Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

samochody przy posesji.


Recommended Posts

Droga, przy ktorej stoi nasz domek nalezy do gminy. Ma szer. ok 4m, nie jest wylana asfaltem, ot zwykła piaszczysta droga.

Okolica przepiekna. Las, stawy nieopodal. Sielski obraz psuja jednak stawiane uparcie przez sąsiadów przy płotach samochody.

Rozumeim sąsiada, który ciagle nie ma podjazdu do garazu na swojej działce, ma kłopoty finansowe i narazie musi wstrzymac sie z taka inwestycją. Ale nie rozumiem innego sąsiada, który owszem podjazd ma, lecz swoje trzy pojazdy ( w tym mini - cięzarówkę) stawia przy płocie. Niestety to najbliższy sasiad i dzien zaczynam od rzucenia okiem za okno a tam.......znajoma sylwetka ciezarówki. Jest to powodem mojej głebokiej frustracji, bo mysle sobie, ze z maista czlowiek wyniósł sie min po to, zeby napawac oczy widokiem przyrody a nie sznurów samochodów.

Nadmieniam, ze wszelkie rozmowy z sasiadem samochodziarzem spełzły na niczym:(((

Czy jest moze jakis przepis regulujący te sprawy? Pomózcie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego , w mieście parkowanie jest ściśle określone przepisami Ruchu Drogowego i obwarowane Kodeksem Wykroczeń , takk więc parkowanie na zieleni podpada pod Art 144§1 - " Kto na terenach przeznaczonych do użytku publicznego niszczy lub uszkadza roślinność albo depcze trawnik lub zieleniec lub też dopuszcza do niszczenia ich przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem – podlega karze grzywny do 1.000 złotych albo karze nagany"

W Twojej sytuacji możesz wystąpić do gminy o ustawienie odpowiednich znaków , ale to długa i żmudna procedura, albo domagać się respektowania powyższego przepisu. Ale żyjąc w społeczności poza miastem lepiej żyć w zgodzie z sąsiadami a nie szukać "wojenek"

tak to wygląda z prawnego punktu ale .....polecam raczej tak jak przedmówca Damro;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja rozumiem joaniko.

Mieszkałem kiedyś na osiedlu, gdzie ludzie mieli zwyczaj zostawiania samochodów przed bramami na ulicy i w pasie chodnika. Zamiast wstawiać samochody na posesję, to samochody "ozdabiały drogę" utrudniając ruch samochodów, utrudniając ruch pieszych (bo zwykle stali w pasie chodnika, którego jeszcze nie było), utrudniając służbom drogowym odśnieżanie i sprzątanie. U mnie jeszcze droga była szeroka, ale jak droga ma 4 m, to staje się to na prawdę uciążliwe. Po to każdy ma swoją posesję, żeby na niej trzymać samochód. A zawalanie wspólnej przestrzeni swoimi samochodami, w szczególności jak w tym przypadku trzema, jest uważam niekulturalne i przejawia się brakiem poszanowania wspólnego dobra. Szczególnie, jeśli się jest proszonym o zmianę nawyków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za odpowiedzi. Nie szukam wojenek, jestem pokojowo usposobionym osobnikiem. Sasiad nie nalezy do refomowalnych- drogą grzecznych "proszen".

Nawet nie wiem czy odwazyłabym sie inną drogą załatwic ten problem, po prostu zapytałam. Jestem troszku umęczona tym, bo trwa to juz ponad dwa lata, czyli tyle ile mieszkamy. Cizarowka za oknem jest naprawde straszna, zwłaszcza ze zanim pojedzie jakis czas rozgrzewa sie smrodem ropy:( Coz zrobic:(((...ano, jak widzę-nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa razy wynajmowałam domy na biura. W obu przypadkach byliśmy "nowi" więc był problem.

 

W przypadku numer 1 sąsiedzi pilnowali parkowania co do centymetra (każdy miał wykupiony fragment ulicy - wydzielony - więc każdy był właścicielem tego miejsca i miał prawo o nie walczyć). Oczywiście stosowaliśmy się do miejscowego zwyczaju - ale i tak sąsiad wychodził z linijką mierzyć czy czasem nie przekroczyliśmy granicy ...

 

W przypadku numer 2 droga była gminna. Zwyczajowo parkowanie odbywało się po jednej stronie ulicy (bo ulica była zbyt wąska - nie miała nawet 4 metrów - ktoś się rąbnął w projektowaniu) i nie dało się inaczej. A niestety domy szeregowe po jednej i po drugiej stronie. Z prostej matematyki - nie da się - szczególnie, że większość mieszkańców po 2 samochody. My mieliśmy szczęście - dom naprzeciwko naszego dłuuuuugo stał pusty - więc nie było walki z tym sąsiadem. Ale wielu innym się nie podobało, że w ogóle istniejemy.

 

Więc jak pojawiliśmy się na ulicy to się zaczęło. Włącznie z wzywaniem i policji i staży miejskiej .Mnie to bawiło, bo okazywało się , że droga jest gminna i KAŻDY może sobie na niej samochód postawić. Co przyznawała i straż i policja i z uśmiechem przepraszali za zamieszanie.

