywam się tak, jak w dokumentacji (bo kupiłam działkę z pozwoleniem na budowę od innych ludzi) i powiedział, że z jego strony również wszystko jest w porządku, mam sobie znaleźć wykonawcę i po prostu zrobić to przyłącze. A mogę już teraz? Oczywiście, że mogę, ale skoro trwają tam prace i mi zniszczą wodomierz i zapłacę sobie drugi raz 200 zł za niego, to może mi się odechce już teraz (oho! lekki popis władzy urzędniczej!). No to mówię, że nie pytam go o pozwolenie, tylko o radę, ale szybko gryzę się w język, bo ten sam mądrala przyjeżdża na odbiory przyłączy i szybko wypowiadam bezpieczną kwestię, że "ja się w ogóle na tym nie znam". Listy wykonawców, którzy współpracują z gminą (tzn. przeszli już kilka odbiorów i wiedzą, o co chodzi) nie dostałam, bo Pan K. jest pracownikiem gminy, ale za to już piętro niżej w biurze projektowym dostałam, ze wskazaniem, który Pan jest ok i którego lubią piętro wyżej :cool:

 

Za ciosem dzwonię do Pana z firmy - powiedzmy - "Bolex" (zauważyliście, jak dużo polskich firm nazywa się np. Mietex albo Miet-Pol??) i umawiam się z nim na następny dzień, czyli dziś. No to dziś przyjeżdża Bolex punktualnie i od razu przegląda projekt. Chwilę mu zajmuje, dlaczego nazywam się inaczej niż w projekcie przyłącza wodnego i dlaczego dom, którego fundamenty stoją wygląda inaczej niż na projekcie przyłącza ... Po czym energicznym krokiem ściąga miarę, przebieżka w jedną stronę, przebieżka w drugą ("Raz, dwa, trzy ... tak, tu jest ze trzynaście metrów"), bierze kopię projektu i oznajmia, że już wszystko wie i odezwie się z wyceną.

 

:confused:

 

No dobra :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...