Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kostka Ani i Marcina


Recommended Posts

Ja mam pamięć słonia :cry:

a dodatkowo siedząc w domu wciąż jem, pocieszam się słodyczami, wczoraj stado krówek, dzisiaj cała gromada ciasteczek czeka na swoją kolej, nie jestem w stanie się powstrzymać. Kilo dziennie na plusie http://emoty.blox.pl/resource/th_smilie_muffin.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

A bo to twardym trzeba być rodzicem, nie mientkim! Nie ma żadnego spania wieczorem, bo to się wtedy zawsze tak kończy. U nas w takiej sytuacji Łajza zwykle budzi się koło północy i powtórne zaganianie go do łóżka potrafi trwać do 2-3, przy czym przez ten czas on chce:

- żeby mu czytać,

- żeby mu nie czytać

- żeby mu dać pić

- żeby mu dać jeść kanapkę z dzemem

- on nie chce z dzemem tylko z synkom.

- on chce zuuupeeeeee!

- on chce bajkę z diwidiwi!!!

- on chce spać u mamy i taaatyyyyy, łeeeeeeeeeee!!!!!!!!!

- [i jako argument ostateczny] on chce do Puuubyyyy! [chodzi o Wyjątka, który wtedy rzecz jasna śpi, Wyjątek byłby w stanie spać nawet w hali walcowni stali w trakcie wyrabiania 200% normy)

 

Dla pełnej jasności: wszystkie te życzenia są wygłaszane gromkim głosem zza bramki odcinającej pokój Łajzy od reszty świata, przez Łajzę stojącego obunóż na specjalnie przysuniętym do bramki krześle. A ja za każdym takim razem, prócz mnóstwa innych "wyrazów" wygłaszanych n/t własnego dziecka, stwierdzam sobie, jakie to szczęście, że już nie mieszkamy w bloku...

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ludzie co wy opowiadacie, to nie może byc prawda :rotfl:

 

ja tam w takie zrywy nocne to polegam po całości, jestem wyrodną matką i jak nie działają różne metody to włączam bajki, kłade się obok i ide spać. Róbta co chceta byleby mamusi nie budzić. Na szczeście mój starszy syn i ja mamy kamienny sen i nawet czołg nas nie zbudzi. Młodsze po jakimś czasei pewnie się tez nudzi i zasypia.. tak przypuszczam... albo idzie meczyc mniej odpornego ojca.

 

w kazdym razie zdrowia zyczę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prawda, prawda, ja mam takie trzy sztuki, które kocham nad życie, ale szczególnie w początkowych latach życia, miałam nieraz ochotę tymi ręcami

Moje nigdy się nie znudziły, a wytrzymałe jak diabli, po dziś dzień. Najgorzej wspominam poranną chęć do konwersacji, bo jeść i pić można zignorować, ale zadawanie pytań, nawet olewane, przerywało skutecznie mój sen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A bo to twardym trzeba być rodzicem, nie mientkim! Nie ma żadnego spania wieczorem, bo to się wtedy zawsze tak kończy. U nas w takiej sytuacji Łajza zwykle budzi się koło północy i powtórne zaganianie go do łóżka potrafi trwać do 2-3, przy czym przez ten czas on chce:

- żeby mu czytać,

- żeby mu nie czytać

- żeby mu dać pić

- żeby mu dać jeść kanapkę z dzemem

- on nie chce z dzemem tylko z synkom.

- on chce zuuupeeeeee!

- on chce bajkę z diwidiwi!!!

- on chce spać u mamy i taaatyyyyy, łeeeeeeeeeee!!!!!!!!!

- [i jako argument ostateczny] on chce do Puuubyyyy! [chodzi o Wyjątka, który wtedy rzecz jasna śpi, Wyjątek byłby w stanie spać nawet w hali walcowni stali w trakcie wyrabiania 200% normy)

 

Dla pełnej jasności: wszystkie te życzenia są wygłaszane gromkim głosem zza bramki odcinającej pokój Łajzy od reszty świata, przez Łajzę stojącego obunóż na specjalnie przysuniętym do bramki krześle. A ja za każdym takim razem, prócz mnóstwa innych "wyrazów" wygłaszanych n/t własnego dziecka, stwierdzam sobie, jakie to szczęście, że już nie mieszkamy w bloku...

 

J.

 

znam to , znam to :bash:

co prawda Werka w środku nocy się nie budzi, raczej k. 5, ale chcę-niechcę ma opanowane perfekcyjnie, dzisiaj było: herbatka z łyżeczką/ze słomką.

Ciekawa jestem co by było gdyby zapoznac dzieciaki: mieszanka wybuchowa murowana, bo charaktery jak patrzę to mają identyczne.

 

Ożesz! Trójkę dzieci mam, a teraz dopiero widzę, ile mnie atrakcji rodzicielskich ominęło :rotfl: My chyba naprawdę z innej planety jesteśmy...

