Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 3,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

@Dikij.Petia

 

Wczoraj zrobiłem odpał na nowym palniku, zrezygnowałem z szamotowego wezyra a przez to miejsce zrobiłem PW przed palnikiem dałem 2 rury po bokach palnika 1/2 cala odpał i katastrofa, 4 godziny palenia i temperatura 56 stopni, nic nie dało rusztowanie, podawanie PG w różnych ilościach. Jeszcze nie pisałem o tym, wlot palnika zrobiłem 9X17 a dysza 14X4,5 a wielkość paleniska (rusztu) 17X20 . I tak sie zastanawiam gdzie popełniłem błąd ? co można poprawić ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@damian

Trzeba się liczyć z tym, że będzie wolno nabierać temperaturę, bo ma się palić w sposób ciągły. U mnie to trwa 1-2 godziny, czasem dłużej, jak była za duża przerwa plus CWU. Możliwe, że masz za słaby węgiel.

Opisz przebieg spalania, najważniejsze, czy z dołu utworzyła się warstwa żaru o wysokiej temperaturze i czy dymiło. Jaki masz dom, CO, zawór 4-d? Jaki węgiel?

Na początku miałem podobne sytuacje, ale wszystko dało się rozwiązać.

Dysza jest za szeroka, u mnie 10x5, ma bić w środek i wtedy po bokach robią się wiry. Ale to tylko poprawia jakość spalania eliminując dymienie. Ważne jest prawidłowo rozpalić, żeby płomień przechodził przez dysze, a potem utworzyła się warstwa żaru.

Edytowane przez Dikij.Petia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dikij.Petia

 

W sumie nad tym palnikiem i moimi kombinacjami spędziłem do 4 nad ranem,

Warstwa żaru sie utworzyła, spalanie byłe czyste ale jak pisałem bardzo mozolne, jak rozpaliłem drewnem to już wiedziałem że coś jest zle na samym drzewie palnik wciągał bardzo słabo, nic nie było słychać żadnego dudnienia kompletnie nic, jak by się nie paliło dosypałem węgla i czekałem płomień był bardzo słaby i krótki.

 

Mieszkam w domu z lat 60-tych, ściany pustak przerwa i cegła, dom nie ma ocieplenia okna plastikowe calkowita pow. 160m ale nie ogrzewam piwnic więc 80 do ogrzania i czasami jedno pomieszczenie w piwnicy razem 100

Instalacja CO stara grawitacyjna (ale z pompą) rury stalowe, grzejniki żeliwne 90 żeberek + 5 aluminiowych (łazienka) i drabinka +cwu120, zaworu 4d nie mam planowany ale po sezonie

 

Dzisiaj rano po 3 godzinach snu palnik rozmontowałem w domu zimno jak nie wiem co wymyśliłem tak na szybko (niedziela:confused:) aby stary palnik poprawić,też z dyszą boki zrobiłem z cegły 3 cm. generalni wszystko to samo co u ciebie oprócz boków i cegły z dyszą reszta wymiarów taka sama jak u ciebie, PW rura 1 cal przed palnik, ruszt 23x23 odpaliłem i pali się bardzo dobrze pomimo wychłodzenia domu piec złapał 70 stopni po jakiś 2,5 godziny może 3 dokładnie nie sprawdzałem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale miałeś przygodę. Mam nadzieje, że bliscy wybaczyli Ci wszystkie niedogodności. Ja na szczęście nie miałem aż tak źle, nie licząc kilka załamań po kolejnych klęskach :)

Niby mocy miało by wystarczyć, trochę duża pojemność instalacji.

Ja kiedy rozpalam, podpalam parę cienkich kawałeczków drewna i przesuwam palącą się część przez dyszę, inaczej nie rozpalisz, bo dysza bardzo ogranicza ciąg. Jak tylko ogień znajdzie się za dyszą to włącza się "turbo", zaczyna bardzo mocno ciągnąć i głośno dudnić. Wpycham jeszcze kilka patyczków, 10 kawałeczków węgla i zostawiam na 10-15 minut, po temu czasu zasypuję węgiel.

