Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

cysiokusio

No i powiem wam że miał można palić na naturalnym ciągu, płomień w palniku słychać cały czas ale jak dla mnie temperatura jest mało zadowalająca bo 39*C-41*C

 

A mnie to interesuje ! Moja żona też lubi wyżej więc cały czas lecę na prądzie.

Gdybyś mógł co nieco o ty miale skrobnąć.... Palę bez dmuchawy- aby było jasne, jak czytam Ty również ale chciałbym trochę więcej informacji.

 

Chodzi mi głównie o coś takiego, aby ograniczyć jeszcze bardziej dół (czyli moc).

Węgiel w wąskiej komorze będzie się pewnie czopawał. Miał nie. Moja ma na ten moment 22-23 cm. Cegła z prawej strony na płask to będzie już tylko (dodaję to co ma już stoi) mniej jak 20 cm.

 

Jaki wysoki palniczek do tego strzelić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

jaarecki

Ale w przypadku brunatnego to pełen szamot jest zaletą, szybciej węgiel odparuje i wyschnie.

On może sobie schnąć powoli. Jak za szybko wyschnie i odparuje to masz wszystko rozpalone- bo ten opał się szybko rozpali.

Może gdyby palić flotem. Z blachą kłopot, bo uszczelnić będzie kłopot i z trwałością też nie za ciekawie.

 

Oooo...chyba kolega nie przeczytał moich poprzednich postów, a tam jest napisane, że podgrzewane PW jest doprowadzone do góry komory zasypowej z zewnątrz, a nie pobierane z popielnika.

 

Niezrozumienie :) Widziałem przecież rysunek. Masz dokładnie tak jak ja. Ja też mam z zewnątrz, ale to moje jest ...trzecim powietrzem. Nie ma rury Wezyra.

PG pod zasyp, PW (częściowo podgrzane ponieważ promieniująca temperatura z rusztu podgrzeje je(w znacznym stopniu) zanim dotrze na koniec komory, a musi się jeszcze przecisnąć przez szczelinę szamotki, która jest bardzo gorąca- popatrzcie na rysunek). Zdecydowanie cieplejsze jak jakiekolwiek z góry.

 

Def o tym gdzieś wspomniał, ale warto uporządkować. Powietrze z popielnika nie może być traktowane jako w żaden sposób odzyskane powietrze.

Aby iść krok dalej powiem coś jeszcze- powietrze ogrzane pomiędzy wymiennikami (jak u mnie) to też nie jest wielce odzyskana energia. ALE JEST.

Dzięki temu spaliny są chłodniejsze i to jeszcze raz przelatuje przez kocioł.

 

Energia stracona to ta za czopuchem (zwykle za bardzo rozgrzanym). Tam trzeba szukać zysku. Zrobić na przekroju komina coś na kształt kratownicy z rurek i odzyskiwać. Mogą to zrobić osoby takie jak ja, bo mam wielki komin, ale mi się już trochę nie chce.:(

Wejście z piwnicy, w kominie kilka metrów rurek, zejście i z tego miejsca PW. Tego powietrza w DS potrzeba niewiele, więc w naszych małych kociołkach wystarczyłyby średnice 1-1,5 cala lub gęściej mniejsze.

Edytowane przez jacbelfer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaarecki

Tak działają przecież miałowce.

Nie ma co prawda takiej nawierconej rury w środku, ale są profile po bokach.

Zawsze jest dmuchawa.

 

Jeżeli fukało, to się w palniku nie paliło. Znaczy paliło, ale czasami nie :)

 

 

Chodzi raczej o to aby bez dmuchawy, mieszając opał, coś tutaj ugrać.

 

p.s

Przygodę z rurą Wezyra (oczywiście przerabiałem inne wersje), ale stawianą na środku, też opisywałem na bliźniaczym wątku.