 

A niszczenie zieleni o czym pisze SKula ma miejsce o ile zieleń występuje. W opisywanych przypadkach nie występowała.

 

Obecnie mam przed domem chodnik i ulicę. To mój grunt, choć we władaniu gminy. Nie mam jeszcze wjazdu na posesję, więc parkuję za chodniku (za który płacę podatki i należy de facto do mnie). Większość sąsiadów też parkuje na ulicy - bo mają taki kaprys - ich sprawa .

 

I zdarza mi się , że jakiś "obcy" zaparkuje pod moim oknem. Ale nie czepiam się go - bo PO CO ????????? Z okazji WIDOKU ? Z okazji SPALIN ? Ludzie !!! Bezludna wyspa - jedyne wyjście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może dlatego Nefer, że "zdarza Ci się" a joanico ma tę atrakcję codziennie?

przepisy to nie wszystko

w naszym kraju wiele osób sądzi, że to co robią na "swoim" gruncie to tylko ich sprawa, a przestrzeń publiczna jest z kolei niczyja, więc każdy może z niej korzystać jak chce

może dlatego tak daleko nam do społeczeństwa obywatelskiego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może dlatego Nefer, że "zdarza Ci się" a joanico ma tę atrakcję codziennie?

przepisy to nie wszystko

 

Ale rozmawiamy o etyce ? empatii ? A przepraszam jak inaczej zamierzasz wyekzekwować od sąsiada Autorki, żeby przestał parkować ? Może jakieś małe ukamienowanie, skoro przepisy "to nie wszystko" ?

 

w naszym kraju wiele osób sądzi, że to co robią na "swoim" gruncie to tylko ich sprawa, a przestrzeń publiczna jest z kolei niczyja, więc każdy może z niej korzystać jak chce

może dlatego tak daleko nam do społeczeństwa obywatelskiego?

Jak wyżej : przestrzeń publiczna jest ograniczona prawem - w przypadku drogi - prawem o ruchu drogowym i znakami. I niestety - nic tego nie zmieni. A społeczeństwo obywatelskie posiada fundament - jest nim prawo. Czy nam się to podoba czy nie. A pomysł, żeby przepisy omijać jest jedynie promowanie anarchii.

 

Ta walka o miedzę jest w naszym narodzie mocno zakorzenione. Ja nie rozumiem tej pazerności na kilka metrów ...nieswojej własności do tego ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokładnie: o etyce i empati, o dobrych stosunkach sąsiedzkich

a Ty używasz określeń "wyegzekzekwować od sąsiada", ukamienować?

no szkoda, że trzeba egzekwować zamiast dogadać się, porozumieć, uszanować wzajemne potrzeby

 

odniosłam wrażenie, ze rozumiesz potrzeby sąsiada joanico, nawiasem mówiąc posiadającego zdaje się podjazd na własnej posesji a tym samym miejsce do parkowania, który mimo to zajmuje tę właśnie "miedzę" (skąd u niego ta pazerność na parę metrów , na dodatek nieswoich ?), ale nie rozumiesz potrzeb joanico, która chciałaby mieć lepszy widok i uniknąć dmuchania spalinami w okno - ale czemu rozumiesz tylko Jego, a Jej już nie?

 

może to jakaś projekcja własnych doświadczeń i stąd ta napastliwość, a może masz po prostu zły dzień

 

a do tego, żeby społeczeństwo stało się obywatelskie, to doprawdy przepisy nie wystarczą, zwłaszcza rozumiane jedynie literalnie - no i nasze społeczeństwo ciągle jeszcze takie nie jest

 

a szkoda

 

miłego dnia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cizarowka za oknem jest naprawde straszna, zwłaszcza ze zanim pojedzie jakis czas rozgrzewa sie smrodem ropy:(

A czy myślisz, że ta ciężarówka przestawiona kilka metrów będzie wyglądać lepiej i mniej smrodzić?

Parkuje przed swoim domem tak jak wiele z nas. Pewnie ma powody, dla których nie wjeżdża na podjazd - chociażby taki, że ma wąską bramę, czy truno się manewruje tam jak stoją wszystkie samochody.

 

Zasłoń sobie to jedno okno i napawaj się widokiem z innego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi sąsiedzi posadzili w pasie drogowym roślinki - jakieś krzaczki i ułożyli płytki. Coby nie parkować im pod samym płotem i nie ochlapywać go błotem (droga jest gruntowa. Za to oni sami i ich goście parkują (zamiast na swojej posesji) wzdłuż ulicy, tylko po drugiej stronie, gdzie jeszcze właściciel nie zagospodarował sobie pasa wzdłuż płotu. I nie mieszka , więc mu to nie przeszkadza. Gdyby tak stawał wzdłuż mojego ogrodzenia, to grzecznie bym poprosiła, by parkował po swojej stronie. Chyba, że tak jak moja druga sąsiadka, która ma bardzo małą i wąską działkę - parkuje przy moim płocie, ale kiedyś spytała, czy mi to nie przeszkadza.

A tak na marginesie, to taka ingerencja w pas drogowy (nasadzenia bez zgody zarządcy drogi, stawianie płotków czy kamieni) - jest nielegalna i można zgłosić do Straży Miejskiej, to najpierw pouczą a potem wlepią mandat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...