Żeby nie ryzykować, to na początku można zweryfikować, czy wszystko gra, nawet spalając trochę papieru lub drewna. Jak niema objawów, które opisałem wyżej, to znaczy, że coś nie tak i palnik nie będzie działał prawidłowo.

Możliwe, że wina leży w zbyt szerokim otworze w dysze. Możliwe, że płomień nie sięgał otworu, możliwe, że masz za słaby lub za mocny ciąg kominowy, kanał za dyszą jest za wąski.

Jak mówiłem, ruch gazów to jest ciężka sprawa.

Podobne objawy miałem, kiedy ustanowiłem ten łuk poziomo, tak, że wyrzut płomienia był pionowo do góry, płomień był krótki, słabo się paliło i dymiło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@damian

Wszystko jest o wiele prościej, na 99% problem jest w tym, że za daleko miałeś paliwo od dyszy i płomień ci się spalał przed nią. Dlatego słabo się paliło, bo nie było ciągu. Nawet jak niema turbulencji i innych cudowianków, jeżeli gaz spala się za dyszą to wszystko ma działać, może być trochę dymu. Pisałem o tym wcześniej.

I druga przyczyna, wynikająca z pierwszej- za dużo PW. Ciągnie ci z rusztu, lub skądś jeszcze.Widziałem, że masz jakieś otworki z tyłu dolnej płytki. Przez to blokuje się PG.

Edytowane przez Dikij.Petia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Teraz postaram się zmodyfikować palnik z dyszą który mam teraz, jutro jak czas pozwoli dam zdjęcia i opis bo teraz to spalanie naprawdę mi się podoba może nie jest jeszcze idealne ale od czegoś trzeba zacząć ? Z waszą wiedzą i doświadczeniem postaram się wydusić z tego kotła ile się da !!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Moja konstrukcja wygląda tak

 

http://images61.fotosik.pl/621/dc9a8332d5a42e73m.jpg

 

Dwa słowa o wymiarach

Jak widać całość jest podniesiona 4 cm. przez mój nieszczęsny ruchomy ruszt na całej powierzchni paleniska.

Szerokość wlotu do palnika wynosi 23 cm

Szerokość dyszy 14 cm

wysokość dyszy do skośnej płytki 8cm.

Wysokość dyszy od rusztu wodnego 14,5

Zdaje sobie sprawę że to o wiele za dużo ale o dziwo pali sie bardzo dobrze dokładnie jeszcze tego nie sprawdzałem ale przez 5 godzin palenia zasyp sie nie zapalił, tylko mam wrażenie że dużo idzie węgla np. dzisiaj 7 rano zapaliłem, zasypałem wiadro węgla (takie po tynku od elewacji) nie wiem ile tam wchodzi nie ważyłem ale tynku 25kg. o 19 wybrałem jeszcze 2 łopatki palącego się koksu żeby zdać relacje i zrobić fotki czyli mamy 12 godzin dzisiaj u mnie temperatura +5st.

Wróciłem dzisiaj z pracy wcześniej i obserwowałem kocioł, dziś pracował na małej mocy 50st. gdy kocioł był w podtrzymaniu z komina biały dym ? więc do kotłowni podkręciłem klapkę PG na jakieś 3mm. i było super testowałem dalej miarkownik na 60st. i obserwacja zero dymu, po osiągnięciu 60st. dalej zero dymu

Jeszcze teraz mam taki pomysł skoro nie mogę obniżyć palnika podniosę palenisko właśnie tak

http://images62.fotosik.pl/624/c1353526722facd2m.jpghttp://images62.fotosik.pl/624/e8fcfd69df7ca726m.jpg

 

i przy okazji zmniejszyłem palenisko teraz ma 23 na 12, nie mam pojęcia co z tego wyniknie ale muszę to sprawdzić ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej by było wyciąć paski pod ruszt w dolnej skośnej płytce, żeby wszystko opuścić, lub wyciąć ruchomy ruszt w tym miejscu. Ta rurka z PW też za dużo nie daję, bo z rusztu idzie o wiele więcej PW. Zmniejszając powierzchnie rusztu zmniejszysz zużycie węgla. Nawet jak niema dymu, to mamy stratę w postaci niespalonego CO. Trzeba trzymać cały czas temperaturę żaru ok. 1000° żeby mieć efektywne spalanie.

Można jeszcze opuścić na 2-3 cm wlot. Po prostu zabrać te dwie płytki z rurką, a dać jedną, trochę podciętą po bokach, myślę, że jak będzie niżej niż łuk, to nie wpłynie to na pracę palniku.

Edytowane przez Dikij.Petia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci że ta rura jedna coś daje, mam pionowe wymienniki i zrobiłem sobie podgląd co się dzieje za palnikiem i gdy kocioł jest w podtrzymaniu z palnika na wymienniki idzie ładny fioletowy płomień a gdy zatkam rurę z powietrzem z palnika idzie płomień żółty kiedyś czytałem o kolorze płomienia i jaką ma temperaturę, nie pamiętam ile dokładnie to wynosiło ale na pewno fioletowy ma wyższą temperature niż żółty.

Właśnie staram się zwiększyć temperaturę żaru paląc na ruszcie żeliwnym, bo wiadomo że ruszt wodny obniża nam tą temperaturę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta zależność jest prawidłowa przy spalaniu gazu(gaz ziemny, LPG). W przypadku tlenku węgla, właśnie on się spala niebieskim płomieniem, jest odwrotnie.

Niebieski płomień jest przy najniższej temperaturze, potem przechodzi w żółto słomiany. Tu można poczytać o tym:

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?194314-Spalanie-koksu

A z rusztem wodnym, to trochę przesadzają, możliwe, że dolna warstwa 1-2cm nie da rady aż tak mocno się nagrzać. U mnie, jak idzie na maksymalnej mocy, to temperatura jest ok. 1200-1300 w 3cm od rusztu(pogrzebacz rozgrzewa się do białego koloru).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle masz racje :bash: znalazłem temat o który mi chodziło i była w nim mowa o palnikach buderusa, jak to człowiek jeszcze mało wie.

Teraz na noc znowu zastosowałem ruszt żeliwny tym razem ze wszystkich stron szamot, rura z PW zaślepiona, zobaczymy co będzie ?

Mam jeszcze pytanie po czym poznam że temperatura wystarczy do spalenia CO ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem kompletna klapa, około godziny 23 zasypałem kocioł do pełna, wstaje rano 7 grzejniki ledwie ciepłe, do kotłowni a tam pół pieca niespalonego koksu. Ruszt żeliwny się zapopielił i zamiast się palić wszystko się kisiło. Plusem jest to że w popielniku sam pyłek ale nikt nie będzie wstawał w nocy i rusztował w kotle.

 

Co do spalania, za palnikiem były płomienie bardzo jasno żółte wręcz bym powiedział że miejscami przeźroczyste

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też myślałem, że jak mam niebieski płomień, to mam super spalanie :) Ale poczytałem, co piszą mądre ludzi...

Jak jest 950°-1000° to spalanie CO jest pełne. A temperaturę można sprawdzić po koloru pogrzebacza wstawionego do żaru

http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBarzenie

lub tu, dlaczegoś trochę się różniom

http://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%A6%D0%B2%D0%B5%D1%82%D0%B0_%D0%BA%D0%B0%D0%BB%D0%B5%D0%BD%D0%B8%D1%8F

Edytowane przez Dikij.Petia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też myślałem, że jak mam niebieski płomień, to mam super spalanie :) Ale poczytałem, co piszą mądre ludzi...

Jak jest 950°-1000° to spalanie CO jest pełne. A temperaturę można sprawdzić po koloru pogrzebacza wstawionego do żaru

http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBarzenie

lub tu, dlaczegoś trochę się różniom

http://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%A6%D0%B2%D0%B5%D1%82%D0%B0_%D0%BA%D0%B0%D0%BB%D0%B5%D0%BD%D0%B8%D1%8F

kolory.jpg Źródło - http://www.hearth.com/talk/attachments/metal-color-temp-chart-png.100306/

http://www.navaching.com/forge/forge.gifs/fe1a.gif

Edytowane przez QIM
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@damian

 

Cytuję Twój cały post, bo chyba warto.

Tym razem kompletna klapa, około godziny 23 zasypałem kocioł do pełna, wstaje rano 7 grzejniki ledwie ciepłe, do kotłowni a tam pół pieca niespalonego koksu. Ruszt żeliwny się zapopielił i zamiast się palić wszystko się kisiło. Plusem jest to że w popielniku sam pyłek ale nikt nie będzie wstawał w nocy i rusztował w kotle.

 

Co do spalania, za palnikiem były płomienie bardzo jasno żółte wręcz bym powiedział że miejscami przeźroczyste

 

Masz zły węgiel, nie masz węgla do kotła DS.

 

To nie może być tzw, tłusty węgiel typy 34. Ma masę energii, doskonale się wypala, ale "wisi" w kotle.

Wypaliła się Tobie tylko dolna warstwa, górna zawisła i powolutku się koksowała. Inne (w kotle DS) podawanie powietrza powoduje, że to się może tam "tlić" ze 40 godzin, ale bez zysku dla domu.

 

Węgiel MUSI być płomienny- typu 31.1, 31,2 - tego musisz szukać.

Unikaj w DS węgli 34. Piszą na forach, że trudno to spalić w każdym kotle domowym. To zawsze zawiśnie.

 

Nawet fabryczne kotły DS muszą mieć dedykowane węgle.

 

Problem z tym, że węgle kamienne (płomienne) są mniej....kaloryczne. W większe mrozy idzie tego dużo, ale i tak warto ten rodzaj spalania polecać.

W kotłach GS (tych ze kierownicami) gdzieś wyczytałem, że można spalać gorszy opał. To prawda- sam ćwiczyłem.

 

My (DS) możemy również spalać gorszy opał, ale wyraźnie sprawniej, a tak samo tanio.

 

To odwiedzanie kotła raz na 12 (czasami piszą 24) godzin na dobę- to między bajki sobie proszę włożyć.

Schodzą co 4 godziny, aby spojrzeć jak się pali, ustalają prawdopodobny czas spalenia opału, dokonują regulacji GS/DS bo przecież ciągle coś z tam komina leci... Przecież proporcje nie te:sick:

 

W międzyczasie narąbią drewno, przygotuję papier.

 

Potem pozostaje po 12 godzinach tylko zejść, przerusztować, wyciągnąć popiół z popielnika, to co zostało na ruszcie wrzucić w popielnik i ....już.

 

No nie już :no:

Pozostaje zawalenie kotła po górę, wsypanie tego co w popielniku.

 

A to zwykle się nie zapali, ale na pewno zaczyna kopcić jak wrzucamy opał na górę- żar jest w popielniku- leci tam przecież miał), dorzucenie tego cośmy narąbali i... znowu (palacze GS) mają 12 lub 24 godziny "wolnego". Czyli tak- jak pokazałem wcześniej.

 

A u nas wygląda to tak. Daję swój przykład. Przenigdy nie chcę się już babrać w GS.

 

W poniedziałek rozpalam kocioł. Rano, ok. 7, bo wychodzę do pracy.

Wracając po 6-7 godzinach, patrzę tylko na komin. Jeżeli jest tam ABSOLUTNY brak dymku- zasiadam do obiadku- dotykam przy okazji grzejników- są ciepłe- spalam tak jak mnie na forum nauczono- raczej sprawnie, bo przyrządów nie posiadam.

 

Oglądam sobie TV i... dotykam grzejnika. U.... temperatura spadła ! Spokojnie, bez nerwów schodzę do kotła. Nie otwieram góry, ponieważ (tutaj cytat z forum) "może pierdyknąć w ...ryj".

 

Resztuję zasyp. Węgiel bez kamieni (a taki musi być w moim jak i w kotle GS, bo kto będzie sypał kamienie na górę zasypu ) doskonale się rusztuje.

 

Po 2 minutach słyszę w kotle BUUUUUUUU. Zapaliły się gazy z reszty tego, co w komorze zasypowej. Mogło się w tym etapie troszkę dymić- byłem w domu- nie wychodziłem)

 

Zamykam teraz dół. Podtrzymanie na MIARKOWNIKU. W kociołku słyszę tylko przyjemny szum- znak, że gazy wciągane są do palnika i tam zapalane.

 

Delikatnie, na 1 mm, potem 2 mm otwieram drzwi zasypowe. Może się pojawić dym (gęsty)- nie otwieram szeroko drzwi- trzeba poczekać, za chwilę mój PALNIK wciągnie wszytko.

 

Po 10-15 s można otworzyć drzwi zasypowe i walimy na górę węgiel.

 

Tekst pisałem ok. 10 minut (piszę sprawnie, ale myślałem co napisać).

 

Wizyta w kotłownie, kiedy trzeba podłożyć po nocy to ok. 5 minut.

 

Jak są mrozy i zaproszą mnie o 18 znajomi, to nie mówię,że mogę dopiero o 24 przyjechać.

Zejdę na dół, bez rusztowania, walnę 2 wiadra i trochę mało ekologicznie się spali, ale i tak ekologiczniej !

Ale jak wrócę nad ranem to przerusztuję, nie zużyję ani grama drewna, itd...

 

 

W ciągu dnia ?

Dotykam swój grzejnik po mojej lewej stronie- chłodny ? Schodzę oczywiście na dół, ale nie po to aby rozpalić, ale podrzucić.

Nie muszę czekać ileś godzin aż się wypali.

 

Preferuję DS, szanuje GS, ale proszę przeczytać i merytorycznie pytać.

 

Piszę na tym forum bo tam już by byłą wojna:sick:

 

Wiem, że zima kiepska, ale do tej pory spaliłem 3,5 t węgla płomiennego w cenie 6,90 zł za tonę, a mieszkam na Pomorzu gdzie byłu tęgie mrozy.

 

Mam fajny palnik, ale przećwiczę w przyszłym roku ten od Dikij.Petia

 

Mój palnik nie ma 2 kanałów PW (jak na rysunku).

Jest jeden, wali powietrze w dolną krawędź płytki szamotowej,

 

Palnik jest chyba nie do zajechania, Robiłem nim próby na MAX co może dać mój opał i ....stoi.

 

 

Pozdrawiam

Jacek

Edytowane przez jacbelfer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@damian

 

Cytuję Twój cały post, bo chyba warto.

 

 

Masz zły węgiel, nie masz węgla do kotła DS.

 

To nie może być tzw, tłusty węgiel typy 34. Ma masę energii, doskonale się wypala, ale "wisi" w kotle.

Wypaliła się Tobie tylko dolna warstwa, górna zawisła i powolutku się koksowała. Inne (w kotle DS) podawanie powietrza powoduje, że to się może tam "tlić" ze 40 godzin, ale bez zysku dla domu.

 

Węgiel MUSI być płomienny- typu 31.1, 31,2 - tego musisz szukać.

Unikaj w DS węgli 34. Piszą na forach, że trudno to spalić w każdym kotle domowym. To zawsze zawiśnie.

 

Nawet fabryczne kotły DS muszą mieć dedykowane węgle.

 

Problem z tym, że węgle kamienne (płomienne) są mniej....kaloryczne. W większe mrozy idzie tego dużo, ale i tak warto ten rodzaj spalania polecać.

W kotłach GS (tych ze kierownicami) gdzieś wyczytałem, że można spalać gorszy opał. To prawda- sam ćwiczyłem.

 

My (DS) możemy również spalać gorszy opał, ale wyraźnie sprawniej, a tak samo tanio.

 

To odwiedzanie kotła raz na 12 (czasami piszą 24) godzin na dobę- to między bajki sobie proszę włożyć.

Schodzą co 4 godziny, aby spojrzeć jak się pali, ustalają prawdopodobny czas spalenia opału, dokonują regulacji GS/DS bo przecież ciągle coś z tam komina leci... Przecież proporcje nie te:sick:

 

W międzyczasie narąbią drewno, przygotuję papier.

 

Potem pozostaje po 12 godzinach tylko zejść, przerusztować, wyciągnąć popiół z popielnika, to co zostało na ruszcie wrzucić w popielnik i ....już.

 

No nie już :no:

Pozostaje zawalenie kotła po górę, wsypanie tego co w popielniku.

 

A to zwykle się nie zapali, ale na pewno zaczyna kopcić jak wrzucamy opał na górę- żar jest w popielniku- leci tam przecież miał), dorzucenie tego cośmy narąbali i... znowu (palacze GS) mają 12 lub 24 godziny "wolnego". Czyli tak- jak pokazałem wcześniej.

 

A u nas wygląda to tak. Daję swój przykład. Przenigdy nie chcę się już babrać w GS.

 

W poniedziałek rozpalam kocioł. Rano, ok. 7, bo wychodzę do pracy.

Wracając po 6-7 godzinach, patrzę tylko na komin. Jeżeli jest tam ABSOLUTNY brak dymku- zasiadam do obiadku- dotykam przy okazji grzejników- są ciepłe- spalam tak jak mnie na forum nauczono- raczej sprawnie, bo przyrządów nie posiadam.

 

Oglądam sobie TV i... dotykam grzejnika. U.... temperatura spadła ! Spokojnie, bez nerwów schodzę do kotła. Nie otwieram góry, ponieważ (tutaj cytat z forum) "może pierdyknąć w ...ryj".

 

Resztuję zasyp. Węgiel bez kamieni (a taki musi być w moim jak i w kotle GS, bo kto będzie sypał kamienie na górę zasypu ) doskonale się rusztuje.

 

Po 2 minutach słyszę w kotle BUUUUUUUU. Zapaliły się gazy z reszty tego, co w komorze zasypowej. Mogło się w tym etapie troszkę dymić- byłem w domu- nie wychodziłem)

 

Zamykam teraz dół. Podtrzymanie na MIARKOWNIKU. W kociołku słyszę tylko przyjemny szum- znak, że gazy wciągane są do palnika i tam zapalane.

 

Delikatnie, na 1 mm, potem 2 mm otwieram drzwi zasypowe. Może się pojawić dym (gęsty)- nie otwieram szeroko drzwi- trzeba poczekać, za chwilę mój PALNIK wciągnie wszytko.

 

Po 10-15 s można otworzyć drzwi zasypowe i walimy na górę węgiel.

 

Tekst pisałem ok. 10 minut (piszę sprawnie, ale myślałem co napisać).

 

Wizyta w kotłownie, kiedy trzeba podłożyć po nocy to ok. 5 minut.

 

Jak są mrozy i zaproszą mnie o 18 znajomi, to nie mówię,że mogę dopiero o 24 przyjechać.

Zejdę na dół, bez rusztowania, walnę 2 wiadra i trochę mało ekologicznie się spali, ale i tak ekologiczniej !

Ale jak wrócę nad ranem to przerusztuję, nie zużyję ani grama drewna, itd...

 

 

W ciągu dnia ?

Dotykam swój grzejnik po mojej lewej stronie- chłodny ? Schodzę oczywiście na dół, ale nie po to aby rozpalić, ale podrzucić.

Nie muszę czekać ileś godzin aż się wypali.

 

Preferuję DS, szanuje GS, ale proszę przeczytać i merytorycznie pytać.

 

Piszę na tym forum bo tam już by byłą wojna:sick:

 

Wiem, że zima kiepska, ale do tej pory spaliłem 3,5 t węgla płomiennego w cenie 6,90 zł za tonę, a mieszkam na Pomorzu gdzie byłu tęgie mrozy.

 

Mam fajny palnik, ale przećwiczę w przyszłym roku ten od Dikij.Petia

 

Mój palnik nie ma 2 kanałów PW (jak na rysunku).

Jest jeden, wali powietrze w dolną krawędź płytki szamotowej,

 

Palnik jest chyba nie do zajechania, Robiłem nim próby na MAX co może dać mój opał i ....stoi.

 

 

Pozdrawiam

Jacek

 

Witam,

Bardzo fajnie ,że udało Ci się ujarzmić kocioł DS, ja nie miałem tyle szczęścia i odpuściłem, wróciłem z powrotem do GS,

ale też jestem teraz zadowolony,

stare porzekadło brzmi: nic na siłę :)

Mój kocioł Moderator z Hajnówki (typowy śmieciuch) nie za bardzo się nadaje do spalania jako DS, jego konstrukcja nie pozwala,

chociaż kilku osobą się to udało, ja twierdzę ,że jednak bardzo trudno jest w nim spalać węgiel "czysto" ekonomicznie, za sprawą

jego konstrukcji jak już wyżej pisałem.

Obecnie palę od góry, mam dorobioną KPW, miarkownik (MCI), komora zasypowa zmniejszona szamotem i też spalam obecnie czysto i ekonomicznie.

Minus jest taki, że trzeba poczekać do wypalenia się całego wsadu, ale jak przypomnę sobie mordękę kiedy miałem DS, wizyta co 2 godz. w kotłowni,

a to się węgiel zawiesił, a to za szybko się wypaliło albo za wolno, masakra.

Obecnie jestem 2x na dobę w kotłowni i o dziwo idzie mi mniej węgla niż w DS, mam stałą temp. w domu i na piecu, a jak gdzieś muszę wyjechać

wieczorem to po prostu muszę odpowiednio to sobie za planować i zrobić rano większy zasyp albo mniejszy, tak żeby rozpalić przed wyjściem z domu.

pozdrawiam Wszystkich GS'owców :)

 

no dobra DS'owców też :)

Edytowane przez Kris18
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No mnie też o to chodziło Jackelfer - i teraz palę sobie wygodnie w DS dzięki waszym poradom -ten palnik Dikij.Petia warty jest sprawdzenia na nowy sezon..

-mnie nigdy nie pierdyknęło w DS o czym nie mogę powiedzieć jak paliłem GS

- ja palę cyklem tygodniowym rozpalam i ewentualnie omiatam wymiennik w sobotę i wyrzucam kamień z rusztów z całego tygodnia palenia (zostają takie niby płytki twarde ala 5zł)

- jedyna wada to okopcony właściciel przy podkładaniu- nie wiem czy smród smoły wydostaje się z komory zasypowej czy od otwartych drzwiczek na kotłownię- fakt że całe ubranie śmierdzi czasem smołą ale to może być przez złą konstrukcję mojej przeróbki - otóż mam w kanale dopalacza rurę 5/4" co niby ma doprowadzać PW do palnika i ta rura ogranicza prześwit kanału dopalacza-dymnego prawie o 50%. Planuję na drugi sezon jakoś inaczej doprowadzić PW albo zmniejszyć średnicę rury.

Mam nietypowy palnik nie tak jak większość z Was - u mnie jest palnik "boczny" ja mogę sobie zasypać cały kocioł opałem (przy palniku kilka szczap drewna) i dopiero odpalić palnikiem, no i w każdej chwili mam dostęp do palnika i mogę sobie grzebnąć jak opał zawiśnie.

Jak grzejniki robią się chłodniejsze to wiadomo trzeba 2 razy wajchą przerusztować i to jest właśnie zaleta DS a popiół wybieramy jak zrobi się chłodniejszy- mniej kurzy.

Tak jak jest teraz około 0C przy ciągłym paleniu zasypuję (chyba 15kg max w tym 1/5 miału) rozpaliłem o 17.00 i paliło się do 15.00 następnego dnia tylko po miale zostają spieki i trzeba rozpalać na nowo na samym orzechu palenie bez wygaszania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...