Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Franek, Jacek, Wacek i Marek pochwalili się na imieninach u babci, że kupili w ubiegłym roku samochody.

 

Franek kupił Mercedesa za 100 000 zł, Jacek Lanosa za 35 000 zł, Wacek Poloneza na giełdzie za 8 000 zł a Marek Trabanta na "szrocie" za 500 zł.

 

I wszyscy mówili prawdę.... Jednak komfort wynikający z faktu posiadania samochodu, wydatki eksploatacyjne, koszty napraw itd. były jednak diametralnie różne......

 

 

Marzycielu. Nie jest moją intencją nikogo zniechęcać. Jedynie "realistycznie" patrzę na przedstawione przez Ciebie założenia.

To moje realistyczne spojrzenie poparte jest nie tylko własnym doświadczeniem ale i obserwacją poczynań kilku sąsiadów którzy wychodząc z podobnych do Twoich założeń, tkwią od lat w marazmie prac, kredytów, przerywanych etapów budowy i ciągłego zadawania sobie pytania - z czego jeszcze mogę zrezygnować.

 

Widzę, że jesteś zdecydowanie przekonany do słuszności swoich wyliczeń. Wierzysz, że posiadasz talent który pozwoli Tobie wykonać osobiście wszystkie (wszystkie?) prace. Twoje przekonanie jest umocnione przez dotychczasowe doświadczenia w pracach remontowych z których jesteś b. zadowolony.... a inne, postronne osoby potwierdzają to. Jakość materiałów i komfort późniejszego zamieszkania przypuszczalnie także nie jest dla Ciebie priorytetem...

Więc życzę Tobie i to życzę jak najbardziej szczerze – powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 242
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Wowka myśle, że masz dobre intencje, ale np ja zostałam "zmuszona" do budowania domu, bo bank udzielił mi kredytu na zakup mieszkania więc sprzedałam stare a oni nagle wycofali się i zostałam na lodzie bez mieszkania ... i co dalej?? Bez kredytu to tylko system gospodarczy.

 

Jeżeli ktoś nie ma "grubej" kasy to ma trwać w maraźmie i nic nie robić bo mu na marmury nie starczy. Ja mam też chwilę frustracji jak pomyślę, że mam taka mało a jeszcze tyle do zrobienia.

Nie odzieraj ludzi z marzeń. Ja nie muszę mieć marmurów w domu. Tańszymi siłami i także własnymi stworzę swój dom, niekoniecznie na pokaz.

Pozdrawiam :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oooo Wowka, czekałem na Ciebie... już się martwiłem, że się obraziłeś, albo zawstydziłeś, albo co gorsza ZACHOROWAŁEŚ...

Ale cieszę się że jesteś... potrzebni są sceptycy... jeszcze bardziej mnie to motywuje do działania :)

Jeszcze miesiąc - dwa temu myślałem, że żeby wybudować sobie domek potrzeba kilkaset tysięcy.... ale powoli zaczął się krystalizować pewien obraz, i póki co ze wszystkich stron się potwiedza moje założenie. Oczywiście trzeba przyjąć jakiś margines, "100 metrów za 100 tysięcy" to tylko swego rodzju hasło przewodnie, doskonale wiem, że za te( lub zbliżone) pieniądze nie będę miał marmurów, ale to co będę miał będzie MOJE A NIE WYNAJĘTE. Nie będzie to MERCEDES, ale może NOWA FABIA... Na pewno za to "sto patyków" nie zrobię wszystkiego "na połysk",

może pozostaną mi jakieś pomieszczenia do wykończenia później, może pozostanie mi ocieplenie budynku, na pewno w przyszłości postawię jakiś garaż, trzeba będzie zrobić ładne, trwałe ogrodzenie, może nie odrazy zrobię taras, może płytki na tarasie położę dopiero za dwa lata, jak się już wprowadzę... nie wiem tego. Natomiast to co wiem na 100% to to, że nie mogę trwać w tym miejscu, gdzie teraz jestem. Już niejednokrotnie podkreślałem, że mieszkanie, gdzie mieszkam nie jest i nigdy nie będzie moje, nie jestem idiotą aby kupować mieszkanie, bo na rynku wtórnym to są same rudery, a nowe mieszkanie kosztuje u nas od 2000 za m2. Poza tym wg mnie mieszkanie (nawet własnościowe) nigdy nie będzie MOJE, bo zawsze jest jakaś spółdzielnia czy inna administracja do której w zębach trzeba zanosić czynsz (a spróbuj się zadłużyć... :evil: )

Więc jedynym wyjściem dla mnie to jest budowa domu, nawet jeżeli miałbym sie wprowadzić do niewykończonego domu, po pięciu latach budowy i następne pięć go wykańczać to i tak przed 40 będę miał wykończony dom, a mieszkając ty gdzie mieszkam wydam na czynsz przynajmniej tyle co na dom (policzyłem to).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, mój Drogi Wowka, siostra, która ma spory dom - kupiła do w stanie surowym zamkniętym - nie ma wcale rarytasów... ma zwykłe panele na ścianach i podłogach, zwykłe płytki w łacience, zwykłą kuchnię itd, itp... ale i tak jest szczęśliwa bo to jest JEJ DOM i znam wielu ludzi którzy chcieli by mieć przynajmniej tyle...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, mój Drogi Wowka, siostra, która ma spory dom - kupiła do w stanie surowym zamkniętym - nie ma wcale rarytasów... ma zwykłe panele na ścianach i podłogach, zwykłe płytki w łacience, zwykłą kuchnię itd, itp... ale i tak jest szczęśliwa bo to jest JEJ DOM i znam wielu ludzi którzy chcieli by mieć przynajmniej tyle...

 

:D Popieram Cię w całej rociągłości :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochani- nie chcę nikogo odzierać z marzeń.

Wprowadzam tylko odrobine realu.

Sądzę, że nie bez przyczyny np. Redakcja zatytułowała następująco swoje pytanie - temat

Czy można zbudować dom 130 m2 za 200 tys. zł? - Ciekawa lektura...

 

Ja sam zaczynałem budowę w 1999 r. zamierzałem zbudować dom w przyzwoitym standardzie w ciągu 3 lat wydając na budowę .... zł.

W tych dniach, czyli po upływie prawie 5 lat wnętrze domu jet już gotowe.... . Kosztowało mnie to jakieś 50% więcej niż planowałem. W trakcie realizacji budowy rezygnowałem z pewnych zamierzeń, inne uprzednio nieplanowane zaś postanowiłem zrealizować. Dom ma przyzwoity standard. Jest nawet ten Wasz wyśmiewany marmur w obudowie kominka. Ale nie ma go nigdzie więcej. Mam gdzie mieszkać

bez ponoszenia dodatkowych opłat mieszkać. Dlatego na dniach wprowadzę się do całkowicie wykończonego wnętrza w którym będą już meble, dywany, firany. Za to nie będzie śladu po kręcoących się po domu fachowcach, kurzu, porozrzucanych narzedzi i materiałów...

Zostaną liczne prace do wykonania na zewnątrz budynku .... - cóż brak funduszy ale priorytetem było wnętrze.

Jestem w tej szczęśliwej sytuacji mieszkaniowej, że mogę sobie na taki komfort pozwolić. Ale rozumiem osoby które są zmuszone sytuacją do jak najszybszego wprowadzenia się.

W takiej sytuacji zapewne i ja postąpił bym jak Ty Marzycielu, anekri i wielu innych naszych znajomych nie tylko z Forum.

 

Powtarzam kolejny raz. 100 000 zł to zbyt mało by wybudowac dom pod klucz w pełnym znaczeniu słowa pod klucz) . A zarazem jest to wystarczająca kwota by móc zamieszkać w budowanym domu i dalej zmagać się z budową i zdobywaniem kolejnych funduszy na ten cel

Powodzenia.... i trochę realizmu....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MArzycielu z ust mi to wyjąłeś :lol:

Lepiej budować wolno, skromnie ale być u siebie i spać spokojnie (w nawet nie wykończonym domu).

Słyszałam ostatnio o ludziach co wzieli 300 tys kredytu - zastanawiam się jak oni śpią, bo rozumiem że dobrze zarabiają, ale dzisiaj się prace ma a jutro nie. Brrr......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę, niestety, stanąć po stronie Wowki.

 

Na przykład Kodiego powołują się jak na Biblię wszyscy marzyciele forumowi - zwłaszcza jeśli chodzi i koszty. Zgrabnie przy tym pomijąją (omijają wzrokiem, czytając jego dziennik?) zakres robót, które Kodi wykonywał sam na swojej budowie.

Marzyciel pisze:

Wowka sam to ja zrobię WYKOŃCZENIÓWKĘ. tynki, gładzie, panele, płytki, sufity podwieszane, ścianki działowe... mam w tym doświadczenie.

Natomiast Kodi kopał fundamenty, podawał cegły murarzowi, sam kładł blachę na swoim dachu... Ilu z Was, drodzy marzyciele i przyszli inwestorzy, NAPRAWDĘ pójdzie w jego ślady?

 

No i druga sprawa. Marzyciel pisze:

...może pozostaną mi jakieś pomieszczenia do wykończenia później, może pozostanie mi ocieplenie budynku, na pewno w przyszłości postawię jakiś garaż, trzeba będzie zrobić ładne, trwałe ogrodzenie, może nie odrazy zrobię taras, może płytki na tarasie położę dopiero za dwa lata, jak się już wprowadzę...

No niestety, ale te prace pozostawione do zrobienia na później to też są koszty. I jeśli uczciwie chce się sobie (i innym) odpowiedzieć, ile kosztuje dom, to trzeba te późniejsze wydatki także uwzględnić.

Bo nie da się ukryć, że ten optymistyczny wariant "100m2 za 100 tysięcy" oznacza nie po prostu "dom" (jak sugerujesz), tylko "dom w budowie w którym już mieszka inwestor". A to całkiem co innego.

 

Nie piszę tego wszystkiego, żeby Wam, drodzy Marzyciele, podcinać skrzydła. Optymizn jest rzeczą bezcenną. Ale wydaje mi się, że wątkach takich jak ten przyszli inwestorzy nakręcają się nawzajem w swoim NIEOGRANICZONYM optymizmie, a każdy krytyczny głos traktują tak jak Wowkę tutaj ("wybudował za miliony, pewno ma marmury i złote krany w domu, co on tam wie").

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgrabnie przy tym pomijąją (omijają wzrokiem, czytając jego dziennik?) zakres robót, które Kodi wykonywał sam na swojej budowie.

Natomiast Kodi kopał fundamenty, podawał cegły murarzowi, sam kładł blachę na swoim dachu... Ilu z Was, drodzy marzyciele i przyszli inwestorzy, NAPRAWDĘ pójdzie w jego ślady?

 

Hmm ja pójdę w jego ślady a właściwie mój mąż-Marzycielka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam szczerze, że ja również nie zdecydowałbym się budować w myśl zasady "100 za 100". Wykonałem wiele symulacji i wiem, że nie dałbym rady.

W tej chwili mam fundamenty, przyłącza i 140 tyś. żywej gotówki do wydania. I nadzieję, że wystarczy, aby zbudować dom bez kredytu.

A nie da się ukryć, że etap wstępny- projekt i adaptacja oraz przygotowanie działki - też kosztuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgrabnie przy tym pomijąją (omijają wzrokiem, czytając jego dziennik?) zakres robót, które Kodi wykonywał sam na swojej budowie.

Natomiast Kodi kopał fundamenty, podawał cegły murarzowi, sam kładł blachę na swoim dachu... Ilu z Was, drodzy marzyciele i przyszli inwestorzy, NAPRAWDĘ pójdzie w jego ślady?

 

Hmm ja pójdę w jego ślady a właściwie mój mąż-Marzycielka :)

 

:D O podpisuję się pod tym obiema rękami. Ja piszę się na podawanie cegieł, resztę z w/w będzie robił mój mąż i cała rodzina "wciągnięta" w szaleństwo budowlane :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie kredytów i priorytetów, drogi Groszku.

My wzięliśmy duży kredyt (nie aż taki duży, o jakim piszesz, ale duży). Dlaczego? Dlatego, że słabo mi się robi na myśl o budowaniu całymi latami albo mieszkaniu na budowie.

Moi rodzice budowali dom przez 9 lat, zaczęli gdy miałam 9 lat, skończyli gdy miałam 18. To był koszmar. Całe życie rodzinne podporządkowane budowie przez te wszystki lata, tata - zamiast w domu - wiecznie na budowie, wszystkie pieniądze - na budowę, każda wolan chwila - na budowie. NIENAWIDZIŁAM TEGO DOMU. Nigdy zresztą w nim z nimi nie zamieszkałam, bo gdy skończyła się wreszcie budowa, byłam w maturalnej klasie i zostałam wraz z dorosłą już siostrą w starym mieszkaniu.

Za nic nie zrobiłabym czegoś takiego swojej rodzinie. Oboje z mężem założyliśmy z góry, że budowa ma trwać najwyżej dwa lata. Może ogrodzenie później, moze taras, OK. Ale na tym koniec. W życiu są jeszcze inne ciekawe rzeczy, poza budowaniem domu.

 

A co do kredytu - jeśli nasza sytuacja finansowa dramatycznie by się pogorszyła, sprzedamy dom, spłacimy kredyt i kupimy duże mieszkanie - przy cenach nowych domów na rynku jeszcze trochę zarobimy na tej operacji. I nie będzie to koniec świata.

Oczywiście, to ma sens, tylko gdy się sprzedaje gotowy dom - a nie rozgrzebany stan surowy (co, niestety, zdarza się nazbyt optymistycznym inwestorom).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze życzę powodzenia, Marzycielu. Tobie i wszystkim innym marzycielom.

Realnie, myślę, że przy BARDZO dużym udziale własnej pracy można wybudować gotowy dom za 1200-1300 zł/m2.

My mamy zamiar osobiście popracować tylko przy wykończeniówce - i to tej ostatecznej (malowanie, tapetowanie). Inne prace wolimy zostawić fachowcom, bo brak nam umiejętności i czasu (absorbujaca praca męża, moja mniej, ale za to + dwoje dzieci, w tym jedno 2-letnie). Przy dużej gimnastyce negocjacyjnej z dostawcami i wykonawcami mamy nadzieję zmieścić się w 1500 zł/m2. I pewnie też jestesmy marzycielami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak konkretnie brzmi pytanie do ankiety ? Czy uda Ci się wybudowac pod klucz za 100 tys. czy że warto zacząć budowę mając do wydania 100 tys zl ?

Uściślijmy

za te nieszczęsne 100 tys chcę zrobić:fundamenty, ściany zewnętrzne i wewnętrzne, dach (przynajmniej z ociepleniem), okna, drzwi, instalacje(co, elektryka, wod-kan), może kominek, tynki wewnętrzne, wykończeniówka kuchni, salonu i łazienki na górze.

Działki nikt mi nie sprezentuje :( sam muszę ją kupić.

Sto tysięcy jestem w stanie zinwestować na przestrzeni dwóch lat (jeżeli sie postaram) jak sie uprę to może w rok a jak sie będę opier... to w pięć lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...