Chodziło o spalanie górne, które nijak mi wychodziło.:no:

Były nawet krótkie zachwyty, ale... co DS to DS !!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś paliłem miał z rurą pośrodku, ale z dmuchawą. Bardzo fajnie to szło. Tu jest parę słów http://forum.muratordom.pl/showthread.php?100061-Ekonomiczne-spalanie-w%C4%99gla-kamiennego&p=6242927#post6242927.

W końcu okiełzałem ten węgiel 34,2 . Spalam go całkowicie bezdymnie i bardzo mnie to cieszy. Przyjemnie patrzeć na wymiennik, który po 12 godzinach palenia ma 0,5 milimetra sadzy. Ale i tak będę musiał zmienić węgiel, bo nie da się im palić bezobsługowo, bo się spieka w jeden kęs i trzeba zejść do piwnicy co 2 godziny i porozbijać koks na kawałki, bo jak jest w jednym, to żar nie nabiera wystarczającej temperatury i trochę nie dopala gazy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak tylko napiszę, że czytałeś na forum, że tam ktoś bez dmuchawy palił i mu fukało.

Fuka jak jest dmuchawa, ale jak się kotła nie otwiera i DS cały czas ciągnie- to mnie nie fuka ! No chyba, że na miale, ale przecież nie prosiłem cysiokysio aby podał mi receptę na palenia miałem z rurą... Więc co... ?

 

Może w teorii, ale przerabiam to 2 lata i po zamknięciu szczelnym kotła, kiedy się już pali to nie fuknie nigdy.

 

A potem napisałeś

a gdybyś @ cysiokysio wstawił taką rurę u siebie, na próbę. Co za różnica GS czy DS. Dla mnie takie próby to pieśń przyszłości w nowym sezonie jak przejdę na węgiel kamienny.

No różnica jest- pochwaliłeś mnie za to.:yes: Albo czegoś znowu nie rozumiem. Nie mówię nie ! Napisz, wytłumacz.:yes:

Powtórzę jeszcze raz : co DS to DS !!!

 

Paliłem kamiennym ze ścianą szamotową i się zasyp zawalał w stronę tej ściany. Skoro brunatny się tak nie zachowuje- zwracam honor. Przestroga jest tylko dla palaczy kamiennym- brunatnopalacze- mogą budować z szamotu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dikij.Petia

bo się spieka w jeden kęs i trzeba zejść do piwnicy co 2 godziny i porozbijać koks na kawałk

 

Dokładnie tak. W GS to spalisz a w DS nie.

Nie mam teraz energetycznego węgla, ale mam typowo płomienny. Nie spieka się, brak w nim kamieni i zasyp ok. 14-16 kg pali mi się 12 godzin.

Tylko, że to opada i mnie w kotłowni nie ma (no skłamałbym, że w ogóle), ale... z 8 godzin ?.

Jak już jestem na dolę-dosypuję opał. Paląc w DS trzeba pamiętać aby góra była ZAWSZE zimna. Czyli odwrotnie do GS. Mnie się w tej metodzie to udaje bez problemu, a tam (GS) nie udawało mi się wcale....

 

Potem tylko rusztowanie 1 minuta, opał na górę i koniec. Opał kupiłem za 699 zł. Jest to ruski węgiel, ale płukany- brak w nim kamienia.

Odkryłem skład w mojej miejscowości, który daje węgiel na elektrociepłownię i stąd taki czysty.

 

Powtórzę, po motaniu się z GS- nie ma porównania. Drewna od połowy grudnia nie spaliłem ani kawałka :yes:.

Kociołek czyszczę jak jest już tylko sam żar- raz w tygodniu.

Edytowane przez jacbelfer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Chodzi mi głównie o coś takiego, aby ograniczyć jeszcze bardziej dół (czyli moc).

 

Jaki wysoki palniczek do tego strzelić...

 

Ja mam 9 cm , ale jak chcesz zmniejszać wysokość, to też trzeba zmniejszyć przekrój.

Ciekawa rzecz, jak wstawiłem tą kształtkę, to kocioł o wiele szybciej zaczął nabierać temperaturę i spalanie stało efektywniejsze , dlaczego? Gazy przyspieszają ruch bo muszą przejść przez wąski otwór- mamy wyższa temperaturę płomienia, i wszystko się dopala, bo jest w kupie :)

IMG_2327.jpg

Edytowane przez Dikij.Petia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś czytałem właśnie o takiej zależności.

W małej przestrzeni gazy przyspieszają i potem trzeba im zapewnić przestrzeń do rozprężenia bo zapalone zwiększają swoją objętość.

 

Podoba mi się ta Twoja kształtka. Jutro niedziela (dzisiaj....), ale jak się wypali, wygaszę kociołek, mam cegiełkę, dotnę i wstawię.

W moim palniku miałem w dysze, ale na ten moment jest jedna- pali się lepiej. Dysza nie jest sumą tych dwóch- trochę mniejsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jacbelfer i def czy błędem będzie puszczenie rurki miedzianej z zewnątrz przez popielnik, ruszt , żar, węgiel do góry nad zasyp tak jak ma zrobione chyba kol.jarecki ?, rurka 1/2 cala.Prowadzenie przez wymiennik w moim kotle raczej nie możliwe albo bardzo skomplikowane jak dla moich zdolności.pozdrawiam i wielkie dzięki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu okiełzałem ten węgiel 34,2 . Spalam go całkowicie bezdymnie i bardzo mnie to cieszy. Przyjemnie patrzeć na wymiennik, który po 12 godzinach palenia ma 0,5 milimetra sadzy. Ale i tak będę musiał zmienić węgiel, bo nie da się im palić bezobsługowo, bo się spieka w jeden kęs i trzeba zejść do piwnicy co 2 godziny i porozbijać koks na kawałki, bo jak jest w jednym, to żar nie nabiera wystarczającej temperatury i trochę nie dopala gazy.

 

Z tym węglem 34,2 to bym się tak nie zniechęcał. Paliłem Ziemowitem dla odmiany (to ten sławny płomienny typ 31 który dobrze się spala) i nigdy więcej nie kupię takiego badziewia. Spala się jak papier.

Za to 34,2 z Knurowa zostawia ładny żar, który dość długo trzyma. Że się spieka to fakt. Po prostu mniej i częściej dosypuję i jest ok.

Gdy go spalałem od góry zawsze zostawało sporo niedopału. Teraz palę go dołem, piec zmodyfikowałem na dolniaka mniej więcej tak:

kocioł.d2.jpg w palnik dałem cegłę pod ukosem. Mam ruszt wodny, dość szeroki, który szybko się zapycha popiołem i nie mam powietrza głównego, więc podaję powietrze przez drzwiczki na wprost palnika. Żar jest ładnie przedmuchiwany przez powietrze i spala się doszczętnie, co przy tym węglu to już nie byle co wg mnie ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Energia stracona to ta za czopuchem (zwykle za bardzo rozgrzanym). Tam trzeba szukać zysku. Zrobić na przekroju komina coś na kształt kratownicy z rurek i odzyskiwać. Mogą to zrobić osoby takie jak ja, bo mam wielki komin, ale mi się już trochę nie chce.

 

Może komin typu "rura w rurze" jak w kotłach gazowych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ def

Wczoraj myślałem o tych wezyrach i też doszedłem do wniosku , że najlepiej będzie połączyć je w jedność.

Podawanie powietrza z zewnątrz przez ruszta wodne nie jest trudne, tylko wykonanie pracochłonne, ale w sumie robi się to tylko raz, ale za to jak działa... hmmm, już to kiedyś opisywałem i ozdięciowałem. Wcześniej testowałem ceowniki o których piszesz i efekt był taki, że raz powietrze leciało, a raz zasysało, ale w sumie działało. A teraz gorące PW leci tak, że zdmuchuje zapałkę.

 

Czas od zasypania - uwaga - 18 h. Nie żartuję i nie naciągam wyniku. Dlatego moje kombinacje już dobiegają końca.W sumie to już dobiegły, obecnie przerabiam prowizorki na efekt finalny i to wszystko.

 

@ ave

Poszukaj na "info-ogrzewanie" taki temat - Kocioł Miałowy Przeróbka Na Kocioł Dolnego Spalania

I tam znajdziesz odpowiedź na temat dymu w komorze zasypowej. Ja przez rok walczyłem, aż się wreszcie doczekałem, że ktoś w jednym poście jasno wytłumaczył co i jak z klinem szamotowym w palniku.

 

Hmm ten temat o miałowcu .... to jest mój kocioł i mój temat.. tam mam nick HAN

Ogólnie nie jest źle pali się czysto i ekonomicznie tylko ostatnio pytali się żonki w sklepie jaką wędlinę kobieta sama wędzi? W komorze zasypowej smoła i farfocle ale widocznie tak ma być. Macie Pany rację przydałaby się ta klapa skróconego obiegu tylko byłby problem z jej wykonaniem- tzw. upierdliwość konstrukcji stąd pomysły z wezyrką. Czy chodzi o to by podać powietrze nad zasyp a potem wezyrką do palnika? To może wystarczy doprowadzić powietrze z zewnątrz nad zasyp?- tylko jako chłodniejsze pewnie będzie się pierwsze pchać do palnika a dym i tak będzie wyżej?

Raz nasypałem coś z 13kg węgla o godz.22 a paliło to się do godz.17 następnego dnia czyli 19h ale w nocy jakiś czas opał był zawieszony i palnik zawalony popiołem więc wynik nie jest miarodajny do końca. Tak zbliżam się też do finału przeróbek oby tylko kocioł nie zdążył wcześniej zgnić...

Wymienniki suchutkie tak jak u Was jednak wydaje się że jest sporo pyłu - poprzednia smoła jak paliłem GS nie do ruszenia twarda jest szelma i chyba razem z rdzą dopiero odpadnie ale nie ma już tego dużo-część sama spadła.

W sumie teraz chodzi tylko o komfort by nie śmierdzieć dymem jak się podkłada no i jeszcze problem z PW a to problem na inną okazję (ta rura 5/4" zajmuje chyba za dużo miejsca w kanale dymowym i ogranicza za bardzo przepływ co też może mieć duży wpływ na zadymianie)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 cm to jak mierzyłeś? prześwit, czy od rusztu poziomego ?

9cm od rusztu poziomego do płytki przed kształtką. Na zdjęciu jest 12cm, i to było o wiele za dużo.

 

Kiedy zmniejszamy przekrój palnika, to wychodzi nam coś w rodzaju dyszy, jak w palniku gazowym. Prosty przykład, jak damy do palnika gazowego dyszę z dużym otworem, to gaz będzie się palił długim żółtym kopcącym płomieniem, bo będzie wylatywał z małą prędkością, zmniejszając otwór, będziemy mieli coraz szybszy ruch gazu i płomień będzie coraz bardziej gorący zmieniając kolor na niebieski. Tak samo w kotle, gazy, spalając się za tą naszą dyszą, wytwarzają podciśnienie, które zasysa nowe porcję gazów, a dzięki temu, że otwór mamy nie duży to te gazu przyspieszają ruch( stąd ten dźwięk) i mamy bardziej gorący płomień, w którym wszystko ładnie się dopala i też wyższa temperaturę spalin, nie zwiększając ilości spalanego opału, tylko o wiele efektywniej go spalając.

 

Dymu z komina - 0 - zero. Więc zasypałem węglem, dymu - 0, dosłownie - zero. Czytałem o tym ale nigdy tego u siebie nie widziałem.

Pisałem, że spalam bezdymnie, tylko nikt pewnie mnie nie uwierzył :) :) :) :) Ty na pewno spalasz węgiel długopłomienny, a u mnie energetyczny, i on niema długiego płomieni. Na przykład, jak zapalałem, to pierwsze dwie godziny miałem brak dymienia, a potem, jak dolna warstwa odgazowała się to gaz z górnej spalał się już przed dyszą i było trochę białego dymku, czasem nawet z domieszką czarnego. I to raz praktycznie niema, a innym razem jest go dużo. Nie mogłem zrozumieć dlaczego. I co się okazało , paląc się, ten węgiel spieka w jeden kawałek koksu i ten koks, będąc w jednym "klocku" nie mógł nabrać temperaturę, potrzebną do dobrego dopalania. Jak sobie czasem przypadkiem dłubałem się w tym koksie, rozwalając go, to w mniejszych kawałkach on nabierał potrzebną temperaturę i dymu nie było. Jeszcze miałem problem, jak dawałem świeży węgiel na żar, to on natychmiast zaczynał bardzo mocno palić wydzielając duże ilości czarnego dymu. Zapobiegałem temu, najpierw dając zimny koks, ale chciałem zrozumieć czy da się dopalić te spaliny. Kombinacje s różnymi palnikami i PW nic nie dało, bo te spaliny byli bardzo ciężkie, źle się mieszali z powietrzem i bardzo obniżali cug. Rozwiązanie okazało się bardzo ciekawe. Specjalnie nawaliłem dużo węgla na żar, tak, żeby jak najwięcej było czarnego dymu i zmoczyłem gorący koks przed paleniskiem, i jak para wodna pomieszała się w palniku ze spalinami, od razu pojawił się charakterystyczny szum w palniku i czarny dym praktycznie całkowicie zniknął. Nie będę tego praktykował w przyszłości, był to tylko eksperyment.

Wniosek taki, że to dobry kierunek zmian. Jak się zmienia jeden wymiar, to należy zmienić i drugi.

Myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie montaż takiej kształtki na stałe, jako dyszy, dla przyspieszania gazów, a moc można dobierać zmieniając wysokość grodzi przed nią. Def miał fajny pomysł, żeby zrobić tą grodź ruchomą.

 

Jeszcze się pochwale, że teraz spalam 5 kg węgla w ciągu 6-7 godzin, a jak paliłem z dmuchawą, to tyle dawałem żeby wytworzyć żar dla głównego załadunku, było to takie nic, jak czasem za późno przyjdę, to po 30-40 minutach już praktycznie w palenisku nic nie było.A ostatnio, bo jest ciepło, wystarcza tego na dobę. Mam bardzo grube mury, nawet niektóre działowe ściany mam 50 cm(dobra akumulacja).

Edytowane przez Dikij.Petia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

image.jpgimage.jpg. Tak wygląda kwkd daaawno nie czyszczony. Powodów do dumy nie mam, ale sucho jest, choć kiszę.

@ Petia, długość palnika to jedno, ale najbardziej ciekawi mnie zewnętrznie podnoszony i opuszczany Twój łuk palnika. To by był luksus na który w odróżnieniu od Was sobie pozwolić nie mogę.

Edytowane przez definicjusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

długość palnika to jedno, ale najbardziej ciekawi mnie zewnętrznie podnoszony i opuszczany Twój łuk palnika.

W takiej postaci nie będzie on spełniał swojej funkcji. U mnie on jest umieszczony pod skosem za grodzią żeby przypadkiem nie zapchał się węglem. I jeszcze musi być szczelnie zamontowany, bo niedopalony gaz będzie uciekał przez nieszczelności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

&Petia, a już myślałem, że Cię polubię. Gdybyś napisał, że nie widzisz możliwości, to bym zrozumiał. Piszesz zanim sprawdziłeś, że to nie będzie działać. Podobno ciepłe gazy "chodzą" linearnie ( stąd w wymiennikach genialne turbulatory). Jakaś mała nieszczelność nie powinna być bardziej szkodliwa niż źle dobrany przekrój palnika... do zmienionego przez placowego na składzie opału, węgla. Ruch jest pojęciem względnym; albo łuk pójdzie w dół, albo skośna cegiełka z szmotu podniesie się ku górze. Ważne żeby palnik zmieniał swój prześwit. Posiadacze seko mogliby tego przynajmniej spróbować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...