 

Farciara, nie dobijaj mnie

 

Moze pociesze Cie Aniu, ze nie zostajesz sama w niedoli, wczoraj wieczorem do opryszczki doszła nam Angina, a jak Mlody goraczkuje to juz po całości, czyli 40 stopni, czopki, okłady, syropy i czuwanie do 3-ciej w nocy.

 

Co Ty, to mnie nie pociesza, współczuję, bo moje mają takie byle co, rzadko gorączkują, tyle że upierdliwe i uziemiające mnie w domu, a z uziemieniem mam duży problem pracowy.

 

ludzie co wy opowiadacie, to nie może byc prawda :rotfl:

 

ja tam w takie zrywy nocne to polegam po całości, jestem wyrodną matką i jak nie działają różne metody to włączam bajki, kłade się obok i ide spać. Róbta co chceta byleby mamusi nie budzić. Na szczeście mój starszy syn i ja mamy kamienny sen i nawet czołg nas nie zbudzi. Młodsze po jakimś czasei pewnie się tez nudzi i zasypia.. tak przypuszczam... albo idzie meczyc mniej odpornego ojca.

 

w kazdym razie zdrowia zyczę

 

Nita to Ty jak mój mąż, szlag mnie wtedy trafia, że on śpi a ja się męczę, a potem wieczorem nie rozumie czemu ja padam na pysk.

 

prawda, prawda, ja mam takie trzy sztuki, które kocham nad życie, ale szczególnie w początkowych latach życia, miałam nieraz ochotę tymi ręcami

Moje nigdy się nie znudziły, a wytrzymałe jak diabli, po dziś dzień. Najgorzej wspominam poranną chęć do konwersacji, bo jeść i pić można zignorować, ale zadawanie pytań, nawet olewane, przerywało skutecznie mój sen.

 

Dorka ignorowanie odpada, Werka ma bardzo donośny głosik a Gabi od razu jojczy i płacze, a ja niestety jestem już tak wytresowana, że zrywam się na każde stęknięcie i już nie zasnę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa jestem co by było gdyby zapoznać dzieciaki: mieszanka wybuchowa murowana, bo charaktery jak patrzę to mają identyczne.

 

Trenowaliśmy z równie żywiołową równolatką Łajzy, która gościła u nas z rodzinną wizytą. Wynik: 1:0 dla Łajzy, ale bój był dłuuugi :)

Chyba z pół godziny się ganiali biegiem i bez nawet chwili przerwy po przekątnej przez całe nasze poddasze (w jedną stronę on ją, w drugą ona jego), wszystko to przy akompaniamencie wrzasków i pisków godnych stada orangutanów, w końcu jednak zwyciężył Łajza przez lepszą znajomość terenu chyba, koleżanka za którymś nawrotem nie wyrobiła na zakręcie i z całego pędu czołem przyrżnęła w nasze łóżko. Bez większych szkód co prawda, ale zabawa się skończyła.

Ja już się boję, co to będzie, jak Łajza we wrześniu do przedszkola pójdzie. Jak szedł Wyjątek, to też się baliśmy: czy dzieci go zaakceptują, nie będą szturchać i zabierać mu zabawek, czy on nie będzie płakał, że chce do mamy, czy nie stanie się grupowym popychadłem. Teraz obawy mamy w gruncie rzeczy podobne: czy Łajza zaakceptuje inne dzieci, czy nie będzie ich bił i zabierał im zabawek, czy nie będą przez niego płakać...

...ech, ciężkie jest życie rodzica. A prorokował mi doświadczony kolega (siódemka dzieci): "Zobaczysz, jak to jest, jak się z wywiadówki wychodzi ze spuszczoną głową i czerwonymi uszami, zobaczysz!"

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i dobrze, dziewczyna sobie poradzi w zyciu

klucz do sukcesu to opanować kamienny sen i ponowne zasypianie :) ja nawet mogę przez sen na pytania odpowiadać (potem niestety nic nie pamiętam)

niestety mój starszy juz mi zaczyna pyskować, no ledwo dziś dałam radę go przegadać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu, historia Twoich córek przypomniała mi historię moją i mojej siostry :) Pewnego dnia (miałam około 6-7 lat) przyszłam do domu zapłakana ponieważ uderzył mnie mój sąsiad (rówieśnik). Po chwili mama usłyszała płacz sąsiada, wyszła na dwór i zapytała co się stało, a on na to, że Natalka (moja około 2-3 letnia wówczas siostra) go pogryzła :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja myślałam, że tylko moi się leją.

fakt, że czasem po prostu tak głupio się bawią, że kończy się płaczem któregoś. wczoraj np. starszy rzucał młodszym na łóżko, "bo to moja piłka do kosza".

no i rozciął sobie młody język. ale za to jak się sprawca przejął i zaczął mu udzielać pomocy, to myślałam, że pęknę ze śmiechu.

ważne, że wtedy kiedy trzeba to sobie pomogą